Cześć. Jutro mam drugi egzamin na prawo jazdy..ostatnio oblałam na łuku ( wstyd ) zawsze go umiałam robiłam na "sposób" teraz kompletnie się boje tego egzaminu nie chce go zawalić.. ( 140 zł piechotą nie chodzi ) . Macie jakieś sposoby na stres..na zaliczenie łuku..?
Ja mam jeden sposób, żeby jechać bardzo powoli, bo wtedy jeszcze można skorygować ewentualne błędy. Różne są sposoby, a najlepszy to patrzeć w lusterka i do tyłu.
A na stres w zasadzie nie miałam sposobu. Mieć pozytywne nastawienie i nie czekać zbyt długo.
no za pierwszym pojechalam na sposob i pach walnelam w slupek oczywiscie ludzie przed wordem mieli niezly ubaw.. w ogole sie zniechecilam
no za pierwszym pojechalam na sposob i pach walnelam w slupek oczywiscie ludzie przed wordem mieli niezly ubaw.. w ogole sie zniechecilam
Nie ma co się zrażać. Na jaki sposób pojechałaś?
Dokładnie, nie ma co rezygnować.. jak już zaczęłaś to skończ.. Bo jak zrobisz przerwę będzie jeszcze gorzej ..
I żaden wstyd moja droga że oblałaś na takiej rzeczy.. Ja miałam egzamin zimą ok godz. 18-19 więc było ciemno.. na placu wszystko pięknie a tu bah.. wyjechałam na ulicę bez świateł - taki stres że zapomniałam o banalnej rzeczy.. A jeszcze facet pytał się 3 RAZY czy aby na pewno jestem gotowa do jazdy .. kupa śmiechu ..
Więc się niczym nie przejmuj.. po tym bublu zaczęłam do egzam. podchodzić z przekonaniem że będzie co będzie i tyle.. Do tego swój egzamin zdałam za 4 razem i to jako ostatnia i jedyna w gradobiciu tak że wycieraczki nie nadążały.
Jeśli wiesz że umiesz jeździć to się nie przejmuj .. a wmawiaj sobie że zdasz:)
Pozdrawiam
Na sposób czyli pierwszy pachołek i pełny obrót.. na lusterka troche sie boje..
No wiem, że rzadkością jest zdawanie za pierwszym razem a teraz to 3-5 raz to norma.
No stres robi z nami co chce..dziewczyna przedemna oblała przez zagłówek..
Tyle stresuu.. ;<
7 2014-07-09 15:51:09 Ostatnio edytowany przez Raja (2014-07-09 15:52:05)
ewelipol
rozumiem CIEBIE bardzo dobrze. Też się bardzo bałam łuku - a konkretnie jazdy po nim tyłem........za nic nie mogłam tego opanować, nie pomagał nawet sposób. Instruktor wyrysował mi taką niby mapkę: kiedy i co powinnam widzieć w tylnej szybie.......hihiiiii........ (egzamin zdawałam na tej samej marce samochodu)
Poszłam na egzamin, było to wiele lat temu, kiedy zdawało się obowiązkowo wszystkie manewry na placu - pamiętam ten dzień do dziś. Można było zrobić jeden błąd (na placu manewrowym) - oczywiście miałam poprawkę na łuku, ale za drugim podejściem poszło dość dobrze.
W jeździe po mieście miałam niezbyt ciekawy wyjazd z placu manewrowego......hihihii.....zapiszczały mi hamulce, bo była tam jakaś góreczka.
Usłyszałam wtedy jedną uwagę, którą pamiętam do dziś i ją stosuję: egzaminator zwrócił mi uwagę, że pierwszy bieg służy tylko do ruszania (zbyt długo jechałam na tym pierwszym)...........powiedział, że drugi raz tego mi nie powtórzy.
Jak już wyjechałam, to było mi wszystko jedno....... miałam pewność, że w razie co egzaminator użyje swoich pedałów..........na szczęście nie zachodziła taka konieczność, nawet pochwałę usłyszałam podczas jazdy po mieście.
Pytasz jak sobie radzić ze stresem? wszystkie brałyśmy ziołowe tabletki uspokajające........czy pomagały? - nie wiem, ale miałyśmy świadomość, że pomogą i o to szło.
Jeżdżę już długo, nie płaciłam mandatów, nie miałam kolizji, ale gdybym teraz poszła na egzamin - to nie wiem czy bym go zdała.........pewnie nie........... nawet kierowcy zawodowi mają z tym kłopoty........wszystkich zżera stres.
Głowa do góry, znam osoby, które zdawały 13 razy.......aż do skutku. Ktoś, kiedyś powiedział, że egzamin na prawo jazdy, jest najtrudniejszym egzaminem w życiu - i ja się z tym zgadzam.
Trzymam jutro za CIEBIE kciuki, powiedz jak CI poszło.
Bardzo dziękuję za słowa otuchy
Mam nadzieję, że w końcu się uda Bo najgorsze w tym są pieniądze
Wezmę sobie do serca Twoje słowa
Jutro dam znać : *
Mi za pierwszym razem noga z nerwów tak latała, że walnęłam słupek lusterkiem cofając Ale następnym razem wzięłam się w garść i było ok. Uszy do góry, to jest TYLKO egzamin - po zdanym egzaminie stajesz się pełnoprawnym ODPOWIEDZIALNYM kierowcą, tym się dopiero można stresować!
Herugaa
Masz w zupełności rację pisząc, że dopiero po zdanym egzaminie przychodzi niemożebny stres: nie masz obok siebie instruktora z pedałami, nikt Ci nic nie podpowie, w Twoich rękach jest życie wszystkich użytkowników drogi, no i rzecz jasna stan samochodu, a w razie czego ogromne koszty i kłopoty.
Kiedy już odebrałam prawo jazdy, nie mogłam się odważyć do samodzielnej jazdy. Tak się składało, że nie miałam nikogo obok siebie. Przez pierwszy miesiąc, to tak opracowywałam sobie trasy przejazdowe aby skręcać tylko w prawo.........hihiiiiiiii, trudno było widzieć wszystko na raz: znaki, ludzi, inne samochody itp. Jeździłam tylko po znanych mi króciutkich trasach i powoli wszystko przechodziło. Wstawiając samochód do garażu odczuwałam wielką ulgę a zarazem dumę, że dałam radę.
Tak ewelipol masz w zupełności rację, że do stresu egzaminacyjnego dochodzą jeszcze wydatki na opłatę egzaminu.
Za pierwszym razem również ze stresu oblałam na łuku, czyli czymś, co na jazdach w auto-szkole zawsze robiłam dobrze. Innym razem ze stresu oblałam na górce, z która również nigdy nie miałam problemu. Teraz po roku od zdania prawa jazdy rodzina i znajomi uważają mnie za dobrego kierowcę, choć lekkiego furiata
To co mogę poradzić to przede wszystkim zanim ruszysz weź głęboki oddech, postaraj się jak najbardziej uspokoić i JEDŹ WOLNO, nie ważne że tempo będzie zbliżone do żółwiego, to nie wpływa na zdanie egzaminu- grunt, żebyś zrobiła to poprawnie, a przy wolnej jeździe można coś skorygować. Oczywiście patrz też w lusterka. Jeśli chodzi o "sposób" to wiem o czym mówisz, choć u mnie w wordzie nie działał bo tam odległości między pachołkami były troszkę inne, więc trzeba było ciut wcześniej zacząć kręcić o czym uprzedził mnie mój instruktor jazdy.
Powodzenia i trzymam kciuki
Ja akurat miałam roczną przerwę w nauce jazdy i rzeczywiście lepiej nie mieć przerwy. Co do tego "sposobu" to były różne opinie. Udać się może pod warunkiem, że wszystko jest tak samo, jak na nauce jazdy. Ruszysz kierownicą za wcześnie lub za późno i wszystko na nic. W lusterka trzeba patrzeć, przynajmniej w jedno, jak się boisz.
Życzę Ci powodzenia
Może po prostu nie opanowałaś dostatecznie techniki jazdy do tyłu?
Druga rzecz to fakt,że ciężko jest zdać teraz egzamin na prawko-poczytaj proszę moje perypetie ( ja to w ogóle miałam przygody z egzaminem):
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?pid=1913172#p1913172
W sumie będzie co będzie. Będę patrzeć na lusterka może się uda. Jeszcze miasto to też trochę przeraża.
Followme - już czytam
Ja się tak stresowałam też nie mogłam łuku zrobić a nie miałam z tym problemu instruktor nie mógł uwierzyć że trzeci egzamin i za każdym razem błąd na łuku.Zapisałam się do wordu na rozmowę z psychologiem i godzina na placu z egzaminatorem mało kto wie że coś takiego jest i to za darmo , i co okazało się że z 5 osób najlepiej łuk zrobiłam dodam że mężczyźni też byli pomogło mi to ale jeszcze poszłam do apteki powiedziałam pani że tak się stresuję przed egzaminem że się przedstawić nie potrafię dała mi ziołowe tabletki , też pomogły bo żołądek mi nie ściskało.Następnego dnia egzamin zdany dziś już 3 lata jak jeżdżę i nawet mąż zawodowy kierowca turystyki mnie chwali i prywatnie to ja go wożę.Powodzenia nie poddawaj się wiem co przeżywasz.
To opowiem Wam prawdziwe zdarzenie z egzaminu jazdy, które przechowuję jako anegdotkę.
Starsza pani tak na oko pod 70-tkę wyszła oburzona z placu manewrowego, - Co się stało -pytają znajome koleżanki. Co się nie udało?. -Wiecie co - egzaminujący kazał mi jechać do tyłu!
- No i co? .
- Wysiadłam.
- Dlaczego?
- Do przodu to rozumiem, ale żeby tyłem do kierownicy....
Ty poważnie to napisałaś ? Taka akcja miała miejsce?
Moim zdaniem takie osoby nawet nie powinny mieć już prawa robić prawa jazdy .. bo potem same nieszczęścia z takich właśnie bublów wychodzą..
Haha słabo
Jestem 3 godziny prZed i zaraz się zarycze!
To się wyrycz i niech ci ulży przed Dasz radę, najważniejsze żebyś podeszła do tego na luzie - egzamin to tylko przepustka do wielkiej przygody Uwierz, da się.
ewelipol
Haha słabo
Jestem 3 godziny prZed i zaraz się zarycze!
Dasz radę!
Tylko się opanuj.
Niestety nie udało się 2 razy zgasł. Poddaje się
Jestem beznadziejna..prawka zdać nie potrafię, pracy znaleźć nie mogę do tego kloce się z narzeczonym przez to wszystko (
Następnym razem będzie lepiej:) sama zdałam za trzecim! powodzenia
Niestety nie udało się 2 razy zgasł. Poddaje się
Nie poddawaj się. Może ze stresu puściłaś sprzęgło, jak zgasł? To jest do wyćwiczenia. Ja zdałam dopiero za piątym.
TakaOtoJa Naprawdę tak było. Byłam kiedyś świadkiem takiej sytuacji, kiedy czekałam na egzamin z prawa jazdy. Stres robi dziwne rzeczy z ludźmi.
26 2014-07-10 14:30:42 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2014-07-10 15:31:44)
dasz radę nie poddawaj się a narzeczony powinien Cię wspierać ja za 4 razem i mąż mi powiedział że będę tyle razy zdawać aż w końcu zdam. Może spróbuj się zapisać do WORDU na spotkanie tak jak wcześniej pisałam mi pomogło wiem że dużo osób z tego korzysta.Życzę powodzenia uda się zobaczysz
Post edytowany ze względu na naruszenie regulaminu forum
Wykupiłam sobie 3 godziny z instruktorem a w środę egzamin. Najgorsze z tego wszystkiego ze mieszkam teraz w Gdańsku a prawko zdaje w Toruniu bo tutaj mieszkałam przez całe życie i wszystko znam więc tu kasa na dojazdy idzie ehh narzeczony też mnie wspiera mówi tak samo jak Twój mąż z tym że mój nie zdał 4 razy na pierdolach i zrezygnował. Moja siostra miała dziś egzamin i zdała za pierwszym
ewelipol
nie udało się, ale to jeszcze nie jest koniec świata. Nie poddawaj się, próbuj aż do skutku
Zgasł Ci silnik - ale zwróć uwagę jak chodzisz po ulicach.........jak często gasną silniki np pod światłami........ dzieje się to nawet u kierowców z doświadczeniem. Fakt, że na egzaminie to jest dość poważny błąd, ale wyćwiczysz.
Dobrze, że sobie wykupiłaś dodatkowe godziny jazdy, wiele CI pomogą, a do środy już niedaleko.
Będzie dobrze.
Dziękuję Wam wszystkie za słowa otuchy to dużo dla mnie znaczy
Cześć! A ile masz w sumie wyjeżdżonych godzin? Ja już skończyłam kurs, tydzień temu zdałam egzamin teoretyczny, ale przed praktycznym dokupię sobie kilka jazd, żeby czuć się w 100 % pewnie Ja na szczęście z łukiem nie mam żadnych problemów, robię go na czuja - najpierw patrzę w prawe lusterko, jak wyjadę na prostą to prawe/lewe, żeby nie przekroczyć linii no i pod koniec we wsteczne. Kiedyś słyszałam, ze jakaś osoba uczyła się właśnie na słupki, a potem na egzaminie okazało się, że były trochę inaczej poustawiane i łuk oblany. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale taka sytuacja chyba może mieć miejsce. Tak jak dziewczyny pisały - jechać z minimalną prędkością, a w razie sytuacji bez wyjścia (czyli rychłego uderzenia w słupek) zatrzymać się. Wtedy możesz spróbować robić go jeszcze raz.
A egzamin miałaś na dieslu?
Łuk opanowany na lusterka mam. Godzin wyjezdzilam 30 instruktor powiedział że jeżdżę bardzo dobrze więc nie dokupywalam ale stres robi swoje. Jeżdżę na swifcie
Jeżeli potrafisz na lusterka, to nie bój się tak jechać! Jeśli bardzo się denerwujesz to może przejdź się do apteki, po jakieś środki uspokajające, dostaniesz coś po czym można prowadzić samochód. Sama nie wiem czy czegoś nie zakupię, bo pewnie przed egzaminem będę mocno zestresowana (już się obawiam czy przypadkiem nie obleje na łuku ze zdenerwowania, mimo tego, że na jazdach wychodzi mi prawie idealnie). Powodzenia!!
Nie rozumiem, jak można robić łuk na sposób. Potem są takie efekty na egzaminie, bo stres, bo się zagapisz i za późno skręcisz kierownicę. Gdy moi kursanci mówią, żeby im pokazać łuk na sposób mówię, żeby zmienili instruktora. Jak wjedziesz w ślepą uliczkę to jak z niej wyjedziesz, skoro nie umiesz zrobić łuku? Lusterka, tylna szyba i do tyłu, a nie jakieś sposoby..,. Ręce opadają
Wykupiłam sobie 3 godziny z instruktorem a w środę egzamin. Najgorsze z tego wszystkiego ze mieszkam teraz w Gdańsku a prawko zdaje w Toruniu bo tutaj mieszkałam przez całe życie i wszystko znam więc tu kasa na dojazdy idzie ehh narzeczony też mnie wspiera mówi tak samo jak Twój mąż z tym że mój nie zdał 4 razy na pierdolach i zrezygnował. Moja siostra miała dziś egzamin i zdała za pierwszym
Też musiałam dojeżdżać 70 km. do miasta gdzie były egzaminy. Prawko kosztowało mnie 4 tys. zdałam za 5 razem.
Nie ma co się przejmować. Często niezdany egzamin nie jest winą braku umiejętności, ale stresu lub niemiłego egzaminatora.
Cześć. Przed egzaminem na prawo jazdy strasznie się stresuję, już raz oblałam, teraz będę mieć drugie podejście i boję się, że przez stres nie będę mogła się skoncentrować na jeździe.
Ogólnie z jazdą nie mam dużych problemów, to zależy od dnia-czasami jest dobrze, a czasami źle... Czasami brakuje mi pewności siebie, zdecydowanej i dynamicznej jazdy, przez co też zdarza mi się popełniać niektóre błędy, nawet te najgłupsze... Bardzo chciałabym zdać i mieć już święty spokój, ale stres wszystkiemu przeszkadza.
Niestety, ale rzadko podchodzę do życia z dystansem, na luzie, często zbyt wieloma rzeczami się przejmuję.
Czy macie może dla mnie jakieś dobre rady?
Być wytrwałym i nie poddawać się! Pamiętaj,że ewentualne oblanie to nie zawsze brak umiejętności czy wiedzy a po prostu siła wyższa
Stres przed zrobieniem prawka dotyczy i mnie. Już się pogodziłam z tym, że nie będę prowadzić samochodu, bo się do tego nie nadaję. To już nawet nie kwestia samego egzaminu co mojej psychiki.
Bardzo dziękuję za słowa otuchy Egzamin mam w środę, mam nadzieję, że go zdam i stres mnie nie zje. Proszę trzymajcie kciuki!
Pozdrawiam
I jak poszło ???
Jak przeszłas przez ten trudny czas ???? Czy moze wspomagałas sie czymś na uspokojenie , jakiś suplement ?
Też jestem ciekawa jak poszło , sama kiepsko wspominam swój egzamin a raczej kilka do niego podejść, to był chyba największy stres w moim życiu.
NO STRESS
Trzeba pamiętać, że stres to emocja, a emocje możesz zmieniać jak chcesz. Możesz złość zamienić w radość, strach w ciekawość, a stres w spokój i pewność siebie. Poczytaj o NLP.
Więcej można dowiedzieć się wpisując w google: bpj.interkursy
To 6 dniowy trening eliminujący stres. Mi bardzo pomogło
Pozdrawiam
Mam ten sam problem, co prawda będę dopiero zdawać teorie , ale wiem , że długa droga przede mną .
Może poproś rodziców , żeby pożyczyli Ci auto i poćwicz na parkingu, nie stresuj się, zaparz sobie melissę i głowa do góry, pokaż im, że jesteś najlepszym kierowcą w mieście
Ps. Hahaha nie przejmuj się , mój kolega uderzył w lusterko i prawie go złamał, nie dość , że go zbesztali to oblał na miejscu
a mi pomógł pewien indyjski filozof, który powiedział, że człowiek nie powinien bać się przyszłości, bo przyszłość nie istnieje, a jak ktoś boi się czegoś co nie istnieje, to jest chory psychicznie. Mi to pomogło zapomnieć o strachu i się skupić na egzaminie i na tym co powinienem zrobić, zdałem za 1szym razem
a mi pomógł pewien indyjski filozof, który powiedział, że człowiek nie powinien bać się przyszłości, bo przyszłość nie istnieje, a jak ktoś boi się czegoś co nie istnieje, to jest chory psychicznie.
Świetne. Muszę sobie to gdzieś zapisać i zapamiętać
Oto moja historia z prawkiem...zdałam za 5 razem w sierpniu zeszłego roku czyli na nowych zasadach.Testy za pierwszym razem i był to pierwszy stres jaki mnie tam spotkał...Umówiłam sie na egzamin miałam za 3 dni.Wmawiałam sobie czego mam sie tu bac przecież jak nie zdam podejdę drugi raz...czekam aż usłyszę moje nazwisko,czekam i czekam i tak 1,5 godziny czekałam,bo było opóznienie.Tam było mnóstwo osób już "doświadczonych" i tylko słuchałam:o nie tylko nie ten egzaminator,ten napewno mnie obleje,ten to świ..a ten taki i owaki i tak własnie dostałam jednego z tych,o którym tak "ciepło"sie wypowiadali..nie słuchałam tego,nie chciałam sugerowac sie tym co inni sądza...wsiadam pełna entuzjazmu,było ok 28 stopni,gorąco jak nie powiem co...przywitałam się,ze strony egzaminatora pełen profesjonalizm czyli regułki co mi wolno,czego nie...,Nagle czuję,że pot leje mi się już z każdego możliwego miejsca,że jak zaraz stamtąd nie zwieję to zawału na miejscu dostane...łuk zrobiłam,ręczny i wyjeżdżamy na miasto.Egzaminator:proszę zatrzymac się w najbliższym miejscu gdzie to dozwolone...I co słyszę?nie zdała pani egzaminu,ponieważ wymusiła pani pierwszeństwo.-tak zakończył się mój pierwszy egzamin:)
Drugi raz miałam za tydzień.Znów godzina opóznienia.Już nie byłam taka pewna siebie,od razu wiedziałam,że nie zdam.Tak też był...35min jezdziłam po mieście aż wjechałam pod zakaz...
Trzeci raz jezdziłam już 45 min aż wymusiłam pierwszeństwo...
Czwarty raz nie zaliczyłam łuku i tu nastąpił poważny kryzys....Jak już łuku nie potrafię zaliczyc to ja nie powinnam wogóle wsiadac za kierownice...przepłakałąm cały dzien,odechciało mi sie wszystkiego ale termin miałam znów za tydzień.W domu postanowiłam,ze nie pojadę na żadne prawko,to nie dla mnie i mam to w nosie...jednak nikt mi na to nie pozwolił dlatego poszłam całkowicie zrezygnowana na ten egzamin...
Piąty raz...22 min i zdałam.
Nikt mi tego stresu nie wróci!Nikt!!!
Moja rada:przełomowy dla mnie był ten piąty raz...dokupiłam godziny przed egzaminem,całą noc czytałam książki motywacyjne,uspokoiłam się całkowicie,wmówiłam sobie,że to nie koniec świata,co ma byc to będzie.Nie słuchaj ludzi odnośnie egzaminatorów to tylko niepotrzebny,dodatkowy stres.POWODZENIA Z CAŁEGO SERCA ŻYCZĘ:-*
Witam, polecam swój sposób na stres, jest wypróbowany, jak przystępujesz do egzaminu powtarzaj sobie "Wszytko co robię robię dobrze" tak kilka razy, to działa, warto spróbować.
Mam pytanie czy konieczne jest na pismie od pracodawcy ze przyjmie mnie do pracy jak tylko bede miala prawko czy tez urzad pracy sfinasuje mi prawko bez zadnych utrudnien .dzieki za odpowiedzi .pozdawiam
Mam pytanie czy konieczne jest na pismie od pracodawcy ze przyjmie mnie do pracy jak tylko bede miala prawko czy tez urzad pracy sfinasuje mi prawko bez zadnych utrudnien .dzieki za odpowiedzi .pozdawiam
Jak kurs na prawo jazdy to Twoja inicjatywa, a nie projekt urzędu, to tak, wymagane jest potwierdzenie, że ktoś Cię zatrudni po zdaniu prawka. Od czasu do czasu urzędy pracy same organizują jakieś kursy i w takim wypadku wystarczy się po prostu dostać.
zdaję po południu trzymajcie kciuki oby się udało!
Na stres dobra jest czekolada, nie wiem czy to placebo czy faktycznie działa, ale ja za piątym razem zjadłem tabliczkę czekolady przed egzaminem i zdałem
52 2015-12-12 12:04:34 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2015-12-12 12:05:53)
Będę trzymać!
Postaraj się wyluzować. Ja zdałam za trzecim, gdy przyszłam prawie całkowicie bez stresu.
Jest takie mało eleganckie powiedzonko: "miej wy*ebane, a będzie Ci dane".
Co do czekolady - zgadzam się. Przed wszystkimi egzaminami jem jakiegoś batonika, w tym przypadku było podobnie. Zresztą, ma to uzasadnienie naukowe. :>
Ta gorzka uspokaja. Polecam.
No i też trzymam kciuki.
No niestety czeka mnie to za 2 tyg...stres wielki bo od tego zależy kiedy wrócę do Paryża staram się jak mogę .
Nie poddawaj się w połowie bo stracisz pieniądze na marne ..1500 zł tez piechota nie chodzi !
Za 2 razem stres jest na pewno o niebo lżejszy.
Powodzenia życzę :*
Nie ma co sie poddawac Podstawa to stlumic lek poniewaz tylko i wylacznie przez stres mozemy oblac egzamin. Jesli sie stresujesz wez pare glebokich wdechow albo zacznij sobie spiewac na placu, bo na miescie to juz taka stypa spiewac przy instruktorze Ja niedawno zdalem kat. C, przed egzaminem gralem sobie na telefonie a w trakcie egzaminu myslalem co sobie kupic slodkiego do jedzenia, jakies ciacho itp W sumie egzamin zdalem bez problemu za pierwszym razem, no ale kazdy ma swoj sposob, moim zdaniem podstawa to pozbyc sie leku.
Jestem osobą, która dość dużo się stresuje w podobnych sytuacjach, ale w moim przypadku było tak, że miałam pewność, że jestem dobrze przygotowana. Uczyłam się w szkole jazdy Kursant we Wrocławiu, tam gdzie wszyscy moi znajomi i to dodawało mi otuchy, bo wiedziałam, że to świetna szkoła, która wspaniale przygotowuje do egzaminu. Miałam też super kontakt z instruktorem, który radził mi i mnie wspierał. I udało się, mimo dużego stresu, zdałam za pierwszym razem bez żadnego problemu.
Coś wiem na ten temat, zdawalam sama 5 razy i 2 razy ewidewntnie zjadl mnie stres... raz tak, ze samochod gasl mi chyba z 10 razy i w koncu egzaminator nie wytrzymal ale zdalam za 5 razem
Ja tez bardzo sie bałam rękawa.. gdy wsiadlam do auta i zauwazylam ze instruktor nie wsiada to nie wiedzialam co sie dzieje. Jak to? Bede sama jechac autem i nikt mi nie powie kiedy zrobic obrót kierownica? Ale przemoglam sie. Robilam to bardzo powoli zeby wyczuc auto i udalo sie. Ale nie powiem to ile stresu przy tym zaznałam to juz moje. Mam nadzieje ze Tobie tez sie uda i zycze Ci powodzenia! Dasz rade
A ja zawsze wolalam jezdzic sama po placu niz z instruktorem w sordku, bo on mnie bardziej stresowal
Czytam wasze historie i jestem zmotywowana aby zapisać się na ten kurs i zrobić prawko. Pytanie tylko, czy osoba zielona zarówno z jazdy i przepisów ruchu drogowego będzie w stanie to jakoś rozsądnie ogarnąć?
Czytam wasze historie i jestem zmotywowana aby zapisać się na ten kurs i zrobić prawko. Pytanie tylko, czy osoba zielona zarówno z jazdy i przepisów ruchu drogowego będzie w stanie to jakoś rozsądnie ogarnąć?
Chyba wszyscy którzy zdali prawko w ten sposób zaczynali. A więc na początku nauka podstawowych manewrów na placu, a dopiero później wyjazd na miasto, na żywioł. 30h - to tylko wydaje się mało, ale w tym czasie spokojnie można nauczyć się jeździć.
Teoria - ważna sprawa. Zarówno w codziennym poruszaniu się po mieście samochodem - a przede wszystkim aby zdać egzamin teoretyczny. A egzamin teoretyczny to nie jest hop-siup. Do przerobienia jest pula ponad 2 tys pytań. Podczas egzaminu losowanych jest 32 pytania, za które można otrzymać maksymalnie 74 punktu. Aby zdać należy otrzymać nie mniej niż 68 pkt. Ale pytania są ogólnodostępne. Aktualne znajdziesz na LTesty. Tam zostały one fajnie opracowane, więc nauka idzie sprawnie.
62 2017-10-04 12:33:11 Ostatnio edytowany przez troll (2017-10-04 12:33:54)
Czytam wasze historie i jestem zmotywowana aby zapisać się na ten kurs i zrobić prawko. Pytanie tylko, czy osoba zielona zarówno z jazdy i przepisów ruchu drogowego będzie w stanie to jakoś rozsądnie ogarnąć?
Lata temu na kursie pierwszy raz siedzialem za kierownica. Bylo 18 godzin jazdy. Potem, po zdaniu prawka rok nie jezdzilem. Po tym roku pojechalem na gielde samochodowa, kupilem auto i sam z tego tlumu wyjechalem. I wszystko sie udalo. Jazda samochodem to nie pilotowanie boeinga.
To mozna spokojnie ogarnac, tyle ze teraz zrobila sie bardzo stresujaca atmosfera wokol egzaminow i przez to wielu, nawet dobrych kierowcow, nie zdaje. Inna rzecz ze kazde auto jest inne. Teraz, po 33 latach kierowania roznymi samochodami, jak przesiadam sie z mondeo do focusa, to zdarza sie ze auto mi zgasnie. Silnik brzmi inaczej i musze miec chwile zeby go wyczuc.
Podstawa to opanowac nerwy i pokazac na egzaminie wszystko co sie faktycznie umie. Jak zdawalem prawko na ciezarowki, to byl ze mna w grupie chlopak, ktory juz jezdzil jako zawodowy kierowca, tyle ze bez prawka i byl w tym naprawde swietny. On musial zrobic prawko, ja tylko chcialem. On o malo nie oblal, a ja zdalem bez problemu, egzaminator jeszcze stawial mnie za wzor doskonalego kierowcy. Podstawa to podejsc do egzaminu na luzie. To tylko 140 ziko.