Szukam pomocy, podpowiedzi jak poradzić sobie z sytuacją. Po ślubie ponad 20 lat, dwójka dzieci. Chodzi o to, że w ostatnim czasie, jakieś pół roku ,żona zaczeła więcej przesiadywać z telefonem i wyraźnie ukrywa ,co pisze.Nie mogę znieść myśli, że pisze z jakimś facetem.
Może nie byłem idealnym mężem, ale moja żona zawsze była samodzielna, jak na przykład trzeba było wymienić opony w jej aucie, a ja tego nie zrobiłem, to pojechała sama kilka dni potem, więc odpada teza, że potrzebuje męskiej ręki i wsparcia. Ona wie, że do szału doprowadza mnie to,że ma znajomych facetów, zrobiłem jej kiedyś awanturę przed pracą, że siedziałem w aucie i czekałem na nią, a ona sprzątała halę, zamiast już wyjść. Na głos powiedziałem, co myślę,żeby każdy facet,co z nią pracował wiedział,że ze mną nie ma żartów. Nie chodzimy nigdzie do znajomych, głównie dlatego,że ja byłem zmęczony po pracy,a ona wykrzyczała mi kiedyś, że na każdej imprezie wychleje i zrobię jej wstyd. No to nie chodzimy.
Moja żona pracuje zawodowo, choć nie podobało mi się to. Nie pozwalałem jej łazić na imprezy integracyjne, bo wszyscy wiedzą, co się tam dzieje. Jako matka dzieciom, powinna wiedzieć, że ja i dzieci jesteśmy najważniejsi. Nasze małżeństwo to wieczne kłótnie, nawet kiedyś powiedziała mi, że nie jestem partnerem, na którym może polegać. Poszło o to, że w dołku finansowym przyszło zawiadomienie z gazowni, że jest nie zapłacona faktura. Żona wtedy do mnie, że jest problem, ja jej na to, że co mam z tym zrobić, przecież nie stworzę tej kasy. Nigdy więcej nie mówiła już o tym, a potem się okazało ,że jakoś zapłaciła te fakturę. Żona pracuje całymi dniami, ja jestem na rencie, jak przyjedzie do domu, to się wścieka, że znów wc brudne, że podłoga nie zmyta, że coś tam jeszcze. A ja uważam, że specjalnie wybrała taką pracę, żebyśmy jak najmniej czasu spędzali razem. Ciągle by chciała jechać do rodziny albo iść do koleżanki, albo do kina. A ze mną ostatnio nie rozmawia.Twierdzi,że zmęczona mną i tym związkiem. No sorry, życie to nie bajka.
Bardzo ją kocham, nie wyobrażam sobie życia bez niej. Chciałem iść na terapię małżeńską, bo ostatnio trochę nagrzeszyłem i groziła mi rozwodem. Wtedy dostała szału i powiedziała, że na terapię mam iść sam i to indywidualną, bo jestem wiecznie zbuntowanym nastolatkiem, który ma gdzieś uczucia innych. Nie poszłem, bo nie widzę potrzeby.I ciągle tylko wymagania z jej strony, a to posprzątaj w piwnicy, a to pomaluj garaż, a to zawieź zwierzaka do weterynarza.
Dzieci mnie ignorują, zresztą skoro pracują na siebie, to mogliby już znaleźć sobie mieszkania i się wyprowadzić, ale wciąż są z nami.
Ostatnio żona miała pretensje, że siedzę z piwem przed telewizorem, ale przez te upały ciężko coś było robić, o co jej chodzi, szuka zaczepki czy mnie prowokuje.
Nigdy jej nie uderzyłem, no może ni byłem wsparcie, ale nie miała ze mną źle.
I nagle okazuje się, że z kimś pisze, ma wyłączone dzwięki w telefonie, zrobiła się ostatnio spokojniejsza. Już nie awanturuje się, ale też nie szuka okazji do rozmów, choć zawsze to robiłą, bo ja jakoś nie umiem tego inicjować. Myślicie, że to jakiś fagas jej zawrócil w głowie? Nigdy nie zaniedbała swoich obowiązków i nadal wywiązuje się, więc o co chodzi.
Pomóżcie mi do niej trafić, bo nie daję rady z myślą, że kto inny mógłby ją mieć.
Szukam pomocy, podpowiedzi jak poradzić sobie z sytuacją. Po ślubie ponad 20 lat, dwójka dzieci. Chodzi o to, że w ostatnim czasie, jakieś pół roku ,żona zaczeła więcej przesiadywać z telefonem i wyraźnie ukrywa ,co pisze.Nie mogę znieść myśli, że pisze z jakimś facetem.
Może nie byłem idealnym mężem, ale moja żona zawsze była samodzielna, jak na przykład trzeba było wymienić opony w jej aucie, a ja tego nie zrobiłem, to pojechała sama kilka dni potem, więc odpada teza, że potrzebuje męskiej ręki i wsparcia. Ona wie, że do szału doprowadza mnie to,że ma znajomych facetów, zrobiłem jej kiedyś awanturę przed pracą, że siedziałem w aucie i czekałem na nią, a ona sprzątała halę, zamiast już wyjść. Na głos powiedziałem, co myślę,żeby każdy facet,co z nią pracował wiedział,że ze mną nie ma żartów. Nie chodzimy nigdzie do znajomych, głównie dlatego,że ja byłem zmęczony po pracy,a ona wykrzyczała mi kiedyś, że na każdej imprezie wychleje i zrobię jej wstyd. No to nie chodzimy.
Moja żona pracuje zawodowo, choć nie podobało mi się to. Nie pozwalałem jej łazić na imprezy integracyjne, bo wszyscy wiedzą, co się tam dzieje. Jako matka dzieciom, powinna wiedzieć, że ja i dzieci jesteśmy najważniejsi. Nasze małżeństwo to wieczne kłótnie, nawet kiedyś powiedziała mi, że nie jestem partnerem, na którym może polegać. Poszło o to, że w dołku finansowym przyszło zawiadomienie z gazowni, że jest nie zapłacona faktura. Żona wtedy do mnie, że jest problem, ja jej na to, że co mam z tym zrobić, przecież nie stworzę tej kasy. Nigdy więcej nie mówiła już o tym, a potem się okazało ,że jakoś zapłaciła te fakturę. Żona pracuje całymi dniami, ja jestem na rencie, jak przyjedzie do domu, to się wścieka, że znów wc brudne, że podłoga nie zmyta, że coś tam jeszcze. A ja uważam, że specjalnie wybrała taką pracę, żebyśmy jak najmniej czasu spędzali razem. Ciągle by chciała jechać do rodziny albo iść do koleżanki, albo do kina. A ze mną ostatnio nie rozmawia.Twierdzi,że zmęczona mną i tym związkiem. No sorry, życie to nie bajka.
Bardzo ją kocham, nie wyobrażam sobie życia bez niej. Chciałem iść na terapię małżeńską, bo ostatnio trochę nagrzeszyłem i groziła mi rozwodem. Wtedy dostała szału i powiedziała, że na terapię mam iść sam i to indywidualną, bo jestem wiecznie zbuntowanym nastolatkiem, który ma gdzieś uczucia innych. Nie poszłem, bo nie widzę potrzeby.I ciągle tylko wymagania z jej strony, a to posprzątaj w piwnicy, a to pomaluj garaż, a to zawieź zwierzaka do weterynarza.
Dzieci mnie ignorują, zresztą skoro pracują na siebie, to mogliby już znaleźć sobie mieszkania i się wyprowadzić, ale wciąż są z nami.
Ostatnio żona miała pretensje, że siedzę z piwem przed telewizorem, ale przez te upały ciężko coś było robić, o co jej chodzi, szuka zaczepki czy mnie prowokuje.
Nigdy jej nie uderzyłem, no może ni byłem wsparcie, ale nie miała ze mną źle.
I nagle okazuje się, że z kimś pisze, ma wyłączone dzwięki w telefonie, zrobiła się ostatnio spokojniejsza. Już nie awanturuje się, ale też nie szuka okazji do rozmów, choć zawsze to robiłą, bo ja jakoś nie umiem tego inicjować. Myślicie, że to jakiś fagas jej zawrócil w głowie? Nigdy nie zaniedbała swoich obowiązków i nadal wywiązuje się, więc o co chodzi.
Pomóżcie mi do niej trafić, bo nie daję rady z myślą, że kto inny mógłby ją mieć.
Tak, tak, wszyscy tu uwierzyliśmy w tę historię
3 2018-07-29 18:34:08 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-07-29 18:35:03)
Szukam pomocy, podpowiedzi jak poradzić sobie z sytuacją. Po ślubie ponad 20 lat, dwójka dzieci. Chodzi o to, że w ostatnim czasie, jakieś pół roku ,żona zaczeła więcej przesiadywać z telefonem i wyraźnie ukrywa ,co pisze.Nie mogę znieść myśli, że pisze z jakimś facetem.
Może nie byłem idealnym mężem, ale moja żona zawsze była samodzielna, jak na przykład trzeba było wymienić opony w jej aucie, a ja tego nie zrobiłem, to pojechała sama kilka dni potem, więc odpada teza, że potrzebuje męskiej ręki i wsparcia. Ona wie, że do szału doprowadza mnie to,że ma znajomych facetów, zrobiłem jej kiedyś awanturę przed pracą, że siedziałem w aucie i czekałem na nią, a ona sprzątała halę, zamiast już wyjść. Na głos powiedziałem, co myślę,żeby każdy facet,co z nią pracował wiedział,że ze mną nie ma żartów. Nie chodzimy nigdzie do znajomych, głównie dlatego,że ja byłem zmęczony po pracy,a ona wykrzyczała mi kiedyś, że na każdej imprezie wychleje i zrobię jej wstyd. No to nie chodzimy.
Moja żona pracuje zawodowo, choć nie podobało mi się to. Nie pozwalałem jej łazić na imprezy integracyjne, bo wszyscy wiedzą, co się tam dzieje. Jako matka dzieciom, powinna wiedzieć, że ja i dzieci jesteśmy najważniejsi. Nasze małżeństwo to wieczne kłótnie, nawet kiedyś powiedziała mi, że nie jestem partnerem, na którym może polegać. Poszło o to, że w dołku finansowym przyszło zawiadomienie z gazowni, że jest nie zapłacona faktura. Żona wtedy do mnie, że jest problem, ja jej na to, że co mam z tym zrobić, przecież nie stworzę tej kasy. Nigdy więcej nie mówiła już o tym, a potem się okazało ,że jakoś zapłaciła te fakturę. Żona pracuje całymi dniami, ja jestem na rencie, jak przyjedzie do domu, to się wścieka, że znów wc brudne, że podłoga nie zmyta, że coś tam jeszcze. A ja uważam, że specjalnie wybrała taką pracę, żebyśmy jak najmniej czasu spędzali razem. Ciągle by chciała jechać do rodziny albo iść do koleżanki, albo do kina. A ze mną ostatnio nie rozmawia.Twierdzi,że zmęczona mną i tym związkiem. No sorry, życie to nie bajka.
Bardzo ją kocham, nie wyobrażam sobie życia bez niej. Chciałem iść na terapię małżeńską, bo ostatnio trochę nagrzeszyłem i groziła mi rozwodem. Wtedy dostała szału i powiedziała, że na terapię mam iść sam i to indywidualną, bo jestem wiecznie zbuntowanym nastolatkiem, który ma gdzieś uczucia innych. Nie poszłem, bo nie widzę potrzeby.I ciągle tylko wymagania z jej strony, a to posprzątaj w piwnicy, a to pomaluj garaż, a to zawieź zwierzaka do weterynarza.To jakaś bajka na dobranoc?
Dzieci mnie ignorują, zresztą skoro pracują na siebie, to mogliby już znaleźć sobie mieszkania i się wyprowadzić, ale wciąż są z nami.
Ostatnio żona miała pretensje, że siedzę z piwem przed telewizorem, ale przez te upały ciężko coś było robić, o co jej chodzi, szuka zaczepki czy mnie prowokuje.
Nigdy jej nie uderzyłem, no może ni byłem wsparcie, ale nie miała ze mną źle.
I nagle okazuje się, że z kimś pisze, ma wyłączone dzwięki w telefonie, zrobiła się ostatnio spokojniejsza. Już nie awanturuje się, ale też nie szuka okazji do rozmów, choć zawsze to robiłą, bo ja jakoś nie umiem tego inicjować. Myślicie, że to jakiś fagas jej zawrócil w głowie? Nigdy nie zaniedbała swoich obowiązków i nadal wywiązuje się, więc o co chodzi.
Pomóżcie mi do niej trafić, bo nie daję rady z myślą, że kto inny mógłby ją mieć.
Czy ja śnię?
Dlaczego bajka? Wy godzilibyście się na to,że wam ktoś żonę sprzed nosa zabiera?
Dlaczego bajka? Wy godzilibyście się na to,że wam ktoś żonę sprzed nosa zabiera?
Sama się powinna zabrać sprzed twojego nosa i to już dawno
A tak w ogóle, to dobranoc bajkopisarzu.
Szukam pomocy, nie złośliwości. Jak jestem na rencie, to znaczy, że już nic nie wart ???
Że ona oleje tyle lat małżeństwa ,bo jakiś frajer ją omotał?
Podobno większość z was wie, co to znaczy być zdradzonym, no to ładnie innych wspieracie.
Dodam, że zastanawiałem się, dlaczego groziłą mi rozwodem, teraz widzę, że to chyba przez niego.
Dziś rano wyszła z domu, nie powiedziała, gdzie jedzie, nie było jej 2 godziny. A wróciła dla niepoznaki z zakupami, żebym się nie czepiał.
Szukam pomocy, nie złośliwości. Jak jestem na rencie, to znaczy, że już nic nie wart ???
Że ona oleje tyle lat małżeństwa ,bo jakiś frajer ją omotał?
Podobno większość z was wie, co to znaczy być zdradzonym, no to ładnie innych wspieracie.
Dodam, że zastanawiałem się, dlaczego groziłą mi rozwodem, teraz widzę, że to chyba przez niego.
Dziś rano wyszła z domu, nie powiedziała, gdzie jedzie, nie było jej 2 godziny. A wróciła dla niepoznaki z zakupami, żebym się nie czepiał.
Znikaj slaby trollu.
No super po prostu, za trolla mnie mają.
Rozumiecie, że kocham ją nad życie i nie chcę, by odeszła?
Tak trudno to pojąć? Ona nie chce ze mną rozmawiać, miałem nadzieję, że kobiety wytłumaczą mi jej tok myślenia.
No super po prostu, za trolla mnie mają.
Rozumiecie, że kocham ją nad życie i nie chcę, by odeszła?
Tak trudno to pojąć? Ona nie chce ze mną rozmawiać, miałem nadzieję, że kobiety wytłumaczą mi jej tok myślenia.
Pierdu pierdu skoncz juz bo malo kreatywny jestes jak na trolla.
Więc co powinienem napisać, żeby ktokolwiek się zainteresował i realnie pomógł?
Więc co powinienem napisać, żeby ktokolwiek się zainteresował i realnie pomógł?
Juz Ci pomoglam. Raport za trollowanie wyslany.
o co chodzi? Zadałem pytanie, zamiast odpowiedzi oskarżenia.
Nie tego się spodziewałem na forum, gdzie podobno pomagają.
Prowokacjom i prowokatorom mówimy stanowcze NIE. Wątek oczywiście zostaje zamknięty.