Dojść do siebie po rozstaniu... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Dojść do siebie po rozstaniu...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

Temat: Dojść do siebie po rozstaniu...

Witam!
Dawno nie było mnie na forum, a tu u mnie sporo się pozmieniało...
Pisałam kiedyś, że kocham mojego faceta i że mam nadzieję, że będziemy razem i wszytko będzie ładnie pięknie.  No i było przez jakiś czas...
Bylismy ze sobą jakieś 4 lata, układało nam się jak najlepiej... Ale jak zamieszkaliśmy sami z dzieckiem wszystko zaczęło sie zmieniać...
Coraz częściej sie kłócilismy... I były to awantury coraz bardziej drastyczne w skutkach... On zaczął wychodzić coraz częsciej z kolegami, a jak jak chciałam wyjść sama to też zaraz była awantura... Nie pracowałam calymi  dniami sie dzialam w domu sama z dzieckiem i czasem tez potrzebowalam, żeby się odprężyć wyluzować, oderwać od rzeczywistości chociaz na pare chwil raz na jakis czas... Ale niestety to byl ogromny dla niego problem bo powiedział że on nie bedzie w domu siedział sam z dzieckiem... I to był konkretny powód do ogromnej awantury...
Kiedys miarka sie przebrała, mieliśmy zaplanowane popołudnie z dzieckiem mieliśmy jechać na wycieczke, on przyszedl z pracy i komunikuje mi, że niechce mu sie z nami jechać bo będzie nudno i woli jechać z kolegą... Nic nie powiedziałam po prostu spakowałam torbę i na weekend pojechałam do swojej mamy...
Gdy wrócilam, on zdziwiony i w furii zaczał wykszykiwać, żebym sierd...alała tam skad przyszłam, gdy powiedziałam, że nie po prostu mnie uderzył i to nie raz tylko kilka razy, wtedy nie wiedziałam co robić dziecko zaczęło płakać bo wszystko widziało... Zabrałam się z częścią swoich rzeczy i od razu sie wyprowadzilam... Dzwonił przepraszał, ale na szczęście nie dałam sie przekona na powrót do niego... Przez jakiś czas byłam w szoku i zrozpaczona, ciężko mi było sie pozbierać... Bardzo go ndal kochałam, ale nie potrafiłam z nm już więcej być...
Teraz jestem z siebie dumna bo wiem, że jak zrobił to raz to na pewno by sie powtórzyło...
Dał dowód na to, że nie był wart przebaczenia, nie interesuje sie dzieckiem ani trochę... Olewa go cały, w ogóle po niego nie przyjeżdża  i jeszcze na dodatek teraz mi powiedzial że nie będzie mi płacił żadnych pieniędzy...
Nie pozostaje mi nic innego jak iść do sądu, ale boję sie tej konfrontacji z nim... Niewiem jak siię za to zabrac...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

dobrze ze mu sie postawiłąs i od niego odeszłas!!
mam nadzieje ze sobie poradzisz ty z dzieckiem, ! i walcz o pieniadz ktore powinien ci płacic

3

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

Gratuluje Ci podjecia slusznej decyzji! Pokazal wczesniej jaki z niego 'super' partner, a teraz 'super' tatus hmm 
Mysle, ze teraz to juz wbrew pozorom bedziesz miala z gorki, pojdziesz do sadu, zlozysz odpowiednie papiery i wszystko sie powoli ulozy, tym bardziej, ze jak widze masz oparcie w mamie, a niestety niektore kobiety zostaja ze wszystkim same...
Myslalas nad odebraniem praw rodzicielskich, zeby tatus przypadkiem po kilku latach sobie nie przypomnial o dziecku?

4

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

Właśnie zastanawiałam sie nad odebraniem praw rodzicielskich. Całkiem inna sprawa by była gdybym widziała, że zależy mu na kontaktach z dzieckiem, ale niestety jest inaczej...
Myślałam, że on jest inny teraz widzę jak bardzo się pomyliłam...
Boję sie tych wszystkich rozpraw i wszystkich spraw z tym związanych, ale nie mam innego wyjścia...
Tylko jest kwestia jeszcze taka, że gdybym wytoczyła mu taką sprawę to boję się, że on może na złość mi starać się o prawa nad Małym...
Ma dużo większe dochody ode mnie i swój dom, a ja mieszkam z mamą i dziadkami i dużo mniejsze wynagrodzenie, ale chyba sąd miałby na względzie to, że do tej pory on w ogóle nie interesował się dzieckiem...
Czy jest taka ewentualność, że sąd mógłby odebrać mi dziecko??
Bo tego już bym chyba nie przeżyła...

5

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

Taka ewentualność jest. Ale w naszym kraju zaledwie w 3% sądy powierzają władzę rodzicielską ojcom. Musi mieć mocne argumenty. Z tego co piszesz to raczej ich nie ma. Fakt że zapewne tak postąpi i rzeczywiście może szukać dowodów na potwierdzenie własnej tezy. Ja bym się jednak tym nie przejmował. To że ma dom i wysokie dochody pozwolą jedynie na to by sąd zasądził wyższe alimenty na dziecko. Oczywiście przed wami jeszcze badania w RODK. Bez tego się nie zakończy sprawa rozwodowa. Ale o alimenty możesz wnosić od razu. W formie zabezpieczenia na czas trwania postępowania. To jednak są tylko sprawy formalne , które wydają się być bardzo skomplikowane. Ale jak kwestie Twoich uczuć do niego to już inna bajka. Jak podjęłaś decyzję i jesteś pewna tego co chcesz zrobić to działaj. Szkoda czasu. Ale może się jeszcze raz dobrze zastanów?

6

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

kocha ja  wtwoim wieku z malenkim dzieciem sie rozwodzilam, mieszkalam z rodzicami, pracowalam krotko....nie mial nawet szans odebrac mi dziecka bo tak jak mowisz nie mial zadnego kontaktu, choc sad przyanl mu dnie kiedy moze widywac sie dzieckiem w miejscu zamieszkania(u mnie w domu)...minelo 4lata, corka na jego widok placze a on przekupuje ja czekolada, alimenty placi-ty tez to w sadzie zazadaj i ustal jaka chcesz wysokosc, jak zarabia dobrze to jeszcze lepiej, bo bedzie widac ze stac go na wieksze alimenty.
kazdy si eboi przed sadem, ale wiesz mi nie bedziesz z nim rozmawiac tylko z sedzia, napewno nikt nei bedzie tam przeciw tobie, choc oczywiscie musisz miec dowody i konkrety.
trzymaj sie i pamietaj ze nie zostalo ci nic innego jak tylko przetrwac

7

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

U nas rozwodu nie będzie bo nie braliśmy ślubu...
czy te badania w RODK zawsze są w takich sprawach??
Wiem, że jestem dobrą matką dla swojego dziecka, a przynajmniej się staram...
Mój ex też bardzo dobrze zawsze umial zająć się naszym synkiem, mieli bardzo dobry kontakt, ale tatuś wszystko zaprzepaścił...
Mam nadzieję, że przebiegnie to bez jakiś komplikacji wiekszzych, szybko i sprawnie...
żeby dziecko jak najmniej na tym ucierpiało... Zawsze mówilam sobie, że moje dziecko będzie miało normalną rodzinę, ktorej ja tak naprawdę nigdy nie miiałam.. (wychowywałam się bez ojca, mieszkalysmy z gahem mojej mamy), ale niestety nie udalo się, ale niema co ciągnąć takiego związku na siłę tym bardziej widzę teeraz, że dobrze zrobiłam kończącc ten związek... zero odpowiedzialności z jego strony...
Ciężkie to życie, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo...

8

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

Jeżeli nie macie ślubu. To będzie łatwiej. Czy dziecko ma wpisane jego jako ojca? Jeżeli tak to wystąp do Sądu Rejonowego z wnioskiem o alimenty i tyle. Postaraj się wyliczyć koszty jakie ponosisz na dziecko i tyle. Sprawa prosta. Będzie bez RODK. Chyba że tatuś twojego dziecka wniesie o kontakty z dzieckiem. To wtedy możliwe że sąd zleci badania w RODK.

9

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

Tak dziecko ma Go zapisanego jako ojca i ma jego nazwisko... Mam nadzieję, że obędzie się bez żadnych komplikacji...

10 Ostatnio edytowany przez pika (2010-10-04 20:32:34)

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

witaj.
Wybacz, ze tak prosto z mostu, ale pozbawianie go praw rodzicielskich to najglupsza rzecz, ktora mozesz zrobic. Jedna rzecz, to Twoj zwiazek z nim. Karz go sobie jak chcesz, masz zlosc na niego i masz prawo. Ale nie karz swojego dziecka zabraniajac mu ojca. Nawet jesli pozbedziesz go prawnie, to i tak nigdy nic nie zmieni faktu, ze on byl, jest i bedzie ojcem Twojego dziecka. Dla dziecka to bardzo wazne, wiedziec ze jest ojciec, ze go ma. Wiedziec, ze nawet jesli rodzicom nie wyszlo, ono moze miec kontakt z nim, czyli moze miec ojca. Moze nawet nie dzis (jesli ojciec dzis nie interesuje sie), ale moze w przyszlosci. A nawet jesli nie bedzie mial kontaktow, pozwol dziecku samemu zdecydowac czy chce z nim sie widywac, gdy bedzie starszy.
Jedna rzecz to Twoj zwiazek, inna rzecz to ojciec dziecka. Pomysl troche. I wierz mi, wiem o czym mowie.

To nie jest bluzka w sklepie, ktora mozna raz kupic, a gdy okaze sie niewygodna, oddac i zapomniec.

11

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

Nie jest tak łatwo odebrać prawa rodzicielskie.Moja koleżanka wniosła do sądu taką sparwę . Miała dowody na to ,że mąż robił awantury , bił ją i znęcał się nad dzieckiem , ale sąd uznał ,ze tatuś zmienil 2 razy pieluchę i jakos ten obowiązek ojcowski spełnił . Porażka

12

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

Witam po kolejnej pauzie.
Żadnego odbierania praw rodzicielskich nie będzie...
O alimenty też na razie nie podaje, bo jakoś tak zacząłsię interesować dzieckiem tatuś... Może moje słowa w końcu przemówiły mu do rozsądku...
Jest teraz sprawa innego typu... Ostatnio jak Synek był kilka razy u niego to i ja częściej z nim się widziałam (z byłym)... Bardzo dużo rozmawialiśmy, wspominaliśmy stare czasy, to jak się poznaliśmy i jak zaczęliśmy się spotykać...
W końcu spotkaliśmy się sami, tak żeby gdzieś wyjść pogadać na spokojnie... Spacerowaliśmy całą noc, na koniec on mnie pocałował... Byłam w szoku...
Ale nie sprzeciwiałam się  nic a nic.. Poczułam się jakbym odpłynęła.. Złapałam go i miałam chęć już tak pozostać w tym uścisku do końca świata... Poczułam tą jego bliskość, jego ciepło iii popłynełam.. Na następny dzień znowu się spotkaliśmy, ale tym razem razem we trójkę, tzn. z naszym synkiem... Poszliśmy na spacer. Mały się zmęczył i zasnął w samochodzie, a my siedzieliśmy i znowu kilka godzin spędziliśmy na rozmowie...
I znowu zaczęliśmy się całować i znowu z jego inmicjatywy...
Nie umiem się powstrzymać... Chyba nadal go kocham, tylko czy to ma teraz jakie kolwiek szanse... Czy powinniśmy do tego dopuścić...
Na rozstanie on powiedział mi: Nic nie mów, co ma być to będzie, ale nie róbmy nic pochopnie, niech czas sam pokaże co będzie...
Gdy całowaliśmy się to płakałam, ale to chyba ze szczęścia, że mogłam poczuć znowu jego dotyk bliskość... Tylko niewiem czy on czuje to w ten sam sposób co ja... Niewiem kompletnie co o tym myśleć...
Bardzo dużo zamieszania jest u mnie w życiu, już powoli się gubie i nie ogarniam tego wszystkiego...
Co Wy Moje Drogie myślicie w tym temacie??

13

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

I to jest kolejny dowod na to, jak my kobiety jestesmy glupie i naiwne... 
Jak my potrzebujemy faceta to on  ma nas gdzies i woli wyjsc z kolegami, ale jak on juz jest w wielkiej potrzebie i nie ma gdzie tylka przytulic to zapominamy o wszystkim, placzemy i podstawiamy sie po raz kolejny, wierzac ze tym razem napewno bedzie cudownie... hmm

Najgorsze, a moze paradoksalnie najlepsze jest to, ze macie wspolne dziecko. Moze czesciowo dzieki niemu bedzie staral sie aby bylo naprawde dobrze, byc moze przemyslal sobie wszystko i dorosl do roli ojca i partnera, taka mam nadzieje i tego Ci zycze.
Tak czy siak jestescie na siebie skazani do konca zycia z powodu dziecka, wiec nie rzucaj mu sie od razu na szyje, niech to on teraz goni za 'kroliczkiem' i pokaze na co go stac...;)

14 Ostatnio edytowany przez busiu (2010-11-04 12:06:22)

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

O matko... On Cię bił! I to nie był raz, ale kilka razy, jak wspomniałaś! Ja wiem, nie ma rzeczy, których nie można wybaczyć... ale! Teraz jest dobrze, wytworzył się między Wami dystans, zatęskniliście za sobą, ale jak wszystko wróci do normy, ta sytuacja może się powtórzyć. A raczej na pewno się powtórzy.

15

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

Uderzył raz, uderzy drugi i trzeci i setny, a dziecko bedzie na to wszystko patrzeć.

Oczywiście, że on się nie zmieni, wpuszczasz patologię po raz kolejny do swojego domu. Tak właśnie myślę. Mogłabym Ci napisać: 'nie rób tego', 'zwariowałaś, bedzie dobrze przez chwilę, a potem znów będzie się nad Tobą znęcał', ale po co?
Czytając Twojego posta od razu widać, że żadne słowa nie pomogą.

Życzę więc tylko, żeby ślady nie były mocno widoczne i żeby dziecko nie musiało na to patrzeć.

16

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

busiu...
W twoim poście było napisane, że byś wróciła, spróbowała czy coś w tym stylu, teraz tego nie ma.. tak nagle zmieniłaś zdanie...

Tisha
Owszem uderzył mnie.. Wiem, że później tego żałował, ale nie umiałam mu tego wybaczyć... Do tej pory nie umiem, ale zakochałam się w nim jako szczerze powiedziawszy gówniara i jakoś tak po tych 4 latach razem, a teraz po ponad półrocznej przerwie brakuje mi go...
Oczywiście boje się, że tamte incydenty mogą się powtórzyć, ale on ma w sobie coś takiego co strasznie mnie do niego ciągnie, no i mimo wszytko go kocham...
Niewiem czy z nim będę czy nie... Na razie jesteśmy na etapie sporadycznych spotkań, i może być tak, że na tym się zakończy.. Sama już nie wiem co mam robić, pogubiłłam się.. Każdy popełnia błędy, ale boję się, że jak nie spróbujemy to będę tego żałować do końca życia...

17

Odp: Dojść do siebie po rozstaniu...

Zmieniłam zdanie, bo przypomniało mi się, że moja matka miała ten sam problem- jej mąż ją bił, i za każdym razem obiecywał poprawę, i... no, na szczęście już nie są razem. Przykro mi, mężczyzna który bije, to najgorszy szmatławiec świata, i nie, jednak nie powinno być taryfy ulgowej dla takich typów.

Oczywiście, możesz spróbować, ale czy to nie jest poniżej Twojej godności?

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Dojść do siebie po rozstaniu...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024