jakis czas temu zostałam pobita i kilkakrotnie zgwałcona. jestem po terapii która pomogła przezyć najgorszy czas.
jest jednak problem z seksem. jak juz jest ochota na niego i jest po wszystkim czuję się strasznie. niby wszystko jest w porządku, ale zastanawiam sie nad wizyta u seksuologa. tylko czy to cos da? ktos korzystał z jego porad?
pisząc , że niby wszytsko jest w porzadku miałam na myśli, ze teoretycznie to przepracowałam na terapii. Chociaz jak sobie teraz myślę nad tym to chyba nie do konca skoro po seksie tak się czuję. Nie wiem kompletnie jak wygląda wizyta u seksuologa i czy to ma sens.
kingo28, jak widać trochę jeszcze pracy przed Tobą. Daj sobie szansę.
no własnie myslalam, że lwia część mam juz za soba. A jednak nie. Tak w ogóle to witaj Wielokropku!!! Pamietam jak mi wtedy pomogłas :-)
Trzymam kciuki.
Wszystko małymi kroczkami.
Twój partner mówi Ci już "po" coś miłego? Przytuli Cię? Okazuje miłość?
7 2016-10-25 17:18:39 Ostatnio edytowany przez kinga28 (2016-10-25 17:20:18)
z tym róznie bywa.to zalezy od ndia.tez jest czesto zmeczony, zasypia od razu. ale nie o to chodzi.tutaj jest chyba ok. problem tkwi we mnie.na poczatku nie było mnie podczas seksu. totalna dysocjacja. teraz niby jestem ale jako ktos inny.nie czuje siebie w tym.trudne do wyjasnienia...
Seksuolog pomoże i dlatego jak najszybciej skorzystaj z terapii. Sama możesz sobie nie poradzić. POWODZENIA!
wiem ,że bez pomocy sie nie obędzie. długi czas sie zastanawiałam jak mężczyzni podchodza do tego tematu. ja nigdy otwarcie nie rozmawiałam o "tym". o tamtych wydarzeniach. nigdy tez w kontekscie samej cielesności nie był poruszany temat czasu po "tym". czy mężczyzni sie brzydza takich kobiet? boja się?
Twój partner o "tym" nie wie?
11 2016-10-25 18:45:30 Ostatnio edytowany przez kinga28 (2016-10-25 18:46:59)
wie. to sie stało juz jak bylismy malzeństwem. ale nigdy nie rozmwialismy potem o tym. nie chcieał o tym rozmawiac. ja tez nie.wiedział, ze chodze na terapię ale na początku widział, ze na nia chodze z powodu molestowania w dziecinstwie. chyba boi sie tego tematu.odsuwa go od siebie.dlatego sie zastanawiam. nie rozmawiam z nim o tym. zauwazylam nawet ze osunął sie ode mnie.myslę, że jestem z tym sama. nie mam do niego pretensji o to, wiem, ze róznie mogl zareagować. zastanawiam sie tylko co taki facet moze czuc? niechęc? złość? obrzydzenie?
Powinniście razem iść na jakąś terapię - tutaj to się nie znam kto będzie lepszy seksuolog czy psycholog, ale moim zdaniem oboje macie problem, który sam się nie rozwiąże. Unikanie tematu i zamiatanie go pod dywan jest rozwiązaniem krótkoterminowym.
mysle, że nie ma o czym mówic. juz kiedys proponowałam terapie. Stwierdził, ze to nie dla niego. Ja chodziłam dość długo. Tylko, ze tak naprwde chyba nie przepracowąlam tego do końca. Gdzies był zahaczany ten temat ale nie konkretnie poruszany. Ty jako facet poszedłbys na terapie z żoną po czyms takim czy byś sie bał?
Bym poszedł. Ale ja to ja.
Nawet jak to ty przepracujesz to on tego nie przepracuje. Musicie to przepracować razem. Innej drogi nie ma. W innym wypadku dalej będziecie się oddalać od siebie bo to na was ciąży i ciążyć będzie. Razem musicie chcieć się z tym uporać.
Kingo, ja się zgadzam z Harveyem - terapia jest potrzebna wam obojgu. A co najmniej szczera, poważna rozmowa.
Nie dziwię się Twoim reakcjom podczas seksu, skoro ze wszystkiego, co mówisz, przebija lęk o to, że twój mąż negatywnie Cię postrzega w sferze seksualnej. I to nie jest problem, którego źródło tkwi wyłącznie w Twojej głowie - źródło tego problemu tkwi również w postawie Twojego męża. W tym, że on unika tematu, próbuje go zamieść pod dywan. Czy czujesz, że on Cię rozumie, wspiera i pożąda jak dawniej?
sama nie wiem. Niby jest "poprawnie" powiedziałabym. moze przesadzam? tylko cały czas gdzieś po głowie chodzi mysl, że moze mężczyzna zmienia nastawienie do kobiety po gwalcie? juz nie jest dla niego taka jak dawniej? rózwniez w sensie fizycznym-uzyta-chyba najbardziej trafne słowo. to, że trzeba to przepracowac razem, to ja wiem. to, że musze na nowo do tego wróic-tez wiem. a już myslałam, ze mam spokój.
Nie potrafię Ci odpowiedzieć na to pytanie. Nie byłem w takiej sytuacji. A moje gdybanie co wtedy czuje facet to o kant d*py rozbić
Na pewno nie przetrawiliście tego - albo oboje, albo ty, albo on (stawiam na to 1wsze). Jeżeli sama nie czujesz się na siłach by z nim porozmawiać to poszukaj kogoś (terapeuta, psycholog, seksuolog... może jakaś bliska koleżanka?) nakreśl mu problem i poszukajcie rozwiązania.
Jako facet mogę Ci powiedzieć, że my lubimy "prosto", a nie w koło macieju. Nie szukaj dziwnych sposobów tylko powiedz prosto z mostu co ci leży na sercu podczas zwyczajnej rozmowy. Tak jest najłatwiej i ... najrozsądniej.
18 2016-10-25 21:09:07 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-10-25 21:09:49)
(...) Ja chodziłam dość długo. (...)
Chodziłaś długo? Przecież w połowie 2013 roku napisałaś, że ją przerwałaś po kilku spotkaniach, a w czasie jej trwania pominęłaś temat gwałtu.
(...) zauwazylam nawet ze osunął sie ode mnie. (...)
On się odsunął od Ciebie czy Ty od niego?
(...) wiedział, ze chodze na terapię ale na początku widział, ze na nia chodze z powodu molestowania w dziecinstwie. (...)
Przecież terapię podjęłaś niemal od razu po gwałcie. Nie powiedziałaś mężowi o jej celu lub okłamałaś go przedstawiając inny powód? Jeśli przedstawiłaś inny powód nie dziwię się, że nie widział potrzeby uczestniczenia w terapii dotyczącej Twego dzieciństwa.
19 2016-10-26 05:38:46 Ostatnio edytowany przez kinga28 (2016-10-26 05:40:03)
Już wyjaśniam. Na nowo podjęłam terapię. Trwała onabjakis rok,może trochę ponad. Z przerwami.Temat gwałtu był "zahaczony" ze tak powiem. Zaczęło się w zasadzie od omawiania dzieciństwa. Terapeutka bezpośrednio mnie poruszała tego tematu choć nakreslilam jej też ze coś takiego miało miejsce.' Chyba ze wzgledu na to ze widziala jakie to trudne dla mnie. Pracowala ze mna w inny sposób, nad moimi emocjami. Mezowi powoedzialam w konxu ze tez pracujemy nad tematem tego co sie stalo ale nie wglebialam sie. Widzialam ze sie wycofuje. Mysle ze to jego system obronny.
Zreszta ta terapia moja wsumie trwa nadal. W ten czwartek tez mam spotkanie z terapeutka po dluzszej przerwie. Mysle ze ten proces troche jeszcze potrwa. Moj maz wie ze mam spotkanoe ale nie pyta po co. W ogole nie podejmuje tematu. A ja nie mam odwagi powiedziec mi o co chodzi dokladnie. Myslalam ze jak zaczne terapie to tez ja szybko skoncze i spokój. Przepracuje co mam do przepracowaniu i już. A tubsie okazuje że wszystko wraca w najmniej oczekiwanych sytuacjach ibtrzeba się cofnąć.
wiem ,że bez pomocy sie nie obędzie. długi czas sie zastanawiałam jak mężczyzni podchodza do tego tematu. ja nigdy otwarcie nie rozmawiałam o "tym". o tamtych wydarzeniach. nigdy tez w kontekscie samej cielesności nie był poruszany temat czasu po "tym". czy mężczyzni sie brzydza takich kobiet? boja się?
Brzydza? Raczej nie, przynajmniej w naszym kręgu kulturowym. Boją... Owszem.
Rok terapii jeszcze z przerwami i sądzisz, że temat został przepracowany ? Tym bardziej jak mówisz, że właściwie nie ruszałyście tego tematu.
Po tak dużej traumie- proponowałabym jednak powrót do terapii, bo problemy będą wracać.
Możesz spróbować, aczkolwiek przedewszystkim musisz dać sobie czas. Wiem co przechodzisz miałam to samo, jednak teraz wsyztsko wraca do normy. Zajęło mi to 10 lat.
Ja nie mam pojęcia w sumie bo nbigdy nie zostałam zgwałcona, ale mi się wydaje, że tego się nie da przerobić tak do końca, można się nauczyć z tym żyć, nie da się zapomnieć trauma będzie zawsze i zniszczone zycie
jakis czas temu zostałam pobita i kilkakrotnie zgwałcona. jestem po terapii która pomogła przezyć najgorszy czas.
jest jednak problem z seksem. jak juz jest ochota na niego i jest po wszystkim czuję się strasznie. niby wszystko jest w porządku, ale zastanawiam sie nad wizyta u seksuologa. tylko czy to cos da? ktos korzystał z jego porad?
Wizyta u seksuologa nic Ci nie pomoże. Twój problem tkwi nadal w psychice i jedynym wyjściem jest dla Ciebie terapia. Przeżyłaś traumę i mogą minąć lata zanim się z tym uporasz w stopniu, który nie będzie rzutował na Twoje aktualne życie. Musisz być cierpliwa. Możliwe, że będzie niezbędna terapia razem z mężem, albo jemu samemu indywidualnie, ponieważ on też najwyraźniej ma problem z tym co zdarzyło się Tobie. Jeśli on tego tematu nie "przetrawi" to będziecie się o niego ciągle potykać w Waszym wspólnym życiu.