Jestem borderline? Gdzie szukać pomocy? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jestem borderline? Gdzie szukać pomocy?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4 ]

Temat: Jestem borderline? Gdzie szukać pomocy?

Cześć,

obserwowałam to forum od dłuższego czasu i teraz postanowiłam się poradzić. Proszę pomóżcie mi, bo zaczynam bać się samej siebie.

Podejrzewam u siebie zaburzenie borderline, ale właściwie samej trudno zdiagnozować coś na 100%. Nie byłam do tej pory u lekarza, psychiatry czy psychologa.
Na ogół jestem spokojną dziewczyną, samotną, introwertyczką. Mam wspierających mnie rodziców, rodzeństwo. Studiuję. Jestem też bardzo wrażliwa i delikatna, w kontaktach z innymi ludźmi, szczególnie nowo poznanymi bardzo się stresuję. Na co dzień staram się być elegancka, zawsze ładnie ubrana, zadbana. Tylko rodzina zna mnie najlepiej. Mam zmienne nastroje. Raz potrafię być zabawna, z dystansem do siebie i ludzi, pewna siebie, a raz popadam w kompletny dół, uważam się za ostatnie zero, nic nie wartą ścierkę od podłogi. Często miewam napady melancholii i płaczu, rozpamiętuję przykre wydarzenia z przeszłości, bardzo dużo analizuję, miewam permanentne poczucie winy i lęk przed życiem, przyszłością, niekiedy ludźmi.

Miałam w życiu jeden poważny związek. Chłopak jednak dostarczył mi powodów, żebym mu nie ufała i czuła się przez niego nie kochana. Czytałam, że borderzy zwykle roją sobie rzeczy, których nie ma w rzeczywistości, oskarżają partnerów o niewierność itd. Ja jednak miałam na to dowody, a to uruchamiało ciągłą lawinę nieporozumień, nieufności, kłótni... Chłopak ukrywał mnie przed znajomymi, od lat wzdychał do innej, a ja byłam tylko z braku innych opcji. Bywały miłe momenty, ale często szybko się kończyły, głównie przeze mnie, bo ja nie potrafiłam ufać chłopakowi, czułam się niepotrzebna, nieatrakcyjna, nie chciał uprawiać ze mną seksu, a ja czułam się strasznie poniżona, utraciła na tym moja kobiecość. Potem przesiadywał na portalach randkowych, szukał sobie innych dziewczyn za moimi plecami, a kiedy raz się zorientowałam co robi i podszyłam się pod jedną dziewczynę, to strasznie mnie przepraszał, wydzwaniał do mnie, prosił o szansę. W końcu i tak się rozstaliśmy po 2 latach szarpaniny, od znalazł sobie inną na portalu randkowym.

Wiem, że ja też popełniłam wiele błędów w tym związku. Bez zaufania, wszystko się sypało.

Wcześniej, przed tym chłopakiem, miałam internetową znajomość ze starszym chłopakiem, który też mnie okłamywał. Ja się zaangażowałam, a on za moimi plecami szukał seksu z kobietami i mężczyznami, ja wówczas miałam 18 lat i bardzo to przeżyłam, kiedy to wyszło na jaw. Przeżyłam szok i atak paniki. Jednak był taki okres, że z żalu i poczucia bycia oszukaną, wysyłałam mu wiadomości pełne pretensji, żalu, zasypywałam go tym, byłam zaborcza, zupełnie nie wiedziałam co robię i po co. Zupełnie nie panowałam nad emocjami. Skończyło się na tym, ze mnie zablokował, a ja poznałam wówczas byłego chłopaka, opisanego wyżej.

Ostatnio, po roku od rozstania z byłym, poznałam chłopaka, który też miał konta na portalach randkowych. Spotkaliśmy się kilka razy, był seks, była ogromna chemia, a ja się chyba w nim zakochałam. Niestety nie ufałam mu przez poprzednie złe doświadczenia z portalami randkowymi i urwałam z kim kontakt, bo wyczułam, że chyba zaczął mnie spławiać. Po czasie jednak odezwałam się do niego, ale on już nie był mną zainteresowany. Wtedy wysłałam mu kilka wiadomości, w których znów wylałam swój żal do niego.

Właśnie ta ostatnia historia zmusiła mnie do refleksji nad sobą. Zrozumiałam, że boję się odrzucenia. Jednocześnie zaliczyłam same porażki w miłości. Nigdy się nie okaleczałam, ale często myślałam o samobójstwie, jedyne co mnie powstrzymuje to rodzina, którą kocham i która kocha mnie. Mam dwie bliskie koleżanki i dobre znajome, z nimi nigdy nie miałam takich toksycznych relacji jak w chłopakami, na których mi zależało. Wobec ludzi mnie otaczających np. na uczelni potrafię być miła, serdeczna, zdrowo zdystansowana. Tylko z chłopakami, którzy mi się podobają mam ciągłe problemy - nie budzą mojego zaufania i nie starają się go zdobyć, ja natomiast zamiast zachować zdrowy dystans, staję się wobec nich zaborcza, boję się odrzucenia. To mnie męczy, bo wiem, że zniechęcam ich do siebie i ich krzywdzę. Nie chcę taka być.

Mój problem pewnie tkwi w niskiej samoocenie, powinnam udać się do psychologa, psychiatry? Tyle, że nie stać mnie na wydawanie ponad 100 zł za 50 min. terapii w tygodniu. Naprawdę chcę się zmienić, bo moje zachowania i emocje bardzo mnie wykańczają, rzutują na moje postrzegane siebie. Od chłopaków słyszałam już, że jestem wariatką, histeryczką, że jestem straszna. Każdy z nich jednak też miał jakieś problemy ze sobą, jeden był świeżo po rozstaniu z dziewczyną, drugi miał syndrom piostrusia pana (czytałam o tym książkę i wszystko się pokrywało z jego zachowaniem), trzeci był dda. Bolą mnie takie określania mojej osoby. Na dzień dzisiejszy czuję się jak psychopatka. Zawsze byłam dobra dla ludzi, trochę naiwna, ale nigdy nikogo nie skrzywdziłam umyślnie i z premedytacją. Zaczęłam gardzić samą sobą. Tylko w relacjach z chłopakami mam takie problemy. 

Jak się zmienić, jak sobie z tym poradzić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jestem borderline? Gdzie szukać pomocy?
herbata z cytryną napisał/a:

Cześć,

obserwowałam to forum od dłuższego czasu i teraz postanowiłam się poradzić. Proszę pomóżcie mi, bo zaczynam bać się samej siebie.

Podejrzewam u siebie zaburzenie borderline, ale właściwie samej trudno zdiagnozować coś na 100%. Nie byłam do tej pory u lekarza, psychiatry czy psychologa.
Na ogół jestem spokojną dziewczyną, samotną, introwertyczką. Mam wspierających mnie rodziców, rodzeństwo. Studiuję. Jestem też bardzo wrażliwa i delikatna, w kontaktach z innymi ludźmi, szczególnie nowo poznanymi bardzo się stresuję. Na co dzień staram się być elegancka, zawsze ładnie ubrana, zadbana. Tylko rodzina zna mnie najlepiej. Mam zmienne nastroje. Raz potrafię być zabawna, z dystansem do siebie i ludzi, pewna siebie, a raz popadam w kompletny dół, uważam się za ostatnie zero, nic nie wartą ścierkę od podłogi. Często miewam napady melancholii i płaczu, rozpamiętuję przykre wydarzenia z przeszłości, bardzo dużo analizuję, miewam permanentne poczucie winy i lęk przed życiem, przyszłością, niekiedy ludźmi.

Miałam w życiu jeden poważny związek. Chłopak jednak dostarczył mi powodów, żebym mu nie ufała i czuła się przez niego nie kochana. Czytałam, że borderzy zwykle roją sobie rzeczy, których nie ma w rzeczywistości, oskarżają partnerów o niewierność itd. Ja jednak miałam na to dowody, a to uruchamiało ciągłą lawinę nieporozumień, nieufności, kłótni... Chłopak ukrywał mnie przed znajomymi, od lat wzdychał do innej, a ja byłam tylko z braku innych opcji. Bywały miłe momenty, ale często szybko się kończyły, głównie przeze mnie, bo ja nie potrafiłam ufać chłopakowi, czułam się niepotrzebna, nieatrakcyjna, nie chciał uprawiać ze mną seksu, a ja czułam się strasznie poniżona, utraciła na tym moja kobiecość. Potem przesiadywał na portalach randkowych, szukał sobie innych dziewczyn za moimi plecami, a kiedy raz się zorientowałam co robi i podszyłam się pod jedną dziewczynę, to strasznie mnie przepraszał, wydzwaniał do mnie, prosił o szansę. W końcu i tak się rozstaliśmy po 2 latach szarpaniny, od znalazł sobie inną na portalu randkowym.

Wiem, że ja też popełniłam wiele błędów w tym związku. Bez zaufania, wszystko się sypało.

Wcześniej, przed tym chłopakiem, miałam internetową znajomość ze starszym chłopakiem, który też mnie okłamywał. Ja się zaangażowałam, a on za moimi plecami szukał seksu z kobietami i mężczyznami, ja wówczas miałam 18 lat i bardzo to przeżyłam, kiedy to wyszło na jaw. Przeżyłam szok i atak paniki. Jednak był taki okres, że z żalu i poczucia bycia oszukaną, wysyłałam mu wiadomości pełne pretensji, żalu, zasypywałam go tym, byłam zaborcza, zupełnie nie wiedziałam co robię i po co. Zupełnie nie panowałam nad emocjami. Skończyło się na tym, ze mnie zablokował, a ja poznałam wówczas byłego chłopaka, opisanego wyżej.

Ostatnio, po roku od rozstania z byłym, poznałam chłopaka, który też miał konta na portalach randkowych. Spotkaliśmy się kilka razy, był seks, była ogromna chemia, a ja się chyba w nim zakochałam. Niestety nie ufałam mu przez poprzednie złe doświadczenia z portalami randkowymi i urwałam z kim kontakt, bo wyczułam, że chyba zaczął mnie spławiać. Po czasie jednak odezwałam się do niego, ale on już nie był mną zainteresowany. Wtedy wysłałam mu kilka wiadomości, w których znów wylałam swój żal do niego.

Właśnie ta ostatnia historia zmusiła mnie do refleksji nad sobą. Zrozumiałam, że boję się odrzucenia. Jednocześnie zaliczyłam same porażki w miłości. Nigdy się nie okaleczałam, ale często myślałam o samobójstwie, jedyne co mnie powstrzymuje to rodzina, którą kocham i która kocha mnie. Mam dwie bliskie koleżanki i dobre znajome, z nimi nigdy nie miałam takich toksycznych relacji jak w chłopakami, na których mi zależało. Wobec ludzi mnie otaczających np. na uczelni potrafię być miła, serdeczna, zdrowo zdystansowana. Tylko z chłopakami, którzy mi się podobają mam ciągłe problemy - nie budzą mojego zaufania i nie starają się go zdobyć, ja natomiast zamiast zachować zdrowy dystans, staję się wobec nich zaborcza, boję się odrzucenia. To mnie męczy, bo wiem, że zniechęcam ich do siebie i ich krzywdzę. Nie chcę taka być.

Mój problem pewnie tkwi w niskiej samoocenie, powinnam udać się do psychologa, psychiatry? Tyle, że nie stać mnie na wydawanie ponad 100 zł za 50 min. terapii w tygodniu. Naprawdę chcę się zmienić, bo moje zachowania i emocje bardzo mnie wykańczają, rzutują na moje postrzegane siebie. Od chłopaków słyszałam już, że jestem wariatką, histeryczką, że jestem straszna. Każdy z nich jednak też miał jakieś problemy ze sobą, jeden był świeżo po rozstaniu z dziewczyną, drugi miał syndrom piostrusia pana (czytałam o tym książkę i wszystko się pokrywało z jego zachowaniem), trzeci był dda. Bolą mnie takie określania mojej osoby. Na dzień dzisiejszy czuję się jak psychopatka. Zawsze byłam dobra dla ludzi, trochę naiwna, ale nigdy nikogo nie skrzywdziłam umyślnie i z premedytacją. Zaczęłam gardzić samą sobą. Tylko w relacjach z chłopakami mam takie problemy. 

Jak się zmienić, jak sobie z tym poradzić?

Cześć, herbato z cytryną. Nie wiem, czy zaburzenia typu borderline da się wyleczyć czy złagodzić objawy poprzez terapię. Nie szukałabym odpowiedzi na postawione przez ciebie pytania na anonimowym forum, a u specjalisty.

To bardzo poważne zaburzenie. Utrudnia życie i tobie i ludziom, którym przyszło z tobą w jakiś sposób obcować.

Poszukaj pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej na NFZ. Oczywiście czeka się na termin, ale jest to pomoc bezplatna.

Powodzenia!

Odp: Jestem borderline? Gdzie szukać pomocy?

Dziękuję za odpowiedź. Tylko, że ja nie jestem na 100% przekonana czy jestem borderline czy nie. Wiele sytuacji pokazuje mi, że chyba jestem. Czytałam w internecie, że tego nie da się wyleczyć, czy to znaczy, że nie ma dla mnie nadziei? To bardzo dołujące. Czy to znaczy, że zawsze już taka będę? Nie chcę nikogo krzywdzić i sama chcę się w końcu poczuć dobrze. Z rodziną czy koleżankami nie mam takich problemów, bywają jesteście kłótnie, ale nie takie żeby czuć się potem strasznie i z poczuciem winy. To wszystko dotyczy tylko potencjalnych partnerów. Często po czasie, kiedy sobie wszystko przemyślę na spokojnie, wstydzę się swoich zaborczych zachowań, zawsze są one jakieś wyolbrzymione, nieadekwatne do rzeczywistości. Czuję się często po takich akcjach bardzo źle.

4

Odp: Jestem borderline? Gdzie szukać pomocy?

Dlatego ci napisałam, że to, czy jesteś borderline może stwierdzić specjalista. I potem ewentualnie w przypadku potwierdzenia tego zaburzenia zaproponować środki "zaradcze".

Nie interesowało mnie to zagadnienie wcześniej, bo mnie nie dotyczyło bezpośrednio. Jednak też czytałam gdzieś, że...nie da się tego wyleczyć. Dlatego w te pędy do lekarza, herbato z cytryną.

Tobie ciężko i innym też z tobą.

Im prędzej zaczniesz współpracować ze specjalistą tym lepiej.

Posty [ 4 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jestem borderline? Gdzie szukać pomocy?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024