Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 206 z 206 ]

196

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...

Z drugiej strony to Cię rozumiem miałam kiedyś podobnie, te wspomnienia itp, ale jak nagle pomyślałam co by było gdyby chciał wrócić to od razu czułam, że tego bym nie chciała. Wspomnienia są piękne trochę je "upiększamy", ale są wink

Nie złam się i się nie odzywaj, olej go tak jak on dokładnie olał ciebie, nieważne jakim jest dupkiem, ale na pewno na to zareaguje i poczuje się niekomfortowo.

Zawsze odbieraj tel z uśmiechem na twarzy niech się domyśla dlaczego taka zadowolona jesteś to zawsze działa wink Może to i taka gierka, ale co tam wink

Staraj się zająć głowę czymś innym niż nim. Zajmij się bardziej sobą, nawiąż może jakieś relacje ze starymi znajomymi zebyś też ciągle nie była uwieszona z tymi dziećmi ...Młoda jesteś dasz sobie radę. A On ? kiedyś dzieci dorosną i boleśnie odczuje brak więzi z własnymi dziećmi...to nieuniknione.

Facet to świnia i tyle w tym temacie.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...
Minti napisał/a:

Z drugiej strony to Cię rozumiem miałam kiedyś podobnie, te wspomnienia itp, ale jak nagle pomyślałam co by było gdyby chciał wrócić to od razu czułam, że tego bym nie chciała. Wspomnienia są piękne trochę je "upiększamy", ale są wink

Nie złam się i się nie odzywaj, olej go tak jak on dokładnie olał ciebie, nieważne jakim jest dupkiem, ale na pewno na to zareaguje i poczuje się niekomfortowo.

Zawsze odbieraj tel z uśmiechem na twarzy niech się domyśla dlaczego taka zadowolona jesteś to zawsze działa wink Może to i taka gierka, ale co tam wink

Staraj się zająć głowę czymś innym niż nim. Zajmij się bardziej sobą, nawiąż może jakieś relacje ze starymi znajomymi zebyś też ciągle nie była uwieszona z tymi dziećmi ...Młoda jesteś dasz sobie radę. A On ? kiedyś dzieci dorosną i boleśnie odczuje brak więzi z własnymi dziećmi...to nieuniknione.

Facet to świnia i tyle w tym temacie.

Dziękuję za wpis smile jest w nim takie ciepło i zrozumienie...Brak mi właśnie tego samozaparcia, żeby myśli odciągnąć od niego. Szczególnie teraz, wieczorem. Kiedyś po całym dniu siedzieliśmy razem wtuleni. No ale.. Kiedyś jeszcze będę tak siedzieć z kimś, kto będzie tego po prostu chciał smile chciałabym wyjść do ludzi..moze mi się uda.
Nie.. Napewno mi się uda smile zaczynam wkraczać na właściwy tor. I z tego jestem dumna pomimo tego co się w moim głupim sercu dzieje. Trochę też mi szkoda dzieci ze względu na to, że ich babcia i reszta jego rodziny udaje, że nie istniejemy. A nie, przepraszam istniejemy wtedy jak matka sobie przypomni co jeszcze synus swojego zostawił i musi zabrać.. Boże jakie to żałosne. Próbuję wyłapać pozytywy tej sytuacji. Musi się udać, teraz każdy dzień przybliża mnie i dzieci do szczęścia

198

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...
Minti napisał/a:

Z drugiej strony to Cię rozumiem miałam kiedyś podobnie, te wspomnienia itp, ale jak nagle pomyślałam co by było gdyby chciał wrócić to od razu czułam, że tego bym nie chciała. Wspomnienia są piękne trochę je "upiększamy", ale są wink

Nie złam się i się nie odzywaj, olej go tak jak on dokładnie olał ciebie, nieważne jakim jest dupkiem, ale na pewno na to zareaguje i poczuje się niekomfortowo.

Zawsze odbieraj tel z uśmiechem na twarzy niech się domyśla dlaczego taka zadowolona jesteś to zawsze działa wink Może to i taka gierka, ale co tam wink

Staraj się zająć głowę czymś innym niż nim. Zajmij się bardziej sobą, nawiąż może jakieś relacje ze starymi znajomymi zebyś też ciągle nie była uwieszona z tymi dziećmi ...Młoda jesteś dasz sobie radę. A On ? kiedyś dzieci dorosną i boleśnie odczuje brak więzi z własnymi dziećmi...to nieuniknione.

Facet to świnia i tyle w tym temacie.


Proszę moderatora o zareagowanie.Bo lamany jest regulamon

199

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...
najmadrzejszy napisał/a:

Proszę moderatora o zareagowanie.Bo lamany jest regulamon

Czy Ty aby nie przesadzasz, gdzie tu widzisz łamanie regulaminu?
No chyba, że jesteś tym facetem, o którym mowa, wtedy faktycznie mogło trochę ukłuć wink.

200

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...

Kryzys, kryzys, kryzys...
On kogoś ma. Pieniędzy nie dostałam do tej pory a on w najlepsze się bawi z inną.. Gdzie jest jakieś poczucie odpowiedzialności, jakiś honor mężczyzny?? Pytam gdzie.. Jego dzieci. Jego krew hmm już nic nie znaczą dla niego bo się zakochał jak jakiś gówniarz. Tak mi ciężko, że czuję fizyczny ból sad nie wiem dlaczego właściwie skoro ja nawet już nie chce go tutaj. Może dlatego, że skrzywdził dzieci? Że odebral im prawo do posiadania ojca takiego jakiego miały?? Co ze  mną i dziećmi  jest nie tak, żeby móc o nas zapomnieć? Dookoła szczęśliwe rodziny!! Powiedzcie mi jak uwierzyć i pogodzić się z tym co jest teraz?? Jak się pogodzić z tym, że jeszcze niedawno kochał nas nad życie a teraz kocha inną!!!

201

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...

Czuję, że nie daje rady sad wiem, że muszę się trzymać i niby byłam z tym już pogodzona  ale to jest nóż w serce.

202

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...

Vivian, co u Ciebie? Jak się trzymasz? Znalazłaś jakąs pracę albo byłaś zapytać gdzieś o pomoc?

203

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...

U mnie raz lepiej raz gorzej.. Wczoraj byłam pełna sił a dziś znów załamka.. Od kilku dni nie mam z nim żadnego kontaktu, wszystko zablokowałam, żeby nie mógł się odezwać. Jak będzie potrzebował to skontaktuje się z moimi rodzicami. Ale im zabroniłam poruszać jego temat. Samo jego imię wypowiedziane boli i uruchamia we mnie emocje, których nienawidzę. Jemu jest to na rękę, wiem i czuję to ale gdzieś w duchu myślę sobie, że może coś dotrze do niego, może pożałuje, może zateskni. Kochał nas, to nie podlega wątpliwości, nikt by tak nie potrafił grać tyle czasu. Ale on ma to czego chciał ostatnio - wolność. On się bawi i ma wszystko gdzieś a ja? Budzę się od rana z tymi beznadziejnymi myślami, mam takie kryzysy że aż mi niedobrze.. Żałosne oczywiście ale ja nie rozumiem i nie zrozumiem nigdy, jak on mogł nas tak po prostu wykopać i zapomnieć, jakiejś innej oddać swój czas. Teraz nie jest zmęczony. Rzucił prace, pieniądze mu się kończą.. Nie wiem. Był zawsze pewny że on sobie da radę zawsze. Więc ok.. Ja go wykreśliłam że swojego życia, jestem zdecydowana, nie chce z nim mieć zadnego "prywatnego" kontaktu on i tak nie dążył do kontaktu z dziećmi. Ma je w dupie, co mu odbiło!!!!! Jestem zła i bardzo mi ciężko, chce o nim przestać myśleć i zastanawiać się co on robi i czy pożałuje. Powinnam mieć go gdzieś a ja jak taka idiotka zamiast myśleć o przyszłości to babram  sie w tym gownie hmm
Byłam po pomoc. Póki co dostanę zasiłek alimentacyjny, nie wiem jeszxze co będzie z 500+, czekam na decyzję odnośnie przedszkola dla młodszego dziecka, pracy szukam już od tygodnia ale co z tego jeśli nie mam gdzie dziecka zostawić.. Ciągle czekam na lepszy czas bi czuje, że zwariuje. Niby jestem silna, próbuję. Ale kiepsko mi idzie

204

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...

Witam po dłuższej przerwie.
U mnie bez zmian.. Dalej sama, ale..
On co jakiś czas się odzywa, mówi że za nami tęskni i ciężko mu bez nas, płacze, raz mówi że chciałby być z nami i nagle przestaje się odzywać sam. Później udaje, że nic takiego nie powiedział,  że nie to miał na myśli hmm za jakiś czas znów się odzywa i znów to samo. Ja mam już tego dosyć, nie wiem co mówić dzieciom one czekają aż przyjedzie, liczą dni i czekają chociaż na telefon. I na czekaniu sie kończy. One mnie obwinia ją.. Mam tego dość sad zaczynam znów być zdołowana a byłam już szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa bez niego. To musial znów zabawić się uczuciami. Co ja mam zrobić powiedzcie mi? Najlepiej urwać kontakt? A co wtedy mam powiedzieć dzieciom? On im powiedzial że będzie je odwiedzał, one w to wierzą. Boję się, że jak urwę kontakt to dzieci później będą mnie jeszcze bardziej obwiniac. Ale z drugiej strony ten dupek mówi mi, że on NIE WIE czy da radę ich często odwiedzać, ale podejrzewam, że i tak nie będzie. To będzie dla dzieci dużo gorsze, niż zapomnienie o nim. Nie wiem... Poradźcie coś, o co mu chodzi z tymi tekstami?? Czemu ja jestem taka naiwna i wierzę w te chwilowe gadki. Później znów rozczarowanie, on mówi że nie radzi sobie z niczym i że nie jest szczęśliwy ale nie moze być z nami. Co to w ogóle za teksty sad dlaczego trafiłam na takiego gamonia...

205 Ostatnio edytowany przez nataliabukwas (2017-09-29 11:15:44)

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...

Czyli jest z kimś w związku i nadal sie czasami do cb odzywa i mąci w głowie, a potem cisza? Posłuchaj...na razie zadbaj o swoje finansowe sprawy, o to abys miała pracę i alimenty. To poukładaj w pierwszej kolejności. A jego obietnicami, zachciankami czy co tam ci gada się nie przejmuj, nie bierz do głowy. Traktuj go z dystansem, ale ucinaj rozmowy jesli bedzie cos ci obiecywał. Niech wie, ze juz mu nie ufasz, ze masz swoje zycie i ze to tylko o nim swiadczy jakim jest ojcem. Niech ma swiadomosc ze kiedys dzieci pretensje beda miały do niego.

Dzieciom pewnie ciezko odnalezc sie w tej sytuacji, ale nie mow im co obiecuje tata, wytlumacz im jego nieobecnosc, badz szczera. A jesli on im cos obiecuje to ty nie masz na to wpływu, ze nie wywiazuje sie z obietnic. Ciezka sytuacja, ale ona minie...moze widza jak placzesz, jak jestes przygnebiona i one tez przychwutuja twoj nastroj. Sprobuj odnalezc sile by usmiechac sie kazdego dnia, by sie z nimi bawic, spedzac czas razem.

Wszystko sie ulozy, spedzaj czas z przyjaciolmi, masz napewno jeszcze rodzinę po swojej stronie. Ty nic zlego nie zrobilas.
Nie dzwon do niego, nie pisz, nie pros o nic. Niech widzi ze radzisz sobie swietnie bez niego. To on odszedl i taka podjal decyzję. Mysle ze jak zobaczy ze juz go nie potrzebujesz, ze radzisz sobie swietnie, ze jestes szczesliwa bez niego to to wlasnie najbardziej go zaboli. Napewno bedzie wracał jak boomerang, cos tam dalej gadal, ale miej wyrąbane.

Ja kiedys sobie obiecałam, ze juz nigdy nie poprosze o nic swojego meza, ze odpowiadam tylko za siebie i dziecko. Tez przejechałam się, byłam w takiej rozsypce, ze szkoda gadac. Ale uznałam, że tak nie chce zyc i nikt nie bedzie mnie ustawiał. Ze jak sama o siebie nie zadbam to nikt tego nie zrobi.

206

Odp: Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...
nataliabukwas napisał/a:

Czyli jest z kimś w związku i nadal sie czasami do cb odzywa i mąci w głowie, a potem cisza? Posłuchaj...na razie zadbaj o swoje finansowe sprawy, o to abys miała pracę i alimenty. To poukładaj w pierwszej kolejności. A jego obietnicami, zachciankami czy co tam ci gada się nie przejmuj, nie bierz do głowy. Traktuj go z dystansem, ale ucinaj rozmowy jesli bedzie cos ci obiecywał. Niech wie, ze juz mu nie ufasz, ze masz swoje zycie i ze to tylko o nim swiadczy jakim jest ojcem. Niech ma swiadomosc ze kiedys dzieci pretensje beda miały do niego.

Dzieciom pewnie ciezko odnalezc sie w tej sytuacji, ale nie mow im co obiecuje tata, wytlumacz im jego nieobecnosc, badz szczera. A jesli on im cos obiecuje to ty nie masz na to wpływu, ze nie wywiazuje sie z obietnic. Ciezka sytuacja, ale ona minie...moze widza jak placzesz, jak jestes przygnebiona i one tez przychwutuja twoj nastroj. Sprobuj odnalezc sile by usmiechac sie kazdego dnia, by sie z nimi bawic, spedzac czas razem.

Wszystko sie ulozy, spedzaj czas z przyjaciolmi, masz napewno jeszcze rodzinę po swojej stronie. Ty nic zlego nie zrobilas.
Nie dzwon do niego, nie pisz, nie pros o nic. Niech widzi ze radzisz sobie swietnie bez niego. To on odszedl i taka podjal decyzję. Mysle ze jak zobaczy ze juz go nie potrzebujesz, ze radzisz sobie swietnie, ze jestes szczesliwa bez niego to to wlasnie najbardziej go zaboli. Napewno bedzie wracał jak boomerang, cos tam dalej gadal, ale miej wyrąbane.

Ja kiedys sobie obiecałam, ze juz nigdy nie poprosze o nic swojego meza, ze odpowiadam tylko za siebie i dziecko. Tez przejechałam się, byłam w takiej rozsypce, ze szkoda gadac. Ale uznałam, że tak nie chce zyc i nikt nie bedzie mnie ustawiał. Ze jak sama o siebie nie zadbam to nikt tego nie zrobi.

Nie ma nikogo, tzn no nie sądzę. Nie boli mnie to bo może mieć nawet i cały harem, zwisa mi to. popłakałam i przeszło mi, zniosłam to dużo lepiej niż myślałam. A myślę, że nie ma nikogo ponieważ tłumaczy mi się ze wszystkiego, jeśli ja mu odpowiem cokolwiek i zobaczy moje wątpliwości, że myślę że kogoś ma czy cośto od razu tłumaczy i zaprzecza i myślę, że nie ściemna bo dawno by się w tym pogubił. Chociaż jemu nie można w nic wierzyć... kiedy już mamy kontakt to on naprawdę nie jest olewający, odpowiada na wszystko co ja mu powiem, napiszę. Nie było sytuacji gdzie mi na coś nie odpisał albo przynajmniej nie zadzwonił po moim ruchu. Ale to wszystko, wygląda to tak jakby chciał ale boi się. Nie mam pojęcia co jest grane, on się teraz bardzo obwinia. Nie wiem na ile to gra a na ile prawda.. w każdym razie ja niczego na nim nie wymuszałam. Od ostatniego razu kiedy powiedział, że tęskni, to kontakt utrzymuje. Chociaż to nic nie zmienia... tak szczerze to boję się po prostu samotności i tego co przeżywają dzieci.. nie brakuje mi go. Coś tam jeszcze czuję do niego ale czy naprawdę źle mi teraz samej?? bez niego? Tego nie powiem. Chcę się całkiem wyleczyć i myślę, że dla mnie będzie najlepsze jeśli zerwę kontakt. Odpowiem mu tylko w sprawie dzieci. Sytuację finansową mam uregulowaną, znalazłam pracę i dodatkowo mam dorywczą pracę więc jest jak najbardziej na plus. Rodzice mi pomagają ostatnio dużo częściej, chyba zobaczyli, że łapię wiatr w żagle. Czekam na rozprawę sądową o alimenty. Od niego niczego nie chcę po za sądem. Nie-to nie. Wszystko mi się poukłada to wiem na pewno... tylko mam w sobie taki jakiś wielki żal. Że nie mam tej rodziny, że nie mam tego szczęścia i boję się, że już nigdy mnie nic dobrego nie spotka, że na zawsze zostanę sama z dziećmi... chyba to mój największy problem. O wszystko inne zadbam sama, potrafię i chcę ale coś mi nie daje spokoju... może jeszcze fakt, że czuję że jednak on był tą moją połówką. Ciągle czuję, jakby mi czegoś brakowało.

Posty [ 196 do 206 z 206 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024