Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

Temat: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania

Cześć dziewczyny,

Sama nie wiem czy potrzebuje rady czy po prostu wsparcia. Nie radzę sobie ze swoimi emocjami.

Wyszłam z 3 letniego toksycznego zwiazku, leczyłam się bardzo długo na depresję, z której wyszłam, chodziłam na terapię i udało mi się zamknąć tamten rozdział życia bez sentymentów, bez tęsknoty, zaczęłam dbać o siebie bardzo wkręciłam się w hobby, sport, dietę, pokochałam siebie na nowo choć zdeptane poczucie wartości nadal pozostało. Z nową energią, pozytywnym nastawieniem poznałam fantastycznego i wartościowego chłopaka, ale wszelkie lęki i krzywdy z przeszłości pozostały. Nie potrafię mieć dystansu, bardzo uzależniam swój humor od tego co jest między nami.

Poznaliśmy się kilka miesięcy temu przez internet, po niemal dwóch miesiącach długich rozmów przez komunikatory i telefon zdecydowaliśmy się spotkać i wyjechać na weekend (wiem, odważnie, ale czułam zaufanie). I wpadłam jak śliwka w kompot, on z resztą też smile Zupełne przeciwieństwo tego, czego doświadczałam w poprzednim związku. W końcu radość, wspólne poczucie humoru, wsparcie, wewnętrzny spokój, możliwośc rozmawiania o wszystkim, oboje szukamy i oczekujemy tego samego, mogę wymieć bez końca - niemal idealnie. Zdecydowaliśmy się po kilku kolejnych miesiącach zostać parą, ale bez deklaracji "kocham".

Widujemy się tylko w weekendy, mieszkamy w innych miastach ok godziny drogi od siebie. Na poczatku tak bardzo się starał, kontakt niemal bez przerwy, codziennie rano, wieczorem miłe wiadomości, a obecnie zmienił pracę tymczasowo wyjechał dużo dalej na kilka miesięcy, mieliśmy sobie to ułatwić żeby przetrwać jak tylko się da, czyli rozmawiać przynajmniej raz wieczorem o tym co się dzieje w ciągu dnia, widywać się w weekendy, obiecał, że będzie dobrze, że to będzie tylko taki sprawdzian, a jak wróci wszytsko będzie dużo lepiej niż do tej pory, ale... coraz częsciej nie odbiera telefonu, nie odp na wiadomości kilka dni, oddzwania bardzo rzadko tylko po to, żeby powiedzieć, że zadzowni wieczorem, ja czekam, on nie dzowni bo impreza, bo spotkania. Ja rozumiem nowa praca, nowe doświadczenia, nowe obowiązki, więc dałam sobie na wstrzymanie w ciagu dnia, stąd zależało mi na tym jednym wieczornym telefonie, żeby nie przeszkadzać, ale on widzę nie ma takiej potrzeby.

Doradzicie porozmawiać skoro możemy o wszystkim - rozmawialiśmy kilka razy na ten temat, powiedziałam, że mi przykro, że mi ciężko, że rozumiem sytaucję, ale zależy mi na kontakcie bo tęsknię. powiedział, że mam rację, że się poprawi, że zachowywał się nieodpowiednio i będzie już dobrze, że cieszy się, że mówię o tym co mnie martwi, że będzie częściej się kontaktował i poświęcał więcej czasu na tyle ile to możliwe. Ale nic się nie poprawiło, już nie ma czasu w weekendy, ja nie mogę przyjechać do niego, bo uważa w przeciwieństwie do mnie, że to bez sensu żebym jechała tak na chwilę, odwołuje spotkania, sporadycznie rozmawiamy, nie odp. na wiadomości, nie odbiera telefonu - ja mam granice cierpliwości. Nie chcę być desperatką, histeryczką, więc się wycofałam w oczekiwaniu na to, że to tylko tymczasowa sytuacja dopóki nie wróci, bo wiem, że warto się nie poddawać, ale tak bardzo chciałabym umieć się zdystansować.

Przestają mnie cieszyć moje zajęcia, nie mogę się skoncentrować w pracy, nie mam ochoty na spotkania z koleżankami. Ciagle patrzę na telefon czy przypadkiem nie odezwał. Mam już najczarniejsze myśli, bo w poprzednich związkach tak bardzo byłam oszukiwana i zdradzana na każdym kroku, ale teraz obdarzyłam go zaufaniem, nigdy nie dał mi powodu, żebym mogła odczuć inaczej, ale to jest we mnie. Nie umiem się pozbyć tego uczucia niepokoju, braku kontrolowania sytuacji, że to ktoś decyduje kiedy i jak długo rozmawiamy, dzownimy, widzimy się - mimo miliona wizyt u psychologa. Chcę być spokojna i szczęśliwa, a nie reagować impulsywnie. Chcę wierzyć, że tylko sobie wymyśliłam a skoro mnie zapewnia, że jest ok to jest ok. Jednak słowa a czyny w tym wypadku to zupełnie inne sprawy. Wiem, że muszę odpuścić, ale nie umiem, wytrzymam cały dzień i tak wieczorem dzownię zła na siebie, a on nie odbiera.

Uważam, że mam bardzo wiele do zaoferowania i nieskromnie powiem, że jestem atrakcyjna, inteligentna, z poczuciem humoru, umiem być super kumplem i grać na konsoli, super kochanką, (tutaj układa nam sie fantastycznie od samego początku, mamy prawie 30 lat jesteśmy dorośli i świadomi i lubimy się tym bawić), mam swoje zainteresowania sportowe, mnóstwo rzeczy mnie kręci, ogólnie dużo się uśmiecham, odnajduję się w każdym towarzystwie, o wszytskim ze mną można porozmawiać, ludzie mnie naprawdę lubią, unikam fochów, daje z siebie wszystko, bardzo staram się w kuchni, robię prezenty, niespodzianki na każdym polu życia... kurcze co jest ze mną nie tak? Kiedy tak daję z siebie wszytsko, a inni mnie oszukują i olewają to tracę całkowitą wiarę w siebie. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić sad Bałam się w to zaangażować po poprzednich doświadczeniach, tak mnie przekonywał, że mogę zaufać, że zaufałam i kiedy myślałam, że już czas wyznać coś.... on po prostu się oddalił. Oczywiście już sobie wyobrażam, że poznał kogoś na miejscu, a poznał mnóstwo nowych ludzi i wiecie hotelowe zycie, imprezy, spotkania codziennie już od kilku tygodni... mimo to przekonuje mnie, że wszytsko jest ok, że muszę być cierpliwa i jak wróci będzie perfekcyjnym facetem.

Dajcie mi kopa, motywację, nie wiem - nie mam z kim pogadać, albo nie chcę. Wolę chyba anonimowo zwrócić się do Was sad(( Nie mam już siły!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania

Takie nadskakiwanie, potrafi być bardzo meczące dla drugiej osoby.

3

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania

Nie jest to regułą rzecz jasna, ale są osoby które po poznaniu kogoś z kim czują się dowartościowani zaczynają szukać dalej.
"Po co mam się zatrzymywać na niej/nim, skoro tak dobrze mi się układa to muszę być naprawdę fajny/fajna więc poszukam może kogoś z jeszcze wyższej półki."

Bez względu na to co on myśli i jakie ma zamiary, dla Ciebie to doskonała szansa żeby się emocjonalnie uniezależnić.
Nie możesz wiązać swojego szczęścia z obecnością drugiej osoby i jej zachowaniem bo będziesz całe życie niewolnicą jego poczynań.

Sama widzisz w jakich superlatywach potrafisz o osobie rozmawiać, to fantastycznie świadczy o Tobie i Twojej mentalnej stabilności ale nad uczuciami musisz popracować.

Myślę też że wychodząc z toksycznego związku i wpadając nagle na kogoś 'doskonale dopasowanego' wpadłaś w drugą skrajność.
Zażyłaś jednego i drugiego, było i straszno i śmieszno ale żadne z tych dwóch rozwiązań ani nie trwa wiecznie (to wbrew zasadzie balansu w naturze) ani nie jest zdrowe.
Teraz pora wyciągnąć wnioski.

Jak pisał niemiecki filozof Hegel
Teza plus antyteza równa się synteza.

Przechodzisz przez proces przez który każdy z nas w którymś punkcie w życiu musi przejść jeśli chce odnaleźć Siebie.
Polecę Ci mój ulubiony film, jest nie tylko świetnie wyreżyserowany ale przede wszystkim jego scenariusz napisało Życie.

Peaceful Warrior

4

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania
kamyczek00 napisał/a:

Uważam, że mam bardzo wiele do zaoferowania i nieskromnie powiem, że jestem atrakcyjna, inteligentna, z poczuciem humoru, umiem być super kumplem i grać na konsoli, super kochanką, (tutaj układa nam sie fantastycznie od samego początku, mamy prawie 30 lat jesteśmy dorośli i świadomi i lubimy się tym bawić), mam swoje zainteresowania sportowe, mnóstwo rzeczy mnie kręci, ogólnie dużo się uśmiecham, odnajduję się w każdym towarzystwie, o wszytskim ze mną można porozmawiać, ludzie mnie naprawdę lubią, unikam fochów, daje z siebie wszystko, bardzo staram się w kuchni, robię prezenty, niespodzianki na każdym polu życia... kurcze co jest ze mną nie tak? Kiedy tak daję z siebie wszytsko, a inni mnie oszukują i olewają to tracę całkowitą wiarę w siebie. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić sad

Co możesz zrobić? Możesz zacząć lubić siebie. Możesz zacząć dostrzegać w sobie cechy, które podobają się Tobie tak po prostu, a nie tylko te które uważasz za przydatne/atrakcyjne dla kogoś. Możesz zacząć patrzeć na siebie własnymi oczami, a nie przez czyjeś, bo jak widzisz sama: za każdym razem gdy te oczy się od Ciebie odwracają, gdy nie są na Tobie skupione, gubisz siebie. Jesteś KKZB. Tu na forum jest ogromny wątek, który może się Tobie bardzo przydać. Wczytaj się smile
http://www.netkobiety.pl/t17705.html

5

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania
kamyczek00 napisał/a:

Cześć dziewczyny,

Sama nie wiem czy potrzebuje rady czy po prostu wsparcia. Nie radzę sobie ze swoimi emocjami.

Wyszłam z 3 letniego toksycznego zwiazku, leczyłam się bardzo długo na depresję, z której wyszłam, chodziłam na terapię i udało mi się zamknąć tamten rozdział życia bez sentymentów, bez tęsknoty, zaczęłam dbać o siebie bardzo wkręciłam się w hobby, sport, dietę, pokochałam siebie na nowo choć zdeptane poczucie wartości nadal pozostało. Z nową energią, pozytywnym nastawieniem poznałam fantastycznego i wartościowego chłopaka, ale wszelkie lęki i krzywdy z przeszłości pozostały. Nie potrafię mieć dystansu, bardzo uzależniam swój humor od tego co jest między nami.

Poznaliśmy się kilka miesięcy temu przez internet, po niemal dwóch miesiącach długich rozmów przez komunikatory i telefon zdecydowaliśmy się spotkać i wyjechać na weekend (wiem, odważnie, ale czułam zaufanie). I wpadłam jak śliwka w kompot, on z resztą też smile Zupełne przeciwieństwo tego, czego doświadczałam w poprzednim związku. W końcu radość, wspólne poczucie humoru, wsparcie, wewnętrzny spokój, możliwośc rozmawiania o wszystkim, oboje szukamy i oczekujemy tego samego, mogę wymieć bez końca - niemal idealnie. Zdecydowaliśmy się po kilku kolejnych miesiącach zostać parą, ale bez deklaracji "kocham".

Widujemy się tylko w weekendy, mieszkamy w innych miastach ok godziny drogi od siebie. Na poczatku tak bardzo się starał, kontakt niemal bez przerwy, codziennie rano, wieczorem miłe wiadomości, a obecnie zmienił pracę tymczasowo wyjechał dużo dalej na kilka miesięcy, mieliśmy sobie to ułatwić żeby przetrwać jak tylko się da, czyli rozmawiać przynajmniej raz wieczorem o tym co się dzieje w ciągu dnia, widywać się w weekendy, obiecał, że będzie dobrze, że to będzie tylko taki sprawdzian, a jak wróci wszytsko będzie dużo lepiej niż do tej pory, ale... coraz częsciej nie odbiera telefonu, nie odp na wiadomości kilka dni, oddzwania bardzo rzadko tylko po to, żeby powiedzieć, że zadzowni wieczorem, ja czekam, on nie dzowni bo impreza, bo spotkania. Ja rozumiem nowa praca, nowe doświadczenia, nowe obowiązki, więc dałam sobie na wstrzymanie w ciagu dnia, stąd zależało mi na tym jednym wieczornym telefonie, żeby nie przeszkadzać, ale on widzę nie ma takiej potrzeby.

Doradzicie porozmawiać skoro możemy o wszystkim - rozmawialiśmy kilka razy na ten temat, powiedziałam, że mi przykro, że mi ciężko, że rozumiem sytaucję, ale zależy mi na kontakcie bo tęsknię. powiedział, że mam rację, że się poprawi, że zachowywał się nieodpowiednio i będzie już dobrze, że cieszy się, że mówię o tym co mnie martwi, że będzie częściej się kontaktował i poświęcał więcej czasu na tyle ile to możliwe. Ale nic się nie poprawiło, już nie ma czasu w weekendy, ja nie mogę przyjechać do niego, bo uważa w przeciwieństwie do mnie, że to bez sensu żebym jechała tak na chwilę, odwołuje spotkania, sporadycznie rozmawiamy, nie odp. na wiadomości, nie odbiera telefonu - ja mam granice cierpliwości. Nie chcę być desperatką, histeryczką, więc się wycofałam w oczekiwaniu na to, że to tylko tymczasowa sytuacja dopóki nie wróci, bo wiem, że warto się nie poddawać, ale tak bardzo chciałabym umieć się zdystansować.

Przestają mnie cieszyć moje zajęcia, nie mogę się skoncentrować w pracy, nie mam ochoty na spotkania z koleżankami. Ciagle patrzę na telefon czy przypadkiem nie odezwał. Mam już najczarniejsze myśli, bo w poprzednich związkach tak bardzo byłam oszukiwana i zdradzana na każdym kroku, ale teraz obdarzyłam go zaufaniem, nigdy nie dał mi powodu, żebym mogła odczuć inaczej, ale to jest we mnie. Nie umiem się pozbyć tego uczucia niepokoju, braku kontrolowania sytuacji, że to ktoś decyduje kiedy i jak długo rozmawiamy, dzownimy, widzimy się - mimo miliona wizyt u psychologa. Chcę być spokojna i szczęśliwa, a nie reagować impulsywnie. Chcę wierzyć, że tylko sobie wymyśliłam a skoro mnie zapewnia, że jest ok to jest ok. Jednak słowa a czyny w tym wypadku to zupełnie inne sprawy. Wiem, że muszę odpuścić, ale nie umiem, wytrzymam cały dzień i tak wieczorem dzownię zła na siebie, a on nie odbiera.

Uważam, że mam bardzo wiele do zaoferowania i nieskromnie powiem, że jestem atrakcyjna, inteligentna, z poczuciem humoru, umiem być super kumplem i grać na konsoli, super kochanką, (tutaj układa nam sie fantastycznie od samego początku, mamy prawie 30 lat jesteśmy dorośli i świadomi i lubimy się tym bawić), mam swoje zainteresowania sportowe, mnóstwo rzeczy mnie kręci, ogólnie dużo się uśmiecham, odnajduję się w każdym towarzystwie, o wszytskim ze mną można porozmawiać, ludzie mnie naprawdę lubią, unikam fochów, daje z siebie wszystko, bardzo staram się w kuchni, robię prezenty, niespodzianki na każdym polu życia... kurcze co jest ze mną nie tak? Kiedy tak daję z siebie wszytsko, a inni mnie oszukują i olewają to tracę całkowitą wiarę w siebie. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić sad Bałam się w to zaangażować po poprzednich doświadczeniach, tak mnie przekonywał, że mogę zaufać, że zaufałam i kiedy myślałam, że już czas wyznać coś.... on po prostu się oddalił. Oczywiście już sobie wyobrażam, że poznał kogoś na miejscu, a poznał mnóstwo nowych ludzi i wiecie hotelowe zycie, imprezy, spotkania codziennie już od kilku tygodni... mimo to przekonuje mnie, że wszytsko jest ok, że muszę być cierpliwa i jak wróci będzie perfekcyjnym facetem.

Dajcie mi kopa, motywację, nie wiem - nie mam z kim pogadać, albo nie chcę. Wolę chyba anonimowo zwrócić się do Was sad(( Nie mam już siły!

Moim zdaniem to co piszesz o efektach terapii to pobozne zyczenia a nie fakty.  Jak Cie czytam to nie widze by zbyt wiele sie zmienilo w twoim podejsciu do zwiazkow. Nadal jestes cieniem, ktory dopasowuje sie do wlasciciela, uzalezniasz wszystko od drugiej osoby. Popatrz na swoje " superlatywy": robie wszystko, staram sie w kuchni w lozku, robie prezenty niespodzianki, unikam fochow. Co to znaczy unikam fochow? Ze jak nawet Cie zrani wkurzy to Ty sie usmiechasz byleby misia ne zniechecic??  Dla mnie Twoj opis jest przytlaczajacy, idealna nadskakujaca partnerka wchodzaca non stop partnerowi w 4 literki. A gdzie jego miejsce na staranie sie? Bo gdyby mi tak maz wszystko podkladal na tacy to tez zaczelabym miec to chyba powoli gdzies i poczucie ze w sumie co ja sie bede starac skoro i tak tamta strona swiata poza mna nie widzi i nawet jak ja czegos nie zrobie to on zrobi za nas oboje. Pomijajac juz fakt ze kota mozna na smierc zaglaskac.
Obstawiam ze facet sie zaczal dusic w tej znajomosci plus zmiana pracy i srodowiska tez zrobila swoje, nowe znajomosci i co za tym idzie nowe wyzwania. Na polu znajomosci z Toba nie ma juz zadnych bo wszystko zapewnilas na 200%. Nie chodzi wcale o to by grac zimna suke ale by miec tez swoj charakter i pewien pazur a nie byc non stop wzorowa partnerka ktora czeka z kapciami w progu, zdejmuje plaszcz partnera podaje zawsze cieply obiad z 3 posilkow i ma w zanadrzu 5 niespodzianek. Moglo to zbrzydnac i szczerze mnie by tez zbrzydlo. Fajnie jest czuc ze ma sie oparcie w partnerze i zaufanie do niego ale i fajnie jest wiedziec ze samemu tez trzeba sie starac bo i on ma jakies oczekiwania i potrzeby. Ty zylas jednak chyba glownie dla niego czego dowodem jest to ze gdy on sie oddalil to i Twoje pasje i zainteresowania ida w kat. Jakos mi sie tez nie chce wierzyc ze nie zadreczalas go nieco swoja kontrola i podejrzliwoscia.

6

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania
kamyczek00 napisał/a:

(...) Nie radzę sobie ze swoimi emocjami. (...)

Dlaczego zamiast dać im ujście, hodujesz je? Przeszłość nie jest usprawiedliwieniem.



(...) zdeptane poczucie wartości nadal pozostało. (...)

Najwyższa pora na jego odbudowanie, bo już uzależniłaś swe myślenie o sobie, o relacji i o świecie od zachowania innego człowieka. Póki nie będziesz ceniła siebie, póki nie będziesz szczęśliwa sama ze sobą, póty będziesz używała innych do wieszania się na nich i ich będziesz obarczała odpowiedzialnością za swe szczęście.



(...) Nie potrafię mieć dystansu (...)

Kiedyś nie umiałaś chodzić, ale się nauczyłaś. To do Ciebie należy i od Ciebie zależy decyzja tycząca zdobywania nowych umiejętności. Możesz się ich nauczyć, nie musisz; każda decyzja ma swe konsekwencje. Dlaczego poprzestałaś dotąd na chęciach?



(...) Doradzicie porozmawiać skoro możemy o wszystkim - rozmawialiśmy kilka razy na ten temat, powiedziałam, że mi przykro, że mi ciężko, że rozumiem sytaucję, ale zależy mi na kontakcie bo tęsknię. (...)

Nie. W tym wypadku nie doradzam, bo problem nie w częstotliwości kontaktów, lecz w twym myśleniu.



(...) Nie umiem się pozbyć tego uczucia niepokoju, braku kontrolowania sytuacji, że to ktoś decyduje kiedy i jak długo rozmawiamy, dzownimy, widzimy się - mimo miliona wizyt u psychologa. (...)

Wizyty u psychologa niczego nie zmienią, gdy klient nie jest zdeterminowany, by żyć własnym życiem. Wyobraźnia pracuje tyle, na ile jej pozwolimy. Zastanów się, dlaczego nie zdecydowałaś się na zmianę swego sposobu myślenia i zachowania. 



(...) daje z siebie wszystko (...)

A co sobie zostawiasz? I jakiej zapłaty oczekujesz za to "wszystko"?

7

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania

Autorko, nie pocieszę Cię, ale najwyższa pora zacząć wieczorami wychodzić z koleżankami na miasto, zamiast wpatrywać się w wyświetlacz telefonu, czy wydzwaniać do chłopaka. Pora też powrócić do swoich zainteresowań, na nowo podjąć pracę nad sobą. Jeśli chłopak będzie chciał- zna Twój numer i sam się skontaktuje.
I nigdy więcej nie rób z jednej osoby całego świata.

8

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania

moj kop - dalsza terapia

9

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania

Moim zdaniem nie dociągnęłaś swojej terapii do końca.
Proponuję powrót do niej, bo ewidentnie opisy Twoich zachowań i odczuwalnych emocji świadczą, że potrzebujesz dalszej terapii.

To żaden wstyd.
A ten facet, z którym się spotykasz... Delikatnie mówiąc na ideał nie wygląda.

10

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania

Podpisuję się pod tym, co wyżej napisała feniks35, gdyż jej słowa oddają to, co pojawiło się w mojej głowie po przeczytaniu pierwszego posta.

Autorko, wygląda na to, że Twoje życie koncentruje się wokół Twojego partnera. Piszesz o różnych filarach swojego życia, ale wygląda na to, że to tylko atrapy sztucznie utrzymywane, bo cały ciężar i tak spoczywa na jednej nodze i jak ona się chwieje, to cała reszta kruchej konstrukcji dygocze.
Nie chciałabym, aby ktoś tak na mnie wisiał całym ciężarem, jak Ty na swoim partnerze. To zbyt przytłaczające i zbyt długo tak się nie da, więc w pewnym momencie człowiek chce odetchnąć pełną piersią bez przygniatającego balastu.

11

Odp: Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania
kamyczek00 napisał/a:

Uważam, że mam bardzo wiele do zaoferowania i nieskromnie powiem, że jestem atrakcyjna, inteligentna, z poczuciem humoru, umiem być super kumplem i grać na konsoli, super kochanką,

Skoro tak uważasz, to dlaczego zaśmiecasz swoją zarówno głowę, jak i przestrzeń życiową człekiem, który nie traktuje Cię poważnie??

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Partner ignoruje, odległość, nowa praca, brak zaufania

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024