Witam wszystkich. Wiem, że problem jest przewałkowany w internetach wielokrotnie, ale żaden przypadek wyszukany przy pomocy wujka google nie odzwierciedla do końca mojej sytuacji. Dlatego też postanowiłem zarejestrować się na tym forum i zapytać Was o zdanie. Będę się starał w miarę zwięźle opisać swoją historię.
Jakiś miesiąc temu poznałem przez jedną bardzo popularną aplikację randkową pewną dwudziestopięciolatkę (ja 33 l.). W czasie rozmowy okazało się, że jesteśmy praktycznie sąsiadami i mieszkamy jakieś sto metrów od siebie. Fakt ten na pewno pomógł nam podjąć decyzję o szybkim przeniesieniu znajomości do "reala". Pierwsze spotkanie odbyło się kilka dni później. Może nie było jakiś fajerwerków, ale odniosłem wrażenie, że obojgu nam się podobało. Potem odprowadziłem ją do domu i na pożegnanie pocałowałem w policzek. Kolejne dni to kontakt głownie przez fb. Pisaliśmy ze sobą dość często, w czasie pracy oraz wieczorami. Chciałem się z nią ustawić na kolejny weekend, ale odmówiła ponieważ była umówiona ze swoim byłym. Trochę mnie to zdziwiło więc postanowiłem pociągnąć temat. Wyjaśniła mi, że ze swoim byłym rozstała się w zgodzie, utrzymują przyjacielskie relacje i lubią czasami ze sobą spędzać czas. Odpowiedziałem jej, że nie wierzę w przyjaźń damsko-męską bo zawsze w takiej relacji jakaś strona cierpi. Ona odparła, że istnieje i ona jest tego najlepszym przykładem. Nie komentowałem już tego dalej. Chciałem umówić się jeszcze w tygodniu, ale w jedyny dzień kiedy mi pasowało ona wychodziła do kina z jakimś kolegą. Po raz drugi udało nam się spotkać dopiero w środku następnego tygodnia. Powitanie pocałunkiem w jej policzek. Sama nie odwzajemniła pocałunku. Starałem się wdrażać trochę dotyku, ale na próby dotykania ręki, obejmowania reagowała dość neutralnie. Pomyślałem, że może to dziewczyna z tych co potrzebują trochę więcej czasu żeby oswoić się z moim towarzystwem więc nie robiłem tego w jakiś nachalny sposób. Następnego dnia pożaliła mi się, że była umówiona ze swoim eks do kina, ale ją wystawił. Zaproponowałem w zamian moje towarzystwo, na co zgodziła się bez problemu. Obejrzeliśmy film, pośmialiśmy się, ogólnie bardzo przyjemnie spędziliśmy ze sobą czas. Kolejne dni to intensywna korespondencja przez messengera. W trakcie jednej z rozmów poruszyliśmy niejednoznacznie temat seksu. Trochę się zdziwiłem jej otwartością bo cały czas miałem w głowie jej reakcje na moje próby wprowadzania dotyku. Od tamtego momentu flirt i tematy seksu był u nas na porządku dziennym. Uznałem więc, że warto w końcu naszą znajomość przenieść na nieco wyższy level. Zaprosiłem ją więc na zeszłą środę do mnie na kolację. Jak już uznaliśmy, że jesteśmy wystarczająco najedzeni otworzyłem wino i przenieśliśmy się na kanapę. W dalszym ciągu odnosiłem wrażenie, że jest trochę spięta, ale alkohol chyba trochę rozluźnił atmosferę bo dała się bez problemu obejmować i przytulać. W pewnym momencie postanowiłem, że spróbuję ją pocałować i o dziwo nie odwróciła głowy. Całowaliśmy się namiętnie dobrych kilka minut. Chciałem dalej iść za ciosem, ale nagle wypaliła z tekstem, że chyba nie ma ochoty dzisiaj na seks. Nie przeszkadzało jej to dalej się ze mną całować. Chwilę później nastąpił nagły zwrot akcji. Momentalnie zerwała się, poprawiła ubranie i usiadła obok mnie. Widziałem po jej minie, że coś jest nie tak. Zapytałem o co chodzi. Odparła, że chyba miałem rację z tą przyjaźnią damsko-męską i powinna powinna już wracać do domu. Domyśliłem się, że musi chodzić o jej byłego faceta. Byłem strasznie zaskoczony, ale nie próbowałem jej w żaden sposób zatrzymywać. Pół godziny później napisała wiadomość że przeprasza, ale ma straszny weltschmerz. Że to nie moja wina, tylko przeszłość miesza się jej z teraźniejszością. Wymieniliśmy jeszcze parę wiadomości, a na koniec poprosiła mnie abym dał jej trochę czasu (cokolwiek to znaczy). Nie wiedziałem jak mam zareagować, wiec stwierdziłem, że chyba nie mam wyboru i się zgadzam.
Od tego środowego wieczora mam straszny mętlik w głowie, cały czas o niej myślę. Nie odzywam się bo przecież obiecałem dać jej czas. Nie wiem czy robię dobrze. Może powinienem napisać i zaproponować żebyśmy porozmawiali? Z drugiej strony nie chcę wyjść na jakiegoś desperata. Macie jakiś pomysł jak wyjść z tej sytuacji?