Witam,
jestem facetem, ale nie potrafię rozgryźć co siedzi w kobiecych umysłach, dlatego proszę Was o pomoc
Jest taka jedna kobieta... obaj mamy po 23 lata, a więc czujemy się już dojrzali.
Razem pracujemy, często razem spędzamy czas, mamy wspólne zainteresowania itd. Świetnie się czujemy w naszym towarzystwie, mamy o czym rozmawiać i przez to bardzo się do tej osoby przywiązałem. Doszło między nami nawet do intymnego zbliżenia - kilka razy.
Nie wiem czy mnie kocha... nie mówiła tego. Sprawa jednak wygląda tak.
Mieszkała ze swoim facetem, ale już z nim nie jest i się wyprowadził. Teraz chce, żebym ja z nią zamieszkał. Byłem u niej kilka razy. Zostawałem na noc itd. Na prawdę mi się to podoba, bo mogę mieć przy sobie osobę z którą tak dobrze mi się wiedzie. Nie chcę jednak tylko jednego! Nasze relacje przyjacielskie są na bardzo dobrym poziomie i boję się, że przez wspólne zamieszkanie stanie się to trochę monotonne i nudne. Teraz spotykamy się po pracy co 3-4 dni, czasem rzadziej, ale gdy się widzimy jest ewidentnie podjarana moją obecnością. Czy przez zamieszkanie z nią może się to zmienić?
Chodzi mi o to, że ona widzi mnie przez 8h w pracy, a potem miałaby patrzeć na mnie jeszcze przez resztę dnia?! Wydaje mi się to trochę dziwne, bo nawet w małżeństwach tak nie ma, a ludzie i tak na siebie narzekają. Pewnie zrozumiecie o co mi chodzi.
Jak to rozwiązać? Co o tym myślicie?