Witajcie,
Mam 31 lat. Odkad pamietam bylam odrzucana przez srodowisko - bita, szykanowana, ponizana, lub po prostu wykluczana. W szkole nikt sie nigdy do mnie odzywal, chyba ze z koniecznosci, lub by sprawic mi przykrosc. Nauczylam sie wiec zyc ze swiadomoscia, ze nie mam co liczyc na towarzystwo innych. Jesli wydawalo mi sie ze jednak mam jakies szanse na nawiazanie z kims blizszych relacji to szybko sie okazywalo, ze ta "znajomosc" sluzyla jedynie wykorzystaniu mnie. Uroda nie grzesze ale figura sciagam na siebie meskie spojrzenia i to podobno tez jest powod dla ktorego wiele dziewczyn mnie dyskredytuje. Dla chlopakow jestem albo niewidzialna, albo probuja do mnie uderzac w wiadomym celu ... Robia to jednak tak niezaradnie, ze wychodza z tego tylko "nieporozumienia". Kiedy zaczelam odnosic sukcesy w sporcie okazalo sie ze moj pracodawca chce wykorzystac moje wyniki w sporcie. Wtedy ze strony wspolpracownikow zaczelam doswiadczac mobbingu i musialam uciekac z tego miejsca pracy. Pozniej prace w krotkim czasie zmieniac musialam jeszcze parokrotnie z powodu mobbingu ze strony osob wspolpracujacych i moich bezposrednich przelozonych. W kazdym z tych miejsc powtarzal sie rowniez temat moich sukcesow sportowych. W efekcie zaniechalam sportu na ponad rok. W miedzyczasie poznalam mezczyzne, ktory odniosl niesamowite sukcesy w swojej branzy. W oczach innych uchodzi za ideal. W stosunku do mnie przejawial zachowania ktore okreslic mozna bylo jako pasujace do roli psychopaty. Bylam w tym czasie rowniez sledzona i przez to zaczelam bac sie wychodzic z domu. W tym samym czasie ze strony osob, ktore wydawalo mi sie, ze sa mi przychylne doswiadczalam obmawiania itp. Popadlam w cos w rodzaju depresji. Placze niemal codziennie od prawie dwoch lat. Kiedys zarejestrowalam sie na tinderze zeby kogos moze poznac. Okazalo sie, ze jedna z poznanych tam osob wybierala sie na ten sam co ja oboz sportowy. Facet mnie zgwalcil a ja dalam sobie wmowic ze to byla moja wina bo wiecej wypilam. Czy musze dodawac ze w srodowisku jest osoba powazana i tylko w stosunku do mnie odnosil sie nienormalnie? Podsumowujac: jesli kogos poznaje to sa to osoby ze strony ktorych doswiadczam samych przykrosci. W efekcie usuwając ze swojego otoczenia takie toksyczne znajomosci zostaje sama jak palec. Nie wiem czemu budze w ludziach takie skrajnie negatywne emocje, albo sciagam na siebie nieszczescia. Naprawde nie wiem juz co mam robic. Slysze od innych ze jestem ekscentryczna osoba, ze mam dziwny system wartosci, bywam nieustepliwa. Nie znosze hamstwa, przeklinania, czasami mam wrazenie ze zyje w swiecie w ktorym ustalono pewne zasady ale ja jestem jedyna osoba ktora do nich sie stosuje. Wychodze powoli na prosta ale bardzo doskwiera mi samotnosc. Mam bardzo niska samoocena, jestem zamknieta a niesmialosc mnie wrecz momentami paralizuje. Nie wynika to jednak z wnetrza a jest odpowiedzia na to jak postrzegana jestem i traktowana przez otoczenie. Doradzcie juz prosze bo nie wiem co robic a jest mi naprawde ciezko