Życie z rolnikiem ;) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 83 z 83 ]

Odp: Życie z rolnikiem ;)

No i nie wspomnę o tym, że ostatnio dowiedziałam się, że to w sumie moja wina i muszę go obdarzyć większym zrozumieniem - bo tak według niego, zapierdziel na gospodarce ma przeze mnie!!!
To on postanowił przeprowadzić się w moje regiony, więc mamusia jest obrażona, że jej plany pozostawienia synusia na wsi trzeba zmienić, a on biedny musi to teraz odpracowywać fizycznie...

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Wiesz w takim razie zawsze może wziąć ślub z mamą smile może ona będzie wyrozumialsza niż Ty niedobra i wymagająca wink Facet ewidentnie nie dojrzał do takiego poziomu jakiego Ty od niego oczekujesz, nie jest w stanie spełnić Twoich "wymagań" a Ty się tylko frustrujesz, niepokoisz i martwisz. Dla mnie mnie to bez sensu.. Po ewentualnym Waszym ślubie byłoby jeszcze gorzej..

68

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Gorzka czy coś się wyjaśniło/zmieniło? co u Ciebie?

69 Ostatnio edytowany przez Gorzka Czekolada89 (2017-07-29 01:26:24)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Historia rok później.
Od kilku miesięcy wysiadam nerwowo - odmawiał mi ze stresu organizm, wyniki się sypały... Studia tak mnie wypalają psychicznie, że ostatni miesiąc to był naprzemienny płacz ze snem, kłótniami (bo mnie nie rozumiał) i zapychaniem się jedzeniem.
Problem również leżał w tym, iż jakoś w kwietniu chciał ze mną zerwać. Koniec końców jakoś tam ze sobą "byliśmy", ale czułam, jak mu ciążę. On nie mówił nic, czasem tylko, że mnie "kocha, ale nie chce ze mną być", cokolwiek to dla niego znaczy. W czerwcu ogarnęła mnie taka panika, że to już koniec, że zaraz się rozstaniemy gdy wróci do mamusi... Chodziłam po ścianach. Płakałam. On zapewniał, że będzie mnie odwiedzać, że mnie nie zostawi.
Wrócił miesiąc temu na wieś, nie odzywa się. Ciągle robi wyrzuty jak to jest niezbędny na wsi, gdy coś wspomnę o jego matce to albo się wielce burzy, albo strzela ogromne fochy. W ogóle ta mamusia tak wielce przewrażliwiona jest, bo gdy chciałam wysłać widokówkę z podróży to dostałam mocny opieprz za samą propozycję, bo przecież zrobiłabym przykrość mamusi, że ona nie jeździ, a ja owszem. On też zaczyna w ten sam sposób zrzędzić - ja proponuję wyjazd, to znajdzie milion powodów, żeby nie jechać, a gdy wybieram się sama, robi mi ogromne wyrzuty. Co, mam siedzieć w domu pod dyktando jego matki? Żeby jej przykrości nie robić? Zaplanowałam sobie wyjazd poza Polskę na wrzesień - bilety kupione, rezerwacja odwołana skutkuje stratą pieniędzy. On nagle sobie o mnie przypomina i robi dramy, że mogłabym wtedy przyjechać na imprezę rodzinną. Nagle sobie o niej przypomniał... Bo wcześniej jakoś nie raczył mnie poinformować o dacie. Ugh.

Ostatnie dwa tygodnie prosiłam go o spotkanie. Na chwilę, moment, poczuć jego zapach, dotyk, niczego więcej nie oczekiwałam. Jestem feministką, walczę o szacunek wobec kobiet, a sama siebie równałam z błotem prosząc go o ciągłe spotkania. Robiłam z siebie idiotkę prosząc o durny kwadrans widzenia, gorzej niż w jakimś więzieniu, jestem podle sama, potrzebuję, żeby ktoś mnie przytulił...
Ale to nie on... On ciągle daje mi do zrozumienia, że jestem gorsza. Że ważniejsze są krowy, ważniejsze są żniwa, które planują już trzeci tydzień, w roku akademickim jego koledzy ze studiów... Poznał jakiegoś typa. Strasznie chamski koleś. Gdy miałam sesję zimową, zaczęli wychodzić na piwo. Ok, wolność jest super, nie mam nic do tego, żeby wychodził, ALE... Wychodzić tydzień w tydzień, obiecując rano "wrócę kochanie o 17", czekam ucząc się na egzaminy - osiemnasta, dziewiętnasta, dwudziesta druga, a jego nie ma. Ale to nie jest takie złe gdyby nie fakt, że zapomniał mnie biedny poinformować. Przeglądam jakieś raporty z miasta zamieszkania, ktoś się rzucił pod pociąg kolejki miejskiej, dzwonię, a tu cisza. Błagam go o kontakt, a on ma gdzieś. Odnajduję na portalu społecznościowym jego kolegę, piszę do niego, a ten... A ten opowiada jak to "mój" płacze i mu smutno, że go tak traktuję. OMG, no taka tragedia, martwię się!!! I tak tydzień w tydzień. Jestem chodzącym nerwem. W końcu za którymś razem jego cudowny przyjaciel wyzywa mnie od chorych psychicznie. Od wariatek, które powinny być na oddziale zamkniętym, bo się martwią o swojego faceta. Zabolało mnie to mocno, tym bardziej, że uciekał coraz częściej. Zawsze obiecując, że wróci, a potem znikał bez słowa... Jedyna refleksja jego jaką usłyszałam to "nie musiałaś do niego pisać, sama tego chciałaś".

Podsumowując - jesteśmy na zupełnie innym etapie.
Ja potrzebuję spokoju, przytulenia, milczenia w tymże przytuleniu...
On - w mieście: koledzy, a jak nie, to jest zmęczony życiem i siedzi rżnąc seriale. Na wsi: tylko krowy, mamusia, wiejskie libacje.

To przykre. Przykre, że na początku był innym człowiekiem, krył się ze swoimi cechami. Zbieram siły, by to zakończyć, bo to nie ma sensu... Jestem zależna emocjonalnie od jego uczuć. Od jego pięciu minut dziennie, które poświęca mi czasem. I polega to na słuchaniu jakiego to zwierzęcia nie zabił albo czego to dziś na polu nie zrobił...
Przez cały miesiąc nie spytał się co u mnie, jak się czuję, czy może nie chcę go zobaczyć...

edit: wybaczcie, że chaotycznie. Dziś znowu odezwał się na chwilę, ma mnie za wariatkę, jedyne co do mnie pisze to np "czy już się uspokoiłaś?" a gdy się spytam o spotkanie to jedyne co umie powiedzieć to "czyli nie chcesz rozmawiać" albo coś równie zbywającego i bez sensu.
Nie mam siły na to jak mnie traktuje. Jak mnie zbywa.
Bo co, jestem szalona, bo chcę się spotkać? To rzeczywiście takie dziwne w związku?

70

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Bo co, jestem szalona, bo chcę się spotkać? To rzeczywiście takie dziwne w związku?

Nie, to zupełnie normalne. Nienormalne jest kontynuowanie związku, który nas unieszczęśliwia. Dziwi mnie to, że tyle czasu tkwisz w związku z facetem, gdzie obiektywnie nie ma między Wami żadnej bliskości emocjonalnej, ani zainteresowania Twoją osobą. Facet mówi wprost (!), że nie chce z Tobą być, okazuje Ci to na każdym kroku, ale dla Ciebie to nie jest wystarczające, by się ewakuować. Ty uczepiasz się go na siłę i dalej wałkujesz temat zamiast po prostu odejść. Dla mnie to czysty masochizm takie taplanie się we własnym cierpieniu. Winny jest facet, winna jest teściowa, ale ostateczna decyzja należała do Ciebie, żeby dalej w tym tkwić. Nie radzisz sobie ze sobą i swoimi emocjami - to już najwyższy czas na to, by poszukać dla siebie pomocy.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Groził mi, że sobie coś zrobi jak ostatecznie się rozstaniemy. Bałam się.
Z tego co widzę myślę, że on widzi związek tak, że prowadziłby dalej kawalerskie życie, a ja miałabym być na zawołanie.

Czuję się podle samotnie, ale to ten czas, kiedy nabieram siły, by ostatecznie to zakończyć.

72 Ostatnio edytowany przez wrzosiec (2017-07-29 11:38:33)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

szukasz wymówek cały czas by nic nie robić.
Odpuść mu,to dorosły człowiek.Jego mama martwi się bo wyszedł z kolegami,bo nie zjadł kolacji? Ty to robisz za 5min dla siebie?
Dlaczego nie żyjesz swoim życiem tylko wisisz na nim.Straszy cię samobójstwem?zadzwoń do jego mamusi i powiedz że zerwałaś z nim niech go sprowadzi do domku.
Z całą pewnością oprócz gospodarki ma czas wieczorem spotkać się z dawnymi kolegami,przyjaciółmi i dobrze się tam bawi dlatego nie ma czasu na kontakt z tobą.


Jedź dziewczyno tam gdzie masz jechać,żyj,korzystaj czerp energię ze słońca.
On chce jechać na wieś ,ty jedź w świat.
Spakój jego rzeczy,odeślij ,odkurz mieszkanie,wywietrz,zmień nr telefonu-wyślij wiadomość do najbliżyszych z nowym.
To nie on cię tarktuje ,to ty dajesz się tak traktować.
Zapisz się do psychologa by przepracować to co siedzi ci w głowie,potraktuj to jak spa dla duszy a nie jako chęć ratowania czegoś czego tak narprawdę nigdy nie było.
Nie myl koleżeństwa z miłością.
Znajdź jakieś zajęcie na każdy wieczór jeżeli nauka poza tobą, systematycze które wieczorem nie pozwolą siedzieć i rozmyślać nad tym dlaczego facet jest.....sobą.
Naucz się żyć dla siebie,bo tylko za siebie póki nie masz dzieci jesteś odpowiedzialna,inwestuj w siebie bo ci się to zwróci,korzystaj z młodości bo nie trwa wiecznie.Jak popracujesz nad sobą z terapeutą znajdzie się człowiek ktory doceni to jak jesteś i będzie partnerem a nie,,syneczkiem"Nie szukaj na siłę ale wychodź do ludzi,poznawaj ,baw się,ucz.W większym gronie łatwiej dostrzec ludzie zachowania,obserwować.Nie daj się złapać komuś tylko dlatego że zarzucił wędkę.

73

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Groził mi, że sobie coś zrobi jak ostatecznie się rozstaniemy. Bałam się.

Myślę, że bardziej bałaś się o siebie, czyli że to Ty zostaniesz sama, a tego wyraźnie boisz się panicznie. Tkwisz w tym związku, bo na dobrą sprawę wolisz tak niż wcale, pomimo że więcej w tym szarpania niż dobrego. Unieszczęśliwiasz się na własne życzenie i jeszcze szukasz sposobów, aby to usprawiedliwić.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Otóż nie - ja i tak cały czas jestem sama.
Nie chcę mieć nikogo na sumieniu. Zawsze byłam dla kogoś, a nie dla siebie - jak facet płacze i grozi, że skoczy pod pociąg to mam wzruszyć ramionami i powiedzieć, że najbliższe tory ma za kilometr?

75 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-07-29 11:56:47)

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Otóż nie - ja i tak cały czas jestem sama.
Nie chcę mieć nikogo na sumieniu. Zawsze byłam dla kogoś, a nie dla siebie - jak facet płacze i grozi, że skoczy pod pociąg to mam wzruszyć ramionami i powiedzieć, że najbliższe tory ma za kilometr?

Pokusiłabym się o stwierdzenie, że tak. Skoro płacze i grozi, to znaczy, że kompletnie nie ma takiego zamiaru, a jego zachowanie jest typowym szantażem emocjonalnym, żeby wymusić na Tobie coś, co mu pasuje.
Mogłabym się nawet założyć, że po skierowaniu go na te najbliższe tory te płacze i groźby ucichłyby jak ręką odjął.

76

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Otóż nie - ja i tak cały czas jestem sama.
Nie chcę mieć nikogo na sumieniu. Zawsze byłam dla kogoś, a nie dla siebie - jak facet płacze i grozi, że skoczy pod pociąg to mam wzruszyć ramionami i powiedzieć, że najbliższe tory ma za kilometr?

Fizycznie jesteś sama, ale Twoja świadomość mówi, że jakiś tam związek jednak masz, nieważne, że od dłuższego czasu Cię nie satysfakcjonuje. I co? Masz zamiar do końca życia w nim tkwić, bo ktoś Cię straszy, że skoczy pod pociąg? Widzi, że to działa, to straszy i straszyć będzie, nawet dziwiłabym się, gdyby było inaczej.

Zgadzam się z Pietruszką, że to tylko metoda nacisku na Ciebie, a nie realny zamiar. Zaproponuj mu może wizytę u psychiatry, a nawet mu ją umów, bo jeśli ktoś ma zamiar targnąć się na swoje życie, to przecież trzeba reagować cool.

77

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Olinka napisał/a:

Zaproponuj mu może wizytę u psychiatry, a nawet mu ją umów, bo jeśli ktoś ma zamiar targnąć się na swoje życie, to przecież trzeba reagować cool.

Można nawet bardziej, ale już nie chciałam tak daleko pojechać big_smile zawiadomić najbliższą jednostkę policji, że się ma informacje, że ktoś chce popełnić samobójstwo big_smile

78

Odp: Życie z rolnikiem ;)

czekolada piszesz głupstwa,rok temu pisałaś dokładnie to samo o swoim związku.
Nic nie zrobiłaś przez 12 miesięcy.Przeczytaj czym sięróżnią twoje wpisy .Niczym.
Nadal jesteś w tym samym miejscu.Chlopak poświęca ci!!!POŚWIĘCA kilka minut dziennie ze swojego cennego czasu i z tego powodu ,,coś sobie zrobi"?????
Ty chcesz myśleć że taka jesteś dla niego ważna.
Postraszy ,napisze takiego sms-a,a jest w tym samym mieście?Tak się martwisz,chociaż widzisz że ,,was"nie ma?
Zadzwoń na pogotowie i podaj na niego namiary,że jest w kiepskim stanie,grozi itd.Zaręczam ci, sprawdzone ze nigdy więcej ciebie ani nikogo innego  nie będzie straszył.

79

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Otóż nie - ja i tak cały czas jestem sama.
Nie chcę mieć nikogo na sumieniu. Zawsze byłam dla kogoś, a nie dla siebie - jak facet płacze i grozi, że skoczy pod pociąg to mam wzruszyć ramionami i powiedzieć, że najbliższe tory ma za kilometr?

ja bym tak zrobila
az szkoda, ze "moj" psychol tak nie chce zrobic
mialabym pewnosc, ze juz nigdy go nie zobaczę

80

Odp: Życie z rolnikiem ;)

i właśnie to,,ze zawsze byłaś dla kogoś" jest twoim podstawowym problemem.Nie potrafisz żyć swoim życiem,zorganizować sobie czasu.
Potrzebny ci chociażby olewjący cię facet by,,się o niego martwić"by zyć jego zżyciem,jego kolegami,jego wyjściami.Co z twoimi znajomymi,koleżankami,wyjściami,imprezami?
Czym innym jest troska o najbliższego człowieka a czym innym życie jego zyciem

81 Ostatnio edytowany przez Gorzka Czekolada89 (2017-07-29 12:17:58)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

wrzosiec, owszem, no martwię się o każdego jak mi narzeka, tak mam. Nieważne w jakiej zażyłości jestem. W liceum mój przyjaciel mówił, że mu smutno, nie zareagowałam, a po jakimś czasie dostałam info od jego matki, że próbował się zabić i jest w szpitalu psychiatrycznym. Owszem, może jestem przewrażliwiona i tym bardziej łatwo mnie szantażować emocjonalnie.

Pisząc tu po roku chciałam opisać jego dalsze zachowanie, ale też podsumować wszystko, by ostatecznie zakończyć znajomość. Zrobić sobie taki rachunek sumienia.
Teraz mogę to zakończyć, i tak nie rozmawiamy, ostatnio wygrażał się ze dwa tygodnie temu i tyle. Następnym razem jak będzie grozić, że "na zapiździałej wsi znajdzie tysiąc sposobów na bolesną śmierć", zadzwonię na policję.
Poza tym ma teraz matkę, może iść i płakać na jej piersi.

Mam koleżanki, wychodzę z nimi, telefonuję. Zawsze gdy wyjdę, otrzymuję 934832742387 wiadomości z wyrzutami, że gdzieś wyszłam, że robię projekt itd. Najlepiej jakbym meldowała się co chwilę. Mimo że zawsze mówię, że idę na tę godzinę, do tej - w porównaniu do niego.

82

Odp: Życie z rolnikiem ;)

dlaczego będąc w związku inaczej traktujesz siebie a inaczej pozwalasz się traktować.Ty informujesz,spowiadasz się,rozliczasz z czasu i jeszcze masz wyrzuty sumienia bo on ma pretensje.
Dziewczyno terapia na już.Jesteś dorosła a myslenie 16 latki.Odpowiedzialna jesteś za siebie,swoje postepowanie,swoje życie.Zapraszasz do niego ludzi ,sprawdzasz,komponujesz.Jest tylu ludzi na świecie.Kto powiedział że za pierwszym,piatym razem trafisz na 100%?
Ilu ludzi ma doły(tak jak Ty rok temu i teraz)maja rodzinę,przyjaciół i...siebie.
Chcesz ich ratować przed nimi? no to chyba zmiana zawodu by się przydała.
Ratuj siebie byuś nikogo nie straszyła w przyszłości,byś umiała sobie radzić z potknięciami i.......byś wiedziała jak uwolnić się od balastu.
Jak lepiej rzucić palenie??na raty czy jednym cięciem,bez oglądania się ,rozkminiania?
Można planować odchudzanie rok,dwa.A można pójść na siłownie w najbliższy poniedziałeki kupić karnet na 3msc i działać
Jest postępowanie,są konskwencje,Jest decyzja,jest działanie.

83

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Gorzka jejku śledziłam Twój wątek.. jest mi Ciebie strasznie szkoda sad tracisz lata na relację, która Cię unieszczęśliwia.. zatracasz się w w niepewności, oczekiwaniu, jak pies czekasz na "resztki" jego zainteresowania. Co się z Tobą dzieje, że tak nie szanujesz swojego czasu, życia, siebie? Naprawdę facet jest dupkiem, po prostu. Nie ma dla Ciebie czasu, nie chce być z Tobą, szantażuje emocjonalnie samobójstwem, którego i tak by nie popełnił. Ktoś kto chce się zabić - nie oznajmia tego. Daj sobie z nim spokój, zyskasz wiele, chyba zapomniałaś już jakie to miłe uczucie nie mieć takiego balastu, jakim jest "Twój facet".

Posty [ 66 do 83 z 83 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024