cześć,
chciałabym się was spytać kiedy osiągneliście emocjonalną dorosłość?
ja mam 26 lat i czuję się jak dzieciak.
nadal mieszkam z rodzicami, ponieważ tak mi się ułożyło. wróciłam donich teraz niedawno w sierpniu.
czuję, że jestem w tyle za znajomymi.
że nawet osoby w moim wieku nie chcą się ze mną wiązać dlatego tylko, że jestem troche glupia albo naiwna.
nie mówię, że to wina rodziców.
ale od maleńkości nigdy mnie nigdzie nie pchali, dawali mi wolną rękę do wszystkiego. taki bezstresowy wychów.
byłam tylko w 1 związku w życiu. miałam 3 romanse.
jestem downem emocjonalnym w porównaniu z moimi znajomymi.
mama jest jedną znajbliższych mi osób.
mam też siostrę 2 lata młodszą.
wszyscy nas lubią.
mojasiostra jeszcze bardziej niedoceniona przez mężczyzn i niedoświadczona co ja. zawsze razem. ja byłam miła zapraszałam ją w moje groni, ona tez mnie zapraszala zawsze.
i później okazywało się , ze ludzie o nas przez pryzmat tej drugiej.
źle się z tym czuje. mam 26lat a mam wrażenie, że nie jestem sobą. że nadal jestem cieniem jakiejś osoby.
matka madominujący charakter, ojciec w weku 30 lat powiedział jej że w życiu już się wybawił i nigdzie nie będzie wychodził do ludzi.
mama to znosiła ale stałą się strasznei sfrustrowana.
wylewała od zawsze na nas swoje emocje problemy.
jestem tym przesiąknięta.
mam z nią lepszy kontakt czy jestem bardziej związana niż z innymi znajomymi czy z przyjaciółmi.
pamiętam, ze zawsze powtarzałą, ze rodzina najwazniejsza, ze ludzie Cię okłamią, zawstydzą, nie można i ufać.
w podstawówce i gimnazjum zabraniała mi wychodzić napodwórko. w liceum dziwnie zżywała się z moimi znajomymi i była zbyt koleżenska do moich chłopaków- na takim stopniu, ze oni pozniej pytali mnie skąd ona wie jaki mają pseudonim czy skąd wie gdzie mieszkają...
nie wiem o co chodzi, ale rozmawiałam z nią bardzo często na ten temat.
bardzo pozno się rozwinelam seksualnie, emocjonalnie nadal się rozwijam. jestem jakby 5 lat opozniona od innych,
mam wrazenie, ze rodzice naozyli przez cale moje zycie jakąs powloke bezpieczenstwa na mnie tym bardziej na moją siostre.
nie wiem jak tookreslic, ale emocjonalnie jestem podobna do mezczyzn w wieku 22 lat. dobrze mi się z nimi rozmawia. z osobami w moim wieku i starszymi mam problem, bo ja się wstydzę- stresuję, czuję się glupia.
obecnie szukam chlopaka- pytalam się niejednokrotnie mamy co zrobila aby zdobyc tatę, ta jak matka pyta córkę. mama mówiła, że byla żywiołowa, energiczna, ciągle usmiechnięta miała dlugie nogi , paradowala w artystycznych ubraniach i duzo pracowała.
natomiast wersja mojego taty jest taka, ze mama byla skromna, skupiona na pracy, cicha i bardzo poważna.
ciągle bylam strofowana ze jestem powazna. ze facet nie zdobęcie mnie jesli sie nie usmiechne, bo kazdy chce naturalnej milej dziewczyny.
a tu się dowaiduję, ze nawet moja mama byla powazna skupiona i zawzięta na swoich celach.
i mam z tym problem. dopiero tez niedawno wyszly pewne fakty z jej zycia. nigdy tego nie mowila wczesniej. mimo, ze to są historie normalne z kim sie spotykala, jak wygladala w jakim wieku... nie wiem czemu ona mnie i mojej siostrze tego nie mowila.
ja np w niektorych sytuacjach nie wiedzialam jak sie zachowac. pytalam kolezanek albo pisalam w internecie zamiast spytac mamy.
moje kolezanki zawsze pytały matek. ja się bałam. nawet jak 1 okres dostalam to seksualnosc uwazalam za cos zlego, wstydzilam sie.
kiedy przestalam byc dziewica czulam wstyd ze uprawialam seks.
moja mama przy mnie i siostrze nawet w wieku 26 lat nie mowi o seksie. mowi, ze w naszym wieku i w jej wieku o takich rzeczach sie nie rozmawialo.
dopiero ja otworzylam oczy na studiach. moje kolezanki mialy po kilku partnerow a ja zero. 1 partner seksualny w wieku 24 lat. nie dlatego, ze trzymalam sie ale dlatego ze nie wiedizialam jak zdobyc faceta, co zrobic, jak flirtowac...
mam jakis wewnetrzny zal ze ja nie wiem.
wiem, ze zycie jest po to aby odkrywac, ale jamam juz tyle lat... poza tym moi koledzy nawet na mni enie patrzą jako na obiekt seksualny, ale jak na material na zone...
czyli musze wytwarzac takie wibracje ze ze mną sie nie chce chodzic ale juz jestem moze jakas stateczna, matczyna i domowa, taka ze facet w moim wieku omija mnie a starszy na mnie zwraca uwage.
nawet nie mam dluzszych romansów czy chodzenia np na pol roku. romanse trwaly po 2-3 tygonie i koniec.
jestem zielona.
nie wiem co mam robic.
ciagle powtarzanie ze ten nieodpowiedni ten nieodpowieni , nakogo zwracasz uwage, a pozniej dowiaduje sie ze mama sypiala z tata wszedzie, od 1 spotkania, na 1 wyjezdzie, w piwnycy, gdzie stam i gdzies tam.
a ja mam blokade, bo boje sie ze cos zle zrobie. ze albo bede oceniona albo ktos mnie rzuci.
nie wiem dlaczego patrze na pryzmat pryzmat moich zwiazkow przez to jak oceni je matka.
moja siostra juz tak nie patrzy, ale nadal jest taka naiwna i w powolna.
w naszym wieku jest walka o parntera....
kolezanki mają doswiadczenie chodząc z kazdym, ja nie mam tak. nie wiem co jest we mnie takiego.
przepraszam o mieszanie watków, ale po prostu musze jak najszybciej znalezc inną prace i sie wyprowadzic. atmosfera domowa zle na mnie wplywa. kocham rodzine, ale mam wrazenie ze dopiero jak odejde pozyje normalnie.
zawsze było mowienie w domu o braku pieniedzy, nigdzie nie wyjezdzalam nigdy z ludzmi w moim wieku ale z rodzicami.
teraz juz mam to gdzies, ale w liceum czy na studiach doslownie kilka razy.
nie wiem dlaczego nie puszczali mnie na obóz. mowili, ze jak nie chce to moja wola i nie musze. a wiem, ze czasem jest tak, ze trzeba dzieciaka wypchnąć aby zrozumial swiat.
ja dopiero sama zaczelam sie wypychac na studiach.
sama zaczelam wszystko ogarniac.
nie wiem czy powinnam miec pretensje. ale rodzice innych znajomych wypychali je wszedzie. dzieciaki mialy doswiadczenie - nie wiem z czego to wynika.
wiele razy od kolegów uslyszalam, ze mnie bardzo szanują i dlatego nie chca ze mną nic zaczynac bo wiedzą ze nasza ralcja by nie przetrwala.
bzdura. tak mowi facet jak jest niezainteresowany a nie chce obrazic czy zranic kolezanki...
mam wrazenie ze jestem niezyciowa. ze np dopiero teraz pojde do pracy na caly etat, ze odpepowie sie, ze zaczne to co ludzie zaczynaja wczesniej. boje sie , ze inni mysla o mnie jako o niedoleznej kolezance, jeszcze dziecko, ktora potrzebuje wsparcia a nie o lasce ktora wie czego chce i nadawalaby sie do zwiazku.