Szukałam czegoś podobnego, ale nie udało mi się znaleźć- jeżeli było- przepraszam moderatorów z góry- jeżeli nie- pomóżcie jak możecie!
Mam 24 lata. Jak miałam 17 poznałam Jego. Łączyli nas wspólni znajomi, nic nadzwyczajnego, jest 14 lat starszy, miał żonę, więc był absolutnie nietykalny, chociaż naprawdę mi się podobał. Jestem jednak wolnym duchem, więc porzuciłam ówczesne miejsce zamieszkania zaraz po 18, podjęłam studia i pracę zupełnie gdzie indziej i tak kontakt z tymi ludźmi się urwał- nie byli mi bardzo bliscy. Czasem fajnie było powspominać wspólne imprezy i nocne pogawędki, ale to tyle.
Aż do ostatniego tygodnia stycznia.
Od roku mieszkam w tym mieście, w którym i oni. Nie odzywałam się, bo i po co, aż... wpadliśmy na siebie na osiedlu w weekend. Zagadaliśmy się, on mnie zaprosił na wieczór na drinka i pogawędki, zgodziłam się. Okazało się, że kilka lat temu wziął rozwód, nie ma nikogo na stałe, przegadaliśmy caaaałą noc, do świtu. Znowu siedzieliśmy oparci o siebie sącząc whisky, słuchając muzyki i żartując, jakby ten czas nie minął nam oddzielnie. Był szczerze ucieszony moją wizytą. Było między nami... hmmm... no wiecie, zauważyłam, że mu się podobam a on mi też całkiem całkiem... No i rano odprowadził mnie do domu i stwierdził, że było fajnie i nie chce tracić znów kontaktu. Ja odpowiedziałam, że nie jestem pewna, czy chcę- bo moja wyobraźnia zagalopowała za daleko, ale tego już mu nie powiedziałam- a on w takim razie, że nie będzie się narzucał, ale będzie mu miło, jeżeli się odezwę.
I wpadłam.
Nigdy czegoś takiego nie czułam. Nie mogę jeść, spać, skupić się.
Kilka dni później napisałam do niego- on podziękował za wspólny czas i że było miło, ja powiedziałam, że możemy się umówić na piwo czy innego drinka- on mi na to, że prawie zawsze znajdzie czas, byle tylko do pracy nie musiał iść na noc. I tak od tamtego czasu się czaję. Cały czas jak tylko temat schodzi w okolice planu na najbliższy czas wykręcam się spotkaniami ze znajomymi, pracą, sesja, wszystkim. Boję się.
Nie wiem, co robić- czy tak wygląda zakochanie? Co mam mu powiedzieć? Jak się podrywa faceta (nie wiem? Spędziłam 5 lat w związku i nie miałam ochoty na nowy. ) Jestem przerażona całą tą sytuacją. Wiem, że mu się podobam. Wiele nas łączy- zainteresowania, poczucie humoru, gust filmowy. I wiele nas dzieli... na przyklad 14 lat. Czy Waszym zdaniem warto próbować? Jak to zrobić?
Nie ma dzieci. Wiem, że ma dość niską samoocenę i wiem, że uważa mnie za ładną, bystrą i całkiem pociągającą, ale w ostatnim czasie mój intelekt ulotnił się pod presja myśli o nim.
Jakieś rady? Słowa otuchy? Jak odzyskać władzę nad myślami?
Liczę na Was!