Hej. Jesteśmy razem 1,5 roku. Spotykamy się wspólnie ze znajomymi, często bywam u niego w domu, wspólne wyjścia, normalna para. Z tym, że mój luby nigdy nie powiedział mi że mnie kocha... owszem troszczy się o mnie, załatwia mi różne sprawy, wspiera mnie, pomaga ale nigdy mi nie powiedział tych dwóch magicznych słów. Raz się zbierał do tego ale krążył i w końcu nie wypowiedział tego. Jedno co mu przeszło przez gardło to to, że mnie uwielbia. Ja jestem czułą osobą, on z kolei nigdy nie okazywał uczuć na zewnątrz. Okazywanie uczuć było dla niego nowością ale uczy się tego ode mnie, zawsze całuje mnie w czoło, bo wie ile to dla mnie znaczy. Jednak ciąży mi to, że jeszcze nie usłyszałam, że on mnie kocha. Ja mu to powiedziałam i jak to słyszy uśmiecha się, czasem nawet sam się prosi żebym to powiedziała. Nie chce naciskać bo nie chce wymuszać ale potrzebuje tego.
czynem mówić mu łatwiej
hm, czas przyjdzie, w sprzyjających okolicznościach podszepnij wprost że tego potrzebujesz
Obawiam się że to się źle skończy i okaże się że trafiłaś na socjopatę. Za słabo się przykładasz do obserwowania go. Dba o ciebie jak pielęgniarka pacjentami w szpitalu, to nie jest prawidłowa relacja.
Niektórym osobom cieżko jest powiedzieć to na głos. U mnie tak było... Nigdy nie usłyszałam tych słów ani od ojca, ani od matki chociaż wiem, że mnie kochają. Na początku też nie potrafiłam wyrażać swoich uczuć słowami. Musiałam się tego nauczyć. Wiem jakie to ważne dlatego od małego mówiłam moim dzieciom, że je kocham i teraz one nie maja problemu powiedzieć na głos "kocham Cię"
Hej. Jesteśmy razem 1,5 roku. Spotykamy się wspólnie ze znajomymi, często bywam u niego w domu, wspólne wyjścia, normalna para. Z tym, że mój luby nigdy nie powiedział mi że mnie kocha... owszem troszczy się o mnie, załatwia mi różne sprawy, wspiera mnie, pomaga ale nigdy mi nie powiedział tych dwóch magicznych słów. Raz się zbierał do tego ale krążył i w końcu nie wypowiedział tego. Jedno co mu przeszło przez gardło to to, że mnie uwielbia. Ja jestem czułą osobą, on z kolei nigdy nie okazywał uczuć na zewnątrz. Okazywanie uczuć było dla niego nowością ale uczy się tego ode mnie, zawsze całuje mnie w czoło, bo wie ile to dla mnie znaczy. Jednak ciąży mi to, że jeszcze nie usłyszałam, że on mnie kocha. Ja mu to powiedziałam i jak to słyszy uśmiecha się, czasem nawet sam się prosi żebym to powiedziała. Nie chce naciskać bo nie chce wymuszać ale potrzebuje tego.
Mój powiedział mi, że mnie kocha RAZ. Na weselu. Napisać, napisze, ale tylko skrótem.
Ja na to nie czekam, bo mi to pokazuje: zimą wstanie wcześniej rano, by nagrzać samochód, gdy mam jechać do pracy, kupi mi jakieś ciacho, bo akurat dzień wcześniej mimochodem wspomnę, że bym je zjadła, albo nocą będzie szukał czynnej apteki, tylko po to, by kupić mi tabletki na ból głowy itd. Mi to pasuje. Bardziej doceniam czyny, które często mówią o wiele więcej, niż nic nie znaczące słowa.
ja też jestem w takim związku. Mogłabym podać kilkanaście romantycznych gestów, ale słowa kocham, zakochałem się w Tobie nie usłyszałam. Zamiast tego wiem, że jest zauroczony choć nasz związek zaczął się od seksu (wcześniej znaliśmy się trochę i wiele nas łączy). Z drugiej strony byłam w relacjach gdzie słowo kocham padło bardzo szybko, jeszcze szybciej ten związek się zakończył. Nie psuj tego domysłami, tak jak ja robię to obecnie. Ja tylko niszczę przez to czas, który mogłabym poświęcić na rozwój. Jest dobrze więc po co szukać dziury w całym.
Miłość się nie powinno słyszeć tylko przedewszystkim czuć.