Czyli jest z kimś w związku i nadal sie czasami do cb odzywa i mąci w głowie, a potem cisza? Posłuchaj...na razie zadbaj o swoje finansowe sprawy, o to abys miała pracę i alimenty. To poukładaj w pierwszej kolejności. A jego obietnicami, zachciankami czy co tam ci gada się nie przejmuj, nie bierz do głowy. Traktuj go z dystansem, ale ucinaj rozmowy jesli bedzie cos ci obiecywał. Niech wie, ze juz mu nie ufasz, ze masz swoje zycie i ze to tylko o nim swiadczy jakim jest ojcem. Niech ma swiadomosc ze kiedys dzieci pretensje beda miały do niego.
Dzieciom pewnie ciezko odnalezc sie w tej sytuacji, ale nie mow im co obiecuje tata, wytlumacz im jego nieobecnosc, badz szczera. A jesli on im cos obiecuje to ty nie masz na to wpływu, ze nie wywiazuje sie z obietnic. Ciezka sytuacja, ale ona minie...moze widza jak placzesz, jak jestes przygnebiona i one tez przychwutuja twoj nastroj. Sprobuj odnalezc sile by usmiechac sie kazdego dnia, by sie z nimi bawic, spedzac czas razem.
Wszystko sie ulozy, spedzaj czas z przyjaciolmi, masz napewno jeszcze rodzinę po swojej stronie. Ty nic zlego nie zrobilas.
Nie dzwon do niego, nie pisz, nie pros o nic. Niech widzi ze radzisz sobie swietnie bez niego. To on odszedl i taka podjal decyzję. Mysle ze jak zobaczy ze juz go nie potrzebujesz, ze radzisz sobie swietnie, ze jestes szczesliwa bez niego to to wlasnie najbardziej go zaboli. Napewno bedzie wracał jak boomerang, cos tam dalej gadal, ale miej wyrąbane.
Ja kiedys sobie obiecałam, ze juz nigdy nie poprosze o nic swojego meza, ze odpowiadam tylko za siebie i dziecko. Tez przejechałam się, byłam w takiej rozsypce, ze szkoda gadac. Ale uznałam, że tak nie chce zyc i nikt nie bedzie mnie ustawiał. Ze jak sama o siebie nie zadbam to nikt tego nie zrobi.