Bolesne Rozstanie z dziewczyną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 36 ]

Temat: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Witam,
Chciałbym w skrócie opowiedzieć o tym co się wydarzyło. Z Magdą byłem 8 miesięcy, poznaliśmy się w klubie. Ja mam 24lata ona 18. Na początku było super, potem zaczęliśmy się co jakiś czas sprzeczać. Do tego doszła chorobliwa zazdrość z jej strony, mi też się to udzieliło ale nie w takim stopniu. Olałem znajomych głównie przez nią, wręcz zabraniała mi się z nimi spotykać. Z jej znajomymi sie Widywaliśmy razem, sama się z nimi bardzo rzadko widywała. Często się rozstawaliśmy i od razu wracaliśmy. Cały czas były kontrole telefonów, ona wręcz potrafiła nawet godzinę czy dwie mnie sprawdzać, wszystko co piszę, na każdym komunikatorze. Sprawdzała każdy post który skomentowałem na fejsie każdego lajka. Nawet zaczęła usuwać mi znajome niektóre bo były za ładne. Instagram Wgl na jakiś czas musiałem usunąć. Bolało mnie to trochę, ale byłem w niej szalenie zakochany więc pozwalałem na to. Z czasem kłótni były coraz więcej, raz w maju zrobiła mi kłótnię o to, że nie zaszła w ciążę. Nie raz się zdarzyło, że groziła mi że coś sobie zrobi po zerwaniu. Od razu do siebie wracaliśmy. W czerwcu przeżyliśmy 3dniowe rozstanie, Bo chciałem normalniejszych zasad w naszym związku. Chodziło głównie o to, żeby móc się jakoś widywać ze znajomymi. Zgodziłem się na jej warunki, że widujemy się ze znajomymi ale tylko w dzień(oczywiście tylko ona na tym skorzystała). W czerwcu już naprawdę zaczęło się sypać i były coraz ostrzejsze kłótnie, głównie o to, że odwalała i o jej zazdrość. Potrafiła w nocy wychodzić z domu(mieszkała z matką) i sama chodzić i sie uspokajać. Ja już zacząłem w to mieszać jej znajomych żeby jej wytłumaczyli, że tak się nie robi i żeby też ją znaleźli by się jej nic nie stało. Aż w końcu stwierdziliśmy, że sprawdzimy czy potrafimy razem ze sobą mieszkać no i wynająłem mieszkanie dla nas, ona miała sobie pracę znaleźć by nam było łatwiej.
I kilka dni dosłownie po zamieszaniu razem wyszło, że jest w ciąży. Byłem w szoku, nie chciałem dziecka w tym momencie bo wiedziałem że jest kiepsko między nami i raczej nie byłem optymistą co do nas. Ona powiedziała mi coś w stylu: "Myślałam, że dziecko nas uratuje" swoją drogą kiedy sprawdzaliśmy jej kalendarzyk i kiedy doszło do stosunku pamiętam, że bardzo wtedy na niego nalegała. Po dwóch dniach oswoiłem się z myślą, że będzie dziecko i jeśli je chce to urodzi i będziemy się starali stworzyć rodzinę. Ona też szukała sobie jak wywołać poronienie, ale odsunąłem ją od tych myśli(robila to głównie przez moją reakcję na ciąże). Mieszkaliśmy razem krótko, w międzyczasie wyjechała do ojca. Sama dzwoniła że chce wyjechać bo się kłócimy i ze sie boi iść na usg. W końcu jej ojciec spytał się mnie o adres i po nią przyjechał. Oczywiście to była moja wina, Bo gdybym adresu nie podał to by nie przyjechali. Ale miałem dość kłótni i to że non stop mówiła że chce do niego jechać.
Była tam tydzień, potem po nią pojechałem. Jak wróciliśmy znowu były kłótnie o różne bzdety typu sprzątanie, gotowanie. Czy o jej chorobliwą zazdrość(nawer filmu nie mogłem obejrzeć, Bo gdy się pojawiła jakaś atrakcyjna aktorka musiałem go wyłączyć). Ona od powrotu od ojca mówiła o wyprowadzce do matki. Ja jej dałem warunek, że dobra wróci ale jak powie o ciąży. Bała się tego, w końcu sam zainicjowałem to, że jej mama się dowiedziała. No i po większej kłótni, ona gdzieś wyszła ją ją spakowałem. Jak się potem okazało poszła do lekarza i pojechałem z nią czekaliśmy na badania w nocy i po badaniach wróciliśmy do mnie. Powiedziałem jej że ją spakowałem. Każdy mi wtedy mówił że jak tak się ona zachowuje to nie ma sensu być razem na siłę że względu na dziecko. Dzień po szpitalu zawiozłem ją do matki (dzisiaj tego szczerze żałuję, Bo nawet nie spróbowaliśmy na porządnie mieszkać razem) prosiła bym dał jej szansę kolejną ale ja miałem wtedy absolutnie dość tych kłótni. Po tym zerwała ze mną w kłótni, na następny dzień chciała wrócić. Ja powiedziałem że na razie nie bo mam dość tych kłótni i ciągłego zrywania. Kochałem ją ale nie potrafiłem już być tak uległy. Nie widziałem naszej przyszłości, sądziłem że i tak się w końcu rozstaniemy, że już nigdy się nie zmieni z jej zazdrością. Boli to do tej pory, Bo wiem że gdyby nie to spędziłbym z nią resztę życia. Proponowałem jej nawet żebyśmy poszli na terapię dla par. Chciałem to jakoś spróbować ułożyć, Bo w końcu mamy mieć dziecko. Zresztą się pytałem innych  warto ratować za wszelką cenę. Były sprzeczne opinie wśród moich znajomych ona miała pretensje o to ze Wgl do nich napisałem. Od wyprowadzki do matki zaczęła latać ze znajomymi, ja siedziałem jak kołek w domu sam. Próbowaliśmy do siebie wracać, ale zazwyczaj wyglądało to tak, że kilka dni było okej. A potem wielkie kłótnie i tak przez długi okres. Często też bywało tak. Że jedno z nas chciało ratować a drugie miało dość. W październiku poszedłem na imprezę z kolegami ona poszła z koleżankami gdzie indziej. Przyszła do mnie i chciała mi zrobić na złość. Ja się narąbałem i powiedziałem o tym, że kiedyś miała sponsora(przede mną, narabany napisałem o tym do jej matki. Sam się o tym dowiedziałem po dwóch miesiącach bycia z niąi miałem poważne wątpliwości czy z nią być. Ale stwierdziłem że ją kocham i skoro ona tego żałuje i mówiła że więcej nie zrobi to jej to wybaczyłem)w końcu oboje razem wróciliśmy, pierw do jej domu bo chciała usunąć smsy z telefonu matki ale się nie udało. Wszystkiemu zaprzeczyła, pojechaliśmy do mnie spać. Mówiłem jej że chciałbym by bylo jak dawniej(gdy byłem ostro podpity) byśmy do siebie wrócili bo ja kocham nad życie. Na następny dzień lekko się już od tego wstrzymywałem, ale to co jej powiedziałem to prawda. Kochałem ją piekielnie mocno. Tylko ta jej zazdrość mnie rozwalała i przez to miałem wątpliwości. Że i tak nam się nie uda. Próbowaliśmy dalej. Pod koniec października po kłótni większej, byłem przepisać jej abonament na jej matkę. Po tym zdarzeniu znowu próbowaliśmy wrócić do siebie. Ona mi zaczęła pisać, rzeczy w stylu że może lepiej poznać kogoś nowego. Że ją nigdzie dawno nie zabrałem, że każdy lubi jak się ktoś o niego stara, mówiła że chce sobie życie układać i nei będzie wiecznie czekać. Mówiła mi że chce się spotykać jak dawniej codziennie wszystko odbudować. Ja też tego chciałem mówiłem, że powinniśmy najpierw się spotykać na spokojnie odbudować zaufanie i wrócić do siebie. Podchodziłem do tego z dystansem No ale widziałem jak ten brzuszek rośnie słyszałem jak dziecko się rusza chwytało to za serce. A tez kochałem Magde i sie cieszyłem że jest obok. Pamiętam że z kimś sobie wtedy pisała. Ale stwierdziłem, że nawet nie chcę wiedzieć z kim ze chcę jej zaufać. Bo wcześniej też pokazywała mi jak inni kolesie do niej narywali i też kiedyś powiedziała że nawet się miała z jednym spotkać ale ja zacząłem prosić o spotkania. Jak się potem okazało to była ostatnia noc Magdy u mnie, dzień później napisał do mnie kolega czy nie chcę się spotkać, powiedziałem jej o tym. I od razu zaznaczyłem ze to jedno dwa piwka i ze dawno się z nim nie widziałem. Ona się wściekła powiedziała że dość to ostatni raz jak się starała ma dość. Ja jej mówiłem, że chce z nią budować Proponowałem spotkania w inne dni bo bardzo chcialem budować na nowo. Ona stwierdziła że wybrałem i zaczęła się z kimś spotykać nie mówiła mi gdzie i z kim. Ja jej mówiłem o wszystkim. Po spotkaniu z kolegą dalej chcialem sie z nią spotkać proponowalem jej spotkania pan je odrzucała. Myślałem że jej przejdzie i że dalej będziemy próbowali. Teraz piszę to wszystko z ogromnym bólem serca. Jak się okazało potem na Tinderze poznała jakiegoś kolesia i się zaczęła z nim spotykać(komus powiedziała że to tylko po to bym się w końcu zaczął interesować nią i dzieckiem. Mimo tego ze się interesowałem). Tindera założyła w ramach zemsty bo ja go założyłem. Tylko że ja nie potrafiłem się z nikim spotykać. Ba nawet pisać, Bo cały czas była Magda w moim sercu i nasze dziecko. Wiedziałem że kogoś poznała ona sama mi zarzucała że ja kogoś poznałem. Prosiłem dalej o spotkania bezskutecznie. W końcu kiedyś zobaczyłem na lokalizacji ze jest na totalnym zadupiu w moim mieście. A wiem ze tam nic nie ma, pojechałem i zobaczyłem jak ona siedzi z nim w aucie o 23 szyby zaparowane na jakimś zadupiu. Wkurwiłem się że mnie okłamywała pytałem dlaczego to zrobiła. Aż w końcu wsiadłem w auto i się rozwaliłem. Miałem dość bólu chciałem się zabić. Potem jeszcze z nią rozmawiałem. Powiedziała mi bezczelnie że koleś więcej zarabia i to ze ma fajne auto na glebie i ze beze mnie jest szczęśliwa. Że między nami dawno nic nie ma i ma prawo robić co jej się podoba.
Byłem załamany na następny dzień pojechałem do niej, żeby dała nam szansę mamy dziecko żeby z nim zakończyła. Powiedziała że to tylko znajomy i ze nie ma zamiaru z nim kończyc. Na kolejny dzień znowu do niej pojechałem, przy jej matce powiedziałem że albo z nim skończy albo między nami nigdy nic nie będzie. Magda no powiedziała że woli z nim skończyć bo nie potrafi mnie skreślić. Płakała gdy pisała mi że to koniec. On non stop jej pisał, że wie że bym się im ułożyło(znali się dwa tygodnie, a jak się kłóciłem wtedy z Magdą co ich nakryłem siedział w aucie i nawet nie reagował). Ona napisała że została zmuszona by to zrobić. Ja mówiłem że to jej wybór. Mówiła mi że ona chce teraz spokoju nic nie chce ode mnie. Każdy mi mówił żebym nie robił z siebie idioty i kopnął ją w dupę Po tym co zrobiła. Pisałem z nią trochę potem, Bo też układałem sobie jak to się wszystko stało. Jak się okazało gdy pod koniec października próbowała ze mną i mówiła że chce by bylo jak dawniej, już sobie z nim kręciła na Tinderze. Mieliśmy oboje go usunąć wcześniej ale jak się okazało nie zrobiła tego. Miałem o to do niej pretensje na następny dzień wymusiłem spotkanie, powiedziałem jej matce o tym co zrobiła(matka jej nie była za mną odkąd powiedziałem że ślub nie teraz, a matka jest bardzo religijna). Potem z Magda pojechałem kupić ciuszki dla małego. Potem tam trochę chciałem pisać z nią o dziecku co trzeba kupić itd. I mówiłem że nie mogę być jej opcją zapasową i ze ma mi dać znać o to czy będzie chciała dalej się spotykać. Jak się okazało poszła z nim do kina, na jej ulubiony film. Na następny dzień jej ciotka powiedziała jej że tyle mówiła o tym ze nie chce by dziecko było z rozbitej rodziny. Więc Magda po rozmowie z nią powiedziała mi w płaczu, że z nim kończy i że woli być nieszczęśliwa by dziecko miało dobrze. Ja jej powiedziałem, że jej to wybaczę Bo ją kocham a tez znajoma starsza mocno ode mnie miała podobną sytuację. Magda się wściekła powiedziała mi że mam spier**lać. Dalej próbowałem z nią jakoś się dogadać. E końcu ustaliliśmy że spotykamy się jak rodzice dziecka. Spotkaliśmy się i miło spędziliśmy czas. Mówiła mi że z nim zakończyła. Potem w czwartek Proponowałem jej kolejne spotkanie, aż zadzwonilem czy w końcu się widzimy czy nie, powiedziala ze krew jej leci i jedzie do szpitala. Wystraszyłem się i mimo tego że nie chciała pojechałem tam. Wszystko było okej z dzieckiem. Ale mi nie dawało spokoju to że tak reagowała na moje przybycie jakby się czegoś obawiała. Jak się okazało on ją przywiózł a mówiła że była z bratem. Pokłóciliśmy się znowu, a ten znowu to wszystko olewał siedział w aucie. Byłem zrozpaczony prosiłem ją by z nim zakończyła powiedziała mi że jie miała z kim przyjechać. Jak się potem dowiadywałem od jej ciotki i tak miała się z nim spotkać na kawę. Na następny dzień powiedziałem jej co o tym myślę, że skoro mi tak zależy to czemu miał to w dupie. Wysyłałem jej wszystkie nasze zdjęcia bo chciałem je usunąć. Potem zaproponowała mi spotkanie sie ze mna. No i się spotkaliśmy, zarzucała mi klamstwa jakieś ja mówiłem że nie mam po co kłamać. Bo to by tylko na moją niekorzyść działało. Przeżyliśmy miły dzień, chociaż bez spięć się nei obyło gdy wspominała jego imię odchodzilem kawałek by się nie wkurzać. Miałem ogromne pretensje o to ze tak mnie okłamywała o nim. Ale jej tego nie mówiłem, chciałem jakoś to przeboleć. Wspominaliśmy o nas, mówiła o nas ze to musimy jeszcze dla dziecks kupić. Że tak będzie, mówiła o nas razem w przyszłości, narobiłem sobie nadzieji ze w końcu będzie lepiej. Na następny dzień też przyjechała. Było okej, ale już nie tak dobrze. Były lekkie spiecia o tron chłopaka. Ale powiedziałem że nie chce o nim gadać. Czasami się zamyślałem o tym ona mówiła że jej nie słucham, przepraszałem i dalej gadaliśmy. Pod koniec siedziała z telefonem i zastanawiała się czy go nie odblokować. Ja źle zareagowałem, poszedłem do pokoju obok usiadłem i płakałem. Potem wróciłem zalany łzami, jej to nie ruszyło Wgl, kiedyś do mnie przychodziła przepraszała przytulała a teraz nic. Wolała robić sobie zdjecia. Na następny dzień też zaproponowałem spotkanie powiedziała że się zastanowi. W końcu przyjechała, ale wcześniej się posprzeczaliśmy trochę. To juz nie było jak dwa dni poprzednie. Gdy próbowałem jej dać buziaka wydarła się na mnie. Wcześniej normalnie jej dawałem. Od razu była napięta atmosfera, ale jakoś potem spędziliśmy ten dzień. Co chwila z kimś pisała. Aż w końcu musiała się zbierać. Powiedziała że wraca jo to ja tak samo jak wcześniej chciałem zamówić jej Ubera. Powiedziała że nie bo ma powrót. Skojarzyłem że pewnie z nim sie będzie chciała spotkać. Wyszła spina mocna aż w końcu i tak zamówiłem jej tego Ubera. Pojechała do domu. Potem na następny dzień mowila że ma mnie dość i że nie będzie się już nigdy ze mną spotkać. Że jestem nachalny a chujowo się ze mną spędzało czas. Nie umiałem tego zrozumieć prosiłem by to wytłumaczyła. Nic to nie dawało. Byłem załamany poczułem się po prostu wykorzystany, kupowałem ubranka dla dziecka. Stawiałem jej jedzenie, płaciłem za dojazdy. Musicie też coś widzieć, przez cały związek niczego jej nie odmawiałem, kupowałem kosmetyki, papierosy, torebki, jakieś ciuszki. Dawałem różne prezenty. Często gdzieś w weekend ja zabierałem. Po tym ostatnim spotkaniu próbowałem coś jakoś nie nachalnie pisać o nas by Przemyślala to wszystko. Wydawało się że bedizd okej, potem znowu z kimś zaczęła latać, ja sie wkurzyłem. I sie pokłóciliśmy. Potem już pisałem że tylko na dziecku mi zależy i nie obchodzi mnie jej życie. Ona powiedziała, że mnie nie będzie informować o ciąży. Napisałem do jej matki, że jeśli Magda mnie nei będzie informować o ciąży to niech chociaż ona mnie informuje. Potem Magda do mnie zadzwoniła była wściekła, mówiła że to wszystko moja wina. Że gdybym nie był nachalny to by może o nas pomyślała w przyszłości. Ja starałem się nie  być nachalny. Potem pojechałem w weekend na imprezę i napisałem jej żebyśmy się nie spotkali. Ona kazała mi uważnie obserwować co się stanie. Jak się okazało wrzuciła fotki z Wisły jak jest z nim. Ja się rozpłakałem, Bo jej obiecałem że ją tam zabiorę. Znajomi mnie uspokajali. Ja załamany pojechałem do niej nad ranem chcialem pogadać. Odwaliłem że tam pojechałem, była na mnie wściekła nie dziwię się. Tamtemu chłopakowi zmarł ojciec i napisałem mu kondolencje. Ona była o to wściekła. Nie mogłem się uspokoić i zadzwoniłem na 112(psycholog mi tak polecił). Żałowałem tego, że tam byłem. Od razu mówiłem, że głupio zrobiłem że tam pojechałem. Na następny dzień wszystkich przepraszałem. Magda mówiła że to może zgłosić jako nachodzenie. Ja z nią przestałem utrzymywać kontakt. Byłem u prawnika bo już wiedziałem, że skończy się na sądach. Po tygodniu napisałem, że to smutne co się stało. I żeby mi pisała o ciąży ci jakiś czas. Jak się okazało ona chce mnie pozbawić praw rodzicielskich. Po kilku dniach wyszedłem z propozycją rozejmu dla dobra dziecka. Odrzuciła to. Po kilku dniach na imprezie dowiedziałem się że kłamie na mój temat. I znowu mowilem żeby się dogadać, zaczęła mnie obrażać. Ja napisałem do tego kolesia o niej, że miała tego sponsora i jaka ona jest. I żeby się na niej nie przejechał jak ja. Cały czas jej mówiłem by lepiej było jakbyśmy się dogadali. Ona jest uparta i daje sobą też manipulować Bo sama mi powiedziała że ktoś jej tam różne rzeczy doradził(podejrzewam, że on). Wczoraj napisałem jej o tym chłopaku że nie wiedziałem że pracuje z tyloma kobietami(wiem jak Magda jest zazdrosna) i zaczęła się ze mną wykłocać. Powidziałem jej kilka słów co myślę o niej teraz i o tym jej związku(co za ironia tak się zarzekała, że z nim nie będzie). Zaczęła mi już któryś raz grozić. Na tym koniec historii na razie.

I teraz mam do was pytanie jak o niej zapomnieć, Bo była dla mnie wszystkim. Jednocześnie mam myśli jak bardzo jej nienawidzę za to co zrobiła. A drugiej strony jej mi brakuje myślę o niej prawie cały czas. Cały czas coś do niej czuję. Chciałbym cofnąć czas i żebyśmy dalej mieszkali razem i próbowali ułożyć rodzinę. Z drugiej strony mam myśli że i tak by nam nie wyszło przez jej zazdrość. Najbardziej mi szkoda naszego dziecka, Bo nie będzie miało rodziny normalnej i nie będę mógł się nim opiekować i codziennie widywać.
Też chciałem się spytać, czy jest szansa że o niej zapomnę i czy kobiety mają duży opór przed facetami którzy mają dziecko z inną i będą płacić alimenty.
I jeszcze jedna kwestia, nie jestem pewny czy dziecko jest moje, przez tego kolesia.
A także boli mnie to, że ona się z nim związała teraz, gdy rok temu dokładnie my byliśmy parą i sie spotykaliśmy w taki sam sposób. Ciągle ją kocham.. Żałuję że nie spróbowaliśmy walczyć o nas jak należy.. Teraz jak wiem że nic nie będzie chciałbym o tym wszystkim zapomnieć, ale nie wiem jak..

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-12-13 20:49:05)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

To przerażające, bo obydwoje jesteście bardzo mocno niedojrzali (po Niej ok 18 lat, ale Ty!?) emocjonalnie. Do tego jesteś strasznym hipokrytą co wyszło w wielu sytuacjach np. kumpli pytałeś się odnoście Waszej relacji o zdanie, a Ona nie mogła? Ty możesz robić Jej rzeczy na złość, a Ona Ci nie? Ty obgadujesz za plecami i płaczesz, że robi podobnie (wątpię, aby były to kłamstwa tylko tak na forum napisałeś).
Dla dobra dziecka będzie jak Jej rodzice podejmą się opieki. Wy nie jesteście w stanie nawet oddzielnie zapewnić odpowiednich warunków dla dziecka. Jeden foch i katastrofa gotowa! Macie  podobnie wredne charaktery - nie myślicie, tylko jak malutkie dzieci unosicie się emocjami i robicie sobie naprzemiennie na złość. Jedno gadacie, a drugiego chcecie. Paplacie o swoich prywatnych sprawach za plecami jak gówniarzeria. Nie ma co naprawdę zapracowałeś na Swój problem i nie ma tutaj rozwiązania ze względu na Wasze osobiste problemy dotyczące charakteru i niedojrzałości.

Aha i nie wmawiaj Sobie, że rozstaliście się przez Jej zazdrość, ale Wasze problemy ze Sobą. Twoje zachowanie i charakter (jesteś strasznie zawistny i z mentalnością Kalego) również pozostawiają wiele do życzenia. Wiele było w tym całym "związku" Twojej zasługi. Rozstaliście się i bardzo dobrze dla dziecka. Może oddzielnie ogarniecie się.

3

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Kolezko taka moja rada na przyszlosc.Jestes jeszcze mlody i nie zakochuj sie za wczesnie tylko korzystaj z zycia.Nie ta to bedzie nastepna.Nie pierwsza i nie ostatnia.Oczywiscie zycze ci tej jedynej jak najszybciej ale zobaczysz ze zycie nie raz cie zaskoczy i obys nie mial juz przykrych niespodzianek.Glowa do gory i powodzenia Ci zycze.

4 Ostatnio edytowany przez kopi933 (2017-12-15 21:07:35)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
Leśny_owoc napisał/a:

To przerażające, bo obydwoje jesteście bardzo mocno niedojrzali (po Niej ok 18 lat, ale Ty!?) emocjonalnie. Do tego jesteś strasznym hipokrytą co wyszło w wielu sytuacjach np. kumpli pytałeś się odnoście Waszej relacji o zdanie, a Ona nie mogła? Ty możesz robić Jej rzeczy na złość, a Ona Ci nie? Ty obgadujesz za plecami i płaczesz, że robi podobnie (wątpię, aby były to kłamstwa tylko tak na forum napisałeś).
Dla dobra dziecka będzie jak Jej rodzice podejmą się opieki. Wy nie jesteście w stanie nawet oddzielnie zapewnić odpowiednich warunków dla dziecka. Jeden foch i katastrofa gotowa! Macie  podobnie wredne charaktery - nie myślicie, tylko jak malutkie dzieci unosicie się emocjami i robicie sobie naprzemiennie na złość. Jedno gadacie, a drugiego chcecie. Paplacie o swoich prywatnych sprawach za plecami jak gówniarzeria. Nie ma co naprawdę zapracowałeś na Swój problem i nie ma tutaj rozwiązania ze względu na Wasze osobiste problemy dotyczące charakteru i niedojrzałości.

Aha i nie wmawiaj Sobie, że rozstaliście się przez Jej zazdrość, ale Wasze problemy ze Sobą. Twoje zachowanie i charakter (jesteś strasznie zawistny i z mentalnością Kalego) również pozostawiają wiele do życzenia. Wiele było w tym całym "związku" Twojej zasługi. Rozstaliście się i bardzo dobrze dla dziecka. Może oddzielnie ogarniecie się.

Nigdy nie twierdziłem, że ona się nie może pytać koleżanek o to co sądzi o nas. Ja zacząłem się pytać jak już się wszystko sypnęło.
Owszem były problemy między nami, nie mówię że byłem ideałem swoje potrafię wykrzyczeć w kłótni. Ale za każdym razem ją przepraszałem, Bo źle się z tym czułem. I niestety ale kłamała na mój temat. Ja staram się jak już mówić każdemu jak było. Dosłownie, to że nie dostaliśmy do sytuacji mam tego świadomość. Jednak mimo to chciałem się dogadać dla dobra dziecka.
Na złość dopiero jej robiłem przez dwa dni. I już po definitywnym rozstaniu gdzie ona już była w związku nowym 2 tygodnie. Zresztą za to też ją przeprosiłem, Bo stwierdziłem że to bez sensu.
A ona teraz jedynie szantażuje mnie i żąda pieniędzy.
Jeśli mogę prosić, to możesz że tak powiem zacytować jakieś moje wypowiedzi a ja Ci w miarę obiektywnie przedstawię sytuację. Bo to ze oboje popełnialiśmy błędy to wiem. Ale jednak ona mówiąc że mnie kocha rzucila dla innego.

Generalnie widzę, że swoją wypowiedź skupiłaś na etapie, gdzie już dawno było po rozstaniu a ona zaczęła się spotykać z innym.

5

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Ty nie masz w sobie grama odpowiedzialnosci ze 18 latkę zapładniasz?:P
No sorry no. Ale to jeszcze dzieciak jest. Liceum? Technikum? Czy ona krzyczac ze nie jest w ciazy myslala o tym z czego to dziecko utrzymacie? Bo rozumiem ze skoro fochala ze nie jest, to jednam to planowaliscie. Ja rozumiem, ze ciaza w mlodym wieku jest zdrowsza, ale no...

Trzeba bylo uciekac od niej jak zaczela Cie tak chorobliwie kontrolowac.

6

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:

Ty nie masz w sobie grama odpowiedzialnosci ze 18 latkę zapładniasz?:P
No sorry no. Ale to jeszcze dzieciak jest. Liceum? Technikum? Czy ona krzyczac ze nie jest w ciazy myslala o tym z czego to dziecko utrzymacie? Bo rozumiem ze skoro fochala ze nie jest, to jednam to planowaliscie. Ja rozumiem, ze ciaza w mlodym wieku jest zdrowsza, ale no...

Trzeba bylo uciekac od niej jak zaczela Cie tak chorobliwie kontrolowac.

No ona raczej planowała, ja szczerze mówiąc nie chciałem bo to było za wcześnie. Zresztą całe zapłodnienie było w dni "nieplodne". Ale ja byłem w niej szalenie zakochany i ufałem jej. I była de facto moją pierwszą poważną dziewczyną też tutaj zaznaczę.

7

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

No na przyszlosc bedziesz wiedziec. Chociaz ja na Twoim miejscu dla pewnosci zazadalabym testow DNA.

8 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-12-15 22:10:38)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
kopi933 napisał/a:

Nigdy nie twierdziłem, że ona się nie może pytać koleżanek o to co sądzi o nas. Ja zacząłem się pytać jak już się wszystko sypnęło.
Owszem były problemy między nami, nie mówię że byłem ideałem swoje potrafię wykrzyczeć w kłótni. Ale za każdym razem ją przepraszałem, Bo źle się z tym czułem. I niestety ale kłamała na mój temat. Ja staram się jak już mówić każdemu jak było. Dosłownie, to że nie dostaliśmy do sytuacji mam tego świadomość. Jednak mimo to chciałem się dogadać dla dobra dziecka.
Na złość dopiero jej robiłem przez dwa dni. I już po definitywnym rozstaniu gdzie ona już była w związku nowym 2 tygodnie. Zresztą za to też ją przeprosiłem, Bo stwierdziłem że to bez sensu.
A ona teraz jedynie szantażuje mnie i żąda pieniędzy.
Jeśli mogę prosić, to możesz że tak powiem zacytować jakieś moje wypowiedzi a ja Ci w miarę obiektywnie przedstawię sytuację. Bo to ze oboje popełnialiśmy błędy to wiem. Ale jednak ona mówiąc że mnie kocha rzucila dla innego.

Generalnie widzę, że swoją wypowiedź skupiłaś na etapie, gdzie już dawno było po rozstaniu a ona zaczęła się spotykać z innym.

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Ona ma 18 lat, Ty jesteś o dobre 6 lat starszy co w Waszym przedziale wiekowym to powinna być mentalna przepaść (rok różnicy w tym wieku to czasami dużo), a zachowywałeś się minimalnie doroślej od Niej. To jest ogromny problem, którego nie widzisz. Nie zrobiłeś nic, aby naprawić ten związek... wróć nie zrobiłeś nic, aby nawet załagodzić konflikty tylko wspólnie robiliście Sobie na złość. Jakieś tam "przebłyski" były z Twojej strony, ale zaraz robiłeś wszystko, aby Ciebie zostawiła. Teraz gdy jest z innym to raczej nie będzie dawać sygnałów do powrotów, zatem zabawa w "kotka i myszkę" zakończona co Ci doskwiera. Nagle się obudziłeś i oczekujesz Jej pozytywnego nastawienia na Twoje podejście - tak nie będzie. Napiszę Ci dlaczego - bo jak widać Wasz związek Ona wspomina jako ogromną porażkę. Teraz przy nowym mężczyźnie nabrała odwagi i idzie własną ścieżką (czego też nie pochlebiam).
Dokładnie przeczytałam wszystko co było w pierwszym poście i nie odpowiadam za Twoje własne słowa. Moim zdaniem nie chcesz  uderzyć się w pierś i z jakiś powodów musisz wypaść lepiej. Pamiętaj tak to wszystko wyglądało z Twojej strony, ja tam nie wiem co Ona napisałaby w tym temacie, dlatego swoją ocenę ograniczyłam do minimum. Bo równo na nią nadałeś, oczywiście obiektywnie wink.
Z tymi kolegami nie ma żadnego znaczni konkretnie kiedy zacząłeś się pytać o "złote rady" i Ją obgadywać - zacząłeś to zacząłeś. Zatem nie masz prawa mieć o to pretensji do innych.
 
Jedyne co Ci pozostaje to próba dogadania.

9 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-12-16 04:41:47)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

O jeny!
Czytałem twój wpis i uświadomiłem sobie że to jest jak "Gra o Tron", nigdy się nie skończy, więc przy 1/3 tekstu dałem sobie spokój.
Ale rozumuje że nie jesteście razem, chociaż Ty chcesz, ale ona nie.
Tak se bystra 18 latka, nie wie co traci, to też jej strata.


No bo czytając to...

kopi933 napisał/a:

Witam,
Chciałbym w skrócie opowiedzieć o tym co się wydarzyło. Z Magdą byłem 8 miesięcy, poznaliśmy się w klubie. Ja mam 24lata ona 18. Na początku było super, potem zaczęliśmy się co jakiś czas sprzeczać. Do tego doszła chorobliwa zazdrość z jej strony, mi też się to udzieliło ale nie w takim stopniu. Olałem znajomych głównie przez nią, wręcz zabraniała mi się z nimi spotykać. Z jej znajomymi sie Widywaliśmy razem, sama się z nimi bardzo rzadko widywała. Często się rozstawaliśmy i od razu wracaliśmy. Cały czas były kontrole telefonów, ona wręcz potrafiła nawet godzinę czy dwie mnie sprawdzać, wszystko co piszę, na każdym komunikatorze. Sprawdzała każdy post który skomentowałem na fejsie każdego lajka. Nawet zaczęła usuwać mi znajome niektóre bo były za ładne. Instagram Wgl na jakiś czas musiałem usunąć. Bolało mnie to trochę, ale byłem w niej szalenie zakochany więc pozwalałem na to. Z czasem kłótni były coraz więcej, raz w maju zrobiła mi kłótnię o to, że nie zaszła w ciążę. Nie raz się zdarzyło, że groziła mi że coś sobie zrobi po zerwaniu. Od razu do siebie wracaliśmy. W czerwcu przeżyliśmy 3dniowe rozstanie, Bo chciałem normalniejszych zasad w naszym związku. Chodziło głównie o to, żeby móc się jakoś widywać ze znajomymi. Zgodziłem się na jej warunki, że widujemy się ze znajomymi ale tylko w dzień(oczywiście tylko ona na tym skorzystała). W czerwcu już naprawdę zaczęło się sypać i były coraz ostrzejsze kłótnie, głównie o to, że odwalała i o jej zazdrość. Potrafiła w nocy wychodzić z domu(mieszkała z matką) i sama chodzić i sie uspokajać. Ja już zacząłem w to mieszać jej znajomych żeby jej wytłumaczyli, że tak się nie robi i żeby też ją znaleźli by się jej nic nie stało. Aż w końcu stwierdziliśmy, że sprawdzimy czy potrafimy razem ze sobą mieszkać no i wynająłem mieszkanie dla nas, ona miała sobie pracę znaleźć by nam było łatwiej.
I kilka dni dosłownie po zamieszaniu razem wyszło, że jest w ciąży. Byłem w szoku, nie chciałem dziecka w tym momencie bo wiedziałem że jest kiepsko między nami i raczej nie byłem optymistą co do nas. Ona powiedziała mi coś w stylu: "Myślałam, że dziecko nas uratuje" swoją drogą kiedy sprawdzaliśmy jej kalendarzyk i kiedy doszło do stosunku pamiętam, że bardzo wtedy na niego nalegała. Po dwóch dniach oswoiłem się z myślą, że będzie dziecko i jeśli je chce to urodzi i będziemy się starali stworzyć rodzinę. Ona też szukała sobie jak wywołać poronienie, ale odsunąłem ją od tych myśli(robila to głównie przez moją reakcję na ciąże). Mieszkaliśmy razem krótko, w międzyczasie wyjechała do ojca. Sama dzwoniła że chce wyjechać bo się kłócimy i ze sie boi iść na usg. W końcu jej ojciec spytał się mnie o adres i po nią przyjechał. Oczywiście to była moja wina, Bo gdybym adresu nie podał to by nie przyjechali. Ale miałem dość kłótni i to że non stop mówiła że chce do niego jechać.
Była tam tydzień, potem po nią pojechałem. Jak wróciliśmy znowu były kłótnie o różne bzdety typu sprzątanie, gotowanie. Czy o jej chorobliwą zazdrość(nawer filmu nie mogłem obejrzeć, Bo gdy się pojawiła jakaś atrakcyjna aktorka musiałem go wyłączyć). Ona od powrotu od ojca mówiła o wyprowadzce do matki. Ja jej dałem warunek, że dobra wróci ale jak powie o ciąży. Bała się tego, w końcu sam zainicjowałem to, że jej mama się dowiedziała. No i po większej kłótni, ona gdzieś wyszła ją ją spakowałem. Jak się potem okazało poszła do lekarza i pojechałem z nią czekaliśmy na badania w nocy i po badaniach wróciliśmy do mnie. Powiedziałem jej że ją spakowałem. Każdy mi wtedy mówił że jak tak się ona zachowuje to nie ma sensu być razem na siłę że względu na dziecko. Dzień po szpitalu zawiozłem ją do matki (dzisiaj tego szczerze żałuję, Bo nawet nie spróbowaliśmy na porządnie mieszkać razem) prosiła bym dał jej szansę kolejną ale ja miałem wtedy absolutnie dość tych kłótni. Po tym zerwała ze mną w kłótni, na następny dzień chciała wrócić. Ja powiedziałem że na razie nie bo mam dość tych kłótni i ciągłego zrywania. Kochałem ją ale nie potrafiłem już być tak uległy. Nie widziałem naszej przyszłości, sądziłem że i tak się w końcu rozstaniemy, że już nigdy się nie zmieni z jej zazdrością. Boli to do tej pory, Bo wiem że gdyby nie to spędziłbym z nią resztę życia. Proponowałem jej nawet żebyśmy poszli na terapię dla par. Chciałem to jakoś spróbować ułożyć, Bo w końcu mamy mieć dziecko. Zresztą się pytałem innych  warto ratować za wszelką cenę. Były sprzeczne opinie wśród moich znajomych ona miała pretensje o to ze Wgl do nich napisałem. Od wyprowadzki do matki zaczęła latać ze znajomymi, ja siedziałem jak kołek w domu sam. Próbowaliśmy do siebie wracać, ale zazwyczaj wyglądało to tak, że kilka dni było okej. A potem wielkie kłótnie i tak przez długi okres. Często też bywało tak. Że jedno z nas chciało ratować a drugie miało dość. W październiku poszedłem na imprezę z kolegami ona poszła z koleżankami gdzie indziej. Przyszła do mnie i chciała mi zrobić na złość. Ja się narąbałem i powiedziałem o tym, że kiedyś miała sponsora(przede mną, narabany napisałem o tym do jej matki. Sam się o tym dowiedziałem po dwóch miesiącach bycia z niąi miałem poważne wątpliwości czy z nią być. Ale stwierdziłem że ją kocham i skoro ona tego żałuje i mówiła że więcej nie zrobi to jej to wybaczyłem)w końcu oboje razem wróciliśmy, pierw do jej domu bo chciała usunąć smsy z telefonu matki ale się nie udało. Wszystkiemu zaprzeczyła, pojechaliśmy do mnie spać. Mówiłem jej że chciałbym by bylo jak dawniej(gdy byłem ostro podpity) byśmy do siebie wrócili bo ja kocham nad życie. Na następny dzień lekko się już od tego wstrzymywałem, ale to co jej powiedziałem to prawda. Kochałem ją piekielnie mocno. Tylko ta jej zazdrość mnie rozwalała i przez to miałem wątpliwości. Że i tak nam się nie uda. Próbowaliśmy dalej. Pod koniec października po kłótni większej, byłem przepisać jej abonament na jej matkę. Po tym zdarzeniu znowu próbowaliśmy wrócić do siebie. Ona mi zaczęła pisać, rzeczy w stylu że może lepiej poznać kogoś nowego. Że ją nigdzie dawno nie zabrałem, że każdy lubi jak się ktoś o niego stara, mówiła że chce sobie życie układać i nei będzie wiecznie czekać. Mówiła mi że chce się spotykać jak dawniej codziennie wszystko odbudować. Ja też tego chciałem mówiłem, że powinniśmy najpierw się spotykać na spokojnie odbudować zaufanie i wrócić do siebie. Podchodziłem do tego z dystansem No ale widziałem jak ten brzuszek rośnie słyszałem jak dziecko się rusza chwytało to za serce. A tez kochałem Magde i sie cieszyłem że jest obok. Pamiętam że z kimś sobie wtedy pisała. Ale stwierdziłem, że nawet nie chcę wiedzieć z kim ze chcę jej zaufać. Bo wcześniej też pokazywała mi jak inni kolesie do niej narywali i też kiedyś powiedziała że nawet się miała z jednym spotkać ale ja zacząłem prosić o spotkania. Jak się potem okazało to była ostatnia noc Magdy u mnie, dzień później napisał do mnie kolega czy nie chcę się spotkać, powiedziałem jej o tym. I od razu zaznaczyłem ze to jedno dwa piwka i ze dawno się z nim nie widziałem. Ona się wściekła powiedziała że dość to ostatni raz jak się starała ma dość. Ja jej mówiłem, że chce z nią budować Proponowałem spotkania w inne dni bo bardzo chcialem budować na nowo. Ona stwierdziła że wybrałem i zaczęła się z kimś spotykać nie mówiła mi gdzie i z kim. Ja jej mówiłem o wszystkim. Po spotkaniu z kolegą dalej chcialem sie z nią spotkać proponowalem jej spotkania pan je odrzucała. Myślałem że jej przejdzie i że dalej będziemy próbowali. Teraz piszę to wszystko z ogromnym bólem serca. Jak się okazało potem na Tinderze poznała jakiegoś kolesia i się zaczęła z nim spotykać(komus powiedziała że to tylko po to bym się w końcu zaczął interesować nią i dzieckiem. Mimo tego ze się interesowałem). Tindera założyła w ramach zemsty bo ja go założyłem. Tylko że ja nie potrafiłem się z nikim spotykać. Ba nawet pisać, Bo cały czas była Magda w moim sercu i nasze dziecko. Wiedziałem że kogoś poznała ona sama mi zarzucała że ja kogoś poznałem. Prosiłem dalej o spotkania bezskutecznie. W końcu kiedyś zobaczyłem na lokalizacji ze jest na totalnym zadupiu w moim mieście. A wiem ze tam nic nie ma, pojechałem i zobaczyłem jak ona siedzi z nim w aucie o 23 szyby zaparowane na jakimś zadupiu. Wkurwiłem się że mnie okłamywała pytałem dlaczego to zrobiła. Aż w końcu wsiadłem w auto i się rozwaliłem. Miałem dość bólu chciałem się zabić. Potem jeszcze z nią rozmawiałem. Powiedziała mi bezczelnie że koleś więcej zarabia i to ze ma fajne auto na glebie i ze beze mnie jest szczęśliwa. Że między nami dawno nic nie ma i ma prawo robić co jej się podoba.
Byłem załamany na następny dzień pojechałem do niej, żeby dała nam szansę mamy dziecko żeby z nim zakończyła. Powiedziała że to tylko znajomy i ze nie ma zamiaru z nim kończyc. Na kolejny dzień znowu do niej pojechałem, przy jej matce powiedziałem że albo z nim skończy albo między nami nigdy nic nie będzie. Magda no powiedziała że woli z nim skończyć bo nie potrafi mnie skreślić. Płakała gdy pisała mi że to koniec. On non stop jej pisał, że wie że bym się im ułożyło(znali się dwa tygodnie, a jak się kłóciłem wtedy z Magdą co ich nakryłem siedział w aucie i nawet nie reagował). Ona napisała że została zmuszona by to zrobić. Ja mówiłem że to jej wybór. Mówiła mi że ona chce teraz spokoju nic nie chce ode mnie. Każdy mi mówił żebym nie robił z siebie idioty i kopnął ją w dupę Po tym co zrobiła. Pisałem z nią trochę potem, Bo też układałem sobie jak to się wszystko stało. Jak się okazało gdy pod koniec października próbowała ze mną i mówiła że chce by bylo jak dawniej, już sobie z nim kręciła na Tinderze. Mieliśmy oboje go usunąć wcześniej ale jak się okazało nie zrobiła tego. Miałem o to do niej pretensje na następny dzień wymusiłem spotkanie, powiedziałem jej matce o tym co zrobiła(matka jej nie była za mną odkąd powiedziałem że ślub nie teraz, a matka jest bardzo religijna). Potem z Magda pojechałem kupić ciuszki dla małego. Potem tam trochę chciałem pisać z nią o dziecku co trzeba kupić itd. I mówiłem że nie mogę być jej opcją zapasową i ze ma mi dać znać o to czy będzie chciała dalej się spotykać. Jak się okazało poszła z nim do kina, na jej ulubiony film. Na następny dzień jej ciotka powiedziała jej że tyle mówiła o tym ze nie chce by dziecko było z rozbitej rodziny. Więc Magda po rozmowie z nią powiedziała mi w płaczu, że z nim kończy i że woli być nieszczęśliwa by dziecko miało dobrze. Ja jej powiedziałem, że jej to wybaczę Bo ją kocham a tez znajoma starsza mocno ode mnie miała podobną sytuację. Magda się wściekła powiedziała mi że mam spier**lać. Dalej próbowałem z nią jakoś się dogadać. E końcu ustaliliśmy że spotykamy się jak rodzice dziecka. Spotkaliśmy się i miło spędziliśmy czas. Mówiła mi że z nim zakończyła. Potem w czwartek Proponowałem jej kolejne spotkanie, aż zadzwonilem czy w końcu się widzimy czy nie, powiedziala ze krew jej leci i jedzie do szpitala. Wystraszyłem się i mimo tego że nie chciała pojechałem tam. Wszystko było okej z dzieckiem. Ale mi nie dawało spokoju to że tak reagowała na moje przybycie jakby się czegoś obawiała. Jak się okazało on ją przywiózł a mówiła że była z bratem. Pokłóciliśmy się znowu, a ten znowu to wszystko olewał siedział w aucie. Byłem zrozpaczony prosiłem ją by z nim zakończyła powiedziała mi że jie miała z kim przyjechać. Jak się potem dowiadywałem od jej ciotki i tak miała się z nim spotkać na kawę. Na następny dzień powiedziałem jej co o tym myślę, że skoro mi tak zależy to czemu miał to w dupie. Wysyłałem jej wszystkie nasze zdjęcia bo chciałem je usunąć. Potem zaproponowała mi spotkanie sie ze mna. No i się spotkaliśmy, zarzucała mi klamstwa jakieś ja mówiłem że nie mam po co kłamać. Bo to by tylko na moją niekorzyść działało. Przeżyliśmy miły dzień, chociaż bez spięć się nei obyło gdy wspominała jego imię odchodzilem kawałek by się nie wkurzać. Miałem ogromne pretensje o to ze tak mnie okłamywała o nim. Ale jej tego nie mówiłem, chciałem jakoś to przeboleć. Wspominaliśmy o nas, mówiła o nas ze to musimy jeszcze dla dziecks kupić. Że tak będzie, mówiła o nas razem w przyszłości, narobiłem sobie nadzieji ze w końcu będzie lepiej. Na następny dzień też przyjechała. Było okej, ale już nie tak dobrze. Były lekkie spiecia o tron chłopaka. Ale powiedziałem że nie chce o nim gadać. Czasami się zamyślałem o tym ona mówiła że jej nie słucham, przepraszałem i dalej gadaliśmy. Pod koniec siedziała z telefonem i zastanawiała się czy go nie odblokować. Ja źle zareagowałem, poszedłem do pokoju obok usiadłem i płakałem. Potem wróciłem zalany łzami, jej to nie ruszyło Wgl, kiedyś do mnie przychodziła przepraszała przytulała a teraz nic. Wolała robić sobie zdjecia. Na następny dzień też zaproponowałem spotkanie powiedziała że się zastanowi. W końcu przyjechała, ale wcześniej się posprzeczaliśmy trochę. To juz nie było jak dwa dni poprzednie. Gdy próbowałem jej dać buziaka wydarła się na mnie. Wcześniej normalnie jej dawałem. Od razu była napięta atmosfera, ale jakoś potem spędziliśmy ten dzień. Co chwila z kimś pisała. Aż w końcu musiała się zbierać. Powiedziała że wraca jo to ja tak samo jak wcześniej chciałem zamówić jej Ubera. Powiedziała że nie bo ma powrót. Skojarzyłem że pewnie z nim sie będzie chciała spotkać. Wyszła spina mocna aż w końcu i tak zamówiłem jej tego Ubera. Pojechała do domu. Potem na następny dzień mowila że ma mnie dość i że nie będzie się już nigdy ze mną spotkać. Że jestem nachalny a chujowo się ze mną spędzało czas. Nie umiałem tego zrozumieć prosiłem by to wytłumaczyła. Nic to nie dawało. Byłem załamany poczułem się po prostu wykorzystany, kupowałem ubranka dla dziecka. Stawiałem jej jedzenie, płaciłem za dojazdy. Musicie też coś widzieć, przez cały związek niczego jej nie odmawiałem, kupowałem kosmetyki, papierosy, torebki, jakieś ciuszki. Dawałem różne prezenty. Często gdzieś w weekend ja zabierałem. Po tym ostatnim spotkaniu próbowałem coś jakoś nie nachalnie pisać o nas by Przemyślala to wszystko. Wydawało się że bedizd okej, potem znowu z kimś zaczęła latać, ja sie wkurzyłem. I sie pokłóciliśmy. Potem już pisałem że tylko na dziecku mi zależy i nie obchodzi mnie jej życie. Ona powiedziała, że mnie nie będzie informować o ciąży. Napisałem do jej matki, że jeśli Magda mnie nei będzie informować o ciąży to niech chociaż ona mnie informuje. Potem Magda do mnie zadzwoniła była wściekła, mówiła że to wszystko moja wina. Że gdybym nie był nachalny to by może o nas pomyślała w przyszłości. Ja starałem się nie  być nachalny. Potem pojechałem w weekend na imprezę i napisałem jej żebyśmy się nie spotkali. Ona kazała mi uważnie obserwować co się stanie. Jak się okazało wrzuciła fotki z Wisły jak jest z nim. Ja się rozpłakałem, Bo jej obiecałem że ją tam zabiorę. Znajomi mnie uspokajali. Ja załamany pojechałem do niej nad ranem chcialem pogadać. Odwaliłem że tam pojechałem, była na mnie wściekła nie dziwię się. Tamtemu chłopakowi zmarł ojciec i napisałem mu kondolencje. Ona była o to wściekła. Nie mogłem się uspokoić i zadzwoniłem na 112(psycholog mi tak polecił). Żałowałem tego, że tam byłem. Od razu mówiłem, że głupio zrobiłem że tam pojechałem. Na następny dzień wszystkich przepraszałem. Magda mówiła że to może zgłosić jako nachodzenie. Ja z nią przestałem utrzymywać kontakt. Byłem u prawnika bo już wiedziałem, że skończy się na sądach. Po tygodniu napisałem, że to smutne co się stało. I żeby mi pisała o ciąży ci jakiś czas. Jak się okazało ona chce mnie pozbawić praw rodzicielskich. Po kilku dniach wyszedłem z propozycją rozejmu dla dobra dziecka. Odrzuciła to. Po kilku dniach na imprezie dowiedziałem się że kłamie na mój temat. I znowu mowilem żeby się dogadać, zaczęła mnie obrażać. Ja napisałem do tego kolesia o niej, że miała tego sponsora i jaka ona jest. I żeby się na niej nie przejechał jak ja. Cały czas jej mówiłem by lepiej było jakbyśmy się dogadali. Ona jest uparta i daje sobą też manipulować Bo sama mi powiedziała że ktoś jej tam różne rzeczy doradził(podejrzewam, że on). Wczoraj napisałem jej o tym chłopaku że nie wiedziałem że pracuje z tyloma kobietami(wiem jak Magda jest zazdrosna) i zaczęła się ze mną wykłocać. Powidziałem jej kilka słów co myślę o niej teraz i o tym jej związku(co za ironia tak się zarzekała, że z nim nie będzie). Zaczęła mi już któryś raz grozić. Na tym koniec historii na razie.

I teraz mam do was pytanie jak o niej zapomnieć, Bo była dla mnie wszystkim. Jednocześnie mam myśli jak bardzo jej nienawidzę za to co zrobiła. A drugiej strony jej mi brakuje myślę o niej prawie cały czas. Cały czas coś do niej czuję. Chciałbym cofnąć czas i żebyśmy dalej mieszkali razem i próbowali ułożyć rodzinę. Z drugiej strony mam myśli że i tak by nam nie wyszło przez jej zazdrość. Najbardziej mi szkoda naszego dziecka, Bo nie będzie miało rodziny normalnej i nie będę mógł się nim opiekować i codziennie widywać.
Też chciałem się spytać, czy jest szansa że o niej zapomnę i czy kobiety mają duży opór przed facetami którzy mają dziecko z inną i będą płacić alimenty.
I jeszcze jedna kwestia, nie jestem pewny czy dziecko jest moje, przez tego kolesia.
A także boli mnie to, że ona się z nim związała teraz, gdy rok temu dokładnie my byliśmy parą i sie spotykaliśmy w taki sam sposób. Ciągle ją kocham.. Żałuję że nie spróbowaliśmy walczyć o nas jak należy.. Teraz jak wiem że nic nie będzie chciałbym o tym wszystkim zapomnieć, ale nie wiem jak..

... pomyślałem że 18 letnia laska, to matura lada moment, a do pisemnej z polskiego, to byś mógł ją świetnie przygotować, a tak będzie musiała sama.





Ps.
Ale tak na poważnie, mniej więcej, to po tym co wyczytałem, to mogę stwierdzić że opisałeś genezę powstania waszej cudownej miłości, jej przebieg, oraz zakończenie, którego nie kumasz i koniecznie chcesz kontynuacji.
Byłeś z laską raptem 8 miesięcy i walisz elaborat o waszym związku.
Po długości widać że to chyba najlepsze co Cię w życiu spotkało.
8 miesięcy a masz 24 lata.
Może zawsze tak dużo piszesz, ja też lubię długie teksty pisać, a jak ktoś napiszę dłuższy to nie lubię.
Ale sama ściana txt-u świadczy już o czymś.
Bez czytania strzelam że wcześniej nie miałeś za wiele innych kobiet, a takie braki to efekt niskiej samooceny albo przyczyna.
W końcu się trafi jakaś panna a cały głód emocjonalno uczuciowy zostaje nagle wyrzygany na tę jedna jednostkę.
W końcu samoocena rośnie, bo skoro ktoś chce ze mną być to znaczy że jestem coś warty.
Jeżeli tak Ci zależy, to znaczy że średnio ciekawy, a swoja wartość opierasz na innych osobach. To słabe i nie atrakcyjne.
Po co ta laska ma chcieć być z tobą, skoro nawet Ty sam nie jesteś w stanie być szczęśliwy samemu, to jak ktoś inny ma być.
Skoro nawet Ty uważasz że bycie samemu to jakaś tragedia, to czemu inni maja myśleć że bycie z Tobą to coś innego.
Nie wiem czy dobrze się wyraziłem, więc może przykład, albo porównanie o! właśnie porównanie.
Czyli to jest tak że mieszkasz w jakimś szarym obszczanym patologicznym miejscu gdzie w powietrzu latają noże i przekleństwa, miejsce którego nie nawidzisz, ale za to nagle wielkie zdziwienie że laska nie chce się na stałe do Ciebie wprowadzić, a nawet nie chce Cię tam odwiedzać.
Dalej nie wiem czy się jasno wyraziłem, za to wiem że obecnie choruje na pomroczność jasną, więc
A w dupie w sumie, nie mój problem zresztą, rób jak czujesz hyhe,
Zreszto ta laska to je 18-ka, tego nie pomalójeż.
Pozdrawiam

10

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Ja osobiście wycofuję się z dalszej dyskusji i niech Panowie sprzedają Ci złote rady wink. Szkoda mojego czasu - może kiedyś dojrzejesz do brania odpowiedzialności za własne czyny bez względu kiedy się wydarzyły. Po, w trakcie, czy przed związkiem - wszystkie wchodzą w "rejestr" znajomości.
Szkoda tylko dziecka albowiem jesteście jeszcze "podrośniętymi" dziećmi. Być może, gdy się pojawi to dojrzejecie... przepraszam będziecie musieli. Problem w tym, że po Twoim  wieku powinno spodziewać się czegoś więcej, a tak nie jest. Wasz powrót będzie wielką porażką, bo macie problemy, których nie dostrzegacie, ale chętnie wylewacie pomyje na drugą stronę i to nie między sobą, ale za plecami. Dorośnij do związków - albowiem specjalnie podświadomie wybrałeś sobie 18-latkę odpowiadającą Twojej dojrzałości emocjonalnej, bądź dziewczyny w Twoim wieku z jakiś powodów nie są Tobą zainteresowane. Ona chce tworzyć związek z Nim, a nie z Tobą. Nie wiem czy robi błąd, ale powrót do Ciebie na chwilę obecną nie jest lepszą opcją. Czego tutaj nie rozumiesz? Tyle dziękuję i żegnam.

11 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-12-16 12:15:06)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
kopi933 napisał/a:

Olałem znajomych głównie przez nią, wręcz zabraniała mi się z nimi spotykać. Z jej znajomymi sie Widywaliśmy razem, sama się z nimi bardzo rzadko widywała. Często się rozstawaliśmy i od razu wracaliśmy. Cały czas były kontrole telefonów, ona wręcz potrafiła nawet godzinę czy dwie mnie sprawdzać, wszystko co piszę, na każdym komunikatorze. Sprawdzała każdy post który skomentowałem na fejsie każdego lajka. Nawet zaczęła usuwać mi znajome niektóre bo były za ładne.

Padłem lol

kopi933 napisał/a:

A wiem ze tam nic nie ma, pojechałem i zobaczyłem jak ona siedzi z nim w aucie o 23 szyby zaparowane na jakimś zadupiu. ...Powiedziała że to tylko znajomy

Haha big_smile

Lady Loka napisał/a:

Ty nie masz w sobie grama odpowiedzialnosci ze 18 latkę zapładniasz?:P

Sponsora już miała wcześniej big_smile

12 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-16 12:49:18)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:

Ty nie masz w sobie grama odpowiedzialnosci ze 18 latkę zapładniasz?:P

Zapłodnienie 18latki to nie jest oznaka braku odpowiedzialności. Brakiem odpowiedzialności było zapłodnienie kobiety jakiejkolwiek, gdy on nie chciał mieć dziecka.
Co w tym, że ona ma 18 lat? Przecież to już dojrzała kobieta i sama chciała tego właśnie nawet.
Ale jestem świadom, że społeczeństwo dopiero 500+ doceniło. Gdy PO dało 1000 na rok matkom studiującym i niepracującym, to zapomniane zostało. Dlaczego niektórzy uważają, że kobieta powinna rodzić w późnym wieku? To przecież wcale nie jest po drodze z biologią.
Offtop nie będący reklamą polityczną, nie jestem związany z żadną partią. tongue

Miłycham napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ty nie masz w sobie grama odpowiedzialnosci ze 18 latkę zapładniasz?:P

Sponsora już miała wcześniej big_smile

Jaki ma związek to, że miała sponsora z zapłodnieniem? Brzmi jak jakaś głupia sugestia.

13 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-12-16 13:10:04)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
hehheh napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ty nie masz w sobie grama odpowiedzialnosci ze 18 latkę zapładniasz?:P

Sponsora już miała wcześniej big_smile

Jaki ma związek to, że miała sponsora z zapłodnieniem? Brzmi jak jakaś głupia sugestia.

Żeby zrozumieć, być może trzeba myśleć nieszablonowo lol

14 Ostatnio edytowany przez KajkaKa (2017-12-16 14:06:57)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
hehheh napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ty nie masz w sobie grama odpowiedzialnosci ze 18 latkę zapładniasz?:P

Zapłodnienie 18latki to nie jest oznaka braku odpowiedzialności. Brakiem odpowiedzialności było zapłodnienie kobiety jakiejkolwiek, gdy on nie chciał mieć dziecka.
Co w tym, że ona ma 18 lat? Przecież to już dojrzała kobieta i sama chciała tego właśnie nawet.
Ale jestem świadom, że społeczeństwo dopiero 500+ doceniło. Gdy PO dało 1000 na rok matkom studiującym i niepracującym, to zapomniane zostało. Dlaczego niektórzy uważają, że kobieta powinna rodzić w późnym wieku? To przecież wcale nie jest po drodze z biologią.
Offtop nie będący reklamą polityczną, nie jestem związany z żadną partią. tongue

Miłycham napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ty nie masz w sobie grama odpowiedzialnosci ze 18 latkę zapładniasz?:P

Sponsora już miała wcześniej big_smile

Jaki ma związek to, że miała sponsora z zapłodnieniem? Brzmi jak jakaś głupia sugestia.


18-latka to dojrzała kobieta? Jasne... Widać na załączonym w opisie obrazku jaka dojrzała. Że się może rozmnażać to jeszcze nie znaczy, że jest gotowa do założenia rodziny i opieki nad potomstwem.
Nie wiem, może i są jakieś młode dziewczyny, które są nad wiek dojrzałe. Ta, chyba sam musisz przyznać, do takich nie należy.
Pomysł, by starać się o dziecko w tak toksycznym i niepewnym związku jest tego dobitnym dowodem.

Nikt nie mówi, że kobieta ma rodzić w późnym wieku. Raczej mówimy, że 18 to jednak trochę za wcześnie. Przede wszystkim dlatego właśnie że dojrzałość płciowa nie przychodzi razem z dojrzałością emocjonalną. Może też dobrze, by młoda kobieta najpierw skończyła jakąś szkołę, by poszukała pracy, umocniła się finansowo. Inaczej staje się bezbronna, słaba, totalnie zależna od "widzi mi się" jakiegoś faceta. A przez to sfrustrowana będzie krzywdzić swoje dziecko.


A Ty, drogi autorze, ufałeś jej? Na jakiej podstawie? Po tym jak już wcześniej zrobiła awanturę, że nie zaszła w ciążę? Myślę, że doskonale wiedziałeś, czego chce ona. Mogłeś, i każdy dojrzały facet w takich okolicznościach by tak zrobił, założyć prezerwatywę.
Oboje jesteście skrajnie nieodpowiedzialni. Szkoda tylko dziecka.

Pozostaje Ci płacić, wywiązywać się jak najlepiej z ojcowskich obowiązków. Może z czasem ona trochę dojrzeje, może doceni, że się starasz... Może jeszcze uda się Wam stworzyć jakąś relację, by to dziecko nie było aż tak bardzo skrzywdzone.

15

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Przyznaję, że miałem na myśli dojrzałość taką no jaką można mieć mając 18 lat. Prawda jest jednak taka, że niejedna osoba już wiele potem nie dojrzewa.
Z resztą nie trzeba być aż tak dojrzałą, by dobrze pełnić rolę matki. Jakby miałą dojrzałego mężczyznę to by było całkiem w porządku.
Nie doczytałem jaki to toskyczny ich związek był.
A szkołę to przecież skończyła. Nie ma co przecież parcie na studia dla wszystkich.

16

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Gdzie skończyła? tongue rok wcześniej musiałaby zacząć, żeby w wieku 18 lat już skończyć.

17

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Trzyletnie szkoły średnie kończy się w wieku 18 lub 19 lat bez zaczynania wcześniej. Używając określenia wieku faktycznego a nie "rocznikowego". tongue Z resztą szkoła średnia też nie jest obowiązkowa i taka potrzebna - szczególnie do dojrzałości.

18 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-12-16 15:49:01)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Szczególnie dojrzałym jest w ogóle jej nie kończyć, a jeszcze bardziej nie zaczynać. W ogóle się nie uczyć.

19

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
hehheh napisał/a:

Przyznaję, że miałem na myśli dojrzałość taką no jaką można mieć mając 18 lat. Prawda jest jednak taka, że niejedna osoba już wiele potem nie dojrzewa.

Z tym się zgodzę. Niektórzy nigdy nie dojrzewają. Autor tego przykładem. niby już w tym wieku powinien być jakoś ogarnięty, a jednak ma się wrażenie, że wiekiem biologicznym nie bardzo odbiega od dziewczyny.

hehheh napisał/a:

Z resztą nie trzeba być aż tak dojrzałą, by dobrze pełnić rolę matki. Jakby miałą dojrzałego mężczyznę to by było całkiem w porządku.
Nie doczytałem jaki to toskyczny ich związek był.
A szkołę to przecież skończyła. Nie ma co przecież parcie na studia dla wszystkich.

Nie trzeba być aż tak dojrzałą, by pełnić rolę matki? I Ty tak serio piszesz? Ale mówimy o zajmowaniu się dzieckiem jako takim czy świadomym, mądrym macierzyństwie?
Dramatem naszego społeczeństwa właśnie jest to, że o wychowaniu dziecka myślimy jak o jakimś hodowaniu... I tak to niestety często, zbyt często wygląda.

Dojrzałość mężczyzny starczy za obojga? Nie sądzę. Bo jeśli dojrzały mężczyzna natrafi na niedojrzałą furiatkę, tak jak tą z opisu powyżej, to też w pewnym momencie  nie zdzierży. Inna sprawa czy dojrzały facet chciałby się pchać z niedojrzałą dziewczyną w związek, a przede wszystkim w dziecko.

Zdaje się, że oprócz nastoletniego ciała dojrzały mężczyzna też potrzebuje od kobiety równoprawnego partnera, z którym może porozmawiać o wszystkim... Bo z łóżka jednak kiedyś wyjść trzeba.
Choć zdaje mi się, że Ty hołdujesz akurat innemu modelowi związku.

20

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Z tego co mi się kojarzy to jest obowiązek szkolnictwa do 18 r. ż. Więc nie da się nie zacząć edukacji na etapie średnim.

21 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-16 17:01:05)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Oczywiście lepiej być tak dojrzałą jak tylko można. Dramatem jest bardziej spodziewanie się, że jak ktoś nie jest bardzo dojrzały, to zaraz patologia ma większą szansę się pojawić. Pewnie tak jest, ale nie każdy musi zaraz minimalizować to ryzyko skrzętnie jak najmocniej. Można z tym żyć i mieć sporą szansę, że się uda.

Na pewno lepiej jak oboje byliby dojrzali. No ale by pomogło to. Racja, że dojrzały wolałby też dojrzałą.

KajkaKa napisał/a:

Bo jeśli dojrzały mężczyzna natrafi na niedojrzałą furiatkę, tak jak tą z opisu powyżej, to też w pewnym momencie  nie zdzierży.

No ale dojrzały byłby cierpliwy. Zanim by jego cierpliwość się skończyła, to ona mogłaby zdążyć dojrzeć. smile
Może optymistycznie patrzę...
Oczywiście, że hołduję związkowi równoprawnemu dojrzałemu, gdzie łóżko wcale nie jest podstawą.
W sumie racja, że tak to określiłem trochę przesadnie, że by w porządku było. No ale przecież dziecko, które miałoby jednego dojrzałego rodzica by miało nieporównanie lepiej niż jakby miało dwóch niedojrzałych...
To było tak samo "w porządku" jak "w porządku" gdy dziecko nie ma jednego rodzica. Dopiero brak obojga to jest problem i trzeba szukać mu opiekuna.

22

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Leśny owoc

Przeczytałem kilka razy swoją wypowiedź i Twoje wypowiedzi.

Nigdzie nie napisałem, że mam pretensje do niej o to, że się doradzała innych. Napisałem że ona miała pretensje do mnie o to, że po rozstaniu w lipcu spytałem się kolegów o radę co zrobić.
Tutaj Ci zacytuję o co się spytałem "Panowie czy jest sens ratować związek ze względu na dziecko? Magda jest chorobliwie zazdrosna, ja też jestem zazdrosny ale nie tak mocno jak ona i bardzo często się o takie coś klocimy"

Zastanawia mnie skąd tez wniosek że ją obgadywałem? Nie wiesz o czym z nimi rozmawiałem a już mnie osądziłaś. Spytałem się ich o to co Ci napisałem kilka linijek wyżej. Bo po prostu sam już nie wiedziałem co robić.

Zresztą oceniłaś mnie i mój wkład w rozpad związku podając przykłady moich zachowań gdzie dawno już się rozstaliśmy. Ba stwierdziłaś, że jestem zawistny bo zrobiłem jej na złość, gdzie ona już była w Nowym związku a między nami wszystko zakończone. I jedynie co możemy się dogadać. Swoją drogą mocno próbuję i proponuję różne rozwiązania bez odzewu. Zresztą przytoczę Ci rozmowę jak ona się chciała 2 dni temu ze mna dogadać.
M: Jak bardzo chcesz się dogadać?
J: To by było najlepsze dla dziecka
M: Pytam jak bardzo chcesz się dogadać.
J: Tak abym ja był w miarę usatysfakcjonowany i ty też.
M: Jesteś Pewny że to Twoje?
J: Mam wątpliwości przez niego i Twoje zachowanie, ale jestem prawie pewny
M: No to w takim razie oczekuję 300zł miesięcznie do końca ciąży inaczej zapomnij o jakimkolwiek dogadywaniu się. Jeśli się nie zgodzisz pójdę do sądu albo nie będziesz ojcem.
J: Dopóki się nie przyznaję nie mam obowiązku płacenia. W sumie daj mi czas do jutra muszę to skonsultować z prawnikiem. I dam Ci znać.
M: Pójdę do sądu proste, żegnam.
J: Nie jestem pewny czy to moje mówię Ci wprost, i wiesz że chcę testów na ojcostwo.
M: Idę do sądu, masz obowiązek płacenia, żegnam. Albo nie będziesz ojcem. Żegnam.

Nie dała mi nawet chwili na zastanowienie się. Według mnie takie coś jest nie fair.

Zresztą oceniłaś mój wkład w związek gdzie ja go bardzo skrótowo opisałem a skupiłem się na wydarzeniach od końca października.
I też zacząłem czytać wiadomości z Magdą, i widzę, że w większości to ja próbowałem żebyśmy do siebie wrócili. Że względu na dziecko i żebyśmy założyli rodzinę. Za każdym razem się kończyło gdy po jakimś czasie wkradały się wątpliwości czy nam wyjdzie.

A i jej rodzice nie będą się mogli zająć wychowywaniem bo się rozstali, też przez zazdrość jej matki. Ja przyznam się, Bo wiem co mi Magda opowiadała o tym i widziałem że robi to co jej matka i bałem się że skończymy jak oni. Jeden kolega nawet stwierdził, że może to lepiej ze teraz się rozstaliście. Dziecko nie będzie widziało tego jak się kłócicie(80% kłótni były spowodowane jej zazdrością).

Zresztą do końca sierpnia nawet było okej między nami, wtedy bardzo często się spotykaliśmy. Głównie ja do niej jeździłem. Pamiętam to, że mi w połowie sierpnia napisała, że nie wie czy chce ze mną być i że lepiej to zakończyć. No to ja powiedziałem, że jak się mamy rozstawać to w zgodzie chociaż i dam jej takie rozstanie na jakie zasługuje. Pojechałem i dałem jej bukiet róż w ramach przeprosin, a także czekoladki na osłodę. Zabrałem ja do kina, potem pojechaliśmy coś zjeść. Bardzo miło spędziliśmy czas. Potem jeszcze byliśmy u mnie. I było nam tak miło, że Magda stwierdziła, że może jednak warto spróbować. Za każdym razem gdy chcieliśmy do siebie wracać zresztą wspominaliśmy nasz związek i wszystkie cudowne chwile oraz to że będziemy mieli dzidziusia.
Pod koniec sierpnia, tutaj nie pamiętam co się stało ale powiedziałem coś w stylu, że po tym co robi nie potrafię do niej wrócić. Ale tez nie chce by była sama przez ciążę(mowiła mi o tym ze nie chce być sama, że sobie nie radzi) więc powiedziałem że na ten moment spotykajmy się jako rodzice dziecka, Bo chcę ją w tym wspierać i być obecny przy ciąży. Nie chciała tego powiedziała, że albo razem albo zapomnij o dziecku. Musiałem ją namawiać do tego bym płacił jej alimenty na dziecko bo dzięki temu chociaż dostanie 500+ i inne dodatki dla samotnej matki. Dopiero wtedy się na to zgodziła, zresztą od razu powiedziała że za mało jej proponuje Bo ojciec płaci na nią 700 a małe dziecko potrzebuje więcej i jeszcze ojciec płaci na jej matkę alimenty.

Teraz Magda nawet nie ukrywa ze chce tylko i wyłącznie pieniądze, a żebym ja nie miał kontaktu z dzieckiem.

A i jeszcze, podczas związku z Magdą(grudzien-lipiec) rodzice mi mówili, że olałem wszystkich dla niej nawet rodzinę i że jak Magda mi napisze, Kamil przyjedź to ja od razu lecę do niej. Mówili mi że jestem Pantoflem. Ja temu wszystkiemu zaprzeczyłem.
Jej ciotka mówiła mi, że mam dla niej dobre serce i dużą cierpliwość. Zresztą ona zna tą sytuację od końca października. Zna wersję moją i Magdy. Razem z jej ojcem trzymają moją stronę. Bo wiedzą jaka Magda jest znają ja lepiej ode mnie. I też widzieli ile ja dla niej potrafiłem zrobić.

Jej matka mnie przestała lubić gdy powiedziałem że ślub na razie odpada.

Ale gdy z Magda zamieszkaliśmy razem, kłóciliśmy się o to co robimy w domu. Magda każdemu opowiadała o tym, że mówiłem o tym ze będziemy sprzątać na zmianę(tak mówiłem, ale to mialo tak być jak pójdzie do pracy. A gdy nie pracowała ja jej będę pomagać) i każdy jej to mówił, że za dużo ode mnie oczekuje. Moi rodzice, jej rodzice jej ciotka. Ale mniejsza to po prostu kwestia dostania się miała być.

I nasz związek rozpadł się przez jej zazdrość. Bo pal licho kłótnie o obowiązki domowe. To było dla mnie coś normalnego. Ale jej chorobliwa zazdrość z czasem była coraz gorsza i coraz bardziej nie do wytrzymania.
A ja jestem człowiekiem który nie reaguje do momentu gdy pewne granice zostaną przekroczone.

A nasz związek(grudzien-lipiec) wyglądał tak, że robiliśmy to co Magda chciała, na początku były kłótnie o imprezy i o to że jestem zbyt poważny i wszystko chcę planować. Ale to przeszło z czasem. Widywaliśmy się codziennie, jeździłem do niej. A gdy ona miała Przyjechac do mnie(mieszkalem do końca czerwca u rodzicow) to jechałem po nią, przywoziłem do mnie i potem ją odwoziłem. Bo Magda stwierdziła, że zimą busami nie będzie jeździła. Kupowałem jej dużo rzeczy, ba nawet czasami musiałem jej coś kupić w ramach przeprosin. Np. Torebkę za ponad 100 zł bo Po kłótni powinienem ją przeprosić. Nie gadałem nic tylko kupowałem, wydawało mi się to normalne. Zresztą często jej coś kupowałem sam z siebie czy to kosmetyki czy to jakieś ciuszki. Czy papierosy, Magda miała jedynie pieniądze z praktyk. Gdzie prawie wszykie szły na jej abonament za telefon bo chciała mieć IPhone. Zresztą jak się spotykaliśmy w październiku mówiła że ona zrobi wszystko by mieć nowszego IPhone i ona sobie wykombinuje pieniądze.
Nie ukrywam z czasem jak na to patrzę, widzę że była trochę materialistką.
Zresztą pod koniec stycznia dowiedziałem się o jej sponsorze, a dowiedziałem się stąd bo gdy się z nią w grudniu wiązałem obawiała się ciąży. A ja nie ukrywam chcialem wiedzieć przez kogo to. No i się dowiedziałem, miała sponsora był to dla mnie duży cios. Miałem przez to duże wątpliwości. Zresztą Magda się chciała przez to rozstać, i gdy już zerwała, chciała od razu wrócić. I groziła mi że jeśli tego nie zrobi to się zabije. Nie ukrywam wystraszyłem się tego. Ale próbowałem ją uspokoić by tak głupio nie gadała. W końcu i tak wróciliśmy do siebie.
W czerwcu zresztą gdy bylo 3dniowe rozstanie, Magda się chciała pociąć przez to że nie jesteśmy razem. Jechałem jak głupi by ją zatrzymać, mówiła mi że jedzie na dworzec udało mi się zatrzymać ją.
Zawsze gdy mieliśmy kłopoty rozmawialiśmy poważnie na nasz temat. Ja jej doradziłem kiedyś że jeśli nie jest pewna czy chce być ze mną niech się zastanowi zrobi wszystkie za i przeciw a ja jej decyzję uszanuję.
Mówiliśmy sobie dosłownie o wszystkim, można powiedzieć że przez cały związek byliśmy jednocześnie parą i przyjaciółmi.
Obiecaliśmy sobie wtedy, że jeśli się kiedyś rozstaniemy zawsze będziemy mogli liczyć na siebie. Bo tyle o sobie wiemy i ze znajdziemy sobie kogoś innego gdy przestaniemy coś do siebie czuć. Jak się niestety potem okazało tylko ja się tego trzymałem.
We wrześniu gdy nie mieliśmy dobrego kontaktu, zadzwoniła do mnie z problemem. Pokłóciła się z matką i chciała się gdzieś wyprowadzić. Od razu zaproponowałem jej by sobie pomieszała u mnie tak długo jak chce bo nie odmówię jej pomocy i jeśli będzie się chciała wygadać na ten temat niech dzwoni niezależnie o jakiej porze a ja ją wysłucham i doradzę najlepiej jak umiem.

To tak trochę bardziej Ci opowiedziałem nasz związek. I jak to było między nami, sam chciałbym się dowiedzieć jak Magda widzi sytuację od momentu rozstania. Ale mimo próśb nigdy mi o tym nie powiedziała, chciałem poznać jej wersję by to wszystko lepiej zrozumieć.
Jedynie jej wersję zna jej rodzina i znajomi.
I tak jak wspomniałem część z tych osób znając moją wersję są po pr po mojej stronie.

A i jeszcze jedno nie mam zamiaru się wybielać i wypadać lepiej jak to określiła. Bo wiem jakie błędy sam popełniłem i zresztą Magdzie się do nich Przyznałem. I jesteś pierwszą osobą która tak krytycznie do mnie podeszła. Jej ciotka mi mówiła bym nie brał winy na siebie, Bo to Magda robiła mi o wiele większe świństwa i dalej robi. A także jeśli już to oboje się do tego przycyzniliśmy do rozstania naszego.
Uwierz mi też że ja się obwiniam nawet o to, że ona się z kim spotyka czy o to, że kiedyś miała tego sponsora i ze żałuję że jej szybciej nie poznałem.

P.S. pisząc ten mój cały pierwszy post, głównym powodem było to, że chce po prostu zapomnieć o niej i o uczuciu do niej i wystartować na nowo z życiem. Bo to ze już nic nie będzie jest niemal pewne. I raczej myślałem, że będą rady jak zapomnieć o niej nie myśleć o tym wszystkim. Bo cały czas rozważam który moment był kluczowy że stało się tak a nie inaczej.

23

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

nie płać jej dopóki nie zobaczysz testów na ojcostwo.

24

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:

Z tego co mi się kojarzy to jest obowiązek szkolnictwa do 18 r. ż. Więc nie da się nie zacząć edukacji na etapie średnim.

Jeśli chodzi o edukację, Magda ją przerwała gdy skończyła 18 lat. Potem próbowała pracy na produkcji ale nie dała rady. Teraz wiem, że uczy się zaocznie. A dziecko wyobraża sobie tak, że ono będzie w większości spało i od czasu do czasu będzie trzeba przewinąć i nakarmić.
Ja od kiedy się pogodziłem z ciążą chce się jak najbardziej odpowiedzialnie zachować. O staram się jej wytłumaczyć że najlepiej dla dziecka jak się dogadamy i wychowamy je razem czy osobno jak najlepiej(na 99,99% osobno).
Zresztą mówiła mi że jak urodzi odzyska życie i będzie sobie mogła jeździć na swoje koncerty a jak dziecko trochę podrośnie i będzie miało 3latka znowu będzie mogła żyć i imprezować.

25

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:

nie płać jej dopóki nie zobaczysz testów na ojcostwo.

Taki mam też zamiar zresztą już jej wcześniej trochę nakupowałem i niestety z czasem stwierdzam że po prostu chciala mnie zatrzymać na dziecko.
A tez co do jej żądań to się skonsultuję z prawnikiem. Bo niestety jest takie coś jak zabezpieczenie alimentacyjne i może ode mnie chcieć pieniędzy, zresztą te jej oczekiwania to po wizycie u prawnika się pojawiły.

26

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

No to słabo to sobie wyobraża:P

no jeżeli dziecko jest Twoje to jasne, że będziesz na nie płacił alimenty. Ale jeżeli Ty nie masz takiej pewności to raczej nie powinieneś się zgadzać.

27 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-12-17 01:24:50)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Kolejna panna patola 500+

28

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

ja piernicze, ale laska ma coś z deklem. współczuje chłopie, choć też krystaliczny nie jesteś.

29 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-12-17 11:53:53)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Kopi933 napisałam Ci już wcześniej nie mam czasu dorosłemu mężczyźnie wykładać podstawy życia. Każdy odpowiedzialny mężczyzna, który nie jest gotowy na dziecko (materialnie i emocjonalnie) powinien się zabezpieczać. Nie zwalać to na 18 lat-kę. Módlcie się (Ty i Ona), aby dziecko nie okazało się Twoje. Wówczas problem sam zniknie smile - Ona wolna, Ty wolny. Nadzieja w tym, że Jej obecny partner jest dojrzalszy od Ciebie. Mi naprawdę chodzi tylko o dobro dziecka - Wy Sami zapracowaliście na to szambo, na  taki związek. Dojrzała kobieta nie bawiłaby się w jakieś powroty, tylko odeszła. 18 latka/latek ze względu na wiek mogą "odbębniać" taki cyrk, ale 24 letnia osoba (patrząc na wiek to prawie obrona pracy dyplomowej)!?
Przypuszczam, że dojrzejesz tak ~30 lat. Dziecko to nie rzecz do hodowania jak ktoś dobrze o tym napisał, aby myśleć coś w stylu "a uda się, bądź się nie uda". Niektórzy mają chore podejście rodem ze średniowiecza typu "im wcześniej tym biologicznie lepiej" już dawno obalono te brednie. O wiele więcej poronień jest w wieku poniżej 25 lat, ale w tym kraju tego typu informacje są "politycznie" niewygodne, ale pewne reklamy już tak. Teraz życie jest o wiele bardziej skomplikowane i samo jedzenie, miejsce do spania oraz zapewnienie szkoły nie wystarcza na odpowiednio dobry rozwój dziecka. Od tego jakie warunki do rozwoju będzie miało tak wejdzie w dorosłość. Niestety w tych czasach młodzi ludzie za szybko dojrzewają płciowo, a za późno mentalnie/społecznie, bo nie znają życia. Zachowują się jak dorosłe dzieci, a odpowiedzialność za to co zrobili odpychają jak najdalej od Siebie.

Powtarzam dajcie Sobie spokój. Napisz do Niej, że chcesz badań na ojcostwo. Czy dziecko będzie Twoje czy nie to i tak ograniczcie relacje do minimum na ile pozwoli na to sytuacja (jeśli będziesz ojcem to tylko spotkania z dzieckiem, nie będziesz ojcem to kompletne zerwanie relacji bez obrabiania dupy, bo lepszy nie byłeś). Tyle ode mnie...

Dojrzałość poznaje się po podejściu do spraw ojcostwa/macierzyństwa oraz wychowania dziecka --> to tak dla dziewczyn czytających temat. Samo chciałabym/chciałabym to za mało.

30

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Politycznie niewygodne to właśnie bardziej są ciąże w młodym wieku. Naprawdę ktoś się burzy jak kobieta rodzi w wieku dojrzałym? Nikt.

Politycznie niewygodne jest to, że jak napisałaś młodzi ludzie dojrzewają płciowo szybko. Rzeczywistość jest taka, tylko to problematyczne i woli się temat przemilczeć, zaprzeczać, albo wyprzeć.
Odwracasz kota ogonem generalnie w kwestii tego, co jest politycznie poprawne.

31

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Kiedyś kobiety rodziły mając po 15/16 lat big_smile może wróćmy do tego modelu?

32 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-17 13:41:42)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Przecież nie mówię, że mamy wrócić do takiego czy innego modelu. Po prostu jedni robią tak, inni inaczej. To, że w tym przypadku względnie młody wiek łączy się z nieodpowiedzialnymi zachowaniami, to nie jest powód do piętnowania młodych matek w ogólności. Obawiam się, że akurat ta osoba i w starszym wieku będzie postępowała źle.

Można uogólniać, że brak odpowiedzialności sprowadza wczesne macierzyństwo. Jednak uogólnienie w drugą stronę, czyli że jak kobieta rodzi młodo, to zaraz postępuje nieodpowiedzialnie, nie ma uzasadnienia. Zakładam, że te osiemnaście lat się ma.

Leśny_owoc napisał/a:

O wiele więcej poronień jest w wieku poniżej 25 lat, ale w tym kraju tego typu informacje są "politycznie" niewygodne, ale pewne reklamy już tak.

Szukasz argumentu na siłę. Poronienie to wyższa siła i nie jest oznaką braku odpowiedzialności!
Nie oglądam telewizji. Możesz powiedzieć, o jakich reklamach napisałaś?

33

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Ja pisałam gdzieś wcześniej, że podobno wcześniej znaczy zdrowiej wink
Niemniej dziewczyna wybitnie nie dorosła do takiej roli. Samo jej wyobrażenie, że jak dziecko będzie miało 3 lata, to ona wróci do imprezowania. Dziecko to odpowiedzialność nieustanna przynajmniej na te 14/15 lat.

34

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

No tak, wiadomo.
Też tak czytałem, że wcześniej zdrowiej - zakładając że się ma już 18 lat. O poronieniach też czytałem.

35 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-12-17 18:03:11)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną
hehheh napisał/a:

Politycznie niewygodne to właśnie bardziej są ciąże w młodym wieku. Naprawdę ktoś się burzy jak kobieta rodzi w wieku dojrzałym? Nikt.

Politycznie niewygodne jest to, że jak napisałaś młodzi ludzie dojrzewają płciowo szybko. Rzeczywistość jest taka, tylko to problematyczne i woli się temat przemilczeć, zaprzeczać, albo wyprzeć.
Odwracasz kota ogonem generalnie w kwestii tego, co jest politycznie poprawne.

W Polsce? Serio? Benefity 500+ w jakim celu zostały wprowadzone przez Rząd - aby pomóc tym co posiadają dzieci, czy zachęcić bezdzietne pary? Aby "pomóc" kobiecie w wieku 27 lat, która posiada o wiele lepszą sytuację finansową czy takich właśnie 20 latek, które ma to motywować do zachodzenia w ciążę? Dojrzałą parę te śmieszne pieniądze nie zmotywują, bo to jest nic. Najdroższe są właśnie artykuły niemowlęce/dziecięce i najwyższym VAT.
Nie odwracam kota ogonem. Tego problemu nie odczuwasz osobiście, zatem skąd wiesz jakie w Polsce są naciski na kobiety? Mężczyźni od zawsze późno stawali się ojcami. To tak jakby 18 latkowi mówić "lepiej jak teraz będziesz miał dzieci, bo z każdym rokiem Twoje nasienie będzie coraz gorsze".

Ja to wiem ze strony zawodowej - najlepiej kobiecie zachodzić w ciążę w wieku 25-35 lat. Tylko wówczas w tym przedziale najczęściej mężczyźni mają problem z płodnością - ogromna ilość nieruchliwych plemników oraz uszkodzonych witków, która jest następstwem trybu życia/diety/używek/stresu itp. z lat wcześniejszych. W klinikach niepłodności najczęściej leczeni są mężczyźni.

hehheh napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

O wiele więcej poronień jest w wieku poniżej 25 lat, ale w tym kraju tego typu informacje są "politycznie" niewygodne, ale pewne reklamy już tak.

Szukasz argumentu na siłę. Poronienie to wyższa siła i nie jest oznaką braku odpowiedzialności!

Nie to Ty nie masz kontrargumentu tzn. wiedzy w tym temacie. Poronienie w obecnych czasach jest rzadkością w porównaniu do ubiegłych wieków, a kobietom próbuje się wmówić co innego. Po prostu zaczęto nie traktować tego jak temat tabu. Czy powiązałam poronienie z brakiem odpowiedzialności? Nie, chociaż poniekąd np. ciężkie choroby, czy niestety ryzyko bezdomności nie jest najlepszym momentem, aby zajść w ciąże i niesie ze sobą duże ryzyko poronienia (stres/słaba forma fizyczna). Ja tylko wskazałam, że argumenty (najczęściej mężczyzn) "im szybciej tym lepiej dla kobiety i dziecka" to nadal funkcjonujące zabobony. Tak jak kiedyś stosowanie dopochwowe ząbków czosnku w celu plemnikobójczym po stosunku. Powstały na bazie czegoś w stylu (jak Lady Loka fajnie do tego nawiązała) "kobiety od zawsze tak wcześnie zachodziły w ciąże, to nie może być złe, nie?" pytanie, bo tak było najlepiej, czy nie miały wyboru? Nikt nie pozwoliłby kobiecie na zajście w pierwszą ciąże po 22 roku życia. Nie zapominając, że kiedyś im dalsze ciąże tym zdrowsze dzieci. Wcześniactwo najczęściej występowało (i nadal występuje) przy pierwszych dzieciach u młodziutkich kobiet.
Poronienie samoistne jest naturalną funkcją organizmu (ominę wcześniactwo, bo to trudniejszy temat). Może zostać spowodowane:
1) mechanicznym urazem zarodka/nadmiernym stresem co daje organizmowi sygnał, że zarodek nie ma optymalnych warunków do rozwoju,
2) złą pracą hormonalną spowodowaną nieprzygotowaniem organizmu na ciążę,
3) najczęściej matka natura wykorzystuje ten zabieg, aby niestety doprowadzić do usunięcia z ciała kobiety wadliwego zarodka (tzn. dziecko mogłoby zostać obarczone dużą ilością wad) jeśli w początkowej fazie po zapłodnieniu nie powstrzyma jego dalszego rozwoju, tj. nie doprowadzi do postania bezzarodkowej ciąży, którą samoistnie spróbuje usunąć z organizmu kobiety.
Wiesz co to jest puste jajo płodowe i w jakim przedziale wiekowym najczęściej się zdarza?

hehheh napisał/a:

Nie oglądam telewizji. Możesz powiedzieć, o jakich reklamach napisałaś?

Narodowy program zdrowia. Reklama o królikach.

Naprawdę znam garstkę kobiet w moim wieku co uważają wczesne macierzyństwo za coś dobrego. Oczywiście ta garstka miała dzianych rodziców smile.

36 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-17 19:01:38)

Odp: Bolesne Rozstanie z dziewczyną

A w jakim innym kraju? Oczywiście, że w Polsce.

Nie dla tych 27latek, które mają dobrą sytuację finansową, tylko dla tych, co są biedne.
Z resztą tak naprawdę to, co chcieli osiągnąć ogłaszając 500+ to było wygranie wyborów. Powiększanie przyrostu naturalnego to tylko była dorobiona narracja, intencja, żeby tą wyborczą obietnicę uzasadnić w miarę rozsądnie. Bo np. tego, czy to trafne, czy nie byłoby lepszego sposobu na przyrost albo w ogóle ekonomika tego mniej się liczyły.
Mam nadzieję, że nie uważasz, że powinny rodzić wyłącznie kobiety powyżej 27 roku. Że ciąża wcześniejsza to zło. Zrozumiałbym Cię, gdyby jeszcze kobiety były zdane wyłącznie na siebie. Tymczasem rodzicielstwo to jest zajęcie dla dwóch osób. I o ile są samotne matki, to jednak większość chyba sama nie wychowuje.
Patrzysz przede wszystkim na sytuację finansową. Tak, to prawda, że jest ważna. Ja myślałem o dojrzałości.
Eh, no tak bez pieniędzy, teraz nie wypada mieć dzieci. Potem wyższe warstwy społeczeństwa się rozmnażają, ale niższe już mniej. Potem nic dziwnego, że na ich miejsce wchodzi milion Ukraińców.
Trochę, brzmi jakbyś zazdrościła mężczyznom, że niby od zawsze późno stawali się ojcami, więc kobiety powinny iść ich śladem. smile
Ja nie apeluję, żeby kobieta rodziła młoda. Bo mi sugerujesz mówienie, żeby sperma była młodego faceta.
Apeluję, żeby nie piętnować młodych matek. I przyznaję, że jak inni czytałem o tym, że starość macierzyństwu nie słuzy.

To widziałem te reklamy w autobusie. Nie podobają mi się, bo w nich takie myślenie, że seks powinien służyć rodzicielstwu - tak jak apeluje Kościół.
Cóż, ja mi do bezdomności też daleko, więc nic dziwnego, że nie jest mi też w tym temacie daleko do Twoich koleżanek.

Nie mam takiej wiedzy medycznej. Nie pracuję w tym jak Ty. Nie wiedziałem, czym jest puste jajo płodowe.

I jestem świadomy, że dawniej one nie miały wyboru.

Posty [ 36 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Bolesne Rozstanie z dziewczyną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024