Cześć. Popełniłem ogromny błąd w swoim życiu. Rozstałem się z dziewczyna po 3 latach. Była po prostu miłością mojego życia, co by się nie działo widzieliśmy w tym wszystkim tylko siebie. Wspólne plany, rodzina, każde święto razem. Było nam cudownie. Za każdym razem, mieliśmy codziennie kontakt, tematy się nie kończyły, uśmiech nie wchodził z twarzy. Byliśmy oboje po raz pierwszy w związku odkąd się poznaliśmy. Prawda, każdy związek potrzebuje kłótni Wiec bez tego się tez nie obywało. Jest piękna, mądra, strasznie i za każdym razem stała za mną. Kobieta po prostu nie do zastąpienia jeżeli chodzi o taką znajomość mnie i bliskość.
Popełniłem mega błąd. Mam 20 lat, zaprosiła mnie na studniówkę, bo przecież w jej życiu jak i ona w moim- jestesmy dla siebie najważniejsi. W tym rzecz, ze wyszedłem z równowagi, poniosło mnie (sam jestem w szoku, ze tak zareagowałem). Temat błahostka, przypomnienie kłótni z poprzedniej imprezy o zwykle nie przyniesienie jej butów na zmianę z obcasów na tenisówki. Obiecałem jej kiedyś, ze już nigdy nie wyjdę z równowagi. Temat sam w sobie jest banalny i wiele osób pewnie będzie się śmiać, ze taki "pantofel" bądź kłótnia o taki syf. Ale jakby nie patrzeć, jestem typem rozmantyka i na co dzień lubię rozpieszczać, kochać, tulić, wszystko żeby zobaczyć tylko ten jedyny uśmiech, który daje mi takie szczęście. A co najważniejsze dotrzymywać słowa. Zawiodłem ją w dzień w którym mnie potrzebowała. Resztę imprezy siedzieliśmy cicho(próbowałem to odwrócić ale już nie chciała mnie nawet słuchać) do samego końca, nikt z nas nie odezwał się ani słowem. Zabrakło mnie w tej jej jedyny taki dzień. Po raz pierwszy. A na końcu się rozstaliśmy. Ona zerwala.
Ona kocha mnie całą sobą- ja to wiem. Pisaliśmy sobie to niedawno w smsach. Takiej miłości się nie skreśla z dnia na dzień. Sytuacja zdarzyła się 1,5 tygodnia temu.
Powiedziała mi ze szansy już nie dostanę. Dostawałem ich wiele, za każdym razem mi się udawało. Ale boje się, ze to już koniec.
Proszę, popadłem już w taką depresje; ze nie mam pojęcia co robić. Walczyć o nią?!
I proszę nie pisać "tego kwiatu jak pół światu"
Nigdy na nikogo innego nie spojrzałem a w dodatku nie było godziny bym o niej nie myślał od 3 lat.