Zdrada.. i co dalej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada.. i co dalej?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4 ]

Temat: Zdrada.. i co dalej?

Jakiś czas temu zdradziłam... był to w sumie przypadek, wcale nie chciałam, nie planowałam... Do niczego większego nie doszło (było to tylko całowanie, chociaz wiem jak to brzmi), ale po wszystkim napisałam jeszcze do gościa- w sumie też nie wiem po co... Postąpiłam idiotycznie, nigdy coś takiego mi się nie zdarzyło... I nawet nie podejrzewałabym siebie...

Mój facet bardzo mnie ranił, od początku strasznie nie ufał (nie miał podstaw, ale mimo to... Dowiedział się o tym, bo wziął telefon i mi w nim grzebał- to było na porządku dziennym z jego strony...) No i najpierw nie przyznałam się do przelizania, potem on jakoś do tego doszedł- w ogóle pisząc to myślę sobie... co ja miałam w głowie... Przechodząc do meritum, przyznał mi się, że sam zdradzał swoje byłe dziewczyny, co kończylo jego związki... Ja go bardzo kocham- wiem, brzmi to może nawet śmiesznie w takiej sytuacji...

Oczywiście przepraszałam, prosiłam o wybaczenie, ale on pozostawał taki... zimny. No więc, gdy emocje ze mnie spadły- wygarnęłam mu kilka nieprzyjemnych rzeczy (on mnie regularnie gnoił w tej relacji i doprowadzał do płaczu- co najmniej 2 razy w tygodniu- bez powodu. Przypominało to swoiste tortury, potrafił przez 1-2 h ciągle mnie poniżac, ranic, podczas gdy ja tylko płakałam, a na nim nie robiło to żadnego wrażenia- potem nawet nie umiał przeprosic). Stanęło na tym, że popłakał się, stwierdziliśmy, że obywdoje siebie kochamy i próbujemy jeszcze raz... ale tu pojawia się moje pytanie. Nigdy nie byłam zdradzona, nigdy nawet nie byłam emocjonalnie zaangażowana w zwiazek jak teraz, zastanawiam się jednak co dalej? Powiedziałam mu, że nie jest parterem, z którym wyobrażam sobie moje życie za te powiedzmy 5 lat, wytknęłam mu brak jego perspektyw, że nie ma mi nic do zaoferowania. I chciałam byc z nim tak długo jak to możliwe, bo byłam szczęsliwa i kocham go, ale nigdy nie widziałam naszej przyszłosci.
Nadal mamy jednak próbowac... On chce i ja też, mamy sobie wybaczyc...
Jak powinna taka relacja dalej wygladac? Jak budowac ja po mojej zdradzie i tym wszystkim ? Nie wiem, co mogę robic, co powinnam... Teraz po jakimś czasie dopiero dociera do mnie co ja zrobiłam i dopiero zaczynam widziec swoją winę... Powiedziałam mu to wszystko, bo faktycznie myślałam, że to koniec i mnie zostawia, a on jednak mnie tak strasznie musi kochac...
Nie wiem jak to naprawiac, jak ma wyglądac nasza przyszłosc (różnimy się też sporo wiekiem- ja 20, on 27)... Czuję się podle, bo wiem jak musiałam go zranic depczac jego poczucie wartosci, a on... nie wiem co on teraz zamierza sad Czy w ogóle możliwe jest zamaznie swoich win?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zdrada.. i co dalej?

JAk nie pasował Ci facet, to trzeba było go zostawić, a nie zdradzać. Skoro Ty nie miałaś odwagi zostawić faceta, który doprowadzał Cię do łez to nie znaczy, ze on nie będzie miał odwagi zostawić kobiety, która go zdradziła. Ogólnie w mojej opinii związek i tak spisany na straty

3

Odp: Zdrada.. i co dalej?

Z tego co pisalas Nirvanka87, to w takim wlasnie tkwisz? Czy mi sie cos pomylilo?

ania.rodz poczucie WINY jest bardzo destrukcyjne.
Dla Ciebie wazniejsza powinna byc SILA.
Znajdz sile I odejdz od niego, bo litosc nie zastapi milosci.

4

Odp: Zdrada.. i co dalej?
ania.rodz napisał/a:

Jakiś czas temu zdradziłam... był to w sumie przypadek, wcale nie chciałam, nie planowałam... Do niczego większego nie doszło (było to tylko całowanie, chociaz wiem jak to brzmi), ale po wszystkim napisałam jeszcze do gościa- w sumie też nie wiem po co... Postąpiłam idiotycznie, nigdy coś takiego mi się nie zdarzyło... I nawet nie podejrzewałabym siebie...

Mój facet bardzo mnie ranił, od początku strasznie nie ufał (nie miał podstaw, ale mimo to... Dowiedział się o tym, bo wziął telefon i mi w nim grzebał- to było na porządku dziennym z jego strony...) No i najpierw nie przyznałam się do przelizania, potem on jakoś do tego doszedł- w ogóle pisząc to myślę sobie... co ja miałam w głowie... Przechodząc do meritum, przyznał mi się, że sam zdradzał swoje byłe dziewczyny, co kończylo jego związki... Ja go bardzo kocham- wiem, brzmi to może nawet śmiesznie w takiej sytuacji...

Oczywiście przepraszałam, prosiłam o wybaczenie, ale on pozostawał taki... zimny. No więc, gdy emocje ze mnie spadły- wygarnęłam mu kilka nieprzyjemnych rzeczy (on mnie regularnie gnoił w tej relacji i doprowadzał do płaczu- co najmniej 2 razy w tygodniu- bez powodu. Przypominało to swoiste tortury, potrafił przez 1-2 h ciągle mnie poniżac, ranic, podczas gdy ja tylko płakałam, a na nim nie robiło to żadnego wrażenia- potem nawet nie umiał przeprosic). Stanęło na tym, że popłakał się, stwierdziliśmy, że obywdoje siebie kochamy i próbujemy jeszcze raz... ale tu pojawia się moje pytanie. Nigdy nie byłam zdradzona, nigdy nawet nie byłam emocjonalnie zaangażowana w zwiazek jak teraz, zastanawiam się jednak co dalej? Powiedziałam mu, że nie jest parterem, z którym wyobrażam sobie moje życie za te powiedzmy 5 lat, wytknęłam mu brak jego perspektyw, że nie ma mi nic do zaoferowania. I chciałam byc z nim tak długo jak to możliwe, bo byłam szczęsliwa i kocham go, ale nigdy nie widziałam naszej przyszłosci.
Nadal mamy jednak próbowac... On chce i ja też, mamy sobie wybaczyc...
Jak powinna taka relacja dalej wygladac? Jak budowac ja po mojej zdradzie i tym wszystkim ? Nie wiem, co mogę robic, co powinnam... Teraz po jakimś czasie dopiero dociera do mnie co ja zrobiłam i dopiero zaczynam widziec swoją winę... Powiedziałam mu to wszystko, bo faktycznie myślałam, że to koniec i mnie zostawia, a on jednak mnie tak strasznie musi kochac...
Nie wiem jak to naprawiac, jak ma wyglądac nasza przyszłosc (różnimy się też sporo wiekiem- ja 20, on 27)... Czuję się podle, bo wiem jak musiałam go zranic depczac jego poczucie wartosci, a on... nie wiem co on teraz zamierza sad Czy w ogóle możliwe jest zamaznie swoich win?


Zraniłaś go depcząc jego uczucia -  nie żartuj nawet, sama piszesz,że on cały czas Ciebie poniżał, gnoił,że przynajmniej 2 x w tygodniu przez niego płakałaś - to co, to nie jest deptanie TWOICH uczuć? to nie Ty powinnaś czuć się winna,tylko on i coś mi się wydaje, że nie chcesz tak żyć,bo lepiej z całą pewnością nigdy nie będzie.On jako ten starszy powinien dbać o Ciebie,opiekować się Tobą, a nie ubliżać doprowadzając Ciebie do płaczu.To nie jest normalne życie,a jeśli jednak postanowisz być z nim dalej, nie będziesz z nim szczęśliwa.Mam swoje lata i uwierz mi,wiem co piszę,a co Ty z tym zrobisz - to już Twoja sprawa,obyś tylko nie żałowała,jeśli postanowisz mimo wszystko z nim pozostać. Jest takie powiedzenie : ... z tej mąki chleba nie będzie.... przemyśl to ,czy warto niszczyć sobie młode życie już w tej chwili, przecież dopiero weszłaś w dorosłość,a już cierpisz.Zastanów się czy warto dawać sobą tak pomiatać, żadna dziewczyna,kobieta nie zasługuje na takie traktowanie,każdej należy się okazywać szacunek.

Posty [ 4 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada.. i co dalej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024