Witajcie
Postanowiliśmy z moim parterem się rozstarć albo spróbować speracji, ale od początku
Poznałam go gdy miałam 23 lat (on 25), poczatkowo sielanka może nie było to filmowe, ale piękne. Szybko bo po roku dowiedziałam się że jestem w ciąży ogromne załamanie bo nie tak miało być.
Przetrwaliśmy. Potem pojawiły się problemy z praca, z nauką, z łaczeniem tego z dzieckiem, przetrwaliśmy.
Około miesiąca temu moj partner powiedział, że chce się rozstarć, co ja zbagatelizowałam, kilka dni później zupełnie powaznie to powtorzył. Ja uznałam, że powienien mieć jakąś propozycję skoro chce sie rozstać jak to pogodzić. Po kilku dniach wróciliśmy do tematu, miał propozycję separacji. Ja zostanę tu gdzie teraz mieszkamy on się wyprowadzi. Opieka nad dzieckiem ja 4 dni w tym weekend on 3 dni. Ja się zdenerowałam wskazując, że dziecko bez ojca co to za dom, albo bez mamy jeszcze gorzej.
Po kilku dniach widzac jak się męczy przystałam na to.
I wtedy coś pękło, nagle ogromna ulga zupełnie spokojniej. On wskazał, że jego nie boli to, że słabo gotuję czy sprzatam, ale moja zmienność nastrojów przyznałam mu rację I podjęłam działania celem zmiany tego.
Potem, on powiedział, że jest super I woli, zeby tak zostało, że w sumie to chce związek naprawiać, ale przyznał się do problemów w sferze seksualnej.
Od długie czasu mówił mi o swojej fantazji czyli trojkącie co ja uznałam za dewiacje. Kilka dni temu powiedział że nie jest zadowolny z seksu oralnego I tak od słowa do słowa okazało, się że problem lezy w tym, że on sie nie “wyszalał”, że za mało skorzystał z zycia, nie eksperymntował co kolwiek to znaczy. Ja odcinam przeszłość, nie pytam o to co było kiedyś, owszem nie spotykałabym się z kimś kto miał 100 kobiet ale to co było a nie jest tego nie ma, co to da że będę rozpamietywać czy pytać, nic dlatego o to nie pytam I czasem lepiej nie wiedziec.
Wobec powyższego czy separacja ma sens, skoro problem jest w innym miejscu?
PS. Wybaczcie, że “I” jest duże wynika to z tego, że mam angielską klawiature I nie umiem tego przestawić.