Nie wiem co mam zrobic,mamy z chlopakiem zmienic mieszkanie,bo konczy sie umowa,a ja zastanawiam sie nad tym,czy nie powinnismy juz zamieszkac osobno..
Bywalo roznie miedzy nami, ale na te chwile po okresie "zmiany" z jego strony jest znowu zle:(
Tylko praca i spanie, od czasu do czasu pomysli o czyms takim,jak obiad ale to przy okazji kiedy gdzies jest..
Rozmowy zadnej, jedynie slysze co u niego w pracy..
Nie pyta mnie o nic...
Seks jest do d..wlasciwie go nie ma,od zawsze mial przedwczesny wytrysk,ale ostatnio seks o ile mozna to tak nazwac jest raz w tygodniu..
Dochodzi juz przytulajac sie i calujac, ocierajac:(
Mam dosc..jak juz dojdzie to robi glupia mine,ja wiem o co chodzi i sie wkurzam momentalnie..
Po czym wstaje,ogarnie sie i cos wpieperza,olewajac mnie a potem zwala na mnie,ze to ja wstalam i sie obrazilam...
Przez brak seksu,orgazmu (kupilismy nawet wibrator,zeby sobie pomoc,ale skonczylo sie na tym ze kocham sie wylacznie sama z wibratorem -_- ) jestem strasznie nabuzowana,po takim falstarcie momentalnie zalewa mnie agresja,mamochote go pobic,wyzyc sie,w duszy przeklinam na niego..
Nie wem czmeu tak sie dzieje,to chyba nie jest normalnie,taka reakcja z mojej strony?
Ale czuje sie wtedy olana,oszukana,niechciana,zaniedbana..
Czuje,ze nie ejstem szczesliwa...Chociazbyl ostatni taki czas,ze chciaalmostatecznie sie rozstac,on naobiecywal zmian,zgodzilam sie dac szanse i bylo wtedy nawet calkiem fajnie, ale teraz jest znowu lipa:(
Czuje,ze jest nieobecny, nie robimy nic konstruktywnego w weekend,mam wrazenie ze on tylko zyje dla pracy.
Ok,kupil sobir auto,musi zdac prawko po 4latach zakazu wiec musi pracowac troche wiecej,ale gdzie w tym wszystkim ja?
Jego zaangazowanie w nasz zwiazek konczy sie na kupowaniu mi paczkow...
Sama tez ostatnio popadlam w taka depresje,ze nic mi sie nie chce,ani gotowac ani wychodzic z domu...
Wlasciwie depresje mam juz dluzej, ale teraz znowu jesr regres ogromny, pustka i niechec zyciowa..
Nie wiem co robic:((
Cholerne boje sie rozstanie,samotnosci,nnie mam zadnych znajomych,potworne stany psychicznie,okropnie nie chce mi sie zyc...