Witam,
Przede wszystkim dziękuję, że mogę się tutaj wypowiedzieć i zasięgnąć porady. Bardzo cenne jest dla mnie to, że mogę to zrobić anonimowo, bo to dla mnie bardzo trudne i osobiste wyznania.
Historia jest długa, ale postaram się opowiedzieć ją zwięźle. W tym roku minęłoby 30 lat mojego małżeństwa. Moje małżeństwo teraz jest kompletnie rozbite, nie mieszkamy od dawna ze sobą, czasem się widujemy tylko, bo on spotyka się z naszą dorosłą już córką. Nie dogadujemy się kompletnie, właściwie nie ma żadnej sensownej rozmowy. Nie ma już nic, a jednak ja nie potrafię się z tym pogodzić i przeprowadzić rozwodu. Wciąż się łudzę, że może jednak on zmieni zdanie i zechce ratować związek. Mamy też od 8 lat orzeczoną separację. Mąż uważa, że jest już rozwiedziony i przedstawia mnie swoim znajomym jako "byłą żonę". Moje próby rozmawiania z nim nic nie dają, jestem oskarżana o całe zło świata, jestem tą okropną, nic dobrego nigdy nie zrobiłam, zawsze byłam nieszczęśliwa, umiem tylko wszystko spieprzyć itp. itd.
Kilkanaście lat temu miałam romans i zdradzałam męża. Miałam potem okropne poczucie winy i w końcu mu to wyznałam. Miałam nadzieję, że mi przebaczy, bo to było po kilku latach i dawno z tym skończyłam. On się wściekł (to rozumiem), stwierdził, że nie przejdzie nad tym do porządku dziennego i mówi tak do dzisiaj. Rozumiałabym, gdyby chciał się rozwieść, bo stracił do mnie zaufanie. Ale on nie zrobił nic. Już wcześniej zafundował mi 5 lat milczenia, gdy się do mnie całkowicie nie odzywał i udawał, że mnie nie widzi. Potrafił potrącić mnie w kuchni udając, że mnie nie widzi. W ciągu tych 5 lat były tylko krótkie momenty, kiedy rozmawialiśmy ze sobą, wtedy miałam nadzieję, że jeszcze coś z tego będzie i wówczas mu powiedziałam o zdradzie.
Od tego czasu zwala wszystko na mnie. To ja zniszczyłam małżeństwo, to ja wszystko spieprzyłam i nie nadaję się do niczego. A prawda jest taka, że całe małżeństwo unikał seksu ze mną (raz na 3-4 miesiące), a gdy już coś było, to 2 minuty. Dla mnie to było bardzo trudne. Czułam się odrzucona jako kobieta i coraz bardziej byłam sfrustrowana. Ani razu nie miałam przy mężu orgazmu. Zwalał wszystko na mnie, że jestem oziębła, że powinnam się przebierać w fantazyjne ciuszki itp... Potem, gdy urodziła się córka, nie mogliśmy uprawiać seksu, bo dziecko może zobaczyć i będzie mieć traumę. Kochałam męża, ale cierpiałam sądząc, że do końca życia nie przeżyję orgazmu w łóżku z mężem. Nie było też czułości, zwykłego przytulenia, on tego nie umiał. Nie chciałam się rozwodzić z tego powodu - mieliśmy córkę, o którą on dbał, okresami nawet więcej niż ja. Nie pił, nie bił itp. nie był jakimś patologicznym gościem, ale emocjonalnie był raczej niedostępny. Ja tylko usychałam z tęsknoty za czułością, a on nie potrafił mi tego dać. No i niestety doszło do zdrady. Przyjmuję za nią pełną odpowiedzialność, wiem, że zawaliłam. Ale boli mnie to, że mąż to wykorzystał, żeby zwalić na mnie całą odpowiedzialność za rozpad małżeństwa. Od tego czasu jestem zupełnie sama, nie utrzymują nawet znajomości z mężczyznami, chyba mu udowodniłam, że nie jestem jakąś latawicą.
We wrześniu ub. roku spotkałam go przypadkiem w sklepie z jakąś kobietą. Przedstawił mi ją jako swoją przyjaciółkę, a mnie jako byłą żonę. To nieprawda, bo nie mamy rozwodu,ale nie wyprowadziłam jej z błędu. Potem w rozmowie telefonicznej znowu powiedział, że "on nie przejdzie do porządku dziennego nad tym, co zrobiłam". A minęło 17 lat! Czemu się więc ze mną nie rozwiedzie? Chciałabym to zrozumieć.
O córkę dba, traktuje jak królewnę, a mnie psychicznie wykańcza. Jakby nie zdawał sobie sprawy, jak ja się czuję. Do czasu tego wrześniowego spotkania łudziłam się jeszcze, że zmieni zdanie i będzie chciał ratować związek, tym bardziej, że czasem mówił, że chce. Tylko, że za tym mówieniem nigdy nic nie stało. Gdy proponowałam terapię reagował złością, odrzucał każdą moją propozycję. Dowalał mi psychicznie tak, że nieraz chciałam po rozmowie z nim rozpędzić się i walnąć o drzewo. Nie mogę już... duszę się, jestem samotna, straciłam nadzieję na normalne życie, ciągle o tym myślę i mocno się obwiniam. Mam 49 lat i niełatwo mi pogrzebać przeszłość. Boję się, że już nigdy nie spotkam faceta, z którym będę mogła się związać, ani, że nikt normalny nie zechce kobiety, która zdradzała męża. Boję się, że zostanę sama na starość... że zaprzepaszczę może ostatni promil szansy, może on jeszcze kiedyś zmieni zdanie... A może nie warto czekać, bo to drań? A może jego reakcja jest zupełnie uzasadniona i normalna i ma prawo się tak zachowywać? Co powinnam zrobić? Jak Wy byście się zachowali na moim miejscu?
1 2017-03-19 19:09:36 Ostatnio edytowany przez Smutno_mi (2017-03-19 19:30:43)
2 2017-03-19 19:24:42 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-03-19 19:24:58)
Ja się nie dziwię, że siły nie masz, ale czy jest Ci potrzebna - co Ty chcesz z tą siłą zrobić ? Co udowodnić ? I Komu ? Co zmienić ?
3 2017-03-19 19:31:37 Ostatnio edytowany przez Smutno_mi (2017-03-19 19:54:09)
Przeczytaj proszę do końca, bo wcześniej post był niedokończony
Smutno_mi > mi się wydaje, że on Ciebie chce po prostu 'ukarać'.Zdrada to poważna kwestia, wyznaję zasadę, że przebaczyć ją można tylko, jak jest poważny problem. Jednak wytłumaczyłaś, czego Ci brakowało, a on nie chciał ci tego dać, choć byłaś szczera. Wychodzi mi, że wina jest po obu stronach. Naprawę po obu, bez moralizowania, wiemy, że facet może się postarać, jak zechce. Więc szkoda, że czas Ci zajmuje. Zdefiniuj kogo chcesz poszukać i poszukaj. Nie sądzę, żeby rozsądny facet będzie robił z tego powodu (byłej zdrady w danej sytuacji) kłopoty. Więc się nie martw, że jesteś po takim przeżyciu. Martw się tym, aby nowy partner był... lepszy? On się nie rozwiedzie? Proste przecież, rozwiedź się Ty. On się 'napawa' pewnie, że nie masz nikogo, że bez niego... wiesz... nie możesz sobie znaleźć kogoś. Miej to gdzieś... Stało się. Tylko nic 'na siłę'. Nie lubię przynudzać, bo mógłbym pewnie więcej napisać. Jak czujesz potrzebę bycia z kimś w związku to pewnie mąż już nie będzie tym docelowym. Gdyby miał wybaczyć, to już by mu przeszło. Generalizując: facet przebacza lub nie, a kobieta też przebacza lub nie... tylko zawsze pamięta. Czy jakoś tam... Więc już by przebaczył.
Dzisiaj wpadł do mnie sąsiad. 47 lat, gadatliwy jak ja. Miał jakieś papiery do podpisania. Siedział 1,5 godziny. Fajny gość - tylko sporo pali. Istnieją tacy. Singiel, po rozwodzie, nadwaga góra 10 kg. Hahahaha... Ja jestem hetero, aby nie było . Poszukaj. Myślę, że sama kobieta się nie znajdzie i odwrotnie. A szansę każdy ma, szczęścia potrzeba, to oczywiste.
Ja bym na Twoim miejscu sobie odpuściła. Człowiek w swoim życiu potrafi zakochać się w więcej niż jednej osobie. Teraz jest sporo portali randkowych spróbuj poznać nowych ludzi, a zobaczysz że istnieją mężczyźni poza Twoim mężem. Nie musisz się również chwalić zdradą, to była dawno i tego żałujesz, więc czas zamknąć ten epizod. Z tego co czytam to jesteście z mężem totalnie niedopasowani, szczególnie w kwestii potrzeb seksualnych. Nie odzywaliście się do siebie 5 lat?! Czy był jakiś ważny powód? Mam wrażenie że jesteś od niego uzależniona, może czas rozluźnić tą więź, udać się o pomoc do specjalisty. Ten mężczyzna próbuje Ci dać do zrozumienia, że już nie chce z Tobą być niestety, wg mnie. Pozdrawiam
Dzisiaj wpadł do mnie sąsiad. 47 lat, gadatliwy jak ja. Miał jakieś papiery do podpisania. Siedział 1,5 godziny. Fajny gość - tylko sporo pali. Istnieją tacy. Singiel, po rozwodzie, nadwaga góra 10 kg. Hahahaha... Ja jestem hetero, aby nie było . Poszukaj. Myślę, że sama kobieta się nie znajdzie i odwrotnie. A szansę każdy ma, szczęścia potrzeba, to oczywiste.
Ej, daj namiar na gościa
Autorko - Ty sama musisz się zastanowić, co chcesz zrobić ze swoim życiem... Ty nie pytaj "dlaczego on się ze mną nie rozwiedzie", tylko Ty się rozwiedź, żeby wyprostować sytuację. Na razie tkwisz w takim zawieszeniu gdzieś, nazwałabym to nawet czyśćcem, w którym mąż faktycznie karze Cię za jakieś historyczne już grzechy. Czy z tego czyśćca już pora wyjść do nieba? Zastanów się.
Z tego co opisujesz wygląda na to, że szans na naprawę tego związku już nie ma. Tym bardziej, że od dłuższego czasu nie mieszkacie razem a mąż ma przyjaciółkę, ciebie przedstawia jako byłą żonę. Moim zdaniem twoja zdrada jest mu w jakimś sensie na rękę, ma też na kogo zwalić winę.
Na twoim miejscu nie czekałabym do 60, aż stanie się cud i mąż wróci do ciebie, złożyłabym pozew o rozwód.
Masz większe szanse poznać kogoś na stałe będąc rozwódką, niż mężatką.
A lata nie są tu decydujące, w każdym wieku można znaleźć miłość.
8 2017-03-19 20:06:00 Ostatnio edytowany przez Smutno_mi (2017-03-19 20:07:17)
Widzę z Waszym postów, że oceniacie to jako jego odgrywanie się na mnie. Ja też tak czuję, ale to jest strasznie wredne. W końcu sam sobie też niszczy życie, nie? Ale fajnie jest usłyszeć bezstronną opinię z dystansu, którego mi samej brak.
Dojrzewam do rozwodu, nie mogę już żyć sama jak palec i się katować przeszłością.
8 lat w separacji! - długo dojrzewasz do tego rozwodu. Może pora działać! Bo na prawdę zejdzie ci do 60-tki.
8 lat w separacji! - długo dojrzewasz do tego rozwodu. Może pora działać! Bo na prawdę zejdzie ci do 60-tki.
Oj, długo, o wiele za długo... kocham go trochę jeszcze wciąż, ale widać to na moją krzywdę tylko.
rh72 napisał/a:Dzisiaj wpadł do mnie sąsiad. 47 lat, gadatliwy jak ja. Miał jakieś papiery do podpisania. Siedział 1,5 godziny. Fajny gość - tylko sporo pali. Istnieją tacy. Singiel, po rozwodzie, nadwaga góra 10 kg. Hahahaha... Ja jestem hetero, aby nie było . Poszukaj. Myślę, że sama kobieta się nie znajdzie i odwrotnie. A szansę każdy ma, szczęścia potrzeba, to oczywiste.
Ej, daj namiar na gościa
Autorko - Ty sama musisz się zastanowić, co chcesz zrobić ze swoim życiem... Ty nie pytaj "dlaczego on się ze mną nie rozwiedzie", tylko Ty się rozwiedź, żeby wyprostować sytuację. Na razie tkwisz w takim zawieszeniu gdzieś, nazwałabym to nawet czyśćcem, w którym mąż faktycznie karze Cię za jakieś historyczne już grzechy. Czy z tego czyśćca już pora wyjść do nieba? Zastanów się.
OK, nr mieszkania 111. A ja 2 lata młodszy jestem... Nie palę.... Kurcze, to już portal randkowy
Do Smutno_mi... Ależ oczywiście człowiek potrzebuje czasami potwierdzenia 'oczywistości'. Czy wrednie mąż podstępuje? Na pewno niepoważnie, niefajnie, nierozsądnie, nawet nieżyciowo... Czas na drobny remont w życiu. Pewnie wyjdzie Ci na zdrowie. Sama pomyśl... zawsze może być gorzej, ale w niektórych momentach z dużym prawdopodobieństwem już tylko lepiej - przy odpowiedniej decyzji. A chyba dobrze Ci radzą.
OK, nr mieszkania 111. A ja 2 lata młodszy jestem... Nie palę.... Kurcze, to już portal randkowy
A to wpadnijcie do mnie obaj, lubię mieć wybór
rh72 napisał/a:OK, nr mieszkania 111. A ja 2 lata młodszy jestem... Nie palę.... Kurcze, to już portal randkowy
A to wpadnijcie do mnie obaj, lubię mieć wybór
Sam będę... Nie lubię konkurencji
santapietruszka napisał/a:rh72 napisał/a:OK, nr mieszkania 111. A ja 2 lata młodszy jestem... Nie palę.... Kurcze, to już portal randkowy
A to wpadnijcie do mnie obaj, lubię mieć wybór
Sam będę... Nie lubię konkurencji
Spoko, w takim razie do sąsiada dokoptujemy Autorkę
Autorko, patrz, jak łatwo kogoś znaleźć, niezależnie od wieku Nie tkwij w marazmie, szkoda Ciebie i Twojego życia
O, bardzo chętnie, a jakie miasto?
O, bardzo chętnie, a jakie miasto?
Też bym się chętnie dowiedziała, bo na razie tylko numer mieszkania mamy
rh72 napisał/a:santapietruszka napisał/a:A to wpadnijcie do mnie obaj, lubię mieć wybór
Sam będę... Nie lubię konkurencji
Spoko, w takim razie do sąsiada dokoptujemy Autorkę
Autorko, patrz, jak łatwo kogoś znaleźć, niezależnie od wieku Nie tkwij w marazmie, szkoda Ciebie i Twojego życia
Aha, zawsze twierdzę, że pierwszym krokiem jest decyzja.
Do santapietruszka.... Widzę, że 'santa' to nie jesteś. I wiesz, że to dobrze! Ale zaraz, zaraz... Ja wolę odwrócić sytuację. Drogie panie, może to ja się umówię z Wami obiema? Co?
Aha, zawsze twierdzę, że pierwszym krokiem jest decyzja.
Do santapietruszka.... Widzę, że 'santa' to nie jesteś. I wiesz, że to dobrze! Ale zaraz, zaraz... Ja wolę odwrócić sytuację. Drogie panie, może to ja się umówię z Wami obiema? Co?
Gadaj, jakie miasto, a nie tchórzliwie temat zmieniasz...
A że my? Ja i sąsiad? Niepopularne. 16 km od centrum W-wy jednak dalej to Ząbki. W jednym adresie email mam ...@zabki.net.pl. Często, nawet ja sam czytam to jako... żabki... Ale 'warszawiak' nie jestem. Słoik. Po studiach się ostałem...
Autorko, a Ty skąd? Bo ja mam za daleko, niestety, więc masz obydwóch Panów
Kraków... A Ty? Bo może to panowie się do nas pofatygują? Co my się będziemy za chłopami uganiać
No, do Krakowa to mam bliżej, ale to byś musiała jakoś Panów do siebie ściągnąć...
24 2017-03-19 20:50:26 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-03-19 20:51:07)
Kobiety, mnie wychowywano w przekonaniu, że to za kobietami należy się 'uganiać' . Kraków, W-wa, Berlin? Mogę się przeprowadzić. Mam dobry zawód... Miłosny również
Aha, santapietruszka... Podpuszczać to my, nie nas, co? Miasto!?
Wątek rozwija się obiecująco. Jakby co, to zapraszam do Kraka całą trójkę
27 2017-03-19 20:55:20 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-03-19 20:55:41)
Aha, santapietruszka... Podpuszczać to my, nie nas, co? Miasto!?
Prowincja, gdzie mi tam do stolycy...
Popatrz, Autorko, ile z Ciebie wyciągnęliśmy kilkoma głupiutkimi postami Jesteś fajną babką z poczuciem humoru, optymistycznie nastawioną - i pewnie jeszcze kupę zalet by się znalazło, gdybyśmy faktycznie przyjechali do Krakowa A Ty się kisisz w jakimś pseudomałżeństwie, tracąc ładny kawał życia...
Całą trójkę?!!! Ej, to z kim jeszcze gadasz? Jak kobieta, to się piszę. 3 kobiety i ja sam. Pewnie nie dam rady, ale pomarzyć można... Jak miałaś na myśli sąsiada, to zapomnij. Drewno do lasu?
Ja chcę sąsiada!!! Bez niego nie jadę!!!
Popatrz, Autorko, ile z Ciebie wyciągnęliśmy kilkoma głupiutkimi postami Jesteś fajną babką z poczuciem humoru, optymistycznie nastawioną - i pewnie jeszcze kupę zalet by się znalazło, gdybyśmy faktycznie przyjechali do Krakowa A Ty się kisisz w jakimś pseudomałżeństwie, tracąc ładny kawał życia...
Haha, no kto wie? Może jeszcze złapię jak to mówią "second wind" i dam czadu
A 3 żeby było do pary. Sąsiad musi być.
Auć! Nie zasłużyłem na 'stolycę'. Dostałem po łapkach i nie wiem za co... Biedny, ja, misiu
Wiecie co? A ja już nie lubię tego sąsiada . Niech się 'wypcha'. Jedno zdanie o nim i ....
No proszę. Jeszcze nic nie zaszło, a już zazdrosny
Auć! Nie zasłużyłem na 'stolycę'. Dostałem po łapkach i nie wiem za co... Biedny, ja, misiu
Poślij fotę swoją i sąsiada, to może Ci wybaczę... żeś ze stolycy...
A do Autorki: kochana, nie musisz od razu dawać czadu, aczkolwiek czasami wskazane Ale tkwienie w czymś, co nawet nie wiadomo, jak nazwać, jest niewskazane w ogóle. Twój mąż układa sobie życie - do czego skądinąd ma prawo, skoro tyle lat jesteście w separacji, chociaż byłoby milej, gdyby jednak zdecydował się na rozwód. A Ty wisisz. Wisisz sobie tak w czasoprzestrzeni, czekając nie wiadomo właściwie na co, właściwie nie wiadomo czy czekając w ogóle, generalnie, wisisz sobie jak astronauci w przestrzeni kosmicznej. Wiesz, co ja bym zrobiła na Twoim miejscu? Otwarła dobry alkohol (jak nie masz, to w Krakowie jest na pewno jakiś sklep, nie napisałam wino, bo ja akurat nie lubię, więc ja bym nie otwarła wina... ) i w przerwach między postowaniem na forum machnęła pozew rozwodowy. W Twojej sytuacji rozwód będzie formalnością. A Ty odżyjesz
Foto? Jestem wstydliwy... Sąsiada aż tak dobrze nie znam... i już jestem zazdrosny... tak...
A w temacie, to już mam nadzieję, że nicka warto zmienić . Na raczej_juz_mi_lepiej_i_nawet_moze_wiem_co_robic...
A w temacie, to już mam nadzieję, że nicka warto zmienić . Na raczej_juz_mi_lepiej_i_nawet_moze_wiem_co_robic...
10/10
Hm, nie lubię zazdrośników. Chyba jednak się na sąsiada zdecyduję. Coś jakaś chemia mi się widzi między nami, tylko że on jeszcze o tym nie wie
Aha, kłamałem w poście wyżej. Nie wstydliwy tylko dopiero teraz mogę mieć pietra... piertuszko? Tak podobne słowa... Aż musiałem tak napisać
Więc jeszcze nie nadszedł czas na rozczarowania... mną... Dobra, sąsiada sfotografuję - powiem mu w razie czego, że to w afekcie było, w podpuszczeniu przez kobietę... Kto nie zrozumie?
Ale co ja tam wiem, jak mnie kobiety widzą? Idę w lustro patrzeć. Jak nie pęknie... ? Może się dowiem...
38 2017-03-19 21:23:34 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-03-19 21:34:24)
Aha, kłamałem w poście wyżej. Nie wstydliwy tylko dopiero teraz mogę mieć pietra... piertuszko? Tak podobne słowa... Aż musiałem tak napisać
Więc jeszcze nie nadszedł czas na rozczarowania... mną... Dobra, sąsiada sfotografuję - powiem mu w razie czego, że to w afekcie było, w podpuszczeniu przez kobietę... Kto nie zrozumie?
Ale co ja tam wiem, jak mnie kobiety widzą? Idę w lustro patrzeć. Jak nie pęknie... ? Może się dowiem...
To ja czekam na tę fotę Sąsiada przede wszystkim, ale Twoja też może być
Oooooooo... Kobiety! Was można mieć dość? . I NIE JESTEM... brzydko mówić 'pies...'. Przez 13 lat małżeństwa wierny byłem jak 'pies...' Ale mi dzisiaj słowotok... Poetą jeszcze zostanę.
Jakbym ja Waszych pragnień nie widział... Przecież Wy dajecie do Siebie instrukcję obsługi. Słuchać trzeba... Gdzie ja miałem te mądrości kilkanaście lat wcześniej?! Wow, i faceci tego nie wiedzą!
Się muszą latami uczyć. Jakby ten mąż to wiedział, to by posłuchał. Jak prostsze byłby wtedy to życie, co? Ale zawsze można sobie powiedzieć, że będzie lepiej! BĘDZIE i ... kropka
Oczywiście, foty mile widziane. Tylko nie oszukiwać przy tych fotach
A nicka może zmienię, jak mi się lepiej zrobi. Na razie trochę drogi przede mną.
Oooooooo... Kobiety! Was można mieć dość? . I NIE JESTEM... brzydko mówić 'pies...'. Przez 13 lat małżeństwa wierny byłem jak 'pies...' Ale mi dzisiaj słowotok... Poetą jeszcze zostanę.
Jakbym ja Waszych pragnień nie widział... Przecież Wy dajecie do Siebie instrukcję obsługi. Słuchać trzeba... Gdzie ja miałem te mądrości kilkanaście lat wcześniej?! Wow, i faceci tego nie wiedzą!
Się muszą latami uczyć. Jakby ten mąż to wiedział, to by posłuchał. Jak prostsze byłby wtedy to życie, co? Ale zawsze można sobie powiedzieć, że będzie lepiej! BĘDZIE i ... kropka
Widzisz, ile się można dowiedzieć o kobietach jak się czyta babskie forum tak trzymać
Przyznam się. Robię teraz głupotę... Na męskim forum mnie zbanowali. Do 21 marca. Miało być podobno do 14:00 ale chyba admin się 'rąbnął' i dał 14 dni. Ale tam trochę takie zamknięte towarzystwo było. Wszyscy sobie kadzili i mało dystansu mieli do siebie. Trochę 'off-topic' i bum... A po drugie, jak się nie lepiej dogadać, jak nie z kobietą (wytniesz 'nie' i też będzie czytelne)
43 2017-03-19 21:45:10 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2017-03-19 21:46:38)
Smutno_mi
Tak szczerze,to nie ogarniam Twoich żali. Zdradziłaś go, on postąpił prawidłowo - odszedł. Że nie wziął rozwodu? Może mu niepotrzebny, pytanie: dlaczego Ty o rozwód nie występujesz, skoro to Ciebie ta sytuacja uwiera? Że od czasu do czasu coś Ci powie? A co Ci przeszkadza odłożyć w takiej sytuacji słuchawkę? Obciążasz jego odpowiedzialnością za swoją bierność.
Oczywiście, foty mile widziane. Tylko nie oszukiwać przy tych fotach
Ja Ci mogę posłać swoją, jak skombinujesz mi fotę sąsiada. Coś za coś
A nicka może zmienię, jak mi się lepiej zrobi. Na razie trochę drogi przede mną.
Droga na pewno krótka nie będzie i nieraz pod górkę się zrobi, nieraz będziesz się zastanawiać, czy nie lepiej jednak odwrócić się i zejść z górki... ale pamiętaj, że ze szczytu zawsze lepszy widok
Na dzień dzisiejszy może być tylko fota 'zastępcza'... Banderas, Brad Pitt... Ale co im do mnie?! Ja się pytam: co?!
BTW. więc... lustro nie pękło...
Staroświecki jestem. Mam konto na fb, ale tylko imię i nazwisko. Więc bez fotografii. Co byście, Panie, chciały? Na 100% musi być 'pewny siebie', uśmiechać się delikatnie, wysoki (182 cm wystarczy?)...
Dalej może same napiszecie.... naprawdę jestem ciekaw... W internecie jakiś quiz widziałem. Przeważało, że ma być... wysoki... Nie mam kompleksów, akurat nie w tym temacie... uffff.... Ale dlaczego tylko o mnie?!
Acha, mam nadzieję, że można już sobie w tym temacie pozwolić na lżejsze 'przemyślenia'. Temat ciężki, mam nadzieję jednakże, ze autorka już bardziej go 'ogarnia'. Jakby co, to przeproszę i się wycofam
Smutno_mi
Tak szczerze,to nie ogarniam Twoich żali. Zdradziłaś go, on postąpił prawidłowo - odszedł. Że nie wziął rozwodu? Może mu niepotrzebny, pytanie: dlaczego Ty o rozwód nie występujesz, skoro to Ciebie ta sytuacja uwiera? Że od czasu do czasu coś Ci powie? A co Ci przeszkadza odłożyć w takiej sytuacji słuchawkę? Obciążasz jego odpowiedzialnością za swoją bierność.
Prawidłowo? Chce odejść, niech odejdzie, ale po co trzyma mnie w poczuciu winy? Kochałam i liczyłam, że mi przebaczy. Ja jemu przebaczyłam bardzo wiele. Co z tego, że mnie nie zdradził, skoro sprawił, że czułam się jak zakonnica? Nie na celibat się pisałam wychodząc za mąż. MZ to tak samo nieuczciwe jak zdrada.
48 2017-03-19 21:56:37 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-03-19 21:58:42)
Na dzień dzisiejszy może być tylko fota 'zastępcza'... Banderas, Brad Pitt... Ale co im do mnie?! Ja się pytam: co?!
BTW. więc... lustro nie pękło...
Staroświecki jestem. Mam konto na fb, ale tylko imię i nazwisko. Więc bez fotografii. Co byście, Panie, chciały? Na 100% musi być 'pewny siebie', uśmiechać się delikatnie, wysoki (182 cm wystarczy?)...
Dalej może same napiszecie.... naprawdę jestem ciekaw... W internecie jakiś quiz widziałem. Przeważało, że ma być... wysoki... Nie mam kompleksów, akurat nie w tym temacie... uffff.... Ale dlaczego tylko o mnie?!
Banderas i Brad Pitt akurat nie w moim typie A co do 182 cm - haha, akurat gdzieś w innym temacie napisałam, że dla mnie optimum, bo mi wysokość klaty do przytulania pasuje
Prawidłowo? Chce odejść, niech odejdzie, ale po co trzyma mnie w poczuciu winy? Kochałam i liczyłam, że mi przebaczy. Ja jemu przebaczyłam bardzo wiele. Co z tego, że mnie nie zdradził, skoro sprawił, że czułam się jak zakonnica? Nie na celibat się pisałam wychodząc za mąż. MZ to tak samo nieuczciwe jak zdrada.
Ale dlaczego Ty uzależniasz swoje życie od jego decyzji? Chciał odejść, odszedł, już wcześniej między Wami nie było ok. Dlaczego Ty nie zadbasz o samą siebie?
Acha, mam nadzieję, że można już sobie w tym temacie pozwolić na lżejsze 'przemyślenia'. Temat ciężki, mam nadzieję jednakże, ze autorka już bardziej go 'ogarnia'. Jakby co, to przeproszę i się wycofam
Też tak sądziłam, jednak temat wrócił. Ok, jestem gotowa wysłuchać różnych opinii, nawet czegoś w rodzaju jego punktu widzenia. Ale temat na pewno bardziej ogarniam, w myśl zasady: jak 2 osoby mówią ci, że jesteś pijany, to idź się połóż... Tu raczej wszyscy są zgodni, co powinnam zrobić.
50 2017-03-19 22:01:51 Ostatnio edytowany przez Smutno_mi (2017-03-19 22:02:49)
Ale dlaczego Ty uzależniasz swoje życie od jego decyzji? Chciał odejść, odszedł, już wcześniej między Wami nie było ok. Dlaczego Ty nie zadbasz o samą siebie?
Santapietruszka, nie odszedł całkiem dobrowolnie, w sumie to ja go wywaliłam. Po 5 latach milczenia, miałam dosyć toksycznej atmosfery.
A dlaczego nie zadbam o samą siebie? Właśnie nie wiem. Chyba dlatego, że pozwalałam sobą manipulować.
Santapietruszka napisał/a:Ale dlaczego Ty uzależniasz swoje życie od jego decyzji? Chciał odejść, odszedł, już wcześniej między Wami nie było ok. Dlaczego Ty nie zadbasz o samą siebie?
Santapietruszka, nie odszedł całkiem dobrowolnie, w sumie to ja go wywaliłam. Po 5 latach milczenia, miałam dosyć toksycznej atmosfery.
A dlaczego nie zadbam o samą siebie? Właśnie nie wiem. Chyba dlatego, że pozwalałam sobą manipulować.
O, i sama sobie odpowiedziałaś teraz. Sama go wywaliłaś, bo miałaś dość. To teraz tylko załatw papierek. Nie daj sobą manipulować więcej
rh72 napisał/a:Acha, mam nadzieję, że można już sobie w tym temacie pozwolić na lżejsze 'przemyślenia'. Temat ciężki, mam nadzieję jednakże, ze autorka już bardziej go 'ogarnia'. Jakby co, to przeproszę i się wycofam
Też tak sądziłam, jednak temat wrócił. Ok, jestem gotowa wysłuchać różnych opinii, nawet czegoś w rodzaju jego punktu widzenia. Ale temat na pewno bardziej ogarniam, w myśl zasady: jak 2 osoby mówią ci, że jesteś pijany, to idź się połóż... Tu raczej wszyscy są zgodni, co powinnam zrobić.
Nie wierz w 'dowód społeczny'. Często mylny Ci on... Nam prosto jednak coś napisać. To jednak nie boli. Znaleźć się w 'Twoich butach'? Dla mnie i prosto i trudno. Ja piszę z punktu widzenia faceta, osobniczo, nie wszystkich facetów. Powiedziałaś, czego oczekujesz od związku. Dla mnie jasne. Dla niego też, tylko łatwiej mu było inaczej. Ułatw sobie teraz Ty? Stań 'obok'? Co widzisz? Wyjdzie z nim? Sama zobacz...
Właśnie zobaczyłem swój status... 'Tajemnicza Lady'... Ale się poczułem...!
Właśnie zobaczyłem swój status... 'Tajemnicza Lady'... Ale się poczułem...!
O kurczę, nie przewidzieli faceta? A powinno być "Tajemniczy Don Pedro"
55 2017-03-19 22:17:26 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-03-19 22:17:50)
Hmmmm.... Zaciekawiłem się ponownie. Dlaczego 'Don Pedro'? W google to mi jakieś brandy się pojawia... i to często... Brandy Don Pedro.
Szpieg z krainy deszczowców? Don Pedro?
rh72 napisał/a:Właśnie zobaczyłem swój status... 'Tajemnicza Lady'... Ale się poczułem...!
O kurczę, nie przewidzieli faceta? A powinno być "Tajemniczy Don Pedro"
... i tajemniczy sąsiad...
Rh72, jest taki wątek gdzieś, gdzie się pisze, że jest się facetem i prosi się, żeby moderacja zmieniła status Nie chce mi się szukać, ale myślę, że jesteś na tyle ogarnięty, że sam znajdziesz
Nie... Będę właśnie 'Tajemnicza Lady'! Potem awansuję... Kilkaset postów... I będę ... 'Tajemniczy Don Pedro'? DLACZEGO DON PEDRO?! Ktoś się zlituje nade mną i wyjaśni?
Nie... Będę właśnie 'Tajemnicza Lady'! Potem awansuję... Kilkaset postów... I będę ... 'Tajemniczy Don Pedro'? DLACZEGO DON PEDRO?! Ktoś się zlituje nade mną i wyjaśni?
A to nie było z Profesora Baltazara Gąbki? Nie, żeby fizjonomia, tego przecież nie wiemy, po prostu czyste słowne skojarzenie
Właśnie zobaczyłem swój status... 'Tajemnicza Lady'... Ale się poczułem...!
DLACZEGO DON PEDRO?! Ktoś się zlituje nade mną i wyjaśni?
Bo carramba de pommidore...
I wiecie co...? Dzięki! Naprawdę fajnie wzbudzić u kobiety uśmiech!
Aha.. i wiem... nabijacie się ze mnie... Jestem gotowy nawet na rozstrzelanie za cały ród facetów Ja przepraszam Ciebie, Smutno_mi, ale czasami muszę się uśmiechnąć... Uśmiechnij się, dobrze?
I wiecie co...? Dzięki! Naprawdę fajnie wzbudzić u kobiety uśmiech!
I nawzajem. Dzięki za podniesienie na duchu
Smutno_mi napisał/a:rh72 napisał/a:Właśnie zobaczyłem swój status... 'Tajemnicza Lady'... Ale się poczułem...!
O kurczę, nie przewidzieli faceta? A powinno być "Tajemniczy Don Pedro"
... i tajemniczy sąsiad...
Rh72, jest taki wątek gdzieś, gdzie się pisze, że jest się facetem i prosi się, żeby moderacja zmieniła status Nie chce mi się szukać, ale myślę, że jesteś na tyle ogarnięty, że sam znajdziesz
Jeszcze raz ten sąsiad i będziesz Go miała na sumieniu. Pójdę i mu dam w twarz. Nawet nie wyjaśnię za co dostał. Pieniędzy mu nie pożyczałem, więc się domyśli, że 'za kobietę'.