Witam Was wszystkich,
Mamy po 33 lata po Ślubie jesteśmy 6 lat a znamy się od 16 lat
Mam problem i nie wiem co zrobić Moja żona po wyjeździe na tydzień (sam zostałem z trójką dzieci wiek w latach 4 2,5 i 1,3 ) poznała tam pewnego faceta (on ma 1 dziecko). Po powrocie wiedziałem ze coś nie gra bo była bardzo miła zadowolona uśmiechnięta. Po kilku dniach okazało się ze spotkała się z nim po-kryjomu, przez przypadek dowiedziałem się o tym. Próbowałem z nią rozmawiać ale ona zaprzeczała. Potem po 2 i 3 spotkaniach po sprawdzeniu jej, przyznała się ze spotyka się z nim codziennie i rozmawiają kila razy dzienne po godzinie ale to tylko przyjaźń. Ok trochę uwierzyłem. Niby na wyjeździe do niczego nie doszło. Po kilku dniach spokoju zacząłem ją kontrolować dość mocno (SMS, Telefon, email itp.), bo wychodziła bardzo często zostawiając mnie za każdym razem z 3 dzieci po 8 godzin dziennie. Z 3 dzieci samemu ciężko mieć czas na cokolwiek. Od 2 lat z dziećmi spędzam 70% czasu bo pracuje w domu i zajmuje się nimi. Wracając do tematu dałem jej pierwszy warunek Albo ON albo Ja, niestety powiedziała ze nie ma zamiaru skończyć tej znajomości z nim. Zabolało mnie to jak chol... Ok po kolejnych spotkaniach które były "tajemnicą" a które udało mi się odkryć, powiedziałem jej ponownie albo Ja albo On tak naprawdę zero reakcji jak walka z wiatrakami.
Wiem jak człowiek jest zakochany wtedy ciężko mu cokolwiek wybić z głowy i nie myśli głową tylko hmmm "sercem"?? Potem powiedziałem ze jak jej jest tak dobrze z nim to niech się do niego wyprowadzi on mieszka z żoną, ona powiedziała ze nie ma zamiaru się wyprowadzać. No i znowu koło się zamyka ona z nim nie skończy itp itd. Wkoncu po wielu kłótniach stwierdziła ze może się wyprowadzi (no załamałem się) z nim i wynajmą mieszkanie (2-3 pokojowe) (my mieszkamy w dużym domu około 300m2) a dzieci jak będzie miała czas będzie brała do siebie. Proszę powiedzcie mi czy to nie jest chore? Jak facet może sobie wybrać kobietę z 3 dzieci i mężem i ściągnąć sobie na głowę 3 dzieci czym on myśli peni.em? Jak można niszczyć takie małżeństwo? Miedzy nami nie było źle choć jak w każdym związku wdarła się rutyna, ale my tak naprawdę nie mamy też jak wyjść bo tylko razem wychowujemy 3 dzieci i ciężko jest kogoś "ściągnąć" do opieki nad taką gromadką. Czy ten ich związek ma szanse przetrwania (znają się 3 tygodnie)? Najbardziej szkoda mi dzieci, mówiłem jej ze nawet jakbym ja spotkał kogoś na swojej drodze to skończył bym to czym prędzej bo mamy 3 dzieci.
A tutaj takie zachowanie i ona potrzebuje jeszcze tydzień czasu na decyzję czy się wyprowadza czy nie. Do dnia dzisiejszego (nawet teraz mieli się spotkać niby tylko porozmawiać) rozmawiają 10 razy dziennie i spotykają się prawie codziennie. Naprawdę nie wiem co zrobić, sprawdzam ją (SMS, Telefon itp.) gadamy raz burzliwie raz mniej na ten temat prawie codziennie ale to jak głową w mur.
I powiedziałem ze jak zdecyduje się na wyprowadzkę zabiera wszystkie rzeczy i nie chce jej w domu widzieć (Kocham ją i patrzenie na nią będzie mnie bardzo bolało bo tak cierpię od 3 tygodni i nic nie mogę zrobić) Nic do niej nie dociera. Mówiłem jej ze życie to nie zabawa a dzieci nie są zabawkami. Ona mówi ze nie wie co zrobić bo to trudna decyzja.
Mnie to czasami śmieszy ja siedzę z naszymi dziećmi a ona się bawi to jak będzie jak się wyprowadzi i będą mieli 3 dzieci pod dachem (czy obcy facet poradzi sobie trójką nie swoich dzieci?). Czy ich związek ma szanse na przetrwanie bo ja w to wątpię?
Codziennie jak wychodzi czekam na nią cierpliwie ale bardzo przeżywam i jest mi ciężko (dzieci zazwyczaj już śpią).
Nie mam ochoty aby dzieci patrzyły na płaczącego i rozbitego ojca.
Może czasami piszę niezrozumiale ale piszę pod wpływem dużych emocji.
Poradźcie co mam robić jak do niej dotrzeć czy sobie odpuścić i czekać na "wyrok"?