Jak polubić,zaakceptowac siebie ??? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1

Temat: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Niedlugo będe mieć 40 lat. Jestem żona, mamą 2 fajnych dziewczynek. Od dość dawna mieszkamy za granica. Mój głowny problem jest taki,że praktycznie od dziecka nie lubię sibie,jestem w stosunku do siebie wymagająca, krytyczna. Nic sie we mnie nie podoba ani fizycznie ani psychcznie....Staram sie z tym wlaczyć od lat bo wiem jak takie nastawienie utrudnia, wręcz niszczy moje życie. Nie mam wiary w siebie. Poczucie wartości wzrosło kiedy urodziłąm dzieci. Czułam sie wtedy bardzo dumna z siebie i potrzebna. Teraz dziewczynki maja 12 i 14 lat, sa w dużej mierze samodzielne ( często zaskakuja mnie swoja samodzielnością) i bywa tak,ze bardzo czesto juz nie czuje sie im potrzebna. Mó mąż też ma "swoj swiat"...w weekendy swoje odskocznie od dnia codziennego.Nie moge jemu tego zabronić bo wiem,ze potrzebuje meskiego towarzystawa mieszkając na codzien z 3 kobietami....a ja nie potrafie sobie znaleźć miejsca...Podjelam nauke internetowo momo to mam poczucie,ze robi stale cos zle, wiecznie wyrzuty sumienia. Obecnie jestem na zasilku, jakis czas temu stracilam prace...Zreszta za kazdym razem kiedy juz taka mam to nie na dlugo. Cierpie na chorobe Crohna-zapalenie jelit,co znacznie utrudnia mi codzienne funkcjonowanie. Bardzo czest wizyty w WC, bóle jelit, perforacja jelita i operacja w 2012 roku ratujaca zycie, stany depresyjne...to wszystko powoduje ze zamknęłam sie w sobie, stracilam radość życia i cel w zyciu. Jedynie trzymaja mnie przy nim moje dzieci....Powrót do PL tez nie jest poko co realny ( ze wzgledow finansowych)....nie wiem co robic. Stracilam nadzieje,ze znajde prace i boje sie ze bede musiala robic cokolwiek...JEstem osoba kreatywna, dusza artystyczna, uwielbiam sztuke, malarstwo, rysunek, maualne prace....jestem takim - w przeciwieństwie do męża-odludkiem. Z trudnościa odnajduję sie w nowym srodowisku, wsrod duzej grupy nowych ludzi bo zawsze mam wrażenie,zę bede oceniana (negatywnie) i ogolnie ze do niczego sie nie nadaje....Prace czesto tracilam ze wzgledu na moja chorobę ( dosc czeste infekcje, obnizona odpornosc organizmu, czeste wizyty w WC) ...Nie wiem zupelnie skad u mnie tak mocne komplesky. Chcialam to zgłębić, znaleść przyczyne. Udalam sie do psychologa-ale pani duzo mi nie pomogla. Stwierdzila,ze mam zachowania jak cyt. "z rodziny alkoholowej!" ...a u mnie w domu nigdy nikt nie naduzywal alkoholu ! Pani jak sie potem okazalo byla specjalistka w problemie uzależnień wiec bylo jej wygodniej podsumować mnie w ten sposob...Stwierdzila tez ze jestem osoba bardzo warzliwa ( tu ma racje) wiec nie trudno zrobic ze mnie tzw. kozłąofiarnego, co zrobil ze mnie moj mąż. I ze moze w razie potzreby wystawic mi papiery pomocne do rozwodu ! Ja nie myslalam o rozwodzie! Tylko o tym gdzie kti ew mnie probem, dlaczego sama siebie nie akceptuje ? To trudne bo chce by moje corki wyrosly na warotsciowe, pewnie siebie kobiety a majac taka matke-moze byc im trudno sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Mam podobny problem jak Ty. Też nie lubię siebie i jestem wobec siebie bardzo krytyczny. Niestety jest z tym cholernie trudno walczyć. Ale są tacy, którym się to udało, więc nie jest to misja niemożliwa. Nie dam Ci żadnej recepty. Moim zdaniem bardzo pomocna może być dobra terapia. Z tego co piszesz byłaś już u jednego psychologa i niestety nie uzyskałaś zbyt wiele pomocy. Z psychologami jest tak samo jak z każdym innym lekarzem. Też musi Ci spasować. A nawet bardziej. Musisz szukać i znaleźć sobie takiego z którym będziesz czuła dobre porozumienie. Nie zrażaj się niepowodzeniami.

3

Odp: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Dziękuje Wilczysko za wpis. Masz racje-z lekarzami, w tym i z psychologiem jest jak rosyjska ruletka, nigdy nie wiesz na kogo możesz trafić. Mnie po dłuższej analizie pani podsumowała-no masz dziewczyno supeł w głowie. tyle,ze ja nie potrzebowałm dość drogiej psychoterapii by to stwierdzic bo z tym supłem chodze od bardzo dawna i liczyłam na to,że ta pani pomoże mi supeł rozwiązac, poluzować lub chociaz wskazać przyczyne jego powstania. Bardzo mnie ten "supeł" męczy.Jakby istniało w głowie coś wielkiego ale jednocześnie mało waznego co zabiera energie i przestrzeń na nowe. Moje myśli sie kłębią, najczęściej neagtywne na swoj temat ale tez na temat ludzi i świata. Jestem bardziej pesymistka niż optymistką choć ktoś z zewnątrz powiedziałby -wesoła, pozytywna kobieta... sad

4

Odp: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???
basma4 napisał/a:

Dziękuje Wilczysko za wpis. Masz racje-z lekarzami, w tym i z psychologiem jest jak rosyjska ruletka, nigdy nie wiesz na kogo możesz trafić. Mnie po dłuższej analizie pani podsumowała-no masz dziewczyno supeł w głowie. tyle,ze ja nie potrzebowałm dość drogiej psychoterapii by to stwierdzic bo z tym supłem chodze od bardzo dawna i liczyłam na to,że ta pani pomoże mi supeł rozwiązac, poluzować lub chociaz wskazać przyczyne jego powstania. Bardzo mnie ten "supeł" męczy.Jakby istniało w głowie coś wielkiego ale jednocześnie mało waznego co zabiera energie i przestrzeń na nowe. Moje myśli sie kłębią, najczęściej neagtywne na swoj temat ale tez na temat ludzi i świata. Jestem bardziej pesymistka niż optymistką choć ktoś z zewnątrz powiedziałby -wesoła, pozytywna kobieta... sad

Znam to doskonale. Też mam taki supeł i też nie potrafię go rozplątać. A może wcale nie chcę go rozplątać ? Może boję się tego co wyniknie z tego rozplątania ? Może okazałoby się, że jestem jeszcze gorszy, niż teraz ? Masz coś takiego, że nieustannie się porównujesz ? Jak w ogóle było u Ciebie w rodzinnym domu ? Czy rodzice stanowili dla Ciebie wzór do naśladowania ? Czy w Twoim domu była atmosfera ciepła, wsparcia, czy panował "chłód emocjonalny" ?

5

Odp: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Basma> przyczyna najczęściej tkwi w wychowaniu, należy szukać więc w dzieciństwie. To nic nie znaczy, że nie pochodzisz z rodziny alko. Takich objawów ma mnóstwo innych osób wychodzących z rodzin dysfunkcyjnych, rozbitych, gdzie rodzice byli nieporadni życiowo.
Moze rodzice nie wspierali Cie jak należy, nie mieli dobrego podejścia do osoby wrażliwej, nie motywowali, nie doceniali. Potem dołączyło się środowisko, które widząc wrażliwą osobę zawsze robią z niej ofiarę i albo wykorzystują albo się znęcają. Jeśli rodzice nic z tym nie zrobią, to masz podane na tacy niskie poczucie wartości, brak wiary w siebie i niska samoocenę. Tak najwyraźniej jest u Ciebie.

Wilczysko dobrze radzi. Trzeba poszukać innego terapeuty.
Tymczasem mogę dać kilka rad jak sobie samemu poradzić ze sobą. Jestem osobą, która kiedyś się też nie lubiła, a teraz z całym przekonaniem powiem, że fajna ze mnie babeczka i lubię siebie taką wyjątkową jaka jestem big_smile . Jak ktoś ma z tym problem, to nie moja sprawa http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/rolling.gif.
Prace nad sobą zaczęłam od prostych zmian w swoim otoczeniu, wydawałoby się zmian nic nie znaczących. Jesteś zainteresowana?

6

Odp: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Wiesz...na pierwszy rzut oka moje dziecinstwo i dom rodzinny nie bardzo roznil sie od innych. Nie bylo zadnej patologii. Ani alkoholu, wyzwisk, uzywek...nic z tych rzeczy. Tata ciezko pracowal , mama zajmowala sie domem, mna i dwojka moich siostr. Ja jestem srednia. Mysle,ze "uchybieniem" jedynym byla wrecz nadmierna milosc i kontrola. Mama taki typ kobiety co zawsze wszystko musialo byc cacy...dom wysprzatany, dzieci wymuskane, ciasto na niedziele, usmiech i czyste ubrania. Owszem klocili sie - jak w kazdej rodzinie. Mysle,ze taki przelom byl jak tata na dwa lata do USA za chlebem wyjechal i zostawil na ten czas mame i male dzieci w Pl ...potem klocili sie czesciej po jego powrocie, taki chlod byl miedzy nimi ale generalnie - i tak jest do dzis- rodzice bardzo sa za zoba, jedno by w ogien za drugim skoczylo. Smieje sie ze wrecz patologicznie bo mama sama do sklepu bez ojca nie pojdzie...czasem mnie to przeraza i tak samo chciala miec kontrole nad nami, córkami. To napewno zawazylo na tym,ze do dzis mam problemy z byciem samodzielną albo lapie sie na tym ze zadaje sobie pytanie czy dobrze robie, mysle...co by mama na to ? ..Wiem..chore. Poza tym mama mimo wszystko jakos faworyzowala moja starsza siostre, rodzina mamy tez...moze robili to nieswiadomie, tak teraz sobie to tlumacze po latach bo nie chce wierzyc by ktos dziecku robil to specejlanie. Moja starsza siostra zawsze byla bardziej zrownowazona, cicha, grzeczna, wysportowana, spokojna,szcupla a ja taka okraglejsza i mowilam co mnie boli i na wątobie lezy- i nie bylam chyba w rodzinie lubiana.Mamy siostra-moja ciotka wrecz wprost mowila ze jestem grubasem,ze mam sobie isc bo ona chce posiedziec ze swoja ulubiona siostrzenica-majac na mysli moja starsza siostre. Potem po 11 latach pojawila sie siostra mlodsza i wiadomo- byla oczkiem w glowie bo najmlodsza...Do dzis tak jest, teraz ma 29 lat a rodzice traktuja ja jak male dziecko, skacza kolo siostry, bardzo ja rozpiescili. Jakos zawsze czulam sie gorsza i tyle,Moje trudy w szkole nie byly chwalone, choc z matury milam srednia 4,9...na sile chcialam udowodnic,ze ja tez potrafie sie dobrze uczyc, zawsze gdzies podswiadmomie chcialam dorownac starszej siostzre, choc nauka szla mi gorzej a i tak nie chwalono mnie,Siostre stawiano na wzor. Uwielbialam nauki humanistyczne, jezyki obce, dobra jestem w szkicu, rysunku...taka art. dusza i mama powtarzala ze mam sie glupotami nie zajmowac...siostra-umysl scisly. Ma dobra prace, moze nie spokojne malzenstwo ale zyje na b. wysokim poziomie.Zdazyla sie wyksztalcic. Mlodsza siostre rodzice tez wykztalcili.Ja szybko poszlam do pracy i oddawalm im pol pensji,zrezygnowalam ze studiow....teraz dopiero zaczynam studiowac, na stre lata wink bo czuje ze mi sie to nalezy ....moze to moja glupia fanaberia ale nie moge gdzies sie pogodzic z tym ze to mnie ominelo, nie mialam mozliwosci i srodkow. NAjszybciej tez zaszlam z siostr w ciaze, wyemigrowalam bo nie mialam w Pl perspektyw...Zastanawiam sie czy oby ja sie nad soba za duzo nie rozczulam, analizuje wciaz byle krzywdy, wyolbrzymiam. Mama zawsze mowila ze jestem przewrazliwiona-w zlym tego slowa zanczeniu a ja uwazam,ze jestem po prostu wrazliwa ...ale czy to wada ? Mam dobre serce, dawalam sie wykorzystywac, wchodzic sobie na glowe mimo to ze bylam dosc otwartym dzieckiem...nie bylam jak siostra cicha ,potulna jednak ona sobie w zyciu ulozyla lepiej bo bedac cicho w glowie planowala i realizowala swoje plany tak by moc je zrealizowac a ja zawsze z sercem na reku o wszystkim mowilam,dzielilam sie swoimi myslami, czesto wykorzystywano to przeciwko mnie...efekt jest taki ze nie mam stalej pracy...odcinam sie pomalu od ludzi, rodziny bo czuje jakis zal...w zasadzie nie wiem juz o co i do kogo ale zycie uczy ze nie warto byc dobrym.

7

Odp: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???
tajemnicza75 napisał/a:

Basma> przyczyna najczęściej tkwi w wychowaniu, należy szukać więc w dzieciństwie. To nic nie znaczy, że nie pochodzisz z rodziny alko. Takich objawów ma mnóstwo innych osób wychodzących z rodzin dysfunkcyjnych, rozbitych, gdzie rodzice byli nieporadni życiowo.
Moze rodzice nie wspierali Cie jak należy, nie mieli dobrego podejścia do osoby wrażliwej, nie motywowali, nie doceniali. Potem dołączyło się środowisko, które widząc wrażliwą osobę zawsze robią z niej ofiarę i albo wykorzystują albo się znęcają. Jeśli rodzice nic z tym nie zrobią, to masz podane na tacy niskie poczucie wartości, brak wiary w siebie i niska samoocenę. Tak najwyraźniej jest u Ciebie.

Wilczysko dobrze radzi. Trzeba poszukać innego terapeuty.
Tymczasem mogę dać kilka rad jak sobie samemu poradzić ze sobą. Jestem osobą, która kiedyś się też nie lubiła, a teraz z całym przekonaniem powiem, że fajna ze mnie babeczka i lubię siebie taką wyjątkową jaka jestem big_smile . Jak ktoś ma z tym problem, to nie moja sprawa http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/rolling.gif.
Prace nad sobą zaczęłam od prostych zmian w swoim otoczeniu, wydawałoby się zmian nic nie znaczących. Jesteś zainteresowana?

8

Odp: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Zacytowałaś moją wypowiedź, chciałaś coś dopisać?

9

Odp: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Przepraszam. Cos zle poszlo. Mialam napisac,ze chetnie skorzystam z Twojej rady. Zawsze dobrze miec wsparcie i nowe źródło wiedzy.

10

Odp: Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Źródeł na temat polubienia siebie, podwyższenia swojego poczucia wartości jest w sieci wiele. Kazdy musi znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Ja przedstawię swój punkt widzenia, to co mi pomogło.

1. Np. weź kartkę, długopis i napisz priorytety życiowe, uporządkuj jakoś swoje myśli, napisz cele sprecyzowane (bo np. chce mieć znajomych to za ogólnie) i złap się za jedna rzecz... doprowadź do końca i łap następną.

2. Więcej uwagi poświęć pozytywom. To prostsze niż się wydaje: ile razy dziennie myślisz o tym czego NIE chcesz, a ile o tym co CHCESZ? Czy emocje jakie masz w sobie dotyczą rzeczy przyjemnych czy tych smutnych? Czy się uśmiechasz, choćby sam do siebie przed lustrem, czy korygujesz swoją postawę przed lustrem? O tym w następnych p-ktach.
Zapamiętaj, nie skupiaj się na smutnych i przykrych rzeczach!!!

3. Jeśli nie umiesz się skupić na niczym innym, to znaczy, że nie znasz swoich mocnych stron. Koniecznie je sobie wypisz, stale szukaj ich w sobie, gdy coś wyłapiesz-dopisuj.
Proponuję wypisać te cechy (wypisywać na bieżąco) i powiesić w widocznym miejscu, albo na karteczkach samoprzylepnych i ponalepiać w całym mieszkaniu (na lodówce, lustrze, szafie, biurku itp). Zapisując to w zeszycie i chowając do szuflady, nadal nie wychodzisz ze skorupy. Kto Ci zabroni we własnym domu np. utworzyć tablicę i naklejać/podpinać wszystko co cenne? Zrób to!
Nie chcesz karteczek... to może ustawiaj sobie przypomnienia w telefonie, za każdym razem inną miłą rzecz w przypomnieniu.

4. Oprócz tego każdego dnia dziękuj za te dobre cechy. Niech Cię nie interesują te gorsze cechy... one chwilowo idą w odstawkę. Skupiaj się na tych pozytywnych, tak długo aż je polubisz, docenisz, zaakceptujesz i poczujesz się z nimi pewnie. Dziękuj za ładna pogodę, za zdrowie, za pracę, za każdy drobiazg. Masz za co dziękować na 100%, bo wielu na świecie nie ma tyle co Ty. Naucz się doceniasz to co masz.

5. Oprawa zewnętrzna: dbanie o ciało i zdrowie to rzecz ważna, ale najważniejsze jest dbanie o dobre samopoczucie! Ciało to tylko mieszkanie duszy, a o duszę jak dbasz? Ile razy dziennie poprawiasz sobie samopoczucie np. oglądając komedię, słuchając muzyki (ulubionej lub relaksacyjnej), medytując, afirmując, czytając książki np. psychologiczne? Zadbaj o swoje samopoczucie smile .
Afirmacji warto się nauczyć.

6. Czym się otaczasz....mieszkanie/pokój urządzony wg ulubionych kolorów, obraz z ulubionym widokiem (gór, morza, lasu)? To wszystko niby drobiazgi, ale maja wpływ na Twoje samopoczucie. Oczy patrzą, usta się uśmiechają, a dusza się cieszy. Pamiętaj, że to maja być tylko pozytywne obrazy, piękne widoki, pogodne twarze, coś uspokajającego, kojącego, poprawiające estetykę psychiczną. Nic smutnego, ponurego-rozumiesz?

7. Coś/ktoś Ci powinno przypominać każdego dnia, ze jesteś wyjątkowa, masz dobrą duszę, że jesteś atrakcyjna. A to najlepiej zrobisz Ty sama. Codziennie praw sobie komplementy. Nie czekaj na innych, oni Cię nie znają, Ty sama siebie znasz najlepiej więc się sama doceniaj. Afirmacje to pozytywna i ważna rzecz. Warto je wprowadzić, ale mądrze , o tym może później-jeśli zechcesz.
Może ustal jeden dzień w tygodniu/m-cu jako dzień rozpieszczania siebie i pozwól sobie tego dnia na wszystko co najlepsze dla Ciebie, na miłe słowa wobec siebie samej, na spacer, relaksacyjną kąpiel w bąbelkach... cokolwiek co babeczkę może rozpieścić wink ... byle pozytywnego. Znajdź sposób, aby się sama dopieszczać, sprawiać sobie przyjemność. Pomyśl o tym poważnie big_smile .

8. Na marginesie: wiesz po czym poznać czy ktoś jest pewny siebie?
-Gdy usłyszy komplement, patrzy rozmówcy w oczy, uśmiecha się i mówi "dziękuję". Jak ty reagujesz na komplementy?
-gdy staniesz przed lustrem i popatrzysz na siebie z profilu i na wprost. Jak wygląda Twoja postawa? Zgarbiona, głowa opuszczona, oczy smutne, wzrok do dołu... przyjrzyj się, bo tak widza Cie ludzie. Dlatego dbaj o postawę, nawet gdy nie jesteś pewna siebie, to nie garb się, głowa i wzrok do góry i pilnuj tej postawy na każdym kroku, bo osoba z odpowiednia postawa wzbudza większe zaufanie.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak polubić,zaakceptowac siebie ???

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024