Witajcie!
Przypadkiem trafiłam na to forum co mnie cieszy. Jestem wewnętrznie rozdarta, bo nieustannie mój narzeczony niemile mnie zaskakuje. Wydaje mi się że wyczerpuje wszelkie znamiona zdroworozsądkowe. Ale mimo wszystko biję się z myślami zastanawiajac się czy ja nie przesadzam. Niech to będzie przestroga dla innych osób które ślepo ufają... Jednocześnie proszę o rady, krytykę jeśli zrobiłam coś nie tak.
...poznaliśmy się przypadkiem... Niby miłość od pierwszego wejrzenia. Poważnie poczułam to coś fajnego jendak z powodu złych doświadczeń (2letnie małżeństwo, dzieci, rozwód- zdrada ex, później alkoholik uprawiający boks kobiecy, hazardzista) tego dnia zwyczajnie tego nie okazałam. Byłam wówczas na domowej imprezie u znajomej u której nocowałam. Tego wieczoru było fajnie. Był również alkohol ale nic poza zabawą się nie wydarzyło. Wszyscy nocowaliśmy w jednym domu. Na drugi dzień wstałam, poszłam do sklepu, bo pić się chciało. Później wstał ON. Powiedział mi cześć ja odpowiedziałam, uśmiechnęłam się i chciałam iść ale ON zdziwiony spytał się czy zrobił coś złego? W tym momencie uświadomiłam sobie że te wszystkie nasze wygłupy nie były zwykłą zabawą. Tego dnia dużo rozmawialiśmy. Wieczorem wróciłam do siebie.(Była to końcówka wakacji) On zaczął robić podchody... Miłe to było uczucie. Po jakimś czasie postanowiliśmy że mozemy spróbować być razem. Spotykaliśmy dość regularnie. Dlaczego? Dzieliło nas koło 100 km.
...w październiku nasza relacja się delikatnie osłabiła ale wszystko wróciło na dobry tor. W listopadzie oświadczył mi się. Pod koniec roku zaczął namawiać mnie na wspólne zamieszkanie. Początkowo zwlekałam jednak w marcu się wprowadziłam. Początkowo bylo rewelacyjnie. On doskonale dogadywał się z dziećmi, pracował. Ja byłam trochę w domu i trochę pracowałam. Zaczęłismy remontować nasze gniazdko potem podjęliśmy próbę starania się o dziecko... Pod koniec czerwca pojawiła się możliwość pracy zacałkiem dobre pieniadze. UCieszyłam się on też- tak mówił. Niestety, początkowo nie było mnie sporo w domu. Pracowałam po 10- 15 godzin. Trafiłam do szpitala na trzy dni. W tym okresie okazało się że on nie chodzi do pracy, pije. Twierdził że nie mógł sobie poradzić z tym co sie stało. Wyszłam ze szpitala- trafił on. Jeździłam do niego. Myślałam ze horror się skończy ale najgorsze dopiero miało nadejść. Zaczął pić. Raz mnie poszarpał., dostał białej gorączki- twierdzi ze tego nie pamięta Wyprowadziłam się do jego siostry. Mieszkałam tam moze ze dwa tygodnie. Cały czas dzwonił, utrzymywaliśmy kontakt. Przyjechał też do niej, rozmawialiśmy, przepraszał za zachowanie chciał powrotu. Przytrzymałam go i po dwóch tygodniach wróciłam. Cały czas chodziłam do pracy. A on? Też chodził ale dzień w dzień czuć było od niego alkohol. Mój niesmak rósł z dnia na dzień, bo nie znoszę alkoholu. Dziecibyły wówczas u jego siostry. Kilka razy zrobił mi awanturę że ja niby go zdradzam. Żebymiał podstawy...Ale nie miał. Któregoś dnia nie wytrzymałam i pękłam mówiąć że jeśli jeszcze raz będzie pod wpływem to wracam tam skąd przyszłam. Długo na to czekać nie musiałam. Tego dnia przyjechałam z pracy on był pod wpływem. Swoje upojenie chciał załagodzić upieczonym mięsem. Wkurzyłam się na niego. Powiedziałam ze mnie nie szanuje. Pokłóciliśmy się padło wiele okropnych słów, wyzywał mnie. Ja też nie byłam cicho... W pewnym momencie uświadomiłam sobie że to ten moment- muszę cos z tym zrobić. Moze nie zachwałam się fair ale... Chcialam żeby go bolało to wszystko tak samo jak mnie. Wieczór spędziliśmy upojnie. Rano wstał do pracy. Dał mi buzi na pożegnanie był taki kochany że znów nie chciałam odchodzić ale wiedziałam że muszę. Poszedł a ja zaczęłam się pakować. Pisał smsy typu "Co robisz kochanie?" odpisywałam mu "Pakuję się", "Jadę" Chyba nie wierzył w to wszystko. Przyjechał do domu mnie już nie było. Dzwonił długo rozmawialiśy. Jednak fakt że odeszłam doszedł do niego w momencie kiedy dowiedział się ze dzieci zostały przepisane do innej szkoły.
Zaczął prosić mnie byśmy wrócili. Emocje były skrajne. Raz prosił przepraszał a raz oskarżał mnie ze sobie kogoś znalazłam. Powiedziałam mu że jest u mnie mile widziany o każdej porze dnia i nocy, zawsze może się wprowadzić do mnie. Nie chcia jednak. Miałam dostęp do jego konta na fb. On do mojego również. Niby nic się nie działo ale pewnego dnia weszłam ot tak zobaczyć i... to co zobaczyłam... przesłał jakiejś dziewczynie swojego nagiego penisa i kilka wiadomości. W pewnym momencie wiadomości zniknęły- usunął je. Powiedziałam mu o tym. Wyparł się Napisałam do tej dziewczyny. Mówiła ze pisała do mnie że on jej takie coś wysyłał że mnie zdradza. Nigdy takiej wiadomości nie dostałąm- on ją usunął. Wymieniłyś,y sięnr telefomu.
Niedawno był u mnie. Chciał odbudowywać zwiazek... Uciesyłam się. Był 3 dni. Było rewelacyjnie. Co z tego... Mam przeczucie że pije. Wczoraj znów coś mu udbiło i zacżął pisać do tej dziewczyny... Wypierał sie. Mówił że to tylko koleżanka ale ta przesłała mi mms z wycinkiem rozmowy. Coś w stylu "bardzo napaliłem sięna ciebie. Bo złapałem cię za tyłek". Wczoraj też się pokłócilićmy... Ja jego nie rozumiem.. Myślałam że skoro jest tak jak jeston i ja będzimy dążyć do wspólnego dobra. Mało tego przedwczoraj rozmawialiśmy o tym, by ustalić datę ślubu.
Co według was powinnam zrobić? Poradźcie proszę... Uczucia mieszane. Kocham ale...Czy dlaniegomiłość ma jakiekolwiek znaczenie?
2 2017-09-19 14:28:04 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-19 14:28:32)
Witajcie!
Przypadkiem trafiłam na to forum co mnie cieszy. Jestem wewnętrznie rozdarta, bo nieustannie mój narzeczony niemile mnie zaskakuje. Wydaje mi się że wyczerpuje wszelkie znamiona zdroworozsądkowe. Ale mimo wszystko biję się z myślami zastanawiajac się czy ja nie przesadzam. Niech to będzie przestroga dla innych osób które ślepo ufają... Jednocześnie proszę o rady, krytykę jeśli zrobiłam coś nie tak.
...poznaliśmy się przypadkiem... Niby miłość od pierwszego wejrzenia. Poważnie poczułam to coś fajnego jendak z powodu złych doświadczeń (2letnie małżeństwo, dzieci, rozwód- zdrada ex, później alkoholik uprawiający boks kobiecy, hazardzista) tego dnia zwyczajnie tego nie okazałam. Byłam wówczas na domowej imprezie u znajomej u której nocowałam. Tego wieczoru było fajnie. Był również alkohol ale nic poza zabawą się nie wydarzyło. Wszyscy nocowaliśmy w jednym domu. Na drugi dzień wstałam, poszłam do sklepu, bo pić się chciało. Później wstał ON. Powiedział mi cześć ja odpowiedziałam, uśmiechnęłam się i chciałam iść ale ON zdziwiony spytał się czy zrobił coś złego? W tym momencie uświadomiłam sobie że te wszystkie nasze wygłupy nie były zwykłą zabawą. Tego dnia dużo rozmawialiśmy. Wieczorem wróciłam do siebie.(Była to końcówka wakacji) On zaczął robić podchody... Miłe to było uczucie. Po jakimś czasie postanowiliśmy że mozemy spróbować być razem. Spotykaliśmy dość regularnie. Dlaczego? Dzieliło nas koło 100 km.
...w październiku nasza relacja się delikatnie osłabiła ale wszystko wróciło na dobry tor. W listopadzie oświadczył mi się. Pod koniec roku zaczął namawiać mnie na wspólne zamieszkanie. Początkowo zwlekałam jednak w marcu się wprowadziłam. Początkowo bylo rewelacyjnie. On doskonale dogadywał się z dziećmi, pracował. Ja byłam trochę w domu i trochę pracowałam. Zaczęłismy remontować nasze gniazdko potem podjęliśmy próbę starania się o dziecko... Pod koniec czerwca pojawiła się możliwość pracy zacałkiem dobre pieniadze. UCieszyłam się on też- tak mówił. Niestety, początkowo nie było mnie sporo w domu. Pracowałam po 10- 15 godzin. Trafiłam do szpitala na trzy dni. W tym okresie okazało się że on nie chodzi do pracy, pije. Twierdził że nie mógł sobie poradzić z tym co sie stało. Wyszłam ze szpitala- trafił on. Jeździłam do niego. Myślałam ze horror się skończy ale najgorsze dopiero miało nadejść. Zaczął pić. Raz mnie poszarpał., dostał białej gorączki- twierdzi ze tego nie pamięta Wyprowadziłam się do jego siostry. Mieszkałam tam moze ze dwa tygodnie. Cały czas dzwonił, utrzymywaliśmy kontakt. Przyjechał też do niej, rozmawialiśmy, przepraszał za zachowanie chciał powrotu. Przytrzymałam go i po dwóch tygodniach wróciłam. Cały czas chodziłam do pracy. A on? Też chodził ale dzień w dzień czuć było od niego alkohol. Mój niesmak rósł z dnia na dzień, bo nie znoszę alkoholu. Dziecibyły wówczas u jego siostry. Kilka razy zrobił mi awanturę że ja niby go zdradzam. Żebymiał podstawy...Ale nie miał. Któregoś dnia nie wytrzymałam i pękłam mówiąć że jeśli jeszcze raz będzie pod wpływem to wracam tam skąd przyszłam. Długo na to czekać nie musiałam. Tego dnia przyjechałam z pracy on był pod wpływem. Swoje upojenie chciał załagodzić upieczonym mięsem. Wkurzyłam się na niego. Powiedziałam ze mnie nie szanuje. Pokłóciliśmy się padło wiele okropnych słów, wyzywał mnie. Ja też nie byłam cicho... W pewnym momencie uświadomiłam sobie że to ten moment- muszę cos z tym zrobić. Moze nie zachwałam się fair ale... Chcialam żeby go bolało to wszystko tak samo jak mnie. Wieczór spędziliśmy upojnie. Rano wstał do pracy. Dał mi buzi na pożegnanie był taki kochany że znów nie chciałam odchodzić ale wiedziałam że muszę. Poszedł a ja zaczęłam się pakować. Pisał smsy typu "Co robisz kochanie?" odpisywałam mu "Pakuję się", "Jadę" Chyba nie wierzył w to wszystko. Przyjechał do domu mnie już nie było. Dzwonił długo rozmawialiśy. Jednak fakt że odeszłam doszedł do niego w momencie kiedy dowiedział się ze dzieci zostały przepisane do innej szkoły.
Zaczął prosić mnie byśmy wrócili. Emocje były skrajne. Raz prosił przepraszał a raz oskarżał mnie ze sobie kogoś znalazłam. Powiedziałam mu że jest u mnie mile widziany o każdej porze dnia i nocy, zawsze może się wprowadzić do mnie. Nie chcia jednak. Miałam dostęp do jego konta na fb. On do mojego również. Niby nic się nie działo ale pewnego dnia weszłam ot tak zobaczyć i... to co zobaczyłam... przesłał jakiejś dziewczynie swojego nagiego penisa i kilka wiadomości. W pewnym momencie wiadomości zniknęły- usunął je. Powiedziałam mu o tym. Wyparł się Napisałam do tej dziewczyny. Mówiła ze pisała do mnie że on jej takie coś wysyłał że mnie zdradza. Nigdy takiej wiadomości nie dostałąm- on ją usunął. Wymieniłyś,y sięnr telefomu.
Niedawno był u mnie. Chciał odbudowywać zwiazek... Uciesyłam się. Był 3 dni. Było rewelacyjnie. Co z tego... Mam przeczucie że pije. Wczoraj znów coś mu udbiło i zacżął pisać do tej dziewczyny... Wypierał sie. Mówił że to tylko koleżanka ale ta przesłała mi mms z wycinkiem rozmowy. Coś w stylu "bardzo napaliłem sięna ciebie. Bo złapałem cię za tyłek". Wczoraj też się pokłócilićmy... Ja jego nie rozumiem.. Myślałam że skoro jest tak jak jeston i ja będzimy dążyć do wspólnego dobra. Mało tego przedwczoraj rozmawialiśmy o tym, by ustalić datę ślubu.
Co według was powinnam zrobić? Poradźcie proszę... Uczucia mieszane. Kocham ale...Czy dlaniegomiłość ma jakiekolwiek znaczenie?
Przede wszystkim zastanowić się, dlaczego po jednym takim związku wskoczyłaś w następny, zupełnie taki sam. Zdrada, alkoholik, przemoc fizyczna... I na dodatek chcesz w tym związku mieć kolejne dziecko??? A potem iść na terapię.
Ty nie jestes zakrecona tylko wyjatkowo stoczona i nie potrafisz funkcjonowac inaczej niz w patologii. Zdradzacz, bokser, alkoholik, hazardzista teraz ponownie pijak i agresor. Kobito czy Ty nie zastanawiasz sie co z Toba nie tak ze pakujesz sie w takie relacje? Przeciez to jest chore. A Ty widzac to wszystko jeszcze sie zastanawiasz czy to da rade odbudowac. Ale co? Chory uklad? Nie szkoda Ci Twoich dzieci ze im wkolo fundujesz kolejne koszmary z nowymi popier....i "wujkami"? No i jeszcze zapraszasz takiego typa zeby z Toba mieszal. Sorry ale takim kobietom jak Ty powinni zabierac dzieci i kierowac na przymusowe leczenie.
Chciałam mieć dziecko, bo wszystko było takie jak być powinno, było dobrze.
Myślałam że jest normalnym dojrzałym mężczyzną.
2letnie małżeństwo, dzieci, rozwód- zdrada ex
później alkoholik uprawiający boks kobiecy, hazardzista
Opis byłego dwóch mężczyzn z którymi byłam- nie opis obecnego.
Czy to co opisałam mozna nazwać zdradą? Czy zwyczajnie szukam usprawiedliwienia dla swojego partnera?
2letnie małżeństwo, dzieci, rozwód- zdrada ex
później alkoholik uprawiający boks kobiecy, hazardzista
Opis byłego dwóch mężczyzn z którymi byłam- nie opis obecnego.
Jak to nie opis obecnego jednocześnie? Przecież zdradza Cię, pije, poszarpał Hazardzistą tylko - na razie - nie jest
To jeszcze gorzej, że już masz za sobą 2 takie związki i pakujesz się w trzeci...
2letnie małżeństwo, dzieci, rozwód- zdrada ex
później alkoholik uprawiający boks kobiecy, hazardzista
Opis byłego dwóch mężczyzn z którymi byłam- nie opis obecnego.
Jak to nie opis obecnego jednocześnie? Przecież zdradza Cię, pije, poszarpał Hazardzistą tylko - na razie - nie jest
To jeszcze gorzej, że już masz za sobą 2 takie związki i pakujesz się w trzeci...
Masz rację
Tylko że czemu cały czas czuję się winna że to ja robię coś nie tak?
7 2017-09-19 15:18:23 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-19 15:18:55)
Tylko że czemu cały czas czuję się winna że to ja robię coś nie tak?
Bo robisz coś nie tak. Nie szanujesz siebie i wybierasz facetów, którzy też Cię nie szanują, bo niby czemu mieliby to robić? Dlatego polecam Ci zainteresowanie się terapią, jeśli sama nie jesteś w stanie tego ogarnąć.
A z prostszych rzeczy: nie przyjmuje się oświadczyn po 2 miesiącach znajomości na odległość i nie planuje się z tym kimś dziecka. Jak się nie ma takich dalekosiężnych planów w związku z każdym, kto tylko się nawinie, to łatwiej jest wybrać kogoś, kto będzie Cię szanował