Cześć wszystkim.
Znamy się wszyscy kilkanaście lat. Spędzamy dużo czasu razem wspólnie z naszymi rodzinami. Zawsze traktowalam męża koleżanki jak brata. Nigdy wcześniej nie pomyślałam o nim jak o moim kochanku. Niestety kilka miesięcy temu po jedynej z imprez spędziliśmy razem noc. Potem uznaliśmy że musimy o tym zapomnieć i żyć jakby nic się nie stało. Przy następnej imprezie jakoś udało się uniknąć zbliżenia.
Było mi bardzo ciężko, wielkie wyrzuty sumienia i wstyd. Niestety nie potrafiliśmy spojrzeć sobie w oczy i być swobodnym wręcz staraliśmy unikać się nawzajem. Po paru tygodniach zauważyłam że między nimi chyba jest lepiej a nawet koleżanka wydawała sie jakąś szczęśliwsza. Trochę mi ulzylo jednak niedawno znów spędziliśmy razem noc. Oboje przyznalismy że ciężko było wytrzymać bez dotyku, pocałunków i swobody. Teraz postaramy się nie powtarzać tego więcej ale mamy wątpliwości czy to się uda.
Jestem na skraju załamania nerwowego. Z jednej strony koleżanka której boję się spojrzeć w oczy i strach że mogłoby się to wydać. Z drugiej nie potrafię przestać o Nim myśleć i mam obawę że pokochalam go. Najchętniej zniklabym z ich życia ale to jest niewykonalne. Jakieś rady????
Cześć wszystkim.
Znamy się wszyscy kilkanaście lat. Spędzamy dużo czasu razem wspólnie z naszymi rodzinami. Zawsze traktowalam męża koleżanki jak brata. Nigdy wcześniej nie pomyślałam o nim jak o moim kochanku. Niestety kilka miesięcy temu po jedynej z imprez spędziliśmy razem noc. Potem uznaliśmy że musimy o tym zapomnieć i żyć jakby nic się nie stało. Przy następnej imprezie jakoś udało się uniknąć zbliżenia.
Było mi bardzo ciężko, wielkie wyrzuty sumienia i wstyd. Niestety nie potrafiliśmy spojrzeć sobie w oczy i być swobodnym wręcz staraliśmy unikać się nawzajem. Po paru tygodniach zauważyłam że między nimi chyba jest lepiej a nawet koleżanka wydawała sie jakąś szczęśliwsza. Trochę mi ulzylo jednak niedawno znów spędziliśmy razem noc. Oboje przyznalismy że ciężko było wytrzymać bez dotyku, pocałunków i swobody. Teraz postaramy się nie powtarzać tego więcej ale mamy wątpliwości czy to się uda.
Jestem na skraju załamania nerwowego. Z jednej strony koleżanka której boję się spojrzeć w oczy i strach że mogłoby się to wydać. Z drugiej nie potrafię przestać o Nim myśleć i mam obawę że pokochalam go. Najchętniej zniklabym z ich życia ale to jest niewykonalne. Jakieś rady????
Jak się ma takie koleżanki, to już nie trzeba mieć wrogów.
Rady? Trzymaj łapy przy sobie, a kolana razem.
,,Przy następnej imprezie jakoś udało się uniknąć zbliżenia.,,
Nie chodz na imprezy skoro tak trudno trzymać ci kolana razem wobec osob będących w związku. Nie szanujesz nawet sama siebie.
Cześć wszystkim.
Znamy się wszyscy kilkanaście lat. Spędzamy dużo czasu razem wspólnie z naszymi rodzinami. Zawsze traktowalam męża koleżanki jak brata. Nigdy wcześniej nie pomyślałam o nim jak o moim kochanku. Niestety kilka miesięcy temu po jedynej z imprez spędziliśmy razem noc. Potem uznaliśmy że musimy o tym zapomnieć i żyć jakby nic się nie stało. Przy następnej imprezie jakoś udało się uniknąć zbliżenia.
Było mi bardzo ciężko, wielkie wyrzuty sumienia i wstyd. Niestety nie potrafiliśmy spojrzeć sobie w oczy i być swobodnym wręcz staraliśmy unikać się nawzajem. Po paru tygodniach zauważyłam że między nimi chyba jest lepiej a nawet koleżanka wydawała sie jakąś szczęśliwsza. Trochę mi ulzylo jednak niedawno znów spędziliśmy razem noc. Oboje przyznalismy że ciężko było wytrzymać bez dotyku, pocałunków i swobody. Teraz postaramy się nie powtarzać tego więcej ale mamy wątpliwości czy to się uda.
Jestem na skraju załamania nerwowego. Z jednej strony koleżanka której boję się spojrzeć w oczy i strach że mogłoby się to wydać. Z drugiej nie potrafię przestać o Nim myśleć i mam obawę że pokochalam go. Najchętniej zniklabym z ich życia ale to jest niewykonalne. Jakieś rady????
Jeśli oboje tego chcecie to nic was przed tym nie powstrzyma, a z czasem wyrzuty sumienia i wstyd miną. Zaczniecie kombinować, okłamywać do czasu, kiedy któreś z was nie będzie chciało czegoś więcej lub sprawa się nie wyda. Zaczną się pretensje, kłótnie i przerzucanie winy.
Żadne rady tu nie pomogą - nie na tym etapie.
Jestem w szoku jak mozna byc takim zerem. Zeby pchac sie do lozka meza kolezanki... Co za dno.
6 2017-08-04 18:06:44 Ostatnio edytowany przez ósemka (2017-08-04 18:11:44)
Jestem w szoku jak mozna byc takim zerem. Zeby pchac sie do lozka meza kolezanki... Co za dno.
Nie znasz - nie oceniaj, bo możesz się bardzo mocno pomylić! Może to Twoja przyjaciółka pisze - tego nie wiesz.
Wnioskuję, że jesteś bardzo młodą osobą. Widzisz, często jest tak, że wszystko, co nam się wydaje niemożliwe i czego się w życiu zarzekamy, wraca do nas pod różnymi postaciami weryfikując wcześniejsze poglądy.
Cześć wszystkim.
Znamy się wszyscy kilkanaście lat. Spędzamy dużo czasu razem wspólnie z naszymi rodzinami. Zawsze traktowalam męża koleżanki jak brata. Nigdy wcześniej nie pomyślałam o nim jak o moim kochanku. Niestety kilka miesięcy temu po jedynej z imprez spędziliśmy razem noc. Potem uznaliśmy że musimy o tym zapomnieć i żyć jakby nic się nie stało. Przy następnej imprezie jakoś udało się uniknąć zbliżenia.
Było mi bardzo ciężko, wielkie wyrzuty sumienia i wstyd. Niestety nie potrafiliśmy spojrzeć sobie w oczy i być swobodnym wręcz staraliśmy unikać się nawzajem. Po paru tygodniach zauważyłam że między nimi chyba jest lepiej a nawet koleżanka wydawała sie jakąś szczęśliwsza. Trochę mi ulzylo jednak niedawno znów spędziliśmy razem noc. Oboje przyznalismy że ciężko było wytrzymać bez dotyku, pocałunków i swobody. Teraz postaramy się nie powtarzać tego więcej ale mamy wątpliwości czy to się uda.
Jestem na skraju załamania nerwowego. Z jednej strony koleżanka której boję się spojrzeć w oczy i strach że mogłoby się to wydać. Z drugiej nie potrafię przestać o Nim myśleć i mam obawę że pokochalam go. Najchętniej zniklabym z ich życia ale to jest niewykonalne. Jakieś rady????
Jeśli chcecie być razem legalnie, to jedybna rada - on się musi rozwieść.
Stracisz koleżankę, zyskasz męża.
Rossanko, trochę nie na temat, ale czy Twój pies jest na zdjęciu w awatarze?
Osemka jak mnie bawia takie osoby jak ty. Nie majac o mnie pojecia probujesz wyciagac wnioski,bawi mnie to. Ja nigdy nie bede w takiej zenujacej sytuacji bo mam tzw silny kregoslup moralny,ale jak widac Tobie i autorce go po prostu brakuje,a karma zawsze wraca.
Osemka jak mnie bawia takie osoby jak ty. Nie majac o mnie pojecia probujesz wyciagac wnioski,bawi mnie to. Ja nigdy nie bede w takiej zenujacej sytuacji bo mam tzw silny kregoslup moralny,ale jak widac Tobie i autorce go po prostu brakuje,a karma zawsze wraca.
No to mnie właśnie oceniłaś - nie znając.
Rossanko, trochę nie na temat, ale czy Twój pies jest na zdjęciu w awatarze?
Nie. To awatar z Internetu.
ósemka napisał/a:Rossanko, trochę nie na temat, ale czy Twój pies jest na zdjęciu w awatarze?
Nie. To awatar z Internetu.
Mocny, wygląda na labradora.
13 2017-08-04 19:54:46 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-08-04 19:55:41)
niuniayy napisał/a:Jestem w szoku jak mozna byc takim zerem. Zeby pchac sie do lozka meza kolezanki... Co za dno.
Nie znasz - nie oceniaj, bo możesz się bardzo mocno pomylić! Może to Twoja przyjaciółka pisze - tego nie wiesz.
Ósemko, są pewne sprawy, które można ocenić dość jednoznacznie i nie trzeba wdawać się w szczegóły. Pieprzenie się z meżem koleżanki to jedna z takich spraw.
Dziewczyna krzywdzi - świadomie! - dwie osoby. Raz to mogłaby być pomyłka, ale ona kontynuuje! Albo gdyby nie wiedziała na początku, że facet jest żonaty, dowiedziała się po czasie, gdy się już zaangażowała. Ale nie - ona wiedziała od początku. Alkohol to żadna wymówka, jak się po alkoholu nie kontroluje swoich zachowań, to się nie pije. Zakochania też tu nie ma - ot zwykła chuć podsycana faktem, że zakazany owoc najlepiej smakuje. Kilkanaście lat się znają - więc to nie naiwna małolata pisze, tylko dojrzała kobieta. Czas nauczyć się używać rozumu.
Są takie niziny, do których większość nie zstąpi.
PS. W moim awatarze jest kot robiący kupę. Zdjęcie sama robiłam. Tak mówię, jakby kogoś ciekawiło ...
ósemka napisał/a:niuniayy napisał/a:Jestem w szoku jak mozna byc takim zerem. Zeby pchac sie do lozka meza kolezanki... Co za dno.
Nie znasz - nie oceniaj, bo możesz się bardzo mocno pomylić! Może to Twoja przyjaciółka pisze - tego nie wiesz.
Ósemko, są pewne sprawy, które można ocenić dość jednoznacznie i nie trzeba wdawać się w szczegóły. Pieprzenie się z meżem koleżanki to jedna z takich spraw.
Dziewczyna krzywdzi - świadomie! - dwie osoby. Raz to mogłaby być pomyłka, ale ona kontynuuje! Albo gdyby nie wiedziała na początku, że facet jest żonaty, dowiedziała się po czasie, gdy się już zaangażowała. Ale nie - ona wiedziała od początku. Alkohol to żadna wymówka, jak się po alkoholu nie kontroluje swoich zachowań, to się nie pije. Zakochania też tu nie ma - ot zwykła chuć podsycana faktem, że zakazany owoc najlepiej smakuje. Kilkanaście lat się znają - więc to nie naiwna małolata pisze, tylko dojrzała kobieta. Czas nauczyć się używać rozumu.
Są takie niziny, do których większość nie zstąpi.
PS. W moim awatarze jest kot robiący kupę. Zdjęcie sama robiłam. Tak mówię, jakby kogoś ciekawiło ...
To o czym piszesz jest dla mnie jasne jak słońce, mam jednak koleżankę, która lubię i wpadła w taki syf. Na dodatek z kolega z pracy, znam ich oboje i ich małżonków - sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Nie sądziłam,że znajdę się w takiej sytuacji, i choć ona nie dotyczy mnie osobiście, jestem w jakiś sposób w nią wciągnięta - dlatego nie oceniam już ludzi. Ci o których piszę, to ludzie majętni, wykształceni, pełniący wyższe stanowiska w firmie, mający swoje rodziny, niby nic im nie brakuje - a jednak.
Tak to jest jak ma sie za duzo i chce sie jeszcze gwiazdki z nieba. Lepiej to przerwac bo on nie zostawi zony a ty bedziesz czula sie jak dzi***. Jak nie powstrzymuja cie wyrzuty sumienia to co z cb za przyjaciolka...
Witam ponownie.
Wszystkie komentarze są mi potrzebne. Te negatywne nawet bardziej. Co dla niektórych: tak, jestem dorosłą osobą, mam córkę 19 lat a mój kręgosłup moralny upadł właśnie parę miesięcy temu. Ale wystarczyło by jedno jego słowo żeby to zakończyć a zrobię to. Co do zrezygnowania ze wspolnych imprez to jest niewykonalne. Za dużo pytań od Rodzin: rodzice i rodzenstwo wszystkich trzech stron. A na razie mało śpię, mało jem i biorę wszystkie nadgodziny w pracy. Mam cholerne wyrzuty sumienia za to co się dzieje ale też zaczynam marzyć. Przechodzę ze skrajności w skrajności
Nigdy o nim nie myślałam, ciągle jak brat a tu jedna imprezka i już dajesz mu na prawo i lewo.
Kłamiesz, bezczelnie kłamiesz.
Zwykły szon.
Zwykły szon.
Chyba jednak za ostro? Nie traktuje tego jako usługi i kasy nie bierze, tak wyszło.
19 2017-08-04 22:45:47 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-08-04 22:47:08)
(...) Teraz postaramy się nie powtarzać tego więcej ale mamy wątpliwości czy to się uda. (...)
"Postaramy się"? To olbrzymia różnica między tym zwrotem a 'zdecydowaliśmy', zresztą druga część zdania potwierdza decyzję o kontynuowaniu romansu.
(...) Ale wystarczyło by jedno jego słowo żeby to zakończyć a zrobię to. (...)
To on ma podjąć decyzję? Pamiętaj, że brak decyzji też jest decyzją. Tak jak napisałam wyżej, podjęłaś decyzję o kontynuowaniu romansu.
Poprosiłaś o radę.
Nie oszukuj (choć) siebie samej i nie przerzucaj na innych odpowiedzialności za swe zachowanie. Przeczytaj zdania z mej sygnatury i zdecyduj, którym z nich się kierujesz.
Pomyśl czy to w ogole ma sens. Bo jesli kiedykolwiek chocby przypadkiem wyda się, ze jej maz z Toba romansuje to jakie beda tego skutki? Co na to przyjaciółka? Bedzie warto? Myslisz ze wszyscy Ci wybaczą i bedzie jakby nic sie nie stało? A na imprezy nie musisz chodzic, chodzisz bo chcesz i szukasz wrazen.
Troll
Tylko komentarzy potrzebuje? Chyba tylko po to, żeby się żywić uwagą innych
Ale wystarczyło by jedno jego słowo żeby to zakończyć a zrobię to.
A dlaczego to ma być jego słowo? Ty nie możesz podjąć decyzji i być tą lepszą? Musisz czekać aż on Cię kopnie w dupę? Albo aż żona się dowie?
Jakbym miała obstawiać, to postawiłabym na to, że jak żona się dowie, to mu po jakimś czasie wybaczy. On jej nawinie makaron na uszy, przerzuci winę na Ciebie - standardowe "omotała go dz***ka jedna" - i to Ty będziesz tą najgorszą.
Nie zwalaj tej decyzji tylko na niego. Macie oboje tyle samo do powiedzenia w tej sprawie.
daj sobie spokoj... zakochanie minie... masz swoja rodzine.. skup sie na niej...
Witam po długiej nieobecności. Postaralam się zapomnieć o Nim. Poznałam innego, prawie wszystko sie układa a jednak my dwoje nie potrafimy zapomnieć. Dzisiaj rocznica naszego zbliżenia. Śni mi się po nocach i nie potrafię zapomnieć. Oboje czujemy się nie swojo w towarzystwie a na osobnosci możemy rozmawiać bez końca.
Jak nie potrafisz zapomnieć to się wyprowadź. Zerwij kontakt.
Matko i córko, jesteś dorosłą kobietą.
Koleżance powiedz, że jej mąż ją zdradza z Tobą, to szybko kontakt się urwie.
Skoro Was ciągnie do siebie to właśnie NIE doprowadzajcie do sytuacji bycia sam na sam.
Jak się czujesz patrząc w twarz Twojej koleżance?
Pociąg do drugiej osoby to dziwna rzecz i czasem rzeczywiście wpadają nam w oko osoby, o których nigdy nie powinniśmy myśleć w ten sposób. Pamiętaj jednak, że pociąg to jedno, a decyzja o zbliżeniu drugie. Nikt Cię do niej nie zmusił, uległaś temu nie myśląc o konsekwencjach. Zapomniałaś o swojej przyjaciółce, rzuciłaś Waszą więź w kąt. Zastanów się, czy w ten sposób nie próbowałaś spełnić jakiejś potrzeby, do której ciężko Ci się przyznać. Zdarza się, że kobiety decydują się na takie sytuacje gdy nie czują się atrakcyjne i potrzebują, żeby ktoś je adorował. Trzeba pamiętać o tym o prostej zasadzie: nie sra się na swoim podwórku! Poszukaj kogoś spoza Waszego towarzystwa, odetnij się i daj się rozpieszczać jako kobieta. Romans z mężem koleżanki to najgorsza rzecz, jaką możesz zrobić.