Trudne rozstanie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 115 ]

1 Ostatnio edytowany przez Nicia (2018-04-13 16:31:41)

Temat: Trudne rozstanie

Witam Was, błądze po internecie w poszukiwaniu historii podobnej do mojej, aby znaleźć w tym trochę wsparcia. Jednak nie odnalazłam się w tym do końca, jestem tu pierwszy raz, pierwszy raz będę pisać swój problem na forum internetowym szukając wsparcia. Nie mam nikogo kto by mógł mnie wysłuchać..

Przechodząc do sedna sprawy: Mam 23 lata, mam (jeszcze mam...) narzeczonego, nie wiele strasznego od siebie. Jesteśmy ze sobą od ponad trzech lat, od więcej nic roku mieszkamy ze sobą. Zamieszkanie razem było sprawdzeniem, podchodzimy trochę z innych światów, inne rodziny różniące się od siebie. Ale pomimo kłótni jakoś potrafiliśmy się wcześniej porozumieć, dalej czułam,że jestem kochana i chciana, tego samego dostawał ode mnie. Od około 4 miesięcy sa ciągle kłótnie, nie potrafię znaleźć punktu odniesienia, który mógłbym powiedzieć dlaczego właśnie się tak dzieje.
Na początku, coraz mniej seksu między nami, coraz mniej spędzenia czasu razem, kłótnie o dosłownie byle co i o wszystko.
Jednej z głównej kłótni, kiedy on w końcu się otworzył padły zarzuty w moją stronę, mówił że zaniedbałam się i przytyłam- fakt to prawda, jednak ja wciąż zmagam się z bulimia, zaczęłam normalnie jeść i przytyłam, z czego on wiedział, że zmagam się z tym, jednak nigdy nie dał mi odczucia wsparcia i zrozumienia w tej chorobie. Zarzucał, że już razem nie biegamy, że seks nie jest taki jak kiedyś jak byłam szczuplejsza, na pewno po części miał w tym rację . Ja nie miałam ochoty biegać, wiele godzin spędzonych na nogach na codzień plus ogromną moja niechęć sprawiała, że przestałam biegać. Zarzucał mi że nie dbam o mieszkanie, a sprawa wygląda tak, że ja wolę sprzątać raz a porządnie, a on ma pedantyczne skłonności w tym kierunku- nigdy nie byo kompromisu chodź ja jestem ugotowa, to on się nie chciał zgodzić.
Przez ten ostatni czas nie było ani razu "kocham Cię" chodź mówił mi to kiedyś codziennie, ani razu "dziękuję" za coś co dla niego zrobiłam, ani razu "pięknie wyglądasz" to również było normlane. Zmienił się, był zimny, gdy go przytulałam czułam, że nie chce. Seks jeśli był...to chyba chęci kolokwialnego przelecenia. Przez ten czas tych kłótni, zawszę starałam się walczyć, mówić co możemy zrobić razem, jednak kłótnie dalej wracały, ja wychodziłam z domu...co ma mi ogromnie za złe, ale nie mogłam wytrzymać tego, że jest dla mnie taki zimny, nic nie rozumiał i podnosił głos. Okres między kłótniami był nijaki, rozmowy o tym co się kupi na obiad, kto kiedy wróci, wyrzuć śmieci itp
Mówił mi, że czasami byłam dla niego chamska i nie miła, z tym mu mogę przyznać rację, chodź on w tym wypadku nie jest bez winy.

Przedwczoraj mówił, że musi się zastanowić nad nami, że "pomimo że wszystko da się naprawić tego związku już może się nie dać". Chce odejść...tylko jeszcze tego oficjalnie nie powiedział, ale czuję to.
Pytałam się, "to mam jechać do rodziców na jakieś dwa tygodnie, potem będziesz wiedział?" odpowiedź "mhm jedz". Wyjeżdżając zostawiłam mu list w którym pisałam, ze możemy naprawić to co między nami jest źle, że ogólny bilans naszych chwil jest większy na ten dobry. Potem napisałam, że daje mu czas oraz że "jeśli zdecydujesz się odejść zabiorę swoje rzeczy, oddam klucze....nie zobaczymy się" pisałam to w płaczu w ogromnych emocjach. On skomentował to krótko "niezła notka, widać, że nie jesteś dojrzała, jak była" wyśmiał to zacytowane zdanie. Nie rozumie, że pomimo tego wszystkiego kocham go, i o wiele lepiej dla mnie było by zerwać z nim kontakt nie widzieć go, dla mnie to był by masochizm emocjonalny gdybym miała o nim informacje, kontakt i wiedziała, że już nie będziemy razem. Czy to jest odznaka niedojrzałosci? Proszę Was o opinię.

Po tym komentarzu, napiał jeszcze coś co zrozumiałam, że wytyka mi znowu moja "ucieczkę" przyjechałam do niego...wybuchł krzykiem, że teraz to go wkurwiłam, że miało mnie nie być, że chce spokoju i, że wymuszam od niego ta decyzję- zapytałam się, że chce widzieć na czym stoję, że to się wie czy się chce z kimś być czy nie. Mówił, że wymuszam odpowiedzi. Wyszłam z jego mieszkania, czułam, że zrobiłam źle...
Od tego momentu nie uroniłam ani jednej łzy, tak jak wcześniej dużo płakałam nie potrafię, chodź w środku się wale. Czuję, że ten związek już się skończył.

Gdy pisałam ten list niechcący włączyłam jego komputer (siedziałam na jego biurku bo to jedyne miejsce gdzie można usiąść i pisać w tym mieszkaniu, komputer jest uspiony wsyatczy dotknąć myszki i wszystko działa) zobaczyłam wiadomość, do koleżanki w której pisze o mnie, że tłumaczył wiele razy i nic się między nami nie zmianiło, że brakuje mu poczucia związku, oraz, że boi się, że nikogo nie pozna nowego bo ma z tym trudności. Nie chciałam czytać więcej, zobaczyłam tylko to na czym włączył się komputer, poczułam się źle, że to przeczytałam a jednocześnie utwierdziło mnie w tym, ze juz mnie nie chce.

Nie będę teraz się do niego odzywać, szykuje się, że jak się odezwie będzie chciał się spotkać, żeby odejść. Nie wiem jak się wtedy zachować, a tym bardziej nie wiem co mówić. W głębi serca myślę, że jeszcze można wszystko naprawić jeśli tylko razem będziemy trgo chcieli, jednak rozum mówi mi, że by odejść...Proszę Was o pomoc, jestem totalnie rozsypana.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Trudne rozstanie

Czesc. Z tego co napisałaś wynika ze zaczęło się psuć w momencie gdy razem zamieszkaliście. Z doświadczenia wiem, ze pierwsze miesiące moga być burzliwe bo się „docieracie”. Każdy pokazuje swoje nawyki i przyzwyczajenia, które dla drugiej osoby mogą być drażniące (np. Twój brak sprzątania na bieżąco) lub cechy charakteru, które mogą być trudne do zaakceptowania. Z doświadczenia wiem ze na wszystko da się znaleźć sposób, potrzeba tylko czasu i przede wszystkim dobrej komunikacji między Wami. Gorzej jak przyczyna Waszych kłótni leży gdzie indziej. A takich może być wiele. Jedna rzeczą - szalenie ważna którą zmienia wspólne mieszkanie jest to, ze ludzie się do siebie przyzwyczajają i po prostu przestają dbać zarówno o swoje wzajemne potrzeby jak i o siebie. Facet widzący swoją kobietę na codzień nie mówi jej ze pięknie wyglada (tak jak miało miejsce to wcześniej) bo mu powszednieje, kobieta zaś nie dba o siebie aż tak jak wtedy gdy chodziła „na randki” bo jej podświadomość koduje ze już w pewien sposób zdobyła faceta i nie musi się starać. Nie bierz tego co napisałam za bardzo do siebie bo absolutnie nie poruszam tu Twojego problemu z bulimia i przytyciem, przytaczam po prostu pewne schematy które maja miejsce w związkach po zamieszkaniu wspólnym. Ciężko doradzić co powinnaś zrobić w powyższej sytuacji bo to co napisałaś to jedynie mała cześć Waszej historii, ale jedno jest pewne - musisz poczekać aż facet będzie potrafił po męsku powiedzieć czego chce zamiast żalić się koleżance. Właśnie - koleżance, nie ma kolegów żeby się pożalić? Zwierzać się innej samicy nagadujac na własna kobietę? Uważam ze to nie jest fair. Poczekaj jak się sytuacja rozwinie i nie pokazuj mu się na oczy póki co. A jak już będziesz miała to zrobić to odwal się najpiękniej jak potrafisz, niech mu szczena opadnie i niech żałuje co traci

3

Odp: Trudne rozstanie
fantasiia napisał/a:

Czesc. Z tego co napisałaś wynika ze zaczęło się psuć w momencie gdy razem zamieszkaliście. Z doświadczenia wiem, ze pierwsze miesiące moga być burzliwe bo się „docieracie”. Każdy pokazuje swoje nawyki i przyzwyczajenia, które dla drugiej osoby mogą być drażniące (np. Twój brak sprzątania na bieżąco) lub cechy charakteru, które mogą być trudne do zaakceptowania. Z doświadczenia wiem ze na wszystko da się znaleźć sposób, potrzeba tylko czasu i przede wszystkim dobrej komunikacji między Wami. Gorzej jak przyczyna Waszych kłótni leży gdzie indziej. A takich może być wiele. Jedna rzeczą - szalenie ważna którą zmienia wspólne mieszkanie jest to, ze ludzie się do siebie przyzwyczajają i po prostu przestają dbać zarówno o swoje wzajemne potrzeby jak i o siebie. Facet widzący swoją kobietę na codzień nie mówi jej ze pięknie wyglada (tak jak miało miejsce to wcześniej) bo mu powszednieje, kobieta zaś nie dba o siebie aż tak jak wtedy gdy chodziła „na randki” bo jej podświadomość koduje ze już w pewien sposób zdobyła faceta i nie musi się starać. Nie bierz tego co napisałam za bardzo do siebie bo absolutnie nie poruszam tu Twojego problemu z bulimia i przytyciem, przytaczam po prostu pewne schematy które maja miejsce w związkach po zamieszkaniu wspólnym. Ciężko doradzić co powinnaś zrobić w powyższej sytuacji bo to co napisałaś to jedynie mała cześć Waszej historii, ale jedno jest pewne - musisz poczekać aż facet będzie potrafił po męsku powiedzieć czego chce zamiast żalić się koleżance. Właśnie - koleżance, nie ma kolegów żeby się pożalić? Zwierzać się innej samicy nagadujac na własna kobietę? Uważam ze to nie jest fair. Poczekaj jak się sytuacja rozwinie i nie pokazuj mu się na oczy póki co. A jak już będziesz miała to zrobić to odwal się najpiękniej jak potrafisz, niech mu szczena opadnie i niech żałuje co traci


Dziękuję za Twoją odpowiedź, tak tu zerkam co jakiś czas z nadzieją, że znajdzie się jakaś dobra dusza i coś mądrego napisze, dziękuję smile
Poczekam, chodź mnie ta sytuacja bardzo męczy.
Masz rację, z tym, że się przyzwyczaił do mnie, widział mnie w piżamie i w tłustych włosach zanim je poszłam myć, itp dużo można trgo wymieniać...
Pisał z tą koleżanka, bo wiem, że złapał z nią dobry kontakt z czego wcześniej nawet się cieszyłam bo tak jak pisałam, mało miał dobrych znajomych, ma swojego przyjaciela ale czy z nim o mnie rozmawiał? Nie wiem, nie patrzyłam w dalsze wiadomości.
I tak, planuje się dobrze ubrać jak się już z nim spotkam, coś naprawdę ładnego smile

4

Odp: Trudne rozstanie

A na koleżankę uważaj, często zaczyna się od pocieszania i wysłuchiwania żali a potem pojawia się przez to jakaś więź, która może zrujnować Waszą relacje, jeśli Twój mężczyzna za bardzo się zaangażuje. Trzymam kciuki żeby Wam się ułożyło smile

5

Odp: Trudne rozstanie
fantasiia napisał/a:

A na koleżankę uważaj, często zaczyna się od pocieszania i wysłuchiwania żali a potem pojawia się przez to jakaś więź, która może zrujnować Waszą relacje, jeśli Twój mężczyzna za bardzo się zaangażuje. Trzymam kciuki żeby Wam się ułożyło smile

Wiem, tym bardziej, że ostatnio coraz więcej o niej mówił...trzyma mnie tylko ten fakt, że ona ma partnera i z trgo co wiem, jest jej z nim dobrze i nie mają problemów.
Dziękuję, jednak czym dłużej nie mam z nim kontaktu coraz bardziej dochodzi do mnie ta myśl, że to już koniec.
Straciłam apetyt, nic mi nie smakuje jem na siłę śniadanie tylko żeby się trzymać, wszystko jest dla mnie mdłe, boję się powrotu do jedzenia ogromnych ilości i wymiotów.
Nie jestem tak silna psychicznie aby tak długo znosić to i ciągle myśleć czy jesteśmy jeszcze razem czy już nie. Dalej nie potrafię płakać, chodź mogło by mi to przynieść dziwną ulgę.
Wróciłam do palenia, chodź je dawno rzuciłam na koszt powrotu do biegania, sądziłam, że jak razem wrócimy na trasę będzie inaczej, ale zanim zdążyłam kupić nowe rzeczy do biegania, odrobić do końca zajęcia na uczelni żeby mieć więcej czasu i startowac on wyszedł z tą propozycją żeby "dać sobie spokój na jakiś czas" to mnie dobiło. Muszę się zebrać, muszę wyjść z trgo związku z godnością.

6

Odp: Trudne rozstanie

Skoro Cię tak męczy myślenie czy jesteście razem czy nie to może sama odejdziesz? Zrobisz ten pierwszy krok?

7 Ostatnio edytowany przez Nicia (2018-04-14 08:08:52)

Odp: Trudne rozstanie
Lady Loka napisał/a:

Skoro Cię tak męczy myślenie czy jesteście razem czy nie to może sama odejdziesz? Zrobisz ten pierwszy krok?

Też o tym myślę, tyle, że ja go dalej kocham.
Nie wiem czy dobrze myślę, dam mu czas, jeśli tydzień, cały tydzień od tego dnia, jeśli nie będę mieć od niego żadnej wiadomości to przyjadę gdy będzie w pracy, dalej mam klucze, spakuje swoje rzeczy wcześniej (tak żebym już nie mogła się wycofać) i odejdę.

Edit: poczekam aż wróci, nie chce uciekać bez słowa.

8

Odp: Trudne rozstanie

No i co z tego, skoro on widocznie ma Cię w głębokim poważaniu.
Jak ktoś kocha, to nie robi przerw. I tak naprawdę tyle w temacie.
On Cię nie chce i już.

9

Odp: Trudne rozstanie
Lady Loka napisał/a:

No i co z tego, skoro on widocznie ma Cię w głębokim poważaniu.
Jak ktoś kocha, to nie robi przerw. I tak naprawdę tyle w temacie.
On Cię nie chce i już.

Wiem...ale wiesz, że ja jeszcze nie potrafię w to uwierzyć, być może, że to moja pierwsza prawdziwa (z mojej strony) miłość, a ta najczęściej jest bardzo silna, i czasami bardzo głupia.
Wydaje mi się, ze w tym momencie ja też potrzebuję czasu, żeby to wszystko do mnie dotarło, powoli dociera z godziny na godzinę wierzę w nas coraz mniej. Jeszcze trochę, nie mam siły i odwagi aby zrobić to teraz. Potrzebuję silnego i mentalnego kopa w dupe!

10

Odp: Trudne rozstanie

Kopię tongue
Problem w tym, że jak on wróci i stwierdzi, że chce spróbować jeszcze raz, to Ty jak piesek polecisz za nim z wywalonym językiem i nadzieją w oczach, a on potem znowu Cię kopnie i pójdzie sobie gdzieś indziej.
Trzeba zachować w sobie resztki jakiejkolwiek godności i nie pozwalać na to, żeby druga osoba nas traktowała jak ścierę do podłogi, którą można rzucać i podnosić ile tylko razy człowiek ma ochotę.

11

Odp: Trudne rozstanie

Autorko on już Ciebie nie chce tylko kalkuluje czy kopnąć Ciebie teraz czy później. Nie ma czegoś takiego jak rozstanie w związku żeby coś tam przemyśleć jeśli coś takiego mówi rzekomo bliska osoba to oznacza, że chce się rozstać tylko nie chce wyjść na gnoja.
Zastanów się kiedy on zaczął rozmowy z tą(jak ktoś to napisał) drugą suczką? czy to nie wtedy nasiliły się kłótnie?. To, że jej się układa w związku(skąd to wiesz?) i jak się układa to tego nie wiesz i nic nie stoi im na przeszkodzie pukać się, tak wiesz dla sportu.
Facet w chwili obecnej nie nadaje się do poważnego związku, zamieszkaliście razem żeby się sprawdzić no i dowiedziałaś się jaki on jest. Potraktuj to jako lekcję życia i odejdź teraz kiedy masz na to siłę a on nie zrobi z Ciebie za przeproszeniem - szmaty.

12

Odp: Trudne rozstanie
maku2 napisał/a:

Autorko on już Ciebie nie chce tylko kalkuluje czy kopnąć Ciebie teraz czy później. Nie ma czegoś takiego jak rozstanie w związku żeby coś tam przemyśleć jeśli coś takiego mówi rzekomo bliska osoba to oznacza, że chce się rozstać tylko nie chce wyjść na gnoja.
Zastanów się kiedy on zaczął rozmowy z tą(jak ktoś to napisał) drugą suczką? czy to nie wtedy nasiliły się kłótnie?. To, że jej się układa w związku(skąd to wiesz?) i jak się układa to tego nie wiesz i nic nie stoi im na przeszkodzie pukać się, tak wiesz dla sportu.
Facet w chwili obecnej nie nadaje się do poważnego związku, zamieszkaliście razem żeby się sprawdzić no i dowiedziałaś się jaki on jest. Potraktuj to jako lekcję życia i odejdź teraz kiedy masz na to siłę a on nie zrobi z Ciebie za przeproszeniem - szmaty.


Wiem, że ta koleżanka jest szczupła, ja przestałam być, to coraz więcej o niej mówił, niby to żarty. Ale wcześniej były żarty podobne do np jakiejś kasjerka coś w stylu "o patrz pójdziemy do niej uśmiechnę się zapytam o numer" ale zaraz z jakieś moje groźne w żartach spojrzeniu było buziak w policzek i widziałam, że to żarty. Zauważyłam tylko ta różnice, jest bardzo wyraźna. Kłótnie w zasadzie też się nasiliły...bardziej znają się od trgo nowego roku, kłótnie od około 4 miesięcy...mamy 4 miesiąc. Pasuje.

Lady Loka, prawda, jeszcze chwilę po tym jak wyszłam od niego myślałam, że jak się wszystko uda rzucę palenie, pójdziemy na spacer, tak jak mówiłam z dnia na dzień coraz bardziej dochodzi do mnie rozstanie. Dziś już tej myśli nie ma.
Wydarłam się na brata, który wysypał przypadkowo makaron, rodzice dom mnie wszystko denerwuje, zbieram się właśnie żeby przejść się trochę i pobyć sama.

13

Odp: Trudne rozstanie

Palenia się nie rzuca a jedynie przestaje się palić, ja przestałem 15 lat temu i nie ciągnie. A jego zachowanie jest dziecinne tak sobie niby gadał żeby co? wkurzyć Ciebie? zranić? podbudować własne ego wzbudzając Twoją zazdrość? dziecinada(może on to jedynak?) Uciekaj od niego bo z czasem będzie tylko gorzej, przytyłaś i to mu przeszkadza? a jak zajdziesz w ciąże to Ciebie zdradzi z rozpaczy za Twoją utraconą figurą? Po 3 latach przeszła mu miłość? a mi się wydaje że już dawno mu przeszła tylko tego nie widziałaś - u niektórych proza życia zabija motylki w brzuchu no bo wierz w domu nuda, wciąż to samo i kobieta ta sama normalnie nic tylko się uchlać.
Niestety jeśli się poprawi u was w związku to tylko na chwilę ale później będzie bardziej bolała.
Wyjdź do ludzi może jakaś siłownia(ruch fizyczny pomaga) nie zamykaj się w domu bo będziesz się czuła gorzej.

14

Odp: Trudne rozstanie
maku2 napisał/a:

Palenia się nie rzuca a jedynie przestaje się palić, ja przestałem 15 lat temu i nie ciągnie. A jego zachowanie jest dziecinne tak sobie niby gadał żeby co? wkurzyć Ciebie? zranić? podbudować własne ego wzbudzając Twoją zazdrość? dziecinada(może on to jedynak?) Uciekaj od niego bo z czasem będzie tylko gorzej, przytyłaś i to mu przeszkadza? a jak zajdziesz w ciąże to Ciebie zdradzi z rozpaczy za Twoją utraconą figurą? Po 3 latach przeszła mu miłość? a mi się wydaje że już dawno mu przeszła tylko tego nie widziałaś - u niektórych proza życia zabija motylki w brzuchu no bo wierz w domu nuda, wciąż to samo i kobieta ta sama normalnie nic tylko się uchlać.
Niestety jeśli się poprawi u was w związku to tylko na chwilę ale później będzie bardziej bolała.
Wyjdź do ludzi może jakaś siłownia(ruch fizyczny pomaga) nie zamykaj się w domu bo będziesz się czuła gorzej.



Właśnie po tym jak mi powiedział to, że się zaniedbałam bo przytyłam zapytałam się co by było gdym po ciąży zmieniła się, on opowiedział, że ciąża to co innego, i jak bym nic nie robiła w kierunku żeby wrócić do dawnej figury to by to było już zaniedbanie.
Jednak ja do końca nie miałam wpływu jak to się potoczy, chciałam zdrowiec zaczęłam normalnie jeść i 15+. To dużo przy moim wzroście.
Bingo! Typowy jednak, miał wszystko co chciał od pierdnięcia. Właśnie wrócę do trgo biegania, tylko trochę odczekam zrobiłam sobie kolczyk w chrząstce i pot, wysoka temperatura to idealne siedlisko na jakieś zakażenie. Poczekam przez weekend smile

Tak zawszę mówił, że ceni sobie stabilizację, że chce długiego i prawdziwego związku...wierzyłam, że właśnie tego chce, zamieszkać ze mna. Ja nigdy nie chciałam się "wyszaleć", zobaczyć jak to jest z innymi. Idealizowałam go na początku gdy mówił mi,że zawsze będziemy razem, gdy mi się oświadczył, teraz widzę, że to tylko utopia.
Nie potrafię się wziąć w garść i pojechać tam do niego po swoje rzeczy, obawiam się, że mnie zakrzyczy tak jak w tej sytuacji, że rozpłacze się pokazując słabość.

15

Odp: Trudne rozstanie

Nicia, przykro mi to pisać, ale ten związek już nie istnieje. Ja na Twoim miejscu bym pierwsza zerwała. Nie dlatego nawet, ze sie nie układa, nie dlatego nawet, że zwyzywał Cie, ale dlatego, że nie rozumie Twojej choroby. chciał mieć szczupłą laskę i miął w dupie, że Ty cierpisz. Czy to jest człowiek, z którym chcesz mieć jakiekolwiek relacje? Ja bym nie chciała. Decyzja nalezy do Ciebie, ale on ewidentnie nie chce być z Tobą i nawet jak go jakoś zatrzymasz i przekonasz to i tak będziesz tylko zapchajdziura, póki sobie nie znajdzie kogoś innego. Taki typ.

16

Odp: Trudne rozstanie
Nirvanka87 napisał/a:

Nicia, przykro mi to pisać, ale ten związek już nie istnieje. Ja na Twoim miejscu bym pierwsza zerwała. Nie dlatego nawet, ze sie nie układa, nie dlatego nawet, że zwyzywał Cie, ale dlatego, że nie rozumie Twojej choroby. chciał mieć szczupłą laskę i miął w dupie, że Ty cierpisz. Czy to jest człowiek, z którym chcesz mieć jakiekolwiek relacje? Ja bym nie chciała. Decyzja nalezy do Ciebie, ale on ewidentnie nie chce być z Tobą i nawet jak go jakoś zatrzymasz i przekonasz to i tak będziesz tylko zapchajdziura, póki sobie nie znajdzie kogoś innego. Taki typ.


Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że gdy mnie poznał, byłam taka mała kuleczką, dopero później na przemian była choroba i zdrowe odchudzanie, schudłam około 20kg, potem trochę wróciło, jeszcze raz odchudzanie az w końcu postanowiłam normalnie jeść i tak przyszła ta nadwaga i wtedy jeszcze niechęć do biegania. Myślałam, że gdy poznał mnie z tą nadwaga, która wtedy miałam o będzie dalej mnie kochać jak znów przybędzie kilka kg, bo przecież wtedy wyglądałam jeszcze gorzej. Nie malowałam się, nie dałam jak teraz o paznokcie były tylko krótkie i czyste. Stąd tym bardziej go nie rozumiem. Gdy mu to w jeden wiadomości napisałam, nie uzyskałam odpowiedzi.
Odejść? Jak? Przyjechać bez uprzedenia, spakować sie i poczekać na niego? Co mu wtedy powiedzieć...? To mój pierwszy związek, nie wiem jak odejść. Nie wiem co robić po.

17

Odp: Trudne rozstanie

Kochana, to koniec.
On już szuka innej. Nawet jak do siebie wrócicie to na chwilę.
Daj sobie z nim spokój.
Będzie ciężko no ale wytrwasz smile

18 Ostatnio edytowany przez ZywiecZdroj (2018-04-14 12:45:32)

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:

Odejść? Jak? Przyjechać bez uprzedenia, spakować sie i poczekać na niego? Co mu wtedy powiedzieć...? To mój pierwszy związek, nie wiem jak odejść. Nie wiem co robić po.

Ale Ty nie masz od czego odchodzić, bo związku już nie ma.
facet jak kazał Ci jechać, i nie wydzwania z miłości - szuka innej.

On tak naprawdę w tyłku ma co mu powiesz na odchodne. Pojedz jak go nie będzie, klucz wrzuć do skrzynki i napisz mu smsa- ze tam jest.
Nie nastawiaj się , że jak się zobaczy Cię w drzwiach to się rzuci w ramiona. No chyba , że na seks.

Kochana trzymaj się wink

19

Odp: Trudne rozstanie
ZywiecZdroj napisał/a:

Kochana, to koniec.
On już szuka innej. Nawet jak do siebie wrócicie to na chwilę.
Daj sobie z nim spokój.
Będzie ciężko no ale wytrwasz smile


Tylko jak odejść?

20

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:
ZywiecZdroj napisał/a:

Kochana, to koniec.
On już szuka innej. Nawet jak do siebie wrócicie to na chwilę.
Daj sobie z nim spokój.
Będzie ciężko no ale wytrwasz smile


Tylko jak odejść?

Normalnie. Wyprowadź się i już. Urwij kontakt, napisz mu, że masz dość, że nie czekasz i idź sobie gdzieś indziej.

21

Odp: Trudne rozstanie
Lady Loka napisał/a:
Nicia napisał/a:
ZywiecZdroj napisał/a:

Kochana, to koniec.
On już szuka innej. Nawet jak do siebie wrócicie to na chwilę.
Daj sobie z nim spokój.
Będzie ciężko no ale wytrwasz smile


Tylko jak odejść?

Normalnie. Wyprowadź się i już. Urwij kontakt, napisz mu, że masz dość, że nie czekasz i idź sobie gdzieś indziej.

Dokładnie, ja mój pierwszy związek też bardzo przeżywałam. bo pierwszy to zawsze pierwszy, nie najważniejszy, ale na pewno sentymentalny (zawsze jest coś dobrego do wspominania). Tylko, że ja miałam inną sytuację- gorszą. to on u mnie mieszkał i nie mogłam go wyeksmitować big_smile. Ty masz łatwiej, ja już nauczona swoim błędem wolę mieszka u faceta, bo to ja zawsze mogę odejść, jak mi nie pasuje.

Ja bym zrobiła tak: zadzwoniłabym i powiedziała, że przemyślałam wszystko i że nie chcę   z nim być, za to chcę przyjechać w x dzień, zabrać rzeczy i oddać klucze. Przyjeżdżasz, pakujesz rzeczy, oddajesz klucze, mówisz cześć. wychodzisz, a potem już w samotności możesz wyć do woli smile Ja najpierw obejrzałam wszystkie sezony przepisu na życie, wyjąc oczywiście, a potem zaczęłam flirtować na czacie, spotkałam sie z 4 facetami: począwszy od otyłego fana Tomasza Lisa, poprzez gościa z amstafem i kuratorem oraz innym z kryzysem wieku średniego w wieku 29 lat, który twierdził, że 25 latki są za stare bo mają już zniszczone ciała, nie to co 16stki big_smile, a skończywszy na fizyku  z depresją, nieszzęśliwie zakochanym w swojej byłej (brzydkiej jak noc swoją drogą).

Trochę poboli, ale szybko się otrząśniesz z tego, masz całe życie przed sobą, będzie dobrze, tylko musisz uwierzyć w siebie smile

22

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:

Masz rację, z tym, że się przyzwyczaił do mnie, widział mnie w piżamie i w tłustych włosach zanim je poszłam myć, itp dużo można trgo wymieniać...

Swoją drogą dla mnie to wyżej to całkowita bzdura.
Gdyby ludzie rozstawali się, bo się przyzwyczaili, to żaden związek nie przetrwałby dłużej niż 5 lat.

Jasne, że się widzi siebie w piżamie, dresie, tłustych włosach itd. Ale to jest jak najbardziej normalne. No chyba, że nie myjesz włosów przez tydzień.
Mój facet w piżamie jest jednym z najlepszych widoków jakie mam.

23

Odp: Trudne rozstanie
Nirvanka87 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nicia napisał/a:

Tylko jak odejść?

Normalnie. Wyprowadź się i już. Urwij kontakt, napisz mu, że masz dość, że nie czekasz i idź sobie gdzieś indziej.

Dokładnie, ja mój pierwszy związek też bardzo przeżywałam. bo pierwszy to zawsze pierwszy, nie najważniejszy, ale na pewno sentymentalny (zawsze jest coś dobrego do wspominania). Tylko, że ja miałam inną sytuację- gorszą. to on u mnie mieszkał i nie mogłam go wyeksmitować big_smile. Ty masz łatwiej, ja już nauczona swoim błędem wolę mieszka u faceta, bo to ja zawsze mogę odejść, jak mi nie pasuje.

Ja bym zrobiła tak: zadzwoniłabym i powiedziała, że przemyślałam wszystko i że nie chcę   z nim być, za to chcę przyjechać w x dzień, zabrać rzeczy i oddać klucze. Przyjeżdżasz, pakujesz rzeczy, oddajesz klucze, mówisz cześć. wychodzisz, a potem już w samotności możesz wyć do woli smile Ja najpierw obejrzałam wszystkie sezony przepisu na życie, wyjąc oczywiście, a potem zaczęłam flirtować na czacie, spotkałam sie z 4 facetami: począwszy od otyłego fana Tomasza Lisa, poprzez gościa z amstafem i kuratorem oraz innym z kryzysem wieku średniego w wieku 29 lat, który twierdził, że 25 latki są za stare bo mają już zniszczone ciała, nie to co 16stki big_smile, a skończywszy na fizyku  z depresją, nieszzęśliwie zakochanym w swojej byłej (brzydkiej jak noc swoją drogą).

Trochę poboli, ale szybko się otrząśniesz z tego, masz całe życie przed sobą, będzie dobrze, tylko musisz uwierzyć w siebie smile


I tak zrobię. Planuję odezwać się do niego jutro a przyjechać we wtorek, wtorek bo z jego planu dobrze wiem, że cały poniedziałek go nie ma, a wyprowadza o 23 trochę nie bardzo.
Trzymajcie kciuki, żebym była twarda i żebym nie zaczęła płakać bo pomimo, że teraz się trzymam i o dziwo nie mogę nawet jednej łzy z siebie dać to gdy go zobaczę i będę się pakować mogę już nie być taka silna, a chce mu właśnie pokazać moją siłę i moją stanowczość.

24

Odp: Trudne rozstanie

Posłuchaj mnie uważnie. Jeśli on zechce dać Wam kolejną szansę, to tylko dlatego, że ma trudności w nawiązywaniu nowych kontaktów i najzwyczajniej boi się, że nie znajdzie nikogo innego.

To przykre, ale zobacz sama. Mówi Ci przykre rzeczy, ignoruje, nie wspierał Cię w chorobie. Krytykuje wszystko, co zrobisz. To NIE JEST miłość.

25

Odp: Trudne rozstanie
Lady Loka napisał/a:
Nicia napisał/a:

Masz rację, z tym, że się przyzwyczaił do mnie, widział mnie w piżamie i w tłustych włosach zanim je poszłam myć, itp dużo można trgo wymieniać...

Swoją drogą dla mnie to wyżej to całkowita bzdura.
Gdyby ludzie rozstawali się, bo się przyzwyczaili, to żaden związek nie przetrwałby dłużej niż 5 lat.

Jasne, że się widzi siebie w piżamie, dresie, tłustych włosach itd. Ale to jest jak najbardziej normalne. No chyba, że nie myjesz włosów przez tydzień.
Mój facet w piżamie jest jednym z najlepszych widoków jakie mam.


I też masz rację, moi rodzice sa 30 lat ze sobą dalej się szczypią po tyłku i dalej dają sobie całusy, a czasem to nawet jak dzieci się gonią po mieszkaniu big_smile a tata po tylu latach powie mamie, że pięknie wygląda nawet jak ma walki na głowie. To chyba kwestia człowieka...

26

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nicia napisał/a:

Masz rację, z tym, że się przyzwyczaił do mnie, widział mnie w piżamie i w tłustych włosach zanim je poszłam myć, itp dużo można trgo wymieniać...

Swoją drogą dla mnie to wyżej to całkowita bzdura.
Gdyby ludzie rozstawali się, bo się przyzwyczaili, to żaden związek nie przetrwałby dłużej niż 5 lat.

Jasne, że się widzi siebie w piżamie, dresie, tłustych włosach itd. Ale to jest jak najbardziej normalne. No chyba, że nie myjesz włosów przez tydzień.
Mój facet w piżamie jest jednym z najlepszych widoków jakie mam.


I też masz rację, moi rodzice sa 30 lat ze sobą dalej się szczypią po tyłku i dalej dają sobie całusy, a czasem to nawet jak dzieci się gonią po mieszkaniu big_smile a tata po tylu latach powie mamie, że pięknie wygląda nawet jak ma walki na głowie. To chyba kwestia człowieka...

Nie, to kwestia istnienia uczuć. Twój chłopak Cię nie kocha, stąd jego zachowanie.

27

Odp: Trudne rozstanie
Cyngli napisał/a:

Posłuchaj mnie uważnie. Jeśli on zechce dać Wam kolejną szansę, to tylko dlatego, że ma trudności w nawiązywaniu nowych kontaktów i najzwyczajniej boi się, że nie znajdzie nikogo innego.

To przykre, ale zobacz sama. Mówi Ci przykre rzeczy, ignoruje, nie wspierał Cię w chorobie. Krytykuje wszystko, co zrobisz. To NIE JEST miłość.

Samo to "zechce" gdy się kogoś kocha to się poprostu chce, prawda? Nie myśli się czy tak, a może nie, a może jednak....

28 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-04-14 13:38:05)

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Posłuchaj mnie uważnie. Jeśli on zechce dać Wam kolejną szansę, to tylko dlatego, że ma trudności w nawiązywaniu nowych kontaktów i najzwyczajniej boi się, że nie znajdzie nikogo innego.

To przykre, ale zobacz sama. Mówi Ci przykre rzeczy, ignoruje, nie wspierał Cię w chorobie. Krytykuje wszystko, co zrobisz. To NIE JEST miłość.

Samo to "zechce" gdy się kogoś kocha to się poprostu chce, prawda? Nie myśli się czy tak, a może nie, a może jednak....

Zależy, w jakiej sytuacji.
Można kochać męża alkoholika, ale odejść od niego z rozsądku.

On Cię po prostu nie kocha.. To przykre, ale zasługujesz na prawdziwą miłość i kogoś, kto będzie Cię wspierał w walce z dolegliwościami. Jak można kobiecie chorej na bulimię powiedzieć, że już się nie podoba, bo przytyła..?

29

Odp: Trudne rozstanie
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Swoją drogą dla mnie to wyżej to całkowita bzdura.
Gdyby ludzie rozstawali się, bo się przyzwyczaili, to żaden związek nie przetrwałby dłużej niż 5 lat.

Jasne, że się widzi siebie w piżamie, dresie, tłustych włosach itd. Ale to jest jak najbardziej normalne. No chyba, że nie myjesz włosów przez tydzień.
Mój facet w piżamie jest jednym z najlepszych widoków jakie mam.


I też masz rację, moi rodzice sa 30 lat ze sobą dalej się szczypią po tyłku i dalej dają sobie całusy, a czasem to nawet jak dzieci się gonią po mieszkaniu big_smile a tata po tylu latach powie mamie, że pięknie wygląda nawet jak ma walki na głowie. To chyba kwestia człowieka...

Nie, to kwestia istnienia uczuć. Twój chłopak Cię nie kocha, stąd jego zachowanie.

Dokładnie. Zresztą to też kwestia nauczenia się odpowiednich zachowań. My od samego początku chodzimy przy sobie w dresach, bo tak nam wygodnie big_smile ale jak już zamieszkamy razem to nie mam zamiaru pozwolić na koniec z komplementami tongue wystarczy małe "ładnie wyglądam?" big_smile
Z drugiej strony nie wiem czy zadziała, bo słyszę, że najlepiej to nago. I weź tu człowieku bądź mądry wink

Nie cackaj się z nim więcej tylko zawijaj się z tego związku i szukaj kogoś, kto Cię pokocha.

30

Odp: Trudne rozstanie
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Posłuchaj mnie uważnie. Jeśli on zechce dać Wam kolejną szansę, to tylko dlatego, że ma trudności w nawiązywaniu nowych kontaktów i najzwyczajniej boi się, że nie znajdzie nikogo innego.

To przykre, ale zobacz sama. Mówi Ci przykre rzeczy, ignoruje, nie wspierał Cię w chorobie. Krytykuje wszystko, co zrobisz. To NIE JEST miłość.

Samo to "zechce" gdy się kogoś kocha to się poprostu chce, prawda? Nie myśli się czy tak, a może nie, a może jednak....

Zależy, w jakiej sytuacji.
Można kochać męża alkoholika, ale odejść od niego z rozsądku.

On Cię po prostu nie kocha.. To przykre, ale zasługujesz na prawdziwą miłość i kogoś, kto będzie Cię wspierał w walce z dolegliwościami. Jak można kobiecie chorej na bulimię powiedzieć, że już się nie podoba, bo przytyła..?


Też myślałam, jak mógł mi tak powiedzieć, tym bardziej, że wiedział, że pomimo, że zdrowieje wilk czai się tuz za rogiem.
Ja to wcześniej czułam, czułam to na codzień i czułam to podczas seksu a momentami i braku seksu.

31

Odp: Trudne rozstanie
Lady Loka napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:

I też masz rację, moi rodzice sa 30 lat ze sobą dalej się szczypią po tyłku i dalej dają sobie całusy, a czasem to nawet jak dzieci się gonią po mieszkaniu big_smile a tata po tylu latach powie mamie, że pięknie wygląda nawet jak ma walki na głowie. To chyba kwestia człowieka...

Nie, to kwestia istnienia uczuć. Twój chłopak Cię nie kocha, stąd jego zachowanie.

Dokładnie. Zresztą to też kwestia nauczenia się odpowiednich zachowań. My od samego początku chodzimy przy sobie w dresach, bo tak nam wygodnie big_smile ale jak już zamieszkamy razem to nie mam zamiaru pozwolić na koniec z komplementami tongue wystarczy małe "ładnie wyglądam?" big_smile
Z drugiej strony nie wiem czy zadziała, bo słyszę, że najlepiej to nago. I weź tu człowieku bądź mądry wink

Nie cackaj się z nim więcej tylko zawijaj się z tego związku i szukaj kogoś, kto Cię pokocha.


Najepiej nago, hm to możesz zawsze powiedzieć "ładnemu we wszystkim ładnie" big_smile
Trzymam kciuki aby Wam się udało szczęśliwe razem mieszkać smile

32

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:

Samo to "zechce" gdy się kogoś kocha to się poprostu chce, prawda? Nie myśli się czy tak, a może nie, a może jednak....

Zależy, w jakiej sytuacji.
Można kochać męża alkoholika, ale odejść od niego z rozsądku.

On Cię po prostu nie kocha.. To przykre, ale zasługujesz na prawdziwą miłość i kogoś, kto będzie Cię wspierał w walce z dolegliwościami. Jak można kobiecie chorej na bulimię powiedzieć, że już się nie podoba, bo przytyła..?


Też myślałam, jak mógł mi tak powiedzieć, tym bardziej, że wiedział, że pomimo, że zdrowieje wilk czai się tuz za rogiem.
Ja to wcześniej czułam, czułam to na codzień i czułam to podczas seksu a momentami i braku seksu.

Tylko nie daj sobie wmówić, że rozstanie jest z Twojej winy. Nie zrobiłaś nic złego.

33

Odp: Trudne rozstanie
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Zależy, w jakiej sytuacji.
Można kochać męża alkoholika, ale odejść od niego z rozsądku.

On Cię po prostu nie kocha.. To przykre, ale zasługujesz na prawdziwą miłość i kogoś, kto będzie Cię wspierał w walce z dolegliwościami. Jak można kobiecie chorej na bulimię powiedzieć, że już się nie podoba, bo przytyła..?


Też myślałam, jak mógł mi tak powiedzieć, tym bardziej, że wiedział, że pomimo, że zdrowieje wilk czai się tuz za rogiem.
Ja to wcześniej czułam, czułam to na codzień i czułam to podczas seksu a momentami i braku seksu.

Tylko nie daj sobie wmówić, że rozstanie jest z Twojej winy. Nie zrobiłaś nic złego.


A gdy mi zarzuci, że podczas kłótni wychodziłam? To prawda, to była taka moja ucieczka...nie rozumiał nic co do niego mówiłam, ten jego sarkastyczny i pretensjonalny ton i jeszcze te słowa podczas jednej kłótni "znowu Ty cos odjebałaś"

34 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-04-14 14:04:13)

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:

Też myślałam, jak mógł mi tak powiedzieć, tym bardziej, że wiedział, że pomimo, że zdrowieje wilk czai się tuz za rogiem.
Ja to wcześniej czułam, czułam to na codzień i czułam to podczas seksu a momentami i braku seksu.

Tylko nie daj sobie wmówić, że rozstanie jest z Twojej winy. Nie zrobiłaś nic złego.


A gdy mi zarzuci, że podczas kłótni wychodziłam? To prawda, to była taka moja ucieczka...nie rozumiał nic co do niego mówiłam, ten jego sarkastyczny i pretensjonalny ton i jeszcze te słowa podczas jednej kłótni "znowu Ty cos odjebałaś"

To mu wtedy powiedz, że musiałaś, skoro zarzucał Ci jakieś pretensje z dupy. Nie mogłaś już słuchać tego i tyle.
Najgorsze, że miał gdzieś Twoją chorobę. To jest nie do wybaczenia.

35

Odp: Trudne rozstanie
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Tylko nie daj sobie wmówić, że rozstanie jest z Twojej winy. Nie zrobiłaś nic złego.


A gdy mi zarzuci, że podczas kłótni wychodziłam? To prawda, to była taka moja ucieczka...nie rozumiał nic co do niego mówiłam, ten jego sarkastyczny i pretensjonalny ton i jeszcze te słowa podczas jednej kłótni "znowu Ty cos odjebałaś"

To mu wtedy powiedz, że musiałaś, skoro zarzucał Ci jakieś pretensje z dupy. Nie mogłaś już słuchać tego i tyle.
Najgorsze, że miał gdzieś Twoją chorobę. To jest nie do wybaczenia.


A ja byłam przy nim nawet w głupim przeziębieniu, jestem od niedawna pielęgniarką, to tak z automatu na mnie działało...

36 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-04-14 14:22:37)

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:

A gdy mi zarzuci, że podczas kłótni wychodziłam? To prawda, to była taka moja ucieczka...nie rozumiał nic co do niego mówiłam, ten jego sarkastyczny i pretensjonalny ton i jeszcze te słowa podczas jednej kłótni "znowu Ty cos odjebałaś"

To mu wtedy powiedz, że musiałaś, skoro zarzucał Ci jakieś pretensje z dupy. Nie mogłaś już słuchać tego i tyle.
Najgorsze, że miał gdzieś Twoją chorobę. To jest nie do wybaczenia.


A ja byłam przy nim nawet w głupim przeziębieniu, jestem od niedawna pielęgniarką, to tak z automatu na mnie działało...

Nie zadręczaj się. Teraz jest Ci ciężko, ale na całe szczęście miłość, której się nie pielęgnuje, obumiera.
Po prostu się odetnij od tego człowieka i za jakiś czas odżyjesz.

37

Odp: Trudne rozstanie
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

To mu wtedy powiedz, że musiałaś, skoro zarzucał Ci jakieś pretensje z dupy. Nie mogłaś już słuchać tego i tyle.
Najgorsze, że miał gdzieś Twoją chorobę. To jest nie do wybaczenia.


A ja byłam przy nim nawet w głupim przeziębieniu, jestem od niedawna pielęgniarką, to tak z automatu na mnie działało...

Nie zaręczaj się. Teraz jest Ci ciężko, ale na całe szczęście miłość, której się nie pielęgnuje, obumiera.
Po prostu się odetnij od tego człowieka i za jakiś czas odżyjesz.


Masz rację, moja mama powiedziała mi podobnie, chodź później dodała "nie wiem jak Ci pomóc tata jest moja pierwsza miłością i już zostało, nie wiem jak się odchodzi"

38

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:

A ja byłam przy nim nawet w głupim przeziębieniu, jestem od niedawna pielęgniarką, to tak z automatu na mnie działało...

Nie zaręczaj się. Teraz jest Ci ciężko, ale na całe szczęście miłość, której się nie pielęgnuje, obumiera.
Po prostu się odetnij od tego człowieka i za jakiś czas odżyjesz.


Masz rację, moja mama powiedziała mi podobnie, chodź później dodała "nie wiem jak Ci pomóc tata jest moja pierwsza miłością i już zostało, nie wiem jak się odchodzi"

Tego na dobrą sprawę chyba nikt nie wie...
Każdy człowiek jest inny i inaczej znosi rozstanie. Jeden związek zakończyć jest łatwo, inny trudniej.
Jedno jest pewne, na początku boli, ale później wraca się do normalności.

Będzie dobrze. Jedyne, o co bym się martwiła na Twoim miejscu, to o możliwość nawrotu choroby. Dlatego nie możesz się obwiniać.

39

Odp: Trudne rozstanie

Jeszcze jedno pytanie, co zrobić z rzeczami które mi kupił z prezentami? Pierścionek zaręczynowy oddam wraz z bransoletka od niego z grawerem"na zawsze Twój xxx". Zostawię w opakowaniu na pierścionek. Ale co np z radiem? Który kupiła mi na urodziny jego mama? Oraz z zegarkiem, który on mi kupił na urodziny- taki jak zawsze chciałam mieć kartkowy. Jeszcze mam inne drobne przedmioty od niego, zostawić? W sumie nie chciała bym brać nic co by mi jego przypominało, nawet to radio chodź de facto nie jest od niego....

40 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-04-14 16:36:12)

Odp: Trudne rozstanie

Zasada jest taka, że prezentów się nie oddaje, ani nie domaga ich zwrotu. Ja oddałabym pierścionek zaręczynowy.

Z drugiej strony jeśli masz cierpieć patrząc na te rzeczy, to spakuj w karton i mu oddaj.

41

Odp: Trudne rozstanie
Cyngli napisał/a:

Zasada jest taka, że prezentów się nie oddaje, ani nie domaga ich zwrotu. Ja oddałabym pierścionek zaręczynowy.

Z drugiej strony jeśli masz cierpieć patrząc na te rzeczy, to spakuj w karton i mu oddaj.

Te prezenty co mu dałam, oczywiście, że nie będę się domagać ich zwrotów. Jednak ja jestem bardziej sentymentalna, nie umiem użyć szczotki do włosów, które on mi kupił, zbieram kamienie bardziej o kształty i chodź część z nich jest od niego pomimo że uzupełniają moja kolekcje oddam je. Ja niektóre rzeczy łączę z wydarzeniami które w tym momencie były, kamienie akurat przypominały by mi o dobrych chwilach.

42

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Zasada jest taka, że prezentów się nie oddaje, ani nie domaga ich zwrotu. Ja oddałabym pierścionek zaręczynowy.

Z drugiej strony jeśli masz cierpieć patrząc na te rzeczy, to spakuj w karton i mu oddaj.

Te prezenty co mu dałam, oczywiście, że nie będę się domagać ich zwrotów. Jednak ja jestem bardziej sentymentalna, nie umiem użyć szczotki do włosów, które on mi kupił, zbieram kamienie bardziej o kształty i chodź część z nich jest od niego pomimo że uzupełniają moja kolekcje oddam je. Ja niektóre rzeczy łączę z wydarzeniami które w tym momencie były, kamienie akurat przypominały by mi o dobrych chwilach.

Rozumiem. Musisz zrobić tak, by Tobie było łatwiej.

43

Odp: Trudne rozstanie
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Zasada jest taka, że prezentów się nie oddaje, ani nie domaga ich zwrotu. Ja oddałabym pierścionek zaręczynowy.

Z drugiej strony jeśli masz cierpieć patrząc na te rzeczy, to spakuj w karton i mu oddaj.

Te prezenty co mu dałam, oczywiście, że nie będę się domagać ich zwrotów. Jednak ja jestem bardziej sentymentalna, nie umiem użyć szczotki do włosów, które on mi kupił, zbieram kamienie bardziej o kształty i chodź część z nich jest od niego pomimo że uzupełniają moja kolekcje oddam je. Ja niektóre rzeczy łączę z wydarzeniami które w tym momencie były, kamienie akurat przypominały by mi o dobrych chwilach.

Rozumiem. Musisz zrobić tak, by Tobie było łatwiej.


I tak zrobię, dziękuję Ci za rady i wsparcie jakkolwiek to brzmi.
Zbieram się jeszcze żeby wysłać mu wiadomość, że we wtorek przyjeżdżam po rzeczy. Musze jeszcze wcześniej zadzwonić do jego babci ponieważ ona ma gigantyczna moja walizkę. Ona mieszka piętro niżej.
Jego babcia spotkała mnie wtedy gdy wychodziłam z mieszkania, któtko po tym jak napisałam ten list. Pytała gdzie jadę, powiedziałam, że to chyba już koniec, nie dogadujemy się. Ona odpowiedziała "przykro mi ja nic nie mogę zrobić, on ma taki ciężki charakter" po chwili rozmowy dodała "walizka jest u mnie jak by co jestem w domu". Walizka zmalazla się u niej bo nie było miejsca w jeszcze "naszym małym mieszkaniu". To wszytsko w ten wtorek, będzie on wtedy w domu, wcześniej jak pisałam wyślę wiadomość. Muszę mieć to zaplanowane, żeby utwierdzac się w swojej decyzji. Bo głupia część mnie jeszcze mówi "jeszcze może być dobrze" ale nie będzie, praktycznie każdy z Was co pisał, że nie będzie i, ze trzeba odejść ma rację, tylko ta mała głupia część mnie tak jeszcze mi mówi.

44

Odp: Trudne rozstanie

Będzie dobrze. Tylko nie daj się zmanipulować...

45

Odp: Trudne rozstanie

Przeglądałam nasze wspólne zdjęcia, widać, że jesteśmy na nich szczęśli, razem, te wycieczki wspólne...te czasy kiedy było tak dobrze między nami. Zdjęcia na których mam już pierścionek. Widzę, że na tych zdjęciach on taki uśmiechnięty, ja też. Boże to już nigdy nie wróci. Płaczę...

46

Odp: Trudne rozstanie

A po co chcesz jechać po rzeczy kiedy on będzie w domu? zabierz rzeczy gdy go nie będzie a na rozmowę umów się w miejscu publicznym.

47

Odp: Trudne rozstanie
maku2 napisał/a:

A po co chcesz jechać po rzeczy kiedy on będzie w domu? zabierz rzeczy gdy go nie będzie a na rozmowę umów się w miejscu publicznym.


W miejscu publicznym? Czy to na pewno dobry pomysł? Obcy ludzie mogą się przyglądać i słyszeć. Nie mówię, ze planuje robić dantejskie sceny, ale obawiam się, ze mogę czuć się mniej komfortowo niż w mieszkaniu.

48

Odp: Trudne rozstanie

Miejsce publiczne żeby obyło się bez wyzwisk czy wrzasków, miejsce publiczne wymusza poprawne zachowanie. Mieszkanie daje pewien komfort prywatności ale jednocześnie pewną dozę bezkarności, nie znam go i nie wiem jak może zareagować na Twoją nowinę o zerwaniu.

49

Odp: Trudne rozstanie
maku2 napisał/a:

Miejsce publiczne żeby obyło się bez wyzwisk czy wrzasków, miejsce publiczne wymusza poprawne zachowanie. Mieszkanie daje pewien komfort prywatności ale jednocześnie pewną dozę bezkarności, nie znam go i nie wiem jak może zareagować na Twoją nowinę o zerwaniu.


Z jeden strony masz rację, na tyle ile go znam, nie powinien zrobić sceny, i kłótni publiczne. Raczej publiczne nawet jeśli była kłótnia zachowaliśmy pozory normalności. Jednak wybiorę mieszkanie, na ta chwile sądzę, że to dobry pomysł smile

50

Odp: Trudne rozstanie

Ty rozdajesz karty smile

51

Odp: Trudne rozstanie

Koniec, wczoraj napisałam, że odchodzę, i we wtorek przyjadę po swoje rzeczy.
Odpowiedział tylko "aha..."
Pomimo tego wszystkiego czuje ulgę, w końcu wiem nie czym stoję, zrozumiałam, że znajdzie się jeszcze ktoś kto mnie naprawdę pokocha.
Jutro jadę po rzeczy i ostatni raz się z nim zobaczę, trzymajcie kciuki.

52

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:

Koniec, wczoraj napisałam, że odchodzę, i we wtorek przyjadę po swoje rzeczy.
Odpowiedział tylko "aha..."
Pomimo tego wszystkiego czuje ulgę, w końcu wiem nie czym stoję, zrozumiałam, że znajdzie się jeszcze ktoś kto mnie naprawdę pokocha.
Jutro jadę po rzeczy i ostatni raz się z nim zobaczę, trzymajcie kciuki.

Będę trzymała.

53

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:

Koniec, wczoraj napisałam, że odchodzę, i we wtorek przyjadę po swoje rzeczy.
Odpowiedział tylko "aha..."
Pomimo tego wszystkiego czuje ulgę, w końcu wiem nie czym stoję, zrozumiałam, że znajdzie się jeszcze ktoś kto mnie naprawdę pokocha.
Jutro jadę po rzeczy i ostatni raz się z nim zobaczę, trzymajcie kciuki.

Ja również mocno trzymam, daj znać jak poszło.

54

Odp: Trudne rozstanie

Cyngli i Fantasiio, dziękuję Wam.

Po jakimś czasie on odpisał. Mówił, że właśnie cytuję "rozje***ałam wszystko" Bo on jednak chciał dać nam szansę. Oskarżył mnie o wszytsko, że zniszczyłam jego plany. Gdy mu napisałam, że przez ten czas jak wyjechałam ja praktycznie nie jem i nie śpię, nie odpisał nic. Nie poznaje go kiedyś był mi tak bliski i nie pozwolił by, żebym tak cierpiała.
Oskarżył mnie, że całej jego rodzinie już nagadałam a ja tylko przypadkowo spotkałam jego babcie.
Zapytam się czy mnie kocha, stwierdził, że nie wie do końca czym jest miłość, zabolało.
Zarzucał, że nie potrafiłam dotrzymać umowy (chodzi mu o tą przerwę, miałam się nie odzywać i czekać na jego wiadomości)
Czemu nie potrafię odnaleźć w sobie siły, żeby się wziąć naprawdę w garść i pojechać tam i zabrać jutro wszystkie rzeczy. Mam nadzieję, że jak zapukam do drzwi jego babci, po tą walizkę, to mi powie coś na rozum, ona zawszę ma swój sposób była mojej stronie, i mówiła, że jak sie będzie coś działo to mam do niej od razu przyjść. Trzymajcie kciuki smile

55

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:

Cyngli i Fantasiio, dziękuję Wam.

Po jakimś czasie on odpisał. Mówił, że właśnie cytuję "rozje***ałam wszystko" Bo on jednak chciał dać nam szansę. Oskarżył mnie o wszytsko, że zniszczyłam jego plany. Gdy mu napisałam, że przez ten czas jak wyjechałam ja praktycznie nie jem i nie śpię, nie odpisał nic. Nie poznaje go kiedyś był mi tak bliski i nie pozwolił by, żebym tak cierpiała.
Oskarżył mnie, że całej jego rodzinie już nagadałam a ja tylko przypadkowo spotkałam jego babcie.
Zapytam się czy mnie kocha, stwierdził, że nie wie do końca czym jest miłość, zabolało.
Zarzucał, że nie potrafiłam dotrzymać umowy (chodzi mu o tą przerwę, miałam się nie odzywać i czekać na jego wiadomości)
Czemu nie potrafię odnaleźć w sobie siły, żeby się wziąć naprawdę w garść i pojechać tam i zabrać jutro wszystkie rzeczy. Mam nadzieję, że jak zapukam do drzwi jego babci, po tą walizkę, to mi powie coś na rozum, ona zawszę ma swój sposób była mojej stronie, i mówiła, że jak sie będzie coś działo to mam do niej od razu przyjść. Trzymajcie kciuki smile

Z tego co piszesz to facet narcyz tylko ja i ja a gdzie my? Chciał dać wam szansę? to po co to rozstanie? On teraz będzie się wybielał, przecie on to ideał, a Ty mu zepsułaś plany bo powiedziałaś prawdę jego babci, normalnie szok jak mogłaś? łał. Nie wie czym jest miłość? może przypadkiem powiedział Ci prawdę-on już Ciebie nie kocha. Miałaś czekać na jego wiadomość? łaskawy pan żuci okruchami a Ty miałaś się cieszyć.
Puść go wolno niech sobie frunie i to jak najdalej.

56

Odp: Trudne rozstanie

Facet jest zwyczajnym manipulantem. Szkoda życia na kogoś takiego.

57

Odp: Trudne rozstanie

Naprawdę chcesz czekać tydzień? Tydzień przedłużać swoje męki? Dziewczyno...jedno krótkie cięcie. Wiem, że go kochasz, ale czy uważasz ze jeśli za tydzień/dwa/miesiąc on już się namysli i powie ze nie chce z Tobą być to będziesz go wtedy kochać mniej? Wtedy będzie to łatwiejsze? Nie, nie będzie. Zrób przysługę sobie i skończ z gościem, który ewidentnie nie ma jaj żeby powiedzieć Ci jak facet ze to juz koniec. Trzymam kciuki i pozdrawiam

58

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:

Cyngli i Fantasiio, dziękuję Wam.

Po jakimś czasie on odpisał. Mówił, że właśnie cytuję "rozje***ałam wszystko" Bo on jednak chciał dać nam szansę. Oskarżył mnie o wszytsko, że zniszczyłam jego plany. Gdy mu napisałam, że przez ten czas jak wyjechałam ja praktycznie nie jem i nie śpię, nie odpisał nic. Nie poznaje go kiedyś był mi tak bliski i nie pozwolił by, żebym tak cierpiała.
Oskarżył mnie, że całej jego rodzinie już nagadałam a ja tylko przypadkowo spotkałam jego babcie.
Zapytam się czy mnie kocha, stwierdził, że nie wie do końca czym jest miłość, zabolało.
Zarzucał, że nie potrafiłam dotrzymać umowy (chodzi mu o tą przerwę, miałam się nie odzywać i czekać na jego wiadomości)
Czemu nie potrafię odnaleźć w sobie siły, żeby się wziąć naprawdę w garść i pojechać tam i zabrać jutro wszystkie rzeczy. Mam nadzieję, że jak zapukam do drzwi jego babci, po tą walizkę, to mi powie coś na rozum, ona zawszę ma swój sposób była mojej stronie, i mówiła, że jak sie będzie coś działo to mam do niej od razu przyjść. Trzymajcie kciuki smile

Autorko niezlego toksyka i manipulanta sobie znalazlas. Najpierw Cie odsuwal, wyszydzal, nie wspieral w chorobie a potem jeszcze doszly wymagania. Nie dotrzymalas umowy...a on dotrzymal? No przeciez mial byc na zawsze "Twoj"?? I co to do cholery za umowy ze on bedzie sie tygodniami zastanawial czy on chce byc z Toba czy nie. Nie ma czegos takiego. Doskonale sie to wie i czuje. Jedyne czego on nie byl pewien to to czy Cie zostawic i dopiero szukac czy jeszcze sie moze troche przemeczyc a w miedzy czasie kolowac inna panne. Niewykluczone tez ze on juz mial na oku takowa- ta kolezanke tylko jeszcze sprawa za swieza z nia i nie wie na czym stoi. Stad jego wscieklosc na niedotrzymanie przez Ciebie terminu. Bo nie wie biedaczek czy Cie olac i dalej dzialac  w tamtym temacie czy moze jednak tam nie wypali i lepiej zostac przy starym, pewnym czyli przy Tobie. Widocznie sam ma zanizone poczucie wartosci stad strach ze moze wkoncu zostanie sam na lodzie. Dowodem tego byly tez jego przytyki do Ciebie "podejde i poprosze o numer". To nie o zarty chodzilo tylko karmienie watlego ego Twoja zloscia i zazdroscia ze ooo jaa ale za mna sika, chociaz ona. Teraz tez Toba manipuluje. "Rozje...ś wszystko a juz mialem dac Ci szanse." Łaskawca od siedmiu bolesni. I teraz Ty masz dostac sraczki ze o maaatko co ja zrobilam...i niestety dostajesz, wiec jego manipulacja dziala. Pogon dziada na 3 wiatry. To zadna milosc. Ona tak nie wyglada i mowi Ci to ktos kto wygladal nieraz i czul sie fizycznie i psychicznie jak kupa a mimo to byl i jet kochany i akceptowany. Zaslugujesz na kogos takiego bo jestes subtelna, uczciwa uczuciowa i opiekuncza dziewczyna. Nie czyn z siebie opcji dla jakiegos patafiana.

59

Odp: Trudne rozstanie
feniks35 napisał/a:
Nicia napisał/a:

Cyngli i Fantasiio, dziękuję Wam.

Po jakimś czasie on odpisał. Mówił, że właśnie cytuję "rozje***ałam wszystko" Bo on jednak chciał dać nam szansę. Oskarżył mnie o wszytsko, że zniszczyłam jego plany. Gdy mu napisałam, że przez ten czas jak wyjechałam ja praktycznie nie jem i nie śpię, nie odpisał nic. Nie poznaje go kiedyś był mi tak bliski i nie pozwolił by, żebym tak cierpiała.
Oskarżył mnie, że całej jego rodzinie już nagadałam a ja tylko przypadkowo spotkałam jego babcie.
Zapytam się czy mnie kocha, stwierdził, że nie wie do końca czym jest miłość, zabolało.
Zarzucał, że nie potrafiłam dotrzymać umowy (chodzi mu o tą przerwę, miałam się nie odzywać i czekać na jego wiadomości)
Czemu nie potrafię odnaleźć w sobie siły, żeby się wziąć naprawdę w garść i pojechać tam i zabrać jutro wszystkie rzeczy. Mam nadzieję, że jak zapukam do drzwi jego babci, po tą walizkę, to mi powie coś na rozum, ona zawszę ma swój sposób była mojej stronie, i mówiła, że jak sie będzie coś działo to mam do niej od razu przyjść. Trzymajcie kciuki smile

Autorko niezlego toksyka i manipulanta sobie znalazlas. Najpierw Cie odsuwal, wyszydzal, nie wspieral w chorobie a potem jeszcze doszly wymagania. Nie dotrzymalas umowy...a on dotrzymal? No przeciez mial byc na zawsze "Twoj"?? I co to do cholery za umowy ze on bedzie sie tygodniami zastanawial czy on chce byc z Toba czy nie. Nie ma czegos takiego. Doskonale sie to wie i czuje. Jedyne czego on nie byl pewien to to czy Cie zostawic i dopiero szukac czy jeszcze sie moze troche przemeczyc a w miedzy czasie kolowac inna panne. Niewykluczone tez ze on juz mial na oku takowa- ta kolezanke tylko jeszcze sprawa za swieza z nia i nie wie na czym stoi. Stad jego wscieklosc na niedotrzymanie przez Ciebie terminu. Bo nie wie biedaczek czy Cie olac i dalej dzialac  w tamtym temacie czy moze jednak tam nie wypali i lepiej zostac przy starym, pewnym czyli przy Tobie. Widocznie sam ma zanizone poczucie wartosci stad strach ze moze wkoncu zostanie sam na lodzie. Dowodem tego byly tez jego przytyki do Ciebie "podejde i poprosze o numer". To nie o zarty chodzilo tylko karmienie watlego ego Twoja zloscia i zazdroscia ze ooo jaa ale za mna sika, chociaz ona. Teraz tez Toba manipuluje. "Rozje...ś wszystko a juz mialem dac Ci szanse." Łaskawca od siedmiu bolesni. I teraz Ty masz dostac sraczki ze o maaatko co ja zrobilam...i niestety dostajesz, wiec jego manipulacja dziala. Pogon dziada na 3 wiatry. To zadna milosc. Ona tak nie wyglada i mowi Ci to ktos kto wygladal nieraz i czul sie fizycznie i psychicznie jak kupa a mimo to byl i jet kochany i akceptowany. Zaslugujesz na kogos takiego bo jestes subtelna, uczciwa uczuciowa i opiekuncza dziewczyna. Nie czyn z siebie opcji dla jakiegos patafiana.


Dziękuję Ci za dobre słowa. Naprawdę dały mi siły.
I tak masz rację, przez chwilę dostałam tej "sraczki" ale potem jak gdy go czytałam z jaką agresja do mnie pisał, z wyrzutami. Zrozumiałam, że mna manipuluje. Przecież jak by kochał to by nie chciał przerwy, przecież jak by kochał to by odpowiedział czy mnie kocha. To by nie krzyczał tak bardzo obarczajac mnie o winę.

Jestem po rozmowie z babcią, trzyma moja stronę, mówi, że widzi, że go kocham "dziecko tak będzie dla Ciebie lepiej, on się nie zmieni".
Właśnie pakuję walizkę, wszystkiego nie dam rady na raz wziąć, ale mogę znieść rzeczy do mieszkania babci i od niej zabierać w ciągu paru dni. Mieszkam w innym mieście, nie mam aktualnie samochodu, a znajomych nie chce angażować. Chociaż tyle, że oddam mu klucze dziś i już tu nigdy nie wrócę

60

Odp: Trudne rozstanie

Myślę tylko czy czekać do tej 18 jak wróci i porozmawiać z nim, czy zostawić list czy wyjść bez słowa.

61

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:

Myślę tylko czy czekać do tej 18 jak wróci i porozmawiać z nim, czy zostawić list czy wyjść bez słowa.

A masz mu w ogóle coś do powiedzenia?
Ja bym odeszła w ciszy.

62

Odp: Trudne rozstanie
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:

Myślę tylko czy czekać do tej 18 jak wróci i porozmawiać z nim, czy zostawić list czy wyjść bez słowa.

A masz mu w ogóle coś do powiedzenia?
Ja bym odeszła w ciszy.

I właśnie tak zrobię. Zbieram się, ostatnie rzeczy idę zanieść do mieszkania tej babci. Zabieram to co wezmę do busa na raz.

63

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Nicia napisał/a:

Myślę tylko czy czekać do tej 18 jak wróci i porozmawiać z nim, czy zostawić list czy wyjść bez słowa.

A masz mu w ogóle coś do powiedzenia?
Ja bym odeszła w ciszy.

I właśnie tak zrobię. Zbieram się, ostatnie rzeczy idę zanieść do mieszkania tej babci. Zabieram to co wezmę do busa na raz.

Popieram. Zadnych rozmow i listow. Trąci melodramatyzmem, ktory on znowu wyszydzi i poczujesz sie jeszcze gorzej.

64

Odp: Trudne rozstanie

I właśnie tak zrobiłam. Dostałam właśnie wiadomości, ze rozjeba** wszystko, on chciał wrócić tylko potrzebował odpocząć ale chciał spróbować jeszcze raz. Śmieje się przez łzy i zablokowałam wszędzie gdzie to jest możliwe. Pomimo wszystkiego czuje ulgę smile

65

Odp: Trudne rozstanie
Nicia napisał/a:

I właśnie tak zrobiłam. Dostałam właśnie wiadomości, ze rozjeba** wszystko, on chciał wrócić tylko potrzebował odpocząć ale chciał spróbować jeszcze raz. Śmieje się przez łzy i zablokowałam wszędzie gdzie to jest możliwe. Pomimo wszystkiego czuje ulgę smile

To było do przewidzenia, że on tak zareaguje. Teraz będzie mógł znajomym mówić, że Ty go zostawiłaś i dalej się wybielać w oczach innych.

Olej ciepłym moczem.

Posty [ 1 do 65 z 115 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024