Bolesna zdrada emocjonalna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesna zdrada emocjonalna

Strony Poprzednia 1 7 8 9

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 543 z 543 ]

521 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-07 14:01:12)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
pannapanna napisał/a:

Tu się zgadzam z V.
Tez nie jestem i nie byłam kochanką - tak na wszelki.
W facecie odezwał się instynkt zwierzaka, który zaplodniwszy jedna samcę i znudziwszy się nią po latach szuka nowej.
Nowy mózg nie pozwala mu po prostu pójść i jej wyłomotac jakby chciał.  Tego substytutem są niby niewinne flirty.
Zabrakło jednego jedynego - czasu. Wtedy też byłaby okazja.
Możecie oboje zamykać oczy i do końca życia wmawiać sobie ze to dalej związek szczęśliwy.  Pewnie ze jest szczęśliwy - ale na niby.
Tobie na niby wyraźnie starczy. On znów potrzebuje czasu żeby zatrzeć wyrzuty sumienia i zacząć na nowa- z tą czy inną,  whatever?
Ty jako kobieta juz spełniłaś dla niego swoją rolę, on teraz szuka innej kobiety i nie przestanie "bo tak trzeba".

Czyli też uważasz, że mąż talerz pchany zwykłym zwierzęcym instynktem poleciał za pierwszą chętną?
Czy jednak uważasz tak jak Xymena, że z tamtą chętną to była i JEST prawdziwa miłość jak twierdzi Xymena, którą poparła v ?

Zobacz podobne tematy :

522

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
_v_ napisał/a:

nie muszę się na nic decydować, bo nie napisałam nigdzie, że to była jakaś wielka miłość.
wyraziłam tylko wątpliwość: skąd talerz wie, że nie była to miłość (średnia, mała, jakakolwiek whatever).

Skoro facet jest taki kochliwy, że w ciągu kilku miesięcy odkochał się w żonie, a potem pokochał ją jeszcze mocniej niż wcześniej, to w sumie dlaczego nie miałby i tamtej kochać? wink ot, takie dywagacje, bo mam wrażenie, że widzę po prostu pobożne życzenia.

A czy wyparowała to nikt nie wie wink Poza samym mężem. Który, umówmy się, zachowuje się jak klasyczny zdradzacz przyłapany na zdradzie.
Więc teraz talerz czekają miesiąca, a może i kilka lat spokoju i wielkiej miłości ze strony męża smile


edit: a propos tej chętnej cipki, to pamiętam, że gdzieś tam w toku wątku było napisane, że mąż tak się tłumaczył. To jest dla mnie w takim razie sprzeczne tłumaczenie męża. No bo albo szukał innej niż żonina cipki - a wtedy w sumie wsio ryba jaką cipkę bzyknie. Albo chciał tak powiedzieć, żeby uspokoić żonę - co wydaje mi się bardziej prowdopodobne w obecnej sytuacji. - bo jednak było coś na rzeczy i w grę wchodziła jeśli nie miłość to na pewno zakochanie.

523

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

qrde, ale ja nic nie mówię o prawdziwej miłości smile
zresztą gdzie jest napisane, że można kochać tylko jedną osobę na raz? wink

a moje wątpliwości wyraziłam w poście wyżej (który mi się przypadkowo zacytował zamiast zedytować wink )

524 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-07 14:11:44)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
_v_ napisał/a:

qrde, ale ja nic nie mówię o prawdziwej miłości smile
zresztą gdzie jest napisane, że można kochać tylko jedną osobę na raz? wink

Problem w tym, że mąż talerz, podobnie chyba jak i większość tych, którzy zdradzają, nie kochał ani źony, ani tej chętnej, ale tylko sam siebie. Bo jak był czas żeby działaniem pojazać miłość do żony to poszedł za inną, a jak żona się dowiedziała, to i tamta chętna straciła swój urok big_smile
Prosty facet, który nie liczy się z nikim i niczym poza sobą, a talerz robi tutaj myśleniowe akrobacje, żeby tylko nie zobaczyć z kim tak naprawdę ma do czynienia big_smile

525

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:
_v_ napisał/a:

qrde, ale ja nic nie mówię o prawdziwej miłości smile
zresztą gdzie jest napisane, że można kochać tylko jedną osobę na raz? wink

Problem w tym, że mąż talerz, podobnie chyba jak i większość tych, którzy zdradzają, nie kochał ani źony, ani tej chętnej, ale tylko sam siebie. Bo jak był czas żeby działaniem pojazać miłość do żony to poszedł za inną, a jak żona się dowiedziała, to i tamta chętna straciła swój urok big_smile
Prosty facet, który nie liczy się z nikim i niczym poza sobą, a talerz robi tutaj myśleniowe akrobacje, żeby tylko nie zobaczyć z kim tak naprawdę ma do czynienia big_smile


no i to jest konkluzja, z którą najchętniej mogę się zgodzić.
i dlatego między innymi nie wierzę w to cudowne ponowne pokochanie talerz przez jej męża.
dla mnie to klasyka - facetowi zaczął się palić grunt pod nogami, to teraz zrobi wszystko, żeby mieć miękkie lądowanie.
jak już się dowiedział, że warto mówić, żeby było lepiej, to mówi to - i to bardzo przekonująco jak widać wink

526

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Tak w ogóle bez obrazy dla niektórych partnerów ale jakim trzeba być jełopem żeby skok w bok organizować przy pomocy urządzeń i mediów w jakikolwiek sposób dostępnych dla małżonka?

527

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:
pannapanna napisał/a:

Tu się zgadzam z V.
Tez nie jestem i nie byłam kochanką - tak na wszelki.
W facecie odezwał się instynkt zwierzaka, który zaplodniwszy jedna samcę i znudziwszy się nią po latach szuka nowej.
Nowy mózg nie pozwala mu po prostu pójść i jej wyłomotac jakby chciał.  Tego substytutem są niby niewinne flirty.
Zabrakło jednego jedynego - czasu. Wtedy też byłaby okazja.
Możecie oboje zamykać oczy i do końca życia wmawiać sobie ze to dalej związek szczęśliwy.  Pewnie ze jest szczęśliwy - ale na niby.
Tobie na niby wyraźnie starczy. On znów potrzebuje czasu żeby zatrzeć wyrzuty sumienia i zacząć na nowa- z tą czy inną,  whatever?
Ty jako kobieta juz spełniłaś dla niego swoją rolę, on teraz szuka innej kobiety i nie przestanie "bo tak trzeba".

Czyli też uważasz, że mąż talerz pchany zwykłym zwierzęcym instynktem poleciał za pierwszą chętną?
Czy jednak uważasz tak jak Xymena, że z tamtą chętną to była i JEST prawdziwa miłość jak twierdzi Xymena, którą poparła v ?

Oczywiście że za pierwszą chętną...
Jego prawdziwą miłością, którą karmi, jest on sam, ani ta żona ani kochanka "in spe".

528

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Summerka
bardzo lubisz mnie cytować, więc dostarczam mojej opinii, co kocha ten konkretny przypadek.
Otóż myślę, że obecnie najbardziej "święty spokój" wink

529 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2017-02-07 17:38:27)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Kurcze ja stwierdzam, że nie umiem pisać ze zrozumieniem smile. Albo, wychodzę z błędnego założenia, że wszyscy zrozumieją o co mi chodzi i nie wykładam tego jasno wink.

Summerko i _V_ i Pannapanna ja się z wami zgadzam. Mój mąż był/ jest (może nadal jest, choć ja wierzę/chcę wierzyć (?), że On się zmienił. Ba - ja daję NAM szansę wierząc w to, że On się JEDNAK zmienił. Jeśli nie to, będzie tak jak piszesz _V_ i tyle... Ale  WIERZĘ, że mamy szansę stworzyć RAZEM NOWY, fajny związek. I tyle. Jak było to ja doskonale wiem.) dokładnie taki jak go opisywałyście i ja już o tym pisałam. To czysty egoista. Zakochany w sobie. Zawsze taki był. A ja niestety tego kiedyś nie widziałam. Ale teraz to WIEM. Wiem też, że On chce to zmienić i wiele już w sobie zmienił. Inaczej nie mielibyśmy o czym gadać.


Summerko i ja żadnych akrobacji myślowych nie robię. Może poza jedną: skaczę sobie po tych trapezach, "latam" na tych szarfach i stąpam po tej cienkiej linii w mojej wyobraźni i zastanawiam się, czy możliwe jest by człowiek się aż tak zmienił...i wierzę jednak, że jest to możliwe. A czy moja wiara nie okaże się zawiedzioną nadzieją tego nie wiem - biorę to pod uwagę i "ryzykuję".

Summerko i dość dobrze mnie zdiagnozowałaś. Tak jestem zadufana w sobie. To właśnie odkryłam jak wzięłam się za siebie smile i chciałam poznać co kryje się w moim wnętrzu. Co spowodowało we mnie taką rewolucję. Skąd te emocje i te mechanizmy obronne, które sterowały moim życiem przez tyle lat. Jestem egoistką. Dość jednak specyficzną smile. Dlatego napisałam, że zaczynam rozumieć siebie i akceptować to kim jestem smile.

Ja przynajmniej mam tego świadomość big_smile big_smile big_smile lol

Dziewczyny mój mąż po fazie wypierania i zaprzeczania przyznał, że mnie wtedy nie kochał a na pewno nie bardziej niż siebie. Ja nawet w pewnym momencie zaczęłam w naszym poprzednim życiu widzieć już same negatywy i tylko te sytuacje, które sprawiły, że zaczęłam wątpić, czy On w ogóle mnie kiedyś kochał. Tak szczerze. Tak za nic. Tak pomimo. I stwierdziłam, że nigdy nie byłam kochana przez niego. Że byłam "wygodną" opcją (czyli ten etap Summerko jednak przeszłam). Oczywiście podzieliłam się tym z nim. A mój maż niewiele mówiąc wsadził nas w auto i wywiózł do miejsca,  w którym spędziliśmy kiedyś kawał życia. I zabierał wszędzie bym sobie przypomniała. Okazało się, że spędziliśmy też wiele pięknych chwil, które ja na podstawie moich niedawnych doświadczeń zdążyłam już wyprzeć. I wróciły do mnie też te dobre wspomnienia. I mój świat znowu przestał być zero-jedynkowy. Odzyskał kolory. I to był między innymi krok mojego męża,  który uzmysłowił mi, że jemu chyba jednak zależy na NAS.

Krok - nie słowa, w które ja po prostu nie wierzę/lub uwierzyć jeszcze nie potrafię _V_ .

Snake , ale Oni działali w realu również, a mój mąż lecąc na spotkanie z tą dziewczyną po prostu - z euforii - zapomniał wylogować się z facebooka, do którego dostępu już nie miałam. Ja chciałam zalogować się na mojego i stałam się świadkiem rozmowy, od której zmieniło się moje życie smile.

_V_ i ja nie napisałam, że wiem, że On by Jej nie pokochał. Napisałam coś zupełnie odwrotnego smile.

Random.furder dlatego napisałam "w zasadzie" big_smile

530

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

a mój mąż lecąc na spotkanie z tą dziewczyną po prostu - z euforii - zapomniał wylogować się z facebooka, do którego dostępu już nie miałam. Ja chciałam zalogować się na mojego i stałam się świadkiem rozmowy, od której zmieniło się moje życie smile

O tym właśnie pisałem smile Zawsze istnieje ryzyko, że się z czegoś zapomni wylogować. Już lepiej mieć drugą kartę sim ale znów trzeba pamiętać żeby ją wyjmować, a najlepiej nie trzymać w domu. Do tego potrzebna jest jednak współpraca panny, "nie dzwoni się po 16-tej" i tylko na ten numer itp. wink W sumie trzeba być czujnym jak łasica, a życie przypomina realia działania szpiega na wrogim terytorium. Pewnie to nawet ekscytujące ale na pewno też męczące. Dlatego zawsze wydawało mi się, że jak już ktoś chce pobzykać poza domem w spokoju, to najlepszym wyjściem jest dobry burdel. Wbrew pozorom tam się nie płaci za seks ale za dyskrecję i gwarancję, że dwa dni po seksie panna nie zadzwoni "misiu, stęskniłam się"...

531

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Snake
Jesteś inteligentny, wyciągnij wnioski z tego co napisałeś...

532 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-07 19:27:34)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Summerko i ja żadnych akrobacji myślowych nie robię. Może poza jedną: skaczę sobie po tych trapezach, "latam" na tych szarfach i stąpam po tej cienkiej linii w mojej wyobraźni i zastanawiam się, czy możliwe jest by człowiek się aż tak zmienił...i wierzę jednak, że jest to możliwe. A czy moja wiara nie okaże się zawiedzioną nadzieją tego nie wiem - biorę to pod uwagę i "ryzykuję".

Dobrze, że wierzysz. Choć znajdą się i tacy, którzy napiszą o twojej naiwności albo, że jak zdradził raz to zdradzi i kolejny big_smile Ogólnie świat dzieli się na zwolenników stałości ludzkich cech (takich jak: inteligencja, osobowość i moralność) oraz zwolenników stałości ludzkich cech. Jak ci się łatwo pewnie domyśleć ci, co nie wierzą, że ludzie się zmieniają, gorzej znoszą porażki oraz mają słabsze życiowe osiągnięcia, bo nie wierzą, że ludzie, zatem i oni sami, mogą się rozwijać. Jest na ten temat wiele badań, polecam Carol Dweck.
https://www.ted.com/talks/carol_dweck_t … anguage=pl
Inna sprawa, że piszesz o tym, jaka zmiana zaszła w uczuciach i postawie twojego męża i to budzi największe emocje, uśmieszki. Lepiej jakbyś się ograniczyła do swoich emocji i postaw. Bardziej by do mnie przemówiło, gdybyś napisała, że teraz jest tobie w relacji z mężem lepiej niż kiedykolwiek, że doświadczenie zdrady ukazało wszystkie braki w waszym związku i pomogło podjąć świadomą decyzję, co jest dla was ważne, i takie tam wink



Xymena napisał/a:

Summerka
bardzo lubisz mnie cytować, więc dostarczam mojej opinii, co kocha ten konkretny przypadek.
Otóż myślę, że obecnie najbardziej "święty spokój" wink

Otóż myślę, że kolejny raz myślisz to, co ci łatwiej przychodzi myśleć, czyli jest myśleniem życzeniowym.
Chcesz wierzyć, że jakiś żonaty koleś ciebie kocha, ale nie może być z tobą, bo coś-tam-coś-tam, to sobie wierz big_smile

533 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2017-02-07 21:05:34)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Summerko już wiele osób mi to pisało. Na szczęście jestem zadufana w sobie lol i bardzo pewna siebie (o dziwo wink.) i nie działa to na mnie smile.

Ale tak na poważnie piszę dużo o tym co dotyczy mojego męża, bo to mnie dziwi najbardziej. Bo to jest dla mnie "obce". To co dotyczy mnie jest TERAZ dla mnie jasne i oczywiste, dlatego poniekąd "mniej inspirujące". Pewno dlatego, że ja do końca jeszcze nie "wierzę" (pewno boję się - podświadomie) i szukam gdzieś potwierdzenia, podobnych przeżyć u kogoś. Ale ja cały czas podkreślam chyba we wszystkich wątkach, w których się "bardziej" wypowiadam, że nie ważne co będzie z nami, ważne jest to co udało mi się osiągnąć (ponownie egoistycznie bardzo smile)- reszta jakoś tam będzie.
Ale paradoksalnie też to o czym piszą mi inny - ich sceptycyzm i to, że się zastanawiam nad tym, co piszą i odnoszę to do moich odczuć i doświadczeń pozwala mi upewnić się w swoich...schematach smile. Potwierdzić  je, zmienić,  zmodyfikować, albo wyskoczyć poza nie.
I karmię się tą wiedzą teraz również czysto naukowo smile - szukam, czytam, porównuję (do siebie - różne podejścia) i uczę się.
A to o czym piszesz w związku z doświadczeniem zdrady i konsekwencjach dla związku zawsze zawieram w jednym zdaniu: trzeba wiedzieć skąd zdrada się wzięła, jaka była jej przyczyna i to zaakceptować - obustronnie. I zadecydować co z tym zrobić. I ważne, żeby ta decyzja była wspólna. To jest feedback i dla mnie jest to tak oczywiste, że pewno dlatego mniej "godne" uwagi. Ale jak już kiedyś napisałam: "rzeczy proste są zawsze najbardziej niezwykłe" - szkoda, że o tym tak często zapominam. No, ale cytując tegoż samego : "drogę wytacza się idąc".

Jednocześnie idąc pozdrawiam tych, co ... nie idąc wytyczają smile. (i nie myślę o Tobie Summerko).

534 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-07 21:36:07)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerz, choć nie mam osobistych doświadczeń ze zdradą w tle (i niech tak zostanie smile ), to jestem w stanie wyobrazić sobie cierpienie, które jest skutkiem zdrady. Zresztą to, że zdrada twojego męża mocno cię zabolała to widać w każdym twoim poście. Nie wiem, czy bardziej innych, czy siebie samą przekonujesz, że twój mąż teraz już ciebie kocha. Bo po co wciąż to samo wałkujesz skoro jak napisałaś powyżej już wielokrotnie na forum o tym przekonywałaś. Może wlłaśnie to wielokrotne wałkowanie tego samego budzi wątpliwości. Bo kogo chcesz przekonać?

535

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

A to o czym piszesz w związku z doświadczeniem zdrady i konsekwencjach dla związku zawsze zawieram w jednym zdaniu: trzeba wiedzieć skąd zdrada się wzięła, jaka była jej przyczyna i to zaakceptować - obustronnie. I zadecydować co z tym zrobić. I ważne, żeby ta decyzja była wspólna.

Nie bardzo rozumiem jak można wspólnie podjąć decyzje jak jedno z partnerów zostało zdradzonych?
W jaki sposób dochodzi się do wspólnej decyzji jak jedno chce odejść, a drugie nie chce do tego odejścia dopuścić?

536 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-07 21:25:35)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Aniaa34 napisał/a:
talerz123 napisał/a:

A to o czym piszesz w związku z doświadczeniem zdrady i konsekwencjach dla związku zawsze zawieram w jednym zdaniu: trzeba wiedzieć skąd zdrada się wzięła, jaka była jej przyczyna i to zaakceptować - obustronnie. I zadecydować co z tym zrobić. I ważne, żeby ta decyzja była wspólna.

Nie bardzo rozumiem jak można wspólnie podjąć decyzje jak jedno z partnerów zostało zdradzonych?
W jaki sposób dochodzi się do wspólnej decyzji jak jedno chce odejść, a drugie nie chce do tego odejścia dopuścić?

Wspólna decyzja dotyczyła tego, co zdradzony i zdradzający zrobią z wiedzą o powodach zdrady. Już po zdradzie.

537

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

summerka88 ale co się z tą wiedzą robi jak każdy widzi to inaczej? Facet powie, że czuł się odtrącony, a kobieta, że nie miała wsparcia. Każdy widzi przyczynę inaczej. Każdy zdradzony i każdy zdradzający  będzie miał własną wersje wydarzeń, własną praprzyczynę do tego "dlaczego".
Dla mnie to dorabianie jakiejś pseudopsychologii dla zwykłego kures...twa. Taka forma obrony mózgu przed dopuszczeniem prawdy do siebie.
Bo łatwiej powiedzieć: "weszłam w swoje "ja" i faktycznie odkryłam, że mało dawałam z siebie mężowi, niż dopuścić do siebie myśl, że on miał najnormalniej ochotę na seks z nią.
Lepiej smęcić o odkrywaniu "drogi" w nowym życiu, o gadaniu, że "żyję dla siebie" i innych pierdołach zamiast spojrzeć prawdzie w oczy.
Potrzeba jeszcze wycieczki do Tybetu i walenie w misy na uspokojenie.

538 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2017-02-07 21:45:35)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:

Talerz, choć nie mam osobistych doświadczeń że zdradą w tle (i niech tak zostanie smile ), to jestem w stanie wyobrazić sobie cierpienie, które jest skutkiem zdrady. Zresztą to, że zdrada twojego męża mocno cię zabolała to widać w każdym twoim poście. Nie wiem, czy bardziej innych, czy siebie samą przekonujesz, że twój mąż teraz już ciebie kocha. Bo po co wciąż to samo wałkujesz skoro jak napisałaś powyżej już wielokrotnie na forum o tym przekonywałaś. Może wlłaśnie to wielokrotne wałkowanie tego samego budzi wątpliwości. Bo kogo chcesz przekonać?


Wiem co masz na myśli i może kiedyś to wyczytam ze swoich postów. Na razie tego nie widzę. Tak jak kiedyś nie widziałam wielu, wielu innych rzeczy czytając posty niektórych osób, a widzę "to" czytają  te same posty teraz (pozdrawiam m.in. Naprędce - czytając m.in. jej/jego posty na tym wątku kiedyś rozumiałam przez nie co innego jak rozumiem czytając je "teraz"). Ale ja podkreślam ciągle, że mam wątpliwości, więc pewno stąd tak bardzo "przekonuję". Nie zaprzeczam smile lol.

Aniaa34 napisał/a:

Nie bardzo rozumiem jak można wspólnie podjąć decyzje jak jedno z partnerów zostało zdradzonych?
W jaki sposób dochodzi się do wspólnej decyzji jak jedno chce odejść, a drugie nie chce do tego odejścia dopuścić?

Aniu nie wiem, czy rozumiem dobrze Twój post. W każdym razie chodzi o decyzję "co dalej". Rozejść się, czy właśnie próbować. Bo jeśli próbować to tylko z obustronnych, szczerych chęci. To miałam na myśli - bo inaczej prorocze sny forumowiczów  się ziszczą smile. I zastanawiam się, co miałaś na myśli pisząc "jak jedno chce odejść, a drugie nie chce do tego dopuścić?". Piszesz ogólnie? Np. że zdrada jest wołaniem zdradzacza o wolność? Bo mnie to zainspirowało.

EDIT Aniaa34: hihihi. Nie chodzi o dorabianie zbędnej ideologii. To dlaczego zdradzają jest CHYBA jasne. Bardziej chodzi o to, że ta zdrada często pozwala tej drugiej stronie zrozumieć, że tak naprawdę dla nikogo nie będzie nigdy tak ważna jak sama powinna być dla siebie. To nie jest zbędna ideologia. To jest niestety prawda, o której często ludzie zapominają żyjąc jakimiś dziwnymi wyobrażeniami...Dla niektórych to jest oczywiste - twardo stąpają po ziemi, inni niestety żyją w matrixie...
A do Tybetu pojechałabym smile - chętnie.

539 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-07 22:01:13)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Aniaa34 napisał/a:

summerka88 ale co się z tą wiedzą robi jak każdy widzi to inaczej? Facet powie, że czuł się odtrącony, a kobieta, że nie miała wsparcia. Każdy widzi przyczynę inaczej. Każdy zdradzony i każdy zdradzający  będzie miał własną wersje wydarzeń, własną praprzyczynę do tego "dlaczego".
Dla mnie to dorabianie jakiejś pseudopsychologii dla zwykłego kures...twa. Taka forma obrony mózgu przed dopuszczeniem prawdy do siebie.
Bo łatwiej powiedzieć: "weszłam w swoje "ja" i faktycznie odkryłam, że mało dawałam z siebie mężowi, niż dopuścić do siebie myśl, że on miał najnormalniej ochotę na seks z nią.
Lepiej smęcić o odkrywaniu "drogi" w nowym życiu, o gadaniu, że "żyję dla siebie" i innych pierdołach zamiast spojrzeć prawdzie w oczy.
Potrzeba jeszcze wycieczki do Tybetu i walenie w misy na uspokojenie.

Inaczej to widzę.  Raczej w związku, w którym kwitnie miłość zdrad nie ma.
Przynajmniej jedna osoba nie kocha i nie szanuje drugiej, czego ta nawet nie zauważa albo udaje, że nie widzi. Przynajmniej jedna osoba ma w du...pie związek, co umyka uwadze drugiego albo jest jej wszystko jedno byle by związek trwał. Przynajmniej jedna osoba czuje, że czegoś jej brakuje i nawet słowem nie szepnie drugiemu, bo być może nigdy o swoich najgłębszych pragnieniach i skrytych obawach nie rozmawiali. Zdrada to przeważnie skutek kryzysu w związku a nie dopiero jego początek.

Jasne, że zdradzonym lepiej myśleć, że oni są bez winy, bo nie zdradzili, ale bezrefleksyjnością jest obarczone myślenie, że zdrada pojawiła się podstępnie w relacji kochającej się pary.
Szacunek dla tych wszystkich, którzy mimo bólu i upokorzenia zdrady, potrafią zobaczyć, że związek przed zdradą był słaby i dziurawy, bo w przeciwnym wypadku do zdrady w ogóle by w nim nie doszło.


talerz123 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Talerz, choć nie mam osobistych doświadczeń że zdradą w tle (i niech tak zostanie smile ), to jestem w stanie wyobrazić sobie cierpienie, które jest skutkiem zdrady. Zresztą to, że zdrada twojego męża mocno cię zabolała to widać w każdym twoim poście. Nie wiem, czy bardziej innych, czy siebie samą przekonujesz, że twój mąż teraz już ciebie kocha. Bo po co wciąż to samo wałkujesz skoro jak napisałaś powyżej już wielokrotnie na forum o tym przekonywałaś. Może wlłaśnie to wielokrotne wałkowanie tego samego budzi wątpliwości. Bo kogo chcesz przekonać?


Wiem co masz na myśli i może kiedyś to wyczytam ze swoich postów. Na razie tego nie widzę. Tak jak kiedyś nie widziałam wielu, wielu innych rzeczy czytając posty niektórych osób, a widzę "to" czytają  te same posty teraz (pozdrawiam m.in. Naprędce - czytając m.in. jej/jego posty na tym wątku kiedyś rozumiałam przez nie co innego jak rozumiem czytając je "teraz"). Ale ja podkreślam ciągle, że mam wątpliwości, więc pewno stąd tak bardzo "przekonuję". Nie zaprzeczam smile lol.

Raczej nie wiesz, o czym piszę. To, że zmienia ci się punkt widzenia to jedno (sama zupełnie inaczej interpretuję wiersze w zależności od tego, w jakim jestem nastroju), ale uparte dążenie do tego, aby udowadniać (sobie?), że czujesz się zadowolona że swojego obecnego źycia z uwagi na zmiany, które dokonują się w twoim męźu, to zupełnie inny wątek. Pisz o sobie, o swoich zmianach, o twoim rozwoju, bo to, jak widzisz teraz swojego męża to tylko twoja interpretacja. A forumowicze mogą mieć i jak widać mają swoje własne interpretacje, dlaczego on tak a nie inaczej teraz postępuje big_smile

540

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:

Raczej nie wiesz, o czym piszę. To, że zmienia ci się punkt widzenia to jedno (sama zupełnie inaczej interpretuję wiersze w zależności od tego, w jakim jestem nastroju), ale uparte dążenie do tego, aby udowadniać (sobie?), że czujesz się zadowolona że swojego obecnego źycia z uwagi na zmiany, które dokonują się w twoim męźu, to zupełnie inny wątek. Pisz o sobie, o swoich zmianach, o twoim rozwoju, bo to, jak widzisz teraz swojego męża to tylko twoja interpretacja.


No to faktycznie nie wiem lol.

Widzisz ja jestem zadowolona, szczęśliwa MIMO tego co mnie spotkało. I nie muszę siebie do tego przekonywać, bo to akurat wiem (jak nikt inny). I nie chodzi tu tylko o same zmiany w mężu czy we mnie. Ale o to co te w konsekwencji spowodowały w nas - w naszym podejściu do życia, związku, partnerstwa. Wydaje mi się, że to piszę, albo inaczej, że właśnie to próbuję przekazać.
I WIEM (już wiem), że to tylko moja subiektywna ocena.

Druga sprawa - wydaje mi się, że ciągle piszę o sobie smile. Czasami aż mnie samą to kłuje smile.

Ale...faktycznie chyba zbiorę się w sobie i opiszę w końcu wszystko co przeszłam sama ze sobą przez ten ostatni okres, kiedy mnie "nie było". Bo chyba "tego" trochę brakuje, by dopełnić moją historię i dać pełen obraz tego co spowodowało to, co teraz czuję, myślę i kim teraz jestem.

541

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

I stwierdziłam, że nigdy nie byłam kochana przez niego. Że byłam "wygodną" opcją (czyli ten etap Summerko jednak przeszłam). Oczywiście podzieliłam się tym z nim. A mój maż niewiele mówiąc wsadził nas w auto i wywiózł do miejsca,  w którym spędziliśmy kiedyś kawał życia. I zabierał wszędzie bym sobie przypomniała. Okazało się, że spędziliśmy też wiele pięknych chwil, które ja na podstawie moich niedawnych doświadczeń zdążyłam już wyprzeć. I wróciły do mnie też te dobre wspomnienia. I mój świat znowu przestał być zero-jedynkowy. Odzyskał kolory. I to był między innymi krok mojego męża,  który uzmysłowił mi, że jemu chyba jednak zależy na NAS.

To jest pozytyw, którego warto się trzymać. Ty zapomniałaś ale on nie. Nie trzyma się takich rzeczy w głowie bez powodu. Czasem jest to jeden punkt zaczepienia, który pozwala całkiem nie odlecieć.

542

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

To ja poproszę o dopełnienie historii : Bolesnej zdrady emocjonalnej, może stanie się momentami przystępniejsza w zrozuminiu niektórych aspektów. wink

543

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Czesc wszystkim. Proszę Was o poradę, gdyż nie potrafię sobie poradzic. Moj mąż ma w pracy młodszą koleżankę. Znają sie od około 3 lat, a od roku ona pracuje w jego dziale. Wcześniej zanim zaczeli razem pracowac kontaktowali się mailowo lub telefonicznie, gdyz on jej pomagal w jej studiach.
Ostatnio, wlasciwie od kiedy ona pojawila sie w dziale, maz caly czas mi o niej opowiada. Jaka jest wyksztalcona, jakie ma ogólne problemy, co tam u niej. Ja jej osobiscie nigdy nie poznalam. Jakiś czas temu zaczeli wyjedzac wspólnie na szkolenia i tym podobne pracownicze sprawy. Maz jest dobrym czlowiekiem i wiem ze ona mu sie zwierzała no i on jej tez. Szczególnie po porodzie naszego 2 dziecka, on sie poczul przeze mnie odsunięty, brak seksu w ciąży i tuz po niej i chłopak popłynął. Ja tez czułam, ze od okolo pol roku cos jest nie tak. On po narodzinach 2 dziecka stał się oziebły w stosunku do mnie. Malo rozmawial ze mną, brakowalo nam wspolnych tematow. On caly czas nos w telefonie, nawet do toalety z nim chodzil. Ja po nakarmieniu malca i przeczytaniu bajeczki starszemu starałam się przychodzic do naszego wspolnego łóżka. On odwracał się wtedy, nie potrafilismy sie zblizyc. Czasem nie chcial nawet rozkładać tej wersalki abym nie miała się gdzie położyc i wracała spać do pokoju dzieci. Od kilku tygodni powoli zaczęliśmy rozmawiać i kilka zblzen było, co dało nam nadzieje na powrót normalności. No i stało się...podkusiło mnie i sprawdziłam jego telefon i rozmowy z tamtą dziewczyną. I mnie zmroziło. Opróc rozmów o pracy były zwierzenia  mojego meza i osobiste wyznania o naszych problemach. Często pisal jej podteksty typu"coraz bardziej Cię lubie, podobasz mi sie, lubie pyskate, smarkule..." usmieszki i heheszki,"wiesz ze lubie rude" lubie dotykać kobiety".Pisal jej takze ze szczegółami jak sie kochalismy... Z codziennego zycia zeznawal co akurat robi, np jestem w kinie z synem , na placu zabaw, to tamto.  On jej zdawal relacje co sie u nas aktualnie dzieje. Oraz nabijali sie z mojej zazdrosci. Maz mial ostatnio kilka wyjsc wieczorem z kolegami... Z rozmów wyczytalam ze z nia sie umawial i u niej w domu na picie. I w rozmowach szydzili: mina mojej zony, kiedy spytalem czy moge pojsc na piwo... Ona mu niby powiedziala, ze zyczy nam abysmy sie pogodzili i byli razem i ze jestem ladna..pokazywal jej moje zdjecia... Ona w tych wiadomosciach poza usmieszkami i komplementami co do inteligencji mojego meza,poczucia humoru raczej nie odwzajemniała podtekstów seksualnych. No razm mu wylala zdjęcie bielizny z internetu. Czesto dzielila sie z nim tym co robi na codzien, wysylala zdjęcia takie grzeczne z kotem, zdjecia tego co ugotowala i mnóstwo demotywatorow i tego typu pierdól. Dodam ze widzialam ich wiadomosci tylko z 1 miesiąca. Reszta byla usunięta. I jeszcze jedno ona zawalała go tymi wiadomościami lub on ją po pracy., wieczorami, kiedy ja z dziećmi bylam w 2 pokoju. On się zabawiał i miał emocjonalną odskocznię. Powiedzialam mu o tym ze to przeczytałam, byla awantura. Przeprosil, powiedział ze to był blad, ze nie przyszedl do mnie z problemami a do niej i jej sie zwierzal...byl po tym miedzy nami cudny seks. Ale ja nie moge o tym zapomnieć. Ona nadal do niego wieczorami pisze, on mowi ze to tylko jakieś bzdety z portali. Czuję sie jednak oszukana, odtrącona, nasza prywatnosc zostala zdeptana.
Podobno kiedy jej powiedział, ze mam pretensje o ich rozmowy, wyśmiała to. Ona jest sama ale ma jakiegoś goscia na oku i stara sie o niego. Jednak wieczorami wtrynia sie w nasze zycie kiedy chcialabym pobyć z mężem to ona się odzywa. Moj maz nie ma z nikim takiej zażyłości, tylko z nią tak regularnie pisze
Mąż tłumaczy ze ona jest tylko kolezanką i jest jak siostra...ale ten flirt,te podteksty nie dają mi spać po nocach. On nie pozwala mi sie wypowiedzieć. Gasi temat i uwaza ze przesadzam i nie mam sie tak przekmowac. Poradzcie coś. Proszę

Posty [ 521 do 543 z 543 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesna zdrada emocjonalna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024