Mój mąż pożyczył pieniądze swoje znajomej-sytuacja jest dla mnie dość dziwna bo
1)pożyczył te pieniądze bez mojej wiedzy,nawet mnie nie pytając(są to nasze wspólne pieniądze,mąż tylko pracuje,ja zajmuję się dzieckiem)
2)pożyczył te pieniądze dość dawno(pół roku temu)i ta osoba do tej pory nie raczyła danej sumy nam oddać
Znam tą kobietę i skontaktowałam się z nią i grzecznie zapytałam kiedy ma zamiar oddać pieniądze(nawet zaproponowałam rozłożenie długu na raty),a ona naskoczyła na mnie,żebym sie nie wpierniczała między nią mojego męża,że to są ich sprawy i od niego pożyczała i jemu odda w ustalonym terminie,żebym nie robiła afery,bo nic się nie stało.
Zapytałam męża kiedy zamierza odebrać pieniądze,powiedział mi kiedy to nastąpi,nie robił z tego żadnej afery,że zapytałam( jak jego znajoma.).
NIE WIEM CZY JA ŹLE TO WSZYSTKO OCENIAM CZY TA OSOBA SŁUSZNIE MIAŁA PRAWO TAK ZAREAGOWAĆ,ALE
ja uważam,ze sprawa pieniędzy to jest sprawa wspólna i mam prawo wiedzieć -ile,komu i na ile mój mąż pożycza,a jeśli się zataja takie sprawy to już coś jest nie tak,bo w małżeństwie nie ma się tajemnic(NAWET GDY KTOŚ O TO PROSI),myślę ,że pół roku to wystarczający okres na spłatę długu.Powiedzcie mi co o tym wszystkim myślicie,bo nie wiem jak się zachować,żeby znowu nie wyjść na najgorszą
dla mnie to jest dziwne ,ze Twoj maz pozycza pieniadze bez Twojej zgody i wiedzy !
To Ty masz rację. Jeżeli macie wspólnotę majątkową to o takich decyzjach powinnaś być informowana. Wszystko zależy jeszcze jak duża była to kwota. Zwyczajowo uznaje się, że wydatkowanie drobnych sum nie musi być konsultowane, jednak o każdym większym nadszarpnięciu Waszego budżetu powinnaś wiedzieć, co więcej wyrazić na to zgodę. Zatajanie takich pożyczek jest wbrew prawu. I nie ma tu znaczenia czy obydwoje, czy tylko jedno z Was zarabia pieniądze. Mąż źle postąpił nie mówiąc Ci o tym, niemniej owa Pani jest w błędzie twierdząc, że jest to sprawa wyłącznie pomiędzy nią, a Twoim mężem.
no 600zł to już chyba wystarczająca suma,żeby upomnieć się o nią po pół roku?!a co najważniejsze takie pożyczki powinny być chyba razem konsultowane...
a co jest najśmieszniejsze-ja przez cały ten okres współczułam tej kobiecie,że ma męża-tyrana skoro musi zatajać,że spowodowała stłuczkę autem i w tajemnicy naprawiała to auto ...no ,ale pół roku to wystarczający okres ,żeby odłożyć pieniądze i je oddać(ta kobieta pracuje,nie jest tylko na utrzymaniu męża)a w odpowiedzi na moją prośbę wyczułam wielką bulwersację,że niby jakim prawem TO JA SIĘ UPOMINAM o pieniądze MOJEGO MĘŻA I ŻE TO NIE MOJA SPRAWA I MAM SIĘ NIE WTRĄCAĆ!
To wszystko prawda, co napisała Olina. Rzeczywiście jeżeli macie wspólnotę majątkową, to są wasze wspólne pieniądze, bez względu na to, kto je zarabia.
Nie wiem, jak sytuacja wyglądała dokładnie, niemniej zanim zadzwoniłabym od tej pani, najpierw jednak porozmawiałabym z mężem i raczej jemu pozostawiła windykację tej pożyczki. Zwłaszcza, że jak rozumiem już po tym, jak zadzwoniłaś, porozmawiałaś z mężem i on powiedział, kiedy zamierza odebrać pieniądze, z czego by wynikało, że ustalił jakiś termin ze znajomą. Jednym słowem nie bardzo rozumiem, po co dzwoniłaś. I oczywiście masz prawo wiedzieć - ile, komu i na ile twój mąż pożycza, ale to znów - temat do przedyskutowania z mężem.
Oczywiście reakcja znajomej była niewłaściwa.