Hej,
Mam ogromny problem ze swoją zazdrością - wydaje mi się ona wręcz chora.
Mój chłopak swego czasu pisał z pewną dziewczyną z liceum, która była po prostu jego koleżanką, nic między nimi nie było, żadnej głębszej relacji poza zwykłą przyjaźnią - tak przynajmniej mówił.
Ogólnie przed dłuższy czas nie wiedziałam o jej istnieniu. Przez przypadek trafiłam na ich rozmowę sprawdzając godzinę w jego telefonie. Nigdy mu w telefonie nie grzebałam. Nie czułam się żeby moja pozycja była zagrożona. Jednak po tej "akcji" stałam się niezmiernie podejrzliwa. Zaczęłam szperać, doszukiwać się, mimo że już wielokrotnie się z nim o to pokłóciłam. Bałam się, że go stracę a on mnie oskarżał o brak zaufania do jego osoby. Szczerze, nie mogę powiedzieć abym kiedykolwiek odczuła z jego strony, że ktoś jeszcze zajmuje jego głowę.. I wiem, że dużo w tym mojej winy.
Przez te moje chore zagrywki, mam dostęp do jego niektórych portali, i tak go śledze. Dwa tygodnie temu był na wyjeździe przez kilka dni i widziałam, że komunikował się znowu z tą dziewczyną - widać była poinformowana, że wyjeżdza. Jednak przenieśli rozmowę na komórkę i już nic więcej się nie dowiedziałam.
Przez tydzień nie mogłam spać spokojnie. Nie sprawdziłam jego telefonu po przyjeździe, ale też nie zapytałam o nic, ani on się nie przyznał.
Nie wiem co robić...