Też tak miałam na początku swojej pracy... Byłam nowa z głową pełną zapału, grupki już w pracy istniały. Wiadomo, czasem z kimś się słowo zamieniło, ale bez szału. Dodatkowo szybko stałam się ulubienica szefa, bo wyniki miałam świetne no i się podobałam fizycznie. Do pracy miałam podejście na dystansie do tych ludzi, robiłam swoje, później jakoś tak samo z siebie i zaczęłam się dogadywac z ludźmi z firmy. Bardzo mi to pomogło, bo później na firmę poszły ploty o tym, że mam romans z szefem (to były tylko plotki), ludzie z którymi się jakoś tak zbliżylam szybko stanęli po mojej stronie i razem mieliśmy śmiech z tego gadania...
Chodzi o to, że to samo z siebie po jakimś czasie wychodzi, to normalne że narazie jesteś tak z boku. Najważniejsze że lubisz swoją pracę. Pamiętaj, nie ilość s jakość, nawet tylko jedna osoba w firmie i już Ci będzie lepiej : )