Jestem ciekawa, jakie widzicie za i przeciw dyskretnej kontroli męża: jego kompa, telefonów, kieszeni, wydatków oraz zarobków itd., sprawdzania go jak wychodzi z kolegami, albo co robi w pracy czy na delegacji. Mam na myśli
1. normalne życie, gdy nie ma żadnych podejrzeń
2. - no i jak coś kobiecie nie pasuje.
Czy warto patrzeć mężowi na ręce? - jak go upilnować?