Ja Wam powiem tak:
Większość mlodych ludzi nie ma wyboru. Z bardzo prostego powodu jakim jest brak zdolności kredytowej. Niestety, stać nas na wynajem mieszkania za 1500zł [co pokryłoby miesięczną ratę kredytu], ale oficjalnie, wg banku nas nie stać. Dlatego ładujemy kosmiczne pieniądze w eter, zyjąc w ciągłej niepewności, kiedy właściciel wypowie umowe bo będzie chciał sprzedać czy oddać dzieciom mieszkanie. To jest po prostu chore. Jak tu zakładać rodzinę i normalnie żyć?
Przedstawię Wam kilka sytuacji wśród moich znajomych:
Sytuacja 1
Państwo X są 3 lata po ślubie, mają 2 dzieci - 2 latka i 1rok. Oficjalnie nie mają zdolności kredytowej, wynajmują mieszkanie za 1700zł, żyją od "pierwszego do pierwszego". Kredytu nie dostali gdyż ich oficjalne zarobki są dużo niższe niż rzeczywiste. Oboje mają umowę o pracę, ona dorabia na czarno, on też. Dwa razy musieli zmienić mieszkanie. Raz ponieważ topniejący śnieg na dachu [mieszkali wtedy na ostatnim piętrze] zalał całe mieszkanie wraz z instalacją elektryczną [woda wypływała im z kontaktów], tak więc mieszkanie było do generalnego remontu, drugi raz dostali wypowiedzenie bo córka właściciela zaszała w ciążę, szybki ślub, oddali jej mieszkanie. Mają za sobą już trzy wyprowadzki i wprowadzki, gdzie wiadomo, że to strasznie ciężka praca - popakować rzeczy, meble, przewieźć wypakować, do tego mając małe dziecko i będąc w ciąży. Masakra. U rodziców mieszkać nie mogą - gdyż rodzice mają niewielkie mieszkania. Państwo X ładują więc kosmiczne pieniądze w wynajem, jakby to zsumować co już wydali to mieli by na wkład własny, ale niestety przecież nie pójdą pod most.
Sytuacja 2
Państwo Y planują ślub, rozglądali się za mieszkaniem i oczywiście kredytem na ten cel. Okazało się, że kredyt, którego raty byliby w stanie spokojnie spłacać musiałby być na ok. 30lat, do tego zapłaciliby w ciągu tych 30 lat więcej niż dwukrotną wartość mieszkania[sic!]. Obecnie mieszkają u rodziców Pana Y i nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji.
Sytuacja 3
Państwo Z planują ślub w tym roku, mieszkanie mają po babci Pana Z, kawalerka 20m2. Aktualnie je remontują, nie stać ich teraz na kredyt, więc mają plan mieszkać w mieszkaniu babci Pana Z do czasu, aż nie zabezpieczą się finansowo. Wtedy planują sprzedać mieszkanie i dochód przeznaczyć na wkład własny. Ogranicza ich to mocno gdyż oboje bardzo chcą mieć dziecko, a niestety mieszkając na takiej powierzchi byłoby o to bardzo ciężko. W owym mieszkaniu ledwo upchnęli swoje rzeczy i to też nie wszystkie, część musieli po prostu wyrzucić bo nie było gdzie tego trzymać.
Niestety sytuacja młodych ludzi jest bardzo przykra. Jak sobie nie poradzimy sami to nikt nam nie pomoże, a posłowie będą dalej rozbijać się drogimi, sportowymi autami.. zycie..
Ps. Co do mieszkania na łodzi to:
- dobre do czasu jak nie ma się dzieci,
- jacht kosztuje tyle co nowe mieszkanie wielkości 30m2