Lepsze zycie byle jak czy na poziomie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

Zycie byle jak jest latwiejsze. Dotyczy to kazdej sfery zycia. Latwo wejsc w zwiazek z "byle kim" ( wiele osob wchodzi w taki zwiazek,np.na pocieszenie po nieudanym), latwo miec byle jaki seks, byle jaka prace,ktora jako tako nas zaspokoaja mentalnie i finansowo i ogolnie byle jakie zycie.

Natomiast wyzwaniem jest miec to wszytsko na swoim poziomie (i kazdego inny poziom zadowoli). Byc z osoba,ktora naprawde nam odopowiada, miec taki prawdziwy seks zaspokojajacy emocjonalnie,fizycznie i duchowo. Tak samo cala reszta. Jednak nie oszukujmy sie - jest to znacznie trudniejsze. Jesli przychodzi to latwo to znaczy,ze nie jest to jeszcze ten Twoj wymarzony poziom. Dlatego decyzja wcale nie jest taka prosta,bo jest tes powiedzenie "lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu". Czesto jest tak,ze nie godzac sie na bylejakos zostajemy z niczym. Badz wydluza sie okres czekania, zapracowania na to,co chcemy i wcale nie oznacza to ,ze zakonczy sie sukcesem.

Jednym slowem, wedlug Was, warto walczyc o marzenia,czy moze czasami lepiej docenic te mniejsze rzeczy,ktore , w gruncie rzeczy, na glebszym poziomie nie zaspokajaja nas?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
Alexissixela napisał/a:

Zycie byle jak jest latwiejsze. Dotyczy to kazdej sfery zycia. Latwo wejsc w zwiazek z "byle kim" ( wiele osob wchodzi w taki zwiazek,np.na pocieszenie po nieudanym), latwo miec byle jaki seks, byle jaka prace,ktora jako tako nas zaspokoaja mentalnie i finansowo i ogolnie byle jakie zycie.

Nieprawda.Mając byle jaki związek,byle jaką pracę i byle jaki seks bardzo trudno się żyje.

Alexissxela napisał/a:

Natomiast wyzwaniem jest miec to wszytsko na swoim poziomie (i kazdego inny poziom zadowoli). Byc z osoba,ktora naprawde nam odopowiada, miec taki prawdziwy seks zaspokojajacy emocjonalnie,fizycznie i duchowo. Tak samo cala reszta. Jednak nie oszukujmy sie - jest to znacznie trudniejsze. Jesli przychodzi to latwo to znaczy,ze nie jest to jeszcze ten Twoj wymarzony poziom. Dlatego decyzja wcale nie jest taka prosta,bo jest tes powiedzenie "lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu". Czesto jest tak,ze nie godzac sie na bylejakos zostajemy z niczym. Badz wydluza sie okres czekania, zapracowania na to,co chcemy i wcale nie oznacza to ,ze zakonczy sie sukcesem.

Zycie na poziomie nie jest trudne.Trudniej jest na ten "poziom" zapracować

Alexissixela napisał/a:

Jednym slowem, wedlug Was, warto walczyc o marzenia,czy moze czasami lepiej docenic te mniejsze rzeczy,ktore , w gruncie rzeczy, na glebszym poziomie nie zaspokajaja nas?

Nie wiem co marzenia mają z tym wspólnego.Nie każdy marzy o super związku i super seksie smile

3

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

gojka, dla wiekszosci osob nie na tyle trudno, zeby cos zmienic wink

zeby nie bylo ja tez bylam taka osoba jeszcze pare lat temu. niby cos uwieralo, czulo sie to kazdego dnia, ale nie na tyle zeby sie tego pozbyc

4

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
gojka102 napisał/a:
Alexissxela napisał/a:

Natomiast wyzwaniem jest miec to wszytsko na swoim poziomie (i kazdego inny poziom zadowoli). Byc z osoba,ktora naprawde nam odopowiada, miec taki prawdziwy seks zaspokojajacy emocjonalnie,fizycznie i duchowo. Tak samo cala reszta. Jednak nie oszukujmy sie - jest to znacznie trudniejsze. Jesli przychodzi to latwo to znaczy,ze nie jest to jeszcze ten Twoj wymarzony poziom. Dlatego decyzja wcale nie jest taka prosta,bo jest tes powiedzenie "lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu". Czesto jest tak,ze nie godzac sie na bylejakos zostajemy z niczym. Badz wydluza sie okres czekania, zapracowania na to,co chcemy i wcale nie oznacza to ,ze zakonczy sie sukcesem.

Zycie na poziomie nie jest trudne.Trudniej jest na ten "poziom" zapracować

Alexissixela napisał/a:

Jednym slowem, wedlug Was, warto walczyc o marzenia,czy moze czasami lepiej docenic te mniejsze rzeczy,ktore , w gruncie rzeczy, na glebszym poziomie nie zaspokajaja nas?

Nie wiem co marzenia mają z tym wspólnego.Nie każdy marzy o super związku i super seksie smile

Co do poziomu - wlasnie to mam na mysli - zapravowanie na niego z brakiem gwarancji na sukces.

Jesli chodzi o marzenia to podalam akurat taki przyklad,poniewaz mysle,ze druga polowka przy ktorej czujemy sie spelnieni jest bardzo wazna czescia zycia. Jednym przychodzi to latwo,inni szukaja dlugo - dlatego uzylam slowa az "marzenia". Oczywiscie niektorzy wola byc singlami i tez to rozumiem. Kazdy marzy o czyms innym.

5

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
_v_ napisał/a:

gojka, dla wiekszosci osob nie na tyle trudno, zeby cos zmienic wink

zeby nie bylo ja tez bylam taka osoba jeszcze pare lat temu. niby cos uwieralo, czulo sie to kazdego dnia, ale nie na tyle zeby sie tego pozbyc

Dokladnie to mam na mysli.
Tez bylam w takim zwiazku,ale nawet nie zdawalam sobie z tego sorawy,dopiero gdy rozstalam sie i na chlodno to ocenilam - stwierdzialam,ze byl nijaki i dlatego czulam sie nie swojo sama nie wiedzac o co mi wlasciwie chodzi.

Teraz u Ciebie jest inaczej? Warto bylo zaryzykowac?

6

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
Alexissixela napisał/a:
gojka102 napisał/a:
Alexissxela napisał/a:

Natomiast wyzwaniem jest miec to wszytsko na swoim poziomie (i kazdego inny poziom zadowoli). Byc z osoba,ktora naprawde nam odopowiada, miec taki prawdziwy seks zaspokojajacy emocjonalnie,fizycznie i duchowo. Tak samo cala reszta. Jednak nie oszukujmy sie - jest to znacznie trudniejsze. Jesli przychodzi to latwo to znaczy,ze nie jest to jeszcze ten Twoj wymarzony poziom. Dlatego decyzja wcale nie jest taka prosta,bo jest tes powiedzenie "lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu". Czesto jest tak,ze nie godzac sie na bylejakos zostajemy z niczym. Badz wydluza sie okres czekania, zapracowania na to,co chcemy i wcale nie oznacza to ,ze zakonczy sie sukcesem.

Zycie na poziomie nie jest trudne.Trudniej jest na ten "poziom" zapracować

Alexissixela napisał/a:

Jednym slowem, wedlug Was, warto walczyc o marzenia,czy moze czasami lepiej docenic te mniejsze rzeczy,ktore , w gruncie rzeczy, na glebszym poziomie nie zaspokajaja nas?

Nie wiem co marzenia mają z tym wspólnego.Nie każdy marzy o super związku i super seksie smile

Co do poziomu - wlasnie to mam na mysli - zapravowanie na niego z brakiem gwarancji na sukces.

Jesli chodzi o marzenia to podalam akurat taki przyklad,poniewaz mysle,ze druga polowka przy ktorej czujemy sie spelnieni jest bardzo wazna czescia zycia. Jednym przychodzi to latwo,inni szukaja dlugo - dlatego uzylam slowa az "marzenia". Oczywiscie niektorzy wola byc singlami i tez to rozumiem. Kazdy marzy o czyms innym.

dobre rady;

przestan myslec o drugiej polowce. jestes ulomna w czyms ze musisz sie wypelnic, dopelnic druga osoba?

przestan myslec o spelnieniu przy kims - bo bedziesz nieszczesliwa do konca zycia

7 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-08-02 11:04:02)

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
_v_ napisał/a:
Alexissixela napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Zycie na poziomie nie jest trudne.Trudniej jest na ten "poziom" zapracować


Nie wiem co marzenia mają z tym wspólnego.Nie każdy marzy o super związku i super seksie smile

Co do poziomu - wlasnie to mam na mysli - zapravowanie na niego z brakiem gwarancji na sukces.

Jesli chodzi o marzenia to podalam akurat taki przyklad,poniewaz mysle,ze druga polowka przy ktorej czujemy sie spelnieni jest bardzo wazna czescia zycia. Jednym przychodzi to latwo,inni szukaja dlugo - dlatego uzylam slowa az "marzenia". Oczywiscie niektorzy wola byc singlami i tez to rozumiem. Kazdy marzy o czyms innym.

dobre rady;

przestan myslec o drugiej polowce. jestes ulomna w czyms ze musisz sie wypelnic, dopelnic druga osoba?

przestan myslec o spelnieniu przy kims - bo bedziesz nieszczesliwa do konca zycia

Może nie do końca życia, ale na pewno, od momenty gry druga połowa przestanie pasować do wyobrażenia.

8

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
_v_ napisał/a:
Alexissixela napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Zycie na poziomie nie jest trudne.Trudniej jest na ten "poziom" zapracować


Nie wiem co marzenia mają z tym wspólnego.Nie każdy marzy o super związku i super seksie smile

Co do poziomu - wlasnie to mam na mysli - zapravowanie na niego z brakiem gwarancji na sukces.

Jesli chodzi o marzenia to podalam akurat taki przyklad,poniewaz mysle,ze druga polowka przy ktorej czujemy sie spelnieni jest bardzo wazna czescia zycia. Jednym przychodzi to latwo,inni szukaja dlugo - dlatego uzylam slowa az "marzenia". Oczywiscie niektorzy wola byc singlami i tez to rozumiem. Kazdy marzy o czyms innym.

dobre rady;

przestan myslec o drugiej polowce. jestes ulomna w czyms ze musisz sie wypelnic, dopelnic druga osoba?

przestan myslec o spelnieniu przy kims - bo bedziesz nieszczesliwa do konca zycia

Nie mam z tym problemu. Zdawac sobie sprawe ,ze fajnie jest byc z kims kogo sie kocha nie oznacza zaraz,ze jest nam zle samemu. Gorsza jest chyba postawa na zasadzie "mi nikt do zycia nie jest potrzebny", poniewaz moze to rodzic zakmniecie sie na innych i byloby to troche oklamywanie siebie, bo czlowiek z natury lubi bliskosc itp.

9

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
Alexissixela napisał/a:
_v_ napisał/a:
Alexissixela napisał/a:

Co do poziomu - wlasnie to mam na mysli - zapravowanie na niego z brakiem gwarancji na sukces.

Jesli chodzi o marzenia to podalam akurat taki przyklad,poniewaz mysle,ze druga polowka przy ktorej czujemy sie spelnieni jest bardzo wazna czescia zycia. Jednym przychodzi to latwo,inni szukaja dlugo - dlatego uzylam slowa az "marzenia". Oczywiscie niektorzy wola byc singlami i tez to rozumiem. Kazdy marzy o czyms innym.

dobre rady;

przestan myslec o drugiej polowce. jestes ulomna w czyms ze musisz sie wypelnic, dopelnic druga osoba?

przestan myslec o spelnieniu przy kims - bo bedziesz nieszczesliwa do konca zycia

Nie mam z tym problemu. Zdawac sobie sprawe ,ze fajnie jest byc z kims kogo sie kocha nie oznacza zaraz,ze jest nam zle samemu. Gorsza jest chyba postawa na zasadzie "mi nikt do zycia nie jest potrzebny", poniewaz moze to rodzic zakmniecie sie na innych i byloby to troche oklamywanie siebie, bo czlowiek z natury lubi bliskosc itp.

sam fakt uzywania takich slow i pojęc o czyms swiadczy
slowa maja znaczenie i determinuja nasze myslenie a potem dzialania

10

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
Alexissixela napisał/a:

Zycie byle jak jest latwiejsze. Dotyczy to kazdej sfery zycia. Latwo wejsc w zwiazek z "byle kim" ( wiele osob wchodzi w taki zwiazek,np.na pocieszenie po nieudanym), latwo miec byle jaki seks, byle jaka prace,ktora jako tako nas zaspokoaja mentalnie i finansowo i ogolnie byle jakie zycie.

Natomiast wyzwaniem jest miec to wszytsko na swoim poziomie (i kazdego inny poziom zadowoli). Byc z osoba,ktora naprawde nam odopowiada, miec taki prawdziwy seks zaspokojajacy emocjonalnie,fizycznie i duchowo. Tak samo cala reszta. Jednak nie oszukujmy sie - jest to znacznie trudniejsze. Jesli przychodzi to latwo to znaczy,ze nie jest to jeszcze ten Twoj wymarzony poziom. Dlatego decyzja wcale nie jest taka prosta,bo jest tes powiedzenie "lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu". Czesto jest tak,ze nie godzac sie na bylejakos zostajemy z niczym. Badz wydluza sie okres czekania, zapracowania na to,co chcemy i wcale nie oznacza to ,ze zakonczy sie sukcesem.

Jednym slowem, wedlug Was, warto walczyc o marzenia,czy moze czasami lepiej docenic te mniejsze rzeczy,ktore , w gruncie rzeczy, na glebszym poziomie nie zaspokajaja nas?

Moim zdaniem, tytuł winien brzmieć: "Czy spostrzeżenie , że u sąsiada trawa bardziej zielona jest, to fakt, czy złudzenie tylko?"
Nie ma idealnych związków. Romantyczność i te inne pierdoły, które stoją za decyzją o ewentualnym zawiązaniu wspólnego życia z kimś ważnym dla nas, krótko trwają w swej intensywności. I wszyscy o tym wiedzą.
Pytanie jest za to, kiedy dopada kogoś świadomość owej "bylejakości" wybranej drogi, czym tę "bylejakość" zastąpić, by właściwy poziom życie osiągnęło?
Akademicka dyskusja w sumie, bo odpowiedzi jest tyle, ile marzących o tzw. lepszym życiu. Gdzie indziej. z kim innym. Bez dzieci albo odwrotnie. I to najlepsze - "Gdzie ja miałam oczy". smile

11 Ostatnio edytowany przez Alexissixela (2018-08-03 10:20:14)

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
Excop napisał/a:
Alexissixela napisał/a:

Zycie byle jak jest latwiejsze. Dotyczy to kazdej sfery zycia. Latwo wejsc w zwiazek z "byle kim" ( wiele osob wchodzi w taki zwiazek,np.na pocieszenie po nieudanym), latwo miec byle jaki seks, byle jaka prace,ktora jako tako nas zaspokoaja mentalnie i finansowo i ogolnie byle jakie zycie.

Natomiast wyzwaniem jest miec to wszytsko na swoim poziomie (i kazdego inny poziom zadowoli). Byc z osoba,ktora naprawde nam odopowiada, miec taki prawdziwy seks zaspokojajacy emocjonalnie,fizycznie i duchowo. Tak samo cala reszta. Jednak nie oszukujmy sie - jest to znacznie trudniejsze. Jesli przychodzi to latwo to znaczy,ze nie jest to jeszcze ten Twoj wymarzony poziom. Dlatego decyzja wcale nie jest taka prosta,bo jest tes powiedzenie "lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu". Czesto jest tak,ze nie godzac sie na bylejakos zostajemy z niczym. Badz wydluza sie okres czekania, zapracowania na to,co chcemy i wcale nie oznacza to ,ze zakonczy sie sukcesem.

Jednym slowem, wedlug Was, warto walczyc o marzenia,czy moze czasami lepiej docenic te mniejsze rzeczy,ktore , w gruncie rzeczy, na glebszym poziomie nie zaspokajaja nas?

Moim zdaniem, tytuł winien brzmieć: "Czy spostrzeżenie , że u sąsiada trawa bardziej zielona jest, to fakt, czy złudzenie tylko?"
Nie ma idealnych związków. Romantyczność i te inne pierdoły, które stoją za decyzją o ewentualnym zawiązaniu wspólnego życia z kimś ważnym dla nas, krótko trwają w swej intensywności. I wszyscy o tym wiedzą.
Pytanie jest za to, kiedy dopada kogoś świadomość owej "bylejakości" wybranej drogi, czym tę "bylejakość" zastąpić, by właściwy poziom życie osiągnęło?
Akademicka dyskusja w sumie, bo odpowiedzi jest tyle, ile marzących o tzw. lepszym życiu. Gdzie indziej. z kim innym. Bez dzieci albo odwrotnie. I to najlepsze - "Gdzie ja miałam oczy". smile

W tej chwili (a moze juz to troche przemija?)mamy trend jednak stawiania na sukces, na to,ze zawsze mozesz wycisnac jeszcze wiecej itp. Z drugiej strony niektorzy maja postawe taka bardziej hmm..stateczna, nie wychylaja sie za bardzo,biora to co zycie im przynosi nie bardzo wysilajac sie "o wiecej". Tak, jak pisalam wczesniej,kazdy startuje z innego etapu. pierwsza postawa grozi czasami przecenieniem swoich mozliwosci i jeszcze gorszym upadkiem, a czasami sukcesem. Druga znowu stagnacja i poczuciem, ze stac nas na wiecej ale z drugiej moze to byc tez takie stateczne, w jakis sposob szczesliwe zycie.

Moze porownam to do zycia takiego Wojciecha Cejrowskiego. Oczywiscie nie wiem jak jego zycie wygladalo naprawde, ocenie na postawie tego,co sam przedstawial w swoich ksiazkach. Z jednej strony sprzedal swoja lodowke aby miec na podroz do Amazonii,przezyl super chwile ale z drugiej nie raz zetknal sie ze smiercia,mial tez wiele ciezkich sytuacji,ktore przecietny Kowalski w swoim fotelu nie musi orzezywac. W przypadku Cejrowkiego bilans chyba byl na plus ,ale gdyby jednak zmarl albo zachorowal na jakas nieuleczalna chorobe bilans raczej bylby na minus.

Chyba zycie "nie byle jak" jest bardziej podobne do paraboli, druga postawa to jednak wieksza statecznosc,ale ciezko wtedy osiagnac te wyzyny

12

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

Witam. Trudny temat. Wyższy poziom życia?  Czyli co?  Luksusowy samochod, ekstra urzadzony dom, praca na stanowisku, wczasy zagranicą?Nigdy nie można mieć wszystkiego, ale wyjątki się zdarzają. Po moich przeżyciach ostatnich dużo zrozumialam, ale nigdy luksusu nie mialam jezeli o to chodzi. Zrozumialam że sensem zycia jest tak naprawdę ta osoba ktora się kocha, i to ona nadaje reszcie sens. Inaczej to tylko zimny samochód, puste mieszkanie, i samotność. Oczywiście każdy ma prawo myśleć inaczej. Pozdrawiam.

13

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

Zamiast komentarza.

Wiesław Myśliwski napisał/a:

O szczęściu mówiłem.
Że szczęścia trzeba szukać w sobie, a nie naokoło.
Że nikt go człowiekowi nie da, jak sam sobie go nie da.
Że szczęście jest nieraz bliziutko, może w tej ubogiej izbie, gdzie się całe życie żyje, a ludzie Bóg wie gdzie go szukają.
Że niektórzy w sławie i bogactwie go szukają, ale na sławę i bogactwo nie każdego stać, a szczęście jest jak woda i każdemu chce się pić.
Że nieraz jest go więcej w jednym dobrym słowie niż w całym długim życiu.



George Carlin napisał/a:

Szukanie szczęścia w gromadzeniu dóbr jest jak próba zaspokojenia głodu przez przyklejanie kanapek na całym ciele.

14 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-08-03 21:00:37)

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

Zeby cieszyć się życiem na poziomie trzeba unikać mieszkań na parterze.
No chyba ze ktoś mieszka na parterze i ma pawlacz ,wtedy może sobie podarować odrobine luksusu, wchodząc na drabine w poszukiwaniu poszukiwanego ..

15

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

A co ma wspólnego wątek z działem?

16

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

Czytam i nie rozumiem.
Miec wszystko w zyciu byle jakie jest latwo?
Na serio?
Ja uwazam, ze bardzo, bardzo trudno.

Nie umialabym zyc, miec byle jakiego faceta, byle jaka prace, byle jaki kat mieszkalny.
byloby mi bardzo zle.

17

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

Byle jak...ciężko powiedzieć co to znaczy. Wszystko zależy od perspektywy, każdy ma inne potrzeby. Niedawno sam zrozumiałem, że koniec końców liczy się tylko to, żeby być szczęśliwym. Co nam daje to szczęście, to zupełnie inna historia...

Ja przez pewien czas żyłem tak "byle jak", bo nie odczuwałem wielkich potrzeb w życiu. W końcu jednak doszedłem do wniosku, że potrzebuję dla większości pewnie mało, ale dla mnie wiele...potrzebuję tej jednej jedynej osoby, dla która by była najważniejsza dla mnie, a ja dla niej...

Nawet, tak mi się wydawało, niedawno taką spotkałem, a właściwie zauważyłem, bo znaliśmy się już pewien czas, ale wcześniej tak tego nie rozpatrywałem...nigdy czegoś takiego w taki sposób nie poczułem, może dlatego, że nawet nigdy tego nie szukałem...i pracowałem nad sobą, zyskałem nową chęć do tego, by stać się możliwie najlepszą wersją samego siebie...

po niedługim, ok. 2 miesięcznym czasie się okazało, że chciałem za bardzo i za szybko, więc to zniszczyłem...(tak w meeega skrócie)

pozostała mi teraz nowa bardzo perspektywiczna praca, nowi fajni ludzie w moim życiu, sam nad sobą popracowałem i pracuję, ale co z tego, skoro wiem, że nie jestem szczęśliwy i nic z tego co mam i do czego teraz dążę, tego mi nie da (i nie, nie mogę teraz tak po prostu teraz tego zmienić, a bardzo bym chciał...)

wiem, że to słabe, że powinienem być w stanie robić wszystko co najlepsze dla samego siebie, a nie dla kogoś, ale...jak widać niektórzy tak mają, że dla siebie nie mają wielkich potrzeb, ale dla innych by chcieli "góry" przenieść.

18

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
Alexissixela napisał/a:

Zycie byle jak jest latwiejsze. Dotyczy to kazdej sfery zycia. Latwo wejsc w zwiazek z "byle kim" ( wiele osob wchodzi w taki zwiazek,np.na pocieszenie po nieudanym), latwo miec byle jaki seks, byle jaka prace,ktora jako tako nas zaspokoaja mentalnie i finansowo i ogolnie byle jakie zycie.

Żyć byle jak wcale nie jest łatwo, bo wciąż czuje się niedosyt. Owszem, można usiłować wmawiać sobie, że dobrze jest, jak jest, ale już sam fakt nazwania czegoś byle jakim wyraźnie wskazuje, że to nie jest to, z czym jest nam dobrze. 

Alexissixela napisał/a:

Natomiast wyzwaniem jest miec to wszytsko na swoim poziomie (i kazdego inny poziom zadowoli). Byc z osoba,ktora naprawde nam odopowiada, miec taki prawdziwy seks zaspokojajacy emocjonalnie,fizycznie i duchowo. Tak samo cala reszta. Jednak nie oszukujmy sie - jest to znacznie trudniejsze. Jesli przychodzi to latwo to znaczy,ze nie jest to jeszcze ten Twoj wymarzony poziom.

No nie wiem, dla mnie wkładanie wysiłku w coś, co jest dla mnie ważne, wydaje się czymś zupełnie naturalnym. Mało tego, zadowalając się bylejakością, byłabym zwyczajnie nieszczęśliwa. 
Jeśli zaś chodzi o wytłuszczone zdanie, to tym bardziej się z tym nie zgadzam. Pomijając kwestię, że brak mi tu logiki, bo wynika z tego, że stan znalezienia się w pożądanym punkcie w ogóle niemożliwy jest do osiągnięcia, co znaczy, że na świecie nie powinno być ludzi osiągających życiową satysfakcję, to uważam, że dopiero zaspokojenie sprawia, że żyje nam się spokojnie, harmonijnie i jest po prostu dobrze. To jednak wcale nie oznacza, że trzeba się przez całe życie szarpać, za czymś gonić i stawiać sobie cele, które trudne są do osiągnięcia.
Zresztą nie sądzę, że dbanie o coś, co jest dla nas ważne, stanowi problem, za to na pewno pcha nas do przodu. Z kolei jedyna łatwość w zaspokajaniu się bylejakością jest taka, że nie podejmuje się żadnych działań. No cóż, każdemu wedle potrzeb jego.

Alexissixela napisał/a:

(...) Badz wydluza sie okres czekania, zapracowania na to,co chcemy i wcale nie oznacza to ,ze zakonczy sie sukcesem.

Idąc tym tokiem myślenia w ogóle nie powinniśmy podejmować żadnych działań, bo relatywnie rzadko mamy pewność, że zakończą się sukcesem i osiągnięciem pełnej satysfakcji. 

Alexissixela napisał/a:

Jednym slowem, wedlug Was, warto walczyc o marzenia,czy moze czasami lepiej docenic te mniejsze rzeczy,ktore , w gruncie rzeczy, na glebszym poziomie nie zaspokajaja nas?

Na szczęście składają się nie tylko rzeczy wielkie, ale także, a nawet przede wszystkim, te małe. Ludzie naprawdę szczęśliwi potrafią cieszyć się z drobnych gestów i pozornie nieistotnych zdarzeń. Z drugiej strony są tacy, którzy dochodzą do poziomu, o którym inni mogą tyko marzyć, a i tak nie czują spełnienia.

19 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-09-07 18:39:21)

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
Olinka napisał/a:
Alexissixela napisał/a:

Zycie byle jak jest latwiejsze. Dotyczy to kazdej sfery zycia. Latwo wejsc w zwiazek z "byle kim" ( wiele osob wchodzi w taki zwiazek,np.na pocieszenie po nieudanym), latwo miec byle jaki seks, byle jaka prace,ktora jako tako nas zaspokoaja mentalnie i finansowo i ogolnie byle jakie zycie.

Żyć byle jak wcale nie jest łatwo, bo wciąż czuje się niedosyt. Owszem, można usiłować wmawiać sobie, że dobrze jest, jak jest, ale już sam fakt nazwania czegoś byle jakim wyraźnie wskazuje, że to nie jest to, z czym jest nam dobrze. 

Alexissixela napisał/a:

Natomiast wyzwaniem jest miec to wszytsko na swoim poziomie (i kazdego inny poziom zadowoli). Byc z osoba,ktora naprawde nam odopowiada, miec taki prawdziwy seks zaspokojajacy emocjonalnie,fizycznie i duchowo. Tak samo cala reszta. Jednak nie oszukujmy sie - jest to znacznie trudniejsze. Jesli przychodzi to latwo to znaczy,ze nie jest to jeszcze ten Twoj wymarzony poziom.

No nie wiem, dla mnie wkładanie wysiłku w coś, co jest dla mnie ważne, wydaje się czymś zupełnie naturalnym. Mało tego, zadowalając się bylejakością, byłabym zwyczajnie nieszczęśliwa. 
Jeśli zaś chodzi o wytłuszczone zdanie, to tym bardziej się z tym nie zgadzam. Pomijając kwestię, że brak mi tu logiki, bo wynika z tego, że stan znalezienia się w pożądanym punkcie w ogóle niemożliwy jest do osiągnięcia, co znaczy, że na świecie nie powinno być ludzi osiągających życiową satysfakcję, to uważam, że dopiero zaspokojenie sprawia, że żyje nam się spokojnie, harmonijnie i jest po prostu dobrze. To jednak wcale nie oznacza, że trzeba się przez całe życie szarpać, za czymś gonić i stawiać sobie cele, które trudne są do osiągnięcia.
Zresztą nie sądzę, że dbanie o coś, co jest dla nas ważne, stanowi problem, za to na pewno pcha nas do przodu. Z kolei jedyna łatwość w zaspokajaniu się bylejakością jest taka, że nie podejmuje się żadnych działań. No cóż, każdemu wedle potrzeb jego.

Alexissixela napisał/a:

(...) Badz wydluza sie okres czekania, zapracowania na to,co chcemy i wcale nie oznacza to ,ze zakonczy sie sukcesem.

Idąc tym tokiem myślenia w ogóle nie powinniśmy podejmować żadnych działań, bo relatywnie rzadko mamy pewność, że zakończą się sukcesem i osiągnięciem pełnej satysfakcji. 

Alexissixela napisał/a:

Jednym slowem, wedlug Was, warto walczyc o marzenia,czy moze czasami lepiej docenic te mniejsze rzeczy,ktore , w gruncie rzeczy, na glebszym poziomie nie zaspokajaja nas?

Na szczęście składają się nie tylko rzeczy wielkie, ale także, a nawet przede wszystkim, te małe. Ludzie naprawdę szczęśliwi potrafią cieszyć się z drobnych gestów i pozornie nieistotnych zdarzeń. Z drugiej strony są tacy, którzy dochodzą do poziomu, o którym inni mogą tyko marzyć, a i tak nie czują spełnienia.

Wychodzi na to, że "gonienie króliczka",według Aexssiseli, tak naprawdę się liczy.
Nigdy nie zaspokojona żądza szczęścia, którego kształtu  i tak nie da się określić. Smutne to, bo z tylu zostawia się coś, co się uważało za namiastkę  tego czegoś, mitycznego raju dla wybranych.Nieosiągalnego przecież.
Niektóre nocniki są naprawdę blisko, ale ich się niekiedy, nie zauważa.
Następuje to wtedy, gdy ręka już się w jednym z nich, znajdzie.
Bylejakość, to według mnie, bardzo subiektywne spojrzenie na własne życie.
Zależne od mód, promowanych stylów życia i podobnych pierdół.
Ulegać temu, to tworzeniem jest owej bylejakości.
Bo nigdy nie dogodzi się komuś, kto nie wie, czego od tego jego życia ma oczekiwać.

20

Odp: Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?
Alexissixela napisał/a:

Zycie byle jak jest latwiejsze. Dotyczy to kazdej sfery zycia. Latwo wejsc w zwiazek z "byle kim" ( wiele osob wchodzi w taki zwiazek,np.na pocieszenie po nieudanym), latwo miec byle jaki seks, byle jaka prace,ktora jako tako nas zaspokoaja mentalnie i finansowo i ogolnie byle jakie zycie.

Natomiast wyzwaniem jest miec to wszytsko na swoim poziomie (i kazdego inny poziom zadowoli). Byc z osoba,ktora naprawde nam odopowiada, miec taki prawdziwy seks zaspokojajacy emocjonalnie,fizycznie i duchowo. Tak samo cala reszta. Jednak nie oszukujmy sie - jest to znacznie trudniejsze. Jesli przychodzi to latwo to znaczy,ze nie jest to jeszcze ten Twoj wymarzony poziom. Dlatego decyzja wcale nie jest taka prosta,bo jest tes powiedzenie "lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu". Czesto jest tak,ze nie godzac sie na bylejakos zostajemy z niczym. Badz wydluza sie okres czekania, zapracowania na to,co chcemy i wcale nie oznacza to ,ze zakonczy sie sukcesem.

Jednym slowem, wedlug Was, warto walczyc o marzenia,czy moze czasami lepiej docenic te mniejsze rzeczy,ktore , w gruncie rzeczy, na glebszym poziomie nie zaspokajaja nas?

Uważam, że najważniejsze jest - i to naprawdę tak ważne, że jest to kwestia życia i śmierci - jest walka o marzenia, za żadne skarby świata nie wolno rezygnować z tego, czego pragniemy. Ale, jednocześnie, konfrontować pragnienia z rzeczywistością na tyle, że nie jest to bujanie w obłokach. Czyli twarde stąpanie po Ziemi oraz realizacja realnych marzeń. NIE dla rezygnacji.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Lepsze zycie byle jak czy na poziomie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024