Hej, przyszedł czas, że potrzebuję waszej porady. Piszę na gorąco, trochę poruszona, ale mam nadzieję, że zrozumiecie.
Od niemal 4 lat jestem mężatką, mam prawie 2-letniego synka. Mój mąż od kilku tygodni jest za oceanem i będzie tam jeszcze ponad 10 miesięcy. Chociaż ten wyjazd jest szansą i warunkiem na rozwój zawodowy mojego męża, to decyzja o wyjeździe była dla nas bardzo trudna i oboje źle znosimy rozstanie, ale nie o tym chciałam pisać.
Mój mąż ma przyjaciela, który zresztą nas z sobą poznał - to śmieszna historia i może kiedyś będzie okazja, żeby ją opisać. Przyjaciel był świadkiem na naszym ślubie i w ogóle jest prawie jak członek rodziny, stałe obecny w naszym życiu. Można powiedzieć o nim przyjaciel rodziny i domu. Lubię go. Przed wyjazdem mój mąż poprosił go, żeby czasami do mnie i młodego zajrzał, pomógł nam w nagłych sprawach. I tak jest. Jak np. napadał śnieg, to przyjechał z samego rana, żeby odśnieżyć podjazd, albo jak nawaliło moje auto, to on się wszystkim zajął, a jak przypałętało się przeziębienie, to zaaplikował leki, otulił kołdrą a sam zajął się małym, zanim nie nadeszły posiłki w postaci teściów. Wpada też do nas sprawdzić czy wszystko jest OK, ma świetny kontakt z moim synkiem. Wszystko niby w porządku, ale wygląda na to, że on zaczął się zbyt mocno wczuwać w rolę, a mnie to zaczęło przeszkadzać i męczyć. O co chodzi?
Mam codzienny kontakt z mężem na Skypie i ostatnio kilka razy zdarzyło się, że przyjaciel specjalnie czekał na to połączenie. Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja, bo chciałabym żeby ten czas był tylko dla nas i dla naszego syna, a obecność przyjaciela utrudnia nam bliskość.
Wczoraj wydarzyło się coś jeszcze. Wpadł do nas po południu w odwiedziny, poszliśmy na spacer, potem zjedliśmy serniczek, on pobawił się z małym i myślałam, że wyjdzie gdy zacznę kąpać syna, ale zapytał jakie mam plany na wieczór, a ponieważ zaplanowałam, że oglądnę sobie na Netflixie dokument, który ktoś mi polecił, to zapytał, czy może się dołączyć. W sumie nie miałam nic przeciwko, uspalam małego, zrobiłam kolację i oglądaliśmy. Po filmie było już ok 23 zapytał, czy wobec późnej pory nie mogłabym go przenocować, oczywiście w pokoju gościnnym. Zatkało mnie. Nie zgodziłam się i odpowiedziałam, że wolałabym, aby pod nieobecność mojego męża inni mężczyźni nie nocowali w naszym domu. Zrozumiał i odjechał, ale jeszcze wieczorem przysłał wiadomość z podziękowaniem za miły wieczór, a dziś od rana pisze, że kończy dyżur o 19tej i czy mógłby potem wpaść.
Czuję się osaczana i mam ochotę powiedzieć mu to wprost, ale z drugiej strony nie chciałabym go zranić. Tym bardziej, że w ostatnich miesiącach życie go nie rozpieszczało i miał trochę trudnych doświadczeń.
Co radzicie?
No ciężka sprawa Dobrze, że idzie wiosna, bo mógłby zacząć chcieć Cię dogrzewać pod kołderką Może zasygnalizuj sprawę mężowi i niech oni tę sprawę między sobą rozstrzygną po męsku ? W końcu to jego przyjaciel. Poza tym niech ma świadomość tego, że jak "kota nie ma to myszy harcują", albo "okazja czyni złodzieja" Moim zdaniem nie zostawia się żony z małym dzieckiem na prawie rok. Ale to tylko moja ocena.
3 2018-03-12 11:23:25 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-03-12 11:26:51)
Jedyną opcją jaką widzę jest mówienie wprost. Jeżeli chodzi o rozmowę na skypie to powiedz następnym razem, że chciałabyś przeprowadzić ją sama, potrzebujesz przestrzeni tylko dla siebie i męża. Jeżeli chodzi o zostawanie do późna to ponownie: podziękuj za mile spędzony czas i pomoc, ale chciałabyś już zostać sama itd., itp. Wyznaczaj jasno granice, bo czujesz, że on je przekracza i wzbudza to w Tobie niechęć, a jednocześnie nie jesteś w stanie powiedzieć mu tego wprost, a to potęguje niechęć i poczucie winy (bo on taki pomocny i dobry, a Ty czujesz niechęć więc jesteś tą złą ), a to potęguje niechęć ponownie
Jeżeli nie zgadzasz się na konkretną rzecz po prostu o tym mów i nie kryguj się, bo to krygowanie sprowadzi znajomość na manowce bardziej niż nie cackanie się.
Nawet jeśli przyjaciel miał ciężki czas i może poszukiwać bliskości, to to poszukiwanie powinien realizować nie tylko w waszym domu Niech przede wszystkim da sobie przestrzeń na znalezienie jej
Jasno, konkretnie i bez wyrzutów Summerko
Edycja: Wilczysko wydaje mi się, że mieszanie męża w to na tym etapie narobi niepotrzebnych kwasów. Do instancji męża odwołałabym się dopiero gdyby przyjaciel nie chciał zrozumieć, gdy w jasny sposób na coś nie przyzwalam.
Jedyną opcją jaką widzę jest mówienie wprost. Jeżeli chodzi o rozmowę na skypie to powiedz następnym razem, że chciałabyś przeprowadzić ją sama, potrzebujesz przestrzeni tylko dla siebie i męża. Jeżeli chodzi o zostawanie do późna to ponownie: podziękuj za mile spędzony czas i pomoc, ale chciałabyś już zostać sama itd., itp. Wyznaczaj jasno granice, bo czujesz, że on je przekracza i wzbudza to w Tobie niechęć, a jednocześnie nie jesteś w stanie powiedzieć mu tego wprost, a to potęguje niechęć i poczucie winy (bo on taki pomocny i dobry, a Ty czujesz niechęć więc jesteś tą złą ), a to potęguje niechęć ponownie
Jeżeli nie zgadzasz się na konkretną rzecz po prostu o tym mów i nie kryguj się, bo to krygowanie sprowadzi znajomość na manowce bardziej niż nie cackanie się.
Nawet jeśli przyjaciel miał ciężki czas i może poszukiwać bliskości, to to poszukiwanie powinien realizować nie tylko w waszym domu Niech przede wszystkim da sobie przestrzeń na znalezienie jej
Jasno, konkretnie i bez wyrzutów Summerko
Edycja: Wilczysko wydaje mi się, że mieszanie męża w to na tym etapie narobi niepotrzebnych kwasów. Do instancji męża odwołałabym się dopiero gdyby przyjaciel nie chciał zrozumieć, gdy w jasny sposób na coś nie przyzwalam.
Powiedz przyjacielowi, że robicie sobie z mężem przez Skypa wirtualny seks ,że się obnażacie i takie tam
A czy dawał Ci sygnały lub wprost pokazał, że chciałby z Tobą seksu?
Jest w Tobie zakochany? Przecież to widzisz chyba.
Powiedz przyjacielowi, że robicie sobie z mężem przez Skypa wirtualny seks ,że się obnażacie i takie tam
Na przykład
A nie pomyslałaś, że tak chętnie przyjmując jego pomoc, godząc się na to 'otulanie kołdrą', spacery i serniczki dajesz mu jakiś sygnał? Ze z powodu braku męża jesteś nim zainteresowana jako...mężczyzną? Sprawa jest bardzo prosta do rozwiazania, a Ty kombinujesz jak koń pod górę. Zastanów się czyje uczucia powinny być u Ciebie na pierwszym miejscu
Ogranicz wasze kontakty do minimum póki jeszcze nic kłopotliwego się nie stało. Za chwilę cokolwiek nie zrobisz lub powiesz okażesz się tą niewdzięczną a on przecież "tylko chciał pomóc".
I on rzeczywiście może nie mieć żadnych ukrytych intencji i robić to nieswiadomie jedynie dlatego, że mu brakuje bliskości, ale jeżeli poczuje się odrzucony obróci to na swoją korzyść.
Zniechęć go do odwiedzin, nie daj żadnego pretekstu do przeciągania odwiedzin, a jak trzeba, to kłam.
Wywal ubrania z szafy i udaj, że robisz wiosenne porzadki. Potem szafki kuchenne. Niech wygląda, że nie masz czasu na pogaduszki przy kawce.
I zapomnij o przekazie "nie rob sobie klopotu" a zastąp go "nie jesteś mi potrzebny"
"Wolę poczekac z tym na męża "
Nie pozwól mu się czuć twoim "rycerzem" niech pamięta, że jest tylko kumplem twojego męża.
9 2018-03-12 12:31:48 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2018-03-12 12:47:43)
Summerko, ja miewam czasem podobne dylematy, czy powiedzieć coś przykrego osobie, której coś "zawdzięczam".
Bardzo dobrze zrobiłaś, że nie pozwoliłaś na nocleg w swoim domu podczas nieobecności męża. I powiedziałaś o tym wprost. To już powinno mu dać do myślenia, że są pewne nieprzekraczalne granice. Ewidentnie gość się wczuwa za bardzo w rolę "przyjaciela domu". Każdy z nas docenia pomoc, ale jeśli ktoś za bardzo się przejmie swoją rolą, potrafi osaczyć swoją "dobrocią" i chęcią pomocy.
Może on rzeczywiście źle odczytuje sygnały. Ty chcesz być po prostu uprzejma, dbać o dobrą relację z człowiekiem, który jest ważny dla Twojego męża, lubisz go zwyczajnie, a on to interpretuje po swojemu. Tym bardziej, że jesteś atrakcyjną kobietą.
Tak długa rozłąka z pewnością jest trudna. Pomimo częstych kontaktów wirtualnych (Skype), ta druga osoba trochę się "rozmywa", jej obecność się "zapomina". Przyjaciel też jest w trudnym położeniu. Takie sytuacje potrafią zbliżyć ludzi do siebie i nagle się okazuje, że z jednym człowiekiem oddalamy się zbyt mocno, bo ten, który jest bliżej, na miejscu, tę pustkę nagle wypełnił. Łatwo się w pewnym momencie pogubić. Tak było u mnie. Były mąż "po przyjacielsku" zajął się wspólną znajomą zaniedbaną (podobno) przez męża. Jak się skończyło wiesz. Nie projektuję swojej sytuacji na wszystko i wszystkich, ale trochę analogii zawsze się znajdzie.
Z tego co pamiętam, to bardzo dobrze zawsze się wypowiadałaś i o mężu i łączącej Was relacji. Obecność przyjaciela jednak jest dyskomfortowa. Ja bym starała się w obecnej sytuacji ten kontakt ochłodzić . Można wprost powiedzieć. W wiadomości napisałbym grzecznie, że też mi było miło się spotkać, ale że dzisiaj wieczorem przeznaczam swój czas dla męża.
No i niech czas szybko płynie.
EDIT
Moim zdaniem nie zostawia się żony z małym dzieckiem na prawie rok.
Są różne sytuacje zawodowe i życiowe. Czasem konieczne.
Powiedziałabym wprost, że nie podoba mi się kierunek, w którym zmierza ta znajomość, po czym ograniczyłabym kontakt do minimum.
Dziękuję za wasz odzew
Wilczysko, może i okazja czyni złodzieja, ale ja nie jestem rzeczą, żeby można byłoby mnie sobie po prostu ukraść Trochę więcej zaufania proszę Ale masz rację, że tak nie powinno być, że się zostawia żonę i małe dziecko - nie sądziłam, że aż tak będę przeżywała rozłąkę. Na szczęście, mamy zaplanowanych kilka wyjazdów, jednak na najbliższy musimy poczekać jeszcze dobrze ponad miesiąc.
Pomysł z informacją dla przyjaciela o wirtualnym seksie przez Skypa jest przedni. Może nie wtedy, kiedy łączymy się i jest przy tym dziecko, ale jako powód mojej ochoty na „samotność” wieczorem pasuje
Klio, trafiłaś jak zwykle w sedno . Myślę, że przyjacielowi brakuje bliskości. Rozpadł się jego wieloletni związek i jeszcze najlepszy kumpel wyjechał daleko i na długo. Jestem przekonana, że on chce czuć się potrzebny i że opiekując się nami pomaga mi, ale też sobie. Jednak też czuję, że czym bardziej będę zwlekać z postawieniem granic, tym będzie trudniej, dlatego przekonałaś mnie, że nie ma co zwlekać i trzeba wyłożyć kawę na ławę. Postaram się być delikatna i taktowna. Dzięki
1975bastian, wierz mi, że jakby coś miało być między mną a tym przyjacielem, to już dawno temu była na to szansa
Kasieńko, w relacji między mną a przyjacielem męża nie zmieniło się tak wiele w ostatnim czasie jak ci się wydaje. On był już wcześniej częstym gościem w naszym domu, zawsze może liczyć na poczęstunek, spacery też się zdarzały wcześniej. Nawet jego propozycja noclegu nie jest tak dziwna, jeśli weźmie się pod uwagę, że bywalo tak wcześniej, gdy chłopaki zbyt dużo trunków spożyli, albo się zasiedzieli. Ponadto mam świadomość, że jest on w okresie uwrażliwienia emocjonalnego i nie wysyłam mu sygnałów, które można by zrozumieć opacznie.
Iceni, dzięki za rady Obrazowe jest to wyrzucanie ubrań z szaf, naczyń z szafek . Chyba jednak za bardzo go szanuję, żeby kłamać i oszukiwać. Wolę powiedzieć wprost. Z drugiej strony nie chciałabym odsuwać go od siebie tak zupełnie i tracić kontakt. Znam go trochę i wydaje mi się, że powinien zrozumieć moje intencje tak jak ja rozumiem jego (przynajmniej tak mi się wydaje).
I_see_beyond, dokładnie tak, jak napisałaś czuję się po ostatnich wydarzeniach - „osaczona dobrocią i chęcią pomocy”. Prawda też, że strasznie tęsknię za mężem, za jego codzienną obecnością, dotykiem i jeszcze wiele by wymieniać . To trudny czas dla nas obojga. Ale to nie jest też tak, że potrzebuję „opiekuna” i mój mąż jest łatwo zastępowalny. O nie, nie, nie
Cyngli, dzięki za radę . Mam zamiar być konkretna i stanowcza, chociaż nie tak zasadnicza.
Mozesz powiedzieć wprost. Tylko przygotuj argumenty na "ale ja naprawdę nie mam nic złego na mysli, po prostu bardzo was lubię, proszę nie doszukuj się podtekstow" bo obawiam się, że rozmowa przebiegnie tak, że poczujesz się źle...
Mozesz powiedzieć wprost. Tylko przygotuj argumenty na "ale ja naprawdę nie mam nic złego na mysli, po prostu bardzo was lubię, proszę nie doszukuj się podtekstow" bo obawiam się, że rozmowa przebiegnie tak, że poczujesz się źle...
Naprawdę nie doszukuję się podtekstów i drugiego dna w jego zachowaniu. Myślę, że on chce, tak jak to określiła Klio - realizować swoją potrzebę bliskości w moim domu. Tak jakby wypełniał w ten sposób pewną pustkę, z którą mierzy się po wydarzeniach w swoim życiu.
14 2018-03-13 12:50:28 Ostatnio edytowany przez balin (2018-03-13 13:15:05)
A ja chciałbym zaznaczyć, że tu padło słowo "przyjaciel". Przyjaciół nie traktujemy z buta.
Facetowi doskwiera samotność i się za bardzo wkręcił rolą jaką mu powierzono. Trzeba jasno wyznaczyć granicę pomocy. Ale też nie zapominać, że nikt nic nie robi za darmo, o czym Autorka chyba zapomniała. Coś za tą pomoc mu trzeba dać. Zmieniając przy okazji kierunek w jakim sprawa idzie. Może jakieś wspólne wyjścia z nim na plac zabaw dla dzieci. Zabrać go do wspólnych znajomych. Coś można wymyślić.
To jest przyjaciel męża. MĘŻA.
A bycie przyjacielem polega jednak na bezinteresownym udzielaniu pomocy, nie na zasadzie coś za coś.
Autorka sobie radzi bez pomocy przyjaciela męża, jego obecność nie jest niezbędna, więc spokojnie może mu podziękować i ograniczyć kontakt.
Można to zrobić z delikatnością słonia z porcelany, a można normalnie. Jeśli jest normalny, to zrozumie, że Autorka chce być sama wieczorami.
A bycie przyjacielem polega jednak na bezinteresownym udzielaniu pomocy, nie na zasadzie coś za coś.
Naiwność. Nikt nic nie robi niczego za darmo. Nie ma w przyrodzie perpetuum mobile.
@summerka88, a może masz jakąś wolną, samotną koleżankę, żeby go trochę zająć?
Cyngli napisał/a:A bycie przyjacielem polega jednak na bezinteresownym udzielaniu pomocy, nie na zasadzie coś za coś.
Naiwność. Nikt nic nie robi niczego za darmo. Nie ma w przyrodzie perpetuum mobile.
Nie zgadzam się z tym.
19 2018-03-13 21:06:32 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-03-13 21:11:13)
A ja chciałbym zaznaczyć, że tu padło słowo "przyjaciel". Przyjaciół nie traktujemy z buta.
Facetowi doskwiera samotność i się za bardzo wkręcił rolą jaką mu powierzono. Trzeba jasno wyznaczyć granicę pomocy. Ale też nie zapominać, że nikt nic nie robi za darmo, o czym Autorka chyba zapomniała. Coś za tą pomoc mu trzeba dać. Zmieniając przy okazji kierunek w jakim sprawa idzie. Może jakieś wspólne wyjścia z nim na plac zabaw dla dzieci. Zabrać go do wspólnych znajomych. Coś można wymyślić.
Balin, autorka ma świadomość funkcjonowania wśród ludzi reguły wzajemności Może sobie jednak wyobrażać inaczej niż ty realizację tej reguły. W życiu różnie bywa, nigdy nie wiadomo, kiedy będzie można się zrewanżować.
@summerka88, a może masz jakąś wolną, samotną koleżankę, żeby go trochę zająć?
Marioosh, sęk w tym, że to nie jest męzczyzna, który miałby najmniejsze problemy ze znalezieniem sensownej partnerki. Niczego mu nie brakuje i nie potrzebuje swatki. Gdyby tylko chciał. A TEN na razie nie chce
Balin, autorka ma świadomość funkcjonowania wśród ludzi reguły wzajemności Może sobie jednak wyobrażać inaczej niż ty realizację tej reguły. W życiu różnie bywa, nigdy nie wiadomo, kiedy będzie można się zrewanżować.
Ja tylko chcę pomóc. I ja sobie w przeciwieństwie do Twojego przyjaciela nic nie wyobrażam. Rzuciłem jakieś na poczekaniu przykłady. Przecież Ty lepiej go znasz od nas tu wypowiadających się.
summerka88 napisał/a:Balin, autorka ma świadomość funkcjonowania wśród ludzi reguły wzajemności Może sobie jednak wyobrażać inaczej niż ty realizację tej reguły. W życiu różnie bywa, nigdy nie wiadomo, kiedy będzie można się zrewanżować.
Ja tylko chcę pomóc. I ja sobie w przeciwieństwie do Twojego przyjaciela nic nie wyobrażam. Rzuciłem jakieś na poczekaniu przykłady. Przecież Ty lepiej go znasz od nas tu wypowiadających się.
Rozumiem. Dziękuję
Sam widzisz, że zdania są podzielone, np. wg ciebie spacer jest ok, a Kasieńka uważa, że wysyłam w ten sposób „sygnały”
balin napisał/a:summerka88 napisał/a:Balin, autorka ma świadomość funkcjonowania wśród ludzi reguły wzajemności Może sobie jednak wyobrażać inaczej niż ty realizację tej reguły. W życiu różnie bywa, nigdy nie wiadomo, kiedy będzie można się zrewanżować.
Ja tylko chcę pomóc. I ja sobie w przeciwieństwie do Twojego przyjaciela nic nie wyobrażam. Rzuciłem jakieś na poczekaniu przykłady. Przecież Ty lepiej go znasz od nas tu wypowiadających się.
Rozumiem. Dziękuję
Sam widzisz, że zdania są podzielone, np. wg ciebie spacer jest ok, a Kasieńka uważa, że wysyłam w ten sposób „sygnały”
Spacer byłby ok, gdyby przyjaciel męża nie liczył na coś więcej. A niestety nie możesz mieć pewności, że nie liczy.
Doświadczenie mnie nauczyło, że takie sytuacje należy omijać szerokim łukiem.
marioosh666 napisał/a:@summerka88, a może masz jakąś wolną, samotną koleżankę, żeby go trochę zająć?
Marioosh, sęk w tym, że to nie jest męzczyzna, który miałby najmniejsze problemy ze znalezieniem sensownej partnerki. Niczego mu nie brakuje i nie potrzebuje swatki. Gdyby tylko chciał. A TEN na razie nie chce
Może jeszcze nie wie, że chce Nie musi być od razu partnerka. Bardziej jakaś koleżanka z którą będzie mógł gdzieś wyjść od czasu do czasu itp.
balin napisał/a:A ja chciałbym zaznaczyć, że tu padło słowo "przyjaciel". Przyjaciół nie traktujemy z buta.
Facetowi doskwiera samotność i się za bardzo wkręcił rolą jaką mu powierzono. Trzeba jasno wyznaczyć granicę pomocy. Ale też nie zapominać, że nikt nic nie robi za darmo, o czym Autorka chyba zapomniała. Coś za tą pomoc mu trzeba dać. Zmieniając przy okazji kierunek w jakim sprawa idzie. Może jakieś wspólne wyjścia z nim na plac zabaw dla dzieci. Zabrać go do wspólnych znajomych. Coś można wymyślić.Balin, autorka ma świadomość funkcjonowania wśród ludzi reguły wzajemności Może sobie jednak wyobrażać inaczej niż ty realizację tej reguły. W życiu różnie bywa, nigdy nie wiadomo, kiedy będzie można się zrewanżować.
marioosh666 napisał/a:@summerka88, a może masz jakąś wolną, samotną koleżankę, żeby go trochę zająć?
Marioosh, sęk w tym, że to nie jest męzczyzna, który miałby najmniejsze problemy ze znalezieniem sensownej partnerki. Niczego mu nie brakuje i nie potrzebuje swatki. Gdyby tylko chciał. A TEN na razie nie chce
Summerko a mi się wydaje, że może ON chce i to bardzo:)
Powiedz szczerze, podejrzewasz go troszkę, że mu się podobasz itd??
Nigdy Ciebie nie widziałem, ale może jesteś piękną seksowną kobietą, której może nie oprzeć się żaden przyjaciel:)
summerko88, forumowe rozważania na temat tego, czy przyjaciel chciałby zmienić waszą relację czy nie, nie mają sensu.
Ważne, że Tobie tak bliska relacja, codzienna i wielogodzinna (choć może z jego strony wyłącznie przyjacielska, bez żadnych podtekstów), nie odpowiada, że czujesz się w niej niezręcznie. A skoro to przyjaciel, wszystko jedno czy domu, czy męża, czy Twój, to - jak zauważyłaś - tym bardziej zasługuje na szczerość. Im szybciej, tym lepiej.
Czy wysyłasz 'sygnały'? Hm... . Moim zdaniem nie, ale może przyjaciel ma inne zdanie, ale i to wyjaśnicie sobie podczas rozmowy.
Summerko a mi się wydaje, że może ON chce i to bardzo:)
Powiedz szczerze, podejrzewasz go troszkę, że mu się podobasz itd??
Nigdy Ciebie nie widziałem, ale może jesteś piękną seksowną kobietą, której może nie oprzeć się żaden przyjaciel:)
To jest delikatna sugestia, żebyś zapodała tu swoje zdjęcie. Wtedy Ci powiemy o co chodzi temu przyjacielowi
1975bastian napisał/a:Summerko a mi się wydaje, że może ON chce i to bardzo:)
Powiedz szczerze, podejrzewasz go troszkę, że mu się podobasz itd??
Nigdy Ciebie nie widziałem, ale może jesteś piękną seksowną kobietą, której może nie oprzeć się żaden przyjaciel:)To jest delikatna sugestia, żebyś zapodała tu swoje zdjęcie. Wtedy Ci powiemy o co chodzi temu przyjacielowi
Wilku jak zwykle czytasz w myślach
Może jeszcze nie wie, że chce Nie musi być od razu partnerka. Bardziej jakaś koleżanka z którą będzie mógł gdzieś wyjść od czasu do czasu itp.
Mario, przecież nie będę dorosłemu mężczyźnie organizować czas
1975bastian napisał/a:...
To jest delikatna sugestia, żebyś zapodała tu swoje zdjęcie. Wtedy Ci powiemy o co chodzi temu przyjacielowi
Wolelibyście zdjęcie z profilu, czy portretowe? Tylko twarzy, czy cała sylwetka? W bikini, czy bez żadnych niedopowiedzeń?
Żartowałam.
Ech, panowie, dobrze, że przynajmniej wy się dobrze bawicie
summerko88, forumowe rozważania na temat tego, czy przyjaciel chciałby zmienić waszą relację czy nie, nie mają sensu.
Ważne, że Tobie tak bliska relacja, codzienna i wielogodzinna (choć może z jego strony wyłącznie przyjacielska, bez żadnych podtekstów), nie odpowiada, że czujesz się w niej niezręcznie. A skoro to przyjaciel, wszystko jedno czy domu, czy męża, czy Twój, to - jak zauważyłaś - tym bardziej zasługuje na szczerość. Im szybciej, tym lepiej.
Czy wysyłasz 'sygnały'? Hm... . Moim zdaniem nie, ale może przyjaciel ma inne zdanie, ale i to wyjaśnicie sobie podczas rozmowy.
Dziękuję Wielokropku za twoje spojrzenie na mój problem i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami
Właśnie dzisiaj miałam okazję zastosować się do twoich i innych rad. Porozmawialiśmy na neutralnym gruncie. Mieli rację ci, którzy pisali, że nie będę się czuła dobrze, bo to nie była przyjemna rozmowa, fragmentami wręcz absurdalna. Był moment, że byłam pewna, że nie jesteśmy w stanie się zrozumieć i porozumieć. Jednak, gdy udało nam się przełamać impas, to dalej poszło konstruktywnie. Dalej nie wierzę, że w ogóle musiałam przeprowadzać taką rozmowę, ale summa summarum ustaliliśmy, że gdy będę potrzebowała pomocy, to NA PEWNO się odezwę, działa to w obie strony. A na codzień niech każde z nas żyje swoim życiem. W podzięce za jego dotychczasową pomoc zaproponowałam wspólny udział w pewnym evencie, którym oboje jesteśmy zainteresowani. Temat zamknięty. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie rady
marioosh666 napisał/a:Może jeszcze nie wie, że chce Nie musi być od razu partnerka. Bardziej jakaś koleżanka z którą będzie mógł gdzieś wyjść od czasu do czasu itp.
Mario, przecież nie będę dorosłemu mężczyźnie organizować czas
Tak... Podzielić się nie chcesz
30 2018-03-15 09:48:04 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-03-15 09:49:17)
summerka88 napisał/a:marioosh666 napisał/a:Może jeszcze nie wie, że chce Nie musi być od razu partnerka. Bardziej jakaś koleżanka z którą będzie mógł gdzieś wyjść od czasu do czasu itp.
Mario, przecież nie będę dorosłemu mężczyźnie organizować czas
Tak... Podzielić się nie chcesz
Bo musiałabym odjąć ten czas z forumowania, a przecież nie chcę i na szczęście nie muszę
Summerka , pamiętaj, że czekamy na fotki
Summerka , pamiętaj, że czekamy na fotki
Portretowe w bikini
33 2018-03-15 10:12:32 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-03-15 10:19:38)
1975 napisał/a:Summerka , pamiętaj, że czekamy na fotki
Portretowe w bikini
Przecież jesteśmy w sieci, anonimowi (prawie ) i na dobrą sprawę mogłabym wam tu zapodać cokolwiek w zależności od tego, jaki efekt chciałabym wywołać
Swoją drogą, to myślałam o tym, co tutaj wybrzmiało, dokładnie ze słów Seby, że jak żona przyjaciela ładna i seksowna, to można wieloletnią przyjaaźń poświęcić, zapomnieć o lojalności i uczciwości. Z drugiej strony, jakie perfidne świństwo można zrobić człowiekowi w takim układzie, gdzie żona z najlepszym przyjacielem.... Jak po czymś takim zaufać komukolwiek?
wilczysko napisał/a:1975 napisał/a:Summerka , pamiętaj, że czekamy na fotki
Portretowe w bikini
Przecież jesteśmy w sieci, anonimowi (prawie ) i na dobrą sprawę mogłabym wam tu zapodać cokolwiek w zależności od tego, jaki efekt chciałabym wywołać
Swoją drogą, to myślałam o tym, co tutaj wybrzmiało, dokładnie ze słów Seby, że jak żona przyjaciela ładna i seksowna, to można wieloletnią przyjaaźń poświęcić, zapomnieć o lojalności i uczciwości. Z drugiej strony, jakie perfidne świństwo można zrobić człowiekowi w takim układzie, gdzie żona z najlepszym przyjacielem.... Jak po czymś takim zaufać komukolwiek?
Samo życie.
Tak w temacie powyższym dedykuję "Melodramat"
wilczysko napisał/a:1975 napisał/a:Summerka , pamiętaj, że czekamy na fotki
Portretowe w bikini
Przecież jesteśmy w sieci, anonimowi (prawie ) i na dobrą sprawę mogłabym wam tu zapodać cokolwiek w zależności od tego, jaki efekt chciałabym wywołać
Swoją drogą, to myślałam o tym, co tutaj wybrzmiało, dokładnie ze słów Seby, że jak żona przyjaciela ładna i seksowna, to można wieloletnią przyjaaźń poświęcić, zapomnieć o lojalności i uczciwości. Z drugiej strony, jakie perfidne świństwo można zrobić człowiekowi w takim układzie, gdzie żona z najlepszym przyjacielem.... Jak po czymś takim zaufać komukolwiek?
To ja też czekam na tę fotkę, a tak całkiem na poważnie to wiesz przecież Summerka, że tacy przyjaciele, a także przyjaciółki się zdarzają i nie są to takie rzadkie historie, chociażby na tym forum.
wiesz przecież Summerka, że tacy przyjaciele, a także przyjaciółki się zdarzają i nie są to takie rzadkie historie, chociażby na tym forum.
Nie pamiętam wątku, gdzie zdrada miała miejsce między najbliższym przyjacielem/przyjaciółką a partnerem, ale jasne, że przyjmuję do wiadomości, że i takie się zdarzają. Powiem więcej znam nawet teorię, bo przeczytałam trochę lektur autorstwa Bussa w swoim czasie. Mimo to, w głowie mi się nie mieści, że można by tak łatwo poświęcić blisko 30 lat przetestowanej w różnych okolicznościach - przyjaźni. Abstrahuję od tego, że w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.