Mieszkam u niego. Od początku związku zauważyłam, że on lubi się czepiać dosłownie o wszystko. O źle pokrojonego ogórka, o zbyt duże ziemniaki w zupie. Twierdzi, że to nie jest złośliwe tylko mi o tym mówi. Ale wracam z pracy, biegnę szybko nastawiać zupę by zjadł ciepłą, a słyszę że to nie tak tamto nie tak. Dodatkowo robiłam mu obiad do pracy. Ale zawsze było jakieś ale. On dla mnie nie gotuje. Przestalam więc gotować. Piekłam, każdemu moje ciasta smakowały tylko on mówił, że są niedobre i lepeij kupić niż mam piec. Zjadal tylko cieple, bo podobno na drugi dzien już jest ble. Przestalam więc piec. Gdy sprzątam potrafił wziąć mnie za rękę i niby z żartem pokazywał mi gdzie nie domyłam. Ja na początku związku zawsze byłam bardzo spokojna, przy każdej kłótni on podnosił głos ja go uspokajalam. Szukałam porozumienia, a on w złości potrafił wyrzucić mnie z pokoju, szarpać mną i zabraniać wchodzić.. oczywiscie krzyczał, że to koniec. Chodził obrażony przez kilka dni. Nigdy za to nie przepraszał, chyba że mu kazałam.
Bardzo chciałam zacząć się uczyć obcego języka, powiedział mi, że tylko mówię o tym i na pewno tego nie zrobię, że nawet nie powinnam próbować bo i tak mi to nie wyjdzie.
Chciałam od niego pożyczyć pieniądze na kurs, temat ucichł. Po tyg dowiedziałam się, że chce pożyczyć pieniądze koledze i mu pożyczył.
Teraz nasze kłótnie wyglądają inaczej, ja też klnę na niego. Obrażam go tak jak on mnie. Z tym, że ja po chwili żałuję i przepraszam. On jest bez winy, nie odzywa się i krzyczy, że to koniec... Że ja go męcze. Męcze tym, że pozwalam sobie na swoje zdanie... I bronie siebie.
Jest dobrze tylko wtedy gdy nie reaguje na jego zaczepki, chamskie docinki w stylu : jesteś gruba i sadlo ci wisi. Bo gdy się odezwę słyszę, to koniec.
Ostatnio znowu się pokłócilismy. Znowu się mnie czepiał, wszystko robiłam źle wg niego. Mówiłam mu przez tydzień by przestał mi dogryzać i się przyczepiać. Na nic moje słowa. Wrocil do domu i od progu znowu swoje. Pozniej twierdzil, że to byly zarty. Takie żarty, które mnie nie bawią i są chamskie. Byłam zdenerwowana i zaczęłam się z nim kłócić. Wykrzyczałam swoje, klełam przy tym jak szewc i go też obrażałam, na co on milczał, a po chwili gdy ja już się uspokoiłam zaczął krzyczeć sam. Szarpnął mną. Miałam wrażenie, że chce mnie uderzyć. Co więcej powiedział, że tak go denerwuję, że w końcu mnie uderzy, bo go prowokuję. Zaczął być coraz bardziej agresywny. Czy ja faktycznie prowokuje? Czy on mną zwyczajnie manipuluje? Jak panować nad tymi nerwami?
Uciekaj od niego.
3 2017-07-24 19:29:17 Ostatnio edytowany przez rabarbarek656 (2017-07-24 19:40:39)
Rozumiem, że dla Ciebie to jasna odpowiedź, ale mogłabyś napisać dlaczego?
Po ostatniej kłótni, pijany w nocy poszedł do kolegi, który mnie nie lubi. Wiem, że o mnie rozmawiali, wiem że kłamie i przedstawia wszystko inaczej. Wiem to bo już raz usłyszałam od tego chłopaka, że jestem chorobliwie zazdrosna i powinnam się uspokoić. Oniemialam i żałuję dziś, że się nie odezwałam.
Ja naprawdę się zastanawiam czy go nie prowokuje, czy nie przesadzam.
Gdybyś go nawet prowokowała - kiepska to wymówka dla krzywdzenia drugiego człowieka. On najwyraźniej ma przyjemność z upokarzania Cię, demonstrowania swojej siły. I w końcu znajdzie wymówkę, żeby Ci najzwyczajniej w świecie przywalić. Potem powie, że to Twoja wina. Chcesz tego - to nie uciekaj.
Rozumiem, że dla Ciebie to jasna odpowiedź, ale mogłabyś napisać dlaczego?
Skoro nie rozumiesz dlaczego powinnaś od niego odejść, znaczy że dla Ciebie taki związek to normalny związek.
Dlaczego Ty z nim jesteś? Zapewne go kochasz itp, ale za co? Koleś Tobą pomiata, nie ma do Ciebie szacunku, jeździ po Tobie jak chce, a Ty się pytasz dlaczego masz odejść?
6 2017-07-27 07:51:58 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-07-27 07:53:44)
Ty kpisz czy o drogę pytasz??
Cały Twój post to jeden wielki przykład na to jakim toksykiem jest ten facet a Ty się zastanawiasz jak panować nad nerwami, żeby misia bardziej nie denerwowac, bo on juz się przymierza żeby Ci z liścia dac. Z drugiej strony... może jak by trzepnal Cie porządnie,, ze aż byś się od ściany odbila to by Ci w głowie cos zaskoczylo i czytając odpowiedzi, ze powinnas uciekać od takiejgo czlowieka, nie zadawalabys głupich pytań, dlaczego.
Hej
Własnie , napisałam bardzo podobny wątek do Twojego-zajrzyj , jeśli chcesz. Ja chodze na terapię i chyba wiem skąd dokonałam wyboru takiego mężczyzny- mój ojciec też był czepliwy , wrzeszczał na wszystkich wkoło , teraz na starość się dość uspokoił. Pamiętam jak w wieku 13 lat przeżyłąm traumę , jak zaczął w złości tłuc szklanki , ja cała się trzęsłam , na drugi dzień miałam klasówkę , dostałam od niego jego silny lek nasercowy bym się uspokoiła... jednak przeżyć to nie wymazało.
Ponoć tworzymy takie związki jaki wzór wyniesiemy z domu, myślę,że dużo w tym racji. Pomyśl jak to było u Ciebie.
Ja na razie doszłam do etapu , rozpoznania czemu mam taki problem , jednak wciąż nie umiem sobie z poradzić , bo też nie potrafię odejść.
To powiedz to koniec na jego koniec. Wyprowadź się czy do rodziców czy do pokoju który wynajmiesz.
Nie ma sensu tkwić z tym człowiekiem. Po co Ci to? On potrzebuje Ciebie wiesz do czego? Aby samemu czuć się lepiej ale nie w sposób zdrowy lecz chory.
Powiedź nie osobie która tak Cię traktuje masz do tego prawo i obowiązek względem samej siebie.
9 2017-08-13 10:45:42 Ostatnio edytowany przez cataga (2017-08-13 10:52:12)
to jasna odpowiedź, ale mogłabyś napisać dlaczego? rabarbarek, ty pytasz serio czy jestes trollem?
nawet, gdyby był cudowny i idealny , to po tym"
potrafił wyrzucić mnie z pokoju, szarpać mną''powinna ci się zapalic lampka czerwona.
ale po tym "Co więcej powiedział, że tak go denerwuję, że w końcu mnie uderzy, bo go prowokuję.'' to powinna ci wyc i buczeć nie lampka, a syrena alarmowa nad głową. Buczeć i wyc.
skoro "wszystko robiłam źle wg niego'', to dlaczego z tobą jest? lubi się umartwiać?
''Pozniej twierdzil, że to byly zarty. Takie żarty, które mnie nie bawią i są chamskie.'' - o, zauważyłas to? brawo, może jest szansa dla ciebie.
Facet jest bardzo , bardzo poważne zaburzony, agresywny i uważaj, żebyś nie wylądowała kiedys na pogotowiu z wybitymi zębami i polamamymi nogami, bo " znowu mnie sporowokowałas, zrobilaś niesmaczna zupę a poza tym mnie zdradzasz, bo pomalaowalaś usta szminką"
Wszystko to, co opisałaś, to symptomy bardzo agresywnego psychola, z ktorym nie nalezy byc, czegokolwiek by on nie mowił i czegokolwiek nie obiecywał.
Niepokojące jest, że ty pytasz, DLACZEGO masz z nim zerwać. Jeśli nie wiesz, to zaniedługo wyszukasz sobie kolejnego podobnego typa i znow bedziesz się żalic,że on taki niedobry.
takich ludzi sie nie reformuje, nie wyjasnia im nic, nie rozmawia i nie tlumaczy, tylko sp.... jak najdalej.
O n w momencie zagrozenia ( twojego odejscia) obieca ci gruszki na wierzbie, nawet slub, gromadkę dzieci i domek z bialym plotkiem, jesli wie,że to na ciebie podziala... a potem wróci do tego, co robił, czyli - uwaga- PONIZANIA CIE, umniejszania ci, deprecjonowania cię, nieszanowania cię, wyzywania sie na tobie , stosowania ciebie jako worek treningowy...
Nie musisz tego słuchać, ale to ty będziesz ponosila wszystkie konsekwencje , jakie będą , tego " związku"( a raczej znęcania sie)
To nie jest dobry model związku, niewazne,że tak może bylo w twoim domu rodzinnym.
To w ogole nie jest związek, tylko wyzywanie sie na drugiej osobie.