Skomplikowana relacja - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Skomplikowana relacja

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

Temat: Skomplikowana relacja

Witam.

To mój pierwszy post na forum. Przybywam z miłosnym dylematem, jak wiele osób. Chciałabym, aby ktoś obcy spojrzał na tę sprawę chłodnym okiem i może zwrócił uwagę na coś, czego nie dostrzegam. Byłabym wdzięczna za poświęcenie czasu na mój wątek. smile
Może na wstępie zaznaczę, że jestem młodą osobą, studiuję i się uczę smile, mam wyznaczone cele, sprecyzowane plany na przyszłość i wiem, czego chcę od życia (także od związku), wiem, co daje mi szczęście. Jedynie obecna relacja z moim chłopakiem komplikuje i destabilizuje mi życie oraz robi wodę z mózgu. On jest pierwszym na poważnie i wszystkiego się uczę na naszej relacji. Do tego dodam, że jestem osobą, która nie narzeka na powodzenie u mężczyzn, ale ciężko mi trafić na kogoś naprawdę porządnego, poukładanego i myślącego w niedalekiej przyszłości o założeniu rodziny. Tyle o mnie.

Mojego chłopaka poznałam ponad rok temu. Jest ode mnie o 8 lat starszy, więc wydawało się, że jest już dojrzały i poukładany. Mieliśmy wiele wzlotów i upadków. Nauczyłam się, jak wygląda prawdziwy związek, nad czym muszę popracować u siebie itd. Jednakże z czasem wszystko zaczęło się psuć. Jest bardzo towarzyski, ma wielu znajomych, w przeciwieństwie do mnie. Ja wolę spokojnie spędzać czas, razem. W międzyczasie on wychodził z kumplami (wspomnę, że te wyjścia wyglądają dość szczeniacko, upicie się i powrót w upojeniu alkoholowym dopiero następnego ranka, telefony do mnie  po pijaku - coś, czego nie znosiłam i wielokrotnie mówiłam). Dbał o swoje relacje mimo wszystko. Ja swoje zaniedbałam. W grudniu postanowiłam zerwać z nim, ponieważ powiedział przykre słowa. Po prostu przestałam się odzywać. Później przepraszał, pisał wiadomości, że kocha i tęskni. Święta i nowy rok spędziliśmy oddzielnie. Było mi bardzo smutno, ale dałam sobie czas, by wziąć się w garść. Odbudowałam relację ze znajomymi, zaczęłam też więcej czasu poświęcać sobie. Przy okazji poznałam kogoś innego, ale podeszłam do tego z chłodną głową, nic z tego nie wyszło. W końcu mój chłopak napisał coś, co dało mi nadzieję na powrót. Napisał, że chce stworzyć wspólny dom. To przeważyło nad minusami. Skoro tak, to po jakimś czasie dałam mu szansę i się spotkaliśmy. Powoli znów wszystko szło do przodu. Od nowa. Nie było to łatwe ze względu na ograniczoną ilość czasu. Poświęcałam się przede wszystkim nauce i przyłożyłam się na tyle, aby mieć wysoką średnią. Mimo tego bardzo mnie wspierał, pomagał na ile mógł. Znów czułam się najważniejsza, widziałam, jak bardzo się starał i doceniałam to. Kiedyś też taki był, dopóki nie zaczęły przeważać negatywy. Wyjaśniliśmy parę rzeczy z przeszłości, doszliśmy do wniosku, że oboje się pogubiliśmy. Przyznał się, że on też potrzebuje czasu i że musi poukładać kilka kwestii w swoim życiu (obrać nowe cele, zmienić pracę itd.). Nasze spotkania też wyglądały inaczej. Było jeszcze więcej czułości, bliskości i miłości. Co prawda nie mieszkamy znów razem, bo oboje potrzebujemy czasu i wyciszenia. Tak też miała potoczyć się nasza relacja (wcześniej wszystko działo się zbyt szybko i gwałtowanie).
Ale po mojej sesji ZNOWU zaczęło się komplikować...
Zdałam ostatni, najtrudniejszy egzamin. On w tym czasie planował swój urlop. I.. nie uwzględnił mnie w swoich planach. Trochę zrobiło mi się przykro, bo zaczęliśmy normalnie się spotykać, zachowywać jak para, padły słowa o miłości i przyszłości, chociaż wciąż pewne kwestie mamy niewyjaśnione (i to męczy). Wyjechał na kilka dni z kumplami. Oczywiście pisał do mnie przez ten czas, ale nie chciałam tego. Po dwóch dniach przestał pisać z mojej woli. Wyjechałam do rodziny, rozplanowałam swój wolny czas. Tęskniłam jeszcze bardziej, bo przed wyjazdem spaliśmy przytuleni do siebie i było bardzo intymnie. I znów zrobiło się przykro, że wszystko ustawił sobie jedynie pod wyjazd. Od razu, gdy wrócił, pojechał do szpitala na badania, które trwają kilka dni. Ze względu na wyjazd przełożył szpital tak, aby spędzić w nim resztę urlopu...
Ja wróciłam wcześniej od niego i po prostu skupiłam się na wypoczynku, odnowieniu kontaktów ze znajomymi. Raz pojechałam do niego do szpitala, żeby się zobaczyć. Był zazdrosny o mojego kolegę (tę kwestię mamy wyjaśnioną i nie ma podstaw, by mi nie ufać, poza tym nie mam nic do ukrycia) i robił różne głupie uwagi z tego powodu. Wczoraj w walentynki nie pojechałam do niego do szpitala, bo załatwiłam inne sprawy. Byłam u kosmetyczki, bo od przyszłego tygodnia będzie ciężko z terminem. Spotkałam się z koleżanką, która mi pomogła i której chciałam się odwdzięczyć. Poza tym zaręczyła się i chciałam osobiście jej pogratulować, a to był jedyny termin, kiedy jej i mnie pasowało. A później musiałam załatwić kilka spraw w mieście.
Chłopak wieczorem napisał do mnie z wyrzutem, że na mnie czekał i myślał, że przyjadę chociaż na 5 minut, żeby się przytulić i że moje wytłumaczenie z koleżanką i kosmetyczką było śmieszne... Odparłam ze złością, że mógł tak rozplanować urlop, że wtedy byśmy razem spędzili ten dzień. I że skoro on ma życie oprócz mnie, to niech się nie dziwi, że i ja mam życie oprócz niego.

Od tego czasu cisza, obraził się. Przyzwyczaiłam go w przeszłości, że byłam niemalże na wyłączność (po prostu chciałam z nim spędzać jak najwięcej czasu), a on robił, co chciał. Byłam za mało stanowcza. Teraz jest inaczej i są spięcia, próbuje wzbudzić we mnie poczucie winy.
Tak mi się wydaje.
To dobry facet, ale czasami jest taki niedojrzały pomimo tego, że jest inteligentny i starszy ode mnie. Te wyjścia i telefony w nocy najbardziej mnie denerwowały w przeszłości i nie będziemy razem, jeśli nie pójdziemy na kompromis. To też mówiłam.
Wie, czego chcę od życia. Wie, że chcę po studiach znaleźć stałą pracę w zawodzie i założyć rodzinę. Nie mam pewności, czy on to wszystko traktuje na poważnie. W mojej głowie pojawiają się różne sprzeczne myśli i mam dosłownie mętlik.

Zastanawiam się, czy nie postawić ultimatum, bo bardzo męczy mnie ta relacja i nie mogę zaznać wewnętrznego spokoju. Wydaje mi się, że jesteśmy niedopasowani do siebie. Nie potrafię wyjść z siebie i spojrzeć na to z boku, na trzeźwo. Nie w tym momencie...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-15 13:16:15)

Odp: Skomplikowana relacja

Na początek: mogłabyś odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie nie znalazłaś wczoraj chwili czasu, żeby wpaść do niego do szpitala w odwiedziny, czy złoszcząc się jeszcze za brak uwzględnienia ciebie w jego planach urlopowych, specjalnie tak sobie rozplanowałaś dzień, żeby tej chwili nie znaleźć?
Tak szczerze poproszę smile

3 Ostatnio edytowany przez malinowa.poziomka (2018-02-15 13:27:07)

Odp: Skomplikowana relacja

Dobrze, szczerze odpowiem. smile
Fakt, jeszcze byłam zła i nie rzuciłam wszystkiego, nie pozmieniałam planów ze względu na niego i żeby go specjalnie odwiedzić. Trochę terminy mi pouciekały to jedno, ale jakbym była zdeterminowana, to na sam koniec chociaż jeszcze mogłabym pojechać na chwilę.

4

Odp: Skomplikowana relacja
malinowa.poziomka napisał/a:

Dobrze, szczerze odpowiem. smile
Fakt, jeszcze byłam zła i nie rzuciłam wszystkiego, nie pozmieniałam planów ze względu na niego i żeby go specjalnie odwiedzić. Trochę terminy mi pouciekały to jedno, ale jakbym była zdeterminowana, to na sam koniec chociaż jeszcze mogłabym pojechać na chwilę.

Prawdziwa miłość tak nie wygląda..

5

Odp: Skomplikowana relacja
zagubiona_33 napisał/a:
malinowa.poziomka napisał/a:

Dobrze, szczerze odpowiem. smile
Fakt, jeszcze byłam zła i nie rzuciłam wszystkiego, nie pozmieniałam planów ze względu na niego i żeby go specjalnie odwiedzić. Trochę terminy mi pouciekały to jedno, ale jakbym była zdeterminowana, to na sam koniec chociaż jeszcze mogłabym pojechać na chwilę.

Prawdziwa miłość tak nie wygląda..

Dokładnie.

Każde z Was powinno mieć życie poza związkiem. Związek to nie kajdany.

Macie ewidentnie inne priorytety i inne oczekiwania. To się nie uda, jeśli każde z Was trochę się nie nagnie.

P.S. Ja bym swojego faceta odwiedziła w szpitalu, nawet gdybym była na niego wściekła.

6 Ostatnio edytowany przez malinowa.poziomka (2018-02-15 14:01:09)

Odp: Skomplikowana relacja

W takim razie z jego strony to również nie wygląda na prawdziwą miłość, skoro wiele razy zostawiał mnie w podobnej sytuacji...
Hmm, poza tym wcześniej wyglądało zupełnie inaczej. Gdy leżał w szpitalu, to nawet nie chodziłam na zajęcia, aby być przy nim, siedziałam całymi dniami i wspierałam, jak tylko potrafię.

7

Odp: Skomplikowana relacja
malinowa.poziomka napisał/a:

W takim razie z jego strony to również nie wygląda na prawdziwą miłość, skoro wiele razy zostawiał mnie w podobnej sytuacji...

Czyli co, leżałaś w szpitalu i Cię nie odwiedził? ;-)

Odp: Skomplikowana relacja

Cyngli, w szpitalu nie, ale gdy byłam chora w domu. Wtedy okłamał mnie, że będzie pomagać mamie, a okazało się, że poszedł gdzieś z kumplami. Nie mam pretensji o to, że on gdzieś wychodzi, bo wiem, że związek to nie kajdany i nikogo nie chcę ograniczać. Ja też czasami wychodzę, tylko że może spokojniej to wygląda i tyle.

9 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-15 14:07:46)

Odp: Skomplikowana relacja
malinowa.poziomka napisał/a:

Cyngli, w szpitalu nie, ale gdy byłam chora w domu. Wtedy okłamał mnie, że będzie pomagać mamie, a okazało się, że poszedł gdzieś z kumplami. Nie mam pretensji o to, że on gdzieś wychodzi, bo wiem, że związek to nie kajdany i nikogo nie chcę ograniczać. Ja też czasami wychodzę, tylko że może spokojniej to wygląda i tyle.

No ja nie wymagam od faceta zmiany jego planów, gdy leżę zasmarkana w domu.
Pobyt w szpitalu to dla mnie poważniejsza sprawa.
Tymczasem nie odwiedziłaś go, bo chciałaś mu dać nauczkę. Na tym nie polega bycie w związku i miłość. Także daj sobie spokój i poszukaj sobie kogoś, kto Ci będzie bardziej odpowiadał pod każdym względem.

10 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-15 14:50:21)

Odp: Skomplikowana relacja
malinowa.poziomka napisał/a:

Dobrze, szczerze odpowiem. smile
Fakt, jeszcze byłam zła i nie rzuciłam wszystkiego, nie pozmieniałam planów ze względu na niego i żeby go specjalnie odwiedzić. Trochę terminy mi pouciekały to jedno, ale jakbym była zdeterminowana, to na sam koniec chociaż jeszcze mogłabym pojechać na chwilę.

Dzięki za szczerość smile

Relacje są skomplikowane, bo ludzie je komplikują. Doskonale to widać na waszym przykładzie. O ile byłoby łatwiej gdybyś otwarcie przyznała, że czujesz się rozczarowana/zła i jest ci zwyczajnie przykro, że nie uwzględnił cię w urlopowych planach zamiast prowadzenia gierek pt „komu mniej zależy”

Poziomko, a może byś spróbowała powiedzieć swojemu facetowi bezpośrednio i wprost z czego wynikało twoje wczorajsze zachowanie. Wydaje mi się, że między wami jest słaba komunikacja. Za to nie brakuje WZAJEMNYCH nieugłośnionych oczekiwań i pragnień. Może warto przenieść tę relację level wyżej i zamiast fochów i gierek rozmawiać z sobą. Jest szansa, że wówczas wasz relacja stanie się mniej skomplikowana. Bo na razie bardzo się tylko ranicie, nie chcąc powiedzieć, co was tak naprawdę boli. A ranienie się oznacza, że możecie coraz bardziej się zamykać na próby porozumienia, sad

Odp: Skomplikowana relacja
Cyngli napisał/a:
malinowa.poziomka napisał/a:

Cyngli, w szpitalu nie, ale gdy byłam chora w domu. Wtedy okłamał mnie, że będzie pomagać mamie, a okazało się, że poszedł gdzieś z kumplami. Nie mam pretensji o to, że on gdzieś wychodzi, bo wiem, że związek to nie kajdany i nikogo nie chcę ograniczać. Ja też czasami wychodzę, tylko że może spokojniej to wygląda i tyle.

No ja nie wymagam od faceta zmiany jego planów, gdy leżę zasmarkana w domu.
Pobyt w szpitalu to dla mnie poważniejsza sprawa.
Tymczasem nie odwiedziłaś go, bo chciałaś mu dać nauczkę. Na tym nie polega bycie w związku i miłość. Także daj sobie spokój i poszukaj sobie kogoś, kto Ci będzie bardziej odpowiadał pod każdym względem.

Nie leżałam wtedy zasmarkana. Mój przypadek na szczęście nie wymagał pobytu w szpitalu, ale nie był tak trywialny. Poza tym wspomniałam, że byłam u niego w szpitalu dzień przed walentynkami, żeby się zobaczyć. On teraz już też nie jest chory, tylko musi w szpitalu czekać na badania kontrolne, czy powrót do zdrowia przebiega bez dodatkowych komplikacji. Gdy leżał wcześniej, to byłam codziennie od rana do wieczora, ale to nie miało żadnego znaczenia, bo ważne, żeby on już nie chorował. Na szczęście jest tylko lepiej.

Cóż, musimy porozmawiać, gdyż istotne kwestie są jeszcze niewyjaśnione. Odkładanie ich w czasie nie było dobrym rozwiązaniem. Jak zaczynają się gierki, to faktycznie już przesada. Nie czuję się z tym dobrze. Nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. sad

summerka88, jak ostatnio się z nim spotkałam, to mu wspomniałam, że jestem na niego zła z tego powodu. Nie odniósł się jakoś do tego i wszystko wisi w próżni. Postaram się doprowadzić jak najszybciej do szczerej rozmowy i podjęcia w końcu konkretnych decyzji, bo nie wiem, na czym stoję i jak mam się zachowywać. Jemu też na pewno nie jest łatwo.

Dziękuję, dziewczyny.

12 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-15 15:01:53)

Odp: Skomplikowana relacja

On się chce bawić, Ty wolisz się uczyć, albo spędzać czas z nim. Nie pogodzisz tego, nie ma szans.

Odp: Skomplikowana relacja
Cyngli napisał/a:

On się chce bawić, Ty wolisz się uczyć, albo spędzać czas z nim. Nie pogodzisz tego, nie ma szans.

To ma sens. Na początku relacji częściej wychodziliśmy razem, spędzaliśmy czas zarówno na spokojnie, jak i na zabawie. Jestem otwartą osobą i nie zamykam się w czterech ścianach. Wychodził sam, ze mną, to zostawaliśmy w domu, naprawdę dawaliśmy radę. Później widywaliśmy się między obowiązkami, a gdy tylko miał wolne następnego dnia, to zawsze wyjścia z kolegą/kolegami. Nie było już równowagi.
Wspomnę również o tym, że dostawaliśmy zaproszenia od moich znajomych, żeby razem gdzieś wyjść. Zawsze znalazł jakąś wymówkę i nie wypaliło.
W momencie, gdy sama zaczynam więcej wychodzić do ludzi, nie biegam za nim wszędzie i nie czekam w czterech ścianach, to już robi się problem... Nie odwołuje się do tego, co mówię i piszę, gdy nie jesteśmy obok siebie. W takich momentach czuję, że tylko niepotrzebnie zawracam głowę sobie i jemu. sad

14

Odp: Skomplikowana relacja

Po prostu macie inne priorytety i wynikające z nich potrzeby.

Przykre, ale tak bywa.

Odp: Skomplikowana relacja
summerka88 napisał/a:
malinowa.poziomka napisał/a:

Dobrze, szczerze odpowiem. smile
Fakt, jeszcze byłam zła i nie rzuciłam wszystkiego, nie pozmieniałam planów ze względu na niego i żeby go specjalnie odwiedzić. Trochę terminy mi pouciekały to jedno, ale jakbym była zdeterminowana, to na sam koniec chociaż jeszcze mogłabym pojechać na chwilę.

Dzięki za szczerość smile

Relacje są skomplikowane, bo ludzie je komplikują. Doskonale to widać na waszym przykładzie. O ile byłoby łatwiej gdybyś otwarcie przyznała, że czujesz się rozczarowana/zła i jest ci zwyczajnie przykro, że nie uwzględnił cię w urlopowych planach zamiast prowadzenia gierek pt „komu mniej zależy”

Poziomko, a może byś spróbowała powiedzieć swojemu facetowi bezpośrednio i wprost z czego wynikało twoje wczorajsze zachowanie. Wydaje mi się, że między wami jest słaba komunikacja. Za to nie brakuje WZAJEMNYCH nieugłośnionych oczekiwań i pragnień. Może warto przenieść tę relację level wyżej i zamiast fochów i gierek rozmawiać z sobą. Jest szansa, że wówczas wasz relacja stanie się mniej skomplikowana. Bo na razie bardzo się tylko ranicie, nie chcąc powiedzieć, co was tak naprawdę boli. A ranienie się oznacza, że możecie coraz bardziej się zamykać na próby porozumienia, sad

Komunikacja w ostatnim czasie jest dramatyczna z obu stron. Staram się jeszcze coś tam wyjaśniać, ale do wielu rzeczy się nie odnosi. Nie mogę nawet oczekiwać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. A przez telefon nawet nie będę próbować, bo to nie na telefon. Nie widzę chęci z jego strony na dialog, a teraz totalnie mnie ignoruje...

16

Odp: Skomplikowana relacja

też by mi było przykry gdyby mnie w walentynki facet w szpitalu nie odwiedził. Ja podobnie jak Cygli dostrzegam tu niedobranie. Nawet jak rozwiążecie jakiśtam problem to pojawi się kolejny, kolejny... a nie widzę z twojej strony takiej miłości która byłaby w stanie stawiać im czoła.

17

Odp: Skomplikowana relacja

A ja widze narcyzkę, która swoje negatywne cechy przerzuca na faceta...
Albo troll.

18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-02-15 18:31:30)

Odp: Skomplikowana relacja

To taki związek, w którym jedno spogląda na drugie czy mu tamten czegoś nie zabierze, albo czy sama nie da za dużo.. Taki związek z miarką...
Nie odwiedzić chłopaka w szpitalu w Walentynki( no wiadomo- komercyjne święto, ale jednak) z powodu kosmetyczki, koleżanki- to słabe jest..
Spędzanie urlopu samemu wg mnie mozliwe, ale jak się jest z kimś, to jednak ustalamy wspólnie, albo przynajmniej jakaś wcześniejsza informacja- jadę sam z kumplami.. A jak On stamtąd pisze, to się mu nie zakazuje tego na złość.. sobie..
Droga donikąd i nie pierwszy taki temat na forum.. smile z brakiem ZAUFANIA w tle. I jak zauważyła Sosenek- nie widać takiej miłości, która to wszystko poskłada i ochroni..

Odp: Skomplikowana relacja

Ale takie złośliwości są częste i u wielu par. Zdarzaja się nawet u małżeństw z dlugim stażem,patrz moi Rodzice. To taka forma obrony albo ataku, jak kto woli. Ludzkie zachowanie. Gdyby wszyscy byli krystaliczni, nie byłoby problemów...

20

Odp: Skomplikowana relacja

Uwierz, NarzeczonoSkorpiona, że można żyć w związku szczęśliwie i bez takich złośliwości, "form obrony lub ataku".
Kochający i chcący się dogadać ludzie nie muszą się atakować.

Odp: Skomplikowana relacja
Cyngli napisał/a:

Uwierz, NarzeczonoSkorpiona, że można żyć w związku szczęśliwie i bez takich złośliwości, "form obrony lub ataku".
Kochający i chcący się dogadać ludzie nie muszą się atakować.

Cyngli, wierzę.  Ja tylko mówię że to częste.

22

Odp: Skomplikowana relacja

W takim razie nic dziwnego, że tyle związków się rozpada.

23 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-15 20:53:53)

Odp: Skomplikowana relacja

Teraz też moda, żeby broń Boże dla partnera się nie zmieniać, nie zmieniać planów, coś udowadniać, przeciągać linę. Nie dziwię się, że ludzie mają problemy, żeby zbudować poważne, zdrowe relację.

24

Odp: Skomplikowana relacja
NarzeczonaSkorpiona napisał/a:

Ale takie złośliwości są częste i u wielu par. Zdarzaja się nawet u małżeństw z dlugim stażem,patrz moi Rodzice. To taka forma obrony albo ataku, jak kto woli. Ludzkie zachowanie. Gdyby wszyscy byli krystaliczni, nie byłoby problemów...

i cóż z tego że są?  Najgorzej przyjąć je za normę ..., Jak Cyngli pisze, nie musi tak być i nie powinno.

25 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-16 11:42:09)

Odp: Skomplikowana relacja
malinowa.poziomka napisał/a:
summerka88 napisał/a:
malinowa.poziomka napisał/a:

Dobrze, szczerze odpowiem. smile
Fakt, jeszcze byłam zła i nie rzuciłam wszystkiego, nie pozmieniałam planów ze względu na niego i żeby go specjalnie odwiedzić. Trochę terminy mi pouciekały to jedno, ale jakbym była zdeterminowana, to na sam koniec chociaż jeszcze mogłabym pojechać na chwilę.

Dzięki za szczerość smile

Relacje są skomplikowane, bo ludzie je komplikują. Doskonale to widać na waszym przykładzie. O ile byłoby łatwiej gdybyś otwarcie przyznała, że czujesz się rozczarowana/zła i jest ci zwyczajnie przykro, że nie uwzględnił cię w urlopowych planach zamiast prowadzenia gierek pt „komu mniej zależy”

Poziomko, a może byś spróbowała powiedzieć swojemu facetowi bezpośrednio i wprost z czego wynikało twoje wczorajsze zachowanie. Wydaje mi się, że między wami jest słaba komunikacja. Za to nie brakuje WZAJEMNYCH nieugłośnionych oczekiwań i pragnień. Może warto przenieść tę relację level wyżej i zamiast fochów i gierek rozmawiać z sobą. Jest szansa, że wówczas wasz relacja stanie się mniej skomplikowana. Bo na razie bardzo się tylko ranicie, nie chcąc powiedzieć, co was tak naprawdę boli. A ranienie się oznacza, że możecie coraz bardziej się zamykać na próby porozumienia, sad

Komunikacja w ostatnim czasie jest dramatyczna z obu stron. Staram się jeszcze coś tam wyjaśniać, ale do wielu rzeczy się nie odnosi. Nie mogę nawet oczekiwać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. A przez telefon nawet nie będę próbować, bo to nie na telefon. Nie widzę chęci z jego strony na dialog, a teraz totalnie mnie ignoruje...

Komunikacja jest fatalna, bo nastawienie jest takie, żeby bronić siebie atakując i raniąc drugą osobę zamiast próby uświadomienia sobie, co czuję i zakomunikowanie tego drugiej osobie. To widzę u ciebie. Wydaje mi się, że on nie jest w twoim życiu pierwszą osobą, która NIE DOMYŚLA się, że i jak ciebie rani. Powinnas skoncentrować się na nauce rozpoznawania i wyrażania swoich emocji w kontakcie z osobami, na których ci zależy. W przeciwnym wypadku w kolejnym związku będziesz miała dokładnie taką samą sytuację.

26

Odp: Skomplikowana relacja

Tak na przyszłość: autorko, nigdy więcej nie bądź na każde zawołanie faceta, bo kiedy zaczniesz to zmieniać, pojawi się zgrzyt- tak jak teraz. Od początku powinnaś była znajdować czas też dla znajomych, a nie ich ,,zaniedbywać"- jak sama przyznała.
A odwety i złośliwości przypominają mi nieco piaskownice wink

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Skomplikowana relacja

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024