partner często na mnie krzyczy i krytykuje - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » partner często na mnie krzyczy i krytykuje

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

Temat: partner często na mnie krzyczy i krytykuje

Witam Was serdecznie
Od 10 lat jestem w związku partnerskim. Mam 38 lat, partner 5 lat więcej , nie mam dzieci - z wyboru obojga. Mój partner jest mocno pedantyczny- nawet spinki na suszarce układa kolorami. Mam wrażenie ,że ta cecha z biegiem lat narasta. Nauczyłam się to tolerować , jednak problem polega na tym ,że ode mnie on też wymaga dostosowania się do jego pedantyzmu. Nieraz mówi pół żartem ,pół serio, że dostanę mandat , bo solniczkę odstawiłam 40cm dalej niż on lubi. Zamontował mi specjalny hak na wieszanie torebki , wciąż chodzi i wszystko poprawia , on woli zmywać bo twierdzi ,że robi to lepiej i lepiej układa rzeczy na suszarce. Gdy jego nie ma w domu , wtedy ja zmywam , jednak , gdy on jest robi to on i nieraz ma pretensje ,że za dużo brudzę gotując sobie , a gdy chcę to pozmywać także protestuje. Problem nasila fakt ,że od 2 lat nie jem mięsa , więc każdy sobie gotuje , w weekendy zwykle jemy wspólnie rybę. Jemu przeszkadza ,że zamawiam z internetu wiele wg niego dziwnych produktów np. kasze , orzechy , strączki- a przecież są one niezbędne by ta dieta była zbilansowana . Wciąż mnie atakuje , gdy mówię , że mi zimno ,że to pewno wina diety, jemu jest gorąco już przy +15 stopniach. Nadmienię ,że moje wyniki krwi -tez te rozszerzone są b dobre , na pewno lepsze od niego , to on ma problem z cholesterolem , nadciśnieniem i cukrzycą , nadwagą -nie trzyma diety cukrzycowej. Ja nie zmuszam go do swojej diety , jednak jemu przeszkadza moja , także to że smażę na oleju kokosowym czy że gotuję fasolę 1h .Ogólnie jestem nerwowa i cała spięta niemal zawsze ,  szczególnie  ,gdy muszę coś gotować , jak on jest w domu a nieraz nie da się tego uniknąć. Poza tym sama cierpię na tzw zespół jelita drażliwego , jestem mocno znerwicowana  ciągłym strofowaniem , do tego w pracy też mi stresów nie brakuje , więc choć w domu chciałabym mieć zacisze , gdzie mogę się rozluźnić , kiepsko sypiam , często nawet 2 tabletki melatoniny nie pomagają i chodzę zmęczona i nieprzytomna , często też śnią mi się koszmary.
Kolejnym problemem są jego napady niepohamowanej złości , o cokolwiek ,że kolejka za duża u lekarza , że jest korek na drodze ,że moja siostra coś tam , mam wrażenie że on tak lubi . Tyle ,że te wszystkie swoje frustracje wyładowuje na mnie , drże się , nieraz nawet na ulicy , mimo ,że próbuję spokojnym tonem mówić by się do mnie tak nie odnosił , nie wyzywa mnie ani nie bije. Nieraz źle odłożona łyżka brudna od zupy jest powodem furii. nieraz trzaska przedmiotami albo rzuca , kiedyś było gorzej jeszcze bo np. niszczył klawiaturę w złości , raz wybił okno zamykając je z całej siły.Jest mi smutno i często po prostu nie mam siły .On na drugi dzień potrafi się przymilać jakby nic się nie stało, a jak mu wspomnę co mnie poprzedniego dnia bolało , znów zaczyna się awantura i ataki na mnie ,że zajmuję dużo miejsca w mieszkaniu swoimi rzeczami , że mogłabym gotować prostsze potrawy co zajmują 30-40 min , a nie np. jakies kolteciki z fasoli czy pasty do chleba. Bywa ,że rezygnuję z jedzenia jeśli atmosfera jest gęsta , bo nie mam siły na kolejny atak furii o byle co.
Pewno nakreśliłam portret potwora? ma też on swoje dobre strony , jest domatorem , dba o dom , potrafi być czuły i troskliwy , gdy akurat nie drzę ryja albo mnie nie krytyukuję. Średnio 2-3 razy w tygodniu jest o coś awantura , wczoraj aż 2 razy w jednym dniu . a ja czuję jakby ktoś ze mnie spuścił powietrze, często mnie różne części ciała bolą - robiłam wiele badań i jedyne co wyszło to zapalenie żołądka i refluks - ten często mnie boli po nerwowym dniu .
Nieraz rozważałam rozstanie , ale jakoś nie mam na to siły , do tego razem pracujemy ( dość skomplikowana sytuacja -za dużo by pisać) , ja mieszkam w jego mieszkaniu. Dziś mi powiedział ,że on może mieszkać sam ,skoro mnie tak męczy jego agresja, ja na to ,że mógłby nad tym popracować , a on ,że nie zamierza. Ze jeśli ja mam problem to mogę odejść.
Chodzę na terapię już ponad rok , pewno dzięki temu mniej płacze i mam więcej momentów opanowania , jednak wciąż czuję się źle w syt jakiej żyje , a nie potarfię podjąć żądnych decyzji, których bym za chwilę nie cofała. Nieraz mu mówię ,że się wyprowadzę , to wtedy on , zamiast tyle grozić - zrób to.
Wiem ,że pewno większość z Was powie , bym go zostawiła , jednak chętnie posłucham także innych alternatyw , co mogę jeszcze zrobić w swojej syt by nie żyć w takim napięciu? Z góry wszystkim dziękuje za komentarze . pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: partner często na mnie krzyczy i krytykuje
luna1977 napisał/a:

Witam Was serdecznie
Od 10 lat jestem w związku partnerskim. Mam 38 lat, partner 5 lat więcej , nie mam dzieci - z wyboru obojga. Mój partner jest mocno pedantyczny- nawet spinki na suszarce układa kolorami. Mam wrażenie ,że ta cecha z biegiem lat narasta. Nauczyłam się to tolerować , jednak problem polega na tym ,że ode mnie on też wymaga dostosowania się do jego pedantyzmu. Nieraz mówi pół żartem ,pół serio, że dostanę mandat , bo solniczkę odstawiłam 40cm dalej niż on lubi. Zamontował mi specjalny hak na wieszanie torebki , wciąż chodzi i wszystko poprawia , on woli zmywać bo twierdzi ,że robi to lepiej i lepiej układa rzeczy na suszarce. Gdy jego nie ma w domu , wtedy ja zmywam , jednak , gdy on jest robi to on i nieraz ma pretensje ,że za dużo brudzę gotując sobie , a gdy chcę to pozmywać także protestuje. Problem nasila fakt ,że od 2 lat nie jem mięsa , więc każdy sobie gotuje , w weekendy zwykle jemy wspólnie rybę. Jemu przeszkadza ,że zamawiam z internetu wiele wg niego dziwnych produktów np. kasze , orzechy , strączki- a przecież są one niezbędne by ta dieta była zbilansowana . Wciąż mnie atakuje , gdy mówię , że mi zimno ,że to pewno wina diety, jemu jest gorąco już przy +15 stopniach. Nadmienię ,że moje wyniki krwi -tez te rozszerzone są b dobre , na pewno lepsze od niego , to on ma problem z cholesterolem , nadciśnieniem i cukrzycą , nadwagą -nie trzyma diety cukrzycowej. Ja nie zmuszam go do swojej diety , jednak jemu przeszkadza moja , także to że smażę na oleju kokosowym czy że gotuję fasolę 1h .Ogólnie jestem nerwowa i cała spięta niemal zawsze ,  szczególnie  ,gdy muszę coś gotować , jak on jest w domu a nieraz nie da się tego uniknąć. Poza tym sama cierpię na tzw zespół jelita drażliwego , jestem mocno znerwicowana  ciągłym strofowaniem , do tego w pracy też mi stresów nie brakuje , więc choć w domu chciałabym mieć zacisze , gdzie mogę się rozluźnić , kiepsko sypiam , często nawet 2 tabletki melatoniny nie pomagają i chodzę zmęczona i nieprzytomna , często też śnią mi się koszmary.
Kolejnym problemem są jego napady niepohamowanej złości , o cokolwiek ,że kolejka za duża u lekarza , że jest korek na drodze ,że moja siostra coś tam , mam wrażenie że on tak lubi . Tyle ,że te wszystkie swoje frustracje wyładowuje na mnie , drże się , nieraz nawet na ulicy , mimo ,że próbuję spokojnym tonem mówić by się do mnie tak nie odnosił , nie wyzywa mnie ani nie bije. Nieraz źle odłożona łyżka brudna od zupy jest powodem furii. nieraz trzaska przedmiotami albo rzuca , kiedyś było gorzej jeszcze bo np. niszczył klawiaturę w złości , raz wybił okno zamykając je z całej siły.Jest mi smutno i często po prostu nie mam siły .On na drugi dzień potrafi się przymilać jakby nic się nie stało, a jak mu wspomnę co mnie poprzedniego dnia bolało , znów zaczyna się awantura i ataki na mnie ,że zajmuję dużo miejsca w mieszkaniu swoimi rzeczami , że mogłabym gotować prostsze potrawy co zajmują 30-40 min , a nie np. jakies kolteciki z fasoli czy pasty do chleba. Bywa ,że rezygnuję z jedzenia jeśli atmosfera jest gęsta , bo nie mam siły na kolejny atak furii o byle co.
Pewno nakreśliłam portret potwora? ma też on swoje dobre strony , jest domatorem , dba o dom , potrafi być czuły i troskliwy , gdy akurat nie drzę ryja albo mnie nie krytyukuję. Średnio 2-3 razy w tygodniu jest o coś awantura , wczoraj aż 2 razy w jednym dniu . a ja czuję jakby ktoś ze mnie spuścił powietrze, często mnie różne części ciała bolą - robiłam wiele badań i jedyne co wyszło to zapalenie żołądka i refluks - ten często mnie boli po nerwowym dniu .
Nieraz rozważałam rozstanie , ale jakoś nie mam na to siły , do tego razem pracujemy ( dość skomplikowana sytuacja -za dużo by pisać) , ja mieszkam w jego mieszkaniu. Dziś mi powiedział ,że on może mieszkać sam ,skoro mnie tak męczy jego agresja, ja na to ,że mógłby nad tym popracować , a on ,że nie zamierza. Ze jeśli ja mam problem to mogę odejść.
Chodzę na terapię już ponad rok , pewno dzięki temu mniej płacze i mam więcej momentów opanowania , jednak wciąż czuję się źle w syt jakiej żyje , a nie potarfię podjąć żądnych decyzji, których bym za chwilę nie cofała. Nieraz mu mówię ,że się wyprowadzę , to wtedy on , zamiast tyle grozić - zrób to.
Wiem ,że pewno większość z Was powie , bym go zostawiła , jednak chętnie posłucham także innych alternatyw , co mogę jeszcze zrobić w swojej syt by nie żyć w takim napięciu? Z góry wszystkim dziękuje za komentarze . pozdrawiam

Najpierw uświadom sobie, czy chcesz tworzyć taki związek, bo partnerskim, mimo że go tak nazwałaś, nie jest.
Później przestań grozić wyprowadzką, bo Twoje słowa nie poparte czynami nie są już wiarygodne.

Odp: partner często na mnie krzyczy i krytykuje

Innych alternatyw? Wierzysz w magię? //pytanie retorycznie

Dobrze wiesz co Ci nie pasuje dobrze wiesz że tak zostanie jeśli nic nie zmienisz. Nie on się nie zmieni ot tak. Zresztą jest na tyle w porządku lub/i chamski że mówi to otwarcie.

Znajdż mieszkanie/pokój wyprowadź się i jeśli chcesz i on też kontynujcie związek mieszkając w innych lokalizacjach.

Chcesz zjeść pączka i go mieć życie tak NIE DZIAŁA. Podejmij decyzje i trzymaj się jej. To Cie niszczy więc uwolnij się.

Co wybierasz to co naprawdę potrzebujesz czy to co tylko Ci się wydaje? Czy jak ząb zżera próchnica to też nic nie robisz? A nóż samo minie?

4

Odp: partner często na mnie krzyczy i krytykuje

Dziękuję za szczere komentarze!
próbuję zebrać siły by odejść , zaczęłam przeglądać oferty mieszkań , jednak wciąż kołacze mi myśl , czy samo wyprowadzenie się od niego ale nadal praca z nim w jednym  biurze( jesteśmy tu sami na 12 metrach kw. czy to pomoże ? czy będę jeszcze bardziej udręczona? Mój terapeuta odradza mi dalsza pracę z nim- tyle że szkoda mi jej  zostawiać- zarabiam tu naprawdę dobrze, a wynajem samemu mieszkania w większym mieście nie jest tanią " przyjemnością"
Wiadomo jednak ,że wynajem wiążę się z dodatkowymi zobowiązaniami - jakiś minimalny okres wynajmu , kaucje etc i to też mnie przeraża  , a ja się boję ,że ucieknę stamtąd po 2-3 miesiącach bo nie wytrzymam z nim w pracy .Poza tym mam 3 miesięczny okres wypowiedzenia , więc nawet jak się zwolnię , jeszcze długo się będę męczyć .
Póki co fizycznie czuję się fatalnie , brak mi apetytu, mam mdłości- a do tego sporą niedowagę, ostatnio znów problemy z oddychaniem i ciężar w klatce piersiowej- wczoraj wieczór tento 90 a dziś rano przed pracą 120 przy normalnym czy nieraz wręcz niskim ciśnieniu. Ogólnie nie mam siły , w rodzicach nie mam wsparcia- tam też zresztą jest przemoc psychiczna , siostry mieszkają 300km ode mnie i też mają swoje problemy a przyjaciół tu tez nie mam , najchętniej uciekłabym na koniec świata. Do tego mamy ukochane zwierzątko- jeśli wyjadę z kraju( ta opcję też rozważam) raczej go ze sobą nie zabiorę , za dużo komplikacji, jednak ja już nie wytrzymuję wzajemnego unikania się na 50m , grobowej ciszy i złowrogiej miny.
Ostatnio mój partner przy wkładaniu zwierzaka do auta ( małe zwierzątko klatkowe) , wg niego dla próby , wypuścił go na chwilę z klatki na trawnik przed blokiem , gdzie obok jeżdżą auta, zwierzątko rzuciło się do ucieczki a ja wpadłam w histerie , rzuciłam się z rękami by go łapać a on stał obok. Udało mi się , jednak potem gdy prosiłam by obiecał ,że więcej tego nie zrobi , powiedział ,że mi tego nie obieca , więc żyję w dodatkowym lęku. Nawet zastanawiam się nad psychiatrą , jednak boję się ,że posiadanie leków tego typu w zasięgu ręki jak będę mieć dół i będę sama to " zbyt duża pokusa" już kiedyś przedawkowałam , lekarz mówił ,że kilka godzin później i byłoby za późno.
Nie mam siły i chęci do życia , czuję pustkę i poczucie zmarnowania życia , przegrania i wstydu ..

5

Odp: partner często na mnie krzyczy i krytykuje
luna1977 napisał/a:

(...) próbuję zebrać siły by odejść (...)

Nie próbuj.
Albo zbierz siły i odejdź, albo trwaj w tym układzie.

6

Odp: partner często na mnie krzyczy i krytykuje

Czy ty się przypadkiem nie przyzwyczaiłaś do tego stanu? Wybacz  pytanie. Chodzisz do terapeuty, więc wiesz, że to nie jest normalne, a mimo tego tkwisz. Twoje życie w twoich rękach.

7

Odp: partner często na mnie krzyczy i krytykuje

pewno macie rację i  się przezwyczaiłam , gdyby cały czas był tylko zły , pewno łatwiej byłoby mi odejść , a po każdej mega kłotni on jest potem miły i kochający przez kilka dni i ja tym zyję.
teraz to ja się nie odzywam do niego więcej niż niezbędnie konieczne( gł w pracy) od 3 dni. Chyba gorzej się czuję teraz niż , gdy wrzeszczy a potem jest miły , tyle ,że wiem ze to jest zaklęty krąg i nie chcę tak spędzić reszty życia.
W mojej rodzinie , niemal odkąd pamiętam ojciec wyżywał się na matce , darł się  , wyzywał- nie od suk , dziwek ale od idiotek, leni , durniów , wariatek  etc.miała ona 3 dzieci i po drugim przestała pracować i zajmowała się domem .Ojciec nieraz jej napluł w twarz , popchnął kilka razy choć o ile wiem nigdy jej nie uderzył.
Teraz kobieta dobiega 70 i jest ciężka w kontakcie , mnie atakuje o co się da , żyję przeszłością i często traci kontakt z rzeczywistością-od jakiegoś czasu twierdzi ze rozmawia z duchami i oni jej zakazują różnych rzeczy. Dlugie lata się na nią wściekałam , teraz otworzyła mi niedawno oczy , że to jej zachowanie i brak normalności wynika z przemocy psycholigicznej jakiej doświadczała pewno od ponad 30 lat.  Pewno właśnie także ta historia rodzina utrudnia mi odejście -tak mówi też terapeuta

8

Odp: partner często na mnie krzyczy i krytykuje

Przeczytaj, ze zrozumieniem, zdania z mej sygnatury.

9

Odp: partner często na mnie krzyczy i krytykuje
luna1977 napisał/a:

pewno macie rację i  się przezwyczaiłam , gdyby cały czas był tylko zły , pewno łatwiej byłoby mi odejść , a po każdej mega kłotni on jest potem miły i kochający przez kilka dni i ja tym zyję.
teraz to ja się nie odzywam do niego więcej niż niezbędnie konieczne( gł w pracy) od 3 dni. Chyba gorzej się czuję teraz niż , gdy wrzeszczy a potem jest miły , tyle ,że wiem ze to jest zaklęty krąg i nie chcę tak spędzić reszty życia.
W mojej rodzinie , niemal odkąd pamiętam ojciec wyżywał się na matce , darł się  , wyzywał- nie od suk , dziwek ale od idiotek, leni , durniów , wariatek  etc.miała ona 3 dzieci i po drugim przestała pracować i zajmowała się domem .Ojciec nieraz jej napluł w twarz , popchnął kilka razy choć o ile wiem nigdy jej nie uderzył.
Teraz kobieta dobiega 70 i jest ciężka w kontakcie , mnie atakuje o co się da , żyję przeszłością i często traci kontakt z rzeczywistością-od jakiegoś czasu twierdzi ze rozmawia z duchami i oni jej zakazują różnych rzeczy. Dlugie lata się na nią wściekałam , teraz otworzyła mi niedawno oczy , że to jej zachowanie i brak normalności wynika z przemocy psycholigicznej jakiej doświadczała pewno od ponad 30 lat.  Pewno właśnie także ta historia rodzina utrudnia mi odejście -tak mówi też terapeuta

No, tak. Chyba nie historia  a brak wzorców? O matce piszesz jakby była dla ciebie obcą osobą. Te opowieści trochę ci się rozmywają.

10

Odp: partner często na mnie krzyczy i krytykuje

Matka mnie wbija w podłogę od wielu lat przy każdej okazji , nie potrafię z nią rozmawiać , nie cierpię jej, choć teraz już chyba rozumiem czemu taka jest , ale to nie znaczy ze musze ja znosic i jeszcze nia szarpac sobie nerwy.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » partner często na mnie krzyczy i krytykuje

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024