Cześć Kobitki,
Ostatnio naszła mnie taka refleksja, że na przestrzeni ostatnich lat sporo najbliższych koleżanek i psiapsiółek mi się powykruszało - powyjeżdżały, powsiąkały w pracę, facetów, dzieci i są bez pamięci zajęte swoimi sprawami, inne nie mają zbyt często wolnej chwili, jeszcze innym najzwyczajniej nic się nie chce i żeby gdzieś wspólnie wyjść czy nawet spotkać się na tzw. kawę, trzeba je wyciągać „za uszy”. Niektóre moje przyjaźnie nie przetrwały próby czasu, inne wydały mi się powierzchowne i nic nie znaczące, jeszcze inne sama zaniedbałam zbyt wkręcona w pracę. Uświadomiłam sobie, że zostało mi z tego wszystkiego wiele fajnych wspomnień, ale tak naprawdę na chwilę obecną niewielu bliskich ludzi, a kiedyś tak nie było. Chciałabym to zmienić.
Sama nie wierzę, że zamieszczam taki wpis, a jednak. Więc zwracam się do Was „pięknych 40-sto letnich” - Szukam fajnej kumpelki do wyskoczenia na drinka, wystawę, rower, spacer czy jakąkolwiek inną formę spędzania wolnego czasu. Mieszkam w Poznaniu, mam, ech... 43 lata, pracuję, płacę podatki, kupuję szpilki, śmieję się, chodzę do kina i robię to co pewnie tysiące innych fajnych, normalnych kobitek. Nie jestem typem smutnej, brzydkiej, znudzonej panny, wręcz przeciwnie i dlatego brak towarzystwa mi nie pasuje i się z tym męczę. Czasami czuję się najzwyczajniej „samotna w wielkim mieście” mimo, że dookoła jest tak dużo ludzi.
Jeśli podobnie jak ja cierpisz na brak fajnego, babskiego kumpelskiego towarzystwa i chciałabyś poszerzyć krąg znajomych to napisz do mnie. Wiem, że to może dziwny sposób na szukanie bratniej duszy, ale w tych szybkich czasach w jakich żyjemy to chyba jedna z niewielu alternatyw. Ja postanowiłam, że zaryzykuję i zobaczę co się stanie jak zamieszczę ten wpis… Maruderom i fanom powierzchownych wirtualnych znajomości od razu mówię - nie dziękuję