Po pierwsze,się nie zdradza.Cała reszta jest tego konsekwencją.Autor został z tzw."ręką w nocniku".Poleciał przepraszać "kochankę",za co? Za to,że jej nie powiedział,że ma dziewczynę? Taki honorowy? Ale zdradzić dziewczyny to mu żal nie było? Poleciał do "kochanki",bo chciał "pobzykać" dalej na boku.Niestety dziewczyna się dowiedziała,"kochanka" postanowiła wrócić do byłego,i "sprawa się rypła",autor został sam.I teraz kombinuje jakby tu wrócić do dziewczyny,bo z nią był dłużej,i może się uda.Otóż się nie uda.I te próby są żałosne po prostu,niegodne mężczyzny.Co bym radził? Żeby zostawił w spokoju dziewczynę,pobył sam ze sobą,i po prostu czekał.Jeżeli dziewczyna coś do niego czuje,to sama się odezwie.Jeżeli nie,to trzeba przełknąć tę "żabę",i żyć dalej,wyciągnąć wnioski,i przede wszystkim nie zdradzać.Coś nie pasi,wypala się,rozmawiać,walczyć o związek,nie udaje się,trudno,rozejść się,ale nie zdradzać.