Czy dać sobie spokój? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy dać sobie spokój?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 46 ]

Temat: Czy dać sobie spokój?

Witam,

Prawie dwa tygodnie dziewczyna zerwała ze mną poprzez smsa , napisała ok 23 ,że dziękuje mi za wszystko za lata spędzone i ona odchodzi i na dzień dzisiejszy jej decyzja nie może być inna.

Nie miała odwagi mi tego powiedzieć w twarz, potem za kilka dni przyjechała do mnie chwile pogadaliśmy może z 20 minut i pojechała do domu,zdarzyłem ją zapytac czy już mnie nie kocha a ona na to ,że nie może tak powiedzieć ,że mnie nie kocha i mówiła ,że ona chce być moja przyjaciółką.

Wczoraj jak do niej napisałem smsa ( po tygodniu od ostatniego spotkania) spytałem co dalej , czy przekreśla te blisko  4 lata  związku i może warto się spotkać i pogadać o naszych uczuciach, to ona napisała ,że przemyśli to i da znać. Jak napisałem kolejnego smsa czy możemy sie spotkać za kilka dni to ona napisała ,że jej uczucia wygasły. Ale jak to mogły tak wygasnąć w tydzień ? Cztery lata razem  ? Może ich wcale nie było?

Wykasowałem jej numer, i zastanawiam się czy dać jej czas i sama się kiedyś odezwie czy sobie odpuścić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy dać sobie spokój?

Odpuść. Pomyśl, że nie ma powrotu, odetnij się. Wtedy zapomnisz i ułożysz sobie życie na nowo. Sam fakt zerwania przez sms jest bez szacunku... Na moje, to pewnie poznała kogoś, bo inaczej po 4 latach by nie odpuściła tak łatwo. Zauważyłam, że ludzie nie puszczają "jednej gałęzi", póki drugą ręką nie trzymają już drugiej. Wiem, że mogę się mylić, ale tak czy siak po co Ci ktoś taki? Na co chcesz czekać? Aż z innym jej nie wyjdzie? żeby miała otwartą furtkę? Czy może gdy uzna, że jednak nikogo innego nie pozna, to wtedy ma się do Ciebie zgłosić? Musisz się cenić i myśleć, że zasługujesz na kogoś wyjątkowego, dla kogo będziesz najważniejszy, najfajniejszy i wymarzony. Na taką osobę czekaj, a nie na byłą, która nie umiała Cię docenić i przekreśla tyle lat związku.. Bo niezależnie od powodu- czy się wypaliła, czy kogoś poznała. To już nie byłby świeży obiad, ale odgrzewane kotlety

Odp: Czy dać sobie spokój?

Straszna z niej egoistka. Nie ma nic gorszego niż propozycja przyjaźni od kobiety po związku - uciekaj od tego jak najdalej.
Po drugie - co to za zerwanie przez SMS? Po tak długim czasie nie stać jej było na rozmowę w 4 oczy (te 20 min. późniejszego spotkania było już po fakcie więc się nie liczy)? To pokazuje brak szacunku do Twojej osoby. Poza tym powinna podać konkretny powód/powody. Nikt nie rozwala związku bez powodu. Poza tym jak się kocha to się o związek walczy, a w jej przypadku to chyba nie była prawdziwa miłość.
Zdecydowanie powinieneś sobie odpuścić po takim potraktowaniu. Każda próba dążenia do kontaktu tylko będzie przedłużać Twój ból i raczej tego już nie odkręcisz.

Niemniej napisz czy były u was jakieś znaczące problemy w związku i czy coś zwróciło Twoją uwagę. Może ona Ci to jakoś sygnalizowała? Może było między wami za dużo różnic?

4

Odp: Czy dać sobie spokój?

Napewno juz nic nie pisz bo tylko pogorszysz sprawe. Mysle ze powinnienes zaczac myslec tylko o sobie i zajac sie soba. Powodow dla ktorych to zrobila i to Co mowi nie musi byc wcale prawda. Nie wnikaj i daj sobie z nia spokoj. Cos musialo spowodowac taki obrot sprawy. A to jej odpis ze da ci znac to niech sobie w buty wsadzi. Kiedys jak do Ciebie sie odezwie to tez jej napisz ze dasz jej znac to poczuje to samo Co ty teraz. Wiem ze tesknisz bo ja kochasz ale nic nie zrobisz .

5

Odp: Czy dać sobie spokój?
zatroskany internauta napisał/a:

Niemniej napisz czy były u was jakieś znaczące problemy w związku i czy coś zwróciło Twoją uwagę. Może ona Ci to jakoś sygnalizowała? Może było między wami za dużo różnic?

Tak były szczególnie ostatnio, kwestie mieszkaniowe i finansowe dotyczące przyszłości( tylko ,że niestety nie doszło do tego ,żębym mógł zaproponować kompromisowe rozwiązanie), ale jak można jeszcze dwa dni wcześniej mówić ze się kocha a potem za dwa dni pewnie w emocjach wysłać smsa w którym się zrywa a potem chcę się być przyjaciółką?

Odp: Czy dać sobie spokój?
uparty2 napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:

Niemniej napisz czy były u was jakieś znaczące problemy w związku i czy coś zwróciło Twoją uwagę. Może ona Ci to jakoś sygnalizowała? Może było między wami za dużo różnic?

Tak były szczególnie ostatnio, kwestie mieszkaniowe i finansowe dotyczące przyszłości( tylko ,że niestety nie doszło do tego ,żębym mógł zaproponować kompromisowe rozwiązanie), ale jak można jeszcze dwa dni wcześniej mówić ze się kocha a potem za dwa dni pewnie w emocjach wysłać smsa w którym się zrywa a potem chcę się być przyjaciółką?

W takim wypadku przyczyną takiego nagłego zerwania może być ktoś trzeci. Czy wcześniej zachowywała się jakoś podejrzanie w tej materii? Ukrywała telefon, wychodziła gdzieś i nie mówiła dokąd? Albo czy Ty zauważyłeś dziwne zmiany w zachowaniu z jej strony? Np. nagle z dnia na dzień zaczęła się znacznie bardziej wyzywająco ubierać?

7

Odp: Czy dać sobie spokój?
uparty2 napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:

Niemniej napisz czy były u was jakieś znaczące problemy w związku i czy coś zwróciło Twoją uwagę. Może ona Ci to jakoś sygnalizowała? Może było między wami za dużo różnic?

Tak były szczególnie ostatnio, kwestie mieszkaniowe i finansowe dotyczące przyszłości( tylko ,że niestety nie doszło do tego ,żębym mógł zaproponować kompromisowe rozwiązanie), ale jak można jeszcze dwa dni wcześniej mówić ze się kocha a potem za dwa dni pewnie w emocjach wysłać smsa w którym się zrywa a potem chcę się być przyjaciółką?



Czesto czlowiek robi cos pod wplywem impulsu a potem zaluje i z twoja Pania x moze byc tak samo. Nie rob nic i czekaj. Jak nie ma tam drugiego delikwenta to daj jej czas. Niech pozyje bez Ciebie ale pytanie Co zrobisz jak sie odezwie do Ciebie za miesiac badz dwa. Badz gotowy na taka ewentualnosc i pomysl wtedy jak sie wtedy czules gdy tak poprostu za nic dostales od niej Adios;)

8

Odp: Czy dać sobie spokój?
zatroskany internauta napisał/a:
uparty2 napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:

Niemniej napisz czy były u was jakieś znaczące problemy w związku i czy coś zwróciło Twoją uwagę. Może ona Ci to jakoś sygnalizowała? Może było między wami za dużo różnic?

Tak były szczególnie ostatnio, kwestie mieszkaniowe i finansowe dotyczące przyszłości( tylko ,że niestety nie doszło do tego ,żębym mógł zaproponować kompromisowe rozwiązanie), ale jak można jeszcze dwa dni wcześniej mówić ze się kocha a potem za dwa dni pewnie w emocjach wysłać smsa w którym się zrywa a potem chcę się być przyjaciółką?

W takim wypadku przyczyną takiego nagłego zerwania może być ktoś trzeci. Czy wcześniej zachowywała się jakoś podejrzanie w tej materii? Ukrywała telefon, wychodziła gdzieś i nie mówiła dokąd? Albo czy Ty zauważyłeś dziwne zmiany w zachowaniu z jej strony? Np. nagle z dnia na dzień zaczęła się znacznie bardziej wyzywająco ubierać?


Widziałem ,że ostatnio założyła PIN te dodatkowe zabezpieczenie na telefon komórkowy, jak przyjeżdzała do mnie to może była z godzine max i nagle wyprawywała , to była może tak od miesiąca dwóch.

Czesto czlowiek robi cos pod wplywem impulsu a potem zaluje i z twoja Pania x moze byc tak samo. Nie rob nic i czekaj. Jak nie ma tam drugiego delikwenta to daj jej czas. Niech pozyje bez Ciebie ale pytanie Co zrobisz jak sie odezwie do Ciebie za miesiac badz dwa. Badz gotowy na taka ewentualnosc i pomysl wtedy jak sie wtedy czules gdy tak poprostu za nic dostales od niej Adios;)

Właśnie co wtedy zrobic (wiem ,żę to tylko gdybanie)? na pewno nie chciałbym dawac jej szansy od razu i poleciec jak tylko napisze mi jednego smsa , na pewno moze byla by szansa byc razem odbudować to ale to na pewno przez dobrych kilka miesiecy i by musiała swoje wady wyeliminować bo inaczej to nic z tego by nie było.

9 Ostatnio edytowany przez zatroskany internauta (2017-09-11 11:02:57)

Odp: Czy dać sobie spokój?
uparty2 napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:
uparty2 napisał/a:

Tak były szczególnie ostatnio, kwestie mieszkaniowe i finansowe dotyczące przyszłości( tylko ,że niestety nie doszło do tego ,żębym mógł zaproponować kompromisowe rozwiązanie), ale jak można jeszcze dwa dni wcześniej mówić ze się kocha a potem za dwa dni pewnie w emocjach wysłać smsa w którym się zrywa a potem chcę się być przyjaciółką?

W takim wypadku przyczyną takiego nagłego zerwania może być ktoś trzeci. Czy wcześniej zachowywała się jakoś podejrzanie w tej materii? Ukrywała telefon, wychodziła gdzieś i nie mówiła dokąd? Albo czy Ty zauważyłeś dziwne zmiany w zachowaniu z jej strony? Np. nagle z dnia na dzień zaczęła się znacznie bardziej wyzywająco ubierać?


Widziałem ,że ostatnio założyła PIN te dodatkowe zabezpieczenie na telefon komórkowy, jak przyjeżdzała do mnie to może była z godzine max i nagle wyprawywała , to była może tak od miesiąca dwóch.

Czesto czlowiek robi cos pod wplywem impulsu a potem zaluje i z twoja Pania x moze byc tak samo. Nie rob nic i czekaj. Jak nie ma tam drugiego delikwenta to daj jej czas. Niech pozyje bez Ciebie ale pytanie Co zrobisz jak sie odezwie do Ciebie za miesiac badz dwa. Badz gotowy na taka ewentualnosc i pomysl wtedy jak sie wtedy czules gdy tak poprostu za nic dostales od niej Adios;)

Właśnie co wtedy zrobic (wiem ,żę to tylko gdybanie)? na pewno nie chciałbym dawac jej szansy od razu i poleciec jak tylko napisze mi jednego smsa , na pewno moze byla by szansa byc razem odbudować to ale to na pewno przez dobrych kilka miesiecy i by musiała swoje wady wyeliminować bo inaczej to nic z tego by nie było.

Nie wydaje Ci się to podejrzane, że nagle zaczęła dodatkowo zabezpieczać telefon przed wieloletnim partnerem? Nagle miałbyś jej wykraść wszystkie dane?
Jeżeli ponownie się odezwie (a poznała kogoś) to wiedz, że karma zawsze wraca i może próbować ponownie przypodobać się w celu odzyskania przynajmniej tego, co miała wcześniej bo już nie będzie na fali. Dobra rada - nie odpisuj, nie próbuj nawiązać ponownego kontaktu, bo ona to wykorzysta i obróci przeciwko Tobie. Jedyne sensowne rozwiązanie w takiej sytuacji to nie reagować. Wiem że to może być trudne, ale jeśli chcesz stanąć na nogi i jeszcze zbudować szczęśliwy związek (czego bardzo Ci życzę), to musisz zamknąć drzwi do przeszłości, której i tak nie zmienisz i zacząć spoglądać na to co jest teraz i co będzie. Dodatkowo wiedz, że nie zapomnisz tego, co zrobiła i nawet gdybyście jakimś cudem się zeszli, to będzie to dla Ciebie niczym cierń na każdym kroku, a to tylko pogorszy Twoją sytuację.

10

Odp: Czy dać sobie spokój?
zatroskany internauta napisał/a:
uparty2 napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:

W takim wypadku przyczyną takiego nagłego zerwania może być ktoś trzeci. Czy wcześniej zachowywała się jakoś podejrzanie w tej materii? Ukrywała telefon, wychodziła gdzieś i nie mówiła dokąd? Albo czy Ty zauważyłeś dziwne zmiany w zachowaniu z jej strony? Np. nagle z dnia na dzień zaczęła się znacznie bardziej wyzywająco ubierać?


Widziałem ,że ostatnio założyła PIN te dodatkowe zabezpieczenie na telefon komórkowy, jak przyjeżdzała do mnie to może była z godzine max i nagle wyprawywała , to była może tak od miesiąca dwóch.

Czesto czlowiek robi cos pod wplywem impulsu a potem zaluje i z twoja Pania x moze byc tak samo. Nie rob nic i czekaj. Jak nie ma tam drugiego delikwenta to daj jej czas. Niech pozyje bez Ciebie ale pytanie Co zrobisz jak sie odezwie do Ciebie za miesiac badz dwa. Badz gotowy na taka ewentualnosc i pomysl wtedy jak sie wtedy czules gdy tak poprostu za nic dostales od niej Adios;)

Właśnie co wtedy zrobic (wiem ,żę to tylko gdybanie)? na pewno nie chciałbym dawac jej szansy od razu i poleciec jak tylko napisze mi jednego smsa , na pewno moze byla by szansa byc razem odbudować to ale to na pewno przez dobrych kilka miesiecy i by musiała swoje wady wyeliminować bo inaczej to nic z tego by nie było.

Nie wydaje Ci się to podejrzane, że nagle zaczęła dodatkowo zabezpieczać telefon przed wieloletnim partnerem? Nagle miałbyś jej wykraść wszystkie dane?
Jeżeli ponownie się odezwie (a poznała kogoś) to wiedz, że karma zawsze wraca i może próbować ponownie przypodobać się w celu odzyskania przynajmniej tego, co miała wcześniej bo już nie będzie na fali. Dobra rada - nie odpisuj, nie próbuj nawiązać ponownego kontaktu, bo ona to wykorzysta i obróci przeciwko Tobie. Jedyne sensowne rozwiązanie w takiej sytuacji to nie reagować. Wiem że to może być trudne, ale jeśli chcesz stanąć na nogi i jeszcze zbudować szczęśliwy związek (czego bardzo Ci życzę), to musisz zamknąć drzwi do przeszłości, której i tak nie zmienisz i zacząć spoglądać na to co jest teraz i co będzie. Dodatkowo wiedz, że nie zapomnisz tego, co zrobiła i nawet gdybyście jakimś cudem się zeszli, to będzie to dla Ciebie niczym cierń na każdym kroku, a to tylko pogorszy Twoją sytuację.


Tez tak czytam i im dalej tym sprawa sie wyjasnia. Tam jest ktos trzeci na 99% i te ostatnie 2 miesiace koles byl traktowany jak powietrze bo ten nowy byl jej w glowie. Moja rada taka bys sie teraz zajal swoim zyciem i ja sobie odpuscil bo nie warta tego po tym Co tutaj opisales.

11 Ostatnio edytowany przez Kinga24 (2017-09-11 11:11:39)

Odp: Czy dać sobie spokój?
uparty2 napisał/a:

Widziałem ,że ostatnio założyła PIN te dodatkowe zabezpieczenie na telefon komórkowy, jak przyjeżdzała do mnie to może była z godzine max i nagle wyprawywała , to była może tak od miesiąca dwóch.

I wszystko jasne. Ja bym się na Twoim miejscu odcięła, no chyba że chcesz być kołem zapasowym, gdyby jej ewentualnie z tym nowym nie wyszło... jasne, że nie chciała Ci podać powodu, bo wtedy zamknęłaby sobie możliwość powrotu w razie czego... A wiesz, jak to jest z nowymi znajomościami, nie może być pewna, czy na 100% wszystko się uda. Nawet jeśli zna kogoś ten miesiąc czy dwa. Wiadomo, że za jakiś czas może stwierdzić, że lepiej jej było z Tobą. Sama lub z pomocą kopniaka tamtego gościa.. No ale to już pytanie do Ciebie, czy taką osobę chciałbyś

12

Odp: Czy dać sobie spokój?
Kinga24 napisał/a:
uparty2 napisał/a:

Widziałem ,że ostatnio założyła PIN te dodatkowe zabezpieczenie na telefon komórkowy, jak przyjeżdzała do mnie to może była z godzine max i nagle wyprawywała , to była może tak od miesiąca dwóch.

I wszystko jasne. Ja bym się na Twoim miejscu odcięła, no chyba że chcesz być kołem zapasowym, gdyby jej ewentualnie z tym nowym nie wyszło... jasne, że nie chciała Ci podać powodu, bo wtedy zamknęłaby sobie możliwość powrotu w razie czego... A wiesz, jak to jest z nowymi znajomościami, nie może być pewna, czy na 100% wszystko się uda. Nawet jeśli zna kogoś ten miesiąc czy dwa. Wiadomo, że za jakiś czas może stwierdzić, że lepiej jej było z Tobą. Sama lub z pomocą kopniaka tamtego.. No ale to już pytanie do Ciebie, czy taką osobę chciałbyś




Podzielam twoje zdanie. Jestem facetem i wiem jak to dziala. Na poczatku jest bajunia i nawijanie makaronu na uszy by sie przypodobac. Potem mija miesiac dwa i otwieramy oczka bo nie ma juz tego makaronu Co na poczatku i jak koles juz zdobyl czy zaliczyl to po co ma sie starac. Tak jest w wiekszosci przypadkow.

Odp: Czy dać sobie spokój?
Szary80 napisał/a:

Podzielam twoje zdanie. Jestem facetem i wiem jak to dziala. Na poczatku jest bajunia i nawijanie makaronu na uszy by sie przypodobac. Potem mija miesiac dwa i otwieramy oczka bo nie ma juz tego makaronu Co na poczatku i jak koles juz zdobyl czy zaliczyl to po co ma sie starac. Tak jest w wiekszosci przypadkow.

Trudniejsze pytanie brzmi - jak uniknąć takiego nawijania na uszy i znaleźć tą odpowiednią, normalną osobę?

14

Odp: Czy dać sobie spokój?
zatroskany internauta napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Podzielam twoje zdanie. Jestem facetem i wiem jak to dziala. Na poczatku jest bajunia i nawijanie makaronu na uszy by sie przypodobac. Potem mija miesiac dwa i otwieramy oczka bo nie ma juz tego makaronu Co na poczatku i jak koles juz zdobyl czy zaliczyl to po co ma sie starac. Tak jest w wiekszosci przypadkow.

Trudniejsze pytanie brzmi - jak uniknąć takiego nawijania na uszy i znaleźć tą odpowiednią, normalną osobę?




Sam chcialbym to wiedziec smile
Ja przez 1.5 bylem soba i nawijalem makaron na uszy ale nie po to by zdobyc to Co miala miedzy nogami a jej serce i zaufanie. Tydzien temu dostalem kopa bo nie byla pewna czy mnie kocha. Takze lekarstwa nie ma i pewnie nie raz czlowiek sie jeszcze przejedzie.

15

Odp: Czy dać sobie spokój?

Skoro kochasz, to puść wolno... Do kochania nikt nikogo nie zmusił. Kochać za dwoje nie ma sensu, bo zawsze kończy się to dramatem. Dla Ciebie plan na najbliższą przyszłość to pokazanie, że Masz jeszcze jaja, a w tym celu do zastosowania metoda 34 kroków:
1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj męża/żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów ?Kocham Cię?.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na męża/żonę ? bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z /żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła/ł w ciągu dnia twoja żona/ mąż, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowy żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwa/y czy oziębła/y ? po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj mężowi/żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy mąż/żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwa/y
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie mąż/żona
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny/a i pewny/a siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiona/y.
31. Rozmawiając z mężem/zoną, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.


To sobie wbij do glowy i uwierz mi ze pomaga. Sam z tego korzystam i jest mi lzej.

16

Odp: Czy dać sobie spokój?
Szary80 napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Podzielam twoje zdanie. Jestem facetem i wiem jak to dziala. Na poczatku jest bajunia i nawijanie makaronu na uszy by sie przypodobac. Potem mija miesiac dwa i otwieramy oczka bo nie ma juz tego makaronu Co na poczatku i jak koles juz zdobyl czy zaliczyl to po co ma sie starac. Tak jest w wiekszosci przypadkow.

Trudniejsze pytanie brzmi - jak uniknąć takiego nawijania na uszy i znaleźć tą odpowiednią, normalną osobę?




Sam chcialbym to wiedziec smile
Ja przez 1.5 bylem soba i nawijalem makaron na uszy ale nie po to by zdobyc to Co miala miedzy nogami a jej serce i zaufanie. Tydzien temu dostalem kopa bo nie byla pewna czy mnie kocha. Takze lekarstwa nie ma i pewnie nie raz czlowiek sie jeszcze przejedzie.

Nie ma reguły, trzeba mieć oczy otwarte, a do tego spodziewać się wszystkiego, więc nie oczekiwać za dużo. Jednocześnie żyć pełnią życia, być szczęśliwym samym ze sobą, a prędzej czy później ktoś się trafi smile chociaż nieraz trzeba dopomóc szczęściu. Wczoraj oglądałam Rolnik szuka żony, bo lubię programy o swataniu, jak i sama lubię swatać tongue i powiem Wam, że widać było u jednej pary uczucie od pierwszego wejrzenia big_smile tam będzie miłość jak nic, bez zbędnego owijania makaronu na uszy wink Mam nadzieję, że każdego takie coś czeka smile

Szary- a po co Ci ktoś, kto sam nie wie, co czuje? Lepiej znaleźć taką, co świata nie będzie poza Tobą widziała, co nie? wink widocznie to nie była ta jedyna, a ten kopniak teraz był potrzebny po to, żeby doprowadzić Cię do niej smile

17

Odp: Czy dać sobie spokój?
Szary80 napisał/a:

Skoro kochasz, to puść wolno... Do kochania nikt nikogo nie zmusił. Kochać za dwoje nie ma sensu, bo zawsze kończy się to dramatem. Dla Ciebie plan na najbliższą przyszłość to pokazanie, że Masz jeszcze jaja, a w tym celu do zastosowania metoda 34 kroków:
1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj męża/żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów ?Kocham Cię?.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na męża/żonę ? bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z /żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła/ł w ciągu dnia twoja żona/ mąż, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowy żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwa/y czy oziębła/y ? po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj mężowi/żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy mąż/żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwa/y
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie mąż/żona
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny/a i pewny/a siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiona/y.
31. Rozmawiając z mężem/zoną, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.


To sobie wbij do glowy i uwierz mi ze pomaga. Sam z tego korzystam i jest mi lzej.

Hoho jaka lista big_smile widać, że obcykany masz już temat wink no ale dobrze, jak wiesz, co Ci pomaga, to czemu nie smile

18

Odp: Czy dać sobie spokój?

Jak w ogole mozna wpasc na pomysl, ze jej uczucia "wygasly w tydzien"?



Tydzien byc moze wymagalo podjecie decyzji.

I po postach takich jak autora jestwm sklonna uznac, ze rozstawanie sie droga pisemna ma sens. Nie ma nic gorszego od wysluchiwania prosb, blagan, propozycji rozmow od osoby, ktora sie kochac przestalo. To jak wbijanie gwozdzia do trumny.

Przechodzilam to ponad 15 lat temu a do dzis pamietam niesmak jaki wywolal wtedy u mnie zachowanie faceta, z ktorym sie rozstawalam.

Bylo wszystko, prosby, lzy, negocjacje, obietnice, blagania... bosz... dlaczego ja nie mialam wtedy tego komfortu zeby mu napisac "to koniec" i zablokowac kontakt... tylko ten niemilosierny niesmak patrzec jak facet sie upokarza coraz bardziej... nie, nie zostalismy przyjaciolmi. Do dzis pamietam jego kuriozalne propozycje i zachowanie.

Na szczescie nie wszyscy sa tacy.

19

Odp: Czy dać sobie spokój?
Kinga24 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Skoro kochasz, to puść wolno... Do kochania nikt nikogo nie zmusił. Kochać za dwoje nie ma sensu, bo zawsze kończy się to dramatem. Dla Ciebie plan na najbliższą przyszłość to pokazanie, że Masz jeszcze jaja, a w tym celu do zastosowania metoda 34 kroków:
1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj męża/żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów ?Kocham Cię?.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na męża/żonę ? bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z /żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła/ł w ciągu dnia twoja żona/ mąż, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowy żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwa/y czy oziębła/y ? po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj mężowi/żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy mąż/żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwa/y
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie mąż/żona
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny/a i pewny/a siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiona/y.
31. Rozmawiając z mężem/zoną, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.


To sobie wbij do glowy i uwierz mi ze pomaga. Sam z tego korzystam i jest mi lzej.

Hoho jaka lista big_smile widać, że obcykany masz już temat wink no ale dobrze, jak wiesz, co Ci pomaga, to czemu nie smile



HOHO tak jak mowisz:P
Mnie to pomaga i bardzo sie z tego ciesze:)

20

Odp: Czy dać sobie spokój?
Iceni napisał/a:

Jak w ogole mozna wpasc na pomysl, ze jej uczucia "wygasly w tydzien"?



Tydzien byc moze wymagalo podjecie decyzji.

I po postach takich jak autora jestwm sklonna uznac, ze rozstawanie sie droga pisemna ma sens. Nie ma nic gorszego od wysluchiwania prosb, blagan, propozycji rozmow od osoby, ktora sie kochac przestalo. To jak wbijanie gwozdzia do trumny.

Przechodzilam to ponad 15 lat temu a do dzis pamietam niesmak jaki wywolal wtedy u mnie zachowanie faceta, z ktorym sie rozstawalam.

Bylo wszystko, prosby, lzy, negocjacje, obietnice, blagania... bosz... dlaczego ja nie mialam wtedy tego komfortu zeby mu napisac "to koniec" i zablokowac kontakt... tylko ten niemilosierny niesmak patrzec jak facet sie upokarza coraz bardziej... nie, nie zostalismy przyjaciolmi. Do dzis pamietam jego kuriozalne propozycje i zachowanie.

Na szczescie nie wszyscy sa tacy.

Jestem tego samego zdania...

21

Odp: Czy dać sobie spokój?
Kinga24 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:

Trudniejsze pytanie brzmi - jak uniknąć takiego nawijania na uszy i znaleźć tą odpowiednią, normalną osobę?




Sam chcialbym to wiedziec smile
Ja przez 1.5 bylem soba i nawijalem makaron na uszy ale nie po to by zdobyc to Co miala miedzy nogami a jej serce i zaufanie. Tydzien temu dostalem kopa bo nie byla pewna czy mnie kocha. Takze lekarstwa nie ma i pewnie nie raz czlowiek sie jeszcze przejedzie.

Nie ma reguły, trzeba mieć oczy otwarte, a do tego spodziewać się wszystkiego, więc nie oczekiwać za dużo. Jednocześnie żyć pełnią życia, być szczęśliwym samym ze sobą, a prędzej czy później ktoś się trafi smile chociaż nieraz trzeba dopomóc szczęściu. Wczoraj oglądałam Rolnik szuka żony, bo lubię programy o swataniu, jak i sama lubię swatać tongue i powiem Wam, że widać było u jednej pary uczucie od pierwszego wejrzenia big_smile tam będzie miłość jak nic, bez zbędnego owijania makaronu na uszy wink Mam nadzieję, że każdego takie coś czeka smile

Szary- a po co Ci ktoś, kto sam nie wie, co czuje? Lepiej znaleźć taką, co świata nie będzie poza Tobą widziała, co nie? wink widocznie to nie była ta jedyna, a ten kopniak teraz był potrzebny po to, żeby doprowadzić Cię do niej smile



Luzik nie ta to inna i z tym sie zgodze:)
Damy rade a 100 lat nie mam by sie zalamywac choc w kazdym wieku mozna znalesc tego swojego golabka:P:P:P:P

22

Odp: Czy dać sobie spokój?
Iceni napisał/a:

Jak w ogole mozna wpasc na pomysl, ze jej uczucia "wygasly w tydzien"?



Tydzien byc moze wymagalo podjecie decyzji.

I po postach takich jak autora jestwm sklonna uznac, ze rozstawanie sie droga pisemna ma sens. Nie ma nic gorszego od wysluchiwania prosb, blagan, propozycji rozmow od osoby, ktora sie kochac przestalo. To jak wbijanie gwozdzia do trumny.

Przechodzilam to ponad 15 lat temu a do dzis pamietam niesmak jaki wywolal wtedy u mnie zachowanie faceta, z ktorym sie rozstawalam.

Bylo wszystko, prosby, lzy, negocjacje, obietnice, blagania... bosz... dlaczego ja nie mialam wtedy tego komfortu zeby mu napisac "to koniec" i zablokowac kontakt... tylko ten niemilosierny niesmak patrzec jak facet sie upokarza coraz bardziej... nie, nie zostalismy przyjaciolmi. Do dzis pamietam jego kuriozalne propozycje i zachowanie.

Na szczescie nie wszyscy sa tacy.



Ok zgadzam sie z Toba.Zakonczylas znajomosc i nie chcialas zadnego kontaktu a co jezeli osoba zrywajaca zadaje ci pytanie '' Chcicalabym miec z toba kontakt'' Ty nic nie mowisz a ona zalewa sie lzami to jak to rozumiec.

23 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-09-11 12:13:02)

Odp: Czy dać sobie spokój?
Szary80 napisał/a:
Iceni napisał/a:

Jak w ogole mozna wpasc na pomysl, ze jej uczucia "wygasly w tydzien"?



Tydzien byc moze wymagalo podjecie decyzji.

I po postach takich jak autora jestwm sklonna uznac, ze rozstawanie sie droga pisemna ma sens. Nie ma nic gorszego od wysluchiwania prosb, blagan, propozycji rozmow od osoby, ktora sie kochac przestalo. To jak wbijanie gwozdzia do trumny.

Przechodzilam to ponad 15 lat temu a do dzis pamietam niesmak jaki wywolal wtedy u mnie zachowanie faceta, z ktorym sie rozstawalam.

Bylo wszystko, prosby, lzy, negocjacje, obietnice, blagania... bosz... dlaczego ja nie mialam wtedy tego komfortu zeby mu napisac "to koniec" i zablokowac kontakt... tylko ten niemilosierny niesmak patrzec jak facet sie upokarza coraz bardziej... nie, nie zostalismy przyjaciolmi. Do dzis pamietam jego kuriozalne propozycje i zachowanie.

Na szczescie nie wszyscy sa tacy.



Ok zgadzam sie z Toba.Zakonczylas znajomosc i nie chcialas zadnego kontaktu a co jezeli osoba zrywajaca zadaje ci pytanie '' Chcicalabym miec z toba kontakt'' Ty nic nie mowisz a ona zalewa sie lzami to jak to rozumiec.

W takim wypadku istnieje opcja, ze zdarzyl jej sie skok w bok, ale sytuacja jest skomplikowana dla niej samej - albo tamten drugi jest niepewny, albo jedynie boi sie twojej reakcji, a moze nie tyle reakcji co faktu, ze o tym rozpowiesz i dostanie w towarzystwie etykietke tej co sie puscila z innym.

Byc moze koszty psychiczne rozstania z toba sa mniejsze niz ewentualne koszty prawdy.

Ale to jedynie moje przypuszczenie.

Odp: Czy dać sobie spokój?

Decyzja o pozostawieniu kogoś jeżeli wcześniej się kochało wymaga znacznie więcej czasu niż tydzień (i jest to decyzja trudna). Takie rzeczy zbierają się w ludziach miesiącami, czasem nawet latami i nie są spowodowane wyłącznie tym, że ktoś nie wyniósł kilka razy śmieci czy nie posprzątał po sobie na stole.

25

Odp: Czy dać sobie spokój?
Iceni napisał/a:

Jak w ogole mozna wpasc na pomysl, ze jej uczucia "wygasly w tydzien"?



Tydzien byc moze wymagalo podjecie decyzji.

I po postach takich jak autora jestwm sklonna uznac, ze rozstawanie sie droga pisemna ma sens. Nie ma nic gorszego od wysluchiwania prosb, blagan, propozycji rozmow od osoby, ktora sie kochac przestalo. To jak wbijanie gwozdzia do trumny.

Przechodzilam to ponad 15 lat temu a do dzis pamietam niesmak jaki wywolal wtedy u mnie zachowanie faceta, z ktorym sie rozstawalam.

Bylo wszystko, prosby, lzy, negocjacje, obietnice, blagania... bosz... dlaczego ja nie mialam wtedy tego komfortu zeby mu napisac "to koniec" i zablokowac kontakt... tylko ten niemilosierny niesmak patrzec jak facet sie upokarza coraz bardziej... nie, nie zostalismy przyjaciolmi. Do dzis pamietam jego kuriozalne propozycje i zachowanie.

Na szczescie nie wszyscy sa tacy.

I widzisz, zerwanie przez smsa jest dla zrywającego po prostu łatwiejsze.. a trzeba po prostu wziąć odpowiedzialność za uczucia, które się wywołało. Myślę, że każdemu, z szacunku, należy się taka rozmowa, jak i zrozumienie, że takie błagania będą zawsze i nie świadczą o tym, że ktoś jest słaby czy żałosny, ale  są reakcją na szok i ból. Facet może czuł wtedy, że cały świat mu się zawalił, może prawdziwie kochał. Owszem, nieraz duma zakazuje więcej się odzywać i błagać(po zdradzie czy innym takim zachowaniu), jednak nieraz w dużym szoku, gdy rozstanie jest nagłe, ludzie postępują różnie. Zwłaszcza, kiedy myśli się, że ciągle jest nadzieja, że da się to jeszcze naprawić (bo np. rozstanie wynikło z jakiegoś kryzysu). Dlatego każdemu należy się rozmowa, jak i poznanie powodu (przyspieszy to proces zapominania, taka osoba nie będzie rozmyślała o powodzie, poza tym jak zobaczy, że wina była w niej, to ma szansę zmienić coś w sobie, by uniknąć takich błędów w przyszłości).

26

Odp: Czy dać sobie spokój?
Iceni napisał/a:
Szary80 napisał/a:
Iceni napisał/a:

Jak w ogole mozna wpasc na pomysl, ze jej uczucia "wygasly w tydzien"?



Tydzien byc moze wymagalo podjecie decyzji.

I po postach takich jak autora jestwm sklonna uznac, ze rozstawanie sie droga pisemna ma sens. Nie ma nic gorszego od wysluchiwania prosb, blagan, propozycji rozmow od osoby, ktora sie kochac przestalo. To jak wbijanie gwozdzia do trumny.

Przechodzilam to ponad 15 lat temu a do dzis pamietam niesmak jaki wywolal wtedy u mnie zachowanie faceta, z ktorym sie rozstawalam.

Bylo wszystko, prosby, lzy, negocjacje, obietnice, blagania... bosz... dlaczego ja nie mialam wtedy tego komfortu zeby mu napisac "to koniec" i zablokowac kontakt... tylko ten niemilosierny niesmak patrzec jak facet sie upokarza coraz bardziej... nie, nie zostalismy przyjaciolmi. Do dzis pamietam jego kuriozalne propozycje i zachowanie.

Na szczescie nie wszyscy sa tacy.



Ok zgadzam sie z Toba.Zakonczylas znajomosc i nie chcialas zadnego kontaktu a co jezeli osoba zrywajaca zadaje ci pytanie '' Chcicalabym miec z toba kontakt'' Ty nic nie mowisz a ona zalewa sie lzami to jak to rozumiec.

W takim wypadku istnieje opcja, ze zdarzyl jej sie skok w bok, ale sytuacja jest skomplikowana dla niej samej - albo tamten drugi jest niepewny, albo jedynie boi sie twojej reakcji, a moze nie tyle reakcji co faktu, ze o tym rozpowiesz i dostanie w towarzystwie etykietke tej co sie puscila z innym.

Byc moze koszty psychiczne rozstania z toba sa mniejsze niz ewentualne koszty prawdy.

Ela to jedynie moje przypuszczenie.

Nie wiem co bylo powodem bo 2 dni przed przylotem dostalem od niej wiadomosc ze nie wie czy mnie kocha.Pojechalem i podczas rozmowy byla zagubiona i mowila ze jej nie pomagam.Nie pytalem w czym ale caly czas byly lzy a ja sie tylko usmiechalem i nie plakalem bo po co wink
Metlik miala ale nie wiem od czego.Co chwilke mowila ze wie ze bylbym dla niej dobry ale boi sie ze mnie nie pokocha.Pocalowala mnie na dworcu i zapytala bym dal jej czas ale ja pojechalem i tyle.
Moze byc tak ze ktos jej w glowie zawrocil.Albo nie byla przygotowana na zmiane zycia bo nie mieszkalismy razem tylko 1.5 roku na emigracji ona u siebie i ja u siebie ale wieczory razem.Nie wnikam juz w to bo sie zawiodlem.Cale zycie swoje przewrocilem do gory nogami a na mecie ona mi mowi ze nie jest pewna.Nie mam kontaktu juz pare dni bo swoje juz zrobilem.Psem nie jestem ze bede plakal i prosil.Nie to nie wink

Odp: Czy dać sobie spokój?
Szary80 napisał/a:

Nie wiem co bylo powodem bo 2 dni przed przylotem dostalem od niej wiadomosc ze nie wie czy mnie kocha.Pojechalem i podczas rozmowy byla zagubiona i mowila ze jej nie pomagam.Nie pytalem w czym ale caly czas byly lzy a ja sie tylko usmiechalem i nie plakalem bo po co wink
Metlik miala ale nie wiem od czego.Co chwilke mowila ze wie ze bylbym dla niej dobry ale boi sie ze mnie nie pokocha.Pocalowala mnie na dworcu i zapytala bym dal jej czas ale ja pojechalem i tyle.
Moze byc tak ze ktos jej w glowie zawrocil.Albo nie byla przygotowana na zmiane zycia bo nie mieszkalismy razem tylko 1.5 roku na emigracji ona u siebie i ja u siebie ale wieczory razem.Nie wnikam juz w to bo sie zawiodlem.Cale zycie swoje przewrocilem do gory nogami a na mecie ona mi mowi ze nie jest pewna.Nie mam kontaktu juz pare dni bo swoje juz zrobilem.Psem nie jestem ze bede plakal i prosil.Nie to nie wink

I weź tu zrozum słowo "kocha". Kocha tak bardzo, że nie jest niczego pewna i odchodzi? Kiedy druga osoba pokazuje tak duże poświęcenie np. przeprowadzając się, szukając nowej pracy itp. i dostaje taki emocjonalny strzał w twarz .. cóż może się nie tylko bardzo zawieść, ale też odmienić charakter nawet o 180 stopni. Taka reakcja obronna.

28

Odp: Czy dać sobie spokój?
zatroskany internauta napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Nie wiem co bylo powodem bo 2 dni przed przylotem dostalem od niej wiadomosc ze nie wie czy mnie kocha.Pojechalem i podczas rozmowy byla zagubiona i mowila ze jej nie pomagam.Nie pytalem w czym ale caly czas byly lzy a ja sie tylko usmiechalem i nie plakalem bo po co wink
Metlik miala ale nie wiem od czego.Co chwilke mowila ze wie ze bylbym dla niej dobry ale boi sie ze mnie nie pokocha.Pocalowala mnie na dworcu i zapytala bym dal jej czas ale ja pojechalem i tyle.
Moze byc tak ze ktos jej w glowie zawrocil.Albo nie byla przygotowana na zmiane zycia bo nie mieszkalismy razem tylko 1.5 roku na emigracji ona u siebie i ja u siebie ale wieczory razem.Nie wnikam juz w to bo sie zawiodlem.Cale zycie swoje przewrocilem do gory nogami a na mecie ona mi mowi ze nie jest pewna.Nie mam kontaktu juz pare dni bo swoje juz zrobilem.Psem nie jestem ze bede plakal i prosil.Nie to nie wink

I weź tu zrozum słowo "kocha". Kocha tak bardzo, że nie jest niczego pewna i odchodzi? Kiedy druga osoba pokazuje tak duże poświęcenie np. przeprowadzając się, szukając nowej pracy itp. i dostaje taki emocjonalny strzał w twarz .. cóż może się nie tylko bardzo zawieść, ale też odmienić charakter nawet o 180 stopni. Taka reakcja obronna.




Nawet nie pytaj jak sie czulem smile:):):)

29 Ostatnio edytowany przez zatroskany internauta (2017-09-11 12:32:35)

Odp: Czy dać sobie spokój?
Szary80 napisał/a:

Nawet nie pytaj jak sie czulem smile:):):)

Jakkolwiek egoistycznie by to nie zabrzmiało mam spore pojęcie o tym, jak mogłeś się czuć (miałem podobnie, ale w kraju) i Ci tego nie zazdroszczę. Najgorsze, że nikt nie wie jaki jest tak naprawdę impuls do takiego postępowania w związkach.

30

Odp: Czy dać sobie spokój?
Szary80 napisał/a:
Iceni napisał/a:
Szary80 napisał/a:


Ok zgadzam sie z Toba.Zakonczylas znajomosc i nie chcialas zadnego kontaktu a co jezeli osoba zrywajaca zadaje ci pytanie '' Chcicalabym miec z toba kontakt'' Ty nic nie mowisz a ona zalewa sie lzami to jak to rozumiec.

W takim wypadku istnieje opcja, ze zdarzyl jej sie skok w bok, ale sytuacja jest skomplikowana dla niej samej - albo tamten drugi jest niepewny, albo jedynie boi sie twojej reakcji, a moze nie tyle reakcji co faktu, ze o tym rozpowiesz i dostanie w towarzystwie etykietke tej co sie puscila z innym.

Byc moze koszty psychiczne rozstania z toba sa mniejsze niz ewentualne koszty prawdy.

Ela to jedynie moje przypuszczenie.

Nie wiem co bylo powodem bo 2 dni przed przylotem dostalem od niej wiadomosc ze nie wie czy mnie kocha.Pojechalem i podczas rozmowy byla zagubiona i mowila ze jej nie pomagam.Nie pytalem w czym ale caly czas byly lzy a ja sie tylko usmiechalem i nie plakalem bo po co wink
Metlik miala ale nie wiem od czego.Co chwilke mowila ze wie ze bylbym dla niej dobry ale boi sie ze mnie nie pokocha.Pocalowala mnie na dworcu i zapytala bym dal jej czas ale ja pojechalem i tyle.
Moze byc tak ze ktos jej w glowie zawrocil.Albo nie byla przygotowana na zmiane zycia bo nie mieszkalismy razem tylko 1.5 roku na emigracji ona u siebie i ja u siebie ale wieczory razem.Nie wnikam juz w to bo sie zawiodlem.Cale zycie swoje przewrocilem do gory nogami a na mecie ona mi mowi ze nie jest pewna.Nie mam kontaktu juz pare dni bo swoje juz zrobilem.Psem nie jestem ze bede plakal i prosil.Nie to nie wink

Facet... skoro ona sie boi, ze cie NIE POKOCHA to chyba oczywiste jest (a przynajmniej powinno byc), że cie nie kocha.

Moze wlasnie to sobie uswiadomila - zyjac w zwiazku na odleglosc pewne spostrzezenia przychodza z opoznieniem. Zwlaszcza jezeli druga strona jest bardziej zaangazowana, wywiera presje (czasem nieuswiadomiona) to mozna pomylic milosc z przywiazaniem.

A dopiero kiedy przychodzi do powaznych decyzji wychodzi, ze to tylko przywiazanie i sympatia.

31

Odp: Czy dać sobie spokój?
zatroskany internauta napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Nawet nie pytaj jak sie czulem smile:):):)

Jakkolwiek egoistycznie by to nie zabrzmiało mam spore pojęcie o tym, jak mogłeś się czuć (miałem podobnie, ale w kraju) i Ci tego nie zazdroszczę. Najgorsze, że nikt nie wie jaki jest tak naprawdę impuls do takiego postępowania w związkach.



Jej zycie i jej wybor.
Prosic i plakal nie bede.Za stary na to jestem a jej postepowanie biore jako zart ale ktory mnie nie rozbawil.Damy rade wink

Odp: Czy dać sobie spokój?
Iceni napisał/a:

Facet... skoro ona sie boi, ze cie NIE POKOCHA to chyba oczywiste jest (a przynajmniej powinno byc), że cie nie kocha.

Moze wlasnie to sobie uswiadomila - zyjac w zwiazku na odleglosc pewne spostrzezenia przychodza z opoznieniem. Zwlaszcza jezeli druga strona jest bardziej zaangazowana, wywiera presje (czasem nieuswiadomiona) to mozna pomylic milosc z przywiazaniem.

A dopiero kiedy przychodzi do powaznych decyzji wychodzi, ze to tylko przywiazanie i sympatia.

Czasem odnoszę wrażenie, że związki na odległość poza oczywistą różnicą - odległością , rządzą się też zupełnie innymi prawami.

Odp: Czy dać sobie spokój?
Szary80 napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Nawet nie pytaj jak sie czulem smile:):):)

Jakkolwiek egoistycznie by to nie zabrzmiało mam spore pojęcie o tym, jak mogłeś się czuć (miałem podobnie, ale w kraju) i Ci tego nie zazdroszczę. Najgorsze, że nikt nie wie jaki jest tak naprawdę impuls do takiego postępowania w związkach.



Jej zycie i jej wybor.
Prosic i plakal nie bede.Za stary na to jestem a jej postepowanie biore jako zart ale ktory mnie nie rozbawil.Damy rade wink

Dokładnie. Trzeba szanować samego siebie. Jej strata smile

34

Odp: Czy dać sobie spokój?
Iceni napisał/a:
Szary80 napisał/a:
Iceni napisał/a:

W takim wypadku istnieje opcja, ze zdarzyl jej sie skok w bok, ale sytuacja jest skomplikowana dla niej samej - albo tamten drugi jest niepewny, albo jedynie boi sie twojej reakcji, a moze nie tyle reakcji co faktu, ze o tym rozpowiesz i dostanie w towarzystwie etykietke tej co sie puscila z innym.

Byc moze koszty psychiczne rozstania z toba sa mniejsze niz ewentualne koszty prawdy.

Ela to jedynie moje przypuszczenie.

Nie wiem co bylo powodem bo 2 dni przed przylotem dostalem od niej wiadomosc ze nie wie czy mnie kocha.Pojechalem i podczas rozmowy byla zagubiona i mowila ze jej nie pomagam.Nie pytalem w czym ale caly czas byly lzy a ja sie tylko usmiechalem i nie plakalem bo po co wink
Metlik miala ale nie wiem od czego.Co chwilke mowila ze wie ze bylbym dla niej dobry ale boi sie ze mnie nie pokocha.Pocalowala mnie na dworcu i zapytala bym dal jej czas ale ja pojechalem i tyle.
Moze byc tak ze ktos jej w glowie zawrocil.Albo nie byla przygotowana na zmiane zycia bo nie mieszkalismy razem tylko 1.5 roku na emigracji ona u siebie i ja u siebie ale wieczory razem.Nie wnikam juz w to bo sie zawiodlem.Cale zycie swoje przewrocilem do gory nogami a na mecie ona mi mowi ze nie jest pewna.Nie mam kontaktu juz pare dni bo swoje juz zrobilem.Psem nie jestem ze bede plakal i prosil.Nie to nie wink

Facet... skoro ona sie boi, ze cie NIE POKOCHA to chyba oczywiste jest (a przynajmniej powinno byc), że cie nie kocha.

Moze wlasnie to sobie uswiadomila - zyjac w zwiazku na odleglosc pewne spostrzezenia przychodza z opoznieniem. Zwlaszcza jezeli druga strona jest bardziej zaangazowana, wywiera presje (czasem nieuswiadomiona) to mozna pomylic milosc z przywiazaniem.

A dopiero kiedy przychodzi do powaznych decyzji wychodzi, ze to tylko przywiazanie i sympatia.



Cos ci dodam. Wracajac do pl mialem nagrana robote w Niemczech o czym wiedziala. Nie bylo by tak ze siedzialbym jej na karku 24h.Nigdy z niczym nie nalegalem ani o dzieciach ani o wspolnym mieszkaniu razem. Plan byl Niemcy a potem po malutku do przodu. 3 tygodnie tam i 4 dni w pl u niej. Takze nie na stale do niej tylko malymi krokami.

35

Odp: Czy dać sobie spokój?
zatroskany internauta napisał/a:
Iceni napisał/a:

Facet... skoro ona sie boi, ze cie NIE POKOCHA to chyba oczywiste jest (a przynajmniej powinno byc), że cie nie kocha.

Moze wlasnie to sobie uswiadomila - zyjac w zwiazku na odleglosc pewne spostrzezenia przychodza z opoznieniem. Zwlaszcza jezeli druga strona jest bardziej zaangazowana, wywiera presje (czasem nieuswiadomiona) to mozna pomylic milosc z przywiazaniem.

A dopiero kiedy przychodzi do powaznych decyzji wychodzi, ze to tylko przywiazanie i sympatia.

Czasem odnoszę wrażenie, że związki na odległość poza oczywistą różnicą - odległością , rządzą się też zupełnie innymi prawami.

Bo tak jest - jednym z czynnikow scalajacych zwiazki jest bliskosc - emocjonalna i cielesna. Przyzwyczajenie do obecnosci drugiej osoby, branie jej pod uwage podczas kazdej decyzji - od tego co gotujesz na obiad po planowanie urlopu.
Przy zwiazku na odleglosc tego nie ma.

I zwykle jest tak, ze osoba "wyjezdna" patrzy na zwiazek z perspektywy odwiedzin, wakacji, wspolnie spedzanyxh chwil, kiedy sa wreszcie razem, szczesliwi i nierozlaczni i mysli, ze wlasnie tak bedzie wygladac dalsze zycie.
Osoba pozostawiana widzi zwiazek jako pasmo dni samotnych, wypelnionych oczekiwaniem, cichych wieczorow, przeplatanych krotkimi momentami bycia razem... i powoli w jej glowie buduje sie taka wizja zwiazku. ...

36 Ostatnio edytowany przez zatroskany internauta (2017-09-11 12:54:38)

Odp: Czy dać sobie spokój?
Iceni napisał/a:

Bo tak jest - jednym z czynnikow scalajacych zwiazki jest bliskosc - emocjonalna i cielesna. Przyzwyczajenie do obecnosci drugiej osoby, branie jej pod uwage podczas kazdej decyzji - od tego co gotujesz na obiad po planowanie urlopu.
Przy zwiazku na odleglosc tego nie ma.

I zwykle jest tak, ze osoba "wyjezdna" patrzy na zwiazek z perspektywy odwiedzin, wakacji, wspolnie spedzanyxh chwil, kiedy sa wreszcie razem, szczesliwi i nierozlaczni i mysli, ze wlasnie tak bedzie wygladac dalsze zycie.
Osoba pozostawiana widzi zwiazek jako pasmo dni samotnych, wypelnionych oczekiwaniem, cichych wieczorow, przeplatanych krotkimi momentami bycia razem... i powoli w jej glowie buduje sie taka wizja zwiazku. ...

Dlatego jeżeli już zmuszeni jesteśmy do związku na odległość, powinno się jasno określić ile potrwa taki stan rzeczy (na pewno nie w nieskończoność), by partnerzy mieli chociażby cel, do którego dążą (moment, kiedy wreszcie będą ze sobą). Jeżeli ktoś tak sobie żyje beztrosko, nie ma planów, nie chce się przeprowadzić do 2 osoby to z czasem uczucie osłabnie i wszystko umrze.

37

Odp: Czy dać sobie spokój?
Iceni napisał/a:
zatroskany internauta napisał/a:
Iceni napisał/a:

Facet... skoro ona sie boi, ze cie NIE POKOCHA to chyba oczywiste jest (a przynajmniej powinno byc), że cie nie kocha.

Moze wlasnie to sobie uswiadomila - zyjac w zwiazku na odleglosc pewne spostrzezenia przychodza z opoznieniem. Zwlaszcza jezeli druga strona jest bardziej zaangazowana, wywiera presje (czasem nieuswiadomiona) to mozna pomylic milosc z przywiazaniem.

A dopiero kiedy przychodzi do powaznych decyzji wychodzi, ze to tylko przywiazanie i sympatia.

Czasem odnoszę wrażenie, że związki na odległość poza oczywistą różnicą - odległością , rządzą się też zupełnie innymi prawami.

Bo tak jest - jednym z czynnikow scalajacych zwiazki jest bliskosc - emocjonalna i cielesna. Przyzwyczajenie do obecnosci drugiej osoby, branie jej pod uwage podczas kazdej decyzji - od tego co gotujesz na obiad po planowanie urlopu.
Przy zwiazku na odleglosc tego nie ma.

I zwykle jest tak, ze osoba "wyjezdna" patrzy na zwiazek z perspektywy odwiedzin, wakacji, wspolnie spedzanyxh chwil, kiedy sa wreszcie razem, szczesliwi i nierozlaczni i mysli, ze wlasnie tak bedzie wygladac dalsze zycie.
Osoba pozostawiana widzi zwiazek jako pasmo dni samotnych, wypelnionych oczekiwaniem, cichych wieczorow, przeplatanych krotkimi momentami bycia razem... i powoli w jej glowie buduje sie taka wizja zwiazku. ...



Zgadzam sie z Toba tylko u nas ta przerwa trwala tylko 2 miesiace.1.5 roku na miejscu a potem 2 miesiace na odleglosc i nagle bach.
Jeszcze tydzien przed moim przylotem rozmawiajac ze swoja najlepsza przyjaciolka chwalila sie z usmiechem na buzi ze juz przyjezdzam czyli w tydzien zmienila zdanie.Tego nie kumam.
Jadac na dworzec zastanawiala sie jak by to bylo gdybysmy spedzili ze soba wiecej czasu bo bylismy w drodze na dworzec.Na dworcu to na wyskoczyla z tymi pocalunkami.Mysle ze jak by miala mnie w tylku to by tego nie robila.Nie wiem takie moje zdanie.

38

Odp: Czy dać sobie spokój?

Zaraz, zaraz... w pierwszym poscie piszesz o noemal 4 latach zwiazku, a teraz jest to juz tylko poltora roku?

To skad 4 lata?

39

Odp: Czy dać sobie spokój?
Iceni napisał/a:

Zaraz, zaraz... w pierwszym poscie piszesz o noemal 4 latach zwiazku, a teraz jest to juz tylko poltora roku?

To skad 4 lata?



To chyba nie ja.

40

Odp: Czy dać sobie spokój?

Aaa... sory!

41

Odp: Czy dać sobie spokój?

to ja smile, ktoś jeszcze się odnośnie do mojego postu ? czyli rozumiem ,że wszyscy radzą sobie odpuścić mimo wszystko?

Odp: Czy dać sobie spokój?
uparty2 napisał/a:

to ja smile, ktoś jeszcze się odnośnie do mojego postu ? czyli rozumiem ,że wszyscy radzą sobie odpuścić mimo wszystko?

Tak odpuść. Szkoda Twojego zdrowia i czasu. Odpoczywając (radzę nie rozglądać się od razu za następnymi, gdyż to będzie takie szukanie na zastępstwo w towarzystwie wielu smutnych myśli z poprzedniego związku) odzyskasz spokój, pewność siebie i za jakiś czas będziesz mógł znowu wejść w nową relację smile

43 Ostatnio edytowany przez uparty2 (2017-09-17 09:34:27)

Odp: Czy dać sobie spokój?

odgrzewając trochę kotleta....zdobyła się na spotkanie ze mną , pogadaliśmy może ze 20 min, cały czas we złości i agresji z jej strony.

Powtarzała , kilka razy że to nasze ostatnie spotkanie w życiu, powtórzyła to kilka razy i w trakcie rozmowy przez tel i na spotkaniu  i to że możemy zostać przyjaciółmi nie chciala ze mna zjeśc obiadu ani nic, była agresywana po czym sobie poszła.

Za kilka dni jak umówiłem się na spotkanie z jej koleżanką aby pogadać  i było to widać na fb to pisała do niej od razu napisała i pytała " czy zbytnio zajęta nie jest ". Do mnie też napisała ,co tam u mnie słychać i czy mi lepiej po spotkaniu z jej koleżanką. Odpisałem jej po dwóch dniach a i napisałem jej ,że nie widze szans na przyjaźń z nią , no bo ona jest strasznie egoistyczna i niedostępna nic do niej nie dochodzi i przecież ostatnie spotkanie to miało być ostatnie spotkanie w życiu . A ona na to ,że możemy się spotkać na luzie i zaproponowała pójście do kina , to ja na to ,że się zastanowię może za 2 -3 tygodnie bo jestem teraz zajęty . W co ona gra? 3 tyg temu ,słyszałem ,że ona nas nie skreśla bo jeśli to prawdziwa miłość to damy sobie rade, tydzień temu słyszałem ,że nie ma szans abyśmy byli razem i może mi zaoferować przyjaźń a wczoraj pisała ze mną w sympatycznej atmosferze i zaproponowała właśnie wyjście do kina.

Ja sobie nie robię żadnych nadziei, trzymam dystans jak to w relacji kolega - koleżanka.

44

Odp: Czy dać sobie spokój?
uparty2 napisał/a:

odgrzewając trochę kotleta....zdobyła się na spotkanie ze mną , pogadaliśmy może ze 20 min, cały czas we złości i agresji z jej strony.

Powtarzała , kilka razy że to nasze ostatnie spotkanie w życiu, powtórzyła to kilka razy i w trakcie rozmowy przez tel i na spotkaniu  i to że możemy zostać przyjaciółmi nie chciala ze mna zjeśc obiadu ani nic, była agresywana po czym sobie poszła.

Za kilka dni jak umówiłem się na spotkanie z jej koleżanką aby pogadać  i było to widać na fb to pisała do niej od razu napisała i pytała " czy zbytnio zajęta nie jest ". Do mnie też napisała ,co tam u mnie słychać i czy mi lepiej po spotkaniu z jej koleżanką. Odpisałem jej po dwóch dniach a i napisałem jej ,że nie widze szans na przyjaźń z nią , no bo ona jest strasznie egoistyczna i niedostępna nic do niej nie dochodzi i przecież ostatnie spotkanie to miało być ostatnie spotkanie w życiu . A ona na to ,że możemy się spotkać na luzie i zaproponowała pójście do kina , to ja na to ,że się zastanowię może za 2 -3 tygodnie bo jestem teraz zajęty . W co ona gra? 3 tyg temu ,słyszałem ,że ona nas nie skreśla bo jeśli to prawdziwa miłość to damy sobie rade, tydzień temu słyszałem ,że nie ma szans abyśmy byli razem i może mi zaoferować przyjaźń a wczoraj pisała ze mną w sympatycznej atmosferze i zaproponowała właśnie wyjście do kina.

Ja sobie nie robię żadnych nadziei, trzymam dystans jak to w relacji kolega - koleżanka.

Zostaw i nie ruszaj. Po tym jak kończy wasz związek widać co to za kreaturka. Nagłe ocieplenie wynika z tego, że spotkałeś się z koleżanką. Ona teraz chce wybadać grunt i sprawdzić czy jesteś na zawołanie i czy można by Cię przeczołgać. Nie poddawaj się złudnym nadziejom tylko przyjrzyj się temu co robiła i robi. Zobaczysz wyraźnie z kim miałeś do czynienia...

Odp: Czy dać sobie spokój?
uparty2 napisał/a:

odgrzewając trochę kotleta....zdobyła się na spotkanie ze mną , pogadaliśmy może ze 20 min, cały czas we złości i agresji z jej strony.

Powtarzała , kilka razy że to nasze ostatnie spotkanie w życiu, powtórzyła to kilka razy i w trakcie rozmowy przez tel i na spotkaniu  i to że możemy zostać przyjaciółmi nie chciala ze mna zjeśc obiadu ani nic, była agresywana po czym sobie poszła.

Za kilka dni jak umówiłem się na spotkanie z jej koleżanką aby pogadać  i było to widać na fb to pisała do niej od razu napisała i pytała " czy zbytnio zajęta nie jest ". Do mnie też napisała ,co tam u mnie słychać i czy mi lepiej po spotkaniu z jej koleżanką. Odpisałem jej po dwóch dniach a i napisałem jej ,że nie widze szans na przyjaźń z nią , no bo ona jest strasznie egoistyczna i niedostępna nic do niej nie dochodzi i przecież ostatnie spotkanie to miało być ostatnie spotkanie w życiu . A ona na to ,że możemy się spotkać na luzie i zaproponowała pójście do kina , to ja na to ,że się zastanowię może za 2 -3 tygodnie bo jestem teraz zajęty . W co ona gra? 3 tyg temu ,słyszałem ,że ona nas nie skreśla bo jeśli to prawdziwa miłość to damy sobie rade, tydzień temu słyszałem ,że nie ma szans abyśmy byli razem i może mi zaoferować przyjaźń a wczoraj pisała ze mną w sympatycznej atmosferze i zaproponowała właśnie wyjście do kina.

Ja sobie nie robię żadnych nadziei, trzymam dystans jak to w relacji kolega - koleżanka.

Ty nie trzymaj dystansu tylko idź dalej, a ją zostaw daleko za sobą. Ona sobie z Tobą pogrywa, gdyż widzi, że pokazałeś niedostępność. To jest dla niej jak gra/wyzwanie, w której próbuje jeszcze coś ugrać.

46

Odp: Czy dać sobie spokój?

Jeszcze ostatni raz zapytam Was o pomoc . Już wiem jakie ma zamiary z tym kinem , powiedziała ,że jak się spodoba nam to możemy to powtórzyć. Tylko dla  mnie to nie ma żadnego sensu, w dłuższej perspektywie bo nic z tego nie wyjdzie. W moich standardach nie ma przyjaźni po miłości , tez tak jej zakomunikowałem,a ona ze dla niej jest tego sens ale nie będzie się narzucać. Widać ze chce być jeszcze blisko mnie ale na zasadzie podtrzymywania kontaktu. Przecież to wszystko "zginie" jak znajdziemy sobie nowych partnerów. A Wy jak byście się zachowali? Myślę ze warto po prostu się z nią spotkać i pożegnać tak z klasą i tyle, każdy idzie w swoją stronę.

Posty [ 46 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy dać sobie spokój?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024