Cześć... mam nie typowy problem.. chyba mam nerwice...
Wszystko zaczelo sie w styczniu gdy babcia miala operacje..
były uderzenia gorąca.. ból w klatce... lekkie mrówki w lewej ręce..
przyśpieszone bicie serca... były momenty gdy myslałam, że zemdleje - nagle takie ciepło w klatce piersiowej..
najpierw wylądowałam u lekarza.. było EKG..
wynik dobry.. lekarz stwierdził, że stres.. wypisał propranalol.. czy jakoś tak..
3 razy dziennie - 2 tyg.. ale nie pomagało..
tydzień później.. wylądowałam na pogotowiu.. z podobnymi objawiami..
zostałam zbadana, Pani doktor stwierdzil ze to moga byc poczatki nerwicy - wypisała mi hyhdroxizinum.. 10mg..
na godzine przed snem - lek wykupiłam ale nie bralam bo nagle te objawy odeszły..
od stycznia były spokojnie.. az do poprzedniej niedzieli...
ból w klatce.. odbijanie.. bóle pleców (barki, szyja, kark, miedzy łopatkami...)
do tego uczucie gorąca, poty.. trzęsące się ręce non stop..
w poprzednią niedziele wylądowałam na pogotowiu.. nawet nie zrobili EKG - lekarka stwierdziła początki zapalenie dróg oddechowych...
dostałam antybiotyk.. ale ja wiem, że to nie to..
i tak mnie trzyma do dzisiaj...
dzisiejszą noc myslalam, ze nie wytrzymam.. bole.. odretwiala lewa reka, noga.. obraz mi sie zlewa, czulam sie jakbym to nie byla ja, nie moge sie skupic..
mysli, że cos mi jest.. szukalam objawow w necie...
nie spałam do 04, o 03 wziełam połowke tabletki tego hydroxizinum ale nie czuje roznicy.. balam sie wziasc calej..
jestem przerazona.. dzis rownie zle sie czuje..
mam ochote znow jechac na pogotowie (
dziewczyny co robic??
dodam, że nie mialam kompletnych badan poniewaz wmawiano mi stres od poczatku..
w maju miałam jedynie komplet badan podstawowych czyli morfologia, tarczyca, proba watrobowa, cukier, potas
wszystko wyszlo dobrze...
co dalej ((((((((