Witam drogie Panie, tudzież Panowie.
Nie będę Was zanudzał swoją historią. Po prostu ponad 4 lata związku, trochę kłótni, dużo fajnych ciepłych chwil. Dzień wcześniej rozmawiamy o przeprowadzce, wakacjach, planach na rocznicę związku, a dzień później - rozmowa, no i ona potrzebuje CZASU. Bo ona nie jest pewna czy nadal kocha czy jest po prostu przyzwyczajona, mówi, że ją to wszystko przytłacza, mimo że plany o przeprowadzce itp są głównie jej inicjatywą. Trochę to co mówi gryzie się z rzeczywistością, dlatego chyba jeszcze trudniej mi to zrozumieć. W grę może wchodzić też ktoś nowy w jej życiu. Nie mówię tutaj o zdradzie, ale ktoś mógł się pojawić. Bo zauważyłem parę dziwnych zachowań, ale upierała się że wszystko jest w porządku, że nikogo godnego uwagi nie ma, że nie mam się o co martwić.
Przechodząc do meritum - sprawa nie jest jeszcze chyba beznadziejna, staram się do tego podejść na chłodno. Momentami zastanawiam się czy sobie tego nie odpuścić bo co jeśli to się będzie powtarzać, ale z drugiej strony przecież to ponad 4 lata życia, nie skreślę tego od tak. Wiem, że nie ma złotego środka ale zapewne niejedno z Was było w podobnej sytuacji. Przejrzałem kilka tematów i wiem, że każda sytuacja jest indywidualna. Szanse są 50/50. Jedni do siebie po czasie wracają i taka sytuacja umacnia ich związek, inni natomiast żyją w bólu i cierpieniu bo nie udało im się naprawić związku. Dlatego może podpowiecie mi jak powinienem się teraz zachować? Zabrać swoje rzeczy i na razie dać sobie spokój? Czy może dając sobie spokój stracę ją na dobre? Zostawiam swój marny los w waszych rękach i czekam na jakieś porady.