Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 58 ]

1

Temat: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Wiem, że opis jest długi, ale muszę dokładnie przedstawić całą sytuację.


Mieszkam w akademiku w pokoju z koleżanką. Mamy kuchnię łączoną z drugim pokojem, gdzie mieszka inna dziewczyna. Zakumplowałyśmy się w trójkę. Jednak ta z pokoju zza kuchni bardzo mnie ostatnio denerwuje.
Mam zestaw do hybryd. Sama robię hybrydy, nawet mi to nieźle wychodzi. Przyznałam się do tego współlokatorkom i powiedziałam, że im zrobię. Jednak to było kilka miesięcy temu, a wiele się zmieniło. Przywiozłam zestaw z domu teraz w styczniu i powiedziałam im o tym. Ta zza kuchni jednak uważa, że powinnam zrobić jej te hybrydy za darmo. Serio, nie zaproponowała nic w zamian. Może prócz jednego. Wczoraj ona kupiła sobie cyrkonie svarowskiego i powiedziała, żebym jej zrobiła paznokcie z nimi. Za 50 ztuk zapłaciła z 12,50 albo trochę mniej. Powiedziała, że mi też trochę tych diamencików odpali i to będzie zwrot za lakier. No tylko że jeden kryształek kosztuje około 30 groszy. Nawet całe opakowanie byłoby za mało. A ona myśli, że to pokryje koszty. Gadałam z przyjaciółką i prosiłam ją o radę i ta powiedziała, żebym ten raz zrobiła za darmo, a jak laska jest bezczelna i nic w zamian nie zaproponuje to następnym razem olać. Jenak później opisałam koleżance kilka sytuacji, po których ona zmieniła zdanie i powiedziała, żebym jej jakoś kulturalnie odmówiła.
Te sytuacje to np to, że wczoraj powiedziałam (delikatnie sugerując), że razem z koleżanką kosmetyczką obliczyłyśmy, że koszt zrobienia hybrydy z użyciem sterylnych, nowych narzędzi to około 20 zł,a ta na to:"Tak? Ja robiłam u [kogoś tam] to płaciłam 3 dychy za hybrydę". Nie zaproponowała nic. Ale to nie jest najgorsza z sytuacji.
W połowie grudnia moje współlokatorki robiły imprezę w naszych pokojach, każda zaprosiła kilku swoich znajomych. Mnie wtedy nie
było, bo wracałam do domu. Po powrocie zorientowałam się, że nie ma prześcieradła w szufladzie i jednej poszewki na poduszkę. Spytałam się, gdzie one są, a od tej zza kuchni usłyszałam:"O ku**a". Potem podeszła do mnie, przeprosiła i powiedziała, że nocowała u niej koleżanka, a że miała brudne swoje prześcieradło to postanowiła wziąć moje, a że bały się mojej reakcji, więc mi nie chciały mówić. Wzięły, wyprały, odwiesiły i zapomniały odłożyć. Wkurzyłam się, że gdyby nie fakt, iż zapomniała odłożyć mi to prześcieradło do półki, to w ogóle bym się o tym nie dowiedziała, bo nie zamierzała mi tego powiedzieć.
Minął miesiąc, chciałam zmienić pościel. Wyjmuję to prześcieradło i patrzę a na nim są 2 plamy, jasnobrązowe. Wzięłam je do umywalki ale nie chciało zejść. Spytałam się tej zza kuchni, czy nie wie, co jej znajoma robiła na tym prześcieradle a ta odrzekła:"Nie wiem może wypierz 2 razy"- i stwierdziłam, że to trzeba być bezczelnym, bo to nie ja to ubrudziłam a przecieć one je pożyczały.
Teraz już doszłam do tego, co to jest. Dziewczyna miała okres i zamiast wrzucić  to do zimnej wody z mydłem zalała to gorącą wodą i takiej plamy się już nie odpierze. W dodatku na jasnożółtym widać te plamy, prześcieradło do najtańszych nie należało a nawet moja przyjaciółka stwierdziła, że gdyby miały choć trochę honoru to by odkupiły, bo jest ono jednak zniszczone, nie przeze mnie.
Na tej samej imprezie ta sama laska otworzyła 2 moje kartony z sokiem, do połowy wypite; bez pytania znowu; miała mi zwrócić, ale tego nie zrobiła. To samo z alkoholem- w innym czasie przyjechała do niej znajoma i kolega, w kuchni leżał mój alkohol, nie było go nie wiadomo ile, ale 1/3 butelki. Też go wzięła i poinformowała mnie o tym po fakcie. Nie zwróciła 1/3 sumy za niego o nie. A trzeba zaznaczyć, że ja jej nawet głupie 7 czy 8 zł za taksówkę zwracałam.
Dlatego ta dziewczyna mnie denerwuje. Ktoś nawet odparł, że jakby była moją koleżanką to nie przeszłoby jej przez myśl, żeby nie zwrócić nawet za koszt zrobienia samych paznokci (a 20 zł dla studenta to jednak dużo a za hybrydy to prawie jak za darmo, bo w salonach koszt to 60-90zł).
Nie chcę jej robić tego nawet za pieniądze, a co dopiero za darmo, bo nie lubię jej po prostu, czuję, że ona chce mnie tylko wykorzystać.
Pierwsza opcja to taka, że powiem jej, iż nie mam teraz czasu (co jest prawdą, bo jest sesja i nie mam za dużo wolnego, a na hybrydę trzeba poświęcić chociaż z godzinę lub półtorej). I mogę odkładać to do sesji, ona sesję kończy wcześniej i jedzie do domu, ja kończę później, więc się wymigam
Albo mogę też powiedzieć, że moja mama idzie na wesele/koleżanka na studniówkę i muszę wysłać im zestaw do hybryd pocztą, bo tego potrzebują. I ten drugi pomysł wydaje mi się lepszy, bo jest jeszcze druga, która nastawiała się na te paznokcie i czuję się po prostu wykorzystywana.
Wiem, że ktoś może sobie pomyśleć:"O matko jaka jędza", ale jak wy potraktowalibyście osobę, która pożycza wasze rzeczy bez pytania i oddaje zużyte lub zniszczone? I ja mam jej robić paznokcie? Za darmo a nawet z pociągnięciem kosztów mnie? Nie miałabym z tym problemu, gdyby to była moja przyjaciółka, ale ona jest po prostu bezczelna
Która opcja lepsza? Może macie jakieś lepsze pomysły? Prawdy nie chcę mówić, bo ona się jeszcze obrazi, a ostatnie czego chcę to popadać w konflikt (chociaż to ja się powinnam obrazić). Co robić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

drugi temat ciągle o tym samym?

3

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Być może odpowiedzi nie były  w pełni satysfakcjonujące LadyLoka-więc autorka załozyła nowy by naświetlić sytuację jaka to współlokatorka wredna.
Nie trzeba było proponować tego osobie,której nie lubisz,do której masz pretensje,że używa Twych rzeczy.Trzeba być kosmitką by rzucać komuś takiemu propozycję zrobienia paznokci.

4

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Temat o hybrydach już założyłaś jeden. Sama zaproponowałaś koleżance, że jej zrobisz, a teraz próbujesz się wykręcać albo coś ugrać na tym. Wybacz, ale nie masz tu racji.

Co do reszty - tak się mieszka w akademiku. Jak nie chcesz, by Ci wypijały alkohol, to trzymaj u siebie w pokoju pod kluczem, gdzieś, gdzie współlokatorka z innego pokoju nie ma dostępu. To samo z resztą rzeczy. Chamsko postąpiły z tym prześcieradłem, też bym się wkurzyła - i o to możesz sie dochodzić, by zwróciły pieniądze, ale jeśli chodzi o paznokcie, to nie. Sama zaoferowałaś.

5

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
gojka102 napisał/a:

Być może odpowiedzi nie były  w pełni satysfakcjonujące LadyLoka-więc autorka załozyła nowy by naświetlić sytuację jaka to współlokatorka wredna.
Nie trzeba było proponować tego osobie,której nie lubisz,do której masz pretensje,że używa Twych rzeczy.Trzeba być kosmitką by rzucać komuś takiemu propozycję zrobienia paznokci.

Wiem, ale złożyłam jej taką propozycję jeszcze zanim mi podpadła
Chociaż na razie sesja, więc i tak nie mam czasu sad

6

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
CatLady napisał/a:

Temat o hybrydach już założyłaś jeden. Sama zaproponowałaś koleżance, że jej zrobisz, a teraz próbujesz się wykręcać albo coś ugrać na tym. Wybacz, ale nie masz tu racji.

Co do reszty - tak się mieszka w akademiku. Jak nie chcesz, by Ci wypijały alkohol, to trzymaj u siebie w pokoju pod kluczem, gdzieś, gdzie współlokatorka z innego pokoju nie ma dostępu. To samo z resztą rzeczy. Chamsko postąpiły z tym prześcieradłem, też bym się wkurzyła - i o to możesz sie dochodzić, by zwróciły pieniądze, ale jeśli chodzi o paznokcie, to nie. Sama zaoferowałaś.

Owszem zaoferowałam, ale ona powinna powiedzieć:"Ej wiem, że w salonie biorą za to 60 zł to ja ci mogę dać z 30"- i wtedy ona by była w porządku. O to prześcieradło jak już pisałam pytałam się i mnie spuściła, więc dlaczego ja mam się zachować fair? Bo nie czuję ani trochę takiego obowiązku. Gdyby ona była uczciwa, nie brała moich rzeczy bez pytania a prześcieradło uprała albo odkupiła to nawet bym się nie zastanawiała. Owszem zaoferowałam to, ale zanim postąpiła jak skończona zołza. Wtedy jej za dobrze nie znałam
Także jak ona jest nie fair to ja też nie będę, zastanawiam się tylko jaki pretekst wymyślić? Wiem, że to może brzmi dziecinnie, ale ja traktuję ludzi tak jak oni mnie, czyli jeśli ktoś jest miły to ja też będę a jeśli ktoś mi niszczy prześcieradło, bierze jedzenie bez pytania to ja mam za darmo robić dla tej osoby rzecz, która normalnie kosztuje kilkadziesiąt złotych? Musiałabym być desperatką zabiegającą o czyjeś względy, bo taka osoba jest po prostu bezczelna. Nawet moja przyjaciółka przyznała, że gdyby ona była faktycznie moją koleżanką to nie przeszłoby jej przez myśl, żeby nic mi za to nie dać (oprócz cyrkonii za 1,5 zł). Nie mogę ulegać, bo jak to będzie raz, to pojawi się i drugi a ja i tak z nią mieszkać za rok nie będę, więc nie zależy mi na jej względach; po prostu nie spodziewałam się, że można mieć taki tupet. Mnie też znajoma robiła kiedyś paznokcie to dałam jej te 25 zł, bo koszty materiałów+czas
A ja sama teraz czasu nie mam, więc czemu miałabym poświęcać czas i pieniądze na kogoś, kto mnie niedawno nieźle wkurzył

7

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Nie, skoro zaoferowałaś, to ona żadnego obowiązku nie ma, żeby coś takiego powiedzieć. Mogłaś powiedzieć "wiesz, za 30zł mogę zrobić". Nie określiłaś ceny, więc ona żadnego obowiązku nie ma o nią dopytywać.

Powiedz jej po prostu wprost, że nie chcesz jej nic zrobić po takich akcjach i już. Wyrąbane.

8

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Lady Loka napisał/a:

Nie, skoro zaoferowałaś, to ona żadnego obowiązku nie ma, żeby coś takiego powiedzieć. Mogłaś powiedzieć "wiesz, za 30zł mogę zrobić". Nie określiłaś ceny, więc ona żadnego obowiązku nie ma o nią dopytywać.

Powiedz jej po prostu wprost, że nie chcesz jej nic zrobić po takich akcjach i już. Wyrąbane.

Obowiązku nie, ale kultura tego wymaga, bo przecież ja też nie mam obowiązku jej tego robić. Mam dentystę- kolega z klasy mojej mamy. Nigdy nie chce brać od nas pieniędzy a my zawsze mu wciskamy choćby ze 100 zł- czyli zwrot kosztów za materiały, jakie zużył, bo nie może jeszcze tracić, jak robi za darmo, dlatego ja tego samego wymagam od innych. I nie wiem, jak można być na tyle bezczelnym, żeby niczego w zamian nie zaoferować. Jednej kumpeli robię paznokcie kilka razy do roku na większe wyjścia, to za każdą pracę lub dwie kupuje mi lakier hybrydowy np. pomalowałam jej paznokcie na studniówkę w styczniu i w lutym na wesele a ta kupiła mi lakier z Semilaca o wartości 30 zł- dla niej tanio, dla mnie chociaż zwrot kosztów
W każdym razie chyba zrobię tak jak mówisz- dzięki za radę wink

9

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Ogarnij się i powiedz WPROST czego chcesz, matko. Co to za problem? Słowo honoru, przysięga krwi? Nie znoszę takich sytuacji, gdzie ktoś komuś wciska kasę na siłę, jeśli ktoś oferował coś za darmo. I jeszcze bardziej  nie znoszę tego, że ktoś OCZEKUJE, że ktoś będzie wciskał kasę, jeśli oferowało się coś za darmo. Paskudne.

Zresztą, obiecałaś jej "zrobienie paznokci" czy "zrobienie paznokci za darmo"?

Strasznie dziecinne to zachowanie.

10

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Nutia napisał/a:

Owszem zaoferowałam, ale ona powinna powiedzieć:"Ej wiem, że w salonie biorą za to 60 zł to ja ci mogę dać z 30"- i wtedy ona by była w porządku.

Nie masz racji. Zwyczajnie liczysz na to, że ktos się domyśli, mówisz jedno, oczekujesz czegoś innego.

Nutia napisał/a:

O to prześcieradło jak już pisałam pytałam się i mnie spuściła, więc dlaczego ja mam się zachować fair? Bo nie czuję ani trochę takiego obowiązku. Gdyby ona była uczciwa, nie brała moich rzeczy bez pytania a prześcieradło uprała albo odkupiła to nawet bym się nie zastanawiała. Owszem zaoferowałam to, ale zanim postąpiła jak skończona zołza. Wtedy jej za dobrze nie znałam

Jedynie to prześcieradło zmienia postać rzeczy, gdyby nie ta sytuacja, to wypadałoby koleżance zrobić paznokcie tak jak zaproponowałaś.

Nutia napisał/a:

Także jak ona jest nie fair to ja też nie będę, zastanawiam się tylko jaki pretekst wymyślić? Wiem, że to może brzmi dziecinnie, ale ja traktuję ludzi tak jak oni mnie, czyli jeśli ktoś jest miły to ja też będę a jeśli ktoś mi niszczy prześcieradło, bierze jedzenie bez pytania to ja mam za darmo robić dla tej osoby rzecz, która normalnie kosztuje kilkadziesiąt złotych? Musiałabym być desperatką zabiegającą o czyjeś względy, bo taka osoba jest po prostu bezczelna. Nawet moja przyjaciółka przyznała, że gdyby ona była faktycznie moją koleżanką to nie przeszłoby jej przez myśl, żeby nic mi za to nie dać (oprócz cyrkonii za 1,5 zł). Nie mogę ulegać, bo jak to będzie raz, to pojawi się i drugi a ja i tak z nią mieszkać za rok nie będę, więc nie zależy mi na jej względach; po prostu nie spodziewałam się, że można mieć taki tupet. Mnie też znajoma robiła kiedyś paznokcie to dałam jej te 25 zł, bo koszty materiałów+czas
A ja sama teraz czasu nie mam, więc czemu miałabym poświęcać czas i pieniądze na kogoś, kto mnie niedawno nieźle wkurzył

Nie wymyślaj pretekstu. Powiedz wprost - zniszczyłaś moją pościel, zwróć mi pieniądze, albo zapłać za paznokcie.

11

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Chyba niezbyt wymagajacy kierunek studiujesz, skoro tu ciagle siedzisz, zamiast sie uczyc... Nawzajem jestescie siebie warte w tej Waszej akademikowej komunie. Jedna drugiej podbiera, druga wylicza pierwszej jakies pier.y... Zrob jej za darmo, pokaz, ze jestes ponad takie glupoty. A pozniej pilnuj, zeby Ci oddawala to, co zniszczy/zuzyje.

12

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Po co drugi wątek o tym samym badziewnym "problemie"?

Obiecałaś zrobić za darmo, to rób za darmo.
Następnym razem nie obiecuj.

13

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Monoceros napisał/a:

Ogarnij się i powiedz WPROST czego chcesz, matko. Co to za problem? Słowo honoru, przysięga krwi? Nie znoszę takich sytuacji, gdzie ktoś komuś wciska kasę na siłę, jeśli ktoś oferował coś za darmo. I jeszcze bardziej  nie znoszę tego, że ktoś OCZEKUJE, że ktoś będzie wciskał kasę, jeśli oferowało się coś za darmo. Paskudne.

Zresztą, obiecałaś jej "zrobienie paznokci" czy "zrobienie paznokci za darmo"?

Strasznie dziecinne to zachowanie.

Obiecałam zrobienie paznokci
Właściwie to chyba nawet nie było obiecanie tylko propozycja
A to ona ma tupet, że nawet nie zaoferuje
No widzisz? Ty nie nawidzisz wciskania a j uważam, że jest to po prostu dobry smak. Ja bym jej to mogła zrobić za darmo, czyli tylko ze zwrotem kosztów czyli koło 15 zł i nikt mi nie powie, że za hybrydę to jest dużo

14

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
CatLady napisał/a:
Nutia napisał/a:

Owszem zaoferowałam, ale ona powinna powiedzieć:"Ej wiem, że w salonie biorą za to 60 zł to ja ci mogę dać z 30"- i wtedy ona by była w porządku.

Nie masz racji. Zwyczajnie liczysz na to, że ktos się domyśli, mówisz jedno, oczekujesz czegoś innego.

Nutia napisał/a:

O to prześcieradło jak już pisałam pytałam się i mnie spuściła, więc dlaczego ja mam się zachować fair? Bo nie czuję ani trochę takiego obowiązku. Gdyby ona była uczciwa, nie brała moich rzeczy bez pytania a prześcieradło uprała albo odkupiła to nawet bym się nie zastanawiała. Owszem zaoferowałam to, ale zanim postąpiła jak skończona zołza. Wtedy jej za dobrze nie znałam

Jedynie to prześcieradło zmienia postać rzeczy, gdyby nie ta sytuacja, to wypadałoby koleżance zrobić paznokcie tak jak zaproponowałaś.

Nutia napisał/a:

Także jak ona jest nie fair to ja też nie będę, zastanawiam się tylko jaki pretekst wymyślić? Wiem, że to może brzmi dziecinnie, ale ja traktuję ludzi tak jak oni mnie, czyli jeśli ktoś jest miły to ja też będę a jeśli ktoś mi niszczy prześcieradło, bierze jedzenie bez pytania to ja mam za darmo robić dla tej osoby rzecz, która normalnie kosztuje kilkadziesiąt złotych? Musiałabym być desperatką zabiegającą o czyjeś względy, bo taka osoba jest po prostu bezczelna. Nawet moja przyjaciółka przyznała, że gdyby ona była faktycznie moją koleżanką to nie przeszłoby jej przez myśl, żeby nic mi za to nie dać (oprócz cyrkonii za 1,5 zł). Nie mogę ulegać, bo jak to będzie raz, to pojawi się i drugi a ja i tak z nią mieszkać za rok nie będę, więc nie zależy mi na jej względach; po prostu nie spodziewałam się, że można mieć taki tupet. Mnie też znajoma robiła kiedyś paznokcie to dałam jej te 25 zł, bo koszty materiałów+czas
A ja sama teraz czasu nie mam, więc czemu miałabym poświęcać czas i pieniądze na kogoś, kto mnie niedawno nieźle wkurzył

Nie wymyślaj pretekstu. Powiedz wprost - zniszczyłaś moją pościel, zwróć mi pieniądze, albo zapłać za paznokcie.

Ja to zaproponowałam; to w dobrym geście powinno być zasugerowanie:"ej Ala słuchaj, wiem, że hybrydy kosztują 60 zł, no ja tyle nie mogę wydać, ale dam ci chociaż za materiał"- ja bym tak zrobiła. Tak jak pisałam wcześniej, mamy znajomego dentystę. 2 miesiące temu naprawiał zęby mnie, mamie, tacie i bratu'; nie chciał za to pieniędzy, ale rodzice mu zwrócili za sam zużyty materiał czyli około 100 zł. Bo ta taką robotę to jest mało a on nie będzie stratny, gdyż jeśli jakiś znajomy chce nam zrobić coś za darmo, zęby, paznokcie to trzeba mu zwrócić chociaż za materiał, żeby było za darmo a nie żeby on do tego dokładał
Co mam jej powiedzieć wprost? "Jesteś głupia i bezczelna"?

15

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Haida napisał/a:

Chyba niezbyt wymagajacy kierunek studiujesz, skoro tu ciagle siedzisz, zamiast sie uczyc... Nawzajem jestescie siebie warte w tej Waszej akademikowej komunie. Jedna drugiej podbiera, druga wylicza pierwszej jakies pier.y... Zrob jej za darmo, pokaz, ze jestes ponad takie glupoty. A pozniej pilnuj, zeby Ci oddawala to, co zniszczy/zuzyje.

Zaręczam ci, że na pewno trudniejszy niż twój smile
Trudniejsze od mojego są tylko zawody medyczne typu lekarski i farmacja, więc nie wypowiadaj się na tematy, na które nie masz pojęcia, bo to dziecinne
Ja tu siedzę cały czas? A nie mogę sobie nawet przypomnieć, kiedy tu ostatnio wchodziłam
Jeśli ci przeszkadza to nie czytaj
Tak by zrobiła dorosła osoba

16

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Cyngli napisał/a:

Po co drugi wątek o tym samym badziewnym "problemie"?

Obiecałaś zrobić za darmo, to rób za darmo.
Następnym razem nie obiecuj.

Jak nietrudno się (chyba) domyślić nie uzyskałam satysfakcjonującej odpowiedzi
Tak chciałam jej zrobić za darmo, ale zrobienie za darmo i tak polegałoby na tym, że ona by mi zwróciła te 15 zł za materiały, bo jeśli ona nic mi nie zwróci to nie będzie za darmo tylko z moją stratą
Ona sobie coś dopowiedziała, a ja nie znoszę bezczelnych osób

17

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Założyłaś na forum dwa wątki (w zasadzie o tym samym), z zapytaniem o poradę, ale kiedy takową dostajesz- i tak wszystko negujesz, bo zdanie innych nie pokrywa się z Twoim.
Co do koleżanki- po prostu jej powiedz, aby dała Ci te 15 zł na materiały, a jak nie chce, to niech szuka gdzie indziej.
Chciałaś zrobić za darmo, a ona zrozumiała, że za darmo dla NIEJ.

18 Ostatnio edytowany przez CatLady (2018-01-14 12:45:16)

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Nutia napisał/a:

Ja to zaproponowałam; to w dobrym geście powinno być zasugerowanie:"ej Ala słuchaj, wiem, że hybrydy kosztują 60 zł, no ja tyle nie mogę wydać, ale dam ci chociaż za materiał"- ja bym tak zrobiła. Tak jak pisałam wcześniej, mamy znajomego dentystę. 2 miesiące temu naprawiał zęby mnie, mamie, tacie i bratu'; nie chciał za to pieniędzy, ale rodzice mu zwrócili za sam zużyty materiał czyli około 100 zł. Bo ta taką robotę to jest mało a on nie będzie stratny, gdyż jeśli jakiś znajomy chce nam zrobić coś za darmo, zęby, paznokcie to trzeba mu zwrócić chociaż za materiał, żeby było za darmo a nie żeby on do tego dokładał
Co mam jej powiedzieć wprost? "Jesteś głupia i bezczelna"?

Ty byś zaproponowała, a ona tego nie zrobiła. Na jakiej odstawie oczekujesz, że ludzie będą Ci czytać w myślach? Chcesz 15 zł? Trzeba było zaproponować: zrobię ci za 15zł. Uniknęłabyś niedomówień, pretensji i świętej obrazy.

Bardzo nie lubię takich osób jak Ty, które co innego mówią, obiecują, a co innego robią. Ciężko za wami nadążyć i lepiej omijać.

Ona sobie coś dopowiedziała, a ja nie znoszę bezczelnych osób

To Ty sobie dopowiadasz. Wyobraziłaś sobie w głowie jakiś scenariusz wg którego koleżanka powinna się zachować, a jak się tak nie stało, to się wściekasz i miotasz. Weź mi powiedz, jakim cudem w dwóch (!!!) wątkach nikt się z Tobą nie zgadza?

No i wybacz, ale 100 zł to jest pełen koszt wizyty, a nie materiały.

19

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Ciężka sytuacja
Nie wiem, ile lat mają osoby, które piszą tu, że jak obiecałaś to musisz zrobić, ale ja, jako osoba dorosła mogę ci powiedzieć- nic nie musisz.
Obiecałaś no ok, ale sytuacja się zmieniła. Ty nie jesteś jej własnością. Z tego co widzę, to ona nieźle tobą manipuluje. Ty chcesz być dla niej miła, a ona ma cię gdzieś. Nie szanuje cię. Nie widzi w tobie nawet koleżanki. Ja na twoim miejscu bym jej wygarnęła, że nie pracuję z bezczelnymi osobami. Bardzo nie lubię takich dwulicowych gówienek- niby są mili, ale zero szacunku do drugiego człowieka.
Zostaw ją w spokoju. Musisz znać swoją wartość i nie dać się wykorzystywać. Olej ją. Alb opcja pierwsza albo tak jakbym zrobiła ja- zaraz by chodziła tak ustawiona, że bałaby się nawet o tym pomyśleć.
Wiem, że to brutalne, ale ona cię wykorzystuje, taka prawda
Nie wiem też czemu ludzie tu naskakują, że są 2 wątki. Czytałam oba i nie są takie same, sytuacja jest inna. Z resztą nieważne- rób swoje. To nie tylko ona ma być szczęśliwa, ale ty także

20

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Nutia napisał/a:
Haida napisał/a:

Chyba niezbyt wymagajacy kierunek studiujesz, skoro tu ciagle siedzisz, zamiast sie uczyc... Nawzajem jestescie siebie warte w tej Waszej akademikowej komunie. Jedna drugiej podbiera, druga wylicza pierwszej jakies pier.y... Zrob jej za darmo, pokaz, ze jestes ponad takie glupoty. A pozniej pilnuj, zeby Ci oddawala to, co zniszczy/zuzyje.

Zaręczam ci, że na pewno trudniejszy niż twój smile
Trudniejsze od mojego są tylko zawody medyczne typu lekarski i farmacja, więc nie wypowiadaj się na tematy, na które nie masz pojęcia, bo to dziecinne
Ja tu siedzę cały czas? A nie mogę sobie nawet przypomnieć, kiedy tu ostatnio wchodziłam
Jeśli ci przeszkadza to nie czytaj
Tak by zrobiła dorosła osoba

Skad wiesz, w jakim zawodzie pracuje? Dziecinne jest Twoje zachowanie. Ostatnio tu wchodzilas... niespodzianka! Latwo to sprawdzic. Inne osoby juz napisaly, co mysla o Tobie, wiec nie bede ich powtarzac. Zmien podejscie do zycia, bo tylko sobie bedziesz szkodzic.

21

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Powiem tak - dorosły i dojrzały człowiek dotrzymuje słowa, gdy coś obieca.

22

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Jak mówisz, że coś zrobisz za darmo, to za darmo, a nie za 15zł. Jak mówisz, ze zrobisz za 15zł, to za 15zł, nie za 30zł.

Jak ktoś mówi, że mi zrobi kawę, to nie oddaję 3zł za kilka łyżeczek kawy, wodę, mleko i cukier. To się nazywa życie w społeczeństwie. Ja zrobię obiad dla reszty rodziny to potem nie wyliczam, bo za chwilę ktoś zrobi obiad dla mnie. Ty zrobisz paznokcie, ktoś Ci przyniesie colę ze sklepu i nie będzie chciał za to zwrotu. Tak się żyje w społeczeństwie. A nie wciska się na siłę komuś kasę, jak ktoś tej kasy nie chce i nie prosi się o kasę, kiedy proponuje się zrobienie (w domyśle za darmo, bo ceny nie podałaś przy propozycji).
To jest normalne, a oczekiwanie, że jak za darmo, to ktoś Ci coś ma oddać jest słabe i nie świadczy o dobrym wychowaniu.

23

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Nutia, Twoja wspóllokatorka okazała sie osobą bez zasad i wiekszych skrupułów, więc Ty także pozbądż się skrupułów wobec niej  i przestań przejmować się tym, co ona o Tobie pomyśli. Ona się nie przejmuje. I tak stosunki między Wami są napięte, więc masz niewiele do stracenia. Zamiast wić się jak piskorz i wymyślać argumenty, jak tu nie zrobić jej tych hybryd, powiedz jej wprost, ale spokojnie, że nie będziesz jej robiła paznokci, bo i tak wisi Ci pieniądze; za zniszczone prześcieradło (powiedz, że cały czas czekasz, aż zwróci Ci koszty), za wypite soki i alkohol. Przy okazji możesz stanowczo zabronić jej brania jakichkolwiek Twoich rzeczy z kuchni, a tymbardziej grzebania w Twojej szafie.
Dziewczyna z którą mieszkasz też się nie popisała, bo z Twojego opisu wynika, że pozwoliła szperać w Twojej szafie w Waszym pokoju. W ostateczności, mogły do Ciebie zadzwonić i spytać o zgodę. Alkohol, faktycznie chowaj w pokoju, jednak stanowczo ustal granice.

24

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Myślę że koleżanka zobaczyła ciastko na stole i je zeżarła.
Spodobało i od tamtej pory stała się pani "żywicielem" pasożyta.

Myślę ,że nic się nie zmieni.
Ponieważ podbieranie "ciastek" nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami.

Proponuje spisać na kartce straty i powiedzieć , że tyle wynosi dług.
Dalej to jest kwestia współpracy albo nie współpracy.
Jeżeli kwota jest spora może pani powiedzieć osobie która zawiaduje budynkiem iz pani rzeczy są niszczone, co jest łamaniem regulaminu.
Aczkolwiek konflikt będzie eskalowany w ten sposób, tak wiec raczej bym tego nie polecał.
Raczej uporczywe przypominanie o zaległościach w postaci kartki na lodówce powinno wystarczyć


Natomiast co do oferowania usług za darmo.
Zawsze można dodać , że uslugi są za darmo dla tych :
- co nie zalegają
- co przyprowadza 2 osoby które zapłacą

Wiec za darmo uległoby doprecyzowaniu, to nie powinien być problem.

25

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Haida napisał/a:
Nutia napisał/a:
Haida napisał/a:

Chyba niezbyt wymagajacy kierunek studiujesz, skoro tu ciagle siedzisz, zamiast sie uczyc... Nawzajem jestescie siebie warte w tej Waszej akademikowej komunie. Jedna drugiej podbiera, druga wylicza pierwszej jakies pier.y... Zrob jej za darmo, pokaz, ze jestes ponad takie glupoty. A pozniej pilnuj, zeby Ci oddawala to, co zniszczy/zuzyje.

Zaręczam ci, że na pewno trudniejszy niż twój smile
Trudniejsze od mojego są tylko zawody medyczne typu lekarski i farmacja, więc nie wypowiadaj się na tematy, na które nie masz pojęcia, bo to dziecinne
Ja tu siedzę cały czas? A nie mogę sobie nawet przypomnieć, kiedy tu ostatnio wchodziłam
Jeśli ci przeszkadza to nie czytaj
Tak by zrobiła dorosła osoba

Skad wiesz, w jakim zawodzie pracuje? Dziecinne jest Twoje zachowanie. Ostatnio tu wchodzilas... niespodzianka! Latwo to sprawdzic. Inne osoby juz napisaly, co mysla o Tobie, wiec nie bede ich powtarzac. Zmien podejscie do zycia, bo tylko sobie bedziesz szkodzic.

Wiem, gdzie to mogę sprawdzić i wiem, że prócz wczoraj byłam tu z jakieś 1,5 tygodnia temu
Niespodzianka!
Tak, zaręczam ci, że bardzo łatwo się domyślić, w jakim zawodzie pracujesz i lepiej się tym nie chwalić, bo nie jest to wymagający zawód smile
Tak, twoje podejście jest dziecinne
Wiem, że inni się wypowiedzieli, ale jest tak 50 na 50 dlatego raz jeszcze założyłam ten wątek, na prawdę tak trudno to zrozumieć?

26

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Terra12 napisał/a:

Ciężka sytuacja
Nie wiem, ile lat mają osoby, które piszą tu, że jak obiecałaś to musisz zrobić, ale ja, jako osoba dorosła mogę ci powiedzieć- nic nie musisz.
Obiecałaś no ok, ale sytuacja się zmieniła. Ty nie jesteś jej własnością. Z tego co widzę, to ona nieźle tobą manipuluje. Ty chcesz być dla niej miła, a ona ma cię gdzieś. Nie szanuje cię. Nie widzi w tobie nawet koleżanki. Ja na twoim miejscu bym jej wygarnęła, że nie pracuję z bezczelnymi osobami. Bardzo nie lubię takich dwulicowych gówienek- niby są mili, ale zero szacunku do drugiego człowieka.
Zostaw ją w spokoju. Musisz znać swoją wartość i nie dać się wykorzystywać. Olej ją. Alb opcja pierwsza albo tak jakbym zrobiła ja- zaraz by chodziła tak ustawiona, że bałaby się nawet o tym pomyśleć.
Wiem, że to brutalne, ale ona cię wykorzystuje, taka prawda
Nie wiem też czemu ludzie tu naskakują, że są 2 wątki. Czytałam oba i nie są takie same, sytuacja jest inna. Z resztą nieważne- rób swoje. To nie tylko ona ma być szczęśliwa, ale ty także

O serio? Jedyna mądra osoba na tym forum?
Właśnie też odniosłam wrażenie, że ona chce mnie wykorzystać a tak to ma mnie gdzieś
Tylko to boli, bo ja chcę dla niej dobrze, to ja jej robię łaskę a nie ona mi a ta jest jeszcze bezczelna

27

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
CatLady napisał/a:
Nutia napisał/a:

Ja to zaproponowałam; to w dobrym geście powinno być zasugerowanie:"ej Ala słuchaj, wiem, że hybrydy kosztują 60 zł, no ja tyle nie mogę wydać, ale dam ci chociaż za materiał"- ja bym tak zrobiła. Tak jak pisałam wcześniej, mamy znajomego dentystę. 2 miesiące temu naprawiał zęby mnie, mamie, tacie i bratu'; nie chciał za to pieniędzy, ale rodzice mu zwrócili za sam zużyty materiał czyli około 100 zł. Bo ta taką robotę to jest mało a on nie będzie stratny, gdyż jeśli jakiś znajomy chce nam zrobić coś za darmo, zęby, paznokcie to trzeba mu zwrócić chociaż za materiał, żeby było za darmo a nie żeby on do tego dokładał
Co mam jej powiedzieć wprost? "Jesteś głupia i bezczelna"?

Ty byś zaproponowała, a ona tego nie zrobiła. Na jakiej odstawie oczekujesz, że ludzie będą Ci czytać w myślach? Chcesz 15 zł? Trzeba było zaproponować: zrobię ci za 15zł. Uniknęłabyś niedomówień, pretensji i świętej obrazy.

Bardzo nie lubię takich osób jak Ty, które co innego mówią, obiecują, a co innego robią. Ciężko za wami nadążyć i lepiej omijać.

Ona sobie coś dopowiedziała, a ja nie znoszę bezczelnych osób

To Ty sobie dopowiadasz. Wyobraziłaś sobie w głowie jakiś scenariusz wg którego koleżanka powinna się zachować, a jak się tak nie stało, to się wściekasz i miotasz. Weź mi powiedz, jakim cudem w dwóch (!!!) wątkach nikt się z Tobą nie zgadza?

No i wybacz, ale 100 zł to jest pełen koszt wizyty, a nie materiały.

No widzisz, nie lubisz osób takie jak ja i to możliwe, bo ja jestem osobą spokojną, kulturalną, nielubiącą konfliktów, więc nie dziwię się, że nie lubisz takich osób, bo w naszym kraju preferuje się chamstwo
Ja też nie lubię takich bezczelnych osób jak ta współlokatorka, ale ja muszę z nią mieszkać, ty ze mną nie, więc masz lepiej
Tutaj może mało osób, bo mentalność ludzi trochę inna, ale z tego samego wątku na innym forum wszyscy wręcz wyzywają tą dziewczyną i piszą, bym nie była naiwna. Na fejsie na grupie na 70 komentarzy może z kilka było podobnych do tych tutaj, więc jak założyłam 1 wątek, to nie wytłumaczyłam wszystkiego, było tak po połowie odpowiedzi na tak i nie, dlatego założyłam drugi z wyjaśnieniem dokładnym, że to nie jest tak, że ja mam super współlokatorki i nie chcę im zrobić paznokci tylko one są wredne i mają tupet i w tym drugim wątku jednak większość osób mnie poparło, a przynajmniej każdy kto umie czytać ze zrozumieniem

28

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Cyngli napisał/a:

Powiem tak - dorosły i dojrzały człowiek dotrzymuje słowa, gdy coś obieca.

A jeśli druga osoba wykorzystuje tego dorosłego człowieka, niszczy mu rzeczy i ma go głęboko gdzieś to co wtedy?
Bo ja mam tutaj problem
Gdyby laska była normalna, grała fair, nie wahałabym się i jeszcze dołożyłabym, ale ona- jak słusznie stwierdził ktoś wcześniej- wykorzystuje mnie tylko sad

29

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Lady Loka napisał/a:

Jak mówisz, że coś zrobisz za darmo, to za darmo, a nie za 15zł. Jak mówisz, ze zrobisz za 15zł, to za 15zł, nie za 30zł.

Jak ktoś mówi, że mi zrobi kawę, to nie oddaję 3zł za kilka łyżeczek kawy, wodę, mleko i cukier. To się nazywa życie w społeczeństwie. Ja zrobię obiad dla reszty rodziny to potem nie wyliczam, bo za chwilę ktoś zrobi obiad dla mnie. Ty zrobisz paznokcie, ktoś Ci przyniesie colę ze sklepu i nie będzie chciał za to zwrotu. Tak się żyje w społeczeństwie. A nie wciska się na siłę komuś kasę, jak ktoś tej kasy nie chce i nie prosi się o kasę, kiedy proponuje się zrobienie (w domyśle za darmo, bo ceny nie podałaś przy propozycji).
To jest normalne, a oczekiwanie, że jak za darmo, to ktoś Ci coś ma oddać jest słabe i nie świadczy o dobrym wychowaniu.

No widzisz? Dlatego to wszystko dokładnie opisałam w tekście
Pod ten sam tekst na fb jedna dziewczyna powiedziała to samo:"Zrób jej te paznokcie za darmo, ona potem ugotuje obiad" na co inna mądra osoba stwierdziła:"Tak, tylko że to idzie w jedną stronę, ta dziewczyna niszczy tej dziewczynie rzeczy, zabiera jedzenie i jeszcze wymusza od niej paznokcie"- powiem ci, że właśnie ta odpowiedź skłoniła mnie do myślenia. Bo jeśli ja tej dziewczynie wydrukowałam około 25 stron na uczelnię (nie ma drukarki) to pomnożyć 20 gr razy 25 = 5 zł do tego poczęstowałam ją połową pizzy z mojego obiadu czyli około 6 zł, zabrała mi 1/3 butelki alkoholu z imprezy (bez mojej wiedzy)- 8zł; odpieczętowała mi znów bez pytania 2 soki, które się potem zniszczyły- kolejne 5 zł; zniszczone prześcieradło z bawełny było lepszej jakości czyli koło 45 zł z tego co pamiętam. Czyli ona już teraz jest mi winna koło 25 zł. To niby nie dużo, ale jak do tego dojdą hybrydy to już wydam na nią 50 zł. Gdyby to była moja przyjaciółka to nie wahałabym się nawet sekundy, ale ta dziewczyna jest wobec mnie bezczelna i mnie wykorzystuje- nie wiem, jak można tego nie widzieć. Nie jest moją przyjaciółką, teraz po tej akcji z pościelą nie jest nawet koleżanką, bo mam ją już gdzieś.
I tak, życie w społeczeństwie to nie wciskanie pieniędzy a współpraca i wzajemny szacunek! My naszemu dentyście zwracamy za materiał, bo tak wypada, bo gdyby miał nam robić i dokładać tylko dlatego, że jesteśmy znajomymi to by był już chyba kilka tys w plecy. I wtedy to jest żerowanie. A zwrot za materiał to tylko wyraz szacunku do osoby. Tak jak zaleczenie zębów kilku osobom za 100 zł (czyli materiał) to mało, tak samo hybryda za 15 zł to darmocha i ja tej dziewczynie to sugerowałam, ale ona robi uniki, żeby nie płacić. I co mam wprost powiedzieć?

30

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Nutia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Powiem tak - dorosły i dojrzały człowiek dotrzymuje słowa, gdy coś obieca.

A jeśli druga osoba wykorzystuje tego dorosłego człowieka, niszczy mu rzeczy i ma go głęboko gdzieś to co wtedy?
Bo ja mam tutaj problem
Gdyby laska była normalna, grała fair, nie wahałabym się i jeszcze dołożyłabym, ale ona- jak słusznie stwierdził ktoś wcześniej- wykorzystuje mnie tylko sad

Wiedziałaś, że Cię wykorzystuje zanim się zgodziłaś.
Powinnaś dotrzymać słowa, a następnym razem się bardziej zastanowić.

31

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
josz napisał/a:

Nutia, Twoja wspóllokatorka okazała sie osobą bez zasad i wiekszych skrupułów, więc Ty także pozbądż się skrupułów wobec niej  i przestań przejmować się tym, co ona o Tobie pomyśli. Ona się nie przejmuje. I tak stosunki między Wami są napięte, więc masz niewiele do stracenia. Zamiast wić się jak piskorz i wymyślać argumenty, jak tu nie zrobić jej tych hybryd, powiedz jej wprost, ale spokojnie, że nie będziesz jej robiła paznokci, bo i tak wisi Ci pieniądze; za zniszczone prześcieradło (powiedz, że cały czas czekasz, aż zwróci Ci koszty), za wypite soki i alkohol. Przy okazji możesz stanowczo zabronić jej brania jakichkolwiek Twoich rzeczy z kuchni, a tymbardziej grzebania w Twojej szafie.
Dziewczyna z którą mieszkasz też się nie popisała, bo z Twojego opisu wynika, że pozwoliła szperać w Twojej szafie w Waszym pokoju. W ostateczności, mogły do Ciebie zadzwonić i spytać o zgodę. Alkohol, faktycznie chowaj w pokoju, jednak stanowczo ustal granice.

O jak widzę już druga mądra osoba tutaj smile
Cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy widzą złe rzeczy, a nie mają na celu za wszelką cenę dobić autora i hejtować go tekstami typu "bardzo prosty kierunek studiujesz" (tekst na poziomie podstawówki)
Wiem, tak będę robić. Ona mnie cały czas męczy o te paznokcie, ale nie mam czasu ani ochoty jej tego robić, bo uważam, że za bardzo sobie nagrabiła. Ona nie miała skrupułów, by mnie olać. Przyznam, że gdyby wzięła to prześcieradło i chociaż spróbowała je wymyć to zastanowiłabym się, ale dałam jej 2 szanse, 2 razy ją pytałam, co to za plama a usłyszałam:"wypierz 2 razy" i się wściekłam, bo to szczyt bezczelności

32

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Cyngli napisał/a:
Nutia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Powiem tak - dorosły i dojrzały człowiek dotrzymuje słowa, gdy coś obieca.

A jeśli druga osoba wykorzystuje tego dorosłego człowieka, niszczy mu rzeczy i ma go głęboko gdzieś to co wtedy?
Bo ja mam tutaj problem
Gdyby laska była normalna, grała fair, nie wahałabym się i jeszcze dołożyłabym, ale ona- jak słusznie stwierdził ktoś wcześniej- wykorzystuje mnie tylko sad

Wiedziałaś, że Cię wykorzystuje zanim się zgodziłaś.
Powinnaś dotrzymać słowa, a następnym razem się bardziej zastanowić.

Właśnie nie
Na początku była bardzo miłą dziewczyną, dopiero 1,5 miesiąca po rzuceniu propozycji to się stało
Powiem ci, że gdyby jeszcze wzięła to prześcieradło i próbowała wyczyścić to może bym się zgodziła, za próbę, ale dałam 2 szanse i ona 2 razy mnie olała za drugim mówiąc "to wypierz 2 razy"- dorosła osoba nie wykorzystuje innych, więc czy dorosła osoba powinna dać się wykorzystywać?- oto jest pytanie

33

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Posłuchaj, jesteś dorosła.
Powiedz wprost, że chcesz nowe prześcieradło i zwrot kasy za napoje.

Paznokcie zrób jak obiecałaś.

I serio, na Twoim miejscu poszukałabym innego pokoju.

34

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Nutia napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Jak mówisz, że coś zrobisz za darmo, to za darmo, a nie za 15zł. Jak mówisz, ze zrobisz za 15zł, to za 15zł, nie za 30zł.

Jak ktoś mówi, że mi zrobi kawę, to nie oddaję 3zł za kilka łyżeczek kawy, wodę, mleko i cukier. To się nazywa życie w społeczeństwie. Ja zrobię obiad dla reszty rodziny to potem nie wyliczam, bo za chwilę ktoś zrobi obiad dla mnie. Ty zrobisz paznokcie, ktoś Ci przyniesie colę ze sklepu i nie będzie chciał za to zwrotu. Tak się żyje w społeczeństwie. A nie wciska się na siłę komuś kasę, jak ktoś tej kasy nie chce i nie prosi się o kasę, kiedy proponuje się zrobienie (w domyśle za darmo, bo ceny nie podałaś przy propozycji).
To jest normalne, a oczekiwanie, że jak za darmo, to ktoś Ci coś ma oddać jest słabe i nie świadczy o dobrym wychowaniu.

No widzisz? Dlatego to wszystko dokładnie opisałam w tekście
Pod ten sam tekst na fb jedna dziewczyna powiedziała to samo:"Zrób jej te paznokcie za darmo, ona potem ugotuje obiad" na co inna mądra osoba stwierdziła:"Tak, tylko że to idzie w jedną stronę, ta dziewczyna niszczy tej dziewczynie rzeczy, zabiera jedzenie i jeszcze wymusza od niej paznokcie"- powiem ci, że właśnie ta odpowiedź skłoniła mnie do myślenia. Bo jeśli ja tej dziewczynie wydrukowałam około 25 stron na uczelnię (nie ma drukarki) to pomnożyć 20 gr razy 25 = 5 zł do tego poczęstowałam ją połową pizzy z mojego obiadu czyli około 6 zł, zabrała mi 1/3 butelki alkoholu z imprezy (bez mojej wiedzy)- 8zł; odpieczętowała mi znów bez pytania 2 soki, które się potem zniszczyły- kolejne 5 zł; zniszczone prześcieradło z bawełny było lepszej jakości czyli koło 45 zł z tego co pamiętam. Czyli ona już teraz jest mi winna koło 25 zł. To niby nie dużo, ale jak do tego dojdą hybrydy to już wydam na nią 50 zł. Gdyby to była moja przyjaciółka to nie wahałabym się nawet sekundy, ale ta dziewczyna jest wobec mnie bezczelna i mnie wykorzystuje- nie wiem, jak można tego nie widzieć. Nie jest moją przyjaciółką, teraz po tej akcji z pościelą nie jest nawet koleżanką, bo mam ją już gdzieś.
I tak, życie w społeczeństwie to nie wciskanie pieniędzy a współpraca i wzajemny szacunek! My naszemu dentyście zwracamy za materiał, bo tak wypada, bo gdyby miał nam robić i dokładać tylko dlatego, że jesteśmy znajomymi to by był już chyba kilka tys w plecy. I wtedy to jest żerowanie. A zwrot za materiał to tylko wyraz szacunku do osoby. Tak jak zaleczenie zębów kilku osobom za 100 zł (czyli materiał) to mało, tak samo hybryda za 15 zł to darmocha i ja tej dziewczynie to sugerowałam, ale ona robi uniki, żeby nie płacić. I co mam wprost powiedzieć?

A właśnie! To nie jest 25 zł, to jest około 90zł, bo nie doliczyłam prześcieradła. Tak więc już teraz jest to 90 zł, za stratę materiałów z hybryd to ponad 100 zł. Ona nie dała mi nic w zamian. Raz przyjechały do niej 2 koleżanki. Ona zrobiła takie pewne danie: sałatkę z kurczakiem. Zrobiła jej więcej, bo dla kilku osób. I mogła się wtedy też podzielić (tak a propos życia w społeczeństwie), bo zaniosła nawet pani na portierni (chciała się podlizać, żeby ta wpuściła do akademika tą jej koleżankę, która przyjeżdżała koło 12 w nocy a u nas nie wpuszczają gości po 23). A mnie nie poczęstowała- miała okazję. Także widzisz, życie w społeczeństwie dla mnie to jest dawanie i branie a nie tylko branie i żerowanie na kimś

35

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
kwadrad napisał/a:

Myślę że koleżanka zobaczyła ciastko na stole i je zeżarła.
Spodobało i od tamtej pory stała się pani "żywicielem" pasożyta.

Myślę ,że nic się nie zmieni.
Ponieważ podbieranie "ciastek" nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami.

Proponuje spisać na kartce straty i powiedzieć , że tyle wynosi dług.
Dalej to jest kwestia współpracy albo nie współpracy.
Jeżeli kwota jest spora może pani powiedzieć osobie która zawiaduje budynkiem iz pani rzeczy są niszczone, co jest łamaniem regulaminu.
Aczkolwiek konflikt będzie eskalowany w ten sposób, tak wiec raczej bym tego nie polecał.
Raczej uporczywe przypominanie o zaległościach w postaci kartki na lodówce powinno wystarczyć


Natomiast co do oferowania usług za darmo.
Zawsze można dodać , że uslugi są za darmo dla tych :
- co nie zalegają
- co przyprowadza 2 osoby które zapłacą

Wiec za darmo uległoby doprecyzowaniu, to nie powinien być problem.

Masz w 100% rację. Jednej osobie niżej wykalkulowałam już, że w chwili obecnej, za soki, alkohol, wydrukowany papier, prześcieradło to około 90 zł. No ja uważam, ze to dużo, bo to nie jest żadna moja bliska koleżanka. Chciałam być miła, ale tak jak piszesz- zjadła ciastko i będzie chciała więcej. Dlatego muszę to raczej olać

36

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Cyngli napisał/a:

Posłuchaj, jesteś dorosła.
Powiedz wprost, że chcesz nowe prześcieradło i zwrot kasy za napoje.

Paznokcie zrób jak obiecałaś.

I serio, na Twoim miejscu poszukałabym innego pokoju.

No tak zdecydowanie, w przyszłym roku będę musiała mieszkać z kimś innym

37

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Nutia napisał/a:
Haida napisał/a:
Nutia napisał/a:

Zaręczam ci, że na pewno trudniejszy niż twój smile
Trudniejsze od mojego są tylko zawody medyczne typu lekarski i farmacja, więc nie wypowiadaj się na tematy, na które nie masz pojęcia, bo to dziecinne
Ja tu siedzę cały czas? A nie mogę sobie nawet przypomnieć, kiedy tu ostatnio wchodziłam
Jeśli ci przeszkadza to nie czytaj
Tak by zrobiła dorosła osoba

Skad wiesz, w jakim zawodzie pracuje? Dziecinne jest Twoje zachowanie. Ostatnio tu wchodzilas... niespodzianka! Latwo to sprawdzic. Inne osoby juz napisaly, co mysla o Tobie, wiec nie bede ich powtarzac. Zmien podejscie do zycia, bo tylko sobie bedziesz szkodzic.

Wiem, gdzie to mogę sprawdzić i wiem, że prócz wczoraj byłam tu z jakieś 1,5 tygodnia temu
Niespodzianka!
Tak, zaręczam ci, że bardzo łatwo się domyślić, w jakim zawodzie pracujesz i lepiej się tym nie chwalić, bo nie jest to wymagający zawód smile
Tak, twoje podejście jest dziecinne
Wiem, że inni się wypowiedzieli, ale jest tak 50 na 50 dlatego raz jeszcze założyłam ten wątek, na prawdę tak trudno to zrozumieć?

Czy zdajesz sobie sprawe, ze po kliknieciu na Twojego nicka pokazuja sie statystyki? Tak z ciekawosci, wedlug Ciebie, kim jestem z zawodu? (wiem, ze nie mozesz tego sprawdzic, bo sie akurat w tych sprawach troche orientuje) Odpusc sobie takie malostkowe wyliczanie, komu dala salatke, zabawe w odmawianie i oczekiwanie, itp... Sama sobie szkodzisz, ale jeszcze tego nie rozumiesz.

38

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Haida napisał/a:
Nutia napisał/a:
Haida napisał/a:

Skad wiesz, w jakim zawodzie pracuje? Dziecinne jest Twoje zachowanie. Ostatnio tu wchodzilas... niespodzianka! Latwo to sprawdzic. Inne osoby juz napisaly, co mysla o Tobie, wiec nie bede ich powtarzac. Zmien podejscie do zycia, bo tylko sobie bedziesz szkodzic.

Wiem, gdzie to mogę sprawdzić i wiem, że prócz wczoraj byłam tu z jakieś 1,5 tygodnia temu
Niespodzianka!
Tak, zaręczam ci, że bardzo łatwo się domyślić, w jakim zawodzie pracujesz i lepiej się tym nie chwalić, bo nie jest to wymagający zawód smile
Tak, twoje podejście jest dziecinne
Wiem, że inni się wypowiedzieli, ale jest tak 50 na 50 dlatego raz jeszcze założyłam ten wątek, na prawdę tak trudno to zrozumieć?

Czy zdajesz sobie sprawe, ze po kliknieciu na Twojego nicka pokazuja sie statystyki? Tak z ciekawosci, wedlug Ciebie, kim jestem z zawodu? (wiem, ze nie mozesz tego sprawdzic, bo sie akurat w tych sprawach troche orientuje) Odpusc sobie takie malostkowe wyliczanie, komu dala salatke, zabawe w odmawianie i oczekiwanie, itp... Sama sobie szkodzisz, ale jeszcze tego nie rozumiesz.

Strzelam, że pedagog albo socjolog
Jestem pewna
Ale to nie mój interes, tylko strzelam, nawet mnie to nie interesuje
Tak, są statystyki, od założenia konta weszłam tu może z 5 razy, ale serio? To? Ze ktoś gdzieś się zaloguje 2 razy na dzień to dużo? Moi znajomi co chwila siedzą na fejsie a studiują kierunki, których my sobie możemy pomarzyć
Wiesz, nie lubię niekonkretnych i dziecinnych dyskusji. Prosiłam o radę, jeśli PANI pracująca w super trudnym zawodzie nie ma nic mądrego do poradzenia, tylko hejt to ja dziękuję, szkoda zaśmiecać wątku bezsensowną gadaniną
Może faktycznie sobie szkodzę. Może faktycznie powinnam dać się wykorzystywać. Może powinnam jej jeszcze zeszyty nosić na uczelnię? Może tak....teraz jednak tego nie rozumiem

39

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Nutia napisał/a:
Haida napisał/a:
Nutia napisał/a:

Wiem, gdzie to mogę sprawdzić i wiem, że prócz wczoraj byłam tu z jakieś 1,5 tygodnia temu
Niespodzianka!
Tak, zaręczam ci, że bardzo łatwo się domyślić, w jakim zawodzie pracujesz i lepiej się tym nie chwalić, bo nie jest to wymagający zawód smile
Tak, twoje podejście jest dziecinne
Wiem, że inni się wypowiedzieli, ale jest tak 50 na 50 dlatego raz jeszcze założyłam ten wątek, na prawdę tak trudno to zrozumieć?

Czy zdajesz sobie sprawe, ze po kliknieciu na Twojego nicka pokazuja sie statystyki? Tak z ciekawosci, wedlug Ciebie, kim jestem z zawodu? (wiem, ze nie mozesz tego sprawdzic, bo sie akurat w tych sprawach troche orientuje) Odpusc sobie takie malostkowe wyliczanie, komu dala salatke, zabawe w odmawianie i oczekiwanie, itp... Sama sobie szkodzisz, ale jeszcze tego nie rozumiesz.


Strzelam, że pedagog albo socjolog
Jestem pewna
Ale to nie mój interes, tylko strzelam, nawet mnie to nie interesuje
Tak, są statystyki, od założenia konta weszłam tu może z 5 razy, ale serio? To? Ze ktoś gdzieś się zaloguje 2 razy na dzień to dużo? Moi znajomi co chwila siedzą na fejsie a studiują kierunki, których my sobie możemy pomarzyć
Wiesz, nie lubię niekonkretnych i dziecinnych dyskusji. Prosiłam o radę, jeśli PANI pracująca w super trudnym zawodzie nie ma nic mądrego do poradzenia, tylko hejt to ja dziękuję, szkoda zaśmiecać wątku bezsensowną gadaniną
Może faktycznie sobie szkodzę. Może faktycznie powinnam dać się wykorzystywać. Może powinnam jej jeszcze zeszyty nosić na uczelnię? Może tak....teraz jednak tego nie rozumiem


Alez ja Ci dalam rade. Patrz: moja pierwsza wypowiedz. Jak to mozliwe, ze ja przeoczylas? Co do zawodu, to bardzo sie pomylilas. Jestem prawnikiem (po polskim liceum), ale prawie za granica.

40 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-01-15 08:22:21)

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Ty jesteś dorosła? Serio serio? Umieszczasz ten tekst nawet na fejsie? No weeeź smile
Najpierw napisałaś wątek mniej więcej o tym samym.Tam zostałaś nieco zjechana za fakt,że chcesz koniecznie zarobić na paznokciach,które zaoferowałaś,że zrobisz gratis.
W ciągu paru dni koleżanka,której miałaś zrobić paznokcie zniszczyła Ci prześcierało,nadpiła soki i trochę wódki.Sytuacja więc przybrała stosowny obrót bo teraz wypada już kasę wyciągnąć a koleżance wypadałoby za paznokcie zapłacić.
Z tym,że Ty miałaś problem z faktem,że nie zarobisz na paznokciach koleżanki jeszcze zanim ona Ci to zrobiła.
Więc teraz powinnaś być zadowolona.Z całego internetu spływają na Ciebie rady zgodne z Twoim pomysłem.Sprawa się cudownie wyklarowała i już możesz wziąć kasę za paznokcie.
Ufff  Niech żyje internet big_smile big_smile

PS.Ja bym na Twoim miejscu umieściła tego posta jeszcze na forum prawnym.A nuż widelec może jakieś odszkodowanie Ci się należy? big_smile

You made my day

41

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
gojka102 napisał/a:

Ty jesteś dorosła? Serio serio? Umieszczasz ten tekst nawet na fejsie? No weeeź smile
Najpierw napisałaś wątek mniej więcej o tym samym.Tam zostałaś nieco zjechana za fakt,że chcesz koniecznie zarobić na paznokciach,które zaoferowałaś,że zrobisz gratis.
W ciągu paru dni koleżanka,której miałaś zrobić paznokcie zniszczyła Ci prześcierało,nadpiła soki i trochę wódki.Sytuacja więc przybrała stosowny obrót bo teraz wypada już kasę wyciągnąć a koleżance wypadałoby za paznokcie zapłacić.
Z tym,że Ty miałaś problem z faktem,że nie zarobisz na paznokciach koleżanki jeszcze zanim ona Ci to zrobiła.
Więc teraz powinnaś być zadowolona.Z całego internetu spływają na Ciebie rady zgodne z Twoim pomysłem.Sprawa się cudownie wyklarowała i już możesz wziąć kasę za paznokcie.
Ufff  Niech żyje internet big_smile big_smile

PS.Ja bym jeszcze na Twoim miejscu umieściła tego posta jeszcze na forum prawnym.A nuż widelec może jakieś odszkodowanie Ci się należy? big_smile

You made my day

Jeszcze powinna pokazać te komentarze tej dziewczynie, żeby nie miała żadnych wątpliwości

42

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Jacenty89 napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Ty jesteś dorosła? Serio serio? Umieszczasz ten tekst nawet na fejsie? No weeeź smile
Najpierw napisałaś wątek mniej więcej o tym samym.Tam zostałaś nieco zjechana za fakt,że chcesz koniecznie zarobić na paznokciach,które zaoferowałaś,że zrobisz gratis.
W ciągu paru dni koleżanka,której miałaś zrobić paznokcie zniszczyła Ci prześcierało,nadpiła soki i trochę wódki.Sytuacja więc przybrała stosowny obrót bo teraz wypada już kasę wyciągnąć a koleżance wypadałoby za paznokcie zapłacić.
Z tym,że Ty miałaś problem z faktem,że nie zarobisz na paznokciach koleżanki jeszcze zanim ona Ci to zrobiła.
Więc teraz powinnaś być zadowolona.Z całego internetu spływają na Ciebie rady zgodne z Twoim pomysłem.Sprawa się cudownie wyklarowała i już możesz wziąć kasę za paznokcie.
Ufff  Niech żyje internet big_smile big_smile

PS.Ja bym jeszcze na Twoim miejscu umieściła tego posta jeszcze na forum prawnym.A nuż widelec może jakieś odszkodowanie Ci się należy? big_smile

You made my day

Jeszcze powinna pokazać te komentarze tej dziewczynie, żeby nie miała żadnych wątpliwości

Myślę,że fejsbukowe ekspetki od cudzych problemów na pewno to zasugerowały smile

43

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Rozumiem że czujesz się wykorzystywana. Twoje życie zmieni się kiedy odkryjesz że pozwoliłaś na takie zachowania.

Mogłaś postawić jasne granice. Nie zrobiłaś tego. Koleżanka nie dbała o Twoje interesy tylko o własne a Ty o swoje nie. Są osoby które dbają o swoje interesy i cudze ale nie można mieć pretensji że ktoś nie dba o nasze zwłaszcza jeżeli my nie pokazujemy czego oczekujemy.

Jesteś jeszcze młodą osobą możesz nauczyć się stawiania i granic i tego że to nie oznacza że jesteś egoistką a szanujesz siebie i swój czas.

Powinnaś powiedzieć że to nie Ty ubrudziłaś prześcieradło i nie Ty powinnaś prać a zwrócone powinno być w stanie w jakim zostało zastane dać jej to i że czekasz na prześcieradło w stanie w jakim było. Gdyby coś komentowała że jestem taka i owaka powiedziałabym że ja mam takie standardy dla siebie i dla innych i jeżeli ona ma inne to wcale nie musimy 'pożyczać' sobie rzeczy.

Co do paznokci. Ewidentnie źle się czujesz z wizją robienia jej paznokci a z drugiej strony nie chcesz pogorszyć atmosfery. Jednak tak się nie da. Powinnaś być w zgodzie ze sobą i powiedzieć że nie chcesz jej robić tych paznokci że tak chciałaś na tamtą chwilę i ją lubiłaś ale się na niej zawiodłaś. Możesz dodać że zniszczyła Ci prześcieradło i go nie odkupiła i że traktuje Twoje rzeczy jak własne i dlatego nie chcesz.

PS Nie darła bym się przy tym tylko na spokojnie powiedziała chłodnym głosem.

To rozwiązanie daje jakąś możliwość zmiany sytuacji na lepsze że nawet jeżeli obrazi się na jakiś czas to wasze relacje za jakiś czas się poprawią i będzie szanować Twoje rzeczy o ile rzecz jasna będziesz pilnować granic.

44

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Nutio, zasadą dobrego wychowania powinno być to, że jak wchodzisz na forum i pytasz o radę to przyjmujesz komentarze. Wystawiasz się na możliwą krytykę publikując tutaj swój post. Czasami krytyka nie jest uzasadniona, czasami jest, ale tak to już jest, kiedy coś się mówi bądź pisze publicznie i musisz to przyjąć do wiadomości. Nie ma co atakować komentujących, bo pokazujesz w ten sposób swój brak klasy.

Na forum jest zasada jednego wątku na jeden temat. Więc logując się tutaj nie przeczytałaś regulaminu.

Życie w społeczeństwie właśnie polega na tym, że się drugiej osobie nie wylicza tego, ile szklanek soku Ci wypiła. Zawsze mogłaś do niej iść od razu i powiedzieć, żeby sok odkupiła. Możesz męczyć o odkupienie prześcieradła ile wlezie. Ale wyliczanie komuś ile Ci wisi, bo zjadł kawałek pizzy? TO jest jakiś żart. Wywieś sobie na drzwiach cennik tego, ile kto ma Ci zapłacić za konkretne rzeczy.
Znajoma dentystka zrobiła mi kiedyś kanałowe za darmo. Nikt jej kasy do ręki nie wciskał. Jak piekę ciasto i zanoszę je do pracy, to nikomu nie wyliczam, ile ma mi oddać za jeden kawałek.
Nie chcesz robić tych paznokci to idź do niej i powiedz jej, że nie zrobisz bo (i tu trzeba powiedzieć, bo sok, bo prześcieradło itd.) i już. Ale przestań jej pomagać, przestań ludziom rzeczy dawać, skoro masz im to wszystko potem wyliczać i oczekiwać zwrotu.

45

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Lady Loka napisał/a:

Życie w społeczeństwie właśnie polega na tym, że się drugiej osobie nie wylicza tego, ile szklanek soku Ci wypiła. Zawsze mogłaś do niej iść od razu i powiedzieć, żeby sok odkupiła. Możesz męczyć o odkupienie prześcieradła ile wlezie. Ale wyliczanie komuś ile Ci wisi, bo zjadł kawałek pizzy? TO jest jakiś żart. Wywieś sobie na drzwiach cennik tego, ile kto ma Ci zapłacić za konkretne rzeczy.

Uważam, że zbyt surowo oceniasz autorkę. Tu nie chodzi o wyliczanie, tylko o zasadę; nie bierze się cudzych rzeczy bez pytania, a jeżeli już (soki, alkohol), to należy je odkupić, lub zrewanżować się w jakiś inny sposób satysfakcjonujący tę drugą osobę. Nie wygląda na to, żeby tamta dziewczyna chciała w jakiś sopsób zrekompensować straty.
Zniszczenie prześcieradła, wcześniej wyciągniętego z szafy autorki podczas jej nieobecności i kompletne nie poczuwanie się do winy, nie mówiąc już o rekompensacie, jest po prostu bezczelnością.  Widać, że autorka liczy każdy grosz, ma do tego prawo, ale jej sprytna współlokatorka oszczędza cudzym (jej) kosztem.
Tymczasem to autorka zbiera tutaj baty.
W kwestii tych nieszczęsnych hybryd, po prostu zabrakło jej asertywności i nie zareagowała w porę. Mogła od razu ostudzić zapał koleżanek, proponując darmową usługę (bo takie miała chęci), jednak prosząc o zwrot części nakładów na dodatkowe akcesoria i nieważne o jakie kwoty chodzi. Tamta, najwyrażniej też oszczędza smile
Autorka jest zirytowana, ponieważ poczuła się wykorzystana, wcale nie dziwię się temu, że odechciało jej się wyświadczać przysługi cwaniarze.
Mieszkałam kiedyś w akademiku i temat tzw sępów znam z autopsji.

46

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Josz, ja się odnosiłam do tego:

Bo jeśli ja tej dziewczynie wydrukowałam około 25 stron na uczelnię (nie ma drukarki) to pomnożyć 20 gr razy 25 = 5 zł do tego poczęstowałam ją połową pizzy z mojego obiadu czyli około 6 zł, zabrała mi 1/3 butelki alkoholu z imprezy (bez mojej wiedzy)- 8zł; odpieczętowała mi znów bez pytania 2 soki, które się potem zniszczyły- kolejne 5 zł; zniszczone prześcieradło z bawełny było lepszej jakości czyli koło 45 zł z tego co pamiętam. Czyli ona już teraz jest mi winna koło 25 zł. To niby nie dużo, ale jak do tego dojdą hybrydy to już wydam na nią 50 zł.

I o ile tak jak powiedziałam, o soki i prześcieradło bym pomęczyła, to w życiu by mi do głowy nie przyszło, żeby komuś wyliczać, że poczęstowałam pizzą, albo wydrukowałam  na uczelnię jakieś papiery. Mi wiele razy drukowali znajomi, ja znajomym.
Gdyby ktoś podliczał mnie za zjedzoną pizzę, to więcej bym od tej osoby nic nie brała.

47

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Lady Loka, ok smile, zgadzam sie, że jak już częstuję, to nie wyliczam, i nie żałuję. Jednak chyba przyznasz, że współlokatorka  potrafi się ustawić.

48

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Potrafi. A autorka nie potrafi powiedzieć wprost o to, o co jej chodzi.
Ja przy takiej sytuacji już miałabym w pokoju szafki zamykane na zamki, a picia nie trzymałabym w kuchni big_smile i to po pierwszej sytuacji, a nie kolejnej.

Ale też z autopsji wiem, jak wkurzające jest życie z osobą, która wszystko wylicza co do grosza. Jak poznałam swojego chłopaka, to miał manię podliczania ile kto komu wisi, a mnie to wisiało big_smile ja kupowałam mu kawę, a on potem wyliczał, za ile musi kawę kupić mnie. Strasznie mnie to wkurzało, na szczęście przeszło mu takie dosłowne wyliczanie i teraz po prostu kupujemy na zmianę bez względu na cenę, zakupy na pół, albo raz jedna strona raz druga, jak ktoś ma fazę na fundowanie kawy to funduje i to nie jest żadne zobowiązanie dla drugiej strony.

49

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Autorka nie jest asertywna, to fakt.
Ale zachowanie jej dwoch "kolezanek" tez nie jest fair - przeciez one wymyslily ze kupia sobie lakier a reszte da im autorka. Robie sobie hybrydy i do ich zrobienia nie tylko jest lakier potrzebny ale tez:
- czas autorki
- blok polerski do matowienia
- pilnik do paznokci
- odtluszczacz do plytki paznokcia
- waciki bezpylkowe
- primer
- baza
- cleaner
- lampa

Cfane sa bardzo - kupia sobie lakier ktorego noe dadza autorce i beda mialy hybryde. Swietny deal! :]

50

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Też robię sobie hybrydy. Więc mam w domu:
aceton, cleaner, pilnik, blok polerski, lampę, 15 kolorów hybrydy, primer, bazę, top, top matujący, naklejki, waciki (chociaż bezpyłowych nie mam, używam ręcznika papierowego i swietnie się sprawdza), patyczki, sondę do zdobień, olejki do skórek, cążki do skórek.

Wyliczanie tych rzeczy jest bez sensu zupełnie. Wiesz czemu? Bo nie musisz kupować nowych dla każdej osoby, której robisz hybrydę. I tak masz je w domu jak masz zestaw. Skończą się, to dokupujesz. Więc tak naprawdę jedyne, co faktycznie trzeba mieć to czas. Bez jaj, przecież tego lakieru nakłada się cienką warstwę. Waciki zużyjesz 2.

Ja rozumiem, jakby ta koleżanka przychodziła co 3-4 tygodnie i nigdy nie płaciła, ale autorka jej zaproponowała raz! No raz chyba można komuś zrobić. Ja sama chętnie robiłabym koleżankom choćby po to, żeby wypróbować nowe rzeczy, zdobienia, wzorki. Jak im się spodoba to za drobną opłatą mogę regularnie. A one mi pościągają innych ludzi. Tak to działa.
Ale jak ktoś jest burakiem, to zawsze burakiem zostanie.

Nie chcecie robić innym to nie róbcie. Jasne, że możecie nie robić. Ale jak już ktoś proponuje zrobienie, to oczekiwanie, że ten komu proponują zaproponuje zapłatę, a jak nie zaproponuje to szukanie możliwości odmowy, jest po prostu chamstwem.

51

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?
Lady Loka napisał/a:

Też robię sobie hybrydy. Więc mam w domu:
aceton, cleaner, pilnik, blok polerski, lampę, 15 kolorów hybrydy, primer, bazę, top, top matujący, naklejki, waciki (chociaż bezpyłowych nie mam, używam ręcznika papierowego i swietnie się sprawdza), patyczki, sondę do zdobień, olejki do skórek, cążki do skórek.

Wyliczanie tych rzeczy jest bez sensu zupełnie. Wiesz czemu? Bo nie musisz kupować nowych dla każdej osoby, której robisz hybrydę. I tak masz je w domu jak masz zestaw. Skończą się, to dokupujesz. Więc tak naprawdę jedyne, co faktycznie trzeba mieć to czas. Bez jaj, przecież tego lakieru nakłada się cienką warstwę. Waciki zużyjesz 2.

Ja rozumiem, jakby ta koleżanka przychodziła co 3-4 tygodnie i nigdy nie płaciła, ale autorka jej zaproponowała raz! No raz chyba można komuś zrobić. Ja sama chętnie robiłabym koleżankom choćby po to, żeby wypróbować nowe rzeczy, zdobienia, wzorki. Jak im się spodoba to za drobną opłatą mogę regularnie. A one mi pościągają innych ludzi. Tak to działa.
Ale jak ktoś jest burakiem, to zawsze burakiem zostanie.

Nie chcecie robić innym to nie róbcie. Jasne, że możecie nie robić. Ale jak już ktoś proponuje zrobienie, to oczekiwanie, że ten komu proponują zaproponuje zapłatę, a jak nie zaproponuje to szukanie możliwości odmowy, jest po prostu chamstwem.

Tak, ale nie wiem czy zauwazylas ze autorka napisala ze obie wpadly na pomysl ze kupia sobie lakier a reszta u autorki bedzie.

Co do zgodzenia sie na zrobienie paznokci a pozniej odmowa to rzeczywiscie nie jest to w porzadku. Sama bym zrobila dla swietego spokoju. Ale sam fakt kombinowania zeby kupic lakier i wpadac co jakis czas zeby sobie zrobic hybryde u autorki jest bezczelne. Miedzy innymi dlatego ze autorka juz tego nie proponowala.

52

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Tak, w poprzednim wątku big_smile
ten wątek jest o wrednej współlokatorce, której autorka SAMA zaproponowała, że jej zrobi, a jak tamta nie wyskoczyła z propozycją zapłaty przynajmniej 15zł, to autorka usilnie szuka sposobu, żeby tych hybryd jednak nie zrobić big_smile

Jasne, że takie zachowanie jakie opisujesz nie jest na miejscu, wtedy jak hybrydy raz się spodobają to się mówi jasno i wyraźnie cenę za następne razy. Poza tym kupowanie jednego lakieru dla siebie jest bez sensu. Kto chciałby mieć wiecznie takie same paznokcie big_smile

53

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Moze rzeczywiscie watek o kupnie lakieru byl w poprzednim temacie autorki - zgadzam sie smile
Ale nie zmienia to faktu ze nie powinny tak kombinowac bo takie zachowanie jest nie na miejscu.
Tak samo autorka - jak obiecala to pierwsza hybryde powinna zrobic i slowa dotrzymac.
Powinna sie rowniez upomniec o odkupienie przescieradla a napoje i alkoho trzymac w zamknietym miejscu.
Autorka ma problem z asertywnoscia i stad jej problemy. Zgodzi sie na cos a pozniej uzala sie na forum i przeprowadza kalkulacje.
Moze z czasem dotrze do niej ze nie na tym polegaja relacje miedzyludzkie. Mloda jest, moze jeszcze cos do niej dotrze smile

54

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Może powiedz jej prawdę, żeby wiedziała, że wszystko kosztuje.

55

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Mówię ci, nie przejmuj się i rób swoje
Nie jesteś niczyją własnością, nie musisz nic dla nikogo robić
Nawet gdybyś przysięgała na kolanach zawsze możesz zmienić zdanie, bo to ty robisz coś dla kogoś, nie na odwrót

56

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Nawet nie chce się tego komentować big_smile

57

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

''Tak, w poprzednim wątku big_smile
ten wątek jest o wrednej współlokatorce, której autorka SAMA zaproponowała, że jej zrobi, a jak tamta nie wyskoczyła z propozycją zapłaty przynajmniej 15zł, to autorka usilnie szuka sposobu, żeby tych hybryd jednak nie zrobić ''
o własnie. A najlepsze,że w tym własnie drugim wątku, akcja sie rozrasta- już jest o zniszczonym prześcieradla Nutii itp. info, kotrych nie bylo w poprzednim wątku. Autorka bardzo usilnie wymysla preteksty, by siebie wybielic i wytłumaczyc, czemu zmienila zdanie, i nie chce w oczach nas z forum wyjść na wredną jedzę.
Przede wszystkim ,jak widze,że mi ktos podbiera, to reaguję od razu i zamykam na klucz.  W przypadku zniszczonego prześcieradła domagam sie zwrotu. Zwrotu nie ma - nie robię nic, a tym bardziej  NIE PROPONUJĘ nielubianej i niszczącej mi rzeczy wspołlokatorce zrobienie za DARMO HYBRYD. 
W tym momencie to Nutia wychodzi na naiwną idiotke, kotra daje sobie niszczyć rzeczy bez konsekwencji dla nisczycielek, a  co jeszcze lepsze.... sama proponuje zrobienie nielubianej wspołlokatorce hybryd.. za darmo. Cos ta historia chyba jest kompletnie inna, albo autorka jest niesamowicie naiwną panienką... albo trollem. No to jak trollu, co teraz bedzie? wybiła ci wspołlokatorka może zimą okno w pokoju? Odbiła chlopaka? A ty, taka szlachetna istota, tylko jej chcialas hybrydy zrobic...

58

Odp: Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Z uwagi na konieczność pożegnania się z Autorką, wątek zostaje zamknięty.

Posty [ 58 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Jak rozstrzygnąć sytuację ze współlokatorką?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024