Dzień dobry
Powiedziałem mojej żonie o zdradzie. Tak ja kochający mąż i ojciec dwóch super chłopców - tak zdradziłem ją. Zrobiłem to w grudniu zeszłego roku z dziewczyną z pracy. nie znaliśmy się wiele. raptem może z 4 tygodnie. nie pracowaliśmy razem non stop. praca w delegacji; ona była stamtąd - ja dojeżdżałem na 1 do 2 nocy w tygodniu. i co... stało się. było spotkanie wigilijne, wspólna kolacja, trochę alkoholu kilku kolegów - i wylądowaliśmy w łóżku.
Po tym wszystkim opamiętanie - co ja/my zrobiliśmy. Ona jeszcze przepracowała z dwa miesiące i w marcu tego roku się zwolniła. Rozmawiałem z nią o tym - co myśmy zrobili i nic z tego nie wychodziło.
i teraz do sedna. żona. matka dwójki dzieciaków i super żona. 12 lat razem. normalne małżeństwo - co i kłóci się i kocha razem. Owszem były nieporozumienia w stylu ... weź się do roboty, posprzątaj dom, może zainteresuj się więcej dzieciakami.... ale ogólnie było chyba dobrze. łóżko też istniało.
i o mnie - po fakcie. nie chciałem się przyznawać, myślałem że przepracuje to w głowie, ułożę o sobie , wytłumaczę i przebaczę sobie. I tak mijały tygodnie potem miesiące. Pracuję dużo w delegacjach. w domu nie ma mnie ok od 3 do 4 dni w tygodniu. Ostatnio w wakacje byłem w delegacji na podlasiu. Boże co tam się działo. towarzystwo jakby spuszczone ze smyczy. dzień w dzień piwo, wódka, panienki. Faceci żonaci i dzieciaci. i ja tam wśród nich robiący dobrą minę do złej gry. I rozpaczający, wyjący z bólu. I naglę wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. moja głowa pękała. tysiące pytań dlaczego to zrobiłeś jej (żonie) i sobie. przecież miałeś dobre małżeństwo. i stało się - po ok 10 miesiącach o zdarzenia wyznałem mojej zonie wszystko. teraz ona cierpi. płacze po nocach - odrzuciła mnie totalnie i chyba chce odejść. a ja oprócz jej (ich) nie mam nikogo. I teraz panowie do was. Pomyślcie o swoich drugich połówkach zanim wdacie się w niepotrzebne romanse. Ja żałuje że to zrobiłem, bo nie ... wiem dlaczego. czy jest szansa?