Możecie pomóc mi zrozumieć, po co kobietom rola kochanki? Po co się w to pchają? Po co im rola tej "trzeciej"?
Może jeśli nie mają szans na pełny posiłek to marzą chociaż o okruszkach
Bo się zakochały i chcą seksu. Przecież to proste...
Taki stary i takie pytania?
Autor wątku chyba nie może przeboleć, że jakaś pani woli być czyjąś kochanką, niż związać się z autorem.
Niestety autorze, to że jest się wolnym, to nie znaczy, że jest się atrakcyjnym.
A niektóre na widok obrączki dostają adrenaliny, bo skoro inna go zaobrączkowała, to pan staje się wyzwaniem ...
Bo się zakochały i chcą seksu. Przecież to proste...
Pudło.
A niektóre na widok obrączki dostają adrenaliny, bo skoro inna go zaobrączkowała, to pan staje się wyzwaniem ...
Racja. Zawsze w takich przypadkach najpierw ambicje, a potem to zakochanie i seks, o którym wyżej wspomniałeś.
Gary napisał/a:Bo się zakochały i chcą seksu. Przecież to proste...
Pudło.
Gary napisał/a:A niektóre na widok obrączki dostają adrenaliny, bo skoro inna go zaobrączkowała, to pan staje się wyzwaniem ...
Racja. Zawsze w takich przypadkach najpierw ambicje, a potem to zakochanie i seks, o którym wyżej wspomniałeś.
Co za bzdura...
I to pewnie tylko przez ambicję dopada je depresja vide Justyna Kowalczyk.
1. Bo się zakochały i naiwnie wierzą, że on je też kocha.
2. Bo są bezczelne i mają ochotę dopisać się do domu, samochodu i konta w banku usprawiedliwiając to pkt 1.
3. Bo mają ochotę na niezobowiązujący seks.
I to pewnie tylko przez ambicję dopada je depresja vide Justyna Kowalczyk.
Wut
A nie jest tak, że zaobrączkowany (i przystojny) to wyzwanie dla pań aspirujących na kochankę?
Obserwowałam kiedyś taką zmotywowaną, tyle że pan był tylko przystojny.. ambicją tej kobiety było zdobyć przystojniaka i jednocześnie utrzeć nosa rywalkom Pewnie jakby był zaobrączkowany to zwycięstwo jeszcze lepiej by jej smakowało
Ale wie przecież taka, że jest tą "trzecią". I że jest nikim, tylko dla seksu. Jest nikim. Nikim.
12 2017-09-15 10:28:45 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-15 10:30:11)
Doggreen Dlaczego łączysz rolę bycia kochanką z relacją z żonatym mężczyzną? Czy dlatego, że jest to najbardziej typowa sytuacja? Przecież także wolni mężczyźni traktują kobiety tylko i wyłącznie jako kochanki. Przedmiotowo. Bez zbędnego balastu emocjonalnego i planów na przyszłość.
Doggreen Dlaczego łączysz rolę bycia kochanką z relacją z żonatym mężczyzną? Czy dlatego, że jest to najbardziej typowa sytuacja? Przecież także wolni mężczyźni traktują kobiety tylko i wyłącznie jako kochanki. Przedmiotowo. Bez zbędnego balastu i planów na przyszłość.
Kochanką może być również kobieta "zajęta" w relacji z wolnym panem, wtedy to on jest tym "trzecim". Na co mu taka rola? Jest wtedy nikim...
Doggreen Dlaczego łączysz rolę bycia kochanką z relacją z żonatym mężczyzną? Czy dlatego, że jest to najbardziej typowa sytuacja? Przecież także wolni mężczyźni traktują kobiety tylko i wyłącznie jako kochanki. Przedmiotowo. Bez zbędnego balastu emocjonalnego i planów na przyszłość.
Chodzi mi tylko i wyłącznie o relację wolnej kobiety z żonatym mężczyzną. Po co to kobietom? Takie przedmiotowe, bez uczuć, dla sexu, łatwych piersi i tyłka...
15 2017-09-15 10:35:38 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-15 10:37:00)
Ale wie przecież taka, że jest tą "trzecią". I że jest nikim, tylko dla seksu. Jest nikim. Nikim.
Bez przesady. Jak to nikim? Bardzo nieładnie.
Sądzę, że kochankami nie zostają osoby, które cenią siebie i swoją wartość, bo nikt, kto siebie ceni nie będzie zaspakajał się popłuczynami z cudzego stołu. Ktoś, kto jest dla siebie wartością wymaga od partnera czegoś więcej niż rzucane w pośpiechu ochłapy. To raczej wynika z ich problemów z poczuciem własnej wartości, ale nie z ich subiektywnej wartości.
16 2017-09-15 10:37:48 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-15 10:41:23)
SonyXperia napisał/a:Doggreen Dlaczego łączysz rolę bycia kochanką z relacją z żonatym mężczyzną? Czy dlatego, że jest to najbardziej typowa sytuacja? Przecież także wolni mężczyźni traktują kobiety tylko i wyłącznie jako kochanki. Przedmiotowo. Bez zbędnego balastu i planów na przyszłość.
Kochanką może być również kobieta "zajęta" w relacji z wolnym panem, wtedy to on jest tym "trzecim". Na co mu taka rola? Jest wtedy nikim...
santa, ta "herezja" nie przejdzie
Sądzę, że kochankami nie zostają osoby, które cenią siebie i swoją wartość, bo nikt, kto siebie ceni nie będzie zaspakajał się popłuczynami z cudzego stołu. Ktoś, kto jest dla siebie wartością wymaga od partnera czegoś więcej niż rzucane w pośpiechu ochłapy. To raczej wynika z ich problemów z poczuciem własnej wartości, ale nie z ich subiektywnej wartości.
A ja sądzę, że TEŻ kobiety wyrachowne i egoistyczne, które swoje zachowanie usprawiedliwiają uczuciami wyższymi typu miłość, zakochanie, zauroczenie itp.
santapietruszka napisał/a:SonyXperia napisał/a:Doggreen Dlaczego łączysz rolę bycia kochanką z relacją z żonatym mężczyzną? Czy dlatego, że jest to najbardziej typowa sytuacja? Przecież także wolni mężczyźni traktują kobiety tylko i wyłącznie jako kochanki. Przedmiotowo. Bez zbędnego balastu i planów na przyszłość.
Kochanką może być również kobieta "zajęta" w relacji z wolnym panem, wtedy to on jest tym "trzecim". Na co mu taka rola? Jest wtedy nikim...
santa, ta "herezja" nie przejdzie
Ja jestem za równouprawnieniem.
Jak tylko na sex, to skąd później ten dramat,że on kochankę zostawił, wrócił do żony? Jak układ jest jasny, to skąd nadzieja? Jak sex to sex.
19 2017-09-15 10:48:35 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-15 10:48:58)
summerka88 napisał/a:Sądzę, że kochankami nie zostają osoby, które cenią siebie i swoją wartość, bo nikt, kto siebie ceni nie będzie zaspakajał się popłuczynami z cudzego stołu. Ktoś, kto jest dla siebie wartością wymaga od partnera czegoś więcej niż rzucane w pośpiechu ochłapy. To raczej wynika z ich problemów z poczuciem własnej wartości, ale nie z ich subiektywnej wartości.
A ja sądzę, że TEŻ kobiety wyrachowne i egoistyczne, które swoje zachowanie usprawiedliwiają uczuciami wyższymi typu miłość, zakochanie, zauroczenie itp.
Niby tak, ale gdyby się temu głębiej przyjrzeć, to dlaczego pewne (niech będzie, że wyższe) uczucia wzbudza osoba zajęta, trudnodostępna. Dla mnie to jest oznaką głębszych problemów: albo kompleksów, albo unikania bliskości, albo niewiary w to, że ktoś wolny mógłby się mną zainteresować.
Nic się nie dzieje bez przyczyny. I wbrew pozorom partnerów wybieramy też nieprzypadkowo.
Jak tylko na sex, to skąd później ten dramat,że on kochankę zostawił, wrócił do żony? Jak układ jest jasny, to skąd nadzieja? Jak sex to sex.
Nie każda dramatyzuje. Jeśli układ faktycznie jest jasny, to w ogóle dramatu nie ma. Co innego, jak tylko facet uważa, że układ jest "jasny", a kochance wmawia, że nie ma żony albo że ma, ale mu z nią źle i zaraz, zaraziutko się rozwiedzie, tylko dzieci ochrzci, wyśle do komunii, bierzmowania, skończą studia...
21 2017-09-15 10:56:40 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-15 10:57:22)
SonyXperia napisał/a:summerka88 napisał/a:Sądzę, że kochankami nie zostają osoby, które cenią siebie i swoją wartość, bo nikt, kto siebie ceni nie będzie zaspakajał się popłuczynami z cudzego stołu. Ktoś, kto jest dla siebie wartością wymaga od partnera czegoś więcej niż rzucane w pośpiechu ochłapy. To raczej wynika z ich problemów z poczuciem własnej wartości, ale nie z ich subiektywnej wartości.
A ja sądzę, że TEŻ kobiety wyrachowne i egoistyczne, które swoje zachowanie usprawiedliwiają uczuciami wyższymi typu miłość, zakochanie, zauroczenie itp.
Niby tak, ale gdyby się temu głębiej przyjrzeć, to dlaczego pewne (niech będzie, że wyższe) uczucia wzbudza osoba zajęta, trudnodostępna. Dla mnie to jest oznaką głębszych problemów: albo kompleksów, albo unikania bliskości, albo niewiary w to, że ktoś wolny mógłby się mną zainteresować.
Nic się nie dzieje bez przyczyny. I wbrew pozorom partnerów wybieramy też nieprzypadkowo.
Nie, ja nie zauważam takiej zależności. Tak samo może mi się spodobać facet z obrączką na palcu jak i bez niej, to jest kwestia mężczyzny jako mężczyzny a nie jego stanu cywilnego. Problemem jest, co się robi z tym 'fantem'. Poza tym osoba zajęta a trudnodostępna to jak dla mnie dwie odrębne kategorie.
Według mnie żeby zostać kochanką trzeba miec w sobie coś z tzw. zimnej suki.
22 2017-09-15 11:01:35 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-15 11:10:40)
summerka88 napisał/a:SonyXperia napisał/a:A ja sądzę, że TEŻ kobiety wyrachowne i egoistyczne, które swoje zachowanie usprawiedliwiają uczuciami wyższymi typu miłość, zakochanie, zauroczenie itp.
Niby tak, ale gdyby się temu głębiej przyjrzeć, to dlaczego pewne (niech będzie, że wyższe) uczucia wzbudza osoba zajęta, trudnodostępna. Dla mnie to jest oznaką głębszych problemów: albo kompleksów, albo unikania bliskości, albo niewiary w to, że ktoś wolny mógłby się mną zainteresować.
Nic się nie dzieje bez przyczyny. I wbrew pozorom partnerów wybieramy też nieprzypadkowo.Nie, ja nie zauważam takiej zależności. Tak samo może mi się spodobać facet z obrączką na palcu jak i bez niej, to jest kwestia mężczyzny jako mężczyzny a nie jego stanu cywilnego. Problemem jest, co się robi z tym 'fantem'. Poza tym osoba zajęta a trudnodostępna to jak dla mnie dwie odrębne kategorie.
Według mnie żeby zostać kochanką trzeba miec w sobie coś z tzw. zimnej suki.
No tak, Sony. Ale kobieta, która jest pewna swojej wartości nie pakuje się w układ z żoną i dziećmi w tle. Zresztą facet, który nie ma problemów z poczuciem własnej wartości też, Santa
Ktoś, kto jest pewien swojej wartości ma niechęć do stwarzania okazji, dawania pewnych sygnałów, wchodzenia w gierki, grę podtekstów, studzi niejasne sytuacje zanim staną się dwuznaczne.
Piszę to z doświadczenia.
Ktoś, kto jest dla siebie kimś ważnym wymaga więcej niż miękkie nogi, zawroty głowy, potencjalny orgazm.
To, że ktoś mnie chce to za mało, żebym weszła w dziwny układ.
Dlatego, tak jak pisałam, kochankami nie zostają kobiety, które cenią siebie, wymagają od facetów, czegoś więcej niż rzucane w pośpiechu ochłapy lub popłuczyny z cudzego stołu.
EDIT: co do zimnej suki. To też nie tak, że taka osoba jest zimna, nieczuła. Ona po prostu wewnątrz siebie strasznie cierpi i szuka jakichkolwiek objawów zainteresowania nią. Często to są proste dziewczyny, które dają się wykorzystywać za złudne obietnice. Ale ona tak bardzo chcą wierzyć w to, że ktoś może je pokochać i w dowód miłości nawet porzucić inną kobietę i własne dzieci, że dają się nabierać na puste słowa. Bodobnie słabi, zakompleksieni faceci, którzy stają w szranki z innym samcem.
SonyXperia napisał/a:summerka88 napisał/a:Sądzę, że kochankami nie zostają osoby, które cenią siebie i swoją wartość, bo nikt, kto siebie ceni nie będzie zaspakajał się popłuczynami z cudzego stołu. Ktoś, kto jest dla siebie wartością wymaga od partnera czegoś więcej niż rzucane w pośpiechu ochłapy. To raczej wynika z ich problemów z poczuciem własnej wartości, ale nie z ich subiektywnej wartości.
A ja sądzę, że TEŻ kobiety wyrachowne i egoistyczne, które swoje zachowanie usprawiedliwiają uczuciami wyższymi typu miłość, zakochanie, zauroczenie itp.
Niby tak, ale gdyby się temu głębiej przyjrzeć, to dlaczego pewne (niech będzie, że wyższe) uczucia wzbudza osoba zajęta, trudnodostępna. Dla mnie to jest oznaką głębszych problemów: albo kompleksów, albo unikania bliskości, albo niewiary w to, że ktoś wolny mógłby się mną zainteresować.
Nic się nie dzieje bez przyczyny. I wbrew pozorom partnerów wybieramy też nieprzypadkowo.
No... tak. Jak ma kompleksy - to się dowartościuje. dając tyłka? Jak unika bliskości, głębszej relacji - to da tyłka. A niewiara w to, że ktoś się nią zainteresuje.. da tyłka. Za zainteresowanie tyłkiem.
24 2017-09-15 11:09:56 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-15 11:12:38)
SonyXperia napisał/a:summerka88 napisał/a:Niby tak, ale gdyby się temu głębiej przyjrzeć, to dlaczego pewne (niech będzie, że wyższe) uczucia wzbudza osoba zajęta, trudnodostępna. Dla mnie to jest oznaką głębszych problemów: albo kompleksów, albo unikania bliskości, albo niewiary w to, że ktoś wolny mógłby się mną zainteresować.
Nic się nie dzieje bez przyczyny. I wbrew pozorom partnerów wybieramy też nieprzypadkowo.Nie, ja nie zauważam takiej zależności. Tak samo może mi się spodobać facet z obrączką na palcu jak i bez niej, to jest kwestia mężczyzny jako mężczyzny a nie jego stanu cywilnego. Problemem jest, co się robi z tym 'fantem'. Poza tym osoba zajęta a trudnodostępna to jak dla mnie dwie odrębne kategorie.
Według mnie żeby zostać kochanką trzeba miec w sobie coś z tzw. zimnej suki.
No tak, Sony. Ale kobieta, która jest pewna swojej wartości nie pakuje się w układ z żoną i dziećmi w tle. Zresztą facet, który nie ma problemów z poczuciem własnej wartości też, Santa
Ktoś, kto jest pewien swojej wartości ma niechęć do stwarzania okazji, dawania pewnych sygnałów, wchodzenia w gierki, grę podtekstów, studzi niejasne sytuacje zanim staną się dwuznaczne.
Piszę to z doświadczenia.
Ktoś, kto jest dla siebie kimś ważnym wymaga więcej niż miękkie nogi, zawroty głowy, potencjalny orgazm.
To, że ktoś mnie chce to za mało, żebym weszła w dziwny układ.
Dlatego, tak jak pisałam, kochankami nie zostają kobiety, które cenią siebie, wymagają od facetów, czegoś więcej niż rzucane w pośpiechu ochłapy lub popłuczyny z cudzego stołu.
Kobiety mogą mieć różne intencje i czasami właśnie pakują się te, które mają poczucie własnej wartości (czymkolwiek ono jest), bo ono albo przekłada się na pewność siebie w zamiarze zrealizowania planu 'on bedzie mój' a czasam te układy są przejściowe, są to przygody. Nie każda kochanka z zasady chce swojego kochanka na męża. Ileż to jest takich romansów, dla których nie burzy się swojego poukładanego życia, a które stanowią zrealizowanie zachcianki.
25 2017-09-15 11:12:26 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-15 11:12:44)
summerka88 napisał/a:SonyXperia napisał/a:Nie, ja nie zauważam takiej zależności. Tak samo może mi się spodobać facet z obrączką na palcu jak i bez niej, to jest kwestia mężczyzny jako mężczyzny a nie jego stanu cywilnego. Problemem jest, co się robi z tym 'fantem'. Poza tym osoba zajęta a trudnodostępna to jak dla mnie dwie odrębne kategorie.
Według mnie żeby zostać kochanką trzeba miec w sobie coś z tzw. zimnej suki.
No tak, Sony. Ale kobieta, która jest pewna swojej wartości nie pakuje się w układ z żoną i dziećmi w tle. Zresztą facet, który nie ma problemów z poczuciem własnej wartości też, Santa
Ktoś, kto jest pewien swojej wartości ma niechęć do stwarzania okazji, dawania pewnych sygnałów, wchodzenia w gierki, grę podtekstów, studzi niejasne sytuacje zanim staną się dwuznaczne.
Piszę to z doświadczenia.
Ktoś, kto jest dla siebie kimś ważnym wymaga więcej niż miękkie nogi, zawroty głowy, potencjalny orgazm.
To, że ktoś mnie chce to za mało, żebym weszła w dziwny układ.
Dlatego, tak jak pisałam, kochankami nie zostają kobiety, które cenią siebie, wymagają od facetów, czegoś więcej niż rzucane w pośpiechu ochłapy lub popłuczyny z cudzego stołu.Kobiety mogą mieć różne intencje i czasami właśnie pakują się te, które mają poczucie własnej wartości (czymkolwiek ono jest), bo ono albo przekłada się na pewność siebie w zamiarze zrealizowania planu 'on bedzie mój' a czasam te układy są przejściowe, są to przygody. Nie każda kochanka z zasady chce swojego kchanka na męża. Ileż to jest takich romansów, dla których nie burzy się swojego poukładanego życia.
Ale tu już mówimy nie o tradycyjnej kochance czyli cichodajce, ale osobie, która zdradza. Tutaj intencje mogą być zgoła inne, jak nuda, rutyna, brak emocji, brak adrenaliny, brak wartości,...
26 2017-09-15 11:15:39 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-15 11:22:50)
SonyXperia napisał/a:summerka88 napisał/a:No tak, Sony. Ale kobieta, która jest pewna swojej wartości nie pakuje się w układ z żoną i dziećmi w tle. Zresztą facet, który nie ma problemów z poczuciem własnej wartości też, Santa
Ktoś, kto jest pewien swojej wartości ma niechęć do stwarzania okazji, dawania pewnych sygnałów, wchodzenia w gierki, grę podtekstów, studzi niejasne sytuacje zanim staną się dwuznaczne.
Piszę to z doświadczenia.
Ktoś, kto jest dla siebie kimś ważnym wymaga więcej niż miękkie nogi, zawroty głowy, potencjalny orgazm.
To, że ktoś mnie chce to za mało, żebym weszła w dziwny układ.
Dlatego, tak jak pisałam, kochankami nie zostają kobiety, które cenią siebie, wymagają od facetów, czegoś więcej niż rzucane w pośpiechu ochłapy lub popłuczyny z cudzego stołu.Kobiety mogą mieć różne intencje i czasami właśnie pakują się te, które mają poczucie własnej wartości (czymkolwiek ono jest), bo ono albo przekłada się na pewność siebie w zamiarze zrealizowania planu 'on bedzie mój' a czasam te układy są przejściowe, są to przygody. Nie każda kochanka z zasady chce swojego kchanka na męża. Ileż to jest takich romansów, dla których nie burzy się swojego poukładanego życia.
Ale tu już mówimy nie o tradycyjnej kochance czyli cichodajce, ale osobie, która zdradza. Tutaj intencje mogą być zgoła inne, jak nuda, rutyna, brak emocji, brak adrenaliny, brak wartości,...
Aha, czyli tradycyjna kochanka jest wolna? A mężatka mająca romans już nie jest 'tradycyjna'? To jaka jest? Mężatka nie może po ciuchu dawać innemu?
A jak ta wolna ma się ochotę tylko zabawić? To też 'cichodajka'?
EDIT: co do zimnej suki. To też nie tak, że taka osoba jest zimna, nieczuła. Ona po prostu wewnątrz siebie strasznie cierpi i szuka jakichkolwiek objawów zainteresowania nią. Często to są proste dziewczyny, które dają się wykorzystywać za złudne obietnice. Ale ona tak bardzo chcą wierzyć w to, że ktoś może je pokochać i w dowód miłości nawet porzucić inną kobietę i własne dzieci, że dają się nabierać na puste słowa. Bodobnie słabi, zakompleksieni faceci, którzy stają w szranki z innym samcem.
To są bajki, bajeczki Wierzy się w to, co jest wygodnie uwierzyć. Nie można być szczerze aż tak naiwnym. Ja myślę że one do pewnych rzeczy nie przyznają się same przed sobą. Bo tak jest łatwiej, wygodniej.
27 2017-09-15 11:21:39 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-15 11:24:15)
summerka88 napisał/a:SonyXperia napisał/a:Kobiety mogą mieć różne intencje i czasami właśnie pakują się te, które mają poczucie własnej wartości (czymkolwiek ono jest), bo ono albo przekłada się na pewność siebie w zamiarze zrealizowania planu 'on bedzie mój' a czasam te układy są przejściowe, są to przygody. Nie każda kochanka z zasady chce swojego kchanka na męża. Ileż to jest takich romansów, dla których nie burzy się swojego poukładanego życia.
Ale tu już mówimy nie o tradycyjnej kochance czyli cichodajce, ale osobie, która zdradza. Tutaj intencje mogą być zgoła inne, jak nuda, rutyna, brak emocji, brak adrenaliny, brak wartości,...
Aha, czyli tradycyjna kochanka jest wolna? A mężatka mająca romans już nie jest 'tradycyjna'? To jaka jest? Mężatka nie może po ciuchu dawać innemu?
A jak ta wolna ma się ochotę tylko zabawić? To też 'cichodajka'?
Właściwie to Sony nie wiem, o czym ty piszesz.
Bo ja piszę tylko o intencjach i motywach. Inne są w przypadku kogoś, kto jest wolny i wchodzi w układ jako cichodajka zadowalająca się ochłapami z cudzego stołu, ewentualnie licząca na coś więcej niż seks w przelocie naiwna panna. Inne motywy ma znudzona mężatka, ktora znajduje sobie kogoś na boku, żeby dodać życiu trochę emocji
summerka88 napisał/a:EDIT: co do zimnej suki. To też nie tak, że taka osoba jest zimna, nieczuła. Ona po prostu wewnątrz siebie strasznie cierpi i szuka jakichkolwiek objawów zainteresowania nią. Często to są proste dziewczyny, które dają się wykorzystywać za złudne obietnice. Ale ona tak bardzo chcą wierzyć w to, że ktoś może je pokochać i w dowód miłości nawet porzucić inną kobietę i własne dzieci, że dają się nabierać na puste słowa. Bodobnie słabi, zakompleksieni faceci, którzy stają w szranki z innym samcem.
To są bajki, bajeczki Wierzy się w to, co jest wygodnie uwierzyć. Nie można być szczerze aż tak naiwny. Ja myślę że one do pewnych rzeczy nie przyznają się same przed sobą. Bo tak jest łatwiej, wygodniej.
Czyli wracamy do mojego pierwszego postu, czyli głębszych zaburzeń emocjonalnych kochanek, typu kompleksy, niskie poczucie własnej wartości, itd
28 2017-09-15 11:24:37 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-15 11:28:12)
SonyXperia napisał/a:summerka88 napisał/a:Ale tu już mówimy nie o tradycyjnej kochance czyli cichodajce, ale osobie, która zdradza. Tutaj intencje mogą być zgoła inne, jak nuda, rutyna, brak emocji, brak adrenaliny, brak wartości,...
Aha, czyli tradycyjna kochanka jest wolna? A mężatka mająca romans już nie jest 'tradycyjna'? To jaka jest? Mężatka nie może po ciuchu dawać innemu?
A jak ta wolna ma się ochotę tylko zabawić? To też 'cichodajka'?Właściwie to Sony nie wiem, o czym ty piszesz.
Bo ja piszę tylko o intencjach i motywach. Inne są w przypadku kogoś, kto jest wolny i wchodzi w układ jako cichodajka zadowalająca się ochłapami z cudzego stołu, ewentualnie licząca na coś więcej niż seks w przelocie naiwna panna. Inne motywy ma znudzona mężatka, ktora znajduje sobie kogoś na boku, żeby dodać życiu trochę emocji
Nie ma czegoś takiego jak 'tradycyjna' kochanka. Kochanka to kochanka. To kobieta do seksu. Czy wolna, czy mężatka, bez znaczenia i różnicy.
Widzę summerka88 że z jakiegoś powodu chcesz zdefiniować kochankę jako kobietę słabą psychicznie, z deficytem miłości, a nie dopuszczasz do siebie myśli, że może to być kobieta zimna, wyrachowana, typowa modliszka bez uczuć. Dlaczego?
Dlaczego tak się upierasz przy stereotypie 'naiwności' kochanki?
29 2017-09-15 11:27:46 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-15 11:28:06)
Nie ma czegoś takiego jak 'tradycyjna' kochanka. Kochanka to kochanka. To kobieta do seksu. Czy wolna, czy mężatka, bez znaczenia i różnicy.
Ok, Sony. Ja będę się trzymała słownikowej definicji, a ty na użytek swoich poglądów stwórz sobie własną. Szanuje twoje poglądy i liczę na to samo z twojej strony.
30 2017-09-15 11:28:54 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-15 11:35:24)
SonyXperia napisał/a:Nie ma czegoś takiego jak 'tradycyjna' kochanka. Kochanka to kochanka. To kobieta do seksu. Czy wolna, czy mężatka, bez znaczenia i różnicy.
Ok, Sony. Ja będę się trzymała słownikowej definicji, a ty na użytek swoich poglądów stwórz sobie własną. Szanuje twoje poglądy i liczę na to samo z twojej strony.
A ja życiowej
Edit: I takie moje ostatnie spostrzeżnie. Bardzo często 'deficytem' owych kochanek, zwłaszcza tych sporo młodszych, są braki... w ich własnym portfelu. Nie zauważasz pewnej zależności - że kochanki są zazwyczaj kochankami majętnych mężczyzn? Widziałaś kiedyś przysłowiowego starego dziada bez grosza przy duszy z zagubioną, szukającą miłości dwudziestolatką? Bo ja nie.
31 2017-09-15 11:32:28 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-09-15 11:33:52)
Gary napisał/a:Bo się zakochały i chcą seksu. Przecież to proste...
Pudło.
Dlaczego pudlo? U mnie wlasnie tak bylo.
Byłam w związku z żonatym facetem, małżeństwo mu sie sypalo wiec nie mialam jakichs wiekszych oporów. I o dziwo, wbrew panujacej na tym forum opinii, odszedl od zony.
Zylismy przez kilka lat w zwiazku, mamy razem corke i chociaz w koncu sie rozstalismy to mimo wszystko wciaz utrzymujemy przyjacielskie stosunki. Bez wzajemnych zalow, niechęci i pretensji.
Myślę, że łatwiej określić, co się kochanek/kochanków nie tyczy. Jak rozsądek - bo rozsądek każe unikać sytuacji skomplikowanych i z ryzykiem. Rozwinięta empatia - bo ona zamęczyłaby kogoś przez myśli, jakie to może mieć skutki dla pozostałych osób (jak partnerka kochanka, zdradzany mąż, dzieci i tak dalej). Chęć i zdolność do tworzenia jasnych, trwałych relacji opartych na typowych filarach, bo romans jest zwykle namiastką, a nierzadko zaprzeczeniem tego.
33 2017-09-15 11:41:54 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-15 11:45:37)
Raczej niewielki procent kochanek wchodzi w te rolę świadomie i z premedytacją-chcąc po prostu zająć miejsce żony we wszystkich aspektach.
Wiekszość to ofiary facetów i własnej naiwnosci. Łatwo im wmówić że małżeństwo się sypie, żona zła, rozwodu nie chce bo szkoda dzieci itp bzdety.
Angażują się emocjonalnie i potem trudno się wyplątać.
Empatii tez nie mają jakoś szczególnie rozwiniętej, bo gdyby tak było, coś by zadzwoniło... zanim..
No i pozostaja jeszcze nowoczesne kobiety, które biorą co co im pasuje w danej chwili, nie wgłebiając się w to jaki to ma wpływ na osoby postronne.
Żona im szczególnie nie przeszkadza, bo same żona nie chcą być.
Raczej niewielki procent kochanek wchodzi w te rolę świadomie i z premedytacją-chcąc po prostu zająć miejsce żony we wszystkich aspektach.
Wiekszość to ofiary facetów i własnej naiwnosci. Łatwo im wmówić że małżeństwo się sypie, żona zła, rozwodu nie chce bo szkoda dzieci itp bzdety.
Angażują się emocjonalnie i potem trudno się wyplątać.
Empatii tez nie mają jakoś szczególnie rozwiniętej, bo gdyby tak było, coś by zadzwoniło... zanim..
A wytlumacz mi dlaczego niektorym tak trudno jest zrozumiec, że zona moze byc zla? Czasem ludzie tkwia w nieudanym zwiazku z czysto ludzkich przyczyn - bo maja nadzieje na poprawe, bo sie ludza, ze ozieblosc zony jest chwilowa, bo sobie nie uswiadamiaja jak im jest zle z przyzwyczajenia do tego stanu i dopiero jakis bodziec (kochanka) przypomina im jak zycie moze byc kolorowe... i nie kazde malzenstwo ma dzieci, wiec czasem ten problem nie istnieje
Ja ze swojej perspektywy moglabym odbic pileczke, ze kazda zona to taki chodzacy ideal, co to dla meza serce na dloni, a on zimny sukinsym chce inna... chłe chłe... do tanga trzeba dwojga - nikt nie zdradza majac obok siebie kochajaca osobe ( chyba ze jest chorobliwym zdradzaczem).
Ela210 napisał/a:Raczej niewielki procent kochanek wchodzi w te rolę świadomie i z premedytacją-chcąc po prostu zająć miejsce żony we wszystkich aspektach.
Wiekszość to ofiary facetów i własnej naiwnosci. Łatwo im wmówić że małżeństwo się sypie, żona zła, rozwodu nie chce bo szkoda dzieci itp bzdety.
Angażują się emocjonalnie i potem trudno się wyplątać.
Empatii tez nie mają jakoś szczególnie rozwiniętej, bo gdyby tak było, coś by zadzwoniło... zanim..A wytlumacz mi dlaczego niektorym tak trudno jest zrozumiec, że zona moze byc zla? Czasem ludzie tkwia w nieudanym zwiazku z czysto ludzkich przyczyn - bo maja nadzieje na poprawe, bo sie ludza, ze ozieblosc zony jest chwilowa, bo sobie nie uswiadamiaja jak im jest zle z przyzwyczajenia do tego stanu i dopiero jakis bodziec (kochanka) przypomina im jak zycie moze byc kolorowe... i nie kazde malzenstwo ma dzieci, wiec czasem ten problem nie istnieje
Ja ze swojej perspektywy moglabym odbic pileczke, ze kazda zona to taki chodzacy ideal, co to dla meza serce na dloni, a on zimny sukinsym chce inna... chłe chłe... do tanga trzeba dwojga - nikt nie zdradza majac obok siebie kochajaca osobe ( chyba ze jest chorobliwym zdradzaczem).
Wtedy to marnie świadczy o człowieku, któremu tak okropnie źle, a nie usiłuje się samodzielnie zebrać i czegoś z tym zrobić, tylko czeka na trzecią osobę do popychania go.
Iceni napisał/a:Ela210 napisał/a:Raczej niewielki procent kochanek wchodzi w te rolę świadomie i z premedytacją-chcąc po prostu zająć miejsce żony we wszystkich aspektach.
Wiekszość to ofiary facetów i własnej naiwnosci. Łatwo im wmówić że małżeństwo się sypie, żona zła, rozwodu nie chce bo szkoda dzieci itp bzdety.
Angażują się emocjonalnie i potem trudno się wyplątać.
Empatii tez nie mają jakoś szczególnie rozwiniętej, bo gdyby tak było, coś by zadzwoniło... zanim..A wytlumacz mi dlaczego niektorym tak trudno jest zrozumiec, że zona moze byc zla? Czasem ludzie tkwia w nieudanym zwiazku z czysto ludzkich przyczyn - bo maja nadzieje na poprawe, bo sie ludza, ze ozieblosc zony jest chwilowa, bo sobie nie uswiadamiaja jak im jest zle z przyzwyczajenia do tego stanu i dopiero jakis bodziec (kochanka) przypomina im jak zycie moze byc kolorowe... i nie kazde malzenstwo ma dzieci, wiec czasem ten problem nie istnieje
Ja ze swojej perspektywy moglabym odbic pileczke, ze kazda zona to taki chodzacy ideal, co to dla meza serce na dloni, a on zimny sukinsym chce inna... chłe chłe... do tanga trzeba dwojga - nikt nie zdradza majac obok siebie kochajaca osobe ( chyba ze jest chorobliwym zdradzaczem).
Wtedy to marnie świadczy o człowieku, któremu tak okropnie źle, a nie usiłuje się samodzielnie zebrać i czegoś z tym zrobić, tylko czeka na trzecią osobę do popychania go.
Ludzie tkwia latami w pracy, ktora nie daje im satysfakcji, nosza kilogramy tuszy, bo nie chce im sie schudnac, mieszkaja katem u rodzicow 10 lat po slubie, bo nie moga zebrac sie i isc na swoje.. drugie tyle zyje samotnie bo nie potrafi wyjsc z zamknietego kregu swoich oczekiwan i lęków...
Mnostwo ludzi tkwi w marazmie i tego nie dostrzega
Dlaczego z malzenstwem mialoby byc inaczej?
No, ok. Ale dlaczego kobieta w to wchodzi, wiedząc, że facet ma żonę, dzieci, dom... na co liczy????? Wie przecież, że będzie tą trzecią, na zastępstwo, dla sexu, że nic z tego nie będzie!!
Dla sexu? To dlaczego się a to godzi? Przecież i tak, facet przyjdzie, wejdzie na nią, ulży sobie, zejdzie z niej i wróci do żony...
Po co się w takie coś chorego pchają?
No, ok. Ale dlaczego kobieta w to wchodzi, wiedząc, że facet ma żonę, dzieci, dom... na co liczy????? Wie przecież, że będzie tą trzecią, na zastępstwo, dla sexu, że nic z tego nie będzie!!
Dla sexu? To dlaczego się a to godzi? Przecież i tak, facet przyjdzie, wejdzie na nią, ulży sobie, zejdzie z niej i wróci do żony...
Po co się w takie coś chorego pchają?
Bo sie zakochuja. Bo pozadanie dziala na mozg oslepiajaco. Zresztą na obie plcie. Bo czlowiek pod wplywem silnych emocji (zakochania) nie moze myslec racjonalnie
Bo to glupie myslenie ze "facet sobie ulzy" - moze trudno w to uwierzyc, ale seks w takim zwiazku moze byc bardzo satysfakcjonujacy i moze wlasnie dlatego niektorzy sa zdradzani, bo mysla, ze to tylko by "facet sobie ulzyl" tak jakby kobieta nie mogla pragnac i otrzymac satysfakcjonujacego seksu.
Nawet jezeli on wstanie i pojdzie do tamtej, to ten seks moze byc rewelacyjny.
Nana666 napisał/a:Iceni napisał/a:A wytlumacz mi dlaczego niektorym tak trudno jest zrozumiec, że zona moze byc zla? Czasem ludzie tkwia w nieudanym zwiazku z czysto ludzkich przyczyn - bo maja nadzieje na poprawe, bo sie ludza, ze ozieblosc zony jest chwilowa, bo sobie nie uswiadamiaja jak im jest zle z przyzwyczajenia do tego stanu i dopiero jakis bodziec (kochanka) przypomina im jak zycie moze byc kolorowe... i nie kazde malzenstwo ma dzieci, wiec czasem ten problem nie istnieje
Ja ze swojej perspektywy moglabym odbic pileczke, ze kazda zona to taki chodzacy ideal, co to dla meza serce na dloni, a on zimny sukinsym chce inna... chłe chłe... do tanga trzeba dwojga - nikt nie zdradza majac obok siebie kochajaca osobe ( chyba ze jest chorobliwym zdradzaczem).
Wtedy to marnie świadczy o człowieku, któremu tak okropnie źle, a nie usiłuje się samodzielnie zebrać i czegoś z tym zrobić, tylko czeka na trzecią osobę do popychania go.
Ludzie tkwia latami w pracy, ktora nie daje im satysfakcji, nosza kilogramy tuszy, bo nie chce im sie schudnac, mieszkaja katem u rodzicow 10 lat po slubie, bo nie moga zebrac sie i isc na swoje.. drugie tyle zyje samotnie bo nie potrafi wyjsc z zamknietego kregu swoich oczekiwan i lęków...
Mnostwo ludzi tkwi w marazmie i tego nie dostrzega
Dlaczego z malzenstwem mialoby byc inaczej?
Właściwie wszystkie te sytuacje są nieco inne. Choćby przy porównaniu niesatysfakcjonującej pracy i nieszczęśliwego związku - praca nie jest człowiekiem, więc nie można jej zdradzić, własny wpływ na nią też pozostaje ograniczony, bo pracy zwykle nie "naprawisz" szczerymi rozmowami, przejawianą inicjatywą, staraniami. Czasem może i tak, kiedy to mniejsza firma i potrzeba takiego ożywienia, ale już branża od tego się nie zmieni Praca jest też konieczna, bo trzeba za coś żyć, stąd kiedy nie podoba nam się jedna - szukamy innej, będąc jeszcze w obecnej. Związek niezbędny do życia nie jest, można zrezygnować z jednego i wtedy już rozejrzeć się za następnym, bez komplikowania swojej sytuacji ponad miarę.
Sama mam swoje okresy marazmu, kiedy depresja nawraca. Nie czerpię jednak przyjemności z tkwienia w nim, więc robię, co mogę. Ogółem raczej spotykam ludzi, którzy starają się zmieniać to, co ich unieszczęśliwia. Są, rzecz jasna, wyjątki, lecz myślę, że nikt nie pragnie takim wyjątkiem być
Doggreen napisał/a:No, ok. Ale dlaczego kobieta w to wchodzi, wiedząc, że facet ma żonę, dzieci, dom... na co liczy????? Wie przecież, że będzie tą trzecią, na zastępstwo, dla sexu, że nic z tego nie będzie!!
Dla sexu? To dlaczego się a to godzi? Przecież i tak, facet przyjdzie, wejdzie na nią, ulży sobie, zejdzie z niej i wróci do żony...
Po co się w takie coś chorego pchają?Bo sie zakochuja. Bo pozadanie dziala na mozg oslepiajaco. Zresztą na obie plcie. Bo czlowiek pod wplywem silnych emocji (zakochania) nie moze myslec racjonalnie
Bo to glupie myslenie ze "facet sobie ulzy" - moze trudno w to uwierzyc, ale seks w takim zwiazku moze byc bardzo satysfakcjonujacy i moze wlasnie dlatego niektorzy sa zdradzani, bo mysla, ze to tylko by "facet sobie ulzyl" tak jakby kobieta nie mogla pragnac i otrzymac satysfakcjonujacego seksu.
Nawet jezeli on wstanie i pojdzie do tamtej, to ten seks moze byc rewelacyjny.
Tak, sex... Ale nadal będzie tą trzecią. I nadal sama...
Iceni napisał/a:Doggreen napisał/a:No, ok. Ale dlaczego kobieta w to wchodzi, wiedząc, że facet ma żonę, dzieci, dom... na co liczy????? Wie przecież, że będzie tą trzecią, na zastępstwo, dla sexu, że nic z tego nie będzie!!
Dla sexu? To dlaczego się a to godzi? Przecież i tak, facet przyjdzie, wejdzie na nią, ulży sobie, zejdzie z niej i wróci do żony...
Po co się w takie coś chorego pchają?Bo sie zakochuja. Bo pozadanie dziala na mozg oslepiajaco. Zresztą na obie plcie. Bo czlowiek pod wplywem silnych emocji (zakochania) nie moze myslec racjonalnie
Bo to glupie myslenie ze "facet sobie ulzy" - moze trudno w to uwierzyc, ale seks w takim zwiazku moze byc bardzo satysfakcjonujacy i moze wlasnie dlatego niektorzy sa zdradzani, bo mysla, ze to tylko by "facet sobie ulzyl" tak jakby kobieta nie mogla pragnac i otrzymac satysfakcjonujacego seksu.
Nawet jezeli on wstanie i pojdzie do tamtej, to ten seks moze byc rewelacyjny.
Tak, sex... Ale nadal będzie tą trzecią. I nadal sama...
Niektórym dobry seks wystarczy, choć dalej głosuję za tym, że można go zdobyć bez wplątywania się w szemrane sytuacje.
42 2017-09-15 12:48:59 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-09-15 18:18:12)
...
Ludzie tkwia latami w pracy, ktora nie daje im satysfakcji, nosza kilogramy tuszy, bo nie chce im sie schudnac, mieszkaja katem u rodzicow 10 lat po slubie, bo nie moga zebrac sie i isc na swoje.. drugie tyle zyje samotnie bo nie potrafi wyjsc z zamknietego kregu swoich oczekiwan i lęków...
Mnostwo ludzi tkwi w marazmie i tego nie dostrzega
Dlaczego z malzenstwem mialoby byc inaczej?
Iceni, w ogóle to fajnie, że napisałaś troszeczkę o sobie i swojej historii. Doceniam
Jednak odniosę się do powyższego, bo wskazałaś na marazm czyli bierność osób tkwiących w związkach jako pewne "usprawiedliwienie", które ma tłumaczyć, że dopiero osoba trzecia pcha osobę nieusatysfakcjonowaną swoim związkiem do zakończenia jego agonii.
Abstrahując od tego, co mówią badania, czyli, że około 5% związków poza związkiem głównym prowadzi do rozpadu związku podstawowego osoby zdradzającej (z tego, jeśli dobrze pamiętam tylko 10% z tych 5% przetrwa dłużej niż 5 lat), to zapomniałaś o czymś takim jak skłonność do podejmowania działań destrukcyjnych dla związku. Czyli można być biernym, ale lojalnym wobec partnera i związku. Twoja historia pokazuje, że twój partner nie dość, że był bierny, to miał skłonność do podejmowania działań destrukcyjnych, co tylko potwierdziło się w późniejszym życiu.
A w tym temacie... Co jest ważniejsze u faceta, jak po spotykacie - czy owe "coś", chemia, czy to że jest ok, dobry, dba o kobietę, szanuje, kocha i takie tam;-)
A w tym temacie... Co jest ważniejsze u faceta, jak po spotykacie - czy owe "coś", chemia, czy to że jest ok, dobry, dba o kobietę, szanuje, kocha i takie tam;-)
A jak spotkasz kobietę, która jest dobra, szanuje Cię i takie tam, ale totalnie Cię nie pociąga, to stwierdzasz, że w sumie spoko czy jednak szukasz dalej?
46 2017-09-16 15:45:25 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-16 15:45:44)
A w tym temacie... Co jest ważniejsze u faceta, jak po spotykacie - czy owe "coś", chemia, czy to że jest ok, dobry, dba o kobietę, szanuje, kocha i takie tam;-)
Aleś zdał pytanie Najpierw jest chemia, a chemię powinna uzupełnić cała reszta W odwrotnym kierunku to nie działa.
Możecie pomóc mi zrozumieć, po co kobietom rola kochanki? Po co się w to pchają? Po co im rola tej "trzeciej"?
Bo one lubią to, co ostatnio CKM podał jako przepis na idealną kochankę.
"Idealna kochanka jest niema, o każdej porze dnia i nocy marzy o seksie oralnym, nigdy nie zadaje pytań i nie dzwoni. A przynajmniej tak kobietę perfekcyjną przedstawił polski CKM, który na swoim portalu opublikował wyjątkowo żenujący tekst bazujący na wpisach z różnych forów. Miało być śmiesznie, pikantnie i z jajem. A wyszło zupełnie odwrotnie. Internet nie pozostawił na redakcji suchej nitki.
Nie może budzić się, gdy biorę ją "na śpiocha". Powieka nie powinna jej drgnąć nawet jeśli podpinam się do ciaśniejszej dziurki", "Francuza" powinna robić tak, żeby prześcieradło wciągało mi przez tyłek", "Ideał nie zna się na obsłudze jakiegokolwiek telefonu. No, może jedynie umieć odbierać połączenia ode mnie. Kochanka, która nigdy do ciebie nie wydzwania!" – takich "złotych porad" dla wszystkich pań w tekście opublikowanym na stronie internetowej magazynu znajdziemy dziesiątki. Rzekomo zebrane zostały od męskiej części internetowej widowni i mają opisywać perfekcyjne zachowania każdej kochanki. Nie kobiety. Nie partnerki. Kochanki."
Jeśli kobieta chce być kim więcej niż to, co powyżej, to kochanką NIE ZOSTAJE
Doggreen napisał/a:Możecie pomóc mi zrozumieć, po co kobietom rola kochanki? Po co się w to pchają? Po co im rola tej "trzeciej"?
Bo one lubią to, co ostatnio CKM podał jako przepis na idealną kochankę.
"Idealna kochanka jest niema, o każdej porze dnia i nocy marzy o seksie oralnym, nigdy nie zadaje pytań i nie dzwoni. A przynajmniej tak kobietę perfekcyjną przedstawił polski CKM, który na swoim portalu opublikował wyjątkowo żenujący tekst bazujący na wpisach z różnych forów. Miało być śmiesznie, pikantnie i z jajem. A wyszło zupełnie odwrotnie. Internet nie pozostawił na redakcji suchej nitki.
Nie może budzić się, gdy biorę ją "na śpiocha". Powieka nie powinna jej drgnąć nawet jeśli podpinam się do ciaśniejszej dziurki", "Francuza" powinna robić tak, żeby prześcieradło wciągało mi przez tyłek", "Ideał nie zna się na obsłudze jakiegokolwiek telefonu. No, może jedynie umieć odbierać połączenia ode mnie. Kochanka, która nigdy do ciebie nie wydzwania!" – takich "złotych porad" dla wszystkich pań w tekście opublikowanym na stronie internetowej magazynu znajdziemy dziesiątki. Rzekomo zebrane zostały od męskiej części internetowej widowni i mają opisywać perfekcyjne zachowania każdej kochanki. Nie kobiety. Nie partnerki. Kochanki."Jeśli kobieta chce być kim więcej niż to, co powyżej, to kochanką NIE ZOSTAJE
tak piszesz jakbys jednak zazdroscila tym kochankom
Bo kobiety kochają projekty. I wiele z nich ma w głowie przekonanie: on sie dla mnie zmieni/ja go wyciągnę z tej kiepskiej sytuacji (z żona/teściowa/wstrętnymi dziećmi...niepotrzebne skreślić)
Rzucają sie takie w związki z żonatymi facetami bo każda z nich chce być faceta ostatnia, jak to sie mowi, ultimate prize. Takie cos mile lechce poczucie proznosci i niesamowicie podnosi poczucie własnej wartości.
Jest pewien % związków miedzy kochanka a żonatym które kończą sie upragnionym rozwodem i spedzeniem reszty życia razem. Wyjątki potwierdzające regule
50 2017-09-18 09:12:23 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2017-09-18 09:16:08)
dobrakobieta90 napisał/a:Doggreen napisał/a:Możecie pomóc mi zrozumieć, po co kobietom rola kochanki? Po co się w to pchają? Po co im rola tej "trzeciej"?
Bo one lubią to, co ostatnio CKM podał jako przepis na idealną kochankę.
"Idealna kochanka jest niema, o każdej porze dnia i nocy marzy o seksie oralnym, nigdy nie zadaje pytań i nie dzwoni. A przynajmniej tak kobietę perfekcyjną przedstawił polski CKM, który na swoim portalu opublikował wyjątkowo żenujący tekst bazujący na wpisach z różnych forów. Miało być śmiesznie, pikantnie i z jajem. A wyszło zupełnie odwrotnie. Internet nie pozostawił na redakcji suchej nitki.
Nie może budzić się, gdy biorę ją "na śpiocha". Powieka nie powinna jej drgnąć nawet jeśli podpinam się do ciaśniejszej dziurki", "Francuza" powinna robić tak, żeby prześcieradło wciągało mi przez tyłek", "Ideał nie zna się na obsłudze jakiegokolwiek telefonu. No, może jedynie umieć odbierać połączenia ode mnie. Kochanka, która nigdy do ciebie nie wydzwania!" – takich "złotych porad" dla wszystkich pań w tekście opublikowanym na stronie internetowej magazynu znajdziemy dziesiątki. Rzekomo zebrane zostały od męskiej części internetowej widowni i mają opisywać perfekcyjne zachowania każdej kochanki. Nie kobiety. Nie partnerki. Kochanki."Jeśli kobieta chce być kim więcej niż to, co powyżej, to kochanką NIE ZOSTAJE
tak piszesz jakbys jednak zazdroscila tym kochankom
Tak to odczytujesz?
No pewnie, że zazdroszczę A Ty nie marzysz o byciu darmową, dostępną na zawołanie, czekająca na chwilę wolnego kochanka, naiwną "dziurką" do spełniania jego życzeń i fantazji. To nie jest Twoje pragnienie?
51 2017-09-18 09:21:22 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-18 09:21:43)
Bez przesady. "Dziurka" też ma z tego chwile przyjemności...
adiaphora napisał/a:dobrakobieta90 napisał/a:Bo one lubią to, co ostatnio CKM podał jako przepis na idealną kochankę.
"Idealna kochanka jest niema, o każdej porze dnia i nocy marzy o seksie oralnym, nigdy nie zadaje pytań i nie dzwoni. A przynajmniej tak kobietę perfekcyjną przedstawił polski CKM, który na swoim portalu opublikował wyjątkowo żenujący tekst bazujący na wpisach z różnych forów. Miało być śmiesznie, pikantnie i z jajem. A wyszło zupełnie odwrotnie. Internet nie pozostawił na redakcji suchej nitki.
Nie może budzić się, gdy biorę ją "na śpiocha". Powieka nie powinna jej drgnąć nawet jeśli podpinam się do ciaśniejszej dziurki", "Francuza" powinna robić tak, żeby prześcieradło wciągało mi przez tyłek", "Ideał nie zna się na obsłudze jakiegokolwiek telefonu. No, może jedynie umieć odbierać połączenia ode mnie. Kochanka, która nigdy do ciebie nie wydzwania!" – takich "złotych porad" dla wszystkich pań w tekście opublikowanym na stronie internetowej magazynu znajdziemy dziesiątki. Rzekomo zebrane zostały od męskiej części internetowej widowni i mają opisywać perfekcyjne zachowania każdej kochanki. Nie kobiety. Nie partnerki. Kochanki."Jeśli kobieta chce być kim więcej niż to, co powyżej, to kochanką NIE ZOSTAJE
tak piszesz jakbys jednak zazdroscila tym kochankom
Tak to odczytujesz?
No pewnie, że zazdroszczę A Ty nie marzysz o byciu darmową, dostępną na zawołanie, czekająca na chwilę wolnego kochanka, naiwną "dziurką" do spełniania jego życzeń i fantazji. To nie jest Twoje pragnienie?
Pozostaje się zastanowić z jakimi facetami miałaś do czynienia do tej pory, skoro seks kojarzy ci się właśnie tak...
Naprawdę uważasz, że to jaki facet jest w seksie, jak traktuje kobietę zalezy od tego czy ma na palcu obrączkę, czy nie?
dobrakobieta90 napisał/a:adiaphora napisał/a:tak piszesz jakbys jednak zazdroscila tym kochankom
Tak to odczytujesz?
No pewnie, że zazdroszczę A Ty nie marzysz o byciu darmową, dostępną na zawołanie, czekająca na chwilę wolnego kochanka, naiwną "dziurką" do spełniania jego życzeń i fantazji. To nie jest Twoje pragnienie?Pozostaje się zastanowić z jakimi facetami miałaś do czynienia do tej pory, skoro seks kojarzy ci się właśnie tak...
Naprawdę uważasz, że to jaki facet jest w seksie, jak traktuje kobietę zalezy od tego czy ma na palcu obrączkę, czy nie?
Nie zrozumiałaś Iceni sarkastycznego wydźwięku mojego posta
Akurat znam sytuację od drugiej strony, bo sama mam na koncie zdradę. Osoba trzecia jest do łechtania ego, do zaspakajania niezaspokojonych potrzeb, wynikających z moich braków jeszcze z dzieciństwa, czego w momencie zdrady sobie nie uświadamiałam. Nie zmienia to faktu, że kochanka się "używa". To nie jest podmiot, ale przedmiot, który ma czekać na moją wolną chwilę, zbytnio się nie narzucać i zaspakajać moje potrzeby.
Naiwnością jest sądzenie kochanków, że się ich szanuje, liczy się z nimi i chce się ich dobra. Dba się tylko i wyłącznie o siebie.
54 2017-09-18 10:00:02 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-09-18 10:01:25)
adiaphora napisał/a:dobrakobieta90 napisał/a:Bo one lubią to, co ostatnio CKM podał jako przepis na idealną kochankę.
"Idealna kochanka jest niema, o każdej porze dnia i nocy marzy o seksie oralnym, nigdy nie zadaje pytań i nie dzwoni. A przynajmniej tak kobietę perfekcyjną przedstawił polski CKM, który na swoim portalu opublikował wyjątkowo żenujący tekst bazujący na wpisach z różnych forów. Miało być śmiesznie, pikantnie i z jajem. A wyszło zupełnie odwrotnie. Internet nie pozostawił na redakcji suchej nitki.
Nie może budzić się, gdy biorę ją "na śpiocha". Powieka nie powinna jej drgnąć nawet jeśli podpinam się do ciaśniejszej dziurki", "Francuza" powinna robić tak, żeby prześcieradło wciągało mi przez tyłek", "Ideał nie zna się na obsłudze jakiegokolwiek telefonu. No, może jedynie umieć odbierać połączenia ode mnie. Kochanka, która nigdy do ciebie nie wydzwania!" – takich "złotych porad" dla wszystkich pań w tekście opublikowanym na stronie internetowej magazynu znajdziemy dziesiątki. Rzekomo zebrane zostały od męskiej części internetowej widowni i mają opisywać perfekcyjne zachowania każdej kochanki. Nie kobiety. Nie partnerki. Kochanki."Jeśli kobieta chce być kim więcej niż to, co powyżej, to kochanką NIE ZOSTAJE
tak piszesz jakbys jednak zazdroscila tym kochankom
Tak to odczytujesz?
No pewnie, że zazdroszczę A Ty nie marzysz o byciu darmową, dostępną na zawołanie, czekająca na chwilę wolnego kochanka, naiwną "dziurką" do spełniania jego życzeń i fantazji. To nie jest Twoje pragnienie?
ani mnie to grzeje ani ziebi. A Ciebie to nie wiem. Ale mozna odniesc wrazenie, ze przegralas w bitwie na dziurki (skoro do tego rzecz sprowadzasz)
przegralas w bitwie na dziurki (skoro do tego rzecz sprowadzasz)
tekst poranka.
Zupelnie pozapersonalnie - cos w tym jest
56 2017-09-18 10:04:17 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2017-09-18 10:07:42)
ani mnie to grzeje ani ziebi. A Ciebie to nie wiem. Ale mozna odniesc wrazenie, ze przegralas w bitwie na dziurki (skoro do tego rzecz sprowadzasz)
A było wręcz przeciwnie, o czym napisałam post wcześniej. To tylko pokazuje, jak bardzo się potrafisz mylić w swoich wrażeniach
Ja mam swoje doświadczenia i wiem, że kochanek jest tak naprawdę nikim ważnym i nikim wartościowym, jeśli godzi się na bycie na dochodne i nie ceni się kogoś takiego.
PS ale zobacz jak wszystkie kochanki rzuciły się do obrony swojej pozycji Hihihi
Resume... Kochanka to rzecz dla ulżenia facetowi kiedy on chce, jak on chce.. Kochanka nie ma mieć godności ( bo jej nie ma, godząc się na takie coś). Kochanka to zwykle zakompleksiona kobietka nieświadoma swej wartości, a wartości dodaje jej fakt, że facet ma ją za nic i traktuje ją tylko jako darmową dziurkę.
Tak?
Waznym? Kochanka sie szuka do seksu. Jezeli seks jest dla kogos wazny, to kochanek uzupelnia wazny niedobor.
W tym ukladzie kazdy seks bez zobowiazan mniej wiecej spelnia te sama role. Bez wzgledu na to, czy facet nosi obraczke, czy jest singlem idac z nim na randke dostaje sie to samo.
Wiecej nawet - wolny facet stara sie mniej, bo ma wieksze pole popisu.
Jedyny problem z kochankiem jest jego mala dyspozycyjnosc czasowa.
_____________
Inna rzecz, że taki uklad moze byc i bardziej fair i klarowny niz spotykanie sie z wolnym facetem. Zonaty facet moze byc zupelnie szczery od samego poczatku - w necie jest masa ogloszen od facetow szukajacych dyskretnego i niezobowiazujacego seksu. Sprawa jest od poczatku jasna kto i po co przychodzi.
Problem jest wlasnie z singlami, bo zyjemy nadal w spoleczenstwie przepelnionym stereotypowym mysleniem i facet szukajacy TYLKO seksu ma nikle szanse go znalezc. Kobiety chca wiecej, wiec zeby ten seks miec faceci musza klamac - stad bajki o milosci i zlamane serca potem.
To ma naprawde minimalne znaczenie czy facet jest zonaty, czy wolny - kobiety uwielbiaja sobie wkrecac romantyczne wizje od pierwszej randki - jesli ma taka nature to i tak wystartuje z pozycji dziurki spelniajacej zachcianki faceta i level up nie bedzie, chyba ze w tym wypadku kobieta posunie sie do manipulacji i jakos tego faceta usidli.
Milosc sie zdarza, ale szanse na nia maleja radykalnie wraz z wiekiem.
59 2017-09-18 10:29:48 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-18 10:30:38)
Resume... Kochanka to rzecz dla ulżenia facetowi kiedy on chce, jak on chce.. Kochanka nie ma mieć godności ( bo jej nie ma, godząc się na takie coś). [...]
Tak?
Nie. Tak to w burdelu. Pomyliłeś kochankę z dziwką.
To po co te gadanie o miłości, skoro chce tylko dać tyłka?
61 2017-09-18 10:35:17 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2017-09-18 10:37:45)
Waznym? Kochanka sie szuka do seksu. Jezeli seks jest dla kogos wazny, to kochanek uzupelnia wazny niedobor.
W tym ukladzie kazdy seks bez zobowiazan mniej wiecej spelnia te sama role. Bez wzgledu na to, czy facet nosi obraczke, czy jest singlem idac z nim na randke dostaje sie to samo.
Wiecej nawet - wolny facet stara sie mniej, bo ma wieksze pole popisu.
Jedyny problem z kochankiem jest jego mala dyspozycyjnosc czasowa.
To też nie tak
Kochanka się nie szuka, on sam się znajduje. Mój na ten przykład wyczuł moje braki i lgnął do mnie, chciał wykorzystać te braki i uzupełnić.
Tak działają kochankowie i kochanki. Oni czują, że jest szpara w związku i się w nią wciskają, bo wydaje im się to łatwym celem i łatwo sobie zbudują swój związek. Mój tak myślał, że rzucę dla niego męża. Chciał coraz więcej. Stał się natarczywy i roszczeniowy. A co do zasady, miał być na moje zawołanie i nie mieć swoich wymagań, ale spełniać moje.
To po co te gadanie o miłości, skoro chce tylko dać tyłka?
Doggreen, ta Twoja dziewczyna od niestabilności emcjonalniej ma jakiegoś zajętego? Woli go od Ciebie?
63 2017-09-18 10:42:47 Ostatnio edytowany przez Doggreen (2017-09-18 10:43:48)
Nie. Ale temat mnie ciekawi.
Mam znajomą. Jest po porzuceniu przez męża, po 13 latach. Jest po rozwodzie od marca. I "szaleje". Była kochanką od marca. U 4 facetów. Chciała "miłości", ale już na pierwszej randce szła do łóżka. I dziś nie wie, co nią kierowało...
I znam jeszcze jedną. Młoda siksa, 26 lat i wpakowała się w bycie kochanką żonatego faceta...
I dlatego pytam... Co kobietami kieruje pakującymi się w coś tak beznadziejnego...
Ona.. ta niestabilna... niestabilna jest. Ciężko za nią nadążyć. Ale biorę to na lekko.
Doggreen mail doszedł?
65 2017-09-18 10:51:22 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-18 10:54:39)
Nie. Ale temat mnie ciekawi.
Mam znajomą. Jest po porzuceniu przez męża, po 13 latach. Jest po rozwodzie od marca. I "szaleje". Była kochanką od marca. U 4 facetów. Chciała "miłości", ale już na pierwszej randce szła do łóżka. I dziś nie wie, co nią kierowało...
Odreagowywuje. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Ma dość facetów. Teraz bawi się nimi.
Edit: Doggreen. Ile osób (kobiet) tyle motywów postępowania. Można próbować ująć te zachowania w teoretyczne ramy, ale moim zdaniem, jest to niemożliwe.