W dwóch słowach, mam problem.
Jestem z chłopakiem dosyć długo, jest on także moim pierwszym partnerem seksualnym. Nigdy nie miałam orgazmu, ani sama ani z nim. Pewnie część osób powie, że najpierw powinnam poznać swoje ciało i nauczyć się sama orgazmu, tylko na mnie to nie działa. Nie podoba mi się masturbacja, nie wiem czemu, po prostu wolę jak mój partner mnie dotyka. Ponieważ oboje mieszkamy jeszcze z rodzicami nie mamy wielu okazji żeby spędzić samemu czas, co sprawia, że jestem jeszcze bardziej nerwowa. Kiedy już mamy okazję, zwykle robimy około godziny gry wstępnej, a później pół godziny do godziny seksu, ale mimo to po 15 minutach mogłabym zrobić to jeszcze raz. Czuję się ciągle podniecona i już nie wiem co mam robić. Mój partner dba o mnie, stara się żeby mi było najlepiej, ale mimo tego nadal nie czuję pełnej satysfakcji.
Ktoś wie może z czym może być problem i co można było by zmienić?
Pierwsze co mi przyszło do głowy to pytanie czy Twój chłopak ma wystarczające doświadczenia i umiejętności, aby doprowadzic Cię do orgazmu.
Życie + rozmowy/korespondencja z młodymi ludźmi pozwalają mi stwierdzić, ze czasami seksem nazywają czynności, które niewiele maja wspólnego ze - nazwę to ogólnie, może niefachowo - współżyciem waginalnym. Choć i w inny sposób doświadczony partner jest w stanie często doprowadzić niedoświadczona partnerke do orgazmu (nie biorę w tym momencie blokad psychiczne czy fizycznych u dziewczyny)
Czy mogłabyś bardziej szczegółowo opisać jakie zachowania nazywasz grą wstępną a potem seksem?
Rozumiem, że jesteś podniecona w sensie psychicznym, ale jak fizycznie Twój organizm jest przygotowany do seksu?
W jakim jesteście wieku?
Zainteresuj się jednak swoją łechtaczką. POczytaj -- "samozaspokojenie dla kobiet ovh pl"
Gary, litości....
Nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem, co dziewczyna pisze ?
".....najpierw powinnam poznać swoje ciało i nauczyć się sama orgazmu, tylko na mnie to nie działa. Nie podoba mi się masturbacja, nie wiem czemu, po prostu wolę jak mój partner mnie dotyka...."
Jesteś monotematyczny i małokreatywny - każdej dziewczynie z problemami proponujesz, aby zaczęła się masturbować.
@katarina... widziałem,że pisze że nie działa to na nią. Z partnerem tym bardziej nie zadziała... Wyobraź sobie -- ona i on próbują ją pieszczotami doprowadzić do orgazmu, a ona do niego mówi "teraz w górę, trochę w lewo, oo.. za dużo, ... teraz dobrze, utrzymaj tempo, mocniej, za mocno... a teraz wolniej jednak..." -- to jakby nauka latania samolotem, gdzie pilot jest ślepy a ma suflera obok. Również rozmowa przed i po seksie nie zadziała. Bo wszysstko jest w jej głowie, a on nie czyta jej myśli. Stąd moja mało kreatywna rada.
Zgadzam się częściowo z Garym. Autorka powinna poznać swoje ciało poprzez masturbację. Skoro jest ona dla niej taka odpychająca niech uczyni z niej element gry wstępnej. Może się ona pieścić w obecności partnera i w ten sposób pokazywać mu co i jak i vice versa. To lepsze wyjście niż rozmowa zaczynająca się od słów " nie potrafisz mnie zaspokoić ale i tak Cie kocham..."
W tym wszystkim zapomniałam dopisać, że ja dla niego też jestem pierwsza partnerka, także doświadczenia poza mna nie ma.
Gra wstępna: generalnie to zależy od ochoty i czasu ale pieszczenie piersi, sutkow, zabawa palcami, minetka, minetka + palce w środku (uwielbiam (: ), 69, masaż, wspolna kapiel
A seks to klasyczny seks.
Checi są to i jest mokro.
W wolnej chwili zajrzę na strone ale próbowałam się masturbowac, na różne sposoby, tylko i tak żaden mnie nie przekonywał. To trochę jak z łaskotkami, samego siebie nie połaskoczesz, co innego kto inny.
A wykorzystanie masturbacji jako gry wstępnej jest trochę bezsensu, trudno będzie pokazać co i jak, jak nic nie działa (choć przyznam sie ze raz zaczęłam masturbowac sie przy nim, mi to nie dało przyjemności, a on raczej niewiele z tego wyciągnął)
W tym wszystkim zapomniałam dopisać, że ja dla niego też jestem pierwsza partnerka, także doświadczenia poza mna nie ma.
Gra wstępna: generalnie to zależy od ochoty i czasu ale pieszczenie piersi, sutkow, zabawa palcami, minetka, minetka + palce w środku (uwielbiam (: ), 69, masaż, wspolna kapiel
A seks to klasyczny seks.
Checi są to i jest mokro.W wolnej chwili zajrzę na strone ale próbowałam się masturbowac, na różne sposoby, tylko i tak żaden mnie nie przekonywał. To trochę jak z łaskotkami, samego siebie nie połaskoczesz, co innego kto inny.
A wykorzystanie masturbacji jako gry wstępnej jest trochę bezsensu, trudno będzie pokazać co i jak, jak nic nie działa (choć przyznam sie ze raz zaczęłam masturbowac sie przy nim, mi to nie dało przyjemności, a on raczej niewiele z tego wyciągnął)
Cóż może słowo klucz to :klasyczny sex"? Jeżeli gra wstępna jest ok (masz orgazm łechtaczkowy?) to może powinnaś pomyśleć nad kombinowaniem ze znalezieniem satysfakcjonującej pozycji dla siebie? Są kobiety, które dochodzą w klasycznej, inne na jeźdźca a inne jedynie na pieska. Jest ich mnogość więc warto szukać czegoś dla siebie.
Gdybym miała orgazm łechtaczkowy to by w ogole nie bylo tego tematu, nie jestem w grupie tych kobiec co łechtaczkowego nie uznają za "normalny" orgazm (jak jakis moglby byc nie normalny...)
I nie, nie leżę w jednej pozycji i oczekuje na cud, lubie zmieniac, kombinowac, mam nawet ulubiona pozycje tyle ze orgazmu zadnego brak.
Można powiedzieć że do 20 roku życia miałam podobną sytuację, nie umiałam przeżywać orgazmu, ani mój partner, ani ja sama nie umiałam się stymulować w odpowiedni sposób. Wszystko zmieniło się gdy zaczęłam przyjmować antykoncepcję, co umożliwiało mi seks bez ograniczeń, a mówiąc bardziej dobitnie, niesamowicie podniecał mnie fakt że mój Ukochany nareszcie może kończyć we mnie, co przypadkiem spowodowało iż okryliśmy jak łatwo wówczas osiągam orgazm... Kto wie, być może i w Twoim przypadku by to pomogło, jeśli jak dotąd musicie się ograniczać pod tym względem.
Mogę też zaproponować jakiś film porno, nawet bez obecności Twojego faceta, chodzi o to że jeśli udałoby Ci się podniecić oglądając go, spróbuj się podotykać, sprawdzić czy któryś z tych ruchów sprawiają Ci przyjemność, jeśli okazało by się że tak, to przejdź do zupełnej masturbacji, a stamtąd już byłoby nie daleko do spełnienia. Spróbuj, a nóż widelec się uda
Przychodzi mi do glowy jedna rzecz... ro jak dlufo trwa gra wstepna, to jedno, drugie to na ile intensywna ta gra jest. Nie wystarczy cos robic dlugo, by byl efekt, trzeba to jeszcze robic odpowiednio intensywnie
Nie tyle mocno, co szybko a skoro nie macie oboje wprawy, to po prostu facet moze byc zbyt delikatny. Wspomnialas, ze uwielbiasz pewien rodzaj pieszczot - sugerowalabym, abyscie skupili sie na tym. Czasem nawet jest tak, ze zmiana pozycji przeszkadza
A zabawki? Wibrator używany przez partnera?
No i tak, najważniejszym organem odczuwającym przyjemność jest... mózg. Więc jeśli jesteś zestresowana brakiem orgazmu, to na pewno go nie osiągniesz. I jeśli odpycha cię myśl o masturbacji to nie będziesz miała z niej przyjemności. Nie wiem, czy ktokolwiek tak potrafi, ja na pewno samymi pieszczotami bez fantazji i wyobraźni nigdzie nie dojdę
W dwóch słowach, mam problem.
Jestem z chłopakiem dosyć długo, jest on także moim pierwszym partnerem seksualnym. Nigdy nie miałam orgazmu, ani sama ani z nim. Pewnie część osób powie, że najpierw powinnam poznać swoje ciało i nauczyć się sama orgazmu, tylko na mnie to nie działa. Nie podoba mi się masturbacja, nie wiem czemu, po prostu wolę jak mój partner mnie dotyka. Ponieważ oboje mieszkamy jeszcze z rodzicami nie mamy wielu okazji żeby spędzić samemu czas, co sprawia, że jestem jeszcze bardziej nerwowa. Kiedy już mamy okazję, zwykle robimy około godziny gry wstępnej, a później pół godziny do godziny seksu, ale mimo to po 15 minutach mogłabym zrobić to jeszcze raz. Czuję się ciągle podniecona i już nie wiem co mam robić. Mój partner dba o mnie, stara się żeby mi było najlepiej, ale mimo tego nadal nie czuję pełnej satysfakcji.
Ktoś wie może z czym może być problem i co można było by zmienić?
Najpierw odpowiedz sobie, czy w ogóle masz frajdę z seksu czy nie? Godzina gry wstępnej i godzina seksu to ewidentnie coś nie gra, podniecenie przez 2 godz. jakoś nie bardzo to potrafię sobie wyobrazić.