Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić?? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 54 ]

Temat: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Witam wszystkie Netkobiety smile

Chciałam poruszyć temat zamkniętego, skrytego faceta, który nie okazuje w odpowiedni sposób miłości, zaangażowania... Przytula tylko na zawołanie, buziaki w ten sam sposób... O tym,że kocha zapewnia swoimi czynami, ale nie słowami... Nie używa miłych zwrotów, zawsze oficjalny... Miałyście do czynienia z takim typem?? A może jesteście w związku z kimś takim?? Jak to wygląda??

Od ponad 2 lat mam takiego ukochanego Misia swojego, jestem dość wylewną osobą, a on nie... Nie odczuwa potrzeby przytulania, czułości,ani okazywania tego w ten sposób... dla niego oczywiste jest, że mnie kocha, bo jest ze mną, bo mogę na niego zawsze liczyć, bo widujemy się codziennie, spędzamy razem czas, bo mamy ze sobą ciągły kontakt... ale ja jak każda kobieta chciałabym być przytulana, zapewniana o miłości a w smsach czy mailach chciałabym przeczytać coś miłego, czy banalny zwrot "Kochanie", itd.

Na początku martwiło mnie to, myślałam, że coś jest nie tak, czegoś brakuje, rozmawialiśmy wiele razy o tym, zawsze mówił, że kocha,a inaczej okazywać tego nie potrafi... Wierzyła, bo chciałam... ale często martwi mnie to i zastanawiam się czy tak może być - kochać kogoś i nie okazywać tego w taki sposób... sad brakuje mi tego...

Miałyście podobna sytuacje?? Udało się to zmienić czy pogodziłyście się z tym i żyłyście z tym bądź nadal żyjecie i nie przeszkadza Wam to? A może któraś z Was jest właśnie podpna do mojego faceta??

Z niecierpliwością czekam na Wasze historie smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Oj, skąd ja to znam smile

Mój partner odkąd pamiętam był skryty, zamknięty w sobie.. Nigdy nie wyrażał głośno i wylewnie jak bardzo mnie kocha, i pragnie i takie tam..
Trudno przychodzi mu mówienie o tym co czuje..
Czasami w monotonnej zwykłej codzienności, kiedy ja gubię siebie, czasami mówi, "nawet nie wiesz, jak bardzo Cie kocham" Miło to usłyszeć smile
To jak bardzo mnie kocha, nauczyłam się czytać, z  małych gestów, co robi dla mnie.. np. rano gdy jeszcze śpię, zapach kawy..

Ach, fajnie by bylo gdyby na środku ulicy, w tłumie przygarnął mnie do siebie silnym ramieniem, i pocałował, mocno, stanowczo w ustach.. ach.. big_smile

3 Ostatnio edytowany przez ewzaj80 (2010-04-05 12:39:19)

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Alexa

  Polecam Ci fajna ksiazke pt" Jak kochac trudnego mezczyzne" autor;Nancy Good . Popytaj w ksiegarni albo w bibliotece. Sa w niej poruszone takie tematy jak :

!.Dylemat:Czy kobieta kiedykolwiek otrzyma od mezczyzny swojego zycia
to,czego pragnie?

2.Mezczyzna,ktory boi sie zobowiazan

3.Wszystkie te czul slowka :Mezczyzna ,ktory o ciebie nie dba

4.Drazliwe tematy:Wakacje,prezenty,pieniadze...On zawsze robi cos nie tak

5.Czas na samoocxene:jestes zlosnica czy cierpietnica?
Siedem pulapek w komunikacji miedzy wami,ktorych powinnas sie wystrzegac

6.Mezczyzna ,ktory buduje wokol siebie mur
Odkrywanie jego uczuc

7.Kazdy mezczyzna moze byc trudny:
Jak go kochac i dlaczego w ogole sie nim zajmowac?

Mysle ,ze duzo znajdziez tu dla siebie smile

Pozdrawiam smile

4

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Byłam w bardzo podobnej sytuacji, co Ty. Mój mężczyzna jest człowiekiem "czynu", a nie słowa i w swoich wyznaniach nigdy nie był zbyt wylewny. Oczywiście, słyszę od niego, że mnie kocha, czasami powie, że jest ze mną szczęśliwy, a nawet, że jestem dla niego idealną partnerką (raz mu się zdarzyło wink ), nie mamy też problemu z bliskością (przytula, całuje, nigdy nie był wobec mnie "oficjalny").

Ale jednak to, co czuje bardziej widzę w tym, jak się zachowuje względem mnie niż w tym, jak to opisze. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć, odkąd jesteśmy razem nigdy nie byłam sama na wizycie lekarskiej (a jestem przewlekle chora i tych wizyt jest trochę), opiekuje się mną, kiedy choruję, wydzwania, gdy się spóźniam, doradza mi i pomaga, kiedy mam problem, masuje, gdy jestem zmęczona. I wiesz co? Przestałam potrzebować wielkich wyznań, bo zrozumiałam, że pierwszy raz w życiu naprawdę czuję się kochana.

Miałam facetów, którym usta się nie zamykały. Słyszałam kilkanaście razy dziennie, jaka to dla nich jestem wymarzona, piękna, niesamowita itd. A jednak kiedy przychodziło co do czego, nie miałam w nich prawdziwego oparcia, bo mimo górnolotnych słów rzeczywistość nie doganiała zapowiedzi, jakie padały wink
To, czy potrzebujesz słów, żeby czuć się bezpiecznie i dobrze zależy tylko od Ciebie. To w Tobie musi siedzieć coś, co sprawia, że czułabyś się pewniej, gdyby mówił Ci częściej, co czuje. Ale brak wyznań nie znaczy, że nie ma uczuć, że się wypalają albo za chwilę wypalą - i jak to sobie uświadomisz, będziesz mieć z tego związku więcej satysfakcji, gwarantuję smile

5 Ostatnio edytowany przez youngwind (2010-04-05 15:28:21)

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Ja nie miałam nigdy takiego faceta, ale mogę powiedzieć śmiało, że znam jednego o takim właśnie charakterze- jest nim mój Tata smile. Moja Mama zawsze mi powtarza, że nigdy nie wyznaje jej miłości, że nie prawi komplementów, że... Generalnie tych "że" było i jest wiele. Jest tego jednak bardzo dobra strona. Jak wynika także z postu yvette, czyny są znacznie ważniejsze od słów. Mój ojciec okazuje mojej Mamie miłość właśnie gestami, czynami. Nie należy do wylewnych romantyków, a jednak zawsze był i nadal jest przykładnym mężem i ojcem. Owszem, parę razy zdarzyło się mu wypowiedzieć imię mojej Mamy zdrobnieniem bądź nazwać ją "Rybuś", ale to była rzadkość, taki.. smaczek, można powiedzieć wink. Po prostu niektórzy faceci, nawet, jeśli chcą, nie potrafią okazywać miłości w taki sposób, w jaki chciałaby tego kobieta. Ot, mają takie charaktery.

Mój obecny mężczyzna zawsze wyznaje wiele czułości, prawi komplementy, a jednak skrzywdził mnie, pomimo wszelkich zapewnień. Dlatego nie ma co stawiać ładnego opakowania poza atrakcyjniejsze wnętrze. Czyny są zawsze ważniejsze od słów, bo to one pieczętują i są dowodem uczuć. Słowa bardzo często można rzucać na wiatr i do woli nimi operować.

6

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

No cóż, mój mnie wprawdzie przytula aż do przesady. Spanie z nim to czasem koszmar bo oddychać nie mogę w tych jego uściskach smile Ale przez póltora roku ani razu nie powiedział, że mnie kocha... Mówi, że mnie lubi hmm Kiedyś mu powiedziałam, że lubić to sobie może pizze i filmy z Pacino, a nie mnie... Ale się nie zmienił.. Nie lubi tego mówić i koniec. Uważa, że to nic nie znaczy, a ważniejsze jest to, co mi okazuje swoim zachowaniem... Ale miło by było to usłyszeć..

Mój ojciec jest dokładnie taki sam, jak youngwind i moja mama często się z nim o to kłóciła. Prawie 40 lat, a on dalej się nie zmienił.. Mało tego, w stosunku do dzieci, chociaż nie mogę powiedzieć, że był oschły, to jednak jakiegoś przytulania specjalnie nie było. Ale za to na wszystkie inne możliwe sposoby okazał, że rodzina jest dla niego najważniejsza....
Cóż, taki charakter. Wyniósł to z domu.. Musisz to chyba polubić bo na zmianę marne szanse... Sama się do niego przytulaj, jak ci się zachce... Może mu się spodoba i sam zacznie...

7

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Dziękuje dziewczyny za odpowiedź smile
Zdaję sobie sprawę, że nie słowa a czyny są ważne, szczególnie, że w przeszłości miałam faceta, który był mega wylewny, pięknie pisał, czuły, kochający... do tego zazdrosny, a kilka tygodni po naszym rozstaniu tak samo pięknie pisał do swojej nowej dziewczyny...
Wtedy zrozumiałam, że te wszystkie piękne słowa jakie wypowiedział, nie miały nic wartościowego i prawdziwego w sobie...

Czasem po prostu miewam doła z tego powodu, bo chciałabym właśnie poczuć się w ten sposób kochana i potrzebna... wiem, że on nie odczuwa takiej potrzeby, ma inny charakter... staram się z tym żyć i nawet mi to wychodzi... na początku łudziłam się, że to przyjdzie z czasem, bo może potrzebuje się otworzyć... minęły 2 lata, a zmian nie ma.... a nawet na początku bardziej się starał okazywać czułość i miło się zwracać do mnie, teraz już nawet tego nie ma...
Na szczęście nic poza tym się nie zmieniło, więc sama się pocieszam, że nie mam chyba powodów do obaw smile

Szczerze przyznam, że spać z nim nie lubię... Ma problemy z kręgosłupem, lubi spać na plecach, na płaskim, bo wtedy go nie boli, a to oznacza, że nawet się do niego przytulić nie mogę... i mimo, że to rozumiem strasznie mi przykro...
leżymy wtedy jak dwie kłody obok siebie... a ja czuję się z tym źle... Ale znalazłam sposób na to smile nocujemy osobno, każde u siebie i tymczasowo po kłopocie smile

Jeśli coś takiego wynosi się z domu, to obserwując jego tatę, ta teoria się nie sprawdza, bo jego tata jest bardzo czuły dla mamy, zachowuje się tak, jak ja bym oczekiwała tego od niego...
Natomiast mój Pan jest tak samo oschły dla rodziców i rodzeństwa... Jeśli tym mogę się pocieszać...

Wasze posty dodały mi otuchy, to jednak nie koniec świata chyba, bo najważniejsze, że jest przy mnie, towarzyszy, wspiera, nie zawodzi itd.... smile

Jeśli jeszcze ktoś ma coś do powiedzenia na ten temat będzie mi bardzo miło, jeśli dopisze smile

8

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Alexa- ja się zastanawiam - moze on nie chce Ci okazać miłości żebyś nie myslała że "masz go w garści??"
piękne słówka są zwodnicze- mówić można wiele.
Jesli okazuje Ci miłość czynami- wypada się z tym pogodzić.

9

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Każdy człowiek jest inny , każdy z nas ma inny charakter, nie sądzę że możesz go zmienić, nie wszyscy okazują uczucia, jedni są wylewni i czuli do przesady a inni nie, albo zaakceptujesz go takim jakim jest albo musisz zastanowić czy na pewno chcesz wiązać z nim swoją przyszłość. A z drugiej strony pomyśl czy ty byś chciała żeby on cię zmieniał.
I jeszcze jedno pamiętaj że to że się różnicie nie musi oznaczać że nie nie pasujecie do siebie.

10

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Alexa a mi sie wydaje ze on cie kocha i to na pewno,ale jest zamkniety w sobie. Jest sztywny i nawet jego choroba kręgosłupa nie jest przypadkowa. Bardzo często nasze ciało fizyczne pokazuje nam gdzie mamy blokady w ciele emocjonalnym. On jest sztywny i jego kręgosłup też. Gdy by sie otworzył przeszły by mu dolegliwości. Spróbuj mu masować plecy,kręgosłup moze puszczą mu blokady i zacznie sie inaczej zachowywać? A nie ma on tez problemów z gardłem,nie łapie angin,albo nie ma chrypki?

11

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Mój P jest dość zamkniety w sobie tez nie bardzo umiał okazywać uczucia....

Kiedys spotykaliśmy sie po koleżeńsko zakochalismy sie w sobie ale on mi to okazywał po czynach tzn mogłam sie domyślać ja bylam otwarta on byl tak zamkniety w sobie że nawet bał sie ze mna byc mimo tego że chcial....

Jak juz wszyteko sie poukładało zaczelismy ze soba byc na poważnie to nauczyl sie w domu mi okazywac uczucia ale nie za bardzo,ciezko mu przychodzilo dac mi buziaka czy od tak sobie przytulic...

Po czasie jak ja mu to okazywałam zmienil sie ale tylko wtedy jak bylismy sami jak juz gdzies poszlismy to jak najdalej odemnie abym przypadkiem sie nie chciala calowac przy znajomych...

Nie robilam z tym nic poprostu ja wiedzialam ze on mnie kocha zreszta znalam go wczesniej 4 lata wiec wiedzialam jaki on jest i teraz jestesmy ze soba 3,5 roku i wszystko sie zmienilo nauczyl sie pokazywac uczucia w domu przy znajomych gdzie kolwiek...

Boli to czasami bo masz dziwne mysli ale czasami ludzie maja taki charakter dlatego nie zmieniaj go na sile to przyjdzie samo,wiesz ze cie kocha i ciesz sie tym smile


A powiem ci jeszcze od siebie ze ja po czasie docenilam to ze mam takiego faceta bo wiedzialam ze on nie jest zdolny zeby poderwac jakas laske gdziekolwiek smile  to taki moj mały plus tego ze moj P mial problem z okazywaniem uczuc wink

12

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Coś w tym jest...
Czasem ma zagrania "Twardziela", który jest daleki od pantofla i ma zagrania  "Macho" wink
Generalnie pewnie to też ma jakiś wpływ na jego postawę smile
W poprzednim związku okazywał bardziej swoje uczucia i dostał potężnego kopniaka w tyłek... Panna robiła z nim co chciała, jak chciała i kiedy chciała...  Do tego sporo rogów mu doprawiła...
Myślę, że to tez ma wpływ na jego obecne podejście, jest bardziej ostrożny... Mimo, że kilka razy na początku powtarzałam mu, że jego niepowodzenie w przeszłości nie daje mu gwarancji, że tym razem będzie tak samo... A tym samym, powinien się otworzyć i dać mi szanse udowodnić, że z nami będzie inaczej... itd. smile

13

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??
Kobietka48 napisał/a:

Alexa a mi sie wydaje ze on cie kocha i to na pewno,ale jest zamkniety w sobie. Jest sztywny i nawet jego choroba kręgosłupa nie jest przypadkowa. Bardzo często nasze ciało fizyczne pokazuje nam gdzie mamy blokady w ciele emocjonalnym. On jest sztywny i jego kręgosłup też. Gdy by sie otworzył przeszły by mu dolegliwości. Spróbuj mu masować plecy,kręgosłup moze puszczą mu blokady i zacznie sie inaczej zachowywać? A nie ma on tez problemów z gardłem,nie łapie angin,albo nie ma chrypki?

Masuję go tak często i bardzo się o niego troszczę, że mogę się nazwać jego osobistą rehabilitantką smile To jednak niczego nie zmienia smile
Z gardłem nic nie ma, ale poza tym ma jeszcze kilka "usterek" smile

14

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??
arbuzekona napisał/a:

Mój P jest dość zamkniety w sobie tez nie bardzo umiał okazywać uczucia....

Kiedys spotykaliśmy sie po koleżeńsko zakochalismy sie w sobie ale on mi to okazywał po czynach tzn mogłam sie domyślać ja bylam otwarta on byl tak zamkniety w sobie że nawet bał sie ze mna byc mimo tego że chcial....

Jak juz wszyteko sie poukładało zaczelismy ze soba byc na poważnie to nauczyl sie w domu mi okazywac uczucia ale nie za bardzo,ciezko mu przychodzilo dac mi buziaka czy od tak sobie przytulic...

Po czasie jak ja mu to okazywałam zmienil sie ale tylko wtedy jak bylismy sami jak juz gdzies poszlismy to jak najdalej odemnie abym przypadkiem sie nie chciala calowac przy znajomych...

Nie robilam z tym nic poprostu ja wiedzialam ze on mnie kocha zreszta znalam go wczesniej 4 lata wiec wiedzialam jaki on jest i teraz jestesmy ze soba 3,5 roku i wszystko sie zmienilo nauczyl sie pokazywac uczucia w domu przy znajomych gdzie kolwiek...

Boli to czasami bo masz dziwne mysli ale czasami ludzie maja taki charakter dlatego nie zmieniaj go na sile to przyjdzie samo,wiesz ze cie kocha i ciesz sie tym smile


A powiem ci jeszcze od siebie ze ja po czasie docenilam to ze mam takiego faceta bo wiedzialam ze on nie jest zdolny zeby poderwac jakas laske gdziekolwiek smile  to taki moj mały plus tego ze moj P mial problem z okazywaniem uczuc wink

Mogę się pod tym wszystkim podpisać smile
U nas jest identycznie, w domu jeszcze o tyle ile się do niego zbliżę, biorę sobie czułości, natomiast przy znajomych czy rodzinie - mowy nie ma. Spięty jest, jakby się krępował, wstydził smile Ćwiartka na karku,a zachowanie jak u nastolatka smile Ale rozumiem,że taki ma charakter smile
Jedynie nie widzę u nas poprawy... Choć, wiem, że kocha mnie, lgnie do mnie, przywiązał się... smile To mnie cieszy smile

Czasem wydaje mi się, że nawet "sex" go trochę krępuje sad

Też wydaje mi się, że nie mam obaw, że będzie chciał jakąś poderwać, chociaż w kwestii znajomości ma łatwość nawiązywania kontaktów, ma dużo znajomych, jest bardzo lubiany, na co dzień oboje mamy dużo kontaktów z obcymi - taka praca.
Sam mnie "poderwał", ale znam go i wiem, że nie zrobiłby czegoś takiego będąc w związku...

Dziękuje dziewczyny smile

15 Ostatnio edytowany przez arbuzekona (2010-04-06 00:36:29)

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??
alexa_84 napisał/a:
arbuzekona napisał/a:

Mój P jest dość zamkniety w sobie tez nie bardzo umiał okazywać uczucia....

Kiedys spotykaliśmy sie po koleżeńsko zakochalismy sie w sobie ale on mi to okazywał po czynach tzn mogłam sie domyślać ja bylam otwarta on byl tak zamkniety w sobie że nawet bał sie ze mna byc mimo tego że chcial....

Jak juz wszyteko sie poukładało zaczelismy ze soba byc na poważnie to nauczyl sie w domu mi okazywac uczucia ale nie za bardzo,ciezko mu przychodzilo dac mi buziaka czy od tak sobie przytulic...

Po czasie jak ja mu to okazywałam zmienil sie ale tylko wtedy jak bylismy sami jak juz gdzies poszlismy to jak najdalej odemnie abym przypadkiem sie nie chciala calowac przy znajomych...

Nie robilam z tym nic poprostu ja wiedzialam ze on mnie kocha zreszta znalam go wczesniej 4 lata wiec wiedzialam jaki on jest i teraz jestesmy ze soba 3,5 roku i wszystko sie zmienilo nauczyl sie pokazywac uczucia w domu przy znajomych gdzie kolwiek...

Boli to czasami bo masz dziwne mysli ale czasami ludzie maja taki charakter dlatego nie zmieniaj go na sile to przyjdzie samo,wiesz ze cie kocha i ciesz sie tym smile


A powiem ci jeszcze od siebie ze ja po czasie docenilam to ze mam takiego faceta bo wiedzialam ze on nie jest zdolny zeby poderwac jakas laske gdziekolwiek smile  to taki moj mały plus tego ze moj P mial problem z okazywaniem uczuc wink

Mogę się pod tym wszystkim podpisać smile
U nas jest identycznie, w domu jeszcze o tyle ile się do niego zbliżę, biorę sobie czułości, natomiast przy znajomych czy rodzinie - mowy nie ma. Spięty jest, jakby się krępował, wstydził smile Ćwiartka na karku,a zachowanie jak u nastolatka smile Ale rozumiem,że taki ma charakter smile
Jedynie nie widzę u nas poprawy... Choć, wiem, że kocha mnie, lgnie do mnie, przywiązał się... smile To mnie cieszy smile

Czasem wydaje mi się, że nawet "sex" go trochę krępuje sad

Też wydaje mi się, że nie mam obaw, że będzie chciał jakąś poderwać, chociaż w kwestii znajomości ma łatwość nawiązywania kontaktów, ma dużo znajomych, jest bardzo lubiany, na co dzień oboje mamy dużo kontaktów z obcymi - taka praca.
Sam mnie "poderwał", ale znam go i wiem, że nie zrobiłby czegoś takiego będąc w związku...

Dziękuje dziewczyny smile

Zobaczysz bedzie dobrze okazuj ty mu te uczucia ale nie badz nachalna smile 

Na ulicy tez czasami daj mu buziaka w policzek powolutku do celu big_smile 


A taki facet to skarb pomijajac fakt że rozmowy typu przyszłośc zaczynać musze ja,pewnie tez tak bedziesz miała  wink

16

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Tak, on nie rozpoczyna rozmów o przyszłości niestety sad
Ale ja też staram się tego tematu nie narzucać, choć byłoby miło wiedzieć, że myśli o mnie naprawde poważnie i wiąrze ze mną przyszłośc...

17

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Akexa,pewnie dla tego że został zraniony,tak sie zachowuje. O przyszłosci nie mówi,bo widzi że z palnowania mogą być nici w jednym dniu. Czasem faceci tak mają,ze nie lubia okazywać uczuć,nie mówią tego,nie trzymają za rękę,niby kochają ale tak oschle....:(
Kobieta gdy kocha to chce sie przytulać,głaskać,całować i dla na s to jest normalne i nie rozumie niektórych facetów,ze oni nie odczuwają takiej potrzeby,no ale niestety czasem sie tacy zdarzają. Fajnie jest to wytłumaczone w książce "Kobiety są z Wenus,faceci z Marsa".

18

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Dziękuje smile
Jak tak Was "słucham" to naprawdę ma sens big_smile  i przepędza moje obawy smile
Fakt, w przeszłości trochę sobie planowali i nic z tego nie wyszło, więc być może to ma wpływ na to... smile
Zacisnę zęby i będę dalej jaka byłam big_smile będę go nadal zasypywać "słodkościami"... bo nawet inaczej nie potrafię wink

19

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Dziewczyny, przeczytałam kilka fragmentów tej książki Nancy Good "Jak kochać trudnego mężczyznę" i komentarze internautów na ten temat. Napotkałam kilka sprzeczek pomiędzy kobietami a mężczyznami, przeczytałam najróżniejsze opinie i... Mogę zgodzić się z jedną z nich: Trudnego mężczyznę można kochać, tak samo jak TRUDNĄ KOBIETĘ. Pierwsza moja myśl po przeczytaniu tego  tekstu była taka - MÓJ FACET NALEŻY DO TRUDNYCH MĘŻCZYZN. Ale po dłuższym namyśle stwierdzam, że ja w jego oczach też na pewno jestem trudną partnerką, mam wiele wad, nie jestem idealna i zapewne strasznie go drażnie swoim zachowaniem. Dlatego - czemu to ja mam go zmieniać i dostosowywać? A jeśli on wpadnie na ten sam pomysł i zechce zmieniać mnie? Przecież to przypomina jakąś strategię gry, a nie dbanie o związek dwojga kochających się ludzi! A to nie o to chodzi. Zamiast zacząć pracować nad nim - popracuję nad sobą. Kiedy zechcę powiedzieć coś, co go może rozgniewać i przywołać ostrą wymianę zdań albo ciche dni, lepiej ugryzę się w język i uspokoję samą siebie. Myśle, że wyjdzie mi to na lepsze, bo widzę że mój partner docenia moje starania i gdy przymrużam oko na jego nie zawsze dobre zachowanie to chętniej przeprasza, poprawia się i liczy się z moim zdaniem. Nie mogę na niego naciskać i przymuszać do bycia kimś, kim nie jest bądź nie chce być. Poznałam go takiego i nie chcę przerabiać go na swoją modłę. Ja też nie lubię nacisku z drugiej strony. Dlatego drogie Panie - spójrzmy też krytycznie na siebie, na własne wady. Może nasz facet nie byłby taki TRUDNY gdyby nie MY? gdyby nie JA? smile

20

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Ja zawsze się staram być jak najlepsza, ale niestety często analizuję Jego zachowanie i interpretuję jako brak większego uczucia, itd. Sama czasem szukam dziury w całym, doszukuję się dowodów, że chyba jednak mnie nie kocha wink wiem, to głupie... ale bardzo pracuję nad sobą i zmianą toku myślenia... smile

21

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

,,Spruboj zmienic siebie,a zrozumiesz jak trudno jest zmienic kogos"  smile

22

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Próbuję, staram się, ale nie zawsze wychodzi... ostatnio wychodzi mi mniej sad niż bym chciała...

23

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Ktos mi powiedzial, ze zwiazek to nie jakies tam kwiatki czy motylki... Zwiazek jest jak ogrod. I to zdanie zrozumialam w pelni dopiero ostatnio kiedy pomagalam w wiosennych ogrodowych porzadkach w domu kolezanki. Cztery dni tyrania, zeby pousuwac te wszystkie chwasty, liscie, itp. itd.
Zwiazek jest jak ogrod bo wymaga nieustannej pracy dwojga ludzi. Jesli tego brak, w przeciagu kilku chwil zarasta chwastami i innymi niechcianymi krzaczorami (takimi, jak wasze glupie lub denerwujace nawyki...). A pozniej ciezko jest to wszystko posprzatac.
Musisz nad soba pracowac, jasne (kto nie musi??) ale to chyba tez nie jest tak, ze ty musisz walczyc ze swoimi wadami/slabosciami, a jednoczesnie tolerowac wszystkie jego i po prostu sie z nimi godzic... Masz swoje potrzeby i on powienien chciec je zaspokoic... Osobiscie uwazam, ze dlugo nie zaspokajane potrzeby prowadza do lzejszej lub ciezszej frustracji w zwiazku..  Rozmawiaj z nim - na luzie, bez presji, kłótni, itp. Mów o tym, co dla ciebie wazne, czego ty potrzebujesz... Nie mow, ze chcesz zeby okazywal ci milosc przez przytualnie i czule slowka - bo ci powie, ze on cie kocha i okazuje to inaczej... Mow po prostu, ze chcesz zeby cie przytulal. Amen. Bo lubisz i potrzebujesz. Nie chodzi rzecz jasna o to, zeby cos wymusic... Ale sprobujcie wypracowac jakis kompromis pomiedzy spelnianiem twoich potrzeb, a calkowita zmiana jego charakteru... Kompromisy sa fajne...

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Moja Droga, byłam w podobnym związku, który na szczęście już się skończył. Facet, z którym byłam przez całe dwa lata naszego związku ani razu nie wykrztusił z siebie słowa "kocham", bo twierdził, że miłość powinno się okazywać za pomocą czynów. Przytulał i dawał buziaki na zawołania, tak jak i Tobie daje Twój facet. Na początku czułam jeszcze jego zaangażowanie i to, że mu zależy, ale po jakimś czasie coraz bardziej zaczęło mi brakować uczucia z jego strony. Nie czułam ani zaangażowania, ani tego, że jestem dla niego ważna. Ciężko było do niego dotrzeć, był bardzo skryty, często zimny. Zero romantyzmu, można by powiedzieć zero miłości z jego strony. On twierdził, że mu bardzo na mnie zależy. Okazywał to wspierając mnie kiedy miałam problemy, pomagając mi we wszystkim, wysłuchując moich żalów na różne tematy. Zachowywał się jak przyjaciel, a nie chłopak. Poza tym miał ogromne towarzystwo przyjaciół, dbał o swoje kontakty towarzyskie bardziej niż o mnie. Zaniedbywał mnie. W pewnym momencie miarka się dla mnie przebrała, ale zamiast go zostawić, znalazłam to, czego mi brakowało w innym facecie. Po prostu go zdradziłam. Miałam romans z kimś innym. To nie było fair, wiem o tym, ale czułam się zbyt zależna od niego emocjonalnie i psychicznie, żeby go zostawić. Drugi facet dał mi to, czego brakowało mi przy pierwszym. Dziś nie jestem już z moim zimnym eks. I myślę, że skoro Tobie brakuje uczucia ze strony Twojego chłopaka, to przyjdzie taki czas, że będziesz już miała tego kompletnie dość i będziesz nieszczęśliwa. Myślę, że to może być początek końca w Twoim związku, choć sytuacji dobrze nie znam. Ale u mnie tak było. To co zrobisz zależy już od Ciebie. Jeśli jesteś egoistką, to znajdziesz gdzieś indziej to, czego Ci brakuje i pokażesz mu gdzie jego miejsce, a jeśli jesteś uczciwą kobietą, to zostawisz go w końcu, ale pewnie dopiero wtedy jak już naprawdę będziesz miała dość. Teraz pewnie jeszcze przez jakiś czas będziesz się przy nim męczyć, ale Twoje nieszczęście będzie się tylko pogłębiało. Z takim facetem nie da się na dłuższą metę wytrzymać. Takie jest moje zdanie.

25

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Witam, czytajac ostatani post, to jak czytała o sobie. Poniżej przedstawiam swoją historię.

Ja mam 26 lat i jestem rozwódką, w poprzednim związku nie układało mi się najlepiej, zresztą, jak tylko poznałam mojego dotychczasowego partnera, to uświadomiłam sobie, że z tamtym mnie nic nie łączy, nie wiem dlaczego wyszłam za mąż? Zresztą to już nie ważne, szybko się z tego otrząsnęłam, bo nic do niego tak naprawdę nie czułam. Mój obecny partner, który ma 34 lata, również jest po rozwodzie, sąd nakazał mu płacić alimenty na byłą żonę, która jest chora, a która go zdradzała. Z tego co wiem to bardzo ją kochał, nieba by jej przychylił, więc bardzo to przerzywał. Postanowił złożyć apelację, ale jeszcze podobno nie było sprawy. Poznała nas sobie jego siostra, z którą pracuję, wcześniej opowiadała mi trochę o nim, a jemu o mnie. Pojechaliśmy wszyscy na dyskotekę i tak zostaliśmy parą. Od razu między nami coś iskrzyło, nie wiem, może potrzebowaliśmy czułości, której nie zaznaliśmy od byłych partnerów. Na początku naszego związku nikomu w domu o nim nie mówiłam, bałam się, że mama będzie się martwić. Wiedziała, o tym tylko moja starsza siostra. U niego natomiast w domu wiedzieli wszyscy, ale nie od niego, bo jest on bardzo skrytym człowiekiem, tylko od jego siostry. To był wspaniały czas, czułam się kochana, adorowana, godzinami potrafiliśmy rozmawiać, spotykaliśmy się też często, ja do niego jeździłam, w domu o tym nie wiedzieli, kryła mnie zawsze siostra. Gdy mama zaczęła coś podejrzewać, a nie trudno było zauważyć moje szczęście, to powiedziałam jej o nim. Na początku miała wątpliwości, ale potem bardzo go polubiła, zresztą tak jak wszyscy. To był bardzo porządny, odpowiedzilany i pracowity mężczyzna. Sielanka trwała w najlepsze, spotykaliśmy się dalej codziennie, ale na zmianę jedno przyjeżdżało do drugiego. Potem coraz częściej zostawał u mnie na noc, ja również u niego nocowałam. Było tak cudownie, romantycznie, po prostu żyć nie umierać. W łóżku też było super, nigdy wcześniej nie doznałam takich rozkoszy, zresztą on mówił, że też. Planował, że razem zamieszkamy, jak tylko sparwa się zakończy z jego eks, że będziemy mieli dzieci, bardzo tego pragnęłam, jak z nikim. Myślałam, że tak już będzie. Wiadomo nawet w najlepszym związku są jakieś małe sprzeczki, u nas również były, ale to ja zawsze je zaczynałam. Czasami miałam rację, a czasami przyznaję się, że nie. Jakieś 2 miesiące temu wszystko się zmieniło, zaczął częsciej pić, z kuzynem, który przez pewien czas przebywał w więzieniu, za drobnostkę. Czułam, że jestem odstawiona na drugi tor, że nie jestem najważniejsza, a wcześniej tak się czułam. Coraz częsciej robiłam mu o to awantury, że pije, że woli tak spędzać czas, niż ze mną. Może miała tego dosyć, może to moja wina, że chciałam go mieć na wyłączność, spędzać z nim każdą chwilę wolną. Może poczuł się bezpiecznie, wiedział, że bardzo go kocham i że i tak nie odejdę od niego. Czekałam tylko na telefon od niego, byłam na jego rozkazy. Może byłam za dobra, może wpadł w rutynę i musi to przemyśleć. Sama już nie wiem. Dobra przechodzę do najważniejszego momentu. 2 tygodnie temu w niedzielę nakrzyczałam na niego przy ojcu i tym kuzynie, że woli z nimi siedzieć w altance, niż ze mną być. Od tego czasu milczy, nie widziałam go tyle czasu, to dla mnie wieczność. Nie dzwoni, tak jak wcześniej, nie odp na SMS, na nie wszystkie. W poniedziałek próbowałam dzwonić, pisałam SMS, ale on jak odebrał telefon to się rozłanczał, wpadłam w taką panikę, że zwolniłam się z pracy i pojechałam do jego rodziców, wiedziałam, że tam będzie. Jego mama powiedziała, że poszedł do ciotki, czekałam 3 godziny, poszła po niego, ale jego już tam nie było. Za kilka minut napisał mi, że "niechce się na razie z nikim spotykać przez jakiś czas, że ma duży problem". W następnym SMS napisał, że mnie kocha, ale nie może pisać, przez  nią. Nie wiedziałam co jest, dlaczego sie tak zachowuje. Myślałam, że zbliża mu sie rozprawa i dlatego, ale on twierdzi, że jeszcze nie wie kiedy ona będzie. W takich chwilach do głowy wpadają różne myśli, że może chce do noej wrócić, że mnie nie kocha, że jemu na niej zależy, a nie na mnie. Nigdy się tak wcześniej nie zachowywał, wpadłam w ryk. Jego siostra próbowała z nim rozmawiać, ale nic  nie powiedział, jest bardzo skrutym człowiekiem. Ja po prostu, chcę wiedzieć na czym stoję, pewnie inne dziewczyny już dawno by dały sobie z nim spokój, ale nie ja. Byliśmy razem 10 miesięcy, i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Non stop czytał jego SMS i oglądam zdjęcia. Czy to już koniec, czy ja straciłam ? podpowiedżcie mi co mam robić. Trzy dni temu, zadzwonił do sowjej siostry z którą pracuję, by mi przekazała inf, żebym do noego nie pisała i nie dzwoniła, że jak będzie chciał lub mógł, któryś z tych wyrazów, to sam się odezwie. Ja nie mogę tak żyć w nie pewności, nie chcę, potrzbuję go. Bardzo mi go brakuje, jego pocałunków, czułości. Nie dam sobie bez niego rady. Dzisiaj postanowiłam, że jak przyjedzie z pracy, to pojadę do jego mieszkania i poproszę o wyjaśnienia, ale się bardzo boję, że powie, KONIEC..... Nie przerzyję tego, cały czas ryczę, nic mi się nie chce wcześniej byłam osobą radosną, a teraz najchętniej zapadła bym się pod ziemię, żeby o nim  nie myśleć, żeby sobie nie przypominać, tych wspaniałych chwil, jakie z nim spędziłam. Boje się, że go nie będzie w mieszkaniu, że będzie cały czas u swoich rodziców, a tego bym chciała uniknąć, chcę z nim na osobności porozmawiać, bez świadków, może mi wtedy wyjaśni. Co o tym sądzicie?

Online

26 Ostatnio edytowany przez zakochana__85 (2010-04-10 22:30:10)

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

goska26 oczywiście porozmawiaj z nim, musi Ci to wyjaśnić.

27

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??
kendy napisał/a:

Ktos mi powiedzial, ze zwiazek to nie jakies tam kwiatki czy motylki... Zwiazek jest jak ogrod. I to zdanie zrozumialam w pelni dopiero ostatnio kiedy pomagalam w wiosennych ogrodowych porzadkach w domu kolezanki. Cztery dni tyrania, zeby pousuwac te wszystkie chwasty, liscie, itp. itd.
Zwiazek jest jak ogrod bo wymaga nieustannej pracy dwojga ludzi. Jesli tego brak, w przeciagu kilku chwil zarasta chwastami i innymi niechcianymi krzaczorami (takimi, jak wasze glupie lub denerwujace nawyki...). A pozniej ciezko jest to wszystko posprzatac.
Musisz nad soba pracowac, jasne (kto nie musi??) ale to chyba tez nie jest tak, ze ty musisz walczyc ze swoimi wadami/slabosciami, a jednoczesnie tolerowac wszystkie jego i po prostu sie z nimi godzic... Masz swoje potrzeby i on powienien chciec je zaspokoic... Osobiscie uwazam, ze dlugo nie zaspokajane potrzeby prowadza do lzejszej lub ciezszej frustracji w zwiazku..  Rozmawiaj z nim - na luzie, bez presji, kłótni, itp. Mów o tym, co dla ciebie wazne, czego ty potrzebujesz... Nie mow, ze chcesz zeby okazywal ci milosc przez przytualnie i czule slowka - bo ci powie, ze on cie kocha i okazuje to inaczej... Mow po prostu, ze chcesz zeby cie przytulal. Amen. Bo lubisz i potrzebujesz. Nie chodzi rzecz jasna o to, zeby cos wymusic... Ale sprobujcie wypracowac jakis kompromis pomiedzy spelnianiem twoich potrzeb, a calkowita zmiana jego charakteru... Kompromisy sa fajne...

Pracuję nad sobą, walczę ze swoimi potrzebami i wmawiam sobie, że to nie jest koniec świata i da się z tym żyć, ale czasem trudno. Jak np. wczoraj... spotkanie ze znajomymi, my plus dwie pary, siedzimy, rozmawiamy, jest miło, tamte 2 pary obściskują się, trzymają się mniej lub bardziej dyskretnie za rękę, a my siedzimy jak dwa intruzy, nie koło siebie - byliśmy gospodarzami domu, więc tak się złożyło... Generalnie było mi bardzo smutno, przykro i źle... fakt, że tamte dwie pary są z krótszym stażem i dzieli ich różne odległości,a my widujemy się ze soba codziennie, ale nie wiem czy można to sobie choćby w ten sposób tłumaczyć...
Najgorsze jest, że nie da się z nim o tym rozmawiać... już...
jego to denerwuje i uważa, że się czepiam drobnostek, a to przecież nie jest nic poważnego i zagrażającego nam...

28

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??
magdalena.rutowicz napisał/a:

Moja Droga, byłam w podobnym związku, który na szczęście już się skończył. Facet, z którym byłam przez całe dwa lata naszego związku ani razu nie wykrztusił z siebie słowa "kocham", bo twierdził, że miłość powinno się okazywać za pomocą czynów. Przytulał i dawał buziaki na zawołania, tak jak i Tobie daje Twój facet. Na początku czułam jeszcze jego zaangażowanie i to, że mu zależy, ale po jakimś czasie coraz bardziej zaczęło mi brakować uczucia z jego strony. Nie czułam ani zaangażowania, ani tego, że jestem dla niego ważna. Ciężko było do niego dotrzeć, był bardzo skryty, często zimny. Zero romantyzmu, można by powiedzieć zero miłości z jego strony. On twierdził, że mu bardzo na mnie zależy. Okazywał to wspierając mnie kiedy miałam problemy, pomagając mi we wszystkim, wysłuchując moich żalów na różne tematy. Zachowywał się jak przyjaciel, a nie chłopak. Poza tym miał ogromne towarzystwo przyjaciół, dbał o swoje kontakty towarzyskie bardziej niż o mnie. Zaniedbywał mnie. W pewnym momencie miarka się dla mnie przebrała, ale zamiast go zostawić, znalazłam to, czego mi brakowało w innym facecie. Po prostu go zdradziłam. Miałam romans z kimś innym. To nie było fair, wiem o tym, ale czułam się zbyt zależna od niego emocjonalnie i psychicznie, żeby go zostawić. Drugi facet dał mi to, czego brakowało mi przy pierwszym. Dziś nie jestem już z moim zimnym eks. I myślę, że skoro Tobie brakuje uczucia ze strony Twojego chłopaka, to przyjdzie taki czas, że będziesz już miała tego kompletnie dość i będziesz nieszczęśliwa. Myślę, że to może być początek końca w Twoim związku, choć sytuacji dobrze nie znam. Ale u mnie tak było. To co zrobisz zależy już od Ciebie. Jeśli jesteś egoistką, to znajdziesz gdzieś indziej to, czego Ci brakuje i pokażesz mu gdzie jego miejsce, a jeśli jesteś uczciwą kobietą, to zostawisz go w końcu, ale pewnie dopiero wtedy jak już naprawdę będziesz miała dość. Teraz pewnie jeszcze przez jakiś czas będziesz się przy nim męczyć, ale Twoje nieszczęście będzie się tylko pogłębiało. Z takim facetem nie da się na dłuższą metę wytrzymać. Takie jest moje zdanie.

sad przykre to jest trochę...
Ale masz racje, czasem frustracja narasta, tym bardziej w gronie znajomych, gdzie pary zachowują się normalnie, a my tak jakoś oschło... przy ludziach przestałam już się tak uzewnętrzniać, bo bolało mnie, gdy ja się starałam, a on nic z tym nie robił, nie chciałam się w ten sposób ośmieszać...
Chociaż znajomi wiedzą jacy jesteśmy, znają nas... sad
Wiesz najgorsze jest to, że zdaję sobie już sprawę z tego, że lepiej nie będzie, a to wszystko prowadzi tylko do rozstania... kocham go, jak nigdy nikogo, to już prawie 2.5 roku, przywiązałam się do niego, poznałam jego dobre i złe strony... Poza tą oschłością jest naprawdę idealnym facetem... Ale wiem, że to miażdży mnie, podcina mi skrzydła... Są dni, kiedy nie przeszkadza mi to, kiedy sama "kleje się" do niego, przytulam, głaskam, ściskam, całuje go i nie przeszkadza mi, że on tego nie odwzajemnia, ale są też takie dni, kiedy nie mam ochoty robić tego, bo upodlające mi się to wydaje, skoro on nie potrzebuje tego i nie robi tego z własnej woli....
Widzę, jak ten związek zmienił mnie... kiedyś byłam wylewna na maxa, teraz często staram się to kontrolować...
Boli mnie też, że nie mamy żadnych wspólnych planów na przyszłość, wolałabym wiedzieć na czym stoję, a tu ani tematu ślubu, ani wspólnej przyszłości...
to też podcina mi skrzydła i skłania do przemyśleń i często pesymistycznych wniosków...
Wolałabym, żeby mi otwarcie powiedział co jest nie tak, że ewentualnie nie kocha, nie wiąże ze mną przyszłości, wiedziałabym na czym stoję nie marnowałabym życia na to wszystko...
Ale nie mówi tak, jesteśmy nadal razem, choć raz jedyny chciał się rozstać, twierdząc, że wie, że się z nim męczy, a ja na to nie zasługuję i może lepiej byłoby dla mnie gdybym żyła bez niego... Nie wiedziałam wtedy czy poważnie to jest powodem, czy tylko standardową wymówką... twierdził, że tylko to... minęło kilka miesięcy od tego czasu, nie rozstaliśmy się, ale widzę, jakby się oddalił trochę i bardziej umocnił swoją pozycję w naszym związku...
Tłumaczę sobie, że skoro jest ze mną, skoro mnie nie rani, nie zawodzi, mogę na niego liczyć, a jedynym problemem jest jego oschłość, to chyba mnie jednak kocha i powinnam w tym trwać...
Bo gdyby nie chciał, odszedłby, tym bardziej, że na powodzenie nie mógłby narzekać ani na samotność - bo to nie stanowi dla niego problemu, potrafi żyć sam ze sobą...

ehhh... zagmatwane to trochę, prawda? sad

29

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Za bardzo to wszystko analizujesz. Wyluzuj troszkę. smile

30

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Często słyszę to od niego smile
Chyba coś w tym jest smile Wyolbrzymiam...
A dziś było bardzo miło, tak jak być powinno smile

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

To wszystko było takie bolesne, takie krzywdzące...czuję dziś ulgę, że to już mnie nie dotyczy, ten cały jego świat, jego kariera, jego przyjaciele, jego byłe, wciąż w dobrym kontakcie z nim, jego rodzice. Byłam w tym wszystkim nikim. Wymagał ode mnie akceptacji wszystkiego co robił, podziwu dla niego, nawiązywania ciepłych kontaktów z jego znajomymi, cudnych relacji z jego rodzicami. Nie mogłam już tak dłużej. Mówił mi, że jestem egoistką, że myślę tylko o sobie, dużo mnie krytykował, oceniał mnie, moją rodzinę, moje plany. Mówił mi "gdy zaufam Ci w 100%, wtedy będzie to oznaczać, że Cię kocham. i wtedy Ci to powiem". Wciąż myślałam, że nie jestem wystarczająco "dobra", że nie zasłużyłam widocznie na niego, że jeszcze nie teraz...starałam się. Lecz wciąż było tego za mało, wciąż żądał więcej. A on? On bardzo się starał, wspaniale się starał! Zabierał mnie...na spotkania...z JEGO  przyjaciółmi. Zabierał mnie do rodziny...bo chciał się mną pochwalić....pomagał mi w nauce....i tak też pomagał wszystkim przyjaciołom....rozmawiał ze mną w nocy przez telefon, gdy było mi źle....i tak też rozmawiał z koleżankami z całej Polski, gdy potrzebowały rozmowy....chciał mnie zabrać na romantyczną wycieczkę do Budapesztu....bo tam mieszka jego była i będzie gratis nocleg u niej....wiele robił dla mnie, ale nie mniej robił dla innych...to dobry człowiek...bardzo pomocny, szczery, dlatego tylu miał przyjaciół. Cenił sobie wysoko rodzinę...to cudownie, ale ja czułam się gdzieś daleko...gdzieś na końcu ich wszystkich....nie planował przyszłości ze mną, przynajmniej nie mówił mi tego....nie chciał rozmawiać o tym co będzie, co zrobimy wtedy i wtedy, gdzie pojedziemy, jak będzie dalej....tylko wtedy, gdy zrobiłam coś nie tak, gdy coś mu się nie spodobało, słyszałam wtedy "obawiam się, że będziesz złą matką, taka jesteś nerwowa i tak nakrzyczałaś na tego człowieka...",  tylko jego plany się liczyły..."za rok dostanę prawdopodobnie propozycję wyjazdu do Austrii w celu rozwijania tam firmy", tak mówił do kumpla gdy stałam obok, a kumpel spytał: "A Magda? Zostawisz ją tu samą", a on na to: "zabiorę ją ze sobą"...nie było pytania czy chcę, o czym marzę, po prostu zabierze mnie ze sobą, spakuje w walizkę jak jedną z wielu rzeczy....Ach...boli, kiedy to wspominam....A czułości już dawno od niego nie otrzymałam, już bardzo dawno.......................................................!!!!!!!!.....................................nie, nie żałuję, że go zdradziłam! Wiem, że to źle, ale nie żałuję, dzięki temu drugiemu mężczyźnie zrozumiałam, że nie jestem żadnym elementem do kolekcji, ale że jestem wartościową osobą, która zasługuje na coś więcej. Dziś nie jestem ani z jednym ani z drugim. Ale nie to ma dziś znaczenie. Znaczenie i to wielkie ma to, że wiem, że jestem kobietą niezależną, silną, świadomą swojej wartości. W głowie pozostały mi słowa mężczyzny, który pokazał mi czym jest szacunek dla kobiety i czym jest docenianie jej: " Jesteś wspaniałą i piękną kobietą. Mogłabyś mieć każdego. Jesteś taka silna, zaradna, mądra, nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Nie potrzebujesz nikogo, by osiągnąć to, o czym marzysz". Właśnie. Nie potrzebuję nikogo. A przez długi czas związku z moim eks czułam się jakaś taka....słaba...taka nijaka...taka zależna od niego....taka zakochana....taka bezradna....myślałam, że bez niego sobie w życiu nie poradzę. A dziś? Proszę bardzo. Przeżyłam rozstanie, mocno i dramatycznie, ale przeżyłam! Dalej studiuję! Dalej mam marzenia! Spełniam je! radzę sobie sama! Sama w wielkim mieście! Pokonuję przeszkody! Nie potrzebuję płaczu do telefonu i faceta na zawołania! Rozwijam nowe pasje! Dbam o siebie! Jestem rozsądna! I dopiero dziś czuję, że tak! Naprawdę jestem silna. Że musiałam być zaślepiona, skoro wydawało mi się, że wszystko co osiągnęłam, osiągnęłam dzięki niemu. Dziś już wiem, że bez niego osiągnęłabym o wiele więcej. A gdy czasem jest mi smutno i melancholijnie, pragnę się do kogoś przytulić....pragnę troszkę czułości, ciepłego, męskiego objęcia...jak każda z nas....czasem i ja tak mam....ale wierzę, że póki co, musze nabrać jeszcze wiele siły i pewności siebie. I dopiero gdy zrozumiem, że jestem odrębną istotą, godną szacunku, niezależną, odważną i świadomą samej siebie, kiedy ta świadomość się we mnie zakorzeni, wtedy będę gotowa na nowy związek...by już nigdy nie popełnić tego samego błędu.

32

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Powiem Ci,ze znam taka historie. Moj partner byl taki. Wychowywal sie bez ojca i twierdzil,ze jego skrytosc i brak okazywania uczuc wynika wlasnie z tego. Choc do konca to nie byla prawda.  Faktem jest to, ze czynami tez tego nie okazywal.  Po jakims czasie,dluzszym czasie, zobaczylam,ze to nie jest mile, ani fair, ze facet zaczal wykorzystywac to przeciw mnie.  Jak juz zaczelam pokzywac,ze nie jestem nim zainteresowana, powiedzial mi,ze mnie kocha,ze chce by bylo dobrze i w ogole...  Lecz teraz sama mam problem, bo nasze role sie odmienily.  Wydaje mi sie,ze przyjdzie czas,w ktorym sama poczujesz brak milosci, brak czulosci i bedziesz chciala wyrwac sie z takiego zwiazku. Bo nawet silna kobieta tego potrzebuje!!!

33

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Hmmm...
Ja jednak mimo wszystko będę próbować go lekko zmiękczyć, może płyn Coccolino mi w tym pomoże wink
Kocham Go bardzo i cenie, są gorsze dni, kiedy mi brakuje jego czułości, ale są takie jak dzis, kiedy nie przeszkadza mi to smile
Mimo wszystko będę z nim, bo miłość, wierność  i szacunek są najważniejsze smile

34 Ostatnio edytowany przez tygrysiak (2010-05-14 14:21:16)

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

No i pomóźcie:( napisałam mu, że czasem potrzebuje jego czułości bardziej, bo oczywiście mowa o skrytym facecie, że brakuje mi jego czułości i czasem miłych słówek,  co on na to?? zakpił z tego napisał, że jak chce to może mi pisać puste i nic nie znaczące słówka...w odpowiedzi napisałam, że jesli są szczere to dlaczego mają byc puste i nic nie znaczące...a teraz pisze mi podręcznikowe wyznawania miłości, sms jeden za drugim, sztucznie i nienaturalnie;(

"Kocham Cie mój Aniołku"..."Jesteś najwspanialszą osobą jaką poznałem"...."co teraz robisz najwpanialsze Kochanie".."nie, nie kpie sobie, chce wiedzieć co robi moja wybranka".."dlaczego kotku nie odpisujesz"... i to wszystko w przeciągu 5min..teraz to dopiero mi przykro, że tak sobie ze mnie kpi

35

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Moze jest tego jakas przyczyna, ja jestem taka osoba jak twoj partner autorko posta. Jestem ze swoim partnerem ponad rok i niestety zadko okazuje mu uczucie bo nie jestem wylewna w tym temacie. Wiem ze chcialby zebym go przytulila itp sama z siebie ale nie potrafie, robie to tylko wtedy gdy on rzuci tekst pt "w ogole mnie nie przytulasz". Przyczyna takiego zachowania tkwi w dziecinstwie ( przynajmniej jesli chodzi o moja osobe).Postanowilam cos z tym zrobic i we wtorek ide na konsultacje DDA. zyczcie mi powodzenia bo strasznie sie stresuje.

36

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Skoro rozmawialiście o tym nie masz się co martwić. Nie warto próbować go zmienić... bo z tym już nic nie zrobisz. Spróbuj dostrzec w tym coś wspaniałego.. Jak fantastyczna jest miłość okazywana każdym gestem ez słów.. taka oczywista. Przeanalizuj to, co robi a zobaczysz, że naprawde mimo, iż nie okazuje uczuć w taki sposób jak Ty bardzo Cię kocha.. wink

37

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Zrozumiałe że kobiety lubią usłyszec te dwa małe słowa, dla faceta to oczywistosc...skoro z nim jestes to widocznie tak!

Możliwe że naszła Was mała rutyna...macie na to swoje zagrywki, wzbudzanie zazdrosci itd

Nie próbuj go zmieniac, nie manipuluj...nie lubimy tego!
Pomyśl jak on musi życ z Tobą, może po prostu przyda Wam się rozmowa...tylko bez płaczu

38

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

skąd ja to znam.
ja też jestem wylewna: uwielbiam okazywać uczucia, przytulać się, całować, używać miłych słówek i zdrobnień (misiaczku,koteczki xD wiecie o co chodzi) a mój D. - nie! jest skryty, nigdy nie mówi o swoich uczuciach (ciężko mu nawet czasem powiedzieć to słowo "kocham";| ), rzadko je okazuje i w ogóle. podejrzewam, że to też wina jego matki, nie wychowała jego i jego rodzeństwa w czułości itp.itd. - również jest skryta... a może to geny?
kolejnym problemem związanym z jego skrytością jest kompletny brak romantyzmu: nie ma mowy o jakiś romantycznych wieczorach, spacerkach - twierdzi, że mnie kocha i nie musi okazywać mi tego "w tak badziewny sposób".

czy się z tym pogodziłam?
w pewnym sensie tak; jednak, gdy mam jakieś gorsze dni (z resztą jak każda z nas), jest mi z tym bardzo źle, płacze i jest mi smutno, że moje koleżanki mają takich czułych, kochających mężów, chłopaków a ja nie...
   
czy jest mi z tym dobrze?
NIE! ...

39

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??
natia napisał/a:

skąd ja to znam.
ja też jestem wylewna: uwielbiam okazywać uczucia, przytulać się, całować, używać miłych słówek i zdrobnień (misiaczku,koteczki xD wiecie o co chodzi) a mój D. - nie! jest skryty, nigdy nie mówi o swoich uczuciach (ciężko mu nawet czasem powiedzieć to słowo "kocham";| ), rzadko je okazuje i w ogóle. podejrzewam, że to też wina jego matki, nie wychowała jego i jego rodzeństwa w czułości itp.itd. - również jest skryta... a może to geny?
kolejnym problemem związanym z jego skrytością jest kompletny brak romantyzmu: nie ma mowy o jakiś romantycznych wieczorach, spacerkach - twierdzi, że mnie kocha i nie musi okazywać mi tego "w tak badziewny sposób".

czy się z tym pogodziłam?
w pewnym sensie tak; jednak, gdy mam jakieś gorsze dni (z resztą jak każda z nas), jest mi z tym bardzo źle, płacze i jest mi smutno, że moje koleżanki mają takich czułych, kochających mężów, chłopaków a ja nie...
   
czy jest mi z tym dobrze?
NIE! ...

Dawno mnie tu nie było, ogarniałam swoje życie, związek...
Udało sie smile Ogarnęłam to wszystko tak szczegółowo, że ponad miesiąc temu rozstałam się ze swoim facetem, wielką miłością, chemią itd. Z osobą, która dawała mi namiastke, tego co potrzebowałam do pełni szcześcia...
Uznałam, że tak lepiej będzie... On się męczył, bo ja się męczyłam, choć myślałam, że się nie męczę wink

Czuje ulgę i choć nie mam pewności, że to była trafna decyzja, staram się żyć...
Nie ma sensu tkwić w czymś co nie do końca nam pasuje...

Nie mam dziś głowy do pisania, ale wiem jedno... czuję się bardziej szczęsliwa teraz, mimo, że kocham tego skryciucha nadal...
Bo wierzę, że spotkam kogoś, kto będzie miał podobne oczekiwania, spojrzenie na świat i będziemy bardziej podobni do siebie, niż różni...

40

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Alexa, powiem jedno - wiedzialam, ze to sie predzej czy pozniej tak skonczy wink Ty tylko to przedluzalas. I tak cie zreszta podziwiam (no,moze w cudzyslowiu podziwiam, bo to bylo takie meczenie na wlasne zyczenie tongue), ja nie wiem, czy bym kilka miesiecy wytrzymala. Wiec troche tej sily masz ;>

A jak twoj facet zareagowal na ta wiadomosc?

41

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Sama jestem tym wszytskim zaskoczona, że 1. z nim wytrzymałam tyle, 2. że podjęłam tę decyzję i w końcu zakończyłam związek, który mimo miłości nie miał sensu dalej trwać...
Jestem dumna i czuję się silniejsza smile

42

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Sama jestem tym wszytskim zaskoczona, że 1. z nim wytrzymałam tyle, 2. że podjęłam tę decyzję i w końcu zakończyłam związek, który mimo miłości nie miał sensu dalej trwać...
Jestem dumna i czuję się silniejsza smile

43

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Witam Alexa .... cóż ... ja w sumie mam podobny problem tylko w mniejszej skali. Mój facet jest ciepły względem mnie w domu ... w czterech ścianach kiedy nikt nie widzi ... ale przy ludziach baaardzo rzadko okazuje uczucia, jak sobie wypije to sie rozluznia dopiero. Jak idziemy ulicą to nigdy mnie nie złapie za rękę, nie pocałuje. Jak idziemy na imprezę do znajomych to praktycznie spędzamy ją w dwóch różnych krańcach pomieszczenia. Też mnie to długo drażniło .... ale zrozumialam ,ze to wynika z jego charakteru ... ze on ma takie jakies zahamowania dziwne. To prawda , ze czyny są ważniejsze niż słowa i to nawet mi moja mama powiedziała ... niekiedy jeden uśmiech więcej znaczy niż tuzin wyznań " kocham cię". Pocieszę Cię , że faceta da sie stopniowo zmiękczac ... ja cały czas próbuję smile. Ale słowo kocham Cię powiedziane raz na miesiąc niekiedy wiecej znaczy jak to mowione codziennie no i tez lepiej smakuje ... odpowiednio dawkowane wink

44

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

hej,

Mój mąż też nie przytula, nie pocałował "sam z siebie " przez 3 lata, nie mam już nadzieji. Twierdzi, że kocha. Wcześniej tryskałam życiem, jestem bardzo ciepłą osobą, ale dłużej już nie wytrzymam.Mąż zrzuca całą odpowiedzialność na złe wzorcez dzieciństwa.Odpiszcie proszę.

45

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Najważniejsze to, by słowa były zgodne z czynami. Nie zawsze za słodkimi słówkami stoi prawda.

Byłam w związku gdzie było i przytulanie, całowanie, słowa kocham cię, wspólne plany, spacery - ale jak tylko bylismy z innymi to ja przestawałam dla niego istnieć. Obdarowywał szczodrze wszystkich swoim zainteresowaniem, poza mną. Nigdy nie opowiadał o mnie przy swoich rodzicach, przyjaciołach, a często było tak że wcinał mi się w zdanie i nie dawał skończyć. Kiedy skończył się okres zauroczenia i zaczął prawdziwy związek z odkrywaniem swoich zalet i wad, okazało się, że jego słowa są bardzo naciągane i nie mają pokrycia z rzeczywistością. Przykłady, zapewniał, że chce mnie słuchać i że chce rozmawiać, po czym wychodził. Kiedy czułam się źle, potrafił mnie zostawić samą kiedy płakałam i jeszcze zezłościć się na jakąś pierdołę. Kiedy się pokłóciliśmy jemu nie przeszkadzało bawić się wyśmienicie z przyjaciółmi, ale kiedy ja wtedy miałam dobry humor to robił mi wyrzuty że wogóle z kimkolwiek rozmawiam i że się dobrze czuję. Na koniec końców okazało się, że jest tylko wyrafinowanym, podle traktującym człowiekiem, który owija w słodkie słowa a gdy przyjdzie co do czego, to ani nie mozna na nim polegać, ani mu się wyżalić, do tego okazało się że kpi z ludzkich słabości. Był cholernie wyniosły, pewnie dlatego że zawsze miał wszystko zapewnione i gardził wszystkim co było "nieidalne" choć nigdy się do tego nie przyznał, nie potrafił zrozumieć że ktoś może mieć gorzej, czuć było jak gardzi takimi osobami. Ale to nie było takie oczywiste w zestawieniu z "dobrym" chłopcem który przytula i robi szerokie oczy, że kocha i mu zależy (by po pierwszej lepszej kłótni zaprzeczyć wszystkiemu i wyniośle, paskudnie potraktować).

Niestety to wszystko było trudno dojrzeć, mając w głowie jego słowa, przytulanki, plany na przyszłość i tak dalej. W ogóle to nie szło w parze z czynami, często sobie przeczył i niestety nigdy też nie udawało się porozmawiać normalnie o pewnych rzeczach. Zawsze manipulował sytuację tak by nie rozmawiać na temat, aż ostatecznie doprowadzał człowieka do złości i na koniec wmawiał że w ten sposób nie będzie rozmawiać. Trochę to trwało kiedy przejrzałam na oczy, to całe jego mydlenie, ciągle sprzeczne komunikaty, mówi jedno, robi drugie. W tym przypadku lepiej gdyby tych słodkich słów nie było - byłaby to znacznie jaśniejsza sytuacja.


Dziewczyny, ufajcie przede wszystkim swojej intuicji. Jeśli facet dba o was, rozmawiacie o swoich problemach, uczycie się siebie jak być dla siebie lepszym, jeśli możesz na nim polegać i traktuje cię dobrze jak jesteście sami i w towarzystwie, to naprawdę macie dobrą osobę przy sobie. Oczywiście też uważam, że chłopaki powinny zrozumieć że parę słów powiedzianych dla kobiety oznacza ogromną różnicę.


Znam pewną historię związku, gdzie para mieszkała już ze sobą, byli zaręczeni ale dziewczyna odwodziła ślub na później, ponieważ nie słyszała od swojego chłopaka słów "kocham cię, chcę być z tobą zawsze". Uznał że to nie jest potrzebne, albo miał jakieś tam blokady, nieważne. Dla kobiety takie szczere słowa są bardzo ważne, zwłaszcza jeśli czyny też to potwierdzają. Owa historia skończyła się smutno, bo przez stres wynikły z tej sytuacji i parę innych rzeczy, chłopak zmarł przedwcześnie. Może tak by się nie stało, jeśli ona zdecydowałaby się na małżeństwo? A ja powiem - może ona by się zdecydowała, gdyby usłyszała od niego pewne słowa i zamiast pogrzebu byłoby wesele.

Tu trzeba znaleźć złoty środek - związek to ciągłe docieranie się, trzeba dbać o potrzeby partnera, trzeba ze sobą szczerze rozmawiać i trzeba znajdować kompromis. Nie wierzę w teorię że trzeba się akceptować jakim się jest i że w związku nie powinno się zmieniać. Parnetrzy powinni się siebie uczyć i wiedzieć jak mogą sprawić by druga połowa pragnęła być z nimi na zawsze - tak jak to bywa na początku, że bardzo się starają. Niestety szkoda że po jakimś czasie niektórzy uznają związek i partnera za rzecz nabytą, że nie trzeba już się starać, bo "i tak będzie". Dwie osoby nie muszą ze sobą być, a jeśli zależy, to każdego dnia powinno się dbać o drugą osobę i wzajemną relację, tak by związek każdego dnia jeszcze bardziej się umacniał.

Jeśli się szczerze kocha, to człowiek zrobi te parę drobnych rzeczy z radością, wiedząc, że sprawi tym swojej partnerce/partnerowi wiele przyjemności. Zrobi to chętnie, a nie dlatego że ma się zmienić, czy z przymusu. Kupienie kwiatów czy powiedzenie "kocham cię" (jeśli kobieta tego pragnie) to nie żadna zmiana charakteru, a jeśli facet uważa że to "niemęskie" to raczej sam ma problem z wchłoniętymi schematami jakie zarzuciło mu otoczenie.

46

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Witam Kochani :-) Chciałabym odświeżyć temat dotyczący oschłych, nieczułych meżczyzn. Tak się składa, że właśnie od 3 miesięcy spotykam się z takim właśnie typem mężczyzny :-( Parą nie jesteśmy, ale jak do tej pory wydawało mi się, że wszystko ku temu zmierza - no właśnie wydaje mi się. Zacznę od początku... Poznaliśmy się w pracy, to on pierwszy szukał kontaktu, widziałam, że jest zainteresowany moją osobą, wziął mój numer telefonu... Spotkaliśmy się już kilka razy, ale powiem Wam, że zaczyna mnie to wszystko męczyć, ja powoli zaczynam się w to wszystko angażować a z jego strony hmmm no właśnie nie wiem co z jego strony :-( Mam wrażenie, że to ja się staram, próbuję go poznać, chcę z nim rozmawiać, dowiedzieć się wszystkiego o nim, co lubi, czego nie, wypytuję bo interesuje mnie każdy szczegół dotyczący jego osoby - to chyba normalne. A z jego strony nic, żadnych pytań cokolwiek, nie telefonuje :-( smsy od niego dostaje, ale to są takie typowe treści co słychać a nie że tęskni czy coś w tym stylu, :-( To chyba normalne, że człowiek angażując się pragnie tego kontaktu jak najwięcej i jak najczęściej. Wkurzyło mnie to ostatnio, więc nie wytrzymałam i powiedziałam mu, że jestem zła i oczekuję od niego wiekszęgo zainteresowania moją osobą, że nic mu się nie stanie jak odezwie się częściej i napisze coś miłego to on się na mnie obraził, powiedział, że nie ma pojęcia dlaczego jestem na niego zła jak mi przejdze to mam się odewać hmm Paranoja normalnie :-( To w końcu facet powinien zabiegać o kobietę a nie żeby było odwrotnie hmm Ostatnio miał urodziny; gdyby nie to, że to ja go do siebie zaprosiłam, kupiłam, prezent i torcik to pewnie on by milczał i spędził ten czas inaczej hmm widzę, że to ja się staram a nie on, Ale on ma inną teorię na ten temat. Powiedziałam sobie dość, niech w końcu spróbuje o mnie zawalczyć, jeszcze żadnego miłego komplementu od niego nie usłyszałam, a nie wspomnę o jakimkolwiek innym geście, czy prezencie :-( Tak jak wszystko sobie analizuję to jest to typ takiego wygodnisia co ma na tacy wszystko podane, o nic nie musi się starać bo samo wszystko do niego przychodzi. Jeszcze chciałabym wspomnieć, że jest jedynakiem i jest po rozwodzie. Proszę o poradę czy mam w to brnąć dalej czy dać sobie spokój. Myślałam, że z czasem otworzy się i wszystko się zmieni ale jest ciągle tak samo...

47

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Nie chce Cie martwić bo w Twoim przypadku może być inaczej, ale miałam identyczną sytuację i właśnie wczoraj rozstałam się z chłopakiem z tego powodu. W końcu po 8 miesiącach sam się przyznał że nie umiał się zaangażować i zakochać, dlatego miał problemy z okazywaniem uczuć i zainteresowania.

Trzymam kciuki smile

48

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??
alexa_84 napisał/a:

Witam wszystkie Netkobiety smile

Chciałam poruszyć temat zamkniętego, skrytego faceta, który nie okazuje w odpowiedni sposób miłości, zaangażowania... Przytula tylko na zawołanie, buziaki w ten sam sposób... O tym,że kocha zapewnia swoimi czynami, ale nie słowami... Nie używa miłych zwrotów, zawsze oficjalny... Miałyście do czynienia z takim typem?? A może jesteście w związku z kimś takim?? Jak to wygląda??

Od ponad 2 lat mam takiego ukochanego Misia swojego, jestem dość wylewną osobą, a on nie... Nie odczuwa potrzeby przytulania, czułości,ani okazywania tego w ten sposób... dla niego oczywiste jest, że mnie kocha, bo jest ze mną, bo mogę na niego zawsze liczyć, bo widujemy się codziennie, spędzamy razem czas, bo mamy ze sobą ciągły kontakt... ale ja jak każda kobieta chciałabym być przytulana, zapewniana o miłości a w smsach czy mailach chciałabym przeczytać coś miłego, czy banalny zwrot "Kochanie", itd.

Na początku martwiło mnie to, myślałam, że coś jest nie tak, czegoś brakuje, rozmawialiśmy wiele razy o tym, zawsze mówił, że kocha,a inaczej okazywać tego nie potrafi... Wierzyła, bo chciałam... ale często martwi mnie to i zastanawiam się czy tak może być - kochać kogoś i nie okazywać tego w taki sposób... sad brakuje mi tego...

Miałyście podobna sytuacje?? Udało się to zmienić czy pogodziłyście się z tym i żyłyście z tym bądź nadal żyjecie i nie przeszkadza Wam to? A może któraś z Was jest właśnie podpna do mojego faceta??

Z niecierpliwością czekam na Wasze historie smile

Czytam i mam wrażenie jakbyś opisywała mojego partnera. Jesteśmy razem 6 lat, mieszkamy razem. Tak naprawdę chyba nie mam prawa narzekać, bo jest wobec mnie lojalny, w domu dużo mi pomaga i w ogóle jest w porządku. Wiem, że mnie kocha bo przecież inaczej nie bylibyśmy razem ale ja pragnę czułości, ciepła, miłego słowa, głupiego pocałowania w czoło, przytulenia... nic z tego. Wiele razy poruszałam ten temat ale na darmo. Za każdym razem powtarza, że kocha mnie, ale taki juz jest, że nie okazuje tego w sposób jaki bym chciała. Nie wiem. Może to ja za dużo wymagam?

49

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Witam stary watel ale czytalem i mialem juz si ewypowiedziec ze tonie bedzei mialo sensu i bedzei musial asi erozejsc bo tak si enie da zyc i czytam druga strone i okazuje sie ze jednak sie rozstali i dobrze. Chcialme tylko dodac ze trzeba si edobrac w zwiazku i patrzec na wszystko na poczatku i byc z zasada ze ludzie sei nie zmieniaja jacy sa tacy beda wiec tak aoschla osoba tak abedzei i szkoda czasu ze moze si ezmieni. I najwazniejsze dodoam od siebei bylem w zwiazku z taka kobieta i co powiecie na to kobieta ktora nie lubi sie przytulac i calowac  pocalunek byl tylko na dziendobry i dowidzenia i tyle od czasu do czasu jais w ciagu dnia  przytulania jako takiego tez nie bylo chab ze jak lezelismy i filmy ogladadlismy ale to bylo tylko lezenie czesciowo na mnie :d . No i malo oznak ze mnie kocha , a ja jestem z tych co wola czyny niz slowa bo mowic mozna wiele. To chyab tyle w tym temacie big_smile

Scorpi nie wymagasz za duzo i tyle bo ja jako facet lubie w najroznijeszych przypadkach przytulic kobiet ai pocalowac nawet jak cos zamiesza w garku przy obiedzie od tylu zajde przytule i pocaluej  takie zwykle gesty w roznych sytuacjach a nie zero czy jak tam. Wiec powtorze trzeba sie odpowiednio dobrac  sporo juz jetsescie lat razem na pozcatku tez byl taki ??. Wiem ze tak ciezko zyc jak jedna osoba potzrebuje czulosci a druga nic niedaje ma si ewrazenie ze jej nie zalezy np. i ciezko jest tak zyc dlugo, wiec jak ktos to widzi na poczatku to lepiej nie zaglebiac si ew takie zwiazki.

50

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??
mar3 napisał/a:

Scorpi nie wymagasz za duzo i tyle bo ja jako facet lubie w najroznijeszych przypadkach przytulic kobiet ai pocalowac nawet jak cos zamiesza w garku przy obiedzie od tylu zajde przytule i pocaluej  takie zwykle gesty w roznych sytuacjach a nie zero czy jak tam. Wiec powtorze trzeba sie odpowiednio dobrac  sporo juz jetsescie lat razem na pozcatku tez byl taki ??. Wiem ze tak ciezko zyc jak jedna osoba potzrebuje czulosci a druga nic niedaje ma si ewrazenie ze jej nie zalezy np. i ciezko jest tak zyc dlugo, wiec jak ktos to widzi na poczatku to lepiej nie zaglebiac si ew takie zwiazki.

No i własnie o to chodzi! O to przytulenie czy pocałowanie jak coś mieszkam w garach, nie tylko o to ale to najlepszy przykład. Przecież to nie wymaga nie wiadomo jak wielkiego poświęcenia. Powiem Ci, że na początku to w ogóle był skryty. Jego ojciec jest nienormalnym człowiekiem. Nie nauczył go miłości czy jakichkolwiek innych uczuć. Juz teraz i tak jest lepiej bo udało mi się trochę w nim zmienić na lepsze. Ale nic bez jego zgody. Mimo wszystko brakuje mi tego ciepła. Dzięki Mar3 smile

51

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Hej a prosze bardzo smile no to taki przyklad ale chyab dobry big_smile jest wele jescze inych sytuacji i mozliwosci ale trzeba chceiec jak facet nie chhce to lipa a ty nie mozesz mu ciagle wszytskiegoi tlumaczyc i mowic bo z czsem bedzie ci eto meczylo a on i emoze nie zmienic . Wiesz wiem ze mozna troche wyciagnac cos z czlowieka i dobrze ci zycze ale to juz ty stwierdzisz czy chchesz tk dalej zyc czy nie. Dla mnei bylo by to ciezko tak bez uczuc a ciagle tlumaczenie i nauka innej ososby do czulosci jest ciezka i kiedys czlowiek przestaje bo nei przychodzi to efektu ja mialem taka kobiete i naprawde nie dalo sie ona taka byl ai koniec nawet czlowiekowi si epotem odechciewalo przytulania bo ja rozblem a ona nic nawet przezemeni nie nauczyla sie. A ja nie lubie mowic wes meni przytul teraz bo to glupie takie na rozkaz na sile. Scorpi wyobraz sobei brak czulowsci przez tydzien miesiac jak bys to znosila chodz nie wiem co twoj facet sie nauczyl ? czy ty go raczej nauczylas z tych czulosci .

52

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Witam Kochani. No i postanowiłam, że nie będę tkwić w tym bezsensownym układzie. Szanowny Pan Panicz do tej pory nie odezwał się do mnie. Zapewne w jego mniemaniu to on jest obrażony i ma focha. Zdaję sobie sprawę z tego, że to obie strony powinny starać się o związek, ale w tym przypadku tylko ja to robiłam. Heloł to ja mam starać się o faceta, prawić mu komplementy itd.? Więc koniec, wolę być sama niż czuć się jak... Powiem szczerze, że przy takim typie mężczyzny moje poczucie własnej wartości spadło do minimum a powinno być odwrotnie. Sądzę, że dobrą decyzję podjęłam, choć jest mi teraz źle, że znów mi się nie udało...

53

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

witam wszystkich smile ostatnio poznałam chłopaka i muszę przyznać, że bardzo dobrze się dogadujemy, imponuje mi pod wieloma względami, ale... problem taki jak wyżej! zastanawiam się czy się zaangażować? z poprzednim miałam aż za dużo okazywania uczuć, potrafił mówić mi, że mnie kocha po 5 razy dziennie, co chwilę przytulał i całował a jak ja już miałam tego dość to się obrażał...marzyłam wtedy o kimś takim jak ten obecny, z którym się spotykam, o kimś silnym, stałym, kto nie będzie wymagał ode mnie takiego okazywania uczuć. można powiedzieć, że mam to czego chciałam. teraz zastanawiam się czy zdołam się przyzwyczaić do tego, jeżeli poprzedni partner był zupełnie inny i to było głównie powodem kłótni w naszym związku, on chciał okazywania miłości na każdym kroku ja już miałam dość, bo prócz tego nic nas nie łączyło. z tym jest zupełnie odwrotnie, łączy mnie wiele ale kompletny brak okazywania uczuć, nawet komplementu w życiu nie powiedział... czy ja muszę popadać ze skrajności w skrajność? może to ze mną jest coś nie tak i mi nikt nie pasuje?

54

Odp: Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Witajcie :
Też nie wiem co mam z tym dalej zrobić sad beznadziejna sytuacja
Jestem z chłopakiem prawie rok; fakt faktem ma trudny charakter;
Ale jedna rzecz mnie niepokoi; otóż jak ja kiedyś nie chciałam i nie mogłam iść z nim i jego znajomymi (to nie jest jedmorazowa sytuacja - tak jest zawsze) to on sam poszedl nie pytając nawet czy może iść czy ja tu nie będę się nudzić sama a przede wszystkim powinien raczej zostać ze mną a nie sam lecieć na imprezę nie? tongue
druga kwestia to taka że jesteśmy na imprezie i ja chce już iść do domu a on mnie pyta czy nudzi mi się; czy nie podoba mi sie spotkanie itd sad - czy tak powinno być? sad
trzecia kwestia jak jechałam gdzieś na weekend z koleżanką i zapytałam go (tak, ja go zapytałam - nie on mnie hmm ) czy po mnie potem przyjedzie to on powiedzial ze nie chciałby bo będzie na imprezie wtedy i chciałby się napić alkoholu...
sad co o tym myślicie? ja już mam totalny mętlik w głowie sad

Posty [ 54 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Oschły, skryty, nieczuły facet... jak z nim żyć, jak go zmienić??

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024