Witajcie. Piszę do Was, bo nawet nie mam z kim o tym porozmawiać. Borykam się z depresja i nie mam w nikim oparcia. Mieszkam z mężem i prawie 2 letnim dzieckiem na wsi. Wszystko się zaczęło jak zaszłam w ciążę. Miałam okropne huśtawki nastrojów ,wiadomo hormony do tego ciąża zagrożona na podtrzymaniu, Mąż w niczym mi nie pomagał, tylko pretensje ze juz nie mam takiej ochoty na seks jak kiedyś. Najgorzej było po porodzie. Meczyli mnie długo a na koniec zrobili i tak cesarke, przetaczali krew, do tego leżałam 3 tyg sama na sali z dzieckiem i co 2 h antybiotyk bo goraczkowalam.on przychodził na pół h lub godzinę bo pracował. Było mi bardzo ciężko fizycznie jak i psychicznie. Po wyjściu ze szpitala byłam u teściów przez kilka dni, prawie nie jadłam, bo nie miałam kiedy, ale nikt i tak się nie interesował. Mąż w niczym mi nie pomagał przy dziecku i tak jest do tej pory. Siedzę od rana do nocy z dzieckiem, zajmuje się domem i nie mam nawet nikogo z kim mogłabym porozmawiać. Ostatnio ciągle się klocimy bo nie mam ochoty na seks albo obiad nie jest taki jakby chciał, że nie chodzę uśmiechnięta... Mam dosyć swojego życia i tego że jestem ze wszystkim sama. Czuję się jakby to dziecko było tylko moje. On nawet pieluchy nie zmieni, bo przecież od tego jestem ja, a on się brzydzi kupy. Miewam lęki i ciągle chodzę przygnębiona, nie mam ochoty na jedzenie. Jestem bardzo samotna a każda próba rozmowy z nim na temat kończy się na kłótni i jego obrażaniu. Dziś mi powiedział, że jak chce żeby spędzał z nami czas to mam wstawać o 4 rano, tak jak on do pracy, wszystko robić w domu do jego powrotu i jak on wróci i skończy pracę to możemy się dzielić obowiązkami i on może czas z dzieckiem spędzić. Myślę o rozwodzie, bo nie mam w nim żadnego oparcia, ale boję się że sobie nie poradzę. Przez ten brak kontaktu z ludźmi mam lęki. Psychicznie jestem wrakiem, bo wystarczy lekka krytyka i zaczynam płakać. Proszę poradzcie mi co mam robić.. Jak się z tego podnieść?
1 2017-06-22 17:47:53 Ostatnio edytowany przez katrinaxd7 (2017-06-22 17:51:52)
A Pan Mąż jak wstaje o tej czwartej do pracy, to w sumie w jakich godzinach pracuje?
Pewnie nie masz możliwości/czasu rozejrzeć się za pomocą dla siebie w jakiejś instytucji pomocowej w pobliżu? Obawiam się, że bez tego ani rusz... skoro z psychiką już tak kiepsko.
Daleko masz swoją rodzinę?
4 2017-06-23 07:16:39 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-06-23 07:17:40)
Tak jak Adria napisała rozejrzyj się za jakąś instytucją pomocową. Jeśli nie masz takiej w okolicy lub z jakiegoś powodu nie chcesz tam iść możesz spróbować terapii przez Skype- kobieceserca.pl mają taką w ofercie. Że swojej strony tak na początek mogę przesłać Ci książkę Toksyczne Słowa.
katrinaxd7
Chciałabym bardzo Ci pomóc.Ponieważ to co opisałaś poruszyło mnie.Okrucieństwo i brak empatii ze strony męża jest porażające.Niestety w depresjii dobre słowo nie wystarczy.Pierwszym krokiem znaczącym niech będzie wizyta w poradnii, bez tego się nie obejdzie.Depresja zabiera całą ochotę na życie.Najpierw napraw nadwyrężone zdrówko.A potem zdecyduj się na dalsze kroki co do Twojego życia partnerskiego.Mężczyzna też musi uczestniczyć w życiu rodzinnym, a on jest nieodpowiedzialnym, okrutnym snobem.A jak się chowa dzieciaczek dobrze?
Najpierw psycholog na NFZ, troche się czeka na termin więc im szybciej tym lepiej. Skoro nie pracujesz to moze zgłoszenie do PUP i spotkanie z doradca zawodowym, co możesz robić zawodowo. Masz jakies wsparcie w swojej rodzinie?
Katrina> wspieram Cie duchowo, bo doskonale wiem co czujesz. Sama miałam depresje po porodzie. Mąż tego kompletnie nie rozumiał, mówił, że to ja mam problem więc co on może na to poradzić, że nie mam mu się zwierzać, bo jest moim mężem, a od zwierzania i żalenia mam sobie znaleźć przyjaciółkę, że zacznie chodzić na dziwki, bo ile można czekać na seks. Na matkę nie mogłam liczyć, bo sama żyła we wiecznej depresji. Zamiast mnie wesprzeć... zdołowałaby bardziej. Nie miałam nikogo, bo podobnie jak Ty wyprowadziłam się do męża. W jego stronach byłam sama. Dzis jest chociaż internet i można poczytać o depresji, zasięgnąć porady na forum... kiedyś nie było komputerów i nie wiedziałam nawet co mam robić, dokąd iść, kto ma mi pomóc. Doprowadziłam do tego stanu, że chciałam umrzeć, napisałam list do dziecka, przygotowałam garść leków najsilniejszych jakie miałam i chciałam je połknąć z nadzieją, że się nie obudzę. W ostateczności poszłam do psychiatry po antydepresanty i do psychologa na terapie. Leczyłam się lekami 1,5 roku + terapia 2 lata około. Zrobiłam to dla dziecka.
Droga Katrino! Koniecznie poszukaj lekarza psychiatrę na NFZ lub poradnię zdrowia psychicznego i psychologa, do którego skierowanie da Ci nawet lekarz rodzinny. Terminy są długie, a depresja postępuje szybko. Zanim więc się dostaniesz na wizytę proponuje zacząć łykać dostępny bez recepty Deprim. W depresji lekkiej i umiarkowanej te leki podziałają. Jednak pamiętaj, że to tylko uśmierzenie bólu duszy, przyczyna depresji leży na dnie duszy i trzeba do niej dotrzeć, następnie zrozumieć i naprawić. Dopiero wtedy depresja minie. Same leki to za mało.
A Pan Mąż jak wstaje o tej czwartej do pracy, to w sumie w jakich godzinach pracuje?
Katrina pisała, ze mieszka na wsi wiec domniemam, że mąż jest rolnikiem. Rolnicy -z tego co wiem- wstają o 4-tej, a wracają o 23-ciej.... coś tak mniej więcej. Generalnie od rana do nocy.
przyczyna to przemeczenie, jak ma zniwelowac zrodlo majac dwulatka?
ale spokojnie, dzieci szybko rosna, z czasem bedzie latwiej, najlepszym wyjsciem bedzie odejscie od meza, tez bedzie na poczatku mimo wszystko ciezej, ale z czasem bedziesz zauwazac same lepsze strony, swiety spokoj i takie tam, no a wspanialym tatusiem tez nie jest.
moj mlody skonczyl w miedzyczasie 4 lata i jestem zadowolona, ze opuscilam meza.
10 2017-06-23 17:13:13 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-06-23 17:15:11)
Moim zdaniem odejście w tej chwili to najgorsze co może zrobić. W takim stanie psychicznym trudno jej będzie działać, walczyć o byt, siebie i dziecko. Należy zacząć od podreperowania kondycji psychicznej, podleczenia się nieco z depresji. Dopiero wtedy może powiedzieć, że jest silna i pewna czego chce. Ja takie mam zdanie... jako, że miałam podobną historię.