Wielkimi krokami zbliżają się Święta Wielkanocne,jestem ciekawa jak przygotowujecie się do tych Świąt?jak je spędzacie?jakie tradycje są celebrowane w Waszych domach?
Wiadomo w Wielką Sobotę święconka ,w niedzielę uroczyste śniadanie,"lany poniedziałek" a może coś jeszcze?jak to u Was wygląda?
U mnie jest to przede wszystkim przygotowanie serca i duszy.Piękne uroczystości są celebrowane w naszym klasztorze.Zatem takie prawdziwe Święta ,to te :spokojne,rodzinne,pełne miłości,słońca,radości.
Seleno aż Ci zazdroszczę uroczystości w klasztorze,chciałabym takie przeżyć.Koleżanka opowiadała mi że była na takich,na pewno pomagają duchowo przeżyć te tak ważne Święta w czasach kiedy nasze społeczeństwo zapomina o przeżyciach duchowych.
Ja nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez uczestniczenia w Triduum Paschalnym, zawsze robię wszystko aby wygospodarować czas na to.
Oprócz porządnych porządków, szykuję szyneczki, babki, pisanki, i świąteczne kartki, które staram się robić sama. Wirtualne oczywiście też, ale znajduję gotowe, za każdym razem jakieś inne, żeby się nie powtarzały i kartki i życzenia.
Seleno aż Ci zazdroszczę uroczystości w klasztorze,chciałabym takie przeżyć.Koleżanka opowiadała mi że była na takich,na pewno pomagają duchowo przeżyć te tak ważne Święta w czasach kiedy nasze społeczeństwo zapomina o przeżyciach duchowych.
To prawda-jest pięknie uroczyście....
fajnie byłoby przypomniec i odswiezyc temat. ja równiez mocno przezywam Triduum Paschalne zwłaszcza nabożeństwo wielkopiątkowe. wspaniale gdy przed tymi wydarzeniami mozna uczestniczyc w dobrych rekolekcjach.
to smutne ze wielu katolików świętuje dla świętowania bez Mszy świetej, bez Komunii św.
Ja tez juz sie nie moge doczekac Triduum Paschalnego. To dla mnie najcudowniejszy czas w roku.
Anna3066 ja tez w tym roku nie pojde do Komunii Sw. A jestem wierzaca i do kosciola chodze. To nie zawsze jest takie proste.
Ja tez juz sie nie moge doczekac Triduum Paschalnego. To dla mnie najcudowniejszy czas w roku.
Anna3066 ja tez w tym roku nie pojde do Komunii Sw. A jestem wierzaca i do kosciola chodze. To nie zawsze jest takie proste.
ale ja ciebie nie potępiam. ważne ze będziesz blisko z pragnieniem Boga w sercu, a ja nie o takiej sytuacji pisałam.
9 2013-03-20 18:47:15 Ostatnio edytowany przez allegra90 (2013-03-20 18:47:32)
Triduum Paschalne i Rezurekcja, ach Powiem wam szczerze, że mi w tych dniach nie chce się wychodzić z kościoła. Myślę, że te święta przeżywam głębiej, bo są praktycznie pozbawione komercji a za to więcej się dzieje w liturgii.
Rekolekcje mi osobiście jakoś tak dogłębnie uświadamiają co się zbliża, skłaniają do refleksji, tak ''otrzeźwiają'' wiarę, taki podmuch wiatru wzmacniającego płomyk.
Anno, jeśli wierni już przychodzą do kościoła na Mszę to ziarenko Bożego Słowa zostaje zasiane, nawet gdy nie mogą bądź nie chcą iść do Komunii. Oby przynosiło jak najwięcej owoców.
Triduum Paschalne i Rezurekcja, ach Powiem wam szczerze, że mi w tych dniach nie chce się wychodzić z kościoła. Myślę, że te święta przeżywam głębiej, bo są praktycznie pozbawione komercji a za to więcej się dzieje w liturgii.
Rekolekcje mi osobiście jakoś tak dogłębnie uświadamiają co się zbliża, skłaniają do refleksji, tak ''otrzeźwiają'' wiarę, taki podmuch wiatru wzmacniającego płomyk.
Anno, jeśli wierni już przychodzą do kościoła na Mszę to ziarenko Bożego Słowa zostaje zasiane, nawet gdy nie mogą bądź nie chcą iść do Komunii. Oby przynosiło jak najwięcej owoców.
zgadzam sie. niech tylko przychodza.
Uwielbiam czas Wielkanocy. Nie chodzę do żadnego Kościoła, ale raz po raz myślę o tym, co zrobił dla mnie Jezus. Gdyby nie to wydarzenie na Golgocie, nic dziś nie miałoby dla chrześcijanina większego sensu.
Uwielbiam Wielkanoc bo nie dość, że jest na wiosnę, a wiosną znów zaczyna się wszystko, jak dla mnie- cały rok .... to jeszcze święta te są ściśle związane ze zwyczajami pogańskimi; takie..... bliskie natury, odnoszące się do tego, czym żyjemy.
f
to smutne ze wielu katolików świętuje dla świętowania bez Mszy świetej, bez Komunii św.
Jeśli to ich wybór to dlaczego smutne? Gorzej jeśli chcą przystąpić do Komunii, a nie mogą, bo np. są po rozwodzie w nowym małżeństwie, wtedy jest to dla nich nawet bardzo smutne, zwłaszcza w Wielkanoc, gdy katolicy masowo przystępują do spowiedzi i Komunii (notabene moim zdaniem większość z nich też nie powinna do spowiedzi w KK przystępować, bo świadomie zataja grzechy, ale tylko rozwodnikom to jakoś nie przychodzi do głowy ).
Jeśli chodzi o moje przygotowania, to na pewno jest to wielkopiątkowe nabożeństwo wraz z Komunią św., które jest wyjątkowo uroczyste i podniosłe, a także rezurekcja w niedzielę rano. My ewangelicy nie święcimy pokarmów (w ogóle nie używamy czegoś takiego jak woda święcona), ale z racji tego, że śniadanie wielkanocne będzie u moich rodziców, którzy są katolikami, to z grzeczności zjem ich poświęcone pokarmy, ale dla mnie będą tylko zwykłym jedzeniem. Na pewno któryś wieczór w tym tygodniu poświęcę na czytanie i rozważanie Pisma św. , w tym roku zaplanowałam rozdział 17 ewangelii św. Jana.
Uwielbiam Wielkanoc bo nie dość, że jest na wiosnę
Hm, coś mi się wydaje, że chyba tylko astronomiczna vel kalendarzowa będzie wiosna w tegoroczne święta Wielkanocne ;P
Jestem jednak dobrej nadziei, że jak zacznie się kwiecień, tam zacznie być normalnie
Dla mnie święta Wielkiej Nocy to przede wszystkich Triduum Paschalne przeżywane w kościele. A niedziela to właściwie już po świętach. Ale smaczne śniadanie też lubie zjeść, tak dla ciała.
Wszystkim wesołych świąt.
16 2013-03-26 23:58:00 Ostatnio edytowany przez anna3066 (2013-03-26 23:59:11)
Dla mnie święta Wielkiej Nocy to przede wszystkich Triduum Paschalne przeżywane w kościele. A niedziela to właściwie już po świętach. Ale smaczne śniadanie też lubie zjeść, tak dla ciała.
Wszystkim wesołych świąt.
rozumiem ze własnie tak to czujesz, ale na Boga nie mozna sprowadzic Świąt Wielkiej Nocy do Triduum Paschalnego.wazne sa wydarzenia tych dni ale to refleksja o cierpieniu i smierci Pana Jezusa, ustanowienie sakramentów, zadumanie nad tym ile Jezus wycierpiał aby nas zbawic. jednak bez ZMARTWYCHWSTANIA, które dokonało sie w niedziele o świcie, śmierc Pana nie miałaby sensu.i to właśnie świetujemy w niedziele, Jego zwyciestwo nad śmiercia i grzechem.
dziekujemy za zyczenia i na wzajem.
I jak po świętach? Udało wam się je dobrze przeżyć też pod kątem duchowym?
Mnie zdecydowanie tak Co prawda każdego innego dnia myślę o tym, co zrobił dla mnie Jezus, kim dla mnie jest, myślę, nad Jego słowami, charakterem..... Natomiast teraz miałam faktycznie taki czas, gdy mogłam na spokojnie zaszyć się z Biblią i tak oto przeczytałam dokładnie 1. list Piotra i 1. list Jana.
Tradycja tradycją, ale mnie od lat zadziwia, że osoby same siebie nazywające praktykującymi chrześcijanami, święta, nie tylko wielkanocne, nadzwyczaj często sprowadzają do planowania, a potem biesiadowania przy stołach. Jakby zupełnie zapominając jaki jest duchowy aspekt i rzeczywiste znaczenie tych dni.
Tradycja tradycją, ale mnie od lat zadziwia, że osoby same siebie nazywające praktykującymi chrześcijanami, święta, nie tylko wielkanocne, nadzwyczaj często sprowadzają do planowania, a potem biesiadowania przy stołach. Jakby zupełnie zapominając jaki jest duchowy aspekt i rzeczywiste znaczenie tych dni.
Nie rozumiem Twojego zadziwienia. Ty zauważasz dysonans pomiędzy tym za kogo siebie uważasz, a kim w rzeczywistości jesteś?
Nie rozumiem Twojego zadziwienia. Ty zauważasz dysonans pomiędzy tym za kogo siebie uważasz, a kim w rzeczywistości jesteś?
Ale czego tutaj nie rozumieć? Jeśli ktoś deklaruje się jako wierzący, praktykujacy chrześcijanin, a istotę świąt sprowadza do góry jedzenia i biesiadowania przy stole, to coś mi zgrzyta.
Gdybym zauważała to u siebie, to zupełnie inaczej sformułowałabym poprzednie stwierdzenie.
Ale czego tutaj nie rozumieć? Jeśli ktoś deklaruje się jako wierzący, praktykujacy chrześcijanin, a istotę świąt sprowadza do góry jedzenia i biesiadowania przy stole, to coś mi zgrzyta.
Gdybym zauważała to u siebie, to zupełnie inaczej sformułowałabym poprzednie stwierdzenie.
No ale w tym tłumie też są np. nazywający siebie ateistami. Dlaczego Ciebie zadziwiają ci, którzy mienią się być chrześcijanami? To za kogo siebie błednie uważają, chyba dla Ciebie jako osoby obserwującej z boku jest bez znaczenia?
Prawdę mówiąc nie wiem do czego zmierzasz. Przecież NIE pisałam o ateistach, którzy śniadanie wielkanocne czy wieczerzę wigilijną traktują jak możliwość spędzenia czasu w gronie rodzinnym, zwłaszcza jeśli na co dzień zdarza się to rzadko, ale ktoś, kto nazywa się chrześcijaninem jednak w samym założeniu powinien widzieć w tym również jakiś głębszy, duchowy aspekt.
Oczywiście, że dla mnie osobiscie jest to bez znaczenia, bo to ich sprawa, ale jako osoba myśląca i obserwator widzę w tym jakąś niespójność. Dla mnie ktoś albo jest praktykującym chrześcijaninem i postępuje zgodnie z zasadami wiary, albo nim nie jest.
Prawdę mówiąc nie wiem do czego zmierzasz. Przecież NIE pisałam o ateistach, którzy śniadanie wielkanocne czy wieczerzę wigilijną traktują jak możliwość spędzenia czasu w gronie rodzinnym, zwłaszcza jeśli na co dzień zdarza się to rzadko, ale ktoś, kto nazywa się chrześcijaninem jednak w samym założeniu powinien widzieć w tym również jakiś głębszy, duchowy aspekt.
Oczywiście, że dla mnie osobiscie jest to bez znaczenia, bo to ich sprawa, ale jako osoba myśląca i obserwator widzę w tym jakąś niespójność. Dla mnie ktoś albo jest praktykującym chrześcijaninem i postępuje zgodnie z zasadami wiary, albo nim nie jest.
Bycie ateistą czy chrześcijaninem to wzór (ideał). Gdy taki wzór nałożymy na człowieka, to zawsze ten drugi wypadnie niekorzystnie. Nie ma idealnych ateistów i nie ma idealnych chrześcijan. Ty to widzisz z boku jako myślący obserwator. Sam człowiek u siebie, (tak jak i Ty przyznałaś) tego nie widzi.
Mówisz o jakimś duchowym aspekcie świąt. A może dobrze będzie, gdy przynajmniej spróbujemy dostrzegać, ten dysonans między tym kim jesteśmy, a tym za kogo siebie uważamy? Takie realne stanięcie ze sobą w prawdzie. Nie tylko widzieć to u innych.
25 2017-04-18 11:48:06 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-18 11:50:05)
Ja jestem wierząca ale niepraktykujaca. To znaczy praktykuje tradycje w tym względzie, ze zasuwam do kościoła dwa razy w roku jak większość, ale tej całej liturgii kościelnej nie czuje i duchowość nie ma z tym nic wspólnego. Duchowo Jezus jest mi bliski bez tych wszystkich obrzędów.
Bycie ateistą czy chrześcijaninem to wzór (ideał). Gdy taki wzór nałożymy na człowieka, to zawsze ten drugi wypadnie niekorzystnie. Nie ma idealnych ateistów i nie ma idealnych chrześcijan. Ty to widzisz z boku jako myślący obserwator. Sam człowiek u siebie, (tak jak i Ty przyznałaś) tego nie widzi.
Ale czy nie o to chodzi, aby prawdziwy chrześcijanin, a zakładam, że samego siebie nazywając chrześcijaninem niemal każdy równocześnie powie o sobie "prawdziwy", zamiast uprawiać hipokryzję dążył do doskonałości?
Mówisz o jakimś duchowym aspekcie świąt. A może dobrze będzie, gdy przynajmniej spróbujemy dostrzegać, ten dysonans między tym kim jesteśmy, a tym za kogo siebie uważamy?
Są ludzie, którzy się nad tym nawet nie zastanawiają, ale masz rację - byłoby dobrze.
Ale czy nie o to chodzi, aby prawdziwy chrześcijanin, a zakładam, że samego siebie nazywając chrześcijaninem równocześnie niemal każdy powie o sobie "prawdziwy", zamiast uprawiać hipokryzję dążył do doskonałości?
MT 17-20
zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: "Przesuń się stąd tam!", a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was.
Temat ponownie jest mocno na czasie, dlatego za Autorką chciałabym zapytać jak przygotowujecie się, spędzacie, jakie tradycje praktykujecie podczas Świąt Wielkanocnych - dla osób wierzących najważniejszych ze świąt.