Zawiodłam się na swoim mężczyźnie w pewnej (dla mnie istotnej, o czym wiedział) kwestii. Chodzi o znaną używkę. Okłamywał mnie w związku z tym pół roku – tyle jesteśmy razem (ale znamy się dobrze od kilku lat). Wcześniej (tzn. na trochę przed naszym spotykaniem się) używał tego codziennie, obecnie (tzn. odkąd się spotykamy) oficjalnie tylko raz - w mojej obecności. W praktyce okazało się jednak, że zdarzyło się przynajmniej kilka razy. Kiedy byłam w 100% pewna on nadal się wypierał albo "nie pamiętał", co tym bardziej zraziło mnie do niego.
iedy się dowiedziałam coś we mnie pękło. Póki co nie potrafię spojrzeć na niego tak, jak wcześniej. Zastanawiam się, czy moje uczucie się osłabiło, czy może pojawił się dystans. Cały jego obraz, jaki stworzył przez te pół roku runął w zaledwie sekundę. Staram się mu wybaczyć, ale nie potrafię wrócić do tego co było wcześniej. Zastanawiam się, czy to kwestia czasu, czy też szkoda nieodwracalna…