Wiatam.Jestem jeszcze bardzo młoda,uczę się itd.Niestety w żadnej z tych rzeczy nie mam wsparcia od rodziców.Oni mają moje potrzeby gdzieś a jestem dopiero w szkole ponadgimnazjalnej;/Najlepiej gdybym zaczęła pracowac na siebie i jeszcze dokładać do życia.Dziś się popłakałam i powiedziałam matce,że nawet nie mam z kim porozmawiać o kłopotach a ona nic siedziałam i oglądała TV.Codziennie płaczę bo już nie daje rady,mówię że potrzebuję na kurtke i buty to oni żebym wzięła sie do roboty.Poporostu wolą wydać pieniądze na alkohol i papierosy.Oboje pracują więc pieniądze mają.Nie chodzi już tu tylko o pieniądze.Miałam swoje oszczędności i chciałam wyjechac na dwa dni to musiałam im pożyczyć a pozniej okazało się że nie oddadzą mi i każą siedzieć w domu;/Są kompletnie zacofani i nie wiem jak mam z nimi już rozmawiać.Obiady gotuje za swoje oszczędności oczywiscie.Przykro mi się robi jak widzę,że koleżanek rodzice są normalni,że mają z kim porozmawiać itd a ja mam tylko zacofanych rodziców.Mam chłopaka ale on też zbytnio mnie nie wspiera,nie podtrzymuje mnie na duchu;/Mam głupie już myśli w głowie coraz głupsze...Co moge zrobić żeby zrozumieli mnie chociaż trochę?:(
1 2012-10-09 19:42:24 Ostatnio edytowany przez tabahg (2012-10-09 19:43:29)
tabahg czy twoi rodzice mają wyraxny problem z alkoholem? Bo mnie nie tyle na zacofanie to wygląda, co niestety na patologię. Czy jest w Twojej rodzinie ktoś, na kogo możesz liczyć?
Mam rodzeństwo tylko oni mają swoje życie tzn mieszkamy razem ale często ich nie ma.Nikt poprostu mnie nie rozumie
Chodzisz teraz do szkoły zawodowej? Technikum? LO? Czy Twoi rodzice bywają pijani? Skoro za włąsne pieniądze gotujesz obiady to chyba coś jest nie tak.
Chodzę do technikum.Nie no aż tak to nie ale wszystko mają gdzieś.Zacofanie totalne.Wstydze powiedzieć sie im że mam chłopaka ;/
a jak to jest z tym alkoholem?
Zawsze jest piwo i to już normalka chyba;/
A jak sprawy wyglądają z np. wydatkami na szkołę? Dojazdami? I dlaczego musisz za swoje (jak zarobione?) pieniądze kupować sobie żywność. Może napisz coś więcej na temat Twojej rodziny i relacji w niej panujących.
Wiadomo że ciężko jest z pieniędzmi ale na dojazdy oni dają pieniędze.A pieniędze na jedzonko mam zaoszczędzone w taki sposób że od babci dostane albo od brata.Ja sie wszystkiego wstydzę nawet z nimi porozmawiać o problemach.Nawet o chłopaku.To nie jest też tak że mam meneli w rodzienie bo rozumię że pracują do pozna.Ale muszą zobaczyć moje potrzeby nie tylko swoje
Widzisz, spora częśc rodziców uważa, że skoro dziecku dają na jego potrzeby w sensie materialnym to robotę w konkursie na Dobrego Rodzica już odwalili.
Całkiem możliwe, że ....nie masz np. z mamą podobnego stopnia wrażliwości i ona Ciebie nie zrozumie, nie będzie potrafiła Twoich potrzeb emocjonalnych zaspokoić. Niestety.
Spróbuj z nimi porozmawiac szczerze raz jeszcze o tym, jeśli nie zadziała- nic nie zrobisz; pozostaje wierna przyjaciółka tudzież psycholog.
Próbowałam już wiele razy niestety nic jak do ściany.Ona wręcz nie ma czasu na rozmowe,ponieważ jest zmęczona i tak codziennie:(Myślę już o psychologu ponieważ przyjaciółka już tu nie pomoże niestety.
Właściwie, miałam Ci psychologa zaproponować jako pierwszą opcję, ale wiem że nastolatki różnie do tego podchodzą. Natomiast jeśli nie masz nic przeciwko (i nie powinnaś!), udaj się proszę do psychologa. Możesz na NFZ.ps. jesteś pełnoletnia?
Skarbie, jest psycholog w szkole. Nie byłoby najprościej tam iść? Jest też pedagog i wychowawca. Daj im szansę się wykazać, bo masz prawdziwe problemy.
Dokładnie idź do psychologa, czy pedagoga, jeśli nie chcesz w szkole idź do poradni, jeśli jesteś pełnoletnia nie potrzebujesz skierowania. Skąd jesteś?
Pedagog szkolny w pierwszej kolejności. Tylko poproś ta osobę, by była dyskretna i nie wzywała Cię na rozmowy przy koleżankach i kolegach. Najlepiej wybierz się po lekcjach. Ja wiem jaka potrafi być młodzież, dla kogoś kto wybrał się do pedagoga.
Ja bym psychologa szkolnego raczej rozważała jako ostateczną opcję, bo sama mam z nim nieciekawe przeżycia za sobą.
Jeśli jesteś pełnoletnia, spróbuj na NFZ. Przydzielą Ci terapeutę, który będzie na pewno dyskretniejszy i bardziej zaufany niż szkolny.
To co się dzieje w Twojej rodzinie absolutnie nie jest normalne. Obiad i chęć wysłuchania to podstawy obowiązków, które każdy rodzić powinien spełnić.
Powodzenia
Przepraszam że teraz odpisuje.Nie chce aby szkoła wgl wiedziała,nie chce żadnych problemów w szkole;/Wole iśc prywatnie,mam jakieś lęki że zabraliby mnie do domu dziecka.Chociaz nie jest tragicznie.Tylko smutno że nikt mnie nie słucha:(Jestem z Wrocławia.
Jesli masz już 18 lat, nikt nie weźmie Cię do Domu Dziecka- nawet jakbyś chciała A też baaaardzo mało prawdopodobne w innym przypadku.
A jak psycholog??
Własnie mam 17lat;)Ale i tak by mnie nie wzięli bo to nie równa sie z tym co inni maja.Właśnie jeszcze nic,ponieważ narazie mam dużo zajęć niestety:)Ale porozmawiam z koleżanką bo ona chodzi do psychologa;)
Tylko koleżanka nic Ci nie poradzi na twoje problemy. Sama musisz o siebie zadbać- nikt niestety za Ciebie tego nie zrobi
No tak ale koleżanka powie jak jest u psychologa i do jakiego chodzi.
Prawdą jest taka,że rodzice maja prawny obowiązek zadbać o Twoje potrzeby ! Skorzystaj z MOPS- tam jest prawnik z którym będziesz mogła porozmawiać i pokieruje Twoja sprawą.
Myślę, że Autorka po 5 latach już rozwiązała swój problem...